Krwawe żniwa na Ziemi – recenzja gry Mass Effect 3
@p0 cos tam / Patos to byl przy otwieraniu stadionu narodowego... Rozumiem ze twoj smak i estetyka jest nakierowana na typowo polaczkowe lubienie jak bieda jest, brzydko jest i giry smierdza. Masz prawo to lubic. A jak ci za kolorowo zawsze w dupke zajrzec sobie mozesz mam nadzieje ze tam masz wystarczajaco mrocznie.
anotherworld86 - nie wnikam kto Ci gdzie zagląda, czym i po co...ale zajrzeć to mógłbyś do lekarza.
Masz prawo do krytykowania czegokolwiek i kogokolwiek, ale z głową i szacunkiem do innych.
Inaczej nie można się odezwać do osoby która ciągle piszę że ME3 to cudo, a wszyscy inni są bee, debile, polaczki i w ogóle idioci. Nie wiem przez pryzmat czego patrzysz na grę, ale nie jest ona idealna i wreszcie sobie to uświadom. Jeśli tak duża ilość osób najeżdża na Ciebie to coś w tym musi być, każdy innym normalny człowiek już by to zauważył i odpierał sensownie krytykę. Więc nie dziw się że ludzie biorą Cię za nędznego trolla lub idiotę.
Zresztą spójrz na forum bioware, ile osób jest niezadowolonych z gry, wszyscy to nędzne typki o typowo polaczkowatych poglądach?
@p0 cos tam / Przepraszam cie najmocniej moje slowa musialy cie urazic skoro zdobyles sie na tak spory wywod na temat mojej osoby w obliczu faktu ze dyakutujemy tu o grach a nie uzytkownikach forum(odsylam na fora plotkarskie) Rozumiem rowniez twoje poirytowanie ze az musiales poprzec swoja wypowiedz komentarzami paru sobie rownych furiatow internetowych.
Kazdy widzi co chce widziec ty lubisz chyba kupe wiec ja widzisz jestes hejterem wiec doatrzegasz flustratow sobie podobnych ja widze 1miejsce sprzedazy na liscie UK widze ocene graczy 9.0 na portalu gry-online widze wypowiedzi np Kaszanki ktpremu podoba sie zakonczenie.
Przykro mi ze nie umiesz cieszyc sie z gry i Patosu najwyrazniej brak w twoim smutnym zyciu...ale mam nadzieje ze jutro bedziesz szczesliwszy ... w koncu poszczekales sobie na forum
Ah i bym zapomnial "gowno wypywajace z ekranu" rozumiem ze to jest pisanie z glowa i szacunkiem postaram sie pisac jak ty... bede bardziej mroczny ;)
anotherworld86 - to Ty przypinasz każdemu krytykującemu karteczkę z napisem furiat. Odniosłem się do ilości twoich postów i jadu jakiego z nich często wypływa.
Chcesz rozmawiać o grze...tylko czemu większość Twoich postów odnosi się do krytyki innych użytkowników forum a nie Mass Effect'a.
Mógłbyś się też nieco wysilić i sprawdzić moje wcześniejsze posty, przynajmniej moje zestawienie plusów oraz minusów gry. Zakończenia nie uważam za złe, lecz mało satysfakcjonujące ze względu na brak odpowiedzi na część pytań. Pierwsza wersja zakończenia była o wiele lepsza.
Tak jak już wcześniej pisałem, za totalny idiotyzm uznałem jedynie (spojler)
spoiler start
możliwość przeżycia Shepard po wybuchu Cytadeli, tzw perfect ending
spoiler stop
Nie spinaj się tak, zacznij normalnie dyskutować. Nie napiszesz "uważam że, i czemu uważacie że jest przeciwnie" tylko z agresją naskakujesz.
btw gra dobrze się sprzedaje, bo to dobra seria, która miała również kampanie reklamową na szeroką skalę.
PS: Przykro mi, po ostatniej sesji Transformers 3 mam zapas patosu na cały rok.
PS2: Ciągle wypisujesz tylko zalety gry, według Ciebie nie ma żadnych minusów? 10/10 to nie zawyżona ocena Twoim zdaniem?
Zgodzę się na 9/10, z przymrużeniem oka na 9,5/10.... ale nie jako arcydzieło... bo tym powinna być gra z taką oceną.
Owszem prawe przez całą grę czuć ten klimat uniwersum, zagrożenia. Jest i świetnie wykonana Cytadela, ciekawe misje i stara dobra załoga (choć troszkę mała). Z misjami pobocznymi i zwiedzaniem zajęła mi 31h więc to naprawdę sporo jak na dzisiejsze czasy kampanii w grach co jest dużym plusem. Ale jest też kilka minusów, do których na pewno trzeba zaliczyć brak rozbudowanych dialogów z załogą, chciałbym dowiedzieć się nieco więcej o Jamesie czy Javiku....
Zapomniałbym jeszcze o moim zdaniem najważniejszym, wspaniała ścieżka dźwiękowa.
Tekstury są bardzo kiepskiej jakości, w 1920x1080 gra wygląda niezbyt przyjemnie. Nie oczekiwałem cudów, bo to nie pokaz możliwości silnika niczym Crysis, ale tekstury twarzy i ich mimika mogłaby być na nieco lepszym poziomie. Sporo osób w tym i ja miało problem na z zacinającymi się cuscenkami, nie można wykonać 3 zadań pobocznych przez bug....który został chyba naprawiony w patchu. Wątek romansu z Mirandą został zrobiony na odwal się, tak samo misja gdzie pojawia się Kasumi czy Zaeed...
Zapomniałbym jeszcze o na siłę wciśniętym koledze homo, który opłakuje męża po czym chce wpaść w silne ramiona Sheparda o.O
Ogólnie wrażenia pozytywne, ale gra pozostawia po sobie bolesny dla fanów niedosyt.
[207]
po co starasz sie wogole dyskutowac z biodroną? przeciez koles jest na pograniczu fanatyka/trolla
Mnie zaciekawiła jeszcze jedna rzecz. Ostatnio oglądałem serial Gwiezdne Wrota Atlantyda i trylogia Mass Effect przypomina właśnie ten serial.
przekaźniki masy - gwiezdne wrota
proteanie - starożytni
żniwiarze - widma
cytadela - atlantyda
dowódca drużyny - Shepard !
Liara T'Soni - dr Daniel Jackson (oboje to naukowcy, eksperci od historii starożytnych kultur) (tutaj mamy SG1)
Poszukałem trochę w necie i zauważyłem, że dużo osób zauważyło takie samo podobieństwo.
Szczerze to ogladalem zarowno SG1 jak i Atlantis i nigdy mi sie nie skojarzylo ;)
Marudy marudzące na zbyt niski poziom gotowości galaktycznej i jednocześnie posiadające modny sprzęt na systemie iOS spieszę poinformować, że dzisiaj aplikacja Mass Effect Data Pad jest za darmo. Spinamy ją z kontem, na dzień dobry dostajemy +1% gotowości, a potem już oramy prościutkie misyjki "wyślij stateczek i poczekaj 6 godzin" w zamian za gotowość właśnie.
