Śmieszny & drażniący – oto Skyrim
@Do Administracji- Zmieńcie ten nowy styl strony na stary bo połowa ludzi nie może się połapać co , gdzie i jak
Ja dopiero od wczoraj ogarnąłem ten styl ale według mnie jest kiepski
Jakoś do mnie te argumenty nie trafiają... w sumie to nawet część z nich stanowi dla mnie zalety, ot choćby ten z końca: "podczas walki trzeba uważać, żeby przypadkiem nie ranić swoich pobratymców broni. Jeśli tylko muśniemy ostrzem miecza lub grotem strzały naszych „przyjaciół”".
Lepiej, żeby nie reagowali na to, że ich tłuczemy?
Skyrim to mądra, wyważona, przemyślana gra. Oczywiście, nie jest w każdej kategorii debeściakiem, ma niedoróbki, nie można też od niej oczekiwać mistrzostwa na każdym polu. Są w niej także uproszczenia, nawet w stosunku do poprzednich gier z serii. I co z tego?
Uważam, że ogólnie bardzo dobra.
strasznie wydumane zarzuty, póki co odniosę się do dwóch
Mikstury zdrowia - tu mi ręce opadły, bo nie wiem czy to jakiś świadomy zabieg, czy może przerosło Cię znalezienie handlarza który ma magiczny stuff, co jakoś bardzo trudne nie jest
Ciemne jaskinie - eee, a może by tak monitor rozjaśnić? A jak nie, to pod ręką zawsze dostępny ogień z ręki, to taki duży problem żeby go odpalić na chwilę...?
Kamil, na tej zasadzie można czepić się każdej gry. Nie jestem wielbicielem Skyrima, ale spędziłem parę dni przy tej grze i uważam, że kapitalna jest jej otwartość, skala realizacji, możliwości. Nie jest to w 100% mój typ gry, wolę coś z większym naciskiem na fabułę, ale nie znaczy to, że gra jest zła. Tak jakby fan FPS krytykował Tetris, bo nie ma tam strzelania :)
Argumenty wzięte z wiadomej części ciała, rozwiązania które zostały użyte w Skyrimie nie łyknąłeś drogi autorze bo prawdopodobnie za bardzo jesteś przyzwyczajony do dzisiejszych gier action/adv bądź innych dla pewnej grupy której nie powiem jak się nazywa, gdzie wszystko masz podane na tacy.(Można to wywnioskować z Twoich wpisów na gameplayu). A w Skyrimie jednak trzeba trochę myśleć!
1. Trudno było oczekiwać że przy mieście takich rozmiarów i takiej ilości NPC każdy będzie w znaczącym stopniu inny... to nie jest action/adv na 10godzin w którym masz góra 10 głównych postaci fabularnych i twórcy sobie mogą pozwolić na ich zróznicowanie... Tak samo z mimiką. Skyrim, jak i inne gry Bethesdy z uniwersum TES zawsze urzekały czymś innym - przede wszystkim otwartością świata i możliwościami gracza, tym, czego nie uświadczysz w większości dzisiejszych gier. Cóż, coś za coś...
2. Ciemne jaskinie Ci przeszkadzają? Lol, za dużo wychowania na cukierkowych jasnych i kolorowych do bólu dzisiejszych grach. Mnie właśnie taki mrok ciemnych czeluści Skyrima urzekł. Bardzo fajnie jest pooglądać coś naprawdę rzeczywistego, pięknego i mrocznego w dobie cukierkowych gier - komiksów. To już nawet Blizz wychodząc z cukierkowości w Diablo III zrobił finalnie grę całkiem mroczną, bardziej przypominającą malowaną pastelami, w dodatku rozmytą, niżli fluorescencyjnymi kolorami komiksu. A - i nie musisz mieć pochodni, masz do tego specjalne zaklęcie które Ci rozjaśnia ekran (nie pamiętam jak się nazywało).
3. Handlarze są użyteczni, tylko trzeba poszukać odpowiednich. Kolejny raz trzeba myśleć, a nie lecieć na pałę.
Co prawda Skyrim ukończyłem, ale nie wiem o co chodzi z sytuacją "nie zabijaj xxx, żeby mieć lepsze zakończenie"
Może mi ktoś miły to w spoilerku przedstawić?
tl;dr
Streszczenie - autor przyzwyczajony do współczesnych gier się rozleniwił i najmniejsze przypadki użycia głowy określa skandalem.
Zalecane nie zbliżanie się do produkcji sprzed 2007r. pod groźbą popadnięcia w szaleństwo czy utratę nerwów.
Jeszcze od siebie - pograłem parę godzin w Skyrima, podobny motyw co z Fallout3 - bez solidnego zmodowania gra jest cholernie nudna.
PS. jaskinie ciemne? Nie mam ustawionego monitora bardzo jasno (co momentami się mści np. w BF3) ale jaskinie na tym silniku nigdy do ciemnych nie należały.
"A w Skyrimie jednak trzeba trochę myśleć!"
lol. O Skyrimie można wiele powiedzieć, ale takie stwierdzenie to lekka przesada.
Maskara z tym nowym wyglądem serwisu. Mimo iż mam ciemną skórkę to obramowanie i tak jest białe. Śmiech na sali. Jak ciemne to raczej nie powinno być nic jasnego. Brawa dla pomysłodawców nowego wyglądu.
Dla mnie Skyrim jest genialną grą z masą błędów, ale akurat większość zarzutów, które wypisałeś jest naprawdę totalnie z d*** ^^ Wchodzenie na najwyższą górę w krainie bez odpowiedniej ścieżki i sprzętu alpinistycznego? Rzeczywiście bardzo klimetyczne ;) Handlarze na straganach sprzedajacy jedzenie? Strasznie dziwne :> Zamkniete drzwi w grze, które otwiera się przy pomocy dźwigni? W setkach innych gier nikomu to jakoś nie przeszkadza ;) Friendly fire też utrudnia ci wczucie się w klimat gry? No tak przecież w klimatycznej i realistycznej grze można okładać kompanów mieczem, a oni maja w to w d*** ;)
Skyrim zdecydowanie nie jest grą idealną, ale to nie ma być RPG w stylu ME czy Wiedźmina. Ma swój własny klimat oraz gameplay i za to go tyle osób uwielbia. Gdyby każdy wątek fabularny miałby być tak dopracowany jak ten w ME czy Wiedzminie to 20 lat by tą grę tworzyli :)
Z jednej strony narzekanie na brak realizmu, typu niemożność rozwalenia drzwi za pomocą axa, z drugiej strony narzekasz na ciemne jaskinie, rotfl, szukasz plusów tam gdzie ci się podoba i minusów gdzie ci się podoba. Słaby tekst jak i słabe zarzuty. Po co handlarz sprzedaje bułki w mieście? Pewnie, niech handluje axami i tarczami a mieszkańcy niech zdychają z głodu.
ahahahahah jeden argument mnie rozwalił xD Po co sprzedawać chleb w mieście? A żeby ludzie mieli co jeść? ::D:D:D:D:D:D:D:D tak jak Mutant z Krainy OZ napisał... lepiej, żeby ludzie jedli miecze i zbroje a co!
"Oczywiście, żeby nie było łatwo, da się na nie wdrapać wyłącznie od jednej strony, tej „właściwej”. "
Do tego miejsca dotarłem. Pas.
Narazie nie znalazłem góry pod którą bym nie się nie wspiął jeżeli ma biały snieg, może być super stroma.
Bohater blokuje się, nie idzie dalej - trzymamy "kierunek góra", chodzimy jak na wahadle w lewo i prawo i przy okazji staramy się skakać. Bohater raz na kilka naszych "skoków" faktycznie skoczy i przesunie się ku górze, w ten sposób pomału bo pomału (chyba ciut wiecej niż 5min zajęła mi ta najwyższa góra na lewej dolnej czesci mapy) i jestesmy na szczycie.
