Jak (nie) pisać o grach – o polszczyźnie w naszej branży słów kilka, cz. II
ktoś tu chyba zrobił słaby research. za Słownikiem Języka Polskiego wydawnictwa PWN protagonista to "odtwórca głównej roli w sztuce lub filmie; też: główny bohater książki". Myślę że tę definicję bez problemu można rozciągnąć na gry komputerowe.
Więc widzisz, synonim jak najbardziej trafny:) Przydałyby się przeprosiny dla redaktorskiej braci i trochę więcej pokory na przyszłość :)
@unnormal - Zgadza się, nie przeczę (swoją drogą zwróć uwagę na słowa "czepiam się na wyrost" oraz "wydaje mi się"). :) W ogóle pierwotne znaczenie tego wyrazu sięga starożytnej Grecji i tyczy się wyłącznie teatru. Jednak słowo z czasem wyewoluowało i po pierwsze - dopiero wkracza w świat gier wideo, a po drugie wciąż najbardziej zakorzenione jest w literaturze, i w niej to pierwsze znaczenie jest kluczowe. Myślę, że można znaleźć inny synonim. Albo inaczej - nie trzeba go w ogóle szukać. :) EDIT: dorzucam link, który powinien co nieco wyjaśnić. http://poradnia.pwn.pl/lista.php?id=11250
A ja znowu przytoczę przykład Planescape: Torment, tym razem mówiąc o narracji. Bo w P:T ona po prostu występuje i to w dużym stopniu :) . Większość informacji o emocjach wyrażanych przez bohaterów, wyglądzie danego pomieszczenia, czy nawet o tonie głosu czerpiemy właśnie z opisów narratora. "Strukturalnie nadrzędna wobec dialogów i monologów bohaterów, jej podmiotem jest narrator" - pasuje idealnie, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, iż w Tormencie nasze przeznaczenie jest z góry określone. Nie ratujemy świata, tylko dochodzimy do prawdy o sobie, więc narrator stojący ponad bohaterami sprawdza się świetnie. W ogóle fajnie to jest zrobione, bo narrator zwraca się do gracza na *ty* i opisuje jego przeżycia i wspomnienia, które zna lepiej niż on sam. Grając ma się wrażenie, że on wie więcej niż mówi, bo często używa takich zwrotów jak "nie wiesz dlaczego, ale czujesz <cośtam>", albo "dziwne, ale...", "masz wrażenie, że..." itd. Dobrze, że napisałeś ten artykuł, mam kolejną szansę polecić Ci Planescape: Torment, wiec, ehm, ehm, POLECAM :)
PS: Aż zainstalowałem grę, żeby przypomnieć sobie dokładnie i nie pisać głupot :)
PS2: Wspominałem, że na podstawie gry powstała książka? Wykorzystano dialogi i fabułę, a narrację przemianowano na pierwszoosobową. Link: http://www.wischik.com/lu/senses/pst-book.html
@maciek16180 - Hej! Dzięki za ponowne odwiedziny, lekturę tekstu i dobry, kompletnie rozpisany przykład. :) Oczywiście ponownie obiecuję (i w końcu na pewno spełnię te słowa), że sięgnę po Tormenta. :D Oczywiście w moim przykładzie o "narracji" nie chodziło o to, że to złe słowo do opisania prowadzenia fabuły w grze, tylko ciut problematyczne, bo w zależności od kontekstu, można nim elastycznie modelować najróżniejsze zdania o odmiennym znaczeniu. :)
@k_skuza
link dobry:) szkoda że wzmianka o tym nie pojawiła się w tekście, bo dobrze się go czyta i nagle ostatni akapit bazuje na zupełnie nieprawdziwej tezie.
pozdrowki
@unnormal - Fakt, lepiej by to wyglądało z podpiętym linkiem. :) A ta poradnia to w ogóle dobre miejsce, czasem tam zaglądam jak czegoś nie rozumiem i Jacyś Mądrzy Ludzie wszystko od A do Ż tłumaczą. ;) Pozdro!