Zakończenia to ja jeszcze nie widziałem (mimo że mam już ponad 30h na liczniku), bo staram się grać dokładnie. To nie jest gra do której chciałoby się wracać, więc albo zobaczę wszystko za jednym zamachem - albo nigdy. Nie zmienia to faktu że grą (poza początkiem - czyli jakieś 3 misje) jestem generalnie rozczarowany. Spodziewałem się znacznie więcej po grze, która miała zakończyć tę przygodę. Nawet jeżeli sama końcówka będzie epicka i zapadnie w pamięć, to nie zmieni raczej ogólnego wrażenia z gry.
Nie generalizuję, doczekam cierpliwie do końca. ME1 i ME2 wciągały jednak przez całą grę a nie tylko na zasadzie "ojej, ależ jestem ciekaw jak to się finalnie skończy".
Są oczywiście również sprawy innego typu. DLC, które żywcem jest wycięte z gry (osobiście, nie bardzo wyobrażam sobie grę bez niego, bo Proteanin ma wiele do powiedzenia o historii i o świecie gry), brak obsługi pada, czy interfejs i suby nie skalujące się wraz ze zmianą rozdzielczości (z czym pewnie porządek zrobią dopiero fani, bo twórcy - olali).
--------
P.S. Zakończenie, to zobaczę takie jakie mi wyjdzie. Nie mam zamiaru tracić czasu na zwiększanie gotowości przez multi. To nie jest zagranie fair. Po zakończeniu zobaczę na YT inne możliwe zakończenia i tyle.
Za co te 95%, za co.. za grafikę niemalże taką samą jak sprzed 5 lat, za fatalnie opowiedzianą historię pełną dziur fabularnych, za zakończenie, które jest najgorszą rzeczą jaką doświadczyłem w tej grze, za tani i sztuczny dramatyzm i zrobienie z ważnych dla fanów rzeczy spłycone gówno (m. in. twarz tali), za przymus grania w coopa gdzie jest jeszcze więcej schematycznej i do bólu nudnej po 10 godzinach gry walki jeśli chce się mieć 'ładne rzeczy'?
Poważnie, za co?
Po genialnym jak dla mnie Skyrim, który zabrał mi parę tygodni z kalendarza wiedziałem, że ciężko będzie mi teraz dogodzić. Podchodziłem do kilku tytułów, ale bezskutecznie. Myślałem, że mam taki okres, wypalam się czy coś. Jednak wszystkie wątpliwości rozwiał właśnie ME3, gdzie znowu przestałem spoglądać w kalendarz i wszystko wróciło do normy. hehe. Ta gra to arcydzieło! Myślę, że Risen 2 będzie tym kolejnym tytułem..
Ps. Tak na marginesie w CDA 4/12 gra dostała ocenę 10/10.
Asmodeusz->
"[207]
po co starasz sie wogole dyskutowac z biodroną? przeciez koles jest na pograniczu fanatyka/trolla"
Do fantyka i trola dodałbym jeszcze : półanalfabety.
Ciekawe że w jakimś komentarzu odnosi się do Tolkiena, a przecież nie wygląda na człowieka który byłby w stanie przeczytać tej wielkości książkę, hmm może słuchał audiobooka, albo jeszcze lepiej: obejrzał tylko ekranizację?
To by też tłumaczyło jednoczesny brak umiejętności pisania oraz wiedzę o istnieniu pisarza Tolkiena.
Godfire
"Ps. Tak na marginesie w CDA 4/12 gra dostała ocenę 10/10. "
CDA, no jakby to powiedzieć, akurat jest to czasopismo do ocen którego przywiązywałbym najmniejszą wagę, czasem tamtejsze oceny wyglądają na przyznawane w stanie amoku;)
Jak dla mnie nieco za wysoka ocena, 9.0 byłoby w sam raz
Nie, w sam raz byłoby 7.5 bo jest to po prostu solidnie zrobiona gra. Nic poza tym, to szczyt możliwości Bioware, które niegdyś tak ukochałem a teraz robi amehykańskie gry pod amehykanśkich nastolatków i to wszystko. Jestem przekonany, że gdyby podobna gra wyszła pod szyldem nowego studia, jako świeża odsłona i przedstawiałaby właśnie tę historię recenzje oscylowałyby wokół 65-70%
No na litość boską jak można było dać tej grze 9,5. Taka oznacza,że gra się ociera o perfekcje, a do tego jej bardzo daleko. Jak można pisać takie kwiatki jak "doskonała mimika postaci". Jeśli to jest doskonała mimika, to jak była w L.A. Noire mega hiper arcy doskonała. Jak w ogóle można pisać, o wysokiej jakości oprawy wizualnej, kiedy jest ona co najwyżej poprawna, owszem zdarzają się lepsze etapy, ale też zdarzają się gorsze jak ostatnia misja w Londynie, gdzie kanciastość i sterylność grafiki bije po oczach. O teksturach nie ma nawet sensu pisać. Za grafikę 6-7 można co najwyżej dać. Oprawa dźwiękowa jest bardzo dobra, ale też nie jest jakimś arcydziełem można ją ocenić na 8.
Zasiadając do ME3 nie oczekiwałem rpg tylko strzelaniny z elementami rpg i przygodówki. Mniej węcej tego samego co w poprzednich częściach. Jednak i tu spotkało mnie rozczarowanie. Dialogi są niesamowicie okrojone. Decyzje nie mają, niemal żadnego wpływu na fabułę. System paragon, renegat to jakaś pomyłka praktycznie do niczego się nie przydaje. Przy premierze poprzedniej części była dyskusja czy ME jest jeszcze rpg, wiele osób wypowiadało się wtedy, że rpg to nie tabelki, etc., tylko odgrywanie postaci i to ME oferuje. No cóż, oferował. W poprzednich częściach prowadziłem głównego bohatera ścieżką renegata i mniej lub bardziej dało się to odczuć. No cóż w trójce mam poczucie, że gram Matką Teresą z karabinem. I o ile w poprzednich częściach historia mnie wciągała to w tej miałem jej miejscami serdecznie dość, zwłaszcza, że nie trzeba się specjalnie przejmować wybieranymi odpowiedziami, gdyż w większości wypadków nie mają one najmniejszego znaczenia. Tak więc za sposób prowadzenia fabuły 5. Sama fabuła też nie jest niczym nadzwyczajnym i w przeciwieństwie do autora recenzji nie byłem jakoś szczególnie zaskakiwany niespodziewanymi zwrotami akcji, a już na pewno nie motywowała mnie do odkrywania kolejnych intryg. Na temat zakończenia napisano już wystarczająco dużo, więc nie ma sensu kopać leżącego. Napiszę tylko, że skoro w ciągu całej gry podjęliśmy kilka dużych decyzji (które co prawda nie miały, żadnego wpływu na dalszy przebieg gry), to fajnie by to było w zakończeniu jakoś ująć. To nie musi być jakaś super animacja i wyczerpujące wyjaśnienie wszystkiego; wystarczyłoby kilka statycznych obrazków i kilka zdań, coś na wzór Fallouta. Tak więc za fabułę 6-7.
