Divinity: Original Sin | PC
Właśnie ukończyłem. Przejście gry zajęło mi 115h, czyli na starcie gra dostaje ogromnego plusa. O samej grze nie mam zamiaru więcej pisać; o całym jej wspaniałym wnętrzu już rozpisywało się wystarczająco dużo osób. Gra po prostu świetna, fabuła wybitna a system walki wyjątkowo satysfakcjonujący. Oldschool w nowoczesnym wydaniu.
....po początkowej fascynacji, wychwaleniu grafiki, mechaniki gry, możliwości łączenia przedmiotów i żywiołów zostałem zrzucony na kolana średnią toporną fabułą i nieciekawymi questami i olbrzymią niekonsekwencją twórców + czarę goryczy przelewają puzzle questy....nuda w środkowej cześci była tak odczuwalna że kilkukrotnie chciałem porzucić rozgrywkę...do DA:I to brakuje tej grze całego millenium... tu przy końcu gry nie utożsamiasz się z żadnym z bohaterów...nie czuje się nawet potęgi swojego wypasionego i wycackanego bohatera... gra dostaje 6 z uwagi na ogrom pracy i w rezultacie ładny produkt ale -4 pkt za fabułę/nudne postacie i o zgrozo masę błędów....przypomina mi się Wasteland2 i błąd przez który w połowie rozgrywki musiałem zaczynać od początku.... grrr...
W ocenie gry należy przede wszystkim brać pod uwagę fabułę, bo ta wgniata w fotel, jest po prostu genialna, jak na prawdziwego staroszkolnego RPG-a przystało. Przypominają się starsze gry, kiedy to bogate dialogi i świat przedstawiony zachwycały swoim ogromem. Tak więc fabuła na duży plus, grafika jest dobra, nie bardzo dobra. Rozmowy postaci jak już wspomniałem są świetnie, rozwój postaci jest ciekawie rozwiązany, dużo przedmiotów i dużo zagadek, czasem aż za dużo. No i do czego mógłbym się przyczepić to początkowo źle zbilansowany poziom przeciwników do poziomu bohaterów. Ocena: 9.5/10
Witam, mam pytanie: wiem ktoś może gdzie obecnie mogę dostać i czy w ogóle mogę dostać edycję kolekcjonerską tej gry? Jakiś czasu temu widziałem na allegro, ale obecnie nigdzie nie ma. Z góry dziękuję za odpowiedzi.
Podstawową wada tej gry to brak konsekwencji po wykonaniu questów. Zero reakcji, jeden i ten sam tekst jak by się nic nie stało.
Do tego same questy spoko ale mnie brakuje jakiegoś info czy coś co daje robić. Wiem że się mam do kogoś wrócić ale za cholerę nie wiem gdzie go szukać. Nawet w przybliżeniu nie podali.
Gra tak jakby w pewnym momencie przerwali jak było tak poszło na sklepy.
Własnie ukończyłem. Gra super. 9/10, wymaga myślenia, myślenia i jeszcze raz myślenia nad taktyką gry i walki. Ja osobiście grałem rycerzem wspomaganym tylko przez maga ziemi (obie postaci miały atrybut "samotny wilk"). Grało się super.
Mam pytanie może dla niektórych śmieszne- czy gra obsługuje natywnie pada? Gram tylko na padzie z pewnych względów zdrowotnych. Dla niedowiarków skończyłem większość turowych strategi na padzie (z użyciem programu pinnacle game profiler). Ale obecnie dużo gier nawet turowych (np X com enemy unknown) obsługuje pada. A jak z Divinity?
Wczoraj ukończyłem grę po kilku tygodniach walki ze wszystkim co się rusza ;) Ogólnie wrażenia baaardzo pozytywne - jedyne na czym się zawiodłem to ostatnia walka, która okazała się dość łatwa - fakt faktem baaardzo dużo HP smoczek ma w porównaniu do innych bossów jednak sama walka wręcz banalna - postawić 2/3 summony przed nim o bić xd on skupia się na summonach a gracz nie traci życia w ogóle ;) Jeżeli ktoś zna podobne gry to byłbym baaardzo wdzięczny - kręciłem się niemiłosiernie a teraz odczuwam pustkę xd DA wszystko za mną, Divinity też iii co teraz ? Kupiłem z polecenia Sacred 3 jednak okazało się, że nie moje klimaty ;(
Gra niedojebana. Pół miasta strażników atakuje Cię za walnięcie toporem w skrzynię, którą (przy posiadaniu wytrychów) da się normalnie otworzyć (i nie, nie jest to kradzież - skrzynia nie należała do nikogo). Idźcie się podniecać tą chujową walką i klepać konia na widok rzutu izometrycznego w RPG'u. Ostatnim prawdziwym klasykiem był (dla mnie) Fallout 2 a to są jedyne żałosne próby ściągnięcia hajsu z ludzi z sentymentem do podobnych tytułów. Pierdole takie chujowo wykonane produkty.
Przy Pillars of Eternity nie ma czego szukać.
Chyba warto dodać, że istnieje także wersja na PS4 i XOne. (To znaczy ukaże się na rynku, ale w najbliższej przyszłości)
Niedawno kupiłem, wczoraj miałem czas to chwilę na próbę pograłem, powiem tak, jakieś dwie godziny gry podczas których gęba mi się nie przestała cieszyć, tak fajna ta gra jest:) Przynajmniej takie pierwsze wrażenie wywarła.
Niesamowite rozwiązania, "papierowe" zasady rpg, z domieszką klasyki typu BG, z dodatkiem bardzo fajnych rozwiązań rodem z przygodówek point&click, bardzo duża swoboda i daleko idące konsekwencje zachowań- ja np. będę musiał zacząć od nowa bo wybrałem jakiś talent który sprawia, że zaklęcia leczące mnie... ranią :) Super sprawa, Original Sin naprawdę nie prowadzi za rączkę, jednak to wcale nie jest to jej wadą, nareszcie gra w której trzeba uważać co się robi, a nie taka w stylu "nie musisz używać mózgu, wszystko ci wybaczymy".
Już nie moge się doczekać dłuższych sesji z tą grą.
Właśnie wróciłem i przeszedłem szósty raz, wyborna produkcja, zjada Pillars of Eternity na śniadanie bez popitki. 9.5/10.
Dovah - raczej ty jesteś "niedojebany" idz na miasto z siekierą i wal po np. przystankach :D Zobaczymy czy komus sie to nie spodoba :D
Gra wybitna, a qporoby z PoE z zazdrości walą oceny niskie, jak by coś to miało zmienić :D Poprostu jak ktoś jest przymółem powinien grać w PoE, bo jest mało skomplikowane :D
A tu linki do zmiany grafiki w DoS na znacznie ładniejszą :) - moja modyfikacja.
jednen - zmiana textur itd. --- http://www.nexusmods.com/divinityoriginalsin/mods/24/?
dwa, zmiana wygladu potworów --- http://www.nexusmods.com/divinityoriginalsin/mods/32/?
Divinity: Original Sin, niektórzy również określają jako cud Kickstartera. Moim zdaniem opinia ta jest jak najbardziej mylna. Wymienię kilka powodów czemu tak nie uważam.
Zalety:
- interesujący system walki z wykorzystaniem powierzchni przynależących do różnych żywiołów,
- początek fabuły jest nawet wciągający,
- ciekawy system craftingu,
- przyjemny baśniowy świat z wszelkimi tego konsekwencjami,
- dosyć nietuzinkowe zagadki, których rozwiązywanie sprawia sporą satysfakcję,
- czytając wszystkie wypowiedzi i notatki można fajnie wciągnąć się w świat,
- grafika - ładne modele postaci oraz ciekawe projekty lokacji.
Wady:
- ten sam system walki, który niby ma być zaletą w połowie gry staje się nudny jak flaki z olejem. Zamiast dodać jakieś urozmaicenia to twórcy powielają ten sam schemat z początku gry. Kamień, nożyce, papier to podstawa tej produkcji zarówno w rozmowach jak i walkach. Bardzo proste zależności oraz niewyrafinowany poziom inteligencji przeciwników, którzy zawsze atakują przywołane istoty w pierwszej kolejności nie powala. Pod koniec gry miałem już serdecznie dość jakichkolwiek potyczek.
- z fabułą jest podobnie jak z systemem walki. Początkowe zainteresowanie przeradza się w znudzenie. Te same oklepane schematy - dobro jest wspaniałe, a zło jak wiadomo be. Brak twistów fabularnych, dosyć nudne zadania poboczne mimo swej różnorodności (nie chcę też zbytnio uogólniać bo część zadań jest niesamowicie interesująca). Podstawową wadą tej fabuły jest to, że mamy znikomy wpływ na to jak się potoczy.
- znów to samo z wytwarzaniem przedmiotów. Niby jest to ciekawe ale na dłuższą metę męczące. Twórcy swoim rozwiązaniem chcieli urozmaicić crafting ale powoduje to tym samym brak płynności w wytwarzaniu elementów potrzebnych do gry. Na dłuższą metę nie korzystałem z tej opcji zabawy, tak jak w większości gier zresztą zatem część osób wie co zrobić z tą uwagą...
- świat niby konsekwentny ale tam gdzie doszukałem się powiązania faktów, nie mogłem zrozumieć pewnych rozwiązań. Często nasuwało mi się pytanie: "Dlaczego tak? Nie można by zrobić tego w taki sposób [tu wstaw stosowną do sytuacji solucję]".