Nie zapomnę kolesia jak dał artykuł o Wiedźminie. Był tak beznadziejny, że został usunięty, a autora wywalili.
@DB Mafia - Ale o jaki serwis chodzi, o kogo chodzi? ;p
K_Skuza -
Na Gameplay.pl. Nie pamiętam o kogo chodziło. Ten tekst o Wiedźminie był jego pierwszym i zarazem ostatni. W skucie wyglądało tak:
- Wiedźmin jest zajebisty bo ma zajebiste sterowanie. Są tam cycki i dlatego jest taki zajebisty.
Parę słó poświęconych narracji. Moim zdaniem powtarzasz błąd z poprzedniego odcinka, sięgając przede wszystkim do słownków i encyklopedii, podczas gdy właściwym źródłem są w tym przypadku opracowania teoretycznoliterackie (pisząc o narracji w grze komputeroiwej słowa tego używa się bowiem w znaczeniu literackim, nie potocznym). W przypadku gier komputerowych (bądź dowolnych dzieł fabularnych) narracja nie jest stylem bądź opcją, ale stanowi nieodzowny ich element. Słusznie zatem piszesz, że narracja występuje w każdej grze, ale nie podajesz, na czym polega błędne zastosowanie tego określenia. Z tego, co widzę, jest ono zwykle stosowane poprawnie, jako "sposób przedstawienia historii" (definiuje ona np.: to, czy historia jest pokazywana na bieżąco, w retrospekcji, protospekcji, przez jednego bohatera, przez wielu bohaterów, czy istnieje narrator wszechwiedzący, czy nie, czy są komentarze pozaaktorskie etc.).
Najkrócej rzecz ujmując, narrację w grze można zdefiniować jako "sposób, w jaki _autorzy_ przedstawiają graczowi wymyśloną przez siebie historię". Polecam "Sześć przechadzek po lesie fikcji" Umberto Eco, gdzie mechanizm ten jest przedstawiony dość szczegółowo. Odwołując się do przykładu, który podał maciek16180, w P:T mamy narrację prowadzoną na wiele sposobów - jest narrator wszechwiedzący, mówiący w drugiej osobie (zabieg powszechny w grach, bardzo rzadki w literaturze, z oczywistych zresztą względów), mamy narratora pierwszoosobowego, czyli postać Bezimiennego komentującego wydarzenia i bohaterów niezależnych prowadzących niezależną narrację. A nad tym wszystkim jest jeszcze jedna instancja, czyli autor gry, który de facto przemawia przez wszystkie postacie.
A jak jeszcze dołożymy do tego koncepcję narratywizmu kognitywistycznego, to się w ogóle robi jazda bez trzymanki, jak mawiał mój druh serdeczny "na przełaj ekstremów". Z grubsza chodiz w tym o to, że wszystko, co się dzieje na ekranie, gracz przyjmuje przez przez pryzmat swoich zdolności poznawczych i doświadczeń osobistych (co sprowadza się do tego, że dowolnych dwóch ludzi będzie odbierać grę przynajmniej po części inaczej). Oczywiście można się kłócić co do tego, jak istiotną rolę odgrywa ten komponent, ale mam wrażenie, że jest głównym elementem w grach takich jak "The Path", "Graveyard", "Dear Esther" czy "Ruins".
Epickość i masakra w jednym worku? Dziwne. "Masakra" to wyrażenie potoczne, młodzieżowe i jako takie w ogóle nie powinno znajdować się w recenzji, chyba że cała jest stylizowana na slang młodzieżowy. Co do "epickości" się zgodzę, bo mało kto używa tego okreslenia zgodnie z przeznaczeniem, jednocześnie rugując inne słowa. Dobrze byłoby zwrócić uwagę na to, jak często jest ono słowem-wytrychem, zastępującym słowa takie jak "podniosły", "monumentalny", "majestatyczny" albo "apokaliptyczny". I tu widzę podstaowy błąd a nawet zagrożenie związane z jego stosowaniem.