Sama walka również nie jest niczym wybitnym i po paru godzinach staje się nużąca, zwłaszcza misje "areny" gdzie czujemy się jakbyśmy odpalili boty w jakiejś budżetówce. W sumie po 2 godzinach gry wiemy już wszystko na ten temat i do samego końca gra nas już niczym nie zaskoczy. Uleciała też gdzieś magia klas, gdyż z umiejętności nie korzystałem tak często jak w poprzednich częściach. Łatwiej było siedzieć za osłoną i strzelać. Uleciała z tego wszystkiego gdzieś frajda. Walki generalnie strasznie mi się dłużyły, do tego stopnia, że w ostatniej misji w Londynie ustawiłem ich poziom trudności na najniższy, żeby jak najszybciej tę misję skończyć. Dlatego porażką jest połączenie singla i multiplayera. Ja bynajmniej nie miałem ochoty go odpalać, choć pozbawia mnie to możliwości uzyskania najlepszego zakończenia. Ciekawi mnie co będzie z osobami, które kupią tą grę w taniej serii gdy serwery będą świecić pustkami, nawet jak będą chcieli nabić punkty w multi, to będą mieli z tym problemy. Tak więc walka 6-7.
Cieszy powrót do bardziej rozbudowanego systemu rozwoju postaci i ekwipunku, jednak w obliczu innych niedociągnięć na niewiele się to zda. Idiotyczny jest system wyszukiwania artefaktów. Poziomy to korytarz z arenami gdzie musimy stoczyć dłuższy pojedynek. Eksploracja praktycznie nie istnieje. Jak się to wszystko podsumuje to nie ma prawa wyjść 9,5. Ja grę po kilku godzinach oceniłem na 7,5, teraz gdy ją skończyłem nie dałbym więcej niż 6,5, za monotonię która się w pewnym momencie pojawia i nie znika do końca. Jedyną motywacją do skończenia gry była chęć zakończenia historii prowadzonej w 2 poprzednich częściach. Teraz gdy ją skończyłem nie mam ochoty przechodzić jej ponownie, przy poprzednich odsłonach było inaczej. O ile przy Dragon Age 2 myślałem, że to wpadka studia, to teraz widzę, że magia Bioware się rozwiała.
"Ogólnie jednak multiplayer oceniam pozytywnie, co ważne, nie jest on bezcelowy, bo wygrywanie bitew pomaga w przygotowaniach do finałowej batalii w tradycyjnej kampanii." - W jaki sposób?
Ogólnie multi jest na krótką metę. Kilka potyczek w wersji demonstracyjnej, skutecznie mnie wynudziło.
raziel88ck -->
"Ogólnie jednak multiplayer oceniam pozytywnie, co ważne, nie jest on bezcelowy, bo wygrywanie bitew pomaga w przygotowaniach do finałowej batalii w tradycyjnej kampanii." - W jaki sposób?
Rośnie ci współczynnik gotowości galaktyki, który powoduje, że twoja efektywna siła militarna rośnie. A przy odpowiednio wysokim poziomie tejże możesz mieć pełne zakończenia (których możesz nie mieć, nawet gdy pasek efektywnej siły dojdzie do końca zakresu).
Czyli bez nudnego multi, którego nie lubię, nie odblokuję pełnego zakończenia?
To jest jakaś masakra. Teraz się nie dziwię, skąd takie niskie noty. Wiązanie multi z singlem to najgorsze co może się przytrafić. To jest narzucanie komuś własnej woli.
Kiedyś na swoim blogu poruszyłem temat wiązania singla z gra wieloosobową - http://gameplay.pl/news.asp?ID=64056
Tragedia. Teraz to już na pewno w Mass Effect 3 nie zagram! Dziwi mnie to, że redakcje tak wysoko oceniają taką grę. Zapewne gdyby nie znany producent, to gra zostałaby zrównana z ziemią...
Nic dodać nic ująć. Najbardziej kretyński pomysł jaki mogli wykorzystać w grze. Narzucanie multiplayera, żeby mieć lepsze zakończenie w singlu to syf, dno i metr mułu. Brawo Bioware! Najmosniejszy kandydat do "LIPY ROKU"
A podobno to bullshit z tym zakończeniem. Nie wiem czy to prawda, bo nie grałem, ale tutaj kiedyś na Gry-online był news mówiący o tym, że dobre zakończenie można uzyskać tylko jeśli gramy przez multi - ale to był błąd w tłumaczeniu.
Your ending(s) are determined by your "Effective Military Strength" (let's call it EMS for now) bar. Focus on that bar - that is your indicator of how well you will do in the end-game.
You can maximize your EMS just by collecting War Assets in the single-player game. There is a certain threshhold of these you would need to exceed (I can't get too specific) but I can tell you there are MORE than the required amount that can be gathered in the single-player campaign.
"Galactic Readiness" is a modifier you can improve by playing multiplayer. That is to say, if you play a lot of multiplayer, you will need less War Assets from single-player to fill up your EMS bar (ie it will balance out the requirements to account for you playing in both modes). Single-player game play does not impact that bar.
[230]
Jest to bullshit albo uwzglednia WSZYSTKIE najlepsze decyzje podjete w ME1+ME2+ME3 (tak, decyzje z ME1 i ME2 tez wplywaja na war assets). Ogolnie musialbys uzbierac 10 000 do najlepszego zakonczenia, nie wiem czy wogole ktos tutaj przekroczyl 8000 (przed 50% przelicznikiem).
Do tego to łączenia singla z multi jest kompletnie nieprzemyślane w odniesieniu do innych opcji gry. Jednym z usprawnień tej części były 3 tryby rozgrywki. Jeśli ktoś chce się skupić na historii może wybrać tryb z łatwą walką, jeśli ktoś woli postrzelać wybiera tryb z uproszczonymi konwersacjami, a jak ktoś lubi obie rzeczy to ma do wyboru rozgrywkę "rpg". Tak więc załóżmy, że nie lubię strzelać i wybieram pierwszy tryb, co z tego, skoro aby przejść grę w 100% muszę i tak rozegrać ileś meczy w coopie. Kompletnie porąbane.
Naprawde ciezko wejsc i popykac pare meczy w tym CO-OP ? Takie laczenie, jest wg. mnie, bardzo korzystne, poniewaz przybija uwage gracza, rowniez na inne tryby - dajac poczucie pewnego zaangazowania sie, po za tym, wbicie 100% nie trwa dlugo, zazwyczaj trafia sie na ludzi ogarnietych i znajacych ogolne zasady panujace na polu walki.
Dzisiaj ukończyłem grę. Grałem WYŁĄCZNIE w singla, żadnych meczy multi. I "najlepsze" zakończenie otrzymałem bez problemów. No może nie do końca, przyszło mi się nieco pomęczyć (w trakcie ME1, 2 i 3), ale nie mam pojęcia kogo to dziwi. W końcu jest to "najlepsze" zakończenie i jego uzyskanie powinno kosztować gracza nieco wysiłku. Z tego co zauważyłem multi wpływa jedynie na to że możemy uzyskać 'perfect ending' szybciej i łatwiej - tj zepsuć parę rzeczy w fabule - ale nie jest w żaden sposób wymagane, jak niektórzy przyjęli i bardzo ich to oburza(choć pewnie nie przyszło im gry ukończyć). Ale jęczeć i skarżyć się jest najłatwiej, prawda?