- zagadki niby nietuzinkowe ale część z nich jest zwyczajnie trudna do rozwikłania przez sam system gry. Niektóre kwestie wydają się nieintuicyjne.
- możliwości ustawienia kamery to istna katorga. Zdaję sobie sprawę z ograniczeń dotyczących rzutu izometrycznego jaki stosuje się w takich grach lecz czasem można dać graczom większą swobodę. Dla przykładu w trakcie walki mimo tego, że przesunięta zostanie kamera w taki sposób, który mi odpowiadał po zmianie postaci oddającej ruch kamera wyśrodkowuje się na niej i znów ustawiaj sobie poprzednią pozycję.
- ogólna nie intuicyjność gry. Niektórzy odbierają to jako plus i cieszą się, że znów zostali wrzuceni na głęboką wodę. Dla mnie jest to ogromna wada różnych produkcji. Z reguły lubię gdy twórcy powiedzą mi wprost lub jakimś swoim utajonym językiem "OK, to jest świat taki, a nie inny i możesz tu robić wiele rzeczy ale pewne są zabronione". W Divinity: Original Sin nie ma takiej relacji autor-gracz, która jasno by to określała przez co wiele razy łapałem się, że niby komputer coś może, ale ja już nie. Chciałbym coś zrobić ale nie mogę tego zrobić tak tylko muszę tego dokonać tak jak producent tego sobie życzy, pomimo bezsensowności pewnych rozwiązań.
- nie ma co robić z kasą i wieloma zebranymi przedmiotami. Pod koniec gry miałem plecak wypełniony różnymi towarami, które w ogólnym rozrachunku wcale mi się nie przydały. Oprócz tego ogromna suma pieniędzy w wysokości ponad 350 tys. złota, z którą nie wiadomo co robić
Podsumowując, perła Kickstartera, niby jest perłą ale jakąś taką krzywą i wcale się nie błyszczy tak jakbym tego chciał. Niby produkt dobry ale z pewnymi wadami, których nie mogę wybaczyć i przez to obniżają one końcową ocenę. Ostatecznie: 7,5/10
Apiseq -
Z tym że zjada PoE to pocisnąłeś. Gra jest dobra i to bardzo ale niestety monotonia tej produkcji kładzie ją w porównaniu do PoE. Tak ktoś powie w PoE stawiasz tanka w drzwiach i wygrywasz walkę, ok ale w ciasnym pomieszczeniu i jak dobrze go wygearujesz a w otwartej przestrzeni liczy się jednak myślenie i nie masz głupkowatej szansy albo trafisz albo nie tylko jednak statystyki się liczą. Czekam na dodatek bo podstawkę raz przeszedłem i nie żałuje
Gra dobra jak każda ich gier choć ich najlepszą grą jest divinity 2 i czekam cały czas na 3 część chyba każdy wie jak się skonczył divinity 2 który jak dla mnie jest lepszy od dragon age 2 i inkwizycji :)
Nie jest idealnie, zwłaszcza z fabularnego względu ale i tak o cały poziom wyżej i lepiej od Pillarsów.
Jestem fanem Divinity. Moją ulubioną częścią jest już stare Beyond Divinity, choć podobało mi się też
Divinity II: Ego Draconis. Dlatego zafascynowany słowem "Divinity" i dobrymi recenzjami kupiłem część Original Sin.
I widać, że to nie była część dla starych fanów, tylko dla nowych ludzi, którzy z serią nic wspólnego nie mieli. Fabuła mnie w ogóle nie rusza (przynajmniej do tej pory, nie przeszedłem całej gry), a nie wiadomo skąd wytrzaśnięci Łowcy Źródła to kiepski pomysł na głównych bohaterów. Narazie gra mi się nie spodobała, ale jak wspomnialem, nie doszedlem w niej daleko, więc może się to zmieni...
@FanBoyFrytek
Dragon Age 2 to niewypał, za to Dragon Age: Origins to jedna z najlepszyc hgier.
@Dede własnie Divinity 2 przegrywa tylko z dragon age origin ale dałem obu taką samą ocenę bo obie gry są rewelacyjne choć cały czas czekam na Divinity 3 :) może kiedyś wydadzą może jak kasy trochę zdobędą zobaczymy . Kto nie wie co to divinity 2 tu link : https://www.gry-online.pl/gry/divinity-ii-the-dragon-knight-saga/ze94a#pc
@FanBoyFrytek
Przeszedłem Dragon Age 2 i zmieniłem zdanie. Ta produkcja również jest udana, choć jedynka była lepsza.
Izometryczne Fable z rozbudowaną interakcją z otoczeniem i bardzo oryginalną muzyką.
I tylko w tej grze można poznać poglądy filozoficzne kurczaka.
Pograłem w to jakieś 3 godziny i mnie znudziło to łażenie i szukanie celu ;/ łażę i łażę nuuudy ;/ utknąłem bo nie gdzie mam się udać ;/
Wątpię czy przez 3 godziny zwiedziłeś wszystkie lokacje i mapy.
A nawet czy przez ten czas oczyściłeś z wszystkich przeciwników pierwszą mapę.
A co do nudów. To zależy jakie kto gry lubi. Widocznie masz inne preferencje.
Niestety gra ma duży problem z zakomunikowaniem graczowi co ma robić, nawet w Enhanced Edition. Rozumiem brak prowadzenia za rączkę i to jest spoko, ale te wszystkie podpowiedzi w dzienniku są zbyt enigmatyczne i ogólnikowe jak na totalnie otwarty i interaktywny świat gry. Zadanie z żoną rajcy doprowadziło mnie do furii i gdyby nie solucja, to w życiu bym nie wpadł, że gdzieś tam trzeba coś przesunąć na ścianie i wtedy wejdziemy do pewnej komnaty i pchniemy historię dalej.. A przypominam, że tu przesuwać i zabierać możemy praktycznie WSZYSTKO. Albo że jakaś postać udała się gdzieś tam na północ, i jeśli nie zapamiętamy że właśnie tam poszła i jak mniej więcej nazywała się nazwa tej wioski, to w dzienniku oczywiście tylko pisze, że jej poszukiwania są dla nas ważne i musimy ją znaleźć, co wiąże się z błądzeniem po mapie i dostawaniem w ciry od 95% przeciwników, zanim znajdziemy drogę. Gra jest naprawdę ciekawa i fajna, ale zbyt surowa czasami w swojej mechanice. Tak samo jej humor - dialogi są często bardzo zmyślnie i ładnie napisane, ale ten wszędobylski pastisz trochę psuje historię i klimat, choć zależy co kto woli. Ja lubię żarty i nawiązania, ale razem z poważniejszą historią. W Divinity większość postaci nie ma piątej klepki ;)
kotonikk. Ta gra nie ma problemu z zakomunikowaniem graczowi co ma robić. Ta gra zwyczajnie tego nie robi. Musisz szukać, czytać i rozkminiać. Róbta co chceta bracie. To jest taki rodzaj gry:) Dla mnie to ogromny plus
Jeden z najlepszych RPG w jaki dane mi było grać od wielu lat. Wierzcie mi na słowo, grałem w wiele. Występuje, olbrzymia interakcja z otoczeniem, robisz co ci się podoba. Chcesz wyrżnąć wioskę? Nie ma problemu. Rób na co masz ochotę, zabijaj, wyrzucaj rzeczy z ekwipunku bez pomyślenia, ale wiedz, że przez to możesz pewnych zadań nie zrobić, albo utknąć. Tutaj zostały dobrze zastosowane schematy z dobrego Fallout. Bardzo fajna możliwość grania z drugą osobą, gdzie dopiero wtedy się naprawdę świetnie bawimy, ponieważ występuje masa śmiesznych sytuacji spowodowanych możliwością zabicia towarzysza, albo zwyczajnego robienia sobie jaj. Walka jest bardzo zróżnicowana, masa zaklęć, wrogów, możliwość kombinacji z klasami postaci, zabawa żywiołami. Walka jest wymagająca, najlepiej od razu grać na wyższym poziomie trudności. Grafika jest bardzo dobra, oryginalna, kolorowa. Postacie z bliska są może niezbyt szczegółowe, ale poza tym jest bardzo dobrze. Historia jest dobra ma kilka ciekawych przewrotek, towarzysze też dają radę. Ta gra ma jedną zasadniczą wadę dla niektórych.... Trzeba czytać, jeszcze raz czytać, myśleć i próbować. Nawet żeby ogarnąć crafting trzeba to robić. W porównaniu do takiego Dragon Age Inwizycja, tutaj mamy majstersztyk. Zupełnie inny rodzaj rpg zresztą.... Gra jest lepsza niż Pillars of Eternity, moim zdaniem, które jest grą dobrą robioną na starą modłę co automatycznie powoduje przestarzałość i wtórność. Można odwoływać się do klasyki, ale czy trzeba koniecznie robić prawie identyczne gry? Najnowsze Divinity pokazuje, że nie. Czekam na drugą część.
pytanie dla tych co grali też w Dragon Age.Oba tytuły są podobne do siebie?przy DA bawiłem się świetnie ale tylko przy jedynce
gra na poczatku niby fajna, ale potem widać, że jest bardzo, bardzo, bardzo monotonna.