Groteska - Problemem jest to, że to kolejne słowo-wytrych, używane przez ludzi słabo znających się na teorii literatury (a powinni, skoro używają terminów teoretycznoliterackich). Dobrze byłoby zauwążyć, że mianem "groteski" określane są inne formy karykaturalizacji, takie jak parodia, pastisz czy stylizacja abstrakcyjna. A co do groteskowych gier, hmm... pewnie coś by się znalazło. Na myśl przychpodzi mi "Bad Day on the Midway".
Protagonista - słusznie, czepiasz się na wyrost :) Znaczenie "bohater" jest typowe dla języka polskiego a właśnie znacznie "człowiek walczący o coś" jest kalką z języka angielskiego. Jasne, w obu przypadkach mamy do czynienia z zapożyczeniem, które polskie słowo "bohater" może skutecznie zastępować. Zwłaszcza że termin "protagonista" jest słowem należącym do rejestru naukowego i na ogół strasznie gryzie się stylistycznie z typową recenzją gry komputerowej.
@DB Mafia - XD Szkoda, że mnie to ominęło. ;p
@Dzikouak - Narracja - tak jak parę komentarzy wcześniej, przyznaję i teraz, że nie chodziło mi o to, żeby wskazać błędne użycie tego słowa, tylko żeby w ogóle zastanowić się nad jego znaczeniem, także w połączeniu z prowadzeniem fabuły, ze światem przedstawionym, czy jak to się w ogóle ma do głównego bohatera i jego poczynań. "Narracji" nie używa się w rozumieniu literackim, bo recenzje i zapowiedzi to nie są nawet popularnonaukowe teksty. Przypominam, że dziennikarstwo to najniższa gałąź pisarstwa jaka może być. :) Epickość i masakra - tak w jednym worku, bo oba słowa tracą na znaczeniu i wartości, gdy są (nad)używane w celach opisu świata gry, czy walki. Nie jestem przekonany, czy "apokaliptyczny" pasuje do "epickości" (co nie zmienia faktu, że wirtualne światy rzeczywiście teoretycznie na początku rozgrywki zmierzają ku zagładzie), o której zwykle mowa, czyli o ogromnym, bogatym świecie (w lokacje, zadania, przedmioty, etc., a nie dobrobycie ;)). Protagonista - http://www.wischik.com/lu/senses/pst-book.html
Zgadzam się z wypowiedzią Dzikouaka.
Co prawda faktem jest, że po prostu pewne słowa są używane zbyt często - nadużywane (ale o tym już było w poprzednim wpisie i komentarzach) ale w tych przypadkach niekoniecznie błędne. Do przykładu narracji podanego przez maciek16180 dorzuciłbym jeszcze Neverwinter Nights, gdzie pomiędzy rozdziałami narrator (w polskiej wersji Piotr Fronczewski) opowiadał nam historię oraz mówił o skutkach naszych działań w grze, czy Bard's Tale gdzie narrator komentował nasze działania podczas gry, a nasza postać nawet mu odpowiadała. Tutaj gracz jako osoba był pozostawiony trochę na uboczu jako bierny obserwator wydarzeń, mimo że sterował główną postacią. Przykład pierwszoosobowej narracji z kolei to Max Payne. W komiksach pomiędzy rozdziałami główny bohater komentuje wydarzenia. Z jednej strony mówi do siebie, z drugiej (jako, że się z nim utożsamiamy) do nas, ponieważ naprowadza nas swoimi monologami na to co mamy w następnym rozdziale zrobić.
