Piszcie tutaj jakiekolwiek głupie rzeczy, które zrobiliście w dzieciństwie. Ja np. kiedyś spróbowałem swoich sików (oO), bo byłem ciekawy jak smakują (wiem, głupie, ale takie głupoty za dzieciaka się robi przecież, co zrobić).
A wy, co głupiego za młodych lat zrobiliście, co pamiętacie do dzisiaj ? Nie wstydźcie się ;P
[2] - liczy się. skoro rodzicie pamiętają to musiało tak być. :]
A czy liczy sie cos, co sie nie pamieta - jednak wie sie o tym od rodzicow ? Bo ja w wieku, podajze 1 roku - narobilem do swiezo umytej lodowki...
[2] Ja zrobiłem coś podobnego. Narobiłem na telefon stacjonarny.
zrobilem kupe w majtki, wiem, glupie
[8] O przypomniało mi się jak będąc dzieciakiem na basenie w przebieralni chciałem od dołu podglądnąć dziewczynę przebierającą się w sąsiedniej, skończyło się to upadkiem na głowę, ale na szczęście się nie zorientowała
@Mutant -> nic w tym głupiego jeśli były ładne :)
Wracając do mnie - cholera, nic nie pamiętam...
[11] Świecisz przykładem, już wiadomo skąd taki nick ;)
[10] Dla szczyla z szóstej klasy każdy widok był fajny, ale z tego co pamiętam to nic ciekawego nie zobaczyliśmy :)
Bawiąc się z kuzynami w "ciuciu babkę". Walnąłem głową ostro o mur. Wyglądało to tak, że miałem akurat opaske na głowie i biegłem przed siebie. Wszyscy krzyczeli, że nikogo tam niema, myślałem, że mnie oszukują i rozpędzony centralnie przywaliłem.
Krew się polała i coś bodaj z zębem było, ale na szczęście był to jeszcze mleczak :)
Założyłem konto na GOLu
Majać 3 albo 4 latka zmacałem dziewczynę mojego starszego brata :P
Wyglądało to mniej więcej tak:
Ona - Relliczek, nie biegaj tak bo się upocisz, przewieje Cie i dostaniemy opieprz od twoich rodzicow!
*po czym zatrzymuje mnie, schyla się i wsadzając rekę za koszulkę sprawdza czy mam mokre plecy*
Reliś- O! To ja Ciebie też sprawdzę :>
Ofc ja sprawdzałem przód...
Edit: do dziś mi to wypomina!
Ja spaliłem (razem z bratem) termometr podkładając pod niego zapałkę - chciałem się dowiedzieć, co będzie jak się bardzo podgrzeje i się stopił. Dostaliśmy razem z bratem (notabene starszym o 4 lata) wpieprz od ojca - normalka.
Spuszczałem powietrze z opon w rowerach - miało to być śmieszne, ale nie było. Też dostałem wpieprz.
Podglądałem przez lornetkę panie (mieszkałem na 2 piętrze) zaglądając w dekolt...
Ojciec rzucił pomysł przejścia przez bagno - on przeszedł.
Wlazłem pod huśtawkę (w ruchu) - głowa w bandażach, całe szczęście że nie skończyło się na chirurgii.
Wpadłem na kant szyby (bokiem), została 6cm blizna.
Gra w koszykówkę, na zlodowaciałym boisku przy -10st. Że nie skończyło się zapaleniem płuc...
Więcej grzechów nie pamiętam.
Do końca wierzyłem, że Polska wyjdzie z grupy na Mistrzostwach Świata w piłce nożnej w Korei i Japonii w 2002 roku.
Zrobiłem sobie skręta z papieru z zeszytu i liści fikusa benjamina (takie drzewko) który ma silnie toksyczne liście. Chyba nawet nie zdazylem sie zaciagnac bo odrazu sie porzygalem jak wsadzilem tego "skręta" do ust...
Miałem chyba z 6 lat...
Może to miało w sumie pozytywny skutek bo do dziś patrząc na papierosy robi mi się nie dobrze...
kiedyś w podstawówce przyszły do nas takie baby już nie pamiętam dlaczego promowały bochum, a że mi się to miasto kojarzyło tylko z vfl bochum i henrykiem bałuszyńskim jak zaczął się temat piłki to zacząłem dużo gadac i panie poprosiły mnie do siebie już nie pamiętam po co ale pamiętam że jak już stałem na środku klasy to kichnąłem i taki mi gil poleciał:P a nikt chusteczki nie miał:P wtedy higieniczne nie były tak popularne:P byłem w 2 albo 3 klasie podstawówki i nie chce mówić jak wszyscy się smiali a ja buraka złapałem:P
Ja z kolegą kiedyś jak byłem mały jadłem kanapki z liści i dżdżownicy. Dwa liście a między nimi żywa dżdżownica. Po c to zrobiliśmy to ja nie wiem.