Dochodzisz do momentu, gdzie wiesz, że twój zespół jest w stanie zniszczyć każdego wroga, ale już ci się po prostu nie chce walczyć bo jest to bardzo monotonne, questy nie powalają- niby są jakieś zagadki ale na tym samym schemacie przez całą grę
wniosek?
fajnie gra się na początku i na końcu, 80% gry czyli ten "środek" to nuda, nuda nuda i jeszcze raz nuda a przynajmniej dla mnie było ciężko się wciągnąć ze względu na lekko komiksowy styl
jeśli zastanawiasz się czy kupić to czy pillars of eternity- kup pillars of eternity
W trakcie wykonywanie misji głównej - eksploracji kopalni Luculla nie odwiedziłem biura Leandry i nie zabrałem Leandra Spell. Zorientowałem się jakiś czas po fakcie i teraz nie da się wejść do tych kopalni a gra nie odhaczyła zaliczenia questu tylko wciąż każe odwiedzić te całe kopalnie. Z tego co wiem ten przedmiot, którego nie zabrałem jest ważnym elementem głównego wątku. Teraz nie da się tam dostać anie teleportem ani poprzednim wejściem. Jest jakaś inna możliwość tam się dostać?
Na północ od chatki wiedźmy w lesie jest lustro, którym dostaniesz się tam z powrotem do biura.
Zgadza się:)
Tak czy inaczej dzięki za odzew;)
ta gra mogłaby być na prawdę super.
ładna grafika, podoba mi się rozwój postaci, mechanika walki która przełamała moją niechęć do potyczek turowych (a wspólne planowanie przy wysokiej trudności na co-opie to chyba najlepszy element gry). piramidki teleportacji były błogosławieństwem. ciekawy pomysł ze wspólnym podejmowaniem decyzji ale... tu zaczynają się ale: przy tej okazji wybory są strasznie sztywne, czarno-białe. chciałoby się zbudować jakiś charakter postaci ale nie - i system 'cech charakteru' wręcz tu przeszkadza. żaden z towarzyszy mnie jakoś szczególnie nie porwał (no, madora miała swoje momenty, ale z nią nie złożyło się chodzić kiedy grałam bez coop). crafting raczej upierdliwy, sterowanie towarzyszami w coopie jeszcze bardziej upierdliwe - nie można przełączyć kto kogo kontroluje. fabuła szybko zaczyna nudzić. fabuła wybitnie na minus.
z trzeciej strony, elementy humorystyczne :D - rozmowa ze zwierzętami i wishing well - potrafiło rozłożyć na łopatki.
nie będę porównywać do PoE, bo ono też mnie nie przekonuje. ale Tyranny polecam bardziej.
No, akurat sterowanie towarzyszami to nie problem. Jest system odpowiedzialny kto kim steruje i można sobie go dowolnie przestawiać. Ogólnie dziwne, bo jest to pierwsza opcja w menu gdy włączysz je podczas gry.
Witam, w grze pamiętam że odbiłem się gdy wyszedłem z całej tej pierwszej mapy, powiedzcie mi tak mniej więcej ile gry ukończyłem jeśli pierwszą mapę zwiedziłem praktycznie całą :)
Pograłem trochę i wydaje mi się, że oceny gry są nieco przesadzone.
Po wstępnym zachwycie gra wydaje się... męcząca.
Nie wiem - może to dlatego, że jestem już nieco starszym graczem, ale możliwości, nieoczywiste questy i walki po prostu przytłaczają.
Wolę gry w stylu pillarsów z ilością bugów z divinity ;)
Gry, przy których można się zrelaksować, a nie frustrować.
Witam, mam pytanie odnośnie dialogów. Czy warto je wszystkie czytać, czy może lepiej jest sobie odpuścić? Lubię czytać dialogi, ale jeśli wnoszą naprawdę coś nowego do gry. W takich tytułach, jak Tyranny czy Planescape: Torment aż chciało się czytać, a tutaj za każdym razem kiedy z kimś rozmawiam pojawiają się nowe rzeczy, ale właściwie niewiele wnoszące do już posiadanej wiedzy. Mam wrażenie, że opcje dialogowe są sztucznie napompowane, aby tylko było wrażenie jakiegoś wyboru. Mam rację? Warto czytać wszystkie dialogi i zagadywać do każdego?
No nie. Starałem się. Próbowałem. To było już 3 podejście do Divinity: Original Sin. I co? I nic. Z początku gra faktycznie zapowiada się bardzo ciekawie, ale im dalej w las, tym ciemniej.
Przede wszystkim ten irytujący klimacik beztroski i zabawy okraszony tą dziwaczną muzyką. Niby jest w tym coś fajnego, ale szybko zaczyna nużyć.
Do tego dochodzą fatalne dialogi. Na pierwszy rzut oka rozbudowane (nawet 8-9 opcji dialogowych do wyboru), ale jest to wybór złudny, ograniczający się do powtarzania tych samych kwestii w inny sposób.
Nie wiem... Pamiętam jak grałem w Divine Divinity i ta stara gra po prostu mnie połknęła. Jeden z lepszych RPG, w jakie grałem. Później przyszedł Beyond Divinity. Tutaj też było super. Pamiętam, że bardzo dobrze grało mi się też w Divinity: The Dragon Kinight Saga z dodatkiem (naprawdę dobry RPG).
Ale Original Sin to jedna wielka kiszka. Sprawia wrażenie nierównej i sztucznie rozdmuchanej. Szkoda.
Zgadzam się w 100%. Również miałem kilka podejść do tej gry, ale się nie przekonałem. Mnie najbardziej odrzucił system walki oraz to, że w większości zadania poboczne są nie do końca zrozumiałe i nie wiadomo jak się za nie zabrać.
Wszystko to robi lepiej Pillars of Eternity, które według mnie bije na głowę Divinity klimatem, fabułą i systemem walki.
Najlepszy RPG do COpa!!!!!
Znalazłem ostatnio w beczce dziewięcio calowe gwoździe ;)
https://www.youtube.com/watch?v=kPz21cDK7dg
W końcu ukończyłem grę i mam strasznie ambiwalentne uczucia. Nie jest ona zła. Jest na całkiem wysokim poziomie. Ale tak mnie wkvrwiała momentami. Od połowy jedyne co chciałem zrobić to ją skończyć i mieć to z głowy.
Nie będę wymieniał plusów bo jest ich sporo i jako drużynowy rpg jest w tej materii poprawny i wszelkie plusy takich gier mają tu swoje odpowiedniki(w większości).
Ale minusy to coś co strasznie mnie zniechęcało do samego końca.
Od początku. Bohaterów do zwerbowania jest 4. Wojowniki, mag i dwóch łotrzyków(czy jak się ta klasa zwie) dedykowanych pod łuk, a drugi pod sztylety. Do czego ten układ prowadzi? Do tego, że jedna z postaci gracza MUSI być wojem, a druga magiem. Typowym układem drużyny w takich grach jest 2x woj(tank i dps), łotrzyk(łuk) i mag. A więc 2 postacie do zwerbowania(w tym przypadku mag i łotrzyk od sztyletów) odpadają.
Jeszcze w temacie drużyny. Dodatkowi bohaterowie są absolutnie nieciekawi. Ich historie sprowadzają się do jednego spotkania z jakąś osobą i tyle. Przy czym spotkanie łuczniczki z jej dawnym opiekunem może skończyć się zdradą bo tak. Jak zżyć się z postaciami jeśli np jedyną ich cechą jest "brak głosu", albo "napyerdalanie na magię przy każdej okazji"?
Dalej. System fizyki jest fajny, ale niesie za sobą konsekwencje. Poza zaklęciami o dużym obszarze działania(czyli w sumie głównie mistrzowskimi) najważniejszą formą "rozpylania żywiołów" są strzały i granaty(lub inne miotane gówna). Strzały są ok. Zawsze lecą tam gdzie mają. Ale celne rzucenie granatem jest niemożliwe o ile nie ma się perku, który może wziąć tylko łotrzyk(ten od sztyletów). Więc gra zmienia się w fięstę ciągłego wczytywania gry by rzucony granat trafił przeciwników, a nie zabił twoją drużynę.
Nośnikiem żywiołów są też bronie. Masz silną broń? Świetnie. Szkoda tylko, że cała twoja drużyna stoi we krwi, a twoja broń właśnie walnęła porażeniem z dodatkowych obrażeń od powietrza. Wskutek czego cała twoja drużyna została ogłuszona.
Albo walczycie z zombie z pomocą ognistej broni bo są podatni na ogień. A to szkoda tylko, że trafiony zombie krwawi trucizną i jak wejdzie na niego podpalenie to trucizna pod twoimi nogami wybuchnie i cię podpali.
Normalnie w takich grach nosi się najlepszą broń jaką się da.
Tutaj natomiast trzeba mieć kilka broni o różnych żywiołach, żeby się nie udupić. Przy czym zmiana broni zużywa punkty akcji.
Dalej. Debuffy. Ha w końcu ci się udało i ogłuszyłeś na 2 tury przeciwnika. Szkoda tylko, że rzuty obronne są robione w każdej turze i ogłuszony typ może się ocknąć już po jednej rundzie. W grze jest poziom trudności o nazwie bodajże taktyczny. Jak może być taktyczny skoro wszystko zależy od RNG?
Miałem taką sytuację. Rzuciłem mistrzowski skill wojownika polegający na to, że wszelkie obrażenia na moją postać są przenoszone na wybranego przeze mnie przeciwnika. W końcu skill wszedł. I przez następną turę NIKT z 7 przeciwników nie zaatakował tej wojowniczki. A w następnej turze wróg zrobił poprawny rzut obronny i efekt zaklęcia zszedł mimo, że trwałby jeszcze kilka tur.