Co do pozostałych przykładów to najbardziej mi przeszkadza masakra i epickość ale wydaje mi się, że sprowadzenie tych słów do poziomu mowy potocznej to nie jest dolegliwość branży gier i recenzentów a raczej ogółu społeczeństwa i to raczej nie gracze ten proces zapoczątkowali. Moda na epickość chyba się zaczęła od słynnej przeróbki filmu Hitler na YouTube - "epickiej imprezy" (ale pewien nie jestem - swoją drogą "paczcie" co robi internet z językiem :p). Masakra w sumie nie wiem dlaczego zrobiła się modna ale ostatnio widziałem już gdzieś na ulotce "masakrę cenową" więc jak widać zatacza szerokie kręgi.
Z groteską z kolei na szczęście rzadko się spotykam, choć fakt, że często słowo to stosowane jest błędnie.
A o protagoniście - już inni pisali.
Osobiście nienawidzę słowa 'protagonista', bo jest zdecydowanie zbyt nadużywane. Co do tekstu to przejechałem go szybko wzrokiem bo więcej tam encyklopedycznych cytatów niż praktycznej wiedzy. Szkoda, bo chętnie bym się dowiedział czegoś praktycznego.
@TNR - Twoje drugie zdanie podkreślałem już kilkukrotnie, i w tekście, we własnych komentarzach. Oczywiście cieszę się, że to wiesz i widzisz, mam nadzieję, że wszystkim innym nie muszę tłumaczyć z osobna, że w tym tekście nie wytykam palcem błędów redaktorów/graczy, tylko wskazuje słowa (nie)trafnie dobrane do tekstu i zastanawiam się nad ich sensem, oraz ewentualnym słusznym (nad)użyciem. :) Co do protagonisty to radzę zajrzeć do linku, który podsyłałem już dwa razy w komentarzach - to jednak nie jest dobry synonim do "głównego bohatera" (w sensie, gościa, który jest centrum opisywanych wydarzeń, a nie uber-herosa).
@Seraf. - Cytatów jest dosłownie kilka, i są one potrzebne, bo trzeba na czymś opierać swoją wiedzę, teorie, tezy, a nawet dywagacje. Świetna recenzja tekstu, serio, dzięki. To tak jakbym popatrzył na FEZa, wystawił 1/10 i napisał "e tam, gra dla dzieci". :P
Jak (nie) pisać jak pisać
Silisz sie na jakiś poradnik pisania, jednak opierasz swoje wywody na, jak widać, kilku przykładach kiepskich leksykalnych (z którymi, znów, jak widać, kiepsko sobie radzisz). Do wychwytywania takich rzeczy nie trzeba studiować polonistyk. To wygląda na tekst napisany na podstawie: "o, a pan na wykładzie też tego słowa używa, tylko trochę inaczej, choć na pewno mądrzej".
Może postaw sobie ambitniejszy cel - napisz poradnik "jak pisać". Przystępnym językiem poradź czytelnikom gdzie postawić przecinek, jak zbudować zdanie złożone, jak odmienić tytuł gry, studia, nazwisko autora. Dużo tu młodzieży. W szkole takie rzeczy oleją, jednak zupełnie inną uwagę przywiązują do tego co przeczytają w Internecie - a nuż coś z tego zostanie? Myślę, że wielu czytelnikom taki tekst będzie przydatny. Bynajmniej dla mnie;)
@tmk13 - Skoro dużo tutaj młodzieży, to napiszę najprościej jak potrafię. 1. Narracja - ja tutaj nie zarzucam błędnego użycia słowa, tylko zastanawiam się na głos gdzie i jak można go użyć, do jakiej konkretnie gry, jakiego gatunku, etc. 2. Epickość, masakra - krótkie zwrócenie uwagi na fakt, iż (nad)używane słowa w mowie potocznej tracą na wartości, na "papierze" (lub w internecie), w rzekomo profesjonalnym tekście, a'la recenzja, itp. 3. Bronie - bo to wstyd być nastolatkiem (lub, co gorsza, być starszym) i nie potrafić odmieniać wyrazów przez przypadki. 4. Groteska - znalazłem w kilku tekstach nieadekwatne do kontekstu (albo niepasujące do opisywanej gry w ogóle) użycie tego słowa, i tyle. 5. Protagonista - nikt tutaj nie potrafi uderzyć się w pierś i przyznać, że nie ma racji. Że to słowo jest mało polskie, a swoich korzeni sięga albo w starożytnej Grecji (w teatrze), albo w między innymi w j. angielskim. Problem w tym, że w rzeczywistości "protagonista" w naszym języku odpowiada może w 1% "bohaterowi", o którym zwykle mowa w tekstach dot. gier wideo. http://poradnia.pwn.pl/lista.php?id=11250 Ja mam napisać "jak pisać o grach"? Przecież podałem tutaj "kiepskie przykłady", więc co ze mnie za wzór? :P
Oj pamiętam Freedom Fighters i jak mój komputer dostawał spazmów pod koniec gry, kiedy etapy były rozgrywane przy gęsto padającym śniegu -.-
@K_Skuza
Występujesz z pozycji specjalisty, więc spokojnie możesz walnąć z grubej rury "powinno się robić tak i tak, kto uważa, że nie mam racji niech mi to udowodni". Zwłaszcza że wychodzisz od założeń jak najbardziej słusznych, z którymi trudno polemizować.