Dziwię śię że skyrim dostaje 5/5 10 /10 czy tam też 97/100 skoro nic nie wprowadziło do rynku gier tyle co Oblivion jeszcze jest strasznie zabugowana fabuła jest monotonna no trochę nudy , jeszcze miejsce 1 za najlepszą grę wszech czasów
Zgadzam się z większością, oprócz jaskiń oraz gór. Jaskinie dla mnie nie były zbyt ciemne, jak już miałem problem z jakimś włącznikiem to tylko dlatego, że był głupkowato umieszczony w jakimś rogu, gdzie nikt nie zagląda. Co do gór, to wkurzające jak cholera, ale da się dojść do punktu z więcej niż jednej strony. Co prawda trzeba się pomęczyć ze skakaniem przez 10-15 minut, ale się da ;p
Aha, oprócz gór moim zdaniem najbardziej wkurzającą rzeczą były ogromne wręcz bugi w questach. Miałem co najmniej 5 questow (ważnych dodam) zrąbanych i musiałem kombinować z konsolą..Męczarnia..Grałem kilka mies temu, nie wiem czy coś teraz się poprawiło (patch? haha cool story bro). Aaa.. i bym zapomniał o wampiryzmie :). Nie mogłem z 5h się pozbyc tego cholerstwa....
marszym, pewnie mu chodzi o :
spoiler start
zabicie Paarthurnaxa, chyba tak się zwał. Chodzi mi o tego potężnego, dobrego smoka. Nie wiem czy dało się go nie zabijać, ja nie widząc innego wyjścia go zabiłem :P.
spoiler stop
Seraf -
spoiler start
Jasne że sie dało go NIE zabijać, tak ja postąpiłem. Fakt że miałem pewne wątpliwości ale w końcu postanowiłem darować mu życie, polubiłem smoczka :P
spoiler stop
Co do tekstu to z tym chlebem to lekka przesada, doczepianie sie na siłe. A jeżeli zdrowie Ci tak szybko ucieka to używaj tarczy, pożyjesz dłużej, a wszelakie mikstury znajdziesz w skrzyniach, w urnach, w ciałach ofiar itp.
Mam wrażenie, że ten tekst został napisany przez jakiegoś zaślepionego fanboya Wiedźmina. Tak jak pisało już kilka osób - większość zarzutów zupełnie bezpodstawna i szukana na siłę, byle tylko się czegoś uczepić. Że niby jaskinie za ciemne? No litości, może należałoby sobie odpowiednio wyregulować monitor?
Podane przez autora argumenty są bezsensowne. Albo pierwszy raz grał w RPGa, albo po prostu jest hejterem i chciał wywołać (i podbić sobie oglądalność swoich śmieciowych tekstów) taką dyskusję.
A jak już się dorwę do jakiegoś maga to... on nie prowadzi sprzedaży mikstur leczniczych, bo i po co.
No tak! Oczywiście! Najlepiej to mieć jeden sklepik all-inclusive: daedryczne przedmioty, artefakty, wszystko co potrzeba do craftingu itd. Czyli po prostu każdą rzecz, którą można znaleźć w świecie gry. I to najlepiej w nieskończonych ilościach!
Do autora: przemyśl wszystko dokładnie zanim cokolwiek napiszesz, bo w większości rzeczy mijasz się z prawdą.
Rick24 i Eg4o mają niestety rację. Ostatnio na golu teksty z gameplay-a robią się coraz częściej gówniane.
DEFEDos --> Najgorzej jak tacy "fachowcy" zabiorą się za pisanie recenzji, bo to później rzutuje na ocenę gry. A z tekstu powyżej można się dowiedzieć iż recenzji do Skyrima możemy się w przyszłości spodziewać.
Dobry wieczór wszystkim miłym, kulturalnym Czytelnikom! :)
Zamiast odpisywać każdemu po kolei, wszystko naraz w jednym komentarzu, żebym poszedł spać o jakiejś przyzwoitej porze. ;)
1. Mimika postaci. - Nikt się nie czepia tego argumentu? Może dlatego, że to prawda, że choć animacje walki, poruszania się, rozmowy i w ogóle modele postaci (chociaż te gęby...) są i tak lepsze niż w Oblivionie, to i tak daleko im do ideału, oj daleko...
2. Cholerne góry. - Zaręczam Wam, że jest i to niejedna góra/pagórek, na które da się wejść tylko z jednej strony. Problem w tym, że to ogromny świat i ogromne góry, przez co obejście jednej i odnalezienie tej "słusznej" ścieżki może zająć nawet z pół godziny.
3. Mroczne „emo” jaskinie. - Nie tylko ja miałem kłopot (rzadko bo rzadko, ale zdarzyło się) ze znalezieniem czegoś w całkowitych ciemnościach. Gdy kończą się pochodnie, tzw. "ogień z ręki" (btw fajne określenie) niewiele pomaga, bo rozświetla co nieco, ale jeszcze więcej jakby oślepia, przez co albo nie widzimy nic, bo jest za ciemno, albo nie widzimy nic, bo jest zbyt jasno. I widziałem na YT kilka filmików, które obejrzało kilka tysięcy ludzi (sic!), którzy też mieli problem ze znalezieniem "tej pieprzonej wajchy". ;)
4. Bezużyteczni handlarze. - Nie chodziło mi to, że jak ktoś sprzedaje chleb, to to jest bez sensu. Raczej o to, że handlarze biżuterii i broni mają puste sakwy. Sprzedam im dwie bronie i już nie mogę handlować dalej, bo im się monety kończą. Poza tym, co ci magowie robią przez cały czas? Opracowują nowe ubrania? A co to, szewcy? Mikstur leczniczych, takich tanich, "normalnych" (czyli regenerujących zdrowie, i tyle) jak kot napłakał. Reszta droga, bo zawiera masę dodatków, niekoniecznie potrzebnych chojrakowi, który bawi się w berserkera. :P Chcesz dobrą broń? Zrób sobie sam, albo znajdź, bo nie kupisz nic ciekawego, czego wcześniej nie widziałeś poza murami miasta. Chcesz miksturę? Warz sobie sam! OK, nikt nie mówił, że będzie lekko, ale mogliby przecież zrobić dwa warianty. Jeden dla mnie, dla leniwego gracza, czyli zaopatrzonych kupców w mikstury, bronie, zwoje, szaty (ale nie byle jakie, tylko takie, które raz na jakiś czas zmienialibyśmy). I drugi, oszczędniejszy, róbcie sobie wszystko sami.
5. Przezroczyste osobowości. - Niech pomyślę, kogo i co zapamiętam na dłużej? Bo ja wiem, może parę gadek ze smokami, kilka wymądrzeń Greybeards, śmieszną akcję z zamianą gościa w wilkołaka, halę herosów, hm... Ale serio, to za pół roku już o nich zapomnę. Otwarty świat kosztem ciekawych postaci? Why?!
6. „Epickie” questy. - Przeżyłem w Skyrim dwie wymagające walki. Jedną z pewnym smokiem, drugą z pewnym Nordem. Niestety ta druga szybko się skończyła, a ta pierwsza po krótkim czasie okazała się... śmieszna. Bo w zasadzie taktyka ograniczała się do biegania dookoła stwora. Dziwnie to wygląda, na pewno nie "epicko". ;)
7. Wybory moralne / ważne decyzje. - Jakie wybory moralne? Jakie ważne decyzje? Proszę, podajcie mi jakiś przykład, bo może jakieś zadania poboczne, których nie ukończyłem, są bardziej ambitne od tych najważniejszych?