Dalej. Rozumiem, że gra nie ma pauzy bo jest turowa. Ale dlaczego wejście do menu z poziomy gry nie zatrzymuje jej działania? Na koniec gry miałem nabite jakieś 120 godzin. A grałem ze 30. Za każdym razem jak przełączałem się z gry na coś musiałem odjechać kamerą w jakieś miejsce pozbawione życia bo inaczej okoliczne npc non stop napyerdalały te same kwestie. Co to za pomysł, żeby nie dało się zatrzymać gry? Rozumiem w coopie, ale czemu na singlu?
Dalej. Warto poruszyć też temat mistrzowskich zaklęć tak apropo doyebywania własnej drużyny. Do końca gry posiadłem 3 skile zagłady. Czyli deszcz meteorów, gradobicie i burza. Do burzy nic nie mam. Ale deszcz ognia... i lodu. Mają bardzo konkretne nie jakoś wielkie obszary działania. I tu jest problem. One nie mają sensu. Bo ich zasięg działania jest większy niż pokazuje to okrąg. Nie raz się sam podpaliłem, albo zamroziłem bo zasięg był większy niż gra mi sugerowała. I jest jeszcze spell spadający głaz(albo coś takiego), który z kolei nie pokazuje miejsca zadawania obrażeń. Spell jak nazwa wskazuje wali kamieniem w wyznaczone miejsce. Plus polewa okolicę łatwopalnym olejem. Ale obszar, który wskazuje spell to nie obszar na jakim kamień zada dmg tylko obszar rozlania oleju. Ciężko tym trafić 2 stojące przy sobie postacie, a 3 już się prawie nie da. Jeśli dobrze kojarzę spelle w grach twórców pilarów mają 2 zakresy, skutecznego i meh działania. Czyli można by pokazać gdzie kamień zadaje obrażenia, a nie szacować na oko. Można pokazać gdzie walą meteory, a gdzie sięgnie spalona ziemia.
Dalej. Zepsute questy nijak nie znikną z quest loga. Nawet jeśli zabije się wszystkie związane z nim osoby. Czasem questy muszą być rozwiązane w konkretnym momencie bo inaczej stracimy dostęp do potrzebnej lokacji.
Dalej. Mechaniki, które nie mają sensu. To np identyfikacja i psucie się sprzętu. Identyfikować trzeba 95% przedmiotów(ekwipowalnych) w grze. A to nic nie kosztuje. Wystarczy mieć skill polihistora na 4-5 i z głowy. A i tak trzeba go mieć na min jednej postaci by odkrywać cechy wrogów by np nie walić kogoś elementem, który go leczy. Naprawianie chyba wymaga wytwarzania, ale tu podobnie. To nic nie kosztuje, a wytwarzanie i tak będzie się miało w okolicach 4-5 pkt.
Dalej. Wytwarzanie. W grze jest kilkanaście książek, które podpowiedzą nam jakieś badziewne recepty i tyle. Przedmiotów do craftowania jest do porzygu pełno. I to w powalonych kombinacjach. Przykład. Igła + drewniana lalka = badziewna lalka voodoo. Moździerz + kość(która jest jedzeniem, a nie śmieciem do craftu) = cośtam kostne(nie mączka). Gwiezdny chwast + moździerz = gwiezdny pył. Gwiezdny pył + ten z kości = magiczny pył. Magiczny pył + badziewna lalka voodo = lalka voodo, która jest jednorazowym itemem zadającym obrażenia od przeszywania.
I to może brzmieć fajnie. Ale jest tragiczne. Do końca gry miałem 200(jednostek) udźwigu zayebane craftignowymi śmieciami(które prawie nic nie ważą) i nie wiedziałem do czego większość służy. To nie jest wiedźmin 1 gdzie można było eksperymentować z chwastami by uzyskać losowe eliksiry. Tu by trzeba lecieć na metodę każdy z każdym i zobaczmy co wyjdzie. Tylko tego "każdy" jest kilkadziesiąt. I w tym również broni czy jedzenia. Można np broń "kij" pociąć na patyki do strzał. Za dużo tego i z większości się nie korzysta.
Samych przepisów kucharskich(wieloetapowych) jest ponad 20. A nigdy nie skorzystałem z jedzenia, bo 1 poza walką efekty szybko się kończą. 2 użycie żarcia w walce zużywa AŻ 4 pkt akcji podczas gdy rzucenie granatem 3. 3 nie są podane efekty jedzenia, aż do skonsumowania.
Dalej. Najważniejszy zarzut bo to podkopuje cały gameplay. Normalnie w takich grach zagadki są zagadkami mniej lub bardziej skomplikowanymi LOGICZNIE. Tutaj natomiast zagadki polegają na "zgadnij co autor miał na myśli". Część opiera się o opisy w książkach, listach, ale są strasznie mętne. I kończy się na metodzie prób i błędów. A druga część to jest kpina. Przykład. W odpowiedniej kolejności wciśnij 4 przyciski w pewnej lokacji. JAKIE KVRWA PRZYCISKI?! Posiłkowałem się 3 poradnikami. A i tak multum czasu zajęło mi znalezienie małego kwadracika 4x4 piksele. I najlepsze. Zobaczyłem go dopiero po obróceniu kamery o 180 stopni i zbliżeniu obrazu. Myślicie, że z pozostałymi poszło mi łatwiej? Trochę bo wiedziałem czego szukam, ale nie pomagało mi wcale to, że były w kompletnie losowych miejscach. I takich zagadek jest sporo. A dalej jest tylko gorzej.
Np zagadka w ciepło zimno. Idziesz jest ciepło, idziesz 1cm dalej zimno. Szukasz miejsca gdzie jest ciepło nie ma. To wracasz się do ciepłego skąd przyszedłeś. A tu piorun zabija cię na strzała. Nie wiem kto wymyślił, że taka zabawa będzie fajna. Bo nie jest.
Są też zagadki na zasadzie przekradnij się obok wartowników, którzy jak cie zobaczą to umrzesz od razu. I jest ich wszędzie pełno od połowy(2/3) gry.
Co do poradników. To być może kwestia jakichś updatów gry. Ale i tak to boli. Poradniki często kłamią. Np jeden poradnik poradził mi bym użył pewnego zaklęcia pozbawiającego nieśmiertelności na właśnie wartownikach bo to sprawia, że w sumie sami się zabijają. Otóż nie. Ten spell na nich nie działa. W poradniku gry online pisze, że void dragon jest bardzo podatny na ogłuszenie. Otóż... jest na nie całkowicie odporny. Można go zamrozić, albo powalić o ile rng cię nie dojedzie. A jakby tego było mało. Nie widziałem nigdzie wzmianki o tym, że śmierć samobójczyni astarte, która nam towarzyszy w tej walce kończy się przegraną. Z fajnym, ale i tak wkurzającym ekranem "świat się skończył". Przez tą pi2dę musiałem cofać się o pół walki. Nie ma też słowa o tym, że pewna dwojaka persona, która nam towarzyszyć będzie wykonuje jakieś rzuty na niedoyebanie. I jak przegra to zacznie nas atakować.
Takich przekłamań jest sporo.
A i bym zapomniał. Gra momentami jest nie fair wobec gracza bardziej niż dark souls. Jeśli dobrze kojarzę na najwyższym poziomie trudności jest permadeath. I tu jest pewien problem. Gdy zacznie się walka z Braccusem Reksem ten wywala w naszą drużynę deszcz meteorów. I zabija wszystkich. Trzeba tego uniknąć sposobem(np rozdzieleniem drużyny i wystawieniem wabika). Ale nie masz możliwości wiedzieć o tym jeśli nie przeczytałeś np poradnika.
Innymi słowy jeśli ktoś czuje się na siłach i gra po raz pierwszy na tubrohardzie nie posiłkując się poradnikami to przegrywa w 1 akcie bo nie ma możliwości przewidzieć, że umrze zanim zacznie się dobrze 1 tura.
Generalnie rzecz ujmując gra jest dobra. Ale ma tak wiele minusów, że nigdy do niej więcej nie wrócę. Pomysł na urozmaicenie gry fizyką jest spoko. Ale wykonanie całości jest... no słabe w luj. Fabuła jest za to wporzo. Ale z drugiej strony... to przeznaczenie, że bohaterowie przeprowadzający śledztwo morderstwa zostali uwikłani w ratowanie świata? Gdyby nie to pustka by wszystko dowaliła w maks kilka miesięcy(nie wiem ile fabuła trwa bo nie ma tam cyklu dobowego).
AAAA jeszcze post scriptum. Nie ma w tej grze żadnej skutecznej metody leczenia. Żadnego odpoczynku czy powrotu do bazy. Nic. Jeśli miałeś trudną walkę, a po niej nie chcesz zużywać potek to musisz stać 20 minut w miejscu i walić po wszystkich czarem leczenia, który jest dość słaby.
Mógłbym coś jeszcze dodać w kwestii kretyńskiej gry w kamień papier nożyce, ale sobie daruję.
Ech...oceniłeś grę na 7.0 a zjechałeś ją po całości... ok po kolei:
Od początku. Bohaterów do zwerbowania jest 4. Wojowniki, mag i dwóch łotrzyków(czy jak się ta klasa zwie) dedykowanych pod łuk, a drugi pod sztylety. Do czego ten układ prowadzi? Do tego, że jedna z postaci gracza MUSI być wojem, a druga magiem. Typowym układem drużyny w takich grach jest 2x woj(tank i dps), łotrzyk(łuk) i mag. A więc 2 postacie do zwerbowania(w tym przypadku mag i łotrzyk od sztyletów) odpadają.