Piszesz, że słowa "narracja" nie używa się w rozumieniu literackim, bo recenzje i zapowiedzi to nie teksty popularnonaukowe. Śmiem się nie zgodzić. Opisywanie warstwy fabularnej jest wykorzystaniem analizy literackiej. Jeżeli ktoś przy tym używa słów takich jak 'narracja' albo 'narrator wszechwiedzący', to świadomie wykorzystuje terminy stricte naukowe. To, co zrobiłem w swoim komentarzu było trochę zachowaniem w stylu króla Foltesta, który powiedział "tu nie ma co się zastanawiać, trzeba ugasić ten bordel". Skoro w kontekście teoretycznoliterackim słowo "narracja" posiada ściśle określone znaczenie, to przy pisaniu w ogóle nie odwołującym się do rejejstru naukowego może w ogóle należałoby z niego zrezygnować. Istnieje sporo potocznych określeń, które można zastosować, np.: "opowieść" bądź "historia" :)
Piszesz, że dziennikarstwo to najniższa forma pisania, jaka może być. Nie owijając w bawełnę powiem, że się mylisz. Najniższą formą pisania jest oczywiście potocznie rozumiana grafomania, czyli pisanie kiepskie, niezależnie od tego, czy jest to pisanie recenzji, analizy czy powieści. Każda forma pisarska może korzystać z bardzo szerokiego zakresu danych i stylów. Recenzja gry może zawierać elementy analizy literackiej, ludologicznej i medioznawczej, a może być monologiem w drugiej osobie, napisanym językiem młodzieżowym. Wszystko zależy od piszącego.
Dalej, pisząc o "wrzucaniu do jednego worka" chciałem zauważyć, że słowo "masakra" jest wyrażeniem młodzieżowym, potocznym, które jest wykorzystywane w oderwaniu od jego denotacji normatywnej. Słowo "epicki" to wyraz należący do rejestru naukowego, który jest używany jako wyrażenie potoczne. Mamy więc do czynienia z dwoma różnymi mechanizmami językowymi.
Ponadto, "apokaliptyczność" oczywiście nijak nie pasuje do "epickości" i dokładnie to chciałem przekazać. Wykorzystanie słów-wytrychów (fałszywych pseudosynonimów) polega właśnie na zastępowaniu innych wyrazów, które nie są ich synonimami. Każdy z podanych czterech wyrazów może być (i bywa) zastępowany słowem "epicki", chociaż nie powinien. Dlatego też moim zdaniem, pisząc o tym "jak (nie) pisać", lepiej byłoby pokazywać błędne _mechanizmy_ a następnie _ilustrować_ je przykładami. Nie na odwrót.