Pograłem właśnie 2,5h w multika i powiem że gra się naprawdę przyjemnie. Te legendarne procenty lecą szybko. Już mam 70% a niektórych rejonach więcej (średnia 72%). Jeżeli do perfect endingu trzeba 5000pkt to znaczy że ok 75% wystarczy, bo z grubsza 7000pkt daje gra. Nie było to wymuszone granie dla zakończenia. Po prostu padło mi na fajną drużynę i na siłę musiałem wyłączyć, bo grałbym dalej :)
Sethlan [233]
Ale zrozum, że niektórzy po prostu NIE CHCĄ grać ani w multi ani w żadnego innego co-opa. NIE CHCĄ też być zmuszani do gry w te tryby.
Co innego gdyby wydali multi i dołączyli co-opa, które nie mają wpływu na kampanię single (jak np. w GTA IV albo RDR) - chcę grać w singla, to gram w 100% w singla; chcę grać w multi/co-opa, to gram w 100% w multi/co-opa.
Połączenie tych trybów i uzależnienie co w kampanii single gry będącej podobno action-RPG będzie się działo z fabułą, to jest tak skandaliczny pomysł, że już na wstępie, bez grania powinno się za to odejmować co najmniej punkt od oceny! Co najmniej!!!
No, ale czego można oczekiwać po ludziach, którzy w swych szeregach mieli pracownicę, która mówi do graczy "przestańcie myśleć"...
Na szczęście Bioware się nie rozwija i cały czas jest w twórczej stagnacji, a nawet recesji. A jeżeli przyjdą im do głowy jakieś pomysły to właśnie tak poronione jak uzależnienie trybu single od multi. Tak że ME 3 będzie ich ostatnią grą, w którą zagram, bo mam już dość uwsteczniających, ograniczonych i przereklamowanych odgrzewanych kotletów robionych na jedno kopyto przez tego marnego producenta.
Dunmer [234]
Jeżeli tak faktycznie jest, to zmienia trochę postać rzeczy. Trochę.
Tylko dlaczego inni tego nie zauważyli?
[234] Wydaje Ci sie, ze dostales najlepsze zakonczenie. Ile punktow udalo Ci sie uzbierac?
Dunmer --> Po pierwsze - ile miałeś siły militarnej?
Po drugie - udostępnij save pls :)
Irek22 -->
czego można oczekiwać po ludziach, którzy w swych szeregach mieli pracownicę, która mówi do graczy "przestańcie myśleć"...
Możesz zarzucić jakiś kontekst sytuacyjny? :)
Nie podam dokładnych wartości(gra wyleciała z dysku, przykro mi :D). Ale prawie na pewno siła militarna oscylowała około 7+ tysięcy, faktyczna odpowiednio o jakieś 1,5 tysiąca mniej, może 2. Poza tym nie spodziewam się, że nawet jeśli można uzyskać więcej to granica błędu jest marginalna. Dlaczego? Ukończyłem wszystkie misje poboczne, zwiedziłem wszystko co było do zwiedzenia i pozyskałem wszystkie opcjonalne zasoby. Wydaje mi się też, że zrobiłem wszystko tak jak należało - w ME2 wszyscy przeżyli, w ME3 (spojler)
spoiler start
Kroganie zjednoczeni razem z Turianami, Gethy z Quarianami, praktycznie nie zginął nikt, kto nie musiał.
spoiler stop
I odnośnie samego zakończenia. Przejrzałem wszystkie na YT, nie mam zamiaru wracać do gry, przynajmniej nie do czasu aż skończą do niej wydawać dlc, może wtedy pokuszę się o ponowne zaliczenie całej trylogii. Moje wyglądało tak:
(DUŻY SPOJLER)
spoiler start
Illusive Man popełnił samobójstwo, dzięki mojej interwencji, wybrałem prawą ścieżkę, czyli zniszczenie żniwiaży(czerwone światła). Normandia rozbita gdzieś na nieznanej planecie, wydaje się, że cała załoga przeżyła. Ziemia uratowana. Na końcu mini-scenka, gdzie Shepard wydaje się żyć. I standardowo po liście płac scenka z astronomem i chłopcem.
spoiler stop
"Lepszego" zakończenia nigdzie nie widziałem, chociaż muszę przyznać, że właściwie żadne nie jest klasycznym happy endem.
Dunmer ---> "Ale prawie na pewno siła militarna oscylowała około 7+ tysięcy, faktyczna odpowiednio o jakieś 1,5 tysiąca mniej, może 2."
Ściemniasz kosmicznie. Jeżeli miałeś siłę militarną na 7000, to NIE MOGŁEŚ MIEĆ faktycznej o 2 tys. mniej, tylko o 3,5 tys.
Efektywna Siła militarna = 50% Siły militarnej.
Więc nie mogłeś mieć perfect ending.
Bez multiplayera MUSISZ mieć powyżej 8000 żeby go uzyskać. A to jest niemożliwe. Chyba, że używałeś aplikacji na iPad'a/iPhone'a :P
I o to się rozbija.
Mały update.
Goście rozkopali pliki i na razie - niepotwierdzone do końca - wychodzi, że można mieć max 8018 pkt. z singla. Liczą się do tego wszystkie możliwe DLC, perfekcyjne decyzje, itd.
Na ile się to potwierdzi, to nie wiadomo. Jak na razie na forum BW najwyższy wynik był coś koło 7500.
salazarus-->222 - Jeśli twoim zdaniem decyzje w Mass Effect 3 nie mają żadnego znaczenia,...to jedynka była FPS-em...
Twoja wypowiedź to totalny bełkot, czasami dużo nie oznacza dobrze, tak jest w twoim przypadku. chociaż byś przeczytał co napisałeś...
Czekaj, kurcze, niech znajdę :) Gdzieś to wyczytałem na General.
Chyba gdzieś tutaj.
http://social.bioware.com/forum/1/topic/323/index/9773629/1
[edit] A w sumie to nie. Pojedynczy komunikat tylko na 31 stronie .
No nic. Może coś znajdą :) W sumie fajny komentarz tam jest.
And for the ones who keep insisting MP is no big deal: MP is simply not a solution for some. Some do not have internet access, some do not have XBL and some do not have time. I fall into the latter. I don't mind playing MP once in a while because I want to, but between work and social life—when I schedule time to play a game, I want it to be SP, you know--what I play ME for. Since MP GR decreases over time, if you have more than one character, you'd have to play it regularly or the effort would be moot.
More importantly, BioWare has officially stated claimed the "best ending" attainable entirely through singe-player actions. This claim was made prior to release and has been repeated post-release. With available data, one of the following must be accurate:
1) A method for attaining an excess of 8000 Total Military Strength exists but has not yet been discovered due to military strength points being awarded by a means not uncovered in the examined game configuration files, not addressed by any available strategy guide and not yet reported by any player who may have discovered it at this time.
2) A programming error has resulted in an inability to obtain the intended maximum Total Military Strength, due to an error in awarding assets or due to an error in strength assigned to one or more assets.
3) BioWare developers intentionally lied to the public. Either the individuals who directly issued the claims to the public lied, or developers in the know allowed misinformed spokespersons to issue false claims.
If the third possibility is the correct reason for this discussion, then the requirement of playing multiplayer to attain the best possible ending is a "big deal" regardless of the ease by which multiplayer may be accessed: consumers were willfully mislead regarding a purchased product.