Bez przesady.. są 4 różne postacie do zwerbowania z własną historią i każda używa czego innego. Co stoi na przeszkodzie stworzyć dwóch wojowników na początku a potem dołączyć maga i łuczniczke? Po drugie ''w takich grach'' nie, D:OS to nie jest Baldurs Gate czy Icewind Dale. Tutaj możesz nawet przejść gre mając 3 magów i jednego woja (mi się udało na klasycznym). Oczywiście pod warunkiem że ogarniasz grę...
Dodatkowi bohaterowie są absolutnie nieciekawi. Ich historie sprowadzają się do jednego spotkania z jakąś osobą i tyle. Przy czym spotkanie łuczniczki z jej dawnym opiekunem może skończyć się zdradą bo tak. Jak zżyć się z postaciami jeśli np jedyną ich cechą jest "brak głosu", albo "napyerdalanie na magię przy każdej okazji"?
Chociaż ukryj spoilery ;) Skoro ich cechą jest 'brak głosu' to pograj w Pillars of Eternity. Tam bohaterowie mówią losowo, 3 kwestii cisza a jedną przeczytają. To dopiero jest niedbalstwo i lenistwo twórców.
Dalej. System fizyki jest fajny, ale niesie za sobą konsekwencje. Poza zaklęciami o dużym obszarze działania(czyli w sumie głównie mistrzowskimi) najważniejszą formą "rozpylania żywiołów" są strzały i granaty(lub inne miotane gówna). Strzały są ok. Zawsze lecą tam gdzie mają. Ale celne rzucenie granatem jest niemożliwe o ile nie ma się perku, który może wziąć tylko łotrzyk(ten od sztyletów). Więc gra zmienia się w fięstę ciągłego wczytywania gry by rzucony granat trafił przeciwników, a nie zabił twoją drużynę.
Z granatami się zgodzę, to mnie też wkurzało. Na szczęście nie są jakieś mega przydatne, przez większość gry ich nie używałem i dawałem radę.
Nośnikiem żywiołów są też bronie. Masz silną broń? Świetnie. Szkoda tylko, że cała twoja drużyna stoi we krwi, a twoja broń właśnie walnęła porażeniem z dodatkowych obrażeń od powietrza. Wskutek czego cała twoja drużyna została ogłuszona.
Ależ przecież na tym to polega... trzeba inteligentne rozstawić towarzyszy i zwracać uwagę na otoczenie i wiedzieć kiedy użyć kuli ognia a kiedy broni.
Albo walczycie z zombie z pomocą ognistej broni bo są podatni na ogień. A to szkoda tylko, że trafiony zombie krwawi trucizną i jak wejdzie na niego podpalenie to trucizna pod twoimi nogami wybuchnie i cię podpali.
Jak wyżej.
Normalnie w takich grach nosi się najlepszą broń jaką się da.
Tutaj natomiast trzeba mieć kilka broni o różnych żywiołach, żeby się nie udupić. Przy czym zmiana broni zużywa punkty akcji.
W Pillars of Eternity bardzo często używało się trybu zwiadu by wykryć przeciwników szybciej niż oni nas. Może tutaj też warto tego użyć? Wtedy przed walką możesz sprawdzić kto jaką ma odporność itp itd... ale oczywiście trzeba mieć um. polihistor. (tu też kłania się inteligentny rozwój postaci).
Dalej. Debuffy. Ha w końcu ci się udało i ogłuszyłeś na 2 tury przeciwnika. Szkoda tylko, że rzuty obronne są robione w każdej turze i ogłuszony typ może się ocknąć już po jednej rundzie. W grze jest poziom trudności o nazwie bodajże taktyczny. Jak może być taktyczny skoro wszystko zależy od RNG?
Znów przytoczę PoE. Jeśli D:OS jest losowy to PoE jest wszechświatem losowości ;) W D:OS 2 to naprawili i tam zawsze wejdzie efekt jeśli zbijesz pancerz.
Miałem taką sytuację. Rzuciłem mistrzowski skill wojownika polegający na to, że wszelkie obrażenia na moją postać są przenoszone na wybranego przeze mnie przeciwnika. W końcu skill wszedł. I przez następną turę NIKT z 7 przeciwników nie zaatakował tej wojowniczki. A w następnej turze wróg zrobił poprawny rzut obronny i efekt zaklęcia zszedł mimo, że trwałby jeszcze kilka tur.
Jakby atakowali i sami siebie zabijali to byś ganił grę za kiepskie AI... to przecież logiczne że AI nie będzie atakować takiej postaci, no chyba że nie ma wyboru. To jest akurat plus i świadczy o dopracowaniu AI. Swoją drogą ten skill przydaje się z talentem Lone Wolf i po tym jak jedna postać zginie a druga (tank) żyje, wtedy potworki mają przechlapane ;)
Dalej. Rozumiem, że gra nie ma pauzy bo jest turowa. Ale dlaczego wejście do menu z poziomy gry nie zatrzymuje jej działania? Na koniec gry miałem nabite jakieś 120 godzin. A grałem ze 30. Za każdym razem jak przełączałem się z gry na coś musiałem odjechać kamerą w jakieś miejsce pozbawione życia bo inaczej okoliczne npc non stop napyerdalały te same kwestie. Co to za pomysł, żeby nie dało się zatrzymać gry? Rozumiem w coopie, ale czemu na singlu?
W D:OS 2 to już naprawili. Też mnie to wkurzało ale to nie jest przecież jakiś duży problem bo nic się takiego nie dzieje gdy my jesteśmy statyczny. NPC chodzą , gadają i tyle.
Dalej. Warto poruszyć też temat mistrzowskich zaklęć tak apropo doyebywania własnej drużyny. Do końca gry posiadłem 3 skile zagłady. Czyli deszcz meteorów, gradobicie i burza. Do burzy nic nie mam. Ale deszcz ognia... i lodu. Mają bardzo konkretne nie jakoś wielkie obszary działania. I tu jest problem. One nie mają sensu. Bo ich zasięg działania jest większy niż pokazuje to okrąg. Nie raz się sam podpaliłem, albo zamroziłem bo zasięg był większy niż gra mi sugerowała. I jest jeszcze spell spadający głaz(albo coś takiego), który z kolei nie pokazuje miejsca zadawania obrażeń. Spell jak nazwa wskazuje wali kamieniem w wyznaczone miejsce. Plus polewa okolicę łatwopalnym olejem. Ale obszar, który wskazuje spell to nie obszar na jakim kamień zada dmg tylko obszar rozlania oleju. Ciężko tym trafić 2 stojące przy sobie postacie, a 3 już się prawie nie da. Jeśli dobrze kojarzę spelle w grach twórców pilarów mają 2 zakresy, skutecznego i meh działania. Czyli można by pokazać gdzie kamień zadaje obrażenia, a nie szacować na oko. Można pokazać gdzie walą meteory, a gdzie sięgnie spalona ziemia.
Z tego co pamiętam to burza była taka średnia, ale gradobicie i deszcz meteorów to wyborne zaklęcia... wręcz za mocne. Fakt, często wylatywały poza okrąg działania zaklęcia ale nauczyłem się rzucać go umiejętnie, oddalając go bardziej od swojej drużyny. Zaklęcie 'Rzut Głazem' rzadko używałem, w ogóle cała szkoła Geomancji jest mocno przeciętna (wg mnie) więc nie mogę dużo na ten temat powiedzieć, wiem tylko tyle że nie lubiłem tego zaklęcia jak i całej szkoły ;)
Dalej. Zepsute questy nijak nie znikną z quest loga. Nawet jeśli zabije się wszystkie związane z nim osoby. Czasem questy muszą być rozwiązane w konkretnym momencie bo inaczej stracimy dostęp do potrzebnej lokacji.
To raczej kwestia indywidualnych bugów. Jednakże fakt, czasem questy nie znikają bądź nie są updateowane zgodnie z wydarzeniami.
Dalej. Mechaniki, które nie mają sensu. To np identyfikacja i psucie się sprzętu. Identyfikować trzeba 95% przedmiotów(ekwipowalnych) w grze. A to nic nie kosztuje. Wystarczy mieć skill polihistora na 4-5 i z głowy. A i tak trzeba go mieć na min jednej postaci by odkrywać cechy wrogów by np nie walić kogoś elementem, który go leczy.
To jest właśnie to co napisałeś kilka akapitów wyżej - trzeba odkrywać cechy potworów więc nie rozumiem Twojego oburzenia z początku posta...
Naprawianie chyba wymaga wytwarzania, ale tu podobnie. To nic nie kosztuje, a wytwarzanie i tak będzie się miało w okolicach 4-5 pkt.
Naprawianie wymaga kowalstwa (którego i tak nie miałem bo wolałem wydać punkty na coś lepszego), a wytwarzanie pozwala bawić się w alchemię i tworzenie przedmiotów.
Dalej. Wytwarzanie. W grze jest kilkanaście książek, które podpowiedzą nam jakieś badziewne recepty i tyle. Przedmiotów do craftowania jest do porzygu pełno. I to w powalonych kombinacjach. Przykład. Igła + drewniana lalka = badziewna lalka voodoo. Moździerz + kość(która jest jedzeniem, a nie śmieciem do craftu) = cośtam kostne(nie mączka). Gwiezdny chwast + moździerz = gwiezdny pył. Gwiezdny pył + ten z kości = magiczny pył. Magiczny pył + badziewna lalka voodo = lalka voodo, która jest jednorazowym itemem zadającym obrażenia od przeszywania.