@Rewo - Miałem podobny problem i żałowałem wtedy, że nie miałem konsoli, wówczas chyba wszystkie tytuły chodziły płynnie na konsolach. ;)
@Dzikouak - Nie uważam się za specjalistę, ale oczywiście chciałbym nim kiedyś być. ;)
Co do "narracji" - bez przesady, nie popadajmy w skrajność, po prostu używajmy słów z rozwagą i dobierajmy ostrożnie przymiotniki do tego określenia, bo mogą one kompletnie zmienić znaczenie, sens, a przede wszystkim mogą po prostu nie pasować do opisu gry wideo. :)
Dziennikarstwo jest najniższą formą pisania - grafomania to nie forma, tylko bezużyteczne teksty, wypadki przy pracy albo brak umiejętności. Kiepski wiersz to kiepski wiersz, a nie forma pisarska, czy jakkolwiek nazwana. BTW Bardzo rzadko zdarza się, że recenzje są pisane w formie dialogu, czy monologu, to jest tak zwany New Journalism, niestety sporadycznie stosowany w naszej branży, a szalenie atrakcyjny. Także można "podnieść" rangę recenzji na wyższą półkę, ale zwykle takie teksty powinny być jak gry - luźne, niewymagające znajomości terminów literackich, wzorów matematycznych, etc. Gry powinny bawić, a ich opisy też powinny być przystępne dla wszystkich, żeby każdy mógł przeczytać - ocenić - kupić i zagrać, lub nie.
"Masakra" jest używana także w swoim pierwotnym znaczeniu, i w opisach gier, i w mowie potocznej. A ponieważ podobnie ma się sprawa z "epickością" - nie widzę problemu w podciąganiu ich pod wspólny mianownik.
Wiem, że byłoby lepiej pastwić się nad konkretnymi przykładami, ale jak ktoś znajdzie tam swoje słowa, to może mu się zrobić przykro, a ja nie zamierzam nikogo krytykować i wytykać palcem błędów (które są nimi tylko dlatego, że ja tak uważam, a czy mam rację? to już czytelnicy i piszący ocenią ;)).
@K_Skuza
Dziennikarstwo jest najniższą formą pisania
Co to znaczy "najniższa forma pisania"? Poważnie pytam, bo nie rozumiem tego określenia. Zwłaszcza w tak pojemnej dziedzinie, jaką jest dziennikarstwo.
grafomania to nie forma, tylko bezużyteczne teksty, wypadki przy pracy albo brak umiejętności.
W jaki sposób teksty grafomańskie są bezużyteczne? Przecież można opisać coś nieudolnie, ale przekazując wszystkie niezbędne fakty. A grafomańskie opowiadanie może mieć spore, chociaż niezamierzone, walory komediowe. Osobiście uważam, że przykładem grafomanii jest każda forma pisana, której autor sądzi, że potrafi ją wykonać poprawnie, chociaż w rzeczywistości nie posiada stosownych ku temu umiejętności. Nie należy tego mylić z chałturą, czyli tekstami planowo odtwórczymi i niekoniecznie wysokich lotów.
Gry powinny bawić, a ich opisy też powinny być przystępne dla wszystkich, żeby każdy mógł przeczytać - ocenić - kupić i zagrać, lub nie.
I właśnie takie podejście jest powodem do występowania błedów, o których piszesz. Recenzja nie jest i nie powinna być pisana "dla każdego", tak jak nie ma książek "dla każdego". Są ludzie piszący stylem barokowym i są naśladowny Ellroya. Są różne grupy czytelników, które mają różne oczekiwania. Są dzieci, do których trzeba pisać dobrze (jak dla dorosłych, tylko lepiej) i prosto. Są miłośnicy technikaliów, którzy cenią wiedzę z tego zakresu. I są, na koniec, starzy weterani, którzy niejedno czyytali i oczekują erudycji. Chociaż taki podział i dobór odbiorcy modelowego to w ogóle osobny temat (może warty poruszenia?). Dwadzieścia lat temu wspomniany literacka forma recenzowania była wręcz normą w przypadku recenzji Piotr Mańkowskiego czy Jacka Marczewskiego (które występowały obok innych form recenzji).