Bawiąc się samochodzikiem na napęd postawiłem go na swojej głowie i przejechałem nim na wstecznym. Włosy do ścięcia.
Kiedy byłem małym cwelem wraz z kumplem hasałem po polu pszenicy. W pewnym momencie noga mi ugrzęzła w plamie oleju. Do domu wracałem na bosaka.
Kiedy kosiłem trawnik kosiarką od strony ulicy pod ostrze napatoczył się kamień i wystrzelił w stronę samochodu stojącego po przeciwległej stronie jezdni. Pogwizdując i nie oglądając się za siebie czmychnąłem do domu. Nikt się nie zorientował , a do dziś nie wiem jaki damage wyrządziłem.
W piaskownicy z koleżanką robiliśmy ciasto z masła i piasku , z tą różnicą że ona to jadła , a ja pasowałem.
W którejś klasie podstawówki, podczas oglądania filmu (jakiś James Bond) bawiłem się małą kulką papieru. Zaczęło mnie swędzić ucho w środku więc się nim podrapałem. Wpadło do środka i nie mogłem wyjąć. Chodziłem z nim kilka tygodni, zanim powiedziałem mamie i zanim u lekarza mi go wyciągnęli.
W podstawówce naplułem na schody prowadzące w dół, tylko dlatego że starsi chłopacy którzy byli tam na dole głupio się śmiali, zwłaszcza jeden podczas śmiechu wyglądał nadzwyczaj beznadziejnie. Oddałem parę salw. Po przerwie na lekcji wchodzi sprzątaczka i nie wiedzieć dlaczego ale chyba się przyznałem. Dała mi śmierdzącą szmatę i musiałem wytrzeć całe schody. Nie zapomnę smrodu tej ściery, do dziś go pamiętam...
- Włożyłem guzik (duży) do nosa. Szpital.
- Notorycznie oddawałem mocz do kwiatka. Po kilku tygodniach się "przelało" i spłynęło na podłogę. Zwaliłem na kota.
- To samo co wyżej. Wytarłem skarpetkami, wystawiłem je na parapet za okno (1 piętro) i poszedłem do szkoły. Znowu "kot".
- Hmm... obnażałem się w przedszkolu.
- Kolega spalił taką starą ruderę. Z moim niewielkim udziałem.
- Jadłem liście.
- Znowu przedszkole. Prowadziłem z kolegą wojnę z "tramwajami" - takie robaki.
- Planowałem wysadzić szkołę. Przynosiłem drut do szkoły, próbowałem podpalić dywan lupą, zatykałem plasteliną pokrętła w grzejnikach (nagrzeje się i wybuchnie).
- Byłem w szopie. Nalałem na ścianę. Z desek. Przelało się na drugą stronę i rozlało po płytkach tuż przed wejściem do domu. Bawiłem się w chowanego z kuzynami. Zauważyli plamę (wielka była) i nie uwierzyli, że to woda.
Reszty nie pamiętam, ale sporo tego było :/ .
[18] That's the spirit!
W sumie nie przypominam sobie żebym palnął jakieś głupstwo za dzieciaka, byłem raczej grzeczny i ułożony. Nie licząc jakiegoś przypadkowego wywalenia wiadra z wodą i płynem do mycia podłóg, to nie nabroiłem w dzieciństwie.
@Ksionim -> widzę ciekawe dzieciństwo miałeś ;)
Oh ile tego było. Mało pamiętam. Mam 13 lat więc napisze to co było niedawno i dawno.
Pare dni temu rzucałem sobie z kumplem szklana butelką i trafiłem w to co podtrzymuje huśtawkę (metalowe było) rozbiła się, na jednej siedziało 3 letnie dziecko na drugiej mój kolega....
Jak miałem może 5 lat to u babci na wsi poszedłem w jakieś błoto i potem musiałem latac bez gaci LOL.
Stanąłem jedna noga na krześle, druga na stole...Głowa rozwalona.
Aha...
W ubiegły piątek poszedłem do skzoły bez plecaka. Ale to było zamierzone XD
Sorrka nie tu.
W przedszkolu razem jeszcze z kilkoma kolegami jadłem mrówki:> Jeśli dobrze pamiętam to miały taki lekko słonawy posmak:D
Jak byłem mały podobno wyrwałem kotu ogon(chyba żyła mu pękła nie pamietam jak było) ciągnąć go gdy chciał uciec (nie chciałem :(). Zdechł po kilku dniach.
Chodziłem po boisku w sql w samych gaciach.
Zapomniałem plecaka z szkoły.
Jadłem liście.
Połykałem monety...