I to może brzmieć fajnie. Ale jest tragiczne. Do końca gry miałem 200(jednostek) udźwigu zayebane craftignowymi śmieciami(które prawie nic nie ważą) i nie wiedziałem do czego większość służy. To nie jest wiedźmin 1 gdzie można było eksperymentować z chwastami by uzyskać losowe eliksiry. Tu by trzeba lecieć na metodę każdy z każdym i zobaczmy co wyjdzie. Tylko tego "każdy" jest kilkadziesiąt. I w tym również broni czy jedzenia. Można np broń "kij" pociąć na patyki do strzał. Za dużo tego i z większości się nie korzysta.
Zgadzam się. To największa bolączka gry i też tego nie znosiłem. Receptur w książkach jest mało a w większości są nieprzydatne. Zamiast wytwarzania wolałem zainwestować np w złodziejstwo albo otwieranie zamków więc po prostu ukradłem to czego nie wytworzyłem :D
Samych przepisów kucharskich(wieloetapowych) jest ponad 20. A nigdy nie skorzystałem z jedzenia, bo 1 poza walką efekty szybko się kończą. 2 użycie żarcia w walce zużywa AŻ 4 pkt akcji podczas gdy rzucenie granatem 3. 3 nie są podane efekty jedzenia, aż do skonsumowania.
Z tym konsumowaniem to mi się podobało, bo to logiczne że trzeba coś zjeść żeby sprawdzić jaki będzie miało efekt.. potem już gra to zapisuje i np po zjedzeniu chleba będzie wiadomo co daje. A chlebusiów, szyneczek itp itd znajdziemy dziesiątki.
Dalej. Najważniejszy zarzut bo to podkopuje cały gameplay. Normalnie w takich grach zagadki są zagadkami mniej lub bardziej skomplikowanymi LOGICZNIE. Tutaj natomiast zagadki polegają na "zgadnij co autor miał na myśli". Część opiera się o opisy w książkach, listach, ale są strasznie mętne. I kończy się na metodzie prób i błędów.
Akurat dla mnie to chyba najmocniejsza część gry. Trzeba czytać, analizować, myśleć i ogarniać, wtedy jest dużo łatwiej. Fakt, niektóre zagadki są przeszarżowane ale... wystarczy zagrać w byle jaką grę przygodową by przekonać się że te zagadki z D:OS są jednak prostsze i logiczniejsze ;)
A druga część to jest kpina. Przykład. W odpowiedniej kolejności wciśnij 4 przyciski w pewnej lokacji. JAKIE KVRWA PRZYCISKI?! Posiłkowałem się 3 poradnikami. A i tak multum czasu zajęło mi znalezienie małego kwadracika 4x4 piksele. I najlepsze. Zobaczyłem go dopiero po obróceniu kamery o 180 stopni i zbliżeniu obrazu. Myślicie, że z pozostałymi poszło mi łatwiej? Trochę bo wiedziałem czego szukam, ale nie pomagało mi wcale to, że były w kompletnie losowych miejscach. I takich zagadek jest sporo. A dalej jest tylko gorzej.
Mówisz o D:OS 2 i zadaniu w Arx gdzie trzeba wcisnąć przyciski w odpowiedniej kolejności? Przecież to było mega proste... swoją drogą uważam że zagadki w D:OS 2 są łatwiejsze niż w jedynce. Ok teraz spoiler odnośnie zadania więc jeśli ktoś nie grał to nie czytać ;)
spoiler start
Przyciski znajdują się same, nasi bohaterowie mówią ''i found something'' i obok nich błyszczy się przełącznik... nieopodal znajdujemy książkę, coś jak obowiązki magistrów i jest podana kolejność tych obowiązków. Na przyciskach są podane cyferki i nazwa obowiązku. Wystarczy wcisnąć je w takiej kolejności jak podane w książce..
spoiler stop
A kwadraciki nie są 4x4 bo są większe i można je łatwo zauważyc, a że trzeba przesunąć kamerę o 180 stopni no to norma bo po to ta kamera jest... to nie jest Diablo 2 (świetne mimo wszystko) że trzymasz wciśnięty jeden klawisz myszy i wszystkie problemy rozwiązujesz za pomocą miecza albo Frozen Orba ;)
Np zagadka w ciepło zimno. Idziesz jest ciepło, idziesz 1cm dalej zimno. Szukasz miejsca gdzie jest ciepło nie ma. To wracasz się do ciepłego skąd przyszedłeś. A tu piorun zabija cię na strzała. Nie wiem kto wymyślił, że taka zabawa będzie fajna. Bo nie jest.
Pamiętam to, też miałem problemy i też tego nie lubiłem.. to niestety jeden ze słabszych momentów D:OS ale na szczęście krótki.
Są też zagadki na zasadzie przekradnij się obok wartowników, którzy jak cie zobaczą to umrzesz od razu. I jest ich wszędzie pełno od połowy(2/3) gry.
Że co? Wartownicy cię widzą.. ale jak zablokujesz im pole widzenia to Ci nic nie zrobią. Poza tym atakują lawą z kanalizacji... wystarczy postawić coś na kracie i voila, lawa nie wyleci ;) Do tego nie są tak często, nie przesadzaj, mi się to podobało bo to coś nowego, nie możemy zabić każdego wroga i nie jesteśmy supermenami. Trzeba było ruszyć głową.
Co do poradników. To być może kwestia jakichś updatów gry. Ale i tak to boli. Poradniki często kłamią. Np jeden poradnik poradził mi bym użył pewnego zaklęcia pozbawiającego nieśmiertelności na właśnie wartownikach bo to sprawia, że w sumie sami się zabijają. Otóż nie. Ten spell na nich nie działa. W poradniku gry online pisze, że void dragon jest bardzo podatny na ogłuszenie. Otóż... jest na nie całkowicie odporny. Można go zamrozić, albo powalić o ile rng cię nie dojedzie. A jakby tego było mało. Nie widziałem nigdzie wzmianki o tym, że śmierć samobójczyni astarte, która nam towarzyszy w tej walce kończy się przegraną. Z fajnym, ale i tak wkurzającym ekranem "świat się skończył". Przez tą pi2dę musiałem cofać się o pół walki. Nie ma też słowa o tym, że pewna dwojaka persona, która nam towarzyszyć będzie wykonuje jakieś rzuty na niedoyebanie. I jak przegra to zacznie nas atakować.
Takich przekłamań jest sporo.
Ale po co pisać o tym w recenzji gry? To wina twórców gry lub twórcy poradnika że Enhanced Edition pozmiemiało sporo rzeczy? Chyba nie myślisz że twórca poradnika siedzi 8h dziennie i emailuje ze Swenem Vincke o tym jakie zmiany będą i jak ma przygotować poradnik... a twórcy gier nie śledzą wszystkich poradników na świecie i nie mają obowiązku nie zmieniać czegoś tylko dlatego że ktoś opisał coś w poradniku. Nie popadajmy w obsesję.
A i bym zapomniał. Gra momentami jest nie fair wobec gracza bardziej niż dark souls. Jeśli dobrze kojarzę na najwyższym poziomie trudności jest permadeath. I tu jest pewien problem. Gdy zacznie się walka z Braccusem Reksem ten wywala w naszą drużynę deszcz meteorów. I zabija wszystkich. Trzeba tego uniknąć sposobem(np rozdzieleniem drużyny i wystawieniem wabika). Ale nie masz możliwości wiedzieć o tym jeśli nie przeczytałeś np poradnika.
Fakt, Braccus to najcięższy przeciwnik z całej gry a meteory potrafią dać w kość nawet na klasycznym poziomie trudności. Powinna być jakaś książka wspominająca o tym że Braccus uwielbia meteor shower albo Thelyron powinien nas ostrzec, wtedy byłoby ok a tak to wchodzimy i często kończymy grę na samym początku walki... zgoda, ale z drugiej strony heroiczny poziom trudności jest przeznaczony dla wyjadaczy tej gry i taka osoba będzie wiedzieć czego się spodziewać po Braccusie.
Innymi słowy jeśli ktoś czuje się na siłach i gra po raz pierwszy na tubrohardzie nie posiłkując się poradnikami to przegrywa w 1 akcie bo nie ma możliwości przewidzieć, że umrze zanim zacznie się dobrze 1 tura.
Nikt normalny nie będzie grał na 'turbohardzie' nie znając mechaniki gry i grając pierwszy raz. A jeśli już to powinien się liczyć z konsekwencjami. Nie ma osoby która grając pierwszy raz w grę na najtrudniejszym poziomie trudności przeszła ją bez choćby jednego zgonu...
Generalnie rzecz ujmując gra jest dobra. Ale ma tak wiele minusów, że nigdy do niej więcej nie wrócę. Pomysł na urozmaicenie gry fizyką jest spoko. Ale wykonanie całości jest... no słabe w luj. Fabuła jest za to wporzo. Ale z drugiej strony... to przeznaczenie, że bohaterowie przeprowadzający śledztwo morderstwa zostali uwikłani w ratowanie świata? Gdyby nie to pustka by wszystko dowaliła w maks kilka miesięcy(nie wiem ile fabuła trwa bo nie ma tam cyklu dobowego).