Wiem, że byłoby lepiej pastwić się nad konkretnymi przykładami, ale jak ktoś znajdzie tam swoje słowa, to może mu się zrobić przykro
Rany boskie, jak ci biedni młodzi ludzie mają się nauczyć poprawnie pisać, jeżeli ludzie posiadający stosowną wiedżę (jak na przykład Ty) obawiają się wytnąć im błędy. Rozumiem, że zoilowskie podejście jest dziś modne, ale po jaką cholerę pastwić się nad tekstami, skoro można po prostu rzeczowo wytknąć błąd. Jeżeli ktoś czuje się urażony, że wytknięto mu bład popierając to cytatami ze słowników i starych mistrzów, to powinien udać się do psychologa. Normalny człowiek powinien powiedzieć "racja, mój błąd" albo "fajnie, ale ja i tak będę robić po swojemu".
a ja nie zamierzam nikogo krytykować i wytykać palcem błędów (które są nimi tylko dlatego, że ja tak uważam, a czy mam rację? to już czytelnicy i piszący ocenią ;)).
Pisząc brutalnie - kogo tak w ogóle obchodzi, co Ty czy ja myślimy o dziennikarstwie w branży gier? Jasne, można pisać sobie, jeżeli ktoś czuje taką potrzebę (ale wtedy zaczynamy się ocierać o wspomnianą grafomanię), ale jeżeli już zaczynamy oceniać (a robisz to, sugerując, że używanie pewnych wyrazów błędne) to warto pociągnąć sprawę do końca. Poza tym, kto powiedział, że nie można wskazywać na ewidentne błędy, a jednocześnie zachęcać do dyskusji nad rzeczami kontrowersyjnymi? :8]
I jeszcze raz podkreślę - nie krytykjuję twojego cyklu, po prostu nie do końca wyczuwam jego intencje. Czy to ma być właśnie poradnik, krytyka, czy dyskusja. Chociaż tak po prawdzie mam nadzieję, że po prostu wypracowujesz sobie formę, przez co lekki chaos jest rzeczą całkowicie zroziumiałą (w końcu to raptem drugi odcinek).
@Dzikouak - Nad dziennikarstwem znajdziesz dzieła popularne, popularnonaukowe, naukowe, literaturę popularną, piękną, etc. Pod dziennikarstwem tylko gryzmoły gimnazjalne. :P Bez przesady, każdy wie czym jest chałtura i wątpię, żeby ktoś to pomylił z grafomanią. A grafomania jest powszechna i rzadko kiedy przekazuje użyteczne informacje, skoro zwykle nie wiadomo o co chodzi w danym przekazie. Recenzje gier wideo są przeznaczone dla ludzi w wieku 12+, młodsi też mogą poczytać, ale wszystkich smaczków nie wyłapią, dlatego 16+ zdaje się być lepszą grupą odbiorców. Oczywiście jeszcze młodsi też sobie poczytają, wystarczy się nauczyć po prostu czytać. Dlaczego mielibyśmy pisać wysublimowane elaboraty dla wąskiego grona odbiorców, skoro GRY SĄ DEDYKOWANE SZEROKIEMU GRONU? Skoro Qn'ik nie wytykał konkretnym osobom ich błędów, to ja tym bardziej nie będę. Nie pozjadałem (jeszcze ;p) wszystkich rozmów, żeby stanowić wyrocznię poprawnego pisania. ;) Szczególnie w drugiej części tego, jak nazwałeś, cyklu, nie do końca wytykam błędy, może kilka. Raczej zastanawiam się na głos co dane słowa/szyki wyrażeń oznaczają i gdzie można by ich użyć, a gdzie mogłyby nie pasować. To bardziej ciekawostki niż poradnik. Brak mi raczej kompetencji, żeby pisać całkiem serio "jak pisać", nieprawdaż? :)