If the second possibility is the correct reason for this discussion, then consumers have been sold a defective product, and the developers bear responsibility for taking corrective action to repair this defect.
I await evidence that the first possibility is the correct reason for this discussion.
Nie wierzę w to co czytam: nie grałam jeszcze w ME3 ale wszyscy moi znajomi strasznie narzekają na kijowy ending, a tu się nagle okazuje, że w ogóle aby mieć perfect ending trzeba grać w multi czy robic dlc... śmiech na sali. Nie wiem, czy ja się dobrze orientuję, ale chyba za multi na xboxie trzeba placic (jakies grosze niby, ale zawsze), za dlc także. Nie wiem na jakie wyrzyny bezczelnosci chca sie wspinac tworcy gier, ale to jest zdecydowanie przesada O.o
Hehe widze wam chlopaki bardziej zalezy na tej grze niz mi fanboyowi;) dyskusje nadal sie tocza... ciezkie wyliczenia ile punktow ile procent, po co? Piana na ustach bo trzeba zagrac w multi by zobaczyc w ostatecznym filmiku 2s jak szepard we wraku daje znak ze chyba jednak przezyl;)
Popatrzcie na to z jasnej strony. Komu się nie chce wykonywać miałkich misji pobocznych, które wymagają skanowania planet - może pyknąć kilka misji w multi i zarobi na tym więcej niż na tych misjach. W niecałe 3h podbiłem wynik na 82% i już w tym momencie mam 5000pkt rzeczywistej siły.
spoiler start
Jestem po odzyskaniu planety Quarian
spoiler stop
Wiem że nie każdemu pasuje multi, bo ja sam nie gram prawie nigdy. Nie po to zresztą kupuje się grę z rozbudowaną fabułą, by rzezać wrogów w multi. Co by nie powiedzieć, multi jest całkiem wciągające i nie trzeba się zmuszać by grać.
Naprawdę przesadzacie . Chłopaki z Bioware przygotowali taki fajny co-op i zamiast w niego pograć , móc wejść w skórę turiana , kroganina czy innych ras , to jak zawsze narzekacie ..
Co-Op jest naprawdę dobre fajnie się gra tylko wkurz na PC system lobby.
Nie trzeba grać w co-op aby mieć dodatkowy kawałek filmu w jednym z zakończeń
Powstała nowa teoria na temat zakończenia i można uznać je za prawdziwe.
spoiler start
Indoktrynacja Sheparda
http://www.youtube.com/watch?v=PZ7bsIpEKIg&feature=player_embedded
http://social.bioware.com/forum/1/topic/355/index/9727423/276
spoiler stop
Uff przeszedłem własnie Mass Effecta i w moim zakończeniu musiałem unicestwić wszystkich na ziemi i prawie wszystkich w całej galaktyce - łącznie z Shepardem. Naprawdę bardzo smutne zakończenie. A w coopa dopiero zaczne grać...
stefi18 ->
Naprawdę jesteś taki czy udajesz: nikogo nie interesuje co musiałeś zrobić w grze, każdy do tego sam dojdzie, a spojlerowanie to debilizm albo chamstwo, jak jest w Twoim przypadku?
marcinos709 --> [241]
Może nie do końca jasno się wyraziłem pisząc, że nie mają niemal, żadnego wpływu na fabułę miałem na myśli to, że nie zmieniają nic w sposobie prowadzenia tej fabuły, to czy rozwalimy, czy nie
spoiler start
królową rachni
spoiler stop
, zmienia fabularne tło, ale nie nie otwiera przed nami, żadnych nowych misji bądź zamyka dostęp do innych. Jedyna istotna decyzja jaką zauważyłem to to, że
spoiler start
w trakcie ataku na cytadelę zabiłem Ashley i w dalszej części gry mi nie towarzyszyła.
spoiler stop
No ale skoro to co napisałem to totalny bełkot to może wysublimowany znawca wskaże mi inne przykłady tego "bełkotu" i poda kilka przykładów decyzji, które zmieniają przebieg gry.
Śmieszy mnie to płakanie na tryb multi/coop. Narzekanie na "konieczność" grania w multi, bo CHCECIE grać w singla... no popatrzcie, a ja CHCĘ grać w czystą strzelaninę i nie wiem czemu ktoś mnie zmusza do inwestowania w jakieś głupie skille jakimiś głupimi punktami... :)
BioWare zrobiło coś bardzo innowacyjnego i mam nadzieję, że to będzie nowy branżowy trend - więcej na zagraconych się zresztą wywnętrzam na ten temat.
Jeśli ktoś NIE CHCE grać as intended, to niech sobie obejrzy perfect ending na YT i nie lamentuje.
Cubituss --> W tych narzekaniach nie chodzi o fakt, że takie coś w ogóle zostało zaoferowane. Chodzi o to, że praktycznie 95% (albo i więcej) chcących widzieć pełne zakończenie będzie zmuszonych do grania w to cudo tylko dlatego, że nie przeszli wszystkich części gry jedną jedyną ściśle określoną ścieżką.
Fajnie że multi i pomysł Ci się podoba - ale nie wszystkim musi. Akurat w ME jest to na tyle schematyczne, powtarzalne i monotonne - że po 2, góra 3 dniach się nudzi. Niestety, ale do multi są zdecydowanie fajniejsze gry.
@Loli co za niekosekwencja piszesz ze kazdy moze miec inne zdanie na temat multi, co jest trafnym spostrzezeniem... po czym pada tekst ze sa ciekawsze gry do multi... warto dodac "dla ciebie" dla kogos innego wlasnie ten multi moze byc przezajebistoscia swiata ;)
anotherworld86 --> Przeczytaj jeszcze raz to co stoi w poście [167]. A potem jeszcze raz. I jeszcze raz.
Może w końcu zrozumiesz.
Do multi to się akurat przekonałem (choć sam pomysł z wpływem multi na singla - nadal uważam za idiotyczny) i sam z siebie wczoraj pyknąłem 3 meczyki. Z fajną ekipą to sama przyjemność. Choć naliczanie punktów dla Adepta jest troszkę krzywdzące. Jest bardzo silnym wsparciem, momentami kluczowym ale zazwyczaj to inni dobijają unieszkodliwionych przeciwników a punkty za asysty są niewspółmierne do jego pracy.
Chamstwo multi w stosunku do singla polega jeszcze na jednej rzeczy. Te procenciki opadają 3% na dzień :) Wczoraj nie skończyłem gry, dziś nie dam pewnie rady zagrać - więc gdyby mi brakowało punkcików, to musiałbym nadrabiać. Na szczęście - zrobiłem aż z naddatkiem.
Llordus --> aby wymaksować wskaźnik procentowy należy wygrać wiesz ile meczy na najniższym, brązowym poziomie w multi? Szesnaście. Oznacza to (załóżmy - niekorzystnie dla mnie - że przegrywasz 25% meczy i że nie dostajesz za to żadnych procencików), że musisz rozegrać 20 meczy po 20 minut, czyli poświęcić na multiplayer 400 minut - 6 godzin i 40 minut. Moim zdaniem to jest tak mało, że nie ma sensu o tym rozmawiać. Zwłaszcza, że do perfect ending nie musisz mieć 100% i jeśli byłeś naprawdę dokładny w singlu, to na dobrą sprawę wystarczy Ci mnożnik 60% - czyli trzy - TRZY wygrane mecze są Ci do tego potrzebne.