A ja nadal wracam bo gra jest naprawdę świetna i ciężko o lepsze gry w dzisiejszych czasach. Fizyka i wykorzystywanie terenu jest właśnie super i to jest czynnik który sprawia że walka nie jest monotonna, cały czas trzeba używać mózgownicy i znaleźć sposób jak dopiec przeciwnikom. Co do fabuły.. była bardzo dobra gdzieś tak do połowy gry... później zwalniała i stawała się mętna, mało interesująca i przewidywalna. Więc.. fabuła jest taka sobie. Pierwsze 50% to 8/10 dla fabuły, ale drugie to już 3/10 i wychodzi 5.5/10 ;)
AAAA jeszcze post scriptum. Nie ma w tej grze żadnej skutecznej metody leczenia. Żadnego odpoczynku czy powrotu do bazy. Nic. Jeśli miałeś trudną walkę, a po niej nie chcesz zużywać potek to musisz stać 20 minut w miejscu i walić po wszystkich czarem leczenia, który jest dość słaby.
Po przeczytaniu całego posta zastanawiam się czy faktycznie grałeś i ukończyłeś grę czy grałeś ''ot tak'' 30min dziennie dla zabicia czasu i narzekając na wszystko co widzisz... w grze MOŻNA regenerować hp bardzo prosto - wystarczy się położyć na łożku, kocu, posłaniu, czymkolwiek co zapewnia odpoczynek. Tych jest sporo i nie zawsze trzeba wracać do miasta bo często są porozrzucane choćby np w napotkanym mini obozie w środku głuszy. Gdybyś się trochę zagłębił w grę to byś to wiedział, ale jak się gra po to żeby ponarzekać no to tak to później wychodzi.
Gierka jest bardzo dobra, jedna z najlepszych w gatunku, z kilkoma wadami z Twojego posta się zgadzam ale z większością absolutnie nie. Mam wrażenie jakbyś gry nie ukończył albo grał dla zabicia czasu tak jak np w Arkanoida na telefonie kiedyś się grało ;) Szkoda bo pojechałeś po grze równo a na to nie zasługuje.
Podejscie nr 3 rowniez nieudane...niestety mnogosc dialogow niszczy te gre.
Divinity Original Sin było obok serii Pillars of Eternity jednym z powodów dla których wymieniłem niemal wszystko w kompie by móc grać...Naczytałem się tylu pozytywnych recenzji, że po przejściu świetnego Pillars of Eternity i arcygenialnej drugiej części tegoż, spodziewałem się kolejnej erpegowej uczty....Niestety! Tworzenie postaci jest...nieintuicyjne i ciężko coś samemu "kombinować", lepiej dla bezpieczeństwa, wybierać szablonowe warianty klas...To co mnie jednak od gry odrzuciło to:
a) cholernie sztampowa, pulpowa fabuła o orkach i nieumarłych; w dodatku jeśli ktoś mi powie że w Pillars of Eternity są pretensjonalne dialogi to zabiję śmiechem bo to znaczy że nie grał w DOS
b) typ "wesołej" grafiki, której bardzo nie trawię w tym gatunku (pomijam że dawno nie widziałem tak słabych portretów), do tego dochodzi niewygodny interfejs i praca kamery....No i sam klimat gry: tu niby zagrożenie, miasto otoczone przez Orków i nieumarłych, a atmosfera swojska, sielska, rubaszna, wszyscy sobie żartują...Bardzo mi się to nie spodobało....I w dużej mierze ów "klimat" odbił mnie od gry.
I nie, dobra turowa taktyczna walka nie sprawi że będę grał na siłę. Bo niestety grałem na siłę :( Zachwytów nad grą nie rozumiem, ale może druga część będzie lepsza (na zasadzie: nie trawię pierwszego Baldura, kocham drugiego, zobaczymy). Tak więc rzuciłem po paru godzinach i cholernie się zawiodłem....
Ta gra ma w sobie coś takiego, że z początku odrzuca fanów klasycznych gier rpg.
Właśnie z tych powodów jakie wymieniłeś w podpunktach a i b:
sztampowa fabuła i wesoła grafika :)
Pierwsze 2 godziny odbijałem się od tej gry, ale wciągnęła mnie eksploracją i questami, gdzie było trzeba kombinować, by je pokończyć.
Nie, poza tym co napisałem największym problemem jest to że ta gra nadaje się tylko do coopa. Granie w to w single jest masochizmem. Następuje immersyjny dysonsns. Nie potrafię prowadzić dialogów sam ze sobą w dodatku sprzecznych. Immersja w tej grze leży i kwiczy.
Z wszystkich ostaniach klasycznych cRPG w jakie grałem tj Tyranny, Wasteland 2, Pillars of Eternity, Torment: Tides of Numenera. To właśnie Divinity: Original wypada niestety najsłabiej. Co oczywiście nie oznacza że jest to zła gra. Jest do dobry cRPG, ale nie wiem jak inni ja oczekiwałem innej fabuły, lepszej, bardziej złożonej. Ta w przedstawiona w Divnity jest już wyeksploatowana, oklepana na setki razy. Fantasy z ratowaniem świata ileż można. Zaś humor do mnie nie przemawia. Mechanik jest ciekawa, łączeni umiejętności, taktyczne podejście, wyskoki poziom trudności (na początku bo z upływem godzin jest coraz łatwiej, pod koniec gry aż za łatwo). Muzyka ładnie dodaje klimatu, aczkolwiek raczej nie zapada w pamięci. Podsumowując dla fanów staro szkolnych cRPG hmm nie ma za bardzo co wybrzydzać, bo nie mamy wielu tytułów z tego gatunku na rynku. Można bawić się świetnie pod warunkiem że przymkniemy oko na parę niedociągnięć.
To już kwestia gustu, ja muzykę pamiętam do dzisiaj, humor mi się podobał, fabuła jak fabuła... jedynie w Tyranny była oryginalna, bo ta z PoE do mnie totalnie nie przemawia i jest imo również naciągana. Na problemy fabularne cierpią prawie wszystkie gry po 2012 roku niestety.
@Domin922
Tak jak sam napisałeś kwestia gustu ;), cieszę się że tak bardzo podobał Ci się ten tytuł. Mi też po prostu uważam że z 4 wyżej wymienionych wypada najgorzej. Nie zgodzę by na problemy fabularne cierpiały prawie wszystkie gry po 2012. Tych problemów jest tyle tyle samo co kiedyś, może nawet mniej. Jeśli mówimy cRPG nie uważam by ostanie działa Obsidian czy inXile, Larian wypadały gorzej na tle Black Isle, Troika. Często potrzyma na to przez pryzmat sentymentu.
Eskel_
Osobiście uważam, że Divinity: Original Sin jest w Top 9 najlepszych gier rpg póki co w tej dekadzie:
Wiedźmin 2 i 3, Divinity:Original SIn 1 i 2, Pillars of Eternity 1 i 2, Skyrim, Kingdom Come:Deliverance, Disco Elysium.
Namieszać w przyszłym roku może jeszcze Cyberpunk 2077 i System shock remake choć ten pierwszy pewnie będzie miał znacznie więcej akcji niż rpg.
Tyranny o wiele mniej się mi podobało od obu Pillarsów, a grałem w tą grę po nich. Po Obsidian liczyłem na więcej. Ale ponoć Tyranny powstawała tylko ok roku czasu, gdy PoE 1 ok 3 lat, a PoE 2 ok 2 lat.
Torment: Tides of Numenera to jeszcze większy średniak, a co dopiero jak porównam do Planescape Torment. Rozczarowałem się mocniej niż na Tyranny. Tak to jest jak jakieś nie wiadomo jakie studia porywają się z motyką na słońce najlepszą grę Black isle.
Wadą Divinity: Original Sin jest fabuła, dialogi, postacie. Ale cała reszta jest ok. Gra jest bardzo pomysłowa.
Oczywiście przy drugiej części poprawili grafikę, soundtrack, postacie, eksplorację, mechanikę walk i jej możliwości, a do tego są jeszcze lepsze pomysły.
Przewagą D:OS nad D:OS II jest pewnie to, że każda mapka robi spore wrażenie, a już z pewnością 3 z 4, bo ta zimowa jest zbyt krótka, gdy w drugiej części wielu narzeka, że głównie/tylko dwie pierwsze mapki w grze są super, a trzecia i czwarta szału nie robią.
Mnie generalnie zdziwiło przy tej serii, że takie lekkie klimaty, przeciętna fabuła i dialogi, a jako rpg okazują się b.dobre, bo mają dużo mocnych atutów. Wielu chwali te gry za pomysłowość i grywalność. A także granie w co-op, że ty sterujesz tylko dwoma postaciami, a twój kumpel innymi dwoma. Dobrze, że przy D:OS II ciekawsze są postacie, bo w D:OS także na tym polu nieciekawie. Ciekawe jak to studio poradzi sobie przy BG3, bo tam muszą przyłożyć się do fabuły i dialogów, bo ich zlinczują fani takich gier jak BG2, Planescape Torment czy Pillarsów :)
Nie zgodzę by na problemy fabularne cierpiały prawie wszystkie gry po 2012. Tych problemów jest tyle tyle samo co kiedyś, może nawet mniej. Jeśli mówimy cRPG nie uważam by ostanie działa Obsidian czy inXile, Larian wypadały gorzej na tle Black Isle, Troika. Często potrzyma na to przez pryzmat sentymentu.
Łatwo to zweryfikować, kiedy było więcej gier z najlepszymi fabułami, bo takich gier jest wbrew pozorom mało :)
Gry z dobrą fabułą jakie ja znam:
The Longuest Journey 1999, Syberia 2002, Planescape Torment 1999, Baldur's gate II 2000,
Neverwinter Nights - Maska zdrajcy 2007, MGS 1998, Fallout 2 1998, System Shock 2 1999,
Deus Ex 2000, Silent Hill 2 2001, MGS 2 2001, Max payne 2001, Star Wars: Knights of the Old Republic 2003,
Half Life 2 2004, Vampire: The Masquerade - Bloodlines 2004, Black Mirror 2003, Still LIfe 2005, Gray Matter 2010, Heavy Rain 2010, Wiedźmin 1-3, Bioshock 1 oraz Bioshock Infinite + dodatek, Mass Effect 1-3, L.A. Noire 2011,
The Last of Us 2013, Pillars of eternity 2015, The Wolf Among Us 2013,
Life is Strange 2015, Pillars of eternity II 2018, Red Dead Redemption 2 2018, Disco Elysium 2019 itp.|
Z ty wszystkich wymienionych BG2 i Planescape Torment od Black Isle to bardzo ścisła czołówka.
Rpg od Larian przy nich wypadają nędznie pod względem fabuł i dialogów. Znacznie bliżej poziomu BG2 i PT są NN2-Maska zdrajcy i Pillarsy. Zresztą BG2, PT, NN2-Maska zdrajcy, PoE 1 opowiadają generalnie podobnie o metafizyce, wymiarach, wizjach, snach, duszach, śmiertelności itd. Stąd ten potencjał została wykorzystane.
Chyba jedyną grą z tak wybitną fabułą jak one ma The Longuest Journey 1999 i sequel Deamfall- The Longuest Journey 2006
Gra rozczarowuje przeciętną, nieangażującą fabułą, która jest jedynie pretekstem do kolejnych walk. Świat wykreowany w Divinity: Original Sin zaskakuje gracza jedynie na niekorzyść w momentach, w których widać jak mało uwagi twórcy przykładali do stworzenia czegoś przemyślanego, spójnego, unikatowego. Przykład: ze słów Małego Ża (pana muszli) wynika, że w świecie gry działa ewolucja, a ludzie byli kiedyś małpami. Po co do gry w której jest magia, w której można rozmawiać ze zwierzętami upychać ewolucję?! Przygoda z panem muszlą jest epizodyczna, ale skutecznie wybija dziurę w spójności świata gry. Świat gry i fabuła to patchworkowa robótka, podbierająca gotowe rozwiązania z innych tworów fantasy. Nic oryginalnego.
Na szczęście walka jest na tyle zajmująca i satysfakcjonująca, że nagradza mordęgę brnięcia przez ten wtórny świat.
Walkę doceniam, dlatego polecam tą produkcję, ale już nie chcę więcej czasu tracić w świecie tej gry, więc Divinity: Original Sin 2 jak dla mnie odpada.
Bardzo nierówny poziom trudności - na początku wszystko nas składa na turę, a pod koniec gry my rozwalamy całe hordy w połowę kolejki. Wszystko za sprawą umiejętności na poziomie mistrzowskim, które odblokowujemy na około 15 poziomie. Co prawda najpotężniejsze z nich możemy użyć tylko raz na bitwę, ale nie zmienia to faktu, że bitwa kończy się po jednej turze. Początek za to bardzo przyjemny, bo trzeba pokombinować z tzw. crowd control, czyli jednego przeciwnika zamrozić, drugiego oczarować, trzeciego uciszyć, postawić przywołańca, żeby zbierał baty od wrogów, odciąć wrogów lodowym murem lub ogłuszającą chmura - podsumowując kombinować. Pod koniec wszystkie te czary/strzały można wywalić i nawalać finiszerami. Poza walką to jak wcześniej wspomniana przez komentujących słaba fabuła, nawet nie wiem o co do końca tam chodziło, postacie które były tylko wspomniane stają się głównymi bohaterami wątków, jakieś dziwne zwroty akcji - trzeba wymysły twórców przyjmować bez specjalnych przemyśleń. Gra również upakowana jest easter eggami i humorem który śmieszył bardziej moją dziewczynę niż mnie. Często mało śmieszność sytuacji wynika z tłumaczenia, które nigdy nie odda esencji dowcipu w 100%, chociaż w paru miejscach to się udało. Z technicznych spraw gra potrafi się poprzycinać przy większej ilości wrogów, tury potrafią trwać niewiarygodnie długo, czasem zdążyłem iść sobie zrobić kanapkę, a wrogowie dalej wykonywali swoją kolejkę, na początku bitwy potrafią trwać 20 minut - pamiętam jedną bitwę trójstronną orki vs piraci szkielety vs moja drużyna przez którą spóźniłem się do pracy xD smutniejsze, że i tak ją przegrałem. Denerwuje też praca kamery, gdzie potrafi się nagle przesunąć gdy już namierzyłem myszką jakąś rzecz i zamiast podejść do tej rzeczy moja postać traci punkty akcji na łażenie przykładowo po polu ognia, bo raz zatwierdzonej akcji nie można zatrzymać. Nie przedłużając gra jest przyjemna choć pillarsy lepsze. Zanim zagram w drugą część na pewno zrobię sobie przerwę od turowych RPG na co najmniej miesiąc. 7/10
Grałem namiętnie przez 2 miesiące.
Jednak po dotarciu do Widmowego Lasu mój zapał do gry całkowicie wystygł, walka stała się zbyt schematyczna, historia nie porywa i specjalnie donikąd nie prowadzi.
Warto się przemóc i dać tej grze jeszcze szansę?
Czy dalej taka sama padaka będzie i jedynie co mnie czeka, to 100 kolejnych walk?
Czy może została jeszcze jakaś kraina/lokacja do odwiedzenia?
Bardzo dobrze rozwijająca się fabuła w tej grze to jest majstersztyk, od zwykłego zbadania morderstwa do coraz głębszych spraw, Original Sin 2 podobał mi się bardzo, to tak samo jest z jedynką wciągająca gra, fajny system turowy walki, polecam. 9/10
Niezła gra, ale ocenię jak ukończę a jeszcze mam inne do zaliczenia najpierw ( te z widoku TPP)
Szkoda, że zrezygnowali z widoku TPP i sterowania ala Divinity II czy Wiedźmin. Czy może ktoś polecić jeszcze gry RPG z widokiem TPP najlepiej ew FPP. Oczywiście Risen w kolejce jest, Gothici zaliczone, Wiedzminy i Oblivion też. Tylko jakoś Skyrim mnie przekonać do siebie nie może w pełni może przez nikłą fabułę. Ogólnie wolę RPG w widoku TPP, ale i inne chętnie ogrywam jak mam czas. Klasyki jak Baldurs gate 1 i 2 , Opowieści Barda, czy Fable Lost Chapters też zaliczone :)
Ogrywam właśnie drugi raz po 7 latach bo pamiętam że za pierwszym razem nie skończyłem z jakiegoś powodu i na razie bawię się wyśmienicie,jest trochę przeładowane te wytwarzanie i kowalstwo,no ale można to olać po prostu,początek jak się dojdzie do miasta tez nie jest najłatwiejszy bo jest za dużo wszystkiego(dla mnie to akurat zaleta) ale jak to w rpgach im dłużej grasz tym łatwiej i wszystko zaczyna się samo ogarniać.Po divinity musze jeszcze ograć pierwszych pillarsów bo to już ostatnia gra z izometrycznych rpgów co jej nie ukończyłem(w języku polskim,po angielsku nie gram w rpgi)
Ogólnie gra jest spoko. Tylko irytuje na potęgę nacisk na interakcje z otoczeniem. Żeby to się trafiało raz kiedyś a tu na każdym kroku w tej grze są beczki plamy kwasu itd. To jest idiotyczne ,że np. wchodzisz do jaskini pełnej pająków a na każdym jej zakamarku jest albo plama oleju albo beczka wybuchająca i trzeba być tak "sprytnym" żeby interakcją otoczenia pokonać przeciwników. A ,że walka to nieodłączny element tej gry to psuje mi to całą zabawę.
Zacząłem i nie skończyłem.
Może i piszę recenzję dopiero w 2024 ale gra nawet na premierze nie zachwycała. Mdła fabuła, nadmuchana i cukierkowa grafika odbierają smak życia. Przypominam że po roku mieliśmy premierę Pillars of Eternity, które już zachwycało fabułą, postaciami oraz grafiką sprytnie opartą dawnych klasykach. Co do mechanik to zależy czy graliście w ten tytuł po premierze BG3 czy przed. Jeśli przed to faktycznie można zrobić spore wow (dlatego ocena na która gra zasługuje to minimum 5.5/10).
Serio, staram się zrozumieć dlaczego gracze dają tak wysokie oceny.
ps.
Pomijając to że w tym samym roku wyszło Dragon Age: Inkwizycja a rok później Wiedźmin 3 to świetnym przykładem dobrze zrobionej gry w tym stylu jest Dragon Age: Początek z 2009.
W skrócie: jeśli chcecie zagrać w "podobne" ale lepsze tytuły polecam wspomniane wyżej Pillars of Eternity, Dragon Age: Początek czy nawet SpellForce 2 mimo iż jest to RTS (prawie XD).