Grupa fanów Mass Effect 3 wyśle babeczki (cukrowe) twórcom z BioWare
hmm mogli by przeznaczyc tą kwotę na pomoc dla np bezdomnych zamiast tuczyć i tak już utuczonych pracowników Bioware
Co za debile. Naprawdę nie da się tego skomentować inaczej. Żeby tak przeżywać zakończenie gry...
Lepsza taka forma niż coś w stylu "leave britney alone". A co do zakończenia to sam nie jestem jego fanem, nie mamy zielonego (niebieskiego/czerwonego?) pojęcia co się dzieje po wielkim boom, no chyba że pominiemy najgorsze "czerwone" zakończenie.
1.Zrób trylogie
2.Daj lipne zakończenie ostatniej części
3.Damage Control
5.BABECZKI!!!!!
BioWare dało bobry patent na zrobienie trylogii xD. Pewnie jakby zażądali zbiórkę na 10mln dolarów to ludzie i tak by sie zrzucili tylko po to, żeby zobaczyć kilkunasto sekundową scenkę z zakończenia.
Trzeba powiedzieć że zakończenie było naprawdę .... dosyć ciekawe. Ale tak bez żadnego wyjaśnienia? Zresztą, odchodząc trochę od powyższego zdania, zakończenie ME3 wogóle nie trzymało się kupy, nie było wcale logiczne, było tak błahe jakby wymyślił je uczeń pierwszej klasy gimnazjum.
Nie dodaliście w newsie jednej informacji: babeczki mają być niebieskie, zielone i czerwone, ALE nie będą różnić się smakiem xP.
A zakończenie ssie. Nic nie wyjaśnia, a nasze wybory okazują się bez znaczenia.
Po końcówce jedna myśl mi tylko przyszła. Quariania będą mieli daleko do domu :]
Co temat z Mass Effect 3 to jakieś beznadziejne komentarze dotyczące zakończenia gry...
Wracając do babeczek. Bardzo miła inicjatywa. Pamiętam jak na walentynki dla DICE fani też wysłali torcik.
Zabawna i miła inicjatywa. BioWare mogłoby nakręcić filmik z odbioru i konsumpcji babeczek, byłoby jeszcze śmieszniej. :D
A potem oglosic ze nie bylo zadnych babeczek, a ta wizyta to efekt indokrynacji forumowej :)
Co im szkodzi takia "niespodzianke" wyslac. Jesli ma to zmienic nastawienie BioWare do fanow i zakonczenia to uwazam to za sensowne, lecz jesli zjedza te babeczki i nic z tym nie zrobia... To juz sie sami moze domyslec.
Oj redaktor GOLa coś źle zinterpretował te babeczki. To nie jest "słodzenie" BioWare'owi... Tu chodzi o te 3 kolory - nie ważne którego koloru babeczkę weźmiesz - wszystkie smakują jednakowo.
Pomysł świetny ;)
@jaro86 - zbierali na cele charytatywne... Ale organizacja na którą zbierali, odcięła się od tego :P Więc zbiórkę przerwano, a uzbierane pieniądze wpłacone będą na konto innych organizacji.
Organizacja charytatywna odrzuciła pieniądze dla ''biednych'', bo coś tam?? A co ich to obchodzi skąd te pieniądze, powinni i tak wykorzystać dobrze te pieniądze hmn... dziwne.
@El-Miczelov, masz rację, autor newsa na gol'u chyba nie do końca ''wyczuł czaczę''. ;-)
Zalosne...
Podaj powody, dla ktorych ten pomysl jest glupi ?
Nawet zabawne nawiązanie ... jeżeli te babeczki mają w środku czekoladę to powinni ją wyjąć i zaproponować możliwość kupienia ich w formie dodatku aby rozjaśnić sens tej akcji. Bioware'owi oczywiście
Sethlan - bo wysyłanie babeczek w odpowiedzi na niezrozumienie gry i intencji jest głupie.
Hmm, ciekaw jestem, jak ci wszyscy frustraci wyobrażają sobie to 'odpowiednie' zakończenie. W jakiej formie? Darmowe/płatne DLC? Dodatek? Jestem przekonany, że jakie by nie było, i tak znajdzie się masa hejterów.
Jest mi cholernie żal twórców gry, bo wg mnie stanęli na wysokości zadania i stworzyli świetne zakończenie trylogii. Ambitne, metaforyczne, dające do myślenia, wyjaśniające w prosty sposób sens istnienia Żniwiarzy. W sumie nie dziwi mnie ta fala krytyki, bo czego spodziewać się po większości dzisiejszych graczy, którzy jarają się nowymi Fable czy Prince of Persia, gdzie nie da się zginąć, Skyrimem czy nowymi CODami, gdzie mamy autoheal, ścigałkam, gdzie mamy cofanie czasu(!). Do graczy podchodzi się jak do tłuków, których trzeba prowadzić za rączkę.
IMO twórcy powinni tworzyć kolejne gry w tym uniwersum, nawiązywać do fabuły ME i stopniowo odpowiadać na pytania postawione w zakończeniu. I w żadnym wypadku nie ulegać jękom i błaganiom o nowe zakończenie, bo lepszego nie będzie. Pozdro
CzykiRapMen ;) Być może dla Ciebie twórcy ME stworzyli "ambitne, metaforyczne" zakończenie które przy okazji spełnia Twoje potrzeby metafory i ambicji ;) Dla mnie nie. I nie chodzi tutaj, CzykiRapMenie o fabularny sens zakończenia - tylko o sposoby do jakich gracz jest zmuszany przez autorów z Bioware aby ewentualnie znaleźć satysfakcjonujące go zakończenie. Wybór tych zakończeń, jest obwarowany w sposób który dla mnie jest nie do przyjęcia. Chodzi tu m.in. o punktowe sumowanie "gotowości bojowej" które funduje dostęp do zakończeń. Okazuje się że bez gry w trybie multiplayer (która to opcja mnie nie bawi i której używać nie zamierzam) nigdy nie osiągnę sumy owych punktów umożliwiających pełny wybór. To jest po prostu robienie gracza w konia - przez mędrków z Bioware.
Sens fabularny zakończeń - może być - chociaż można dodać jeszcze ze cztery takie sensy a wszystkie takie metaforyczne i ambitne jak inne głupawe space opery.
Oczywiście nie wysyłałbym im babeczek - jakby zwrócili pieniądze odesłałbym im gry.
Inicjatywę ogłoszono w Internecie w ramach kampanii Retake Mass Effect 3, zapomniano jeno w artykule dodać, że nieformalnym patronem ruchu jest *salute* Marauder Shields ----->
Flyby, spoko, szanuję Twoją opinię : )
Wybór tych zakończeń, jest obwarowany w sposób który dla mnie jest nie do przyjęcia. Chodzi tu m.in. o punktowe sumowanie "gotowości bojowej" które funduje dostęp do zakończeń. Okazuje się że bez gry w trybie multiplayer (która to opcja mnie nie bawi i której używać nie zamierzam) nigdy nie osiągnę sumy owych punktów umożliwiających pełny wybór. To jest po prostu robienie gracza w konia - przez mędrków z Bioware.
Zgadzam się w pełnej rozciągłości. Wspomnianych punktów nie zbierałem, bo nie miałem ochoty. Nie miałem pojęcia, że ich ilość będzie miała taki wpływ na zakończenie.
Fakt, że twórcy zostawili sobie możliwość tworzenia kolejnych gier czerpiących ze świata ME czy nawet DLC. Fajny chwyt marketingowy. Ale ja się gniewam, bo jak zauważyłeś, zakończenie spełniło moje oczekiwania. Wywarło pewien wpływ emocjonalny (:P) i wpędziło w zadumę na kolejnych kilka dni, czego szybciej spodziewałbym się po dobrej książce, nie produkcji z 2012 r. :)
Emocje ;) Chyba widzisz CzykiRapMen że i ja jestem na nie podatny ;) Dlatego chciałem swojego bohatera zostawić przy życiu z jakąś tam nadzieją a to stało się niemożliwe z racji pokrętnych rozwiązań zakończenia przez autorów z Bioware. Rozczarowanie moje w tym względzie (uzbierałem pełną zieloną linię gotowości bojowej, zebrałem prawie wszystkie artefakty z innych światów, pełny słupek niebieskiej reputacji, pełne "galaktyczne zjednoczenie") jest na tyle wielkie a ja na tyle konsekwentny że ta firma mojej kasy więcej nie zobaczy. ;) Przyznaję że w tym wypadku odnieśli pełny sukces ;)
Nie przeczę także że to zręczność scenariusza fabularnego stoi za tym efektem - może z sensem (jak dla mnie) jest gorzej bo jako wytrawny czytelnik (swojego czasu) ogromnej ilości książek science-fiction już przy założeniach całej historii ME miałem zastrzeżenia ..ale ..ale nie o to przecież chodziło. Bawiłem się wystarczająco dobrze a im lepiej się bawiłem, tym większe moje końcowe rozczarowanie ;)
może z sensem (jak dla mnie) jest gorzej bo jako wytrawny czytelnik (swojego czasu) ogromnej ilości książek science-fiction już przy założeniach całej historii ME miałem zastrzeżenia ..
Może coś w tym jest.. Ja do gier zawsze podchodzę z pewnym dystansem, bo mimo wszystko to tylko gra komputerowa :) Nie oczekuję, że fabuła rozmachem będzie dorównywać książkom z tego gatunku. I chyba dlatego się nie zawiodłem.
Pozdro.
Zakończenie jak zakończenie może się podobać a może i nie są fani którym się nie podoba nie dlatego ze nie ma disnejowskiego zakończenia tylko podają konkretne fakty dlaczego po ostatnich 10 minutach gry nie maja ochoty wracać do ME3 ani nawet do wcześniejszych części (w tej grupie jestem i ja) i to jest powarzy argument zwazywszy ze niby każde podjęta decyzja miała mieć wpływ na zakończenie trylogii a okazało się ze to g**no prawda, fajne jest w całej akcji z babeczkami to ze ludzie robią coś więcej niż piszą obraźliwe komentarze na forach
To może jeszcze o fabule (sposobie jej przedstawiania) która jest w ogóle "sprężyną" i sukcesem ME. Zwłaszcza w części trzeciej jeszcze staranniej zadbano o "reżyserkę" głównych misji a dla ich "podkręcenia" złamano także zasady dotąd na ogół obowiązujące w RPG. Aby finały bojowych pojedynków robiły wrażenie - w końcówce misji (zwłaszcza tych ważniejszych) wszyscy przeciwnicy (boss nie boss) zyskują mocniejsze parametry ostrzału i wytrzymałości - my tracimy ;) I jest efekt jak ze skryptów. Dzięki tej "reżyserce" (stosowanej także przy innych okazjach) wszystkie nasze statystyki, skrupulatnie ulepszana broń czy pancerze - zabiegi wokół reputacji i wiele innych rzeczy nagle tracą sens - co jeszcze mocniej podkreślają zakończenia gry. Bierzemy udział w doskonale spreparowanym, interaktywnym filmie z czego twórcy musieli zdawać sobie sprawę. Żeby nadać swojej twórczości na koniec akcent, jak to niektórzy określają "ambitny" (słyszę jak rżą ze śmiechu hollywoodzkie konie) wsadzili dramatyczne według siebie rozwiązania na pierwszy plan, inne zaś (te mniej traumatyczne ;)) przeznaczyli dla upartych hardkorowców szalejących także w multiplayerowym Kosmosie Bioware. I mają się za cwanych.
Flyby ----> od pierwszej części Mass Effecta twierdzę, że to interaktywny film a nie prawdziwa gra. Tyle że dla mnie to największa zaleta tej serii, gdzie bardzo dobra fabuła naszpikowana jest strzelankowymi przerywnikami.
Przy okazji, czy widzieliście już może coś takiego?:
http://www.youtube.com/watch?v=rm82gjZDIDU
"interaktywny film a nie prawdziwa gra" Oczywiście że się zgadzam z Twoją opinią, dasintra.
Piszę też że ta interaktywna zabawa dopóki trzymała pewne normy lub pozory (co zależy od gracza a co nie) stylem "reżyserowania" fabuły wciągała do "gry". Tylko że te normy w każdej części (to samo działo się z Dragon Age) ulegały uproszczeniom, przekręceniom, manipulacjom a w trzeciej części gracz został w swoisty sposób "ubezwłasnowolniony". Reżyserka interaktywnego filmu osiągnęła swoje szczyty, co podkreśliło zakończenie.
Nie przeczę że ma to swoje plusy - zwłaszcza dla części graczy uwielbiających filmy i seriale. Dla części graczy - w tym dla mnie - tego typu zabawa jest nie do przyjęcia.
"Gier", według tej niby "nowej" recepty Bioware, będę unikał jak ognia.
Flyby ----> Tylko że te normy w każdej części (to samo działo się z Dragon Age) ulegały uproszczeniom, przekręceniom, manipulacjom a w trzeciej części gracz został w swoisty sposób "ubezwłasnowolniony"
Z tym również absolutnie się zgadzam. Problem w tym, że w przypadku ME3 możliwość bardzo rozwiniętego systemu interaktywnych wyborów została ograniczona przede wszystkim ze względu na bagaż tychże z poprzednich dwóch części. Oczywiście dla chcącego nic trudnego możnaby rzec, jednakże widząc co dzieje się ostatnimi laty w branży to sam wiesz; dobrze że wogóle jakieś pozory w ostatniej części zostały zachowane.
Osobiście Mass Effecta oceniam jako całą trylogię i notuję go bardzo wysoko, ale właściwie tylko ze względu na fabułę, sposób jej przedstawienia i.... emocje których podczas "gry" doświadczyłem. Jeżeli jednak zapytałbyś która z części zapadła mi w pamięć najbardziej to oczywiście ME1.
Pozdr.
Co do emocji jakie daje fabuła, sam im ulegałem ( w końcu mam całą trylogię ) ;) Tym większy zresztą mój zawód końcowy. Gdybym dodatkowo usiłował poddać rewizji poczynania twórców ME "po linii" ich zamierzań i tutaj moim zdaniem nie stanęli na wysokości zadania. Można było w ich stylu daleko posuniętej "reżyserki" otrzymać fabularne finały sensowniej zadowalające większą ilość graczy - niepotrzebne były wstawki multi aż tak daleko ingerujące w wybory finałów.