No i nie zapominajmy, że wymaksowaną postać z multi (a maksujesz ją mniej niż te prawie 7 godzin) wysyłasz do singla i rośnie Ci ten drugi wskaźnik :)
Procenciki opadają w tempie 1% na dzień. Ja mam obecnie 90%, bo lubię hordę, pykam sobie jeden meczyk dziennie od paru dni i jakoś tak urosło.
Cubituss -> Wszystko pięknie tylko że 20 minut na meczyk to piękny wynik. Prawie zawsze dłużej mi schodziło (do 25 minut + czas poświęcony na zakupy, awanse czy wyszukiwanie graczy, oczekiwanie na przygotowania graczy itp.).
Dwa - procenty spadły mi o 3 a nie o 1 od wczoraj. Z 82% na 79%. W poście 248 napisałem nawet że mam 82% a po włączeniu kolejnego wieczora wynik ogólny spadł na 79%
Pomijam sprawę czy te 8h jakie potrzebne (to bardziej realna wartość) to mało czy dużo. Kwestia wymierna dla każdego. Dla mnie - bardzo dużo w stosunku do czasu jaki mogę poświęcić na granie.
Piszę jako osoba, która nie ma problemu z multi. Dodatkowo w ogóle mi nie zależy jakie zakończenie zobaczę, pozostałe i tak obejrzę na YT (pisałem o tym za 3 dni temu). Sprawdziłem multi a że spodobało mi się to po prostu pograłem i nadal mam zamiar popykać. Przynajmniej jeszcze przez kilka dni. Nie dla zakończenia, bo jestem przed finałem i potrzebuję tylko jeden wolny wieczór by dobrnąć do końca - ale dlatego że mam ochotę.
Yancy, akurat nie do końca się do Ciebie odnosiłem :) Z procencikami dziwna sprawa - mi spada po 1%, może coś się popsuło przez awarię XBLA (zgaduję, nie wiem na czym grasz). Chodzi mi wyłącznie o to, że powinniśmy już przestać traktować multi jako "nadbudowę" do gry - tak samo jak przestaliśmy uważać za taką nadbudowę statystyki broni i postaci tudzież wybory dialogowe. ME3 stara się tak delikatnie to multi wprowadzać jak to tylko możliwe, a i tak wszędzie czytam, że to "skandal" i że "od razu ocena o jedno oczko w dół za takie akcje". I przecieram oczy ze zdumienia.
Cubituss -> Gram na PC. W poście 248 napisałem że osiągnąłem dosyć szybko te 82% (wessał mnie ten coopik). Wtedy nawet nie widziałem że procenty spadają. Wczoraj wieczorem odpaliłem i zonk - 79%.
Jedyny akceptowalny dla mnie wpływ multi na singla to możliwość odblokowania czegoś w sklepach. Ze wskazaniem na pancerze czy broń. Tak ja to widzę. Natomiast jechać po nim nie zamierzam. Nawet przemyślę zakup DLC z dodatkami do multi (o ile nie przesolą z ceną).
Najgorsze nie jest zakończenie, najgorsze jest to że to już koniec, nie zobaczę już więcej Sheparda, Garusa, Jokera, Liary, Thena, Mordina, Wrexa i całej reszty jego kompanii. Wiele razy się wzruszyłem, a gdy ktoś giną czułem dużą pustkę.
Strasznie się zżyłem z wirtualnymi kompanami (w żadnej innej grze to mi się nie przytrafiło) i bardzo mnie boli że to już koniec. Cała trylogia jest w pierwszej 10 moich ulubionych gier.
Mimo to 3 część ma swoje minusy np:
- gra miała mieć 2-krotnie większą ilość linii dialogowych niż część 2, a wydaje mi się że jest jej 2-krotnie mniej niż w 2
- gra miała być tak samo długa jak część 2 a jest o 1/3 krótsza (a ja chciałbym dużo dużo więcej)
- największy minus to misje poboczne, strasznie to skopali, niemal wszystkie polegają na skanowaniu planety w celu znalezienia artefaktu i przywiezienia go danej osobie na Cytadelę.
Cała reszta czyli fabuła, muzyka, dialogi, walka, ekwipunek, towarzysze, nawiązania do poprzednich części, epickość to ogromny PLUS.
A co do zakończenia było dobre nawet bardzo (bardzo nietypowe), ale faktycznie powinni dodać to w typowo Hollywoodzkim stylu.
Cóż czas wrócić do rzeczywistości. Ale nadal mi smutno :(
TYM RAZEM BIOWARE SIE OSMIESZYLO!
Okazuje sie, ze zakonczenie ME3 to po prostu kopia piosenki "Starchild" zespolu Wintersun. Tekst owej piosenki (ktora powstala dawno temu) pasuje idealnie do zakonczenia.
Natomiast ostatnia scena z gry (oraz twarz Tali) to po prostu skopiowanie obrazkow dawno fruwajacych w necie.
---------->>>>>>
Piosenka na YT
http://www.youtube.com/watch?v=rm82gjZDIDU
Temat na forum BW:
http://social.bioware.com/forum/1/topic/355/index/9993946/1
@Llordus
"Żeby zobaczyć na końcu ten filmik, w którym
spoiler start
Shepard jakoby przeżywa
spoiler stop
musisz mieć 4000 efektywnej siły militarnej (i to przy założeniu, że
spoiler start
Anderson przeżyje spotkanie z illusive man-em
spoiler stop
"
sekretne zakończenie ponoć można zobaczyć dopiero przy przejściu new game plus.
The end. Łączna siła zbrojna 5328 (wymierna 2664) bez multi i starego save'a. Misje poboczne wykonane w 99%.
Czyli żeby mieć najlepsze zakończenie trzeba jednak grać w multi i wygrywać ???
A niedawno pisali że to nie prawda i grając wyłącznie w singla równie można odblokować najlepsze zakończenie!!!
Ja wczoraj dokończyłem. Stopień gotowości - 95%
Siła zbrojna 7100. Wymierna - ok 6740.
Zakończenie bardzo mnie rozczarowało. Nie chodzi nawet o samo zakończenie ale poczułem się oszukany. Wszystkie te moje wielkie wybory w trakcie 3 części gry... praktycznie nie mają wpływu na nic. Nie odczuwa się ich ani nie zauważa :/
spoiler start
Shep i Anderson ciężko ranni na Cytadeli. Zindoktrynowany Człowiek Iluzja strzela sobie w łeb. Shep i Anderson oglądają akcję ale... nic się nie dzieje. Shep wjeżdża windą na górę, gdzie spotyka prześladującego nas od pierwszej sceny dzieciaka, który przedstawia się jako Katalizator i rozpoczyna swoje wywody na temat zasadności Cykli. Wyrzynamy zaawansowane cywilizacje, aby młode miały szansę przetrwać do kolejnego Cyklu. Wówczas też je Wyrżniemy. Jej. Ale to głębokie :/
W tym momencie tylko czekałem kiedy powie: "Witaj Neo jestem Architekt. Żaden inny Neo przed tobą nie dotarł aż tak daleko ale to i tak nie zmienia absolutnie niczego". Miałko. Miałko jak cholera. Zjednoczona flota galaktyki w globalnej konfrontacji Chaosu i Porządku i taki marny finał?
