W to się grało - Wolfenstein 3D kończy dziś 20 lat!
No to Najlepszego :)
Mam wszystkie części Wolfensteina; wszystkie zakupione na Steam w promocjach :)
Zawiłość korytarzy w Wolfenstein 3D czasem przyprawia o zawrót głowy :D
raziel88ck --> To mogłeś napisać. W końcu masz bloga.
Wracając do tekstu. W tamtym roku przeszedłem całą ;P A pierwszy raz w Wolfa 3D zagrałem jakieś 10 lat temu, ale miałem tylko pierwszy epizod :/ Ale nigdy nie zapomnę tego klimatu... W tamtym roku sobie to nadrobiłem. Niekiedy mdliło mnie już od tego błądzenia po korytarzach albo opukiwania ścian.
Return to Castle Wolfenstein też był klimatyczny. Udało się przenieść ducha Wolfa 3D, choć w Wolfensteinie 3D nie spotkałem zombie.
Wszystkie poziomy wyludnione są rozmaitymi przeciwnikami
Powinno być chyba zaludnione albo wypełnione.
Jedna z moich pierwszych gier, obok Prince of Persia... ech, co za sentyment. Do dziś pamiętam kod na nieśmiertelność + wszystkie bronie. Tylko pamiętam, że miałam na macu jakąś wersje w której normalnie było 6 epizodów, wszystko tak jak tutaj ALE było więcej broni - była wyrzutnia rakiet i miotacz ognia (który właściwie miotał takie ogniste kule). Ktoś wie, co to za wersja?
Juz nie pamietam na czym ale to chyba byl 386SX u kumpla na ktorym gralismy w tą gre. Pozniej mial 486 DX4? 66-80mhz czy cos takiego i opad szczeki na wing comanderze :)
Prince of persia na AT286 16mhz +hercules albo cga czy jakos tak... stare czasy :D
Ha mialem wtedy 286 z herculesem, na ktorym wolfa3d nawet nie probowalem odpalac (za to pop dzialalo i powodowalo u mnie opad szczeny). Pamietam jak kumpel, ktorego ojciec pracowal w jakiejs firmie informatycznej pozwalal mu giercowac czasami na jakims wypasionym 386/486, a ja pozniej sluchalem jego opowiesci jak to wpada kolo z minigunem do pokoju pelnego szwabow :D Pierwsze co jak dostalem 486 dx4/100mhz, to bylo odpalenie wolfa, ale... wtedy to juz krolowaly doomy i niedlugo pozniej dn3d i pierwszy quake, wiec opadu szczeny juz nie bylo.
Za to bardzo dobrze wspominam nastepce - rtcw. Singla nawet nie ruszylem ale multi mnie wciagnelo na calosc, od pierwszego mp testu. Fantastyczne polaczenie strzelania w klimacie ww2 z dynamika prawie tak duza jak w quake'ach. Jedna z pierwszy gier z wyborem klasy w multi i z objectivami na mapach, a jednoczensie gra ktora wymagala skilla, aima i refleksu jak cholera, nie to co dzisiejsze slimaki a'la bfy czy cod'y. Pozniejsze enemy territory bylo przy rtcw juz cholernie anemiczne. Na zadna gre nigdy nie poswiecilem tyle czasu co na multi w rtcw. To byly lata solidnego napieprzania dzien w dzien, na czym oczywiscie ucierpialy moje oceny na swiadectwach i maturze.
386SX33 MHz 2 MB RAmu i 50MB HDD oraz grafika SVGA ...Doom mi się ciął na ostatnim epizodzie ale Wolfik3D to było piękne :))) Ilez to razy odchodziłem od komputera z przekrwionymi oczyma :D
A ja darzę większym sentymentem starszą gre ID Comander Ken
Pierwszy FPS i pierwszy w jakiego grałem miłe wspomnienia a tak btw to dzisiaj właśnie z kuzynem odświeżyliśmy stare hity takie jak prehistoryk 2, prince of persia, ugh i p.p hammer ;)
Sie grało
Nigdy nie zapomnę walki z Hitlerem
sebogothic - Napisałem w zeszłym roku, ale w wątku, w którym niestety mało kto się udzielał.
Też grałem i pamiętam. To była gra. Zastanawia mnie czy za następne 20 lat jeszcze ktoś będzie pamiętał poza maniakami i pasjonatami dla których gry to nie tylko rozrywka i zapychacz czasu ale również hobby?
'Inteligencja kontrolowanych przez komputer rywali jest bliska zeru'- bzdura. Zdarzało się, że potrafili mnie zajść z boku, kiedy ja zajmowałem się innymi, albo nieźle campili, frustracja była ogromna, kiedy jakieś AI mnie wykiwało :P
1000 lat :))
:D Pamiętam takiego doktorka co nawal we mnie jakimś mutagenem i jak ginołeś zostałeś zombiakiem.
Gdzieś jeszcze mam go schowanego. Pamiętam jak przy dłuższym graniu głowa bolała od chodzenia tymi korytarzami i od szukania ukrytych pomieszczeń których z tego co pamiętam to było masakrycznie dużo.
walka z hitlerem robotem niezapomniana :D
Mam boxa Spear of destiny FDD 3.5'' ^^
To były czasy, w których projektanci gier wymagali od graczy zdyscyplinowania i wiele, wiele cierpliwości w poszukiwaniu 'cosków' i mikroskopijnych przełączników w niekończącym się labiryncie korytarzy. W Dooma z kolegami graliśmy ponad miesiąc rysując mapy na kartkach :) A dziś? Jedynie sandboxy mogą się równać pod względem długości rozgrywki. Ech.
Niedawno pograłem w kampanię COD-a - nuuda, pograłem w kampanię BF3 - bleeeeehh... odpaliłem Wolfenstein 3D i cholera już na początku prawie całe życie mi poszło przez strzał z bliska... Napięcie wzrosło i mnie wciągnęło.... Nagle uświadomiłem sobie, że BAWIĘ SIĘ 10X LEPIEJ NIŻ W SINGLU COD i BF3. Zapytałem: co jest kur...?! Co się z stało z tymi beznadziejnymi grami, że można zasnąć, a tutaj stare kilka tekstur na krzyż daje prawdziwą przyjemność z grania?
Zawsze myślałem, że wolf tak naprawdę jest w dwóch wymiarach, bo łazimy po płaszczyźnie, jak już się czepiać tego 3D w tytule. Jeden wymiar, to linia prosta, chyba że od czasów mojej nauki coś się zmieniło....