8. za darmo można dostać w ryj! - Tutaj faktycznie należy się poprawka. Nie chodziło mi o to, żeby była wyłączona opcja "friendly fire" (hehe), tylko o to, że ci debile, którzy ze mną biegają, sami włażą pod ostrze miecza, więc albo pozostaje mi atakować wrogów od tyłu, albo bardzo precyzyjnie strzelać z łuku, bo inaczej prędzej czy później jakiś kolega lub koleżanka dostanie przypadkiem, a potem mnie się dostanie. :P
9. Może smoki, które przychodzi nam zabijać zbyt łatwo? A może pewien Scroll, który tylko leżał i czekał aż go weźmiemy? - Nikt nie raczy się ustosunkować do zakończenia tekstu? Czy to nie śmieszne, że zabijamy smoki z łatwością przed osiągnięciem nawet 10 lvlu, a z gigantami, trollami i mamutami mamy problem? Czy fabuła nie jest przesadnie patetyczna, a tak naprawdę prosta jak drut? Czy LEGENDARNY w cholerę Zwój nie powinien być odrobinę trudniej dostępny?
Doceniam, naprawdę, możliwości i uroki Skyrima. Mimo, że w to nie uwierzycie, zamierzam mu wystawić bardzo wysoką ocenę. Tylko niektóre rzeczy do mnie nie przemawiają. Wszyscy strażnicy powtarzają to samo zdanie, babki na targu plotkują, a ludzie spacerują - i to jest całe życie w Skyrim. Nikt po nocach nie kradnie, nie sabotażuje, nawet nie je! To w pierwszym Gothicu po zmroku wychodziły z cienia czarne charaktery i wszyscy, kurde, jedli i pili, jak normalni ludzie. ;) OK, ale to drobiazgi.
Drobiazgi, które rzucają się w oczy i - UWAGA - bawią mnie. Ten tekst, wydawało mi się, też Was rozśmieszy. W każdym razie, TESy od zawsze były inne niż reszta RPGów i miały swoje zalety oraz wady. Mnie ten klimat nie "łapie", bo ja lubię, gdy fabuła przyciąga do monitora/telewizora, kiedy żal mi jest jakiejś postaci, albo cieszę się, że dostała za swoje. Kiedy mam moralnego kaca po wybraniu pewnej opcji, i gdy zastanawiam się nawet kilka minut, jaką decyzję podjąć. Bo wiem, że są one ważne. Bo czuję na sobie ciężar odpowiedzialności za wynik konsekwencji.
A tutaj? Zabiłem mega-wroga, wracam do "swoich" i co? I nic. Nic się nie zmieniło. Te same gadki. Narzekają na to, co wcześniej i marzą o tym, co zawsze. Ludzie, ludzie nigdy się nie zmieniają... prawda? ;)
Mam dziwne wrażenie, że graliśmy w zupełnie inne gry :8]
PODRÓŻ
Niemożność wspięcia się na góry? Chyba graliśmy w inne gry. Najzabawniejsze jest to, że w "Skyrim" konno da się wjechać prawie wszędzie, nawet na Gardziel Świata od strony północnej, a przy odrobinie uporu da się to zrobić też pieszo. Szukanie drogi? A od czego mapa lokalna i zaklęcie jasnowidzenia?
POSTACIE
Przezroczyste postaci? "Skyrim" ma chyba najlepsze i najbardziej wyrazistych bohaterów ze wszystkich części serii TES (co akurat nie jest wielkim osiągnięciem, gdyż słabe postacie to zmora ludzi z Bethesdy). Nazir, Babette, Cicero, Astrid, Sibbi Black-Briar, Delvin Mallory, Ulfric Stormcloak, Titus Mede II... Tylko żeby poznać tych ludzi, trzeba zrobić coś więcej niż przejść główny wątek. W porównaniu do innych gier z serii widać znaczącą poprawę (być może to współpraca z Obsidianem przy FNV dała wymierne efekty).
UKRYTE DŹWIGNIE
Szukanie dźwigni to problem marginalny (zwykle są przy drzwiach), a kiedy skończą się pochodnie, wóczas używa się czaru oświetlenia, którego może nauczyć się każdy i kosztuje jakieś śmieszne ilości energii magicznej i daje znacznie lepsze efekty od ognia (wyższa jasność i większy kontrast, nie ma to jak ksenonowa czołówka w fantasy!). Pochodnie są dla masochistów. Poza tym, moim zdaniem jaskinie w "Skyrim" są bardzo jasne, czasami nawet widać, że autorzy dodawali źródła światłą na siłę (lód i śnieg nie świecą w nocy, tylko odbijają światło).
HANDEL
To dość normalne, że sprzedają ziemniaki, pory i kapustę, z których można upichcić żarcie dające konkretne premie (na początku gry jedzenie jest lepsze i dużo tańsze niż dostępne mikstury). Zaklinacze nie sprzedają mikstrur, bo nie tym się zajmują. To trochę tak, jakby oczekiwać, że eliksiry magiczne będą sprzedawane przez kowali. Alchemicy są zaś w każdym mieście i sprzedają gotowe mikstury. Nie wiem, jakim cudem ich nie zauwążyłeś, ale ak czy inaczej dostajesz honorowy medal z kartofla od kapituły Orderu Krasnoludka Gapcia.
Kontynuując temat kupców, to dość normalne, że nie sprzedają super sprzętu, bo w większości gier najlepszy ekwipunek trzeba zdobyć w nagrodę za zadania. Ponadto, jeżeli ktoś nie grinduje umiejętności tworzenia przedmiotów (alchemia, kowalstwo, zaklinanie) to sprzęt i tak będzie musiał kupić. Co prawda w okolicach 20-30 poziomu jest spora przerwa (kupcy nie mają nic ciekawego), ale powyżej mają w swoim asortymencie naprawdę solidny sprzęt szklany, ebonowy a czasami nawet daedryczny.
Metoda prób i błedów przy alchemii? Właściwości poznaje się próbując składników. Poziom potrzebnej do tego umiejętności można podnieść przez treningi, a potem, kiedy już wiemy co i jak, przez robienie eliksirów. Podbijanie zdolności przez trening jest zaś w "Skyrim" uważany za zbyt prosty (przez kiepski balans). Spora część składników dzieląca właściwości jest w jakiś sposób ze sobą związana (podobne nazwy, habitat roślin etc.). A jeśli ktoś nie chce się bawić, na UESP jest dokładna solucja.
FABUŁA
"Skyrim" to też jedna z niewielu gier, w której nie problemów z wyborami moralnymi. Nie ma charakterów, pasków rozwoju osobowości i innych tego typu wynalazków. Nie ma typowego dla innych gier problemu z udawaniem złego, który co prawda krzywo patrzy na wszystkich, a czasami nawet "motyla noga" rzuci, czy też sklep okradnie, ale i tak musi wykonać zadanie po stronie "dobrych", bo inaczej nie nada. W TES jest inaczej możesz przyłaczyć się do skrytobójców, złodziei albo buntowników. Z twojego punktu widzenia świata to nie zmieni i bardzo dobrze! Główny bohater to spadkobierca mocy smoków, co go obchodzą jakieś wasze wojny? Nie ma żadnego dramatu z Tesco "Epic MAX" za 3,99 zł. Są wybory i ich konsekwencje. Plus sporo czytania między wierszami. Przed pewnymi rozwiązaniami gra nie ostrzega, więc trzeba się zastanowić, zanim się wejdzie na ścieżkę bez powrotu.
"Epickie questy" - no nie, naprawdę oczekujesz, że ktoś będzie dyskutował z tym, co Ci się wydaje? Sam napisałeś, że zadania są "epickie" (cokolwiek to znaczy) a następnie mówisz, że nie są. Zdecyduj się, bo jedna i druga wypowiedź to twoja prywatna opinia, a nie fakty. Ponadto, co ma trudność walk do "epickości"? Dramatycznych momentów w fabule "Skyrima" jest całkiem sporo, aczkolwiek nie w głównym wątku.
RÓŻNE
Za łatwe do zabijania smoki? A kto powiedział, że mają być trudne? To przecież przerośnięte jaszczurki, mało zwrotne i cechujące się niską częstotliwością ataków. Autorzy sobie tak wymyślili, więc tak mają wyglądać. O ile mi wiadomo, w Sevres nie żadnego wzorca smoka. Dlatego jakiekolwiek omawianie tego to dyskusja o gustach.