Pamiętacie scenkę z intra, kiedy dzieciak bawił się modelem Normandii? To niby miała być zapowiedź wyjaśnienia tego że wszystkie nasze działania i tak były bez znaczenia, bo od początku byliśmy zabawką w rękach samozwańczego "boga"? Bytu, któremu się wydaje że wie wszystko i zna każde rozwiązanie i potrafi przewidzieć wszystko (dzień dobry, skąd my to znamy i ile razy to widzieliśmy?).
Na końcu Shep wchodzi w promień (ścieżka na wprost - Synergia), Żniwiarze giną, przekaźniki massy ulegają zniszczeniu, Shep zostaje bohaterem galaktyki. Wielka szczęśliwość, dostajecie swoją szansę na przerwanie cyklu od teraz radźcie sobie sami. Będziemy/Będę was obserwować/obserwował, jak sobie nie poradzicie po synergii, zrobimy nowych, lepszych Żniwiarzy i wrócimy do pierwotnego planu.
Jest jeszcze scenka z EDI i zmienionym już Jockerem. Czyli nowymi Adamem i Ewą wersji 2.0. Zapowiedź tego że Syntetycy może będą w stanie przerwać to, co zapoczątkowało cykl.
Wydawało mi się że razem z nimi ze statku wysiadła Tali ale mogło mi się wydawać, albo był to inny Quarianin.
Tyle ja zobaczyłem. Dziś sprawdzę jak wyglądały inne ścieżki.
Tak, czytałem wersję o tym jakoby całe zakończenie było tylko próbą indoktrynacji Shepa. Ok. Nawet wiarygodne, zwłaszcza w kontekście tej oleistej pleśni, która w końcu widzimy. Ale co dalej? Prawdziwe zakończenie w płatnym DLC? Nie no... tej wersji na razie dajmy spokój. Mało prawdopodobne? Cytując twórców - wszystko jest możliwe.
Podczas całej gry z towarzyszy zginął chyba tylko Mordin oraz Drell. Reszta przeżyła do końca.
spoiler stop
Czy ja wiem? ja mialem chyba jakieś 6700 (z multi x 100%), postać zaimportowana z me2 (z dwójki wszystkich miałem żywych), paragon na max, quest log wyczyszczony i wszystkiego na pewno nie miałem - gralem na ps3 bez interaktywnego komiksu przed dwójką i np. gra uznała za mnie że Wrex padł w jedynce (jedynkę skonczylem z kolei lata temu na pc), parę misji mi zniknęło, albo nie mogłem ogarnąć misji przez skopanego questloga w paru miejscach. Nie miałem wszystkich dlc do poprzednich czesci, wiec przez to też trochę straciłem. Nie promowałem postaci z multi do singla jako war asseta - nie wiem ile punktów to daje, ale z multi, czy aplikacją na ios można podbić ostateczny wynik dużo wyżej. Pakując postać w multi do lv20 i zamieniając na asseta można chyba w ten sposób podwyższać liczbę aż do limitu. Miałem do wyboru 3 zakończenia, wybrałem
spoiler start
połączenie istot organicznych z syntetycznymi - wszyscy teoretycznie przeżyli (shepard niby też żyje w sekretnym zakończeniu, którego oczywiście jeszcze nie miałem)
spoiler stop
Nawet bez multi miałem jakieś 3350. Z wszystkimi postaciami z dlc z jedynki i dwójki, bez questów których nie mogłem skończyć, bo opuściłem lokację (eden prime), lub które mi po prostu poznikały myślę że bym dobił do tych min. 4000, czyli min. do najlepszego zakończenia.
Jedyny problem jaki mam z zakończeniem to to, ze jest w stylu deus ex HR - zamiast wynikać z wyborów dokonanych po drodze dostajemy na końcu 3 opcje do wyboru i praktycznie dopiero tam decydujemy (w deusie też były 4 przyciski do wyboru) - granie w poprzednie części i jakiekolwiek wybory ostatecznie nie miały żadnego znaczenia. Zakończenia same w sobie są ok, nie potrzebuję notki biograficznej w stylu fallouta kto ożenił się z kim, kto co potem robił, itd.
spoiler start
Ostatecznie i tak zakończenia są prawie identyczne poza kolorem fali uderzeniowej i drobnymi zmianami - jedynie zakończenie renegade jest kijowe, bo giną wszystkie syntetyki i organizmy z wszczepami(EDI, Gethy), a tak zakończenie paragon i syntezy prawie na jedno wychodzi. Więc nie kumam o co cały ten raban z wymaganym multi - bez multi zakończenie jest prawie takie samo. Skoro losy bohaterów nie toczą się dalej co to komu za różnicę robi czy ostatecznie zyskuje się kontrolę nad reaperami i nimi odlatuje w siną dal, czy łączy syntetyki z istotami organicznymi. Rozczarowała mnie trochę śmierć sheparda, ale skoro i ten problem załatwia sekretne zakończenie (które też można chyba zdobyć bez multi kończąc new game+?), to jest ok.
spoiler stop
Miszczogrzmot ->
spoiler start
Najciekawsze, najsensowniejsze i najbardziej satysfakcjonujące wyjaśnienie zakończenia - przedstawił kolega, który opisał dlaczego uważa że cała końcówka to próba indoktrynacji Shepa i dlatego to czerwone zakończenie należy uznać za dobre. Mi się to wyjaśnienie bardzo podoba. Wybrałem białe bo myśl o zniszczeniu Getów i EDI wcale nie była dla mnie dobrym wyjściem z sytuacji. Po zakończeniu i tak gra cofa nas do momentu sprzed ataku na bazę Cerberusa. Nawet nie wiem czy w tej sytuacji chciałoby mi się przechodzić trudną końcówkę, by mieć zaliczone inne zakończenie. W końcu i tak na nic to nie wpływa póki co.
Shep przeżywa? Hmm... Jeżeli teoria o indoktrynacji jest prawdziwa (a wiele na to wskazuje) to nie ma żadnego przeżywa. Od momentu trafienia promieniem - jest indoktrynowany, a cała reszta, łącznie z zakończeniami - to fikcja. Te 5 sekund to nie "Shep przeżywa, ale przebudzenie po ataku i wstęp do prawdziwego zakończenia.
UWAGA!!! SPOILERY
Boże ale wy chrzanicie aż mi się.. lepiej nie będę pisał bo jeszcze cenzura mnie zamiecie.. albo jakiś fanboy/dziecko podłoży bombę pod domem.
Perfect ending... dobre sobie jak wybicie połowy galaktyki można uznać za perfekt ending tylko dla tego że jest szansa na to że na 2 sekundach filmiku widać jakąś spopieloną sylwetkę wciągającą powietrze do płuc...