Wkładałem palce do kontaktu (śrubokręty też się zdarzały)
Chciałem zaszpanować że umiem już jeździć na dużym rowerze (był on stary i nie miał bocznych gumek na kierownice) Jadę, jadę, przyspieszam nagle kamień wywaliłem się wprost na te klamkę brodą ) potem szycie i blizna 3cm mała ale jest ;/
Ja miałem 6 lat, brat 4, bawiliśmy się w coś w moim łóżku i on tam nasikał. W ramach zemsty wypiłem bardzo dużo wody i olałem mu skrupulatnie całe posłanie.
Pierwszy rower z przerzutkami, byłem głupim szczylem. Robiliśmy ślady na betonowym chodniku, tylną oponą. Raz mnie kumpel podpuścił, żebym zahamował na przednie koło. Zanim pomyślałem, co się może stać zrobiłem salto w przód z rowerem (mocno się rozpędziłem). Wtedy dowiedziałem się, że istnieje coś takiego jak "fizyka". Na moje szczęście skończyło się na zadrapaniach.
W dniu siódmych urodzin byłem podjarany, że dostanę nowe Lego. Tak bardzo, że nie zauważyłem betonowego słupa w drodze z parkingu do sklepu.
Mając 5 lat bawiłem się w "Super Psa" (pamięta ktoś tę bajkę :D?) i latałem z pokoju do pokoju "ratując ludzi". Poślizgnąłem się i zaryłem mordą w komodę, Do dziś mam bliznę.
Zrzuciłem pilota z szóstego piętra. Lubiłem patrzeć jak spadają rzeczy z wysokości. Na moje szczęście nikt nie przechodził pod balkonem.
Zjechałem na "jabłuszku" z wysokiej górki pokrytej lodem, oczywiście ówcześnie się rozpędzając. Na końcu drogi czekało na mnie drzewo. Tylko dzięki ninja skills zamortyzowałem kolizję... Brzuchem.
Moja historia
1. Zjadłem piasek z sklanki lat 4
2. wkładałem palce do kontaktu lat 5
3. A mało włos aby powalił stanie i stodoła tylko rodzice widzieli lat 6
4. Chowanego byłem najlepszy, bo schowałem się szafie i mnie nikt nie znalazł, cały dzień mnie szukali i nic, dopiero wieczorem wyszedłem x szafy
5. Włożyłem kulke do nosa (ale jakoś udało się, ale rodzice nie wiedzieli o tym) lat 8
W sumie dobry sposób na forumową posuchę - wyciągać wiekowe wątki. Temat o kosmitach sprzed roku też ktoś dzisiaj podbił.
Masa rzeczy, do niektórych aż wstyd się przyznać. Ale ciiii, wątek jest stary, może nikt nie zauważy ;>
Dessloch
W zamian
Hmm, widać że żyłkę do interesu masz.
Mephistopheles
W sumie dobry sposób na forumową posuchę - wyciągać wiekowe wątki. Temat o kosmitach sprzed roku też ktoś dzisiaj podbił.
Przeczytałem calutkie. Proszę o więcej :P
Edit.
Chyba zniknął post Desslocha. Domyślam się dlaczego.
Jadłem piasek, i przyszedłem bez majtek do szkoły. Na razie pamiętam tyle, może potem dopiszę więcej. I mój brat jeszcze skoczył na główkę z łóżka bo się bawił w Małysza.
(Nie pamiętam) wsadzilem coś do gniazdka, tak że mi zdeformowalo opuszek palca i mam taką twarda skórę w tym miejscu.
Jest taki profil na FB "Anonimowe Wyznania"
kopiuj/wklej
Miałam pięć może sześć lat i razem z rodziną byłam na weselu mojej siostry ciotecznej. Wesele jak to wesele... Jedzenie, smakołyki i litry coli. Jak to dziecko korzystając z okazji piłam, ile się zmieściło w żołądku.
Po pewnym czasie cola musiała jakoś opuścić organizm i w tym celu udałam się do WC. Na moje nieszczęście pomyliłam toalety i zamiast do damskiej, weszłam do męskiej. Miałam farta ponieważ żadnego osobnika płci przeciwnej nie było w środku. Zauważyłam rząd lśniących pisuarów. Ja - dziecko, które ma bujną wyobraźnię - szybko skojarzyłam sobie te tajemnicze "urządzenia" z misami wody święconej, które stoją u wejścia każdego kościoła.
Tak oto kilkuletnia dziewczynka po kolei podchodzila do każdego pisuaru, maczała palce w wodzie i wykonywała znak krzyża...
Jeszcze kiedyś próbowałem mydła - co jednak chyba zrobił każdy.
Ja raz doniosłem na jakiegoś kolesia, co to chwalił się na jakimś forum, że ukradł łodkę i połamał wiosła.
czader-master ile masz lat? Teraz doniosłe na tym forum, na jasnoxxx że kiedyś ukradł łódkę i połamał wiosła,
[50] zapomniałeś dodać JAK to wiosło złamałeś: http://static.fjcdn.com/gifs/Chuck_a6db6e_61438.gif