Zakres działań postaci nie są szczególnie rozbudowany, ale zwróć uwagę na to, że i bez tego gra jest potężnie zabugowana, więc to był raczej wybór pragmatyczny. Wprowadzenie bardziej zaawansowanego modelu sztucznego świata mogłoby sprawić, że trzeba by było poświęcać bardzo dużo czasu na samo znalezienie postaci, co jest frustrujące (albo np.: mogłaby ona zostać zabita przez niedźwiedzia podczas zbierania grzybów [a oznaczenie jest flagą nieśmiertelności, to proszenie się o kolejne dziwaczne zjawiska]). Co do zachowania, to postacie jak najbardziej jedzą, piją, modlą się, pracują, grają na instrumentach etc. Czasami pewnych rzeczy nie da się zauważyć, bo gracz nie zatrzymuje się na długo w jednym miejscu.
Swoją drogą, losowe zadania z systemu Radiant Quest to nic śmiesznego. Fajnie pokazują, że to, co kiedyś trzeba było rzeźbić ręcznie można z identycznym skutkiem wykonać automatycznie. Normalne zadania są zaś już opisane i oskryptowane jak trzeba. Jeżeli ktoś lubi grind, to na pewno takie rozwiązanie doceni.
Bugi - to główny zarzut względem gier Bethesdy. Na UESP widać to chyba najlepiej, bo prawie każdy quest opatrzony jest sążnistą listą możliwych błędów, często będących wynikiem bardzo słabego testowania (większość błędów jest bardzo łatwa do wyłapania i opiera się prostych, natychmiastowych zależnościach). Jasne, w grze tej wielkości trudno wszystkiego dopilnować, ale bugi w każdym zadaniu plus pozostawione błędy uniemożliwiające rozgrywkę? No ja was proszę...
Najbardziej zabrakło mi chyba możliwości dołączenia się do Penitus Oculatus. Na samym początku można zniszczyć Mroczne Bractwo, odcinając sobie całą gałąź fabularną. Aż się prosiło o zastąpienie tego serią podobnych zadań wymierzonych w Bractwo, podobnie jak ma to miejsce w linii "Wyzwolenie Skyrim", w której możemy przyłączyć się do rebelii Ulfrica lub do Legionu Cesarskiego. Ba, ostatnie zadania Penitus Oculatus mogłyby mieć ten sam cel, co zadania Bractwa (nie piszę konkretów, żeby nie spoilować), bo ładnie wpisywałoby się to w informacje, które zdobywamy w czasie gry o polityce Cyrodiil.
P.S. Czy ktoś może mi wyjaśnić po co do takiej fajnej gry o wojnie domowej i zakulisowych intrygach politycznych dodano ten śmieszny wątek o smokach? :8]
P.P.S. Posłuchajcie sobie, co mówią do nas strażnicy, kiedy przyłączymy się do Mrocznego Bractwa lub Gildii Złodziei :8] Albo jest to niezamierzony efekt komiczny, albo na wysokości "Skyrim" Tamriel to chyba największy "crapsack world" [1], jaki dotąd pojawił się w cRPG.
[1] Dla tych, którzy nie znają wyrażenia: http://tvtropes.org/pmwiki/pmwiki.php/Main/CrapsackWorld
A mnie najbardziej śmieszyły smoki. O ile w początkowej fazie stanowiły jeszcze wyzwanie tak im dalej w grze stawały się bardzo prościutkie do pokonania - na 2-3 strzały z łuku...
Chociaż raz wykoksowaną postacią w jakiejś jaskini trafiłem na takiego zielonego Smoka - ten miał jakieś swoje imię i był już stosunkowo trudny do ubicia.
Kolejna śmieszna rzecz jest taka, że smoki to najzwyczajniej w świecie tchórze. Niekiedy pojawia się z nie wiadomo skąd, raz zaatakuje i spierdziela. Nawet mając tą umiejętność ''ściągania'' dziada na ziemię nie zawsze się udawało bo smok był poza zasięgiem. Dla mnie to chyba był jedyny bardziej poważniejszy błąd. Idę sobie przez wioskę, ludzie w spierniczają bo smok spustoszenie sieje. Zanim ja dobywam za łuk po gadzie nie ma już śladu bo ucieka.
W poważniejsze bugi na szczęście nie wpadłem. Raz mi się tylko jeden quest zbugował ale wystarczyło wczytać wcześniejszy zapis.
A odnosząc się do tekstu:
Do mimiki postaci jak i koślawych animacji po dwóch ostatnich Falloutach przywykłem i przymknąłem na to oko.
Z górami też mogę się zgodzić - wejście na najwyższy szczyt zajęło mi trochę czasu zanim znalazłem właściwą drogę podejścia. Ale jak już się trafi na ścieżkę i schody to wejście idzie już jak po sznurku. A na niektórych mniejszych górkach zdarzało mi się zawiesić a i trafiały się takie, że niemal po pionowej ścianie dało się iść.
Natomiast jeśli chodzi o konie to nie rozumiem za bardzo ich sensu bytu w grze. Dla mnie były po prostu bezużyteczne. Co innego powozy.
W jaskiniach jakoś nie miałem problemów z ciemnością - nawet już nie pamiętam czy w ogóle kiedyś z pochodni korzystałem. A dźwignie zazwyczaj były w bardzo intuicyjnych miejscach tz. jak się znalazło w jednej jaskini przełącznik to już wiadomo było gdzie szukać go w innej. To było niemal żywcem zerżnięte i pod tym względem mało która jaskinia się różniła. (oczywiście chodzi mi o części z mechanizmem otwierającym)
Bezużyteczni handlarze - trochę się zgodzić mogę. Na początku sporo kombinowałem, żeby opchnąć graty a jednocześnie kupić coś dla siebie. Zdecydowanie wolę patent gdzie handlarz ma wypasioną i drogą ofertę a gracz na początku może tylko obejść się smakiem. Tutaj troszkę tego mi brakowało.
Przezroczyste osobowości - przegrałem kilkadziesiąt jeśli nie kilkaset godzin w Skyrima kilka miesięcy temu (zaraz gdzieś po premierze gry) i prawdę mówiąc jakoś żadna postać nie wpadła mi w pamięć. Z tym się mogę zgodzić. No może ten smok na tej górze ale i tak jego nazwy nie pamiętam...
za darmo można dostać w ryj! - Właśnie dlatego zrezygnowałem z towarzyszy w grze. Nie lubię sytuacji gdy ktoś kto ma pomagać to przeszkadza.
Mimo to dla mnie gra jest bardzo dobra - jedna z lepszych w jakie grałem ale na pewno nie zasługująca na 100%. Myślę, że 90% nie będzie krzywdzącą oceną.
@kong123 - Zgadzam się z Tobą nie dlatego, że Twoje argumenty mi "pasują" do tekstu, tylko dlatego, że są trafne. Pewnie, może trochę przesadziłem w swoich wywodach, ale początkowo planowałem napisać zabawny tekst, a nie wkurzający Czytelników. :P I, tak jak wspomniałem we wcześniejszym komentarzu, moja ocena Skyrima oscylowałaby właśnie w okolicach 9/10. A niewiele brakowało, żeby zrobić z niej grę doskonałą. Pewnie zabrakło czasu, ale to nie jest dobra wymówka (gram kilka miesięcy po premierze i nadal są bugi, o poważniejszych rzeczach, typu sensowne questy, ciekawi bohaterowie, kupcy z szeroką i bogatą ofertą, mniej patetyczna a ciekawsza fabuła nie wspominając).