Od początku od 1szej części grałem dobrym Shepardem, w sensie byłem po paragonowej stronie mocy, łagodziłem spory i walczyłem o dobrą sprawę, ratowałem gethy i rakni, pomagałem kształtować ich "osobowość" i humanizm że o EDI i na dobre jej miłości bo inaczej tego nazwać nie można do Jeffa/Jokera nie będe się rozpisywał, ci syntetycy stali się żywi i czujący, i wg was w najlepszym zakończeniu tylko po to żeby uratować własny tyłek mam sprzeniewierzyć się własnym ideałom i sprawie o którą walczyłem i stać się niczym Żniwiarze sędzią i katem dla nich zabijając ich wszystkich? To najgorsze z możliwych zakończeń wg mnie.
Śmierć Sheparda w zamian za uratowanie tylu istnień to piękne i moim zdaniem godne zakończenie sagi, jak dla mnie dobre zakończenia to 2 pozostałe, i mówicie że nie mamy wyboru na koniec oczywiście że mamy i to jest największy i najbardziej znaczący wybór bo od tego zależy los całej galaktyki, a podjęte decyzje jak najbardziej mają spory wpływ ot chociażby na liczebność naszych wojsk przystępujących do finalnej bitwy o ziemie, tyle tylko że nie ma do tego nawiązania w ostatnim filmiku co jak dla mnie nie ma żadnego znaczenia bo ja tak czy inaczej miałem świadomość dokonania rzeczy wielkiej, połączyłem wszystkie rasy i zażegnałem wszystkie niemal konflikty.
Co do RPG i czepiania się tego to proszę was, od samego początku było mówione że to action rpg...
A co to w ogóle jest RPG? Z tego co mogę wywnioskować po lekturze niektórych komentarzy to tylko kilka punkcików i możliwość ich rozdysponowania, zresztą tak jest od dobrych kilku lat. Gdzie w tym przygoda, decyzje i możliwość wczucia się w postać zachęcam wszystkich do powrotu do korzeni, papierkowych RPG gdzie to właśnie odgrywanie roli było esencją spotkań/sesji, możliwość oderwania się od szarej rzeczywistości. RPG to nie tylko głupie punkciki opisujące naszą postać na miłość Boską to znacznie więcej, oczywiście w całej trylogii ME z tego prawdziwego RPG jest mało ale jednak coś tam jest i nie jest to zwykła strzelanka z fabułą ot dajmy na to taki Crysis, z drugiej strony do prawdziwych i dobrych strzelanek także trochę brakuje, dla tego to jest Action RPG!!!
ME3 to bardzo dobra i fajna gra, bardzo mi się podobały nawiązania do fabuły poprzednich części i możliwość spotkania wszystkich członków mojego zespołu z ME2. Jeśli o mnie chodzi to ta gra ma zasłużone 9+/10 a nie całe 10 tylko dla troszkę głupawego filmiku na koniec gdzie to z Normandii wysiadają towarzysze którzy nie mieli możliwości tam się znaleźć i faktycznie trochę to skopane i może nie najwyższych lotów grafiki ale z drugiej strony mogę odpalić ME3 u siebie w pracy na kompie kilkuletnim gdzie to mam procek c2d 1,8 i trochę nowszą kartę graficzną i mogę tą grę odpalić na full ustawieniach i normalnie grać bez żadnych ścinek.
Zaraz mi tu ktoś wyskoczy z jakimś patosem wyciekającym gdzieś z d...y, to jest gra i mi się podoba.
Najlepsze są narzekania na brak misji zbierackich hehe to co zawsze mnie bawiło w grach to fakt że mimo iż galaktyka ginie, co dzień wybijane są tysiące istnień a ja pewnie mam zapierniczać gdzieś specjalnie na drugi koniec galaktyki żeby komuś miotłę zanieść, albo wybić 10 gethów bo jeszcze odłączą zamrażarkę od prądu i komuś się kurczak odmrozi i zepsuje...
Gdybym był sławnym Chuckiem to napisałbym teraz: I'm Chuck Norris And I Approve This Game!
Narzekacie na grafikę itd, jak dla mnie jedynym sensownym kryterium oceny gier powinna być ocena grywalności/miodności a ta jest wielka w przypadku tej gry.
Skończyłem.
Miałem trzy zakończenia do wyboru, podążając ścieżką pośrodku (równo paragon/renegat).
No więc... mogę zniszczyć syntetyków... przejąć kontrolę... albo dokonać syntezy życia organicznego i syntetycznego.
Szczerze? Obejrzałem wszystkie zakończenia i WSZYSTKIE są dla mnie tragiczne.
A na koniec ten dziadek opowiadający bajkę o Shepardzie jakiemuś bachorowi? fking joke!
poczułem się oszukany.
Pora na petycję do BioWare o DLC - czwarte zakończenie. Shepard znajduje sposób na wypuszczenie sygnału terminującego istnienie wszystkich dużych Reaperów bez niszczenia Mass Relays. Oczywiście wszystkie małe pomioty dalej żyją... ale to inna bajka.
Nie po to romansowałem przez trzy części z tą samą postacią, żeby zniszczyć wszystko to, czego moja postać chciała bronić i stracić wszystko, co dla niej cenne.
Poza tym gra jest strasznie krótka i to jest tak z połowa dwójki pod względem ilości misji/walki.
No i nie ma New Game+
a ja sie zdenerwowalem gdy importowalem postac, nie zaimportowalo mi twarzy wyskoczylo ze jest jakis blad, potem odkrylem o co chodzi gdy od nowa tworzylem twarz, mianowicie blad polega na tym ze w trezeciej czesci nie ma blizn a ja taka mialem na twarzy ciagnaca sie przez oko i po policzku, niestety w tej czesci nie mozna pacnac blizny na twarz i stad problem i teraz zaluje ze w czesniej taka blizne sobie zrobilem przy tworzeniu facjaty(a bylo to gdy gralem w mass czesc pierwsza.
inkub69 --> Ja nawet zapomniałem o tym, że były jakieś blizny i mi o nich przypomniałeś :) Pamiętam, że robiłem bliznę na policzku, ale postać z poprzednich części mi normalnie działa w ME3, nie ma żadnego błędu...
@evander
mi przejście me3 zajęło ok. 40h(nie licząc multi). Podobnie jak me2, z tym że tam dużo czasu straciłem na porywającą rozrywkę, jaką niewątpliwie było skanowanie planet...Nie wydaje mi się, żeby gra była krótka, albo żeby miała mniej zawartości niż me2.
A co do new game +, to można przejść ponownie me3 importując postać z me3. Ponoć wtedy właśnie pokazuje się sekretne zakończenie. Na razie tego nie sprawdzam - poczekam na patche i może jakieś dobre dlc.
Gra jest krótsza od Me2.
a co do zakończeń, to myslę, że ten filmik podsumowuje je najlepiej:
http://www.youtube.com/watch?v=8dIGQfc3Nv8
Nieśmiertelny Upadek po raz kolejny przerobiony :)
http://www.youtube.com/watch?v=0ESYWgKptJQ&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=_qYm738hq1o&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=b33tJx8iy0A&feature=related
Co do zakończenia to miałem możliwość wybrać"czerwone" i "przeżyć" - ale co to znaczy? :P
Ogólnie to jestem ciekaw co wyniknie z tej całej zadymy :)
SPOILERY!!!
Tak naprawdę, to nie wiem, jakiego