Przypomniało mi się coś jeszcze - idę sobie z mieściny do mieściny i po drodze spotykam Orka. Ten stary, sędziwy zielono-skóry szaman uważa, że czas najwyższy umrzeć. On tylko stoi i czeka na godną śmierć. Oczywiście możemy mu w tym pomóc. ŁaŁ! Wolę mniej "śmieciowych" zadań niż setki takich byle-jakich. :P
@Zdenio - Grałem, i też czepiałem się wielu rzeczy, ale całość doceniałem, bo to są gry ważne i dobre, mimo wszystko. Tylko nie zwykłem przymykać oczu na coś, co mi mierzi. Nie jestem aż takim fanem. ;)
K_Skuza - ja się tam nie wkurzam ;) Zdaję sobie sprawę, że większość wytykanych błędów może być zabawna (bo w zasadzie tak jest). Ale trzeba jednak pamiętać, że błąd to błąd - nie można go zamiatać pod dywan nawet gdyby był mega śmieszny :P Nie są to może błędy, które bardzo utrudniają grę ale jednak jakaś niedoróbka i babol jest. A w grach z dużą ilością questów i tak dużym światem nie da się po prostu uniknąć. Chociaż dla mnie te uciekające smoki to jednak lekka przesada była ;) Jeszcze jak takiego we śnie zaskoczyłem to zazwyczaj zanim się podniósł w powietrze był ubity. A taki co ni z gruchy ni z pietruchy się pojawia raz atakuje po czym leci nie wiadomo gdzie albo krąży nad postacią tak wysoko, że ledwo go widać.
Z większością błędów się zgadzam. Niektóre, nowe sam jeszcze pewnie wyłapię jak będę przechodził grę drugi raz ;)
Grałem też w poprzednie TES ale najbardziej odpowiada mi właśnie Skyrim.
Warto też pamiętać, że niektóre błędy mogły działać na korzyść gracza (jak na przykład wykuwanie cały czas tego podstawowego sztyletu a co za tym idzie szybkie maksowanie kowalstwa itp.)
>>>kong123
jak gra jest za łatwa to zagraj sobie na wyższym poziomie :] i wtedy pogadamy czy smoki są łatwe.
Niestety da się "wyrolować" chowając się za jakieś rzeczy i tylko wychylając się i strzelając z łuku.
Niemniej granie na wyższym poziomie jest o wiele trudniejsze, ciekawsze i dające więcej frajdy.
DEFEDos - może i trochę racji w tym jest. Niemniej jednak grałem na poziomie ''Ekspert'', gdzie dalej jest już tylko Mistrz. Nie wiem czy przeskoczenie o jeden poziom do góry miałoby jakieś znaczenie aczkolwiek jeśli będę rozpoczynał grę na nowo spróbuję i się przekonam.
@kong123 & @DEFEDos - Gry nawet na najniższym poziomie trudności powinny być ciut wymagające. Nie pamiętam, żebym wczytywał stan gry dlatego, że zabił mnie smok. A przydałoby się, parę razy, żeby nabrać pokory i bardziej się starać.
Fakt, ataki znienacka i ucieczki smoków są... dziwne, śmieszne i nie do końca logiczne. Skoro to takie wielkie zagrożenie, to dlaczego tylko parę ludzi w cały Skyrim się nim przejmuje? I oczywiście nikt palcem nie kiwnie, bo dla nich ważniejsze posady, sława i bogactwo. ;) No i rzeczywiście to dziwne, żeby smok bawił się w chowanego. Kogo on miałby się bać? Takich małych ludzików? ;p A skoro smoki to poniekąd trzon gry - powinny być silniejsze, mądrzejsze, etc.
Ale OK, zapomnijmy o wszystkich drobiazgach, które wcześniej wymieniliśmy. Skupmy się na jednym. Fabuła. Kiepska, przewidywalna, okraszona wielkimi słowami ale nie wielkimi czynami (dlatego wszędzie zamykałem "epickość" w cudzysłowie). Dramatyczne zwroty akcji? Prędzej w side-queście, albo misc-queście. Pewnie, że rozwój bohatera w RPGu jest cholernie ważny, zróżnicowanie walki też jest ekstra, ogromny, otwarty świat to świetna sprawa na wiele godzin gry, ale fabuła jest jak Polska, jest najważniejsza! :)
K_Skuza
Z drugie strony to fakt - racja. Każdy poziom trudności powinien być odpowiednio zbalansowany - Nowicjusz, Uczeń, Czeladnik, Ekspert, Mistrz, tak aby na Nowicjuszu taki ''niedzielny gracz'' nie miał jednak zbyt łatwo ze smokiem tak samo jak harcorowy gracz na Mistrzu. Zależy kto na jakim poziomie czuje się grać. Tutaj bez względu na poziom smoki, które spotyka się losowo są po prostu cienkie. Pierwsza walka ze smokiem i gracz nabiera odwagi. Później jeśli tylko mu nie uciekają to padają jak muchy.
Na fabułę też swojego czasu narzekałem bo była dla mnie niezbyt przekonywująca, porywająca ani długa. Ale w sumie wiedziałem mniej więcej czego mogę się spodziewać. Końcówka to lekkie rozczarowanie - w momencie gdzie dopiero zaczynałem się wczuwać w sytuację to otrzymałem zakończenie i (na całe szczęście) możliwość dalszej gry, robienia questów, odkrywania lokacji itd.
Nie chcę porównywać do nowych Falloutów ale tam jednak wątki fabularne zawierały kilka questów które będę pamiętał przez lata (zwłaszcza te z F3)
Po ponad 140 godzinach w Skyrim nieśmiało odniose sie do zarzutów.
1. Mimika - tu przyjdzie się zgodzić, ale w jakich grach jest lepiej ? Tez chciałbym, aby animacje i grafika gier były doskonale realistyczne i z biegiem lat do ideału się zbliżamy. Ale daleka to wciąż droga i daną grę mozna oceniac jedynie na tle innych (najlepiej tego samego gatunku). Punktem odniesienia moze być Wiedźmin - było lepiej ?
2. Cholerne góry - istotnie da się znaleźć miejsca na które nie da się podejść, ale długo takich trzeba szukać. Odnosze wrazenie, ze autorowi brakowało nieco zrecznosci manualnych lub nieczęsto korzystał ze spacji.
3. Mroczne jaskinie ?????? Wyregulowac jasnośc monitora lub grać na najwyzszych detalach. Ponieważ niektórzy potwierdzają zarzut ja mogę tylko wyrazic zdziwienie. Mroczność w podziemiach i owszem jest własciwa ale dla niektórych modów źle balansujacych oswietlenie. Dla ironii czesto maja w nazwie "lichting" Natywna gra, a nawet z modem "2K" nie powinna mieć takiego problemu
4. Handlarze - Nie tylko gracz jest klientem, jeśli chleb jest dla niego bezuzyteczny niech go nie kupuje. Mikstury lecznicze są do nabycia u alchemików a nie u byle rolnika na targu. I to jest zgodne z realizmem.
5.Przezroczyste osobowosci - Coś w tym jest, ale znów pytanie z pierwszego akapitu, w innych grach jest lepiej ?
6. Moralne decyzje - mimio tylu godzin przy grze nie jestem jeszcze w stanie ustosunkować się kompetetnie do tego zarzutu, ale istotnie wyglada na to, ze autor ma rację. Prawdopodobnie (polegam tu na opiniach tych co gre ukończyli) Skyrim jest pod tym wzgledem krokiem wstecz w stosunku do np. Dragon Age. Szkoda.
7. Zranieni towarzysze zazwyczaj zwracali mi uwagę, ze "jestesmy po tej samej stronie" i nigdy mnie nie atakowali.
@Mr.Kalgan - 1. OK, może niepotrzebnie czepiałem się mimiki, ale w ogóle modele postaci we wszystkich TESach są karykaturalne wręcz. Nie są zbyt wysocy, za to przy kości. Zero szyi, kwadratowe głowy, brzydkie chłopy, brzydkie kobiety. ;)
2. Znalazłem 3 takie góry i kilka pagórków, na które dało się wdrapać tylko od jednej strony. Ponieważ grałem z poprawkami, nie dało się już wszędzie dotrzeć na koniu. A skakałem jak głupi po kamieniach, stromych zboczach, i nic. :\
3. Napisałem to już we wcześniejszym komentarzu - znalazłem m.in. taką jaskinię, w której ciężko było znaleźć wyjście (konkretnie dźwignię) i filmik na YT, który pomagał ją odnaleźć miał grubo ponad kilka tysięcy odsłon! Więc, może jestem ślepy, ale przynajmniej nie jestem sam. ;)
4. Zgadza się, alchemicy mają mikstury, ale mają ich bardzo mało i zazwyczaj mają te, które mnie nie interesują. Ja potrzebuję tylko regenerację zdrowia, ew. staminy. A nie flaszkę, która kosztuje 500-1000 gold, która poprawia wszystko, naprawia, wzmacnia, itp. Szkoda mi kasy na rzeczy, których i tak nie używam (bo nie ma takiej potrzeby, bo przeciwnicy nie są aż tak wymagający, a jeśli są, to istnieje parę sposobów na każdego [tak, można też wykorzystywać błędy w grze, stety i niestety]).
5. & 6. Jest może jeden ważny wybór, tylko przed jego podjęciem nawet nie mamy pojęcia o tym, że robimy coś ważnego (tak, czytam i słucham tego, co ludzie do mnie mówią w grze). Poza tym to takie GTA-fantasy, ale z bezbarwnymi postaciami i zadaniami typu "przynieś, wynieś, pozamiataj", ew. "robimy sabotaż, czyli zabij go!". Bardzo szkoda, to przecież RPG.
Mógłbym wymieniać od Gothików, przez SW:KotORy i Wiedźminy, ile tam było krwistych postaci, ile zapadających w pamięci scen, zwrotów akcji i dialogów, które wpływały nie tylko na życie wirtualnych osób, ale także na... moje, serio. Po prostu dawały do myślenia.
7. Mnie od byle muśnięcia lali po gębie, a sami się wcześniej nawinęli pod ostrze, którym machałem do potwora przecież. ;)
jeśli chodzi o przypadkowe ubijanie towarzyszy, to mam tak jak Kalgan, czyli krzyczą"uważaj"!
za to niemiłosiernie wkurwiał mnie łażący pies, który chyba celowo wchodził mi pod ostrze, więc go odesłałem.
@Dzikouak - Mam się cieszyć, że w Skyrimie nie ma zbyt wielu/żadnych wyborów moralnych, ważnych decyzji, zapadających w pamięci dialogów, pełnokrwistych postaci, etc.? Że fabuła skupia się na cienkich smokach, a w tle przygrywa polityczny konflikt interesów (który jest śmieszne przedstawiony choćby przy okrągłym stole u Szarobrodych?) rodem z wielu innych gier tego typu. To są zalety RPGa? Chyba nie... To bardziej GTA w świecie fantasy, i to bez efektownych akcji, ciekawych postaci i zawirowań fabularnych. Szkoda... PS O reszcie zarzutów wypowiedziałem się we wcześniejszym komentarzu.
Gra nie jes ani śmieszna ani drażniąca - ona jest taka jak wszystkie inne scrole (no może oprócz daggerfalla i areny): nudna.
Nudny świat (schematyczny heroic fantasy), nudne postacie (wszystkie sztampowe), nudny system lewelowania, nudna walka (please walka mieczem to zwykłe h&s pozbawione dynamiki), nudne czary (bez żadnego pomysłu jakby tu magie urozmaicić), nudni wrogowie (szkielety, szkielety, szkielety, błotne kraby, smoki), nudny crafting (100x iron dagger = max level) i co dla mnie największa wada nudny lot.
No właśnie nudne przedmioty - żadnych ciekawych artefaktów, specjalnych "super mocy" czy nawet bajerów. Kolejna jaskinia/dungeon/ruiny i znowu te same śmieci walają się po kontach. Kolejna zamknięta skrzynia - nie ma sensu nawet się schylać w środku crap. Po co mam eksplorować świat skoro wszędzie są ci sami wrogowie i te same itemy?
Jak kiedyś powiedziałem o morrowindzie - to naprawdę fajna gra turystyczna: można pochodzić po lesie, popatrzyć na chmury, pomknąć na deszczu i obejrzeć zachód słońca - ale nic ponad to - reszta to nuda.
@DanuelX - A propos, czy tylko mnie się wydaje, że strasznie mało zróżnicowani są przeciwnicy? Mercenary, jakieś dzikusy i bandyci, ok, ale to wszystko ludzie. Potem mamy smoki, odmiany trolli, mamuty, gigantów, różnych nieumarłych (różnych, czyt. szkielet z mieczem, toporem, łukiem, kilka draugrów), jakieś lodowe snake'i, kraby, wilki, humanoidalna wiedźma ze szponami, eee... koniec? Tak, są jaszczurki, elfowie, etc., ale tak naprawdę różnią się kolorem i kształtem gęby i skóry. ;)
[38]
W pełni się z Tobą zgadzam.
Już po Oblivionie postanowiłem że nigdy nie wrócę do tej serii. Ale tak się nie stało. Kupiłem Skyrim i grałem około 7 godzin. Po tym czasie wystawiłem grę na aukcje. Jednym słowem wszechobecna nuda.
Zadziwiające jest tylko to, że obie te gry miały wysokie oceny w rożnych serwisach i czasopismach.
@K_Skuza - Po pierwsze, napisałem że w tej grze jest wszystko, czego Twoim zdaniem w niej nie ma, więc nie jestem w stanie się odnieść do tej opinii, ponieważ uważam ją za sprzeczną z moim doświadczeniem, a o gustach nie będziemy przecież dyskutować. Szczegółowo opisałem to wcześniej.
Poza tym, post scriptum do pierwszej odpowiedzi było śmiertelnie poważne. Moim zdaniem wyrzucenie wątku z Alduinem lub potraktowanie go jako wątku pobocznego mogłoby grze tylko pomóc. Wyszłoby z tego całkiem niezłe mroczne, polityczne fantasy, a nie, jak pisałem wcześniej, "dramatyzm z Tesco za 3,99 zł", w którym ciekawych treści trzeba szukać odchodząc od tego, do czego autorzy chcieli przykuć uwagę odbiiorcy (paralele z F3 są całkiem widoczne). Sam główny wątek skończyłem z musu i po zakończeniu wszystkiich innych, bo był tak drewniany, że szkoda gadać. Przy pozostałych (zwłaszcza Bractwo/Gildia Złodziei) bawiłem się 23 razy lepiej.
Co gorsza, wykonanie tych wątków zmienia świat gry w znacznie większym stopniu niż rozwiązanie głównego konfliktu. Po zrobieniu wszystkiego, co się da, zmienia się nieodwracalnie historię Skyrim i Cyrodiil, stawia na głowie równowagę sił w tych krainach i do tego rozwiązuje się jedną wojnę, zmienia tok drugiej a w teorii wznieca trzecią. W głównym wątku zabijamy zaś jakiegoś smoka, którego nazywa się "pożeraczem światów", chociaż on w ciągu całego wątku nawet tegoż świata nie nadgryzł, czy chociażby polizał. Aż dziw, że po zakończeniu gry nie było scenki z Nordami pijącymi w knajpie i mówiącymi coś w rodzaju "A pamiętacie, jak przy ostatnim wyroju smoków powiedzieliśmy temu nowemu, że stara samica to zagrożenie dla całego świata? A ten frajer to kupił!" :8]
@Dzikouak - Wiem, że trudno popatrzeć na grę "z góry", z dystansem, jak najbardziej obiektywnie. Ale to może nie jest jeszcze fanatyzm, a po prostu bycie fanem TESów czy Skyrima. Wciąż mam się cieszyć i klaskać w dłonie, że pomimo słabej fabuły, słabego systemu walki, słabych przeciwników i słabych lokacji (co z tego, że generowanych losowo? większość lochów jest taka sama i ma w środku takie same potwory), itp., itd.? I mam to usprawiedliwiać faktem olbrzymiej (i nudnej, bo możemy biegać nawet 15-30min po świecie i nie spotkać żadnego potwora, albo te śmieszne wilki) swobody? Rozwoju bohatera? Nie będzie chciało mi się w to grać od nowa, nie widzę sensu, celu. Jak chcę sobie porozwijać na różne sposoby mojego wojownika, to przydałoby się, żeby za tym stała też fabuła, różne możliwości jej rozwoju, wybory moralne, nawet ten śmieszny BioWare'owski podział na dobro i zło. Zresztą tutaj i tak mogę być kim chcę. Mogę grać do 41 poziomu, wykuć wszystko co się da, uwarzyć co się da, wymachiwać mieczem, ciskać kulą ognia, etc. Ale po co? Nuda! Zanim dojdę do maksymalnego poziomu zasnę. ;\
Powrócę do wytkniętej w artykule wady nr 1.
To prawda, że postacie w całej serii TESS w tym i w Skyrim są BRZYDKIE. Uważam, ze choć to bez watpienia zamierzenie twórców, to jednak tylko konsekwencja względem starej grafiki może taką brzydotę usprawiedliwiać. Niemniej od czasów Morowinda twórcy modów poprawiali wygląd postaci (wtedy niewiele zdziałano). Oblivion dał się juz dośc znośnie poprawić, natomiast Skyrim, po poprawkach, akurat daje najładniejsze postacie jakie udało mi się zaobserwować w dość szerokim spektrum gier które znam - oczywiście wielbiciele FF i japońszczyzny moga tu ze mną polemizowac ale inną kwestią jest filmik w grze inną postacie.
Siłą Skyrima jest modowalność i bynajmniej nie oznacza to, ze każdy gra w inną grę, wyraźnie widać, jak ustala sie standard modów i w zasadzie gramy w tę samą grę z nieco innymi grafikami (poszczególne questy z modów są fabularnie mało istotne, to nie mody Aureliusa w Baldurs Gate) a mody cheaterskie przecież tozsame są z konsolą (jak ktos oszukuje to oszukiwać bedzie i bezmodowo).
@K_Skuza - Fajnie. Tylko jaki ma to związek z tym, co napisałem? Chyba że chciałeś odpowiedzieć komuś innemu i przez pomyłkę wpisałeś inną ksywkę.
P.S. Lochy w "Skyrim" nie są generowane losowo.
Ty po prostu źle podchodzisz do tej gry. Ja traktuję Skyrim trochę jak Minecrafta z fabuła i zadaniami. Dostałem wspaniały, wielki świat i nie czuję się w nim jak gracz który usiadł na godzinke pograć po pracy/szkole, ale jak dzielny łowca przygód, mag chcący zyskać większą moc, złodziej planujący następna robotę. Dla mnie najpiękniejsze w RPG'ach jest świadomość, że do swojej potęgi dotarłem właściwie od zera. Bo w wielu tego typu gier zazwyczaj już na starcie jesteśmy "kimś" z gotówką/mocą/władzą o określonym celu do dążenia (tutaj akurat myślałem o Mass Effect).
Tak czytam i czytam artykuł i odnoszę wrażenie że autor sam nie wie czy chce realizmu czy nie chce. W jednej chwili narzeka na niedostępność górskich szczytów by następnie narzekać na to że towarzysz nas atakuje jak poślemy w niego strzały (w końcu gdyby ktoś strzelał do ciebie z łuku albo byś uciekł albo się bronił...). Realizm nigdy nie był mocną stroną TES tylko otwarty i ciekawy świat z klimatem.Chociaż sama gra niejednokrotnie potrafi napsuć krwi zwłaszcza bugami.
@Dzikouak - Nie, nie pomyliłem się. Mam wrażenie, że próbujesz małymi zaletami Skyrim przyćmić DUŻE wady. Mam w nosie poboczne zadania jeśli główny wątek nie jest na tyle dobry, żeby wciągnąć mnie w historię, świat, zainteresować postaciami, etc. Zresztą nawet jak zrobię prawie wszystkie zadania to i tak nie będę czuł żadnego związku z moją postacią. Ot, niemowa, koślawa, z wymaksowanymi statystykami. Tyle że szkoda mi na to xx godzin. To już wolę przejść w tym czasie dwa inne RPGi (bo ja wiem, przychodzi mi na myśl nawet stary Gothic, albo choćby nowszy Wiedźmin [jeden i drugi]) i poczuć, że zrobiłem coś ważnego, że nie było łatwo, że musiałem decydować, wybierać, odkrywać miejsca, osoby i zwroty akcji, a - co równie ważne - czerpać z tego przyjemność i czuć, że nie robi się czegoś "wielkiego" jak w Skyrimie. Czyli pierdół, nie questów, które niczego nie zmieniają poza naszymi statystykami i sprzętem. To bardziej Diablo niż RPG, tylko bez tak ciekawego rozwoju postaci, przedmiotów i klimatycznego świata (Skyrim to duża, nudna Skandynawia z elementami tundry).
@Cyber Rekin - Podchodzę do Skyrima jak do RPGa, czyli poza rzeczami, o których wspomniałeś, chcę też czuć, że zrobiłem coś ważnego, że rzeczywiście uratowałem ten cholerny, mroźny świat, że powoli zyskuję w oczach NPCów, a nie tylko wykuwam lepszy sprzęt i maksuję statystyki. Ale wciąż zgadzam się z Tobą, to jest Minecraft z pierdołami-questami. Jeśli komuś takie coś wystarczy jako RPG, to OK, może się dobrze bawić. Ja się trochę wynudziłem.
@Łoker men - Otwarty świat? Tak, chociaż jak już wejdziemy do jakiejś jaskini to szybko okaże się, że wygląda identycznie jak 50 innych. Klimatyczny świat? Bo ja wiem, nudy, pustka, śnieg, śnieg, śnieg, tundra, nudni bohaterowie, wciąż te same potwory, banalne smoki, przezroczyści bohaterowie. Dla mnie słaby klimat. :P A o tym argumencie o "friendly fire" to wszyscy się czepiają, może słusznie, ale już w 10 komentarzach tłumaczyłem, że oni sami nawijają się pod ostrze miecza, grot strzały i kulę ognia. Poza tym i tak są średnio przydatni, bo pchają się pierwsi do wszystkiego i od razu wymiękają i padają na kolana. Co też, swoją drogą, przeszkadza. ;)
PS Minęło już ponad pół roku od wydania gry, a nadal nie poprawiono nie tylko bugów, ale błędów stricte "logicznych". No i ta strzała w kolanie. ;)
Nie ma to jak zjechać grę, później wystawić jej 9/10, by na koniec napisać, że ma duże wady i małe zalety :)
@tommik85 - Do kogo pijesz? U mnie będzie 7-7,5 na 10. Wcześniej napisałem o 9/10 dla jaj, tam była ironia! Jak doczekasz się recki to zobaczysz. :)
EDIT: Poza tym, tu nie chodzi o to, żeby dowalić Skyrimowi niską oceną i zmieszać go z błotem. Tylko żeby ODBARWIĆ POMNIK, który został mu postawiony, nie wiadomo dlaczego taki duży, nie wiadomo dlaczego ze spiżu. Dla mnie to średnia/dobra gra, ale nie-rewelacyjna, nie-odkrywcza, nie-rewolucyjna, nie-wciągająca, etc.
@K_Skuza
Mam wrażenie, że próbujesz małymi zaletami Skyrim przyćmić DUŻE wady.
Czyli w ogóle nie zrozumiałeś, o czym pisałem. Pamiętaj, że nie każdy, kto nie zgadza się z każdym Twoim zdaniem musi mieć od razu zdanie całkowicie przeciwne :)
Po pierwsze, z Twoim głównym zarzutem pod wgzlędem "Skyrima" nie tylko się zgadzam, ale chyba mam do niego dużo bardziej krytyczne podejście, niż Ty. Napisałem bowiem explicite, że jeżeli chodzi o mnie, to ten cały temat smoków można by było w ogóle usunąć z gry i nie zaszkodziłoby to specjalnie. Poza tym, Ty przeszedłeś go jako jedyny, ja zostawiłem go sobie na koniec i przeszedłem go bardziej z projektanckiej ciekawości niż dla frajdy. Dlatego podejrzewam, że co do jego nijakości jesteśmy zgodni.
Po drugie, wiele postawionych przez zarzutów nie "przyćmiewam", a po prostu kontestuję, tj. twierdzę, że są one albo nieprawdziwe (tzn. niezgodne z intersubiektywnymi faktami) albo są wynikiem Twojej prywatnej opinii, a więc gustu, o których dyskutować nie ma sensu. Po odjęciu tych rzeczy i kwestii opisanej w powyższym akapicie zostają czysto estetyczne, mało istotne elementy (animacja, pochodnie, Twoje zdanie na temat kupców). Więc wychodzi na to, że w tej dyskusji to ja przedstawiam duże zalety (wspomniane wcześniej), a Ty - drobne wady :)
Po trzecie, cały czas starasz się dyskutować o gustach. Piszesz, że "Skyrim" ma poważne wady, ponieważ przeszedłeś tylko wątek główny i gra Cię nie wciągnęła. Problem w tym, że ja tę grę przeszedłem mając jeszcze gorszą opinię o wątku głównym. Upraszczając, u ciebie proces gry wyglądał następująco: "Słaby wątek główny -> nie interesuje mnie niż innego -> kończę grę na tymże wątku" zaś u mnie "Słaby wątek główny -> szukam innego (bo to sandboks) -> kończę grę po skończeniu wszystkich linii fabularnych". Oba podejścia są równorzędne i tak samo słuszne, chyba że będziesz w stanie udowodnić, że posiadasz obiektywnie lepsze predyspozycje do oceny gier niż ja. Innymi słowy, są to osobiste podejścia i opinie, których nie można traktować jako faktów. Zwłaszcza jeżeli piszesz recenzję, bo najgorsze, co może zrobić recenzent, to uznać, że jego stosunek do gry jest jedynym słusznym.
Mam w nosie poboczne zadania jeśli główny wątek nie jest na tyle dobry, żeby wciągnąć mnie w historię, świat, zainteresować postaciami, etc.
Problem w tym, że to nie są wątki poboczne. Skyrim jest maksymalnie otwartym sandboksem, w którym nie ma nawet opcji "kontynuuj grę po ukończeniu głównego wątku", gdyż główny wątek jest potraktowany jak każda z pięciu linii fabularnych. Jego ukończenie w żaden sposób nie różni się od ukończenia pozostałych czterech. To, czy takie rozwiązanie jest słuszne, czy niesłuszne, jest kwestią otwartą. Oczywiście można o tym dyskutować w kategorii technik prowadzenia narracji, ale nie o tym był Twój artykuł, więc tego tematu nie będę poruszać w tym wątku.
U mnie będzie 7-7,5 na 10
Czyli uważasz, że to dobra gra? Bo jeżeli ma więcej wad niż zalet, to jej ocena powinna być niższa od 5, chyba że używasz jakiegoś dziwnego rozkładu.
@Cyber Rekin
Dla mnie najpiękniejsze w RPG'ach jest świadomość, że do swojej potęgi dotarłem właściwie od zera. Bo w wielu tego typu gier zazwyczaj już na starcie jesteśmy "kimś" z gotówką/mocą/władzą o określonym celu do dążenia (tutaj akurat myślałem o Mass Effect).
Chyba odwrotnie. Mass Effect jest jedną z niewielu gier, w których zaczynamy postacią zaczynającą z poziomu wyższego od zera. W prawie wszystkich pozostałych cRPG funkcjonuje zadada "od zera do bohatera", nawet jeżeli gra jest kontynuacją, a jej poprzednią część bohater zakończył całkiem sławny i bogaty :)
Też odniosę się do zarzutów, bo przez jakiś czas się zastanawiałem czy ta "recenzja?" to nie prowokacja...
Ale do rzeczy:
1. Mimika - no tutaj rzeczywiście jest średnio :D
2. Na każdą górę da się wejść, bug występuje tylko przy powierzchniach płaskich nachylonych pod kątem ok 50-70 stopni. Niech szanowny Pan recenzent się nauczy grać zanim napisze, że się nie da.
3. W jaskiniach jest ciemno. Radzę wyjść w końcu z domu i wleźć w jakąś jaskinię, żeby się o tym przekonać. To, że dźwignia opuszcza "zablokowane przejście... składające się z czterech desek" czasem się zdarza, ale zawsze można takie przejście przeskoczyć odpowiednim krzykiem.
4. Bezużyteczni handlarze - wpływają na klimat gry. Czy wszystkie postacie handlujące w grze powinny sprzedawać ciężki pancerz, poty, zaklęcia i diabeł wie co jeszcze? a propos potów... Tu pojawia się chwila rozmyślenia nad wiekiem szanownego Pana recenzenta, który wspaniałomyślnie nie raczył wpaść na to, że poty sprzedają ALCHEMICY, nie magowie. Co ma mag do robienia potów? ktoś mi wytłumaczy? Proszę sobie zapisać bardzo wyraźnie i powiesić na lodówce: ALCHEMICY ROBIĄ MIKSTURY, MAGOWIE ROBIĄ ROZPIER**L.
5. Przezroczyste osobowości. "mieszkańcy Skyrim będą nas pozdrawiać, przeklinać i atakować lub zlecać zadania"
jeśli ktoś Cię pozdrawia, to to jest śmieszne/irytujące? (jak w tytule) Szanowny Pan recenzent wyjdzie z domu i zobaczy, że ludzie się pozdrawiają... A zadania zlecane przez strażników są dość ciekawe, czasem mówią nam oni np. że gdzieś tam widzieli smoka, co odsłania nam położenie smoczego kamienia. Zadania nanoszą się do dziennika błyskawicznie (nawet jak tylko przechodzisz obok strażnika, żebyś nie musiał stać przy nim jak idiota, czekając pół godziny, aż ten wyrysuje Ci na mapie drogę do miejsca questa... No litośći.
7. Epickie questy. Szanowny Pan recenzent nie raczył zagrać sobie na najwyższym poziomie trudności, a już pisze, że mu za łatwo. Niektóre zadania na mistrzu, nie sposób przejść przed 30lvl postaci nie wykorzystując bugów gry (skacząc po stołach głazach itp.) bądź nie wykorzystując pułapek przeciwko ich właścicielom. Co do wypowiedzi w komentarzach "nie sądzę, żeby zmienienie poziomu o jeden do góry dużo dało" - nie musisz sądzić, po prostu zmień, zanim wypowiesz się publicznie o grze.
8. Wybory moralne. Wyborów moralnych w skyrimie praktycznie nie ma - nie ten typ gry po prostu.
Smoki - tu naprawdę było tragicznie, dopóki nie wyszedł mod "Deadly Dragons" na skyrim nexus <- bardzo wszystkim polecam, po tym modzie walka ze smokami jest naprawdę bardzo emocjonująca.
W podsumowaniu, nie chciałem broń boże urazić szanownego Pana recenzenta moją wypowiedzią, ale jak ktoś wypisuje takie głupoty, to sam się o obrazę prosi. Przepraszam jeśli szanowny Pan recenzent poczł się urażony, ale wystąpiłem w słusznej obronie znakomitej gry, jaką jest The Elder Scrolls V: Skyrim. Trzeba się liczyć z tym, że niektóre osoby naprawdę zasugerują się Twoją wypowiedzią i nie kupią tej wspaniałej gry.
Pozdrawiam
Dovahslayer
Dovah Poco idioto poco podwiesiłeś wątek? Pieprzony troll, banować tylko takich
@up
Panie troll, ja nawet nie wiem co to znaczy podwiesić wątek :D
Jak przeczytałem to g*wno to poczułem wewnętrzną potrzebę napisania czegoś pod spodem...
Chyba mam do tego prawo? O.o
Ps. "Poco" pisze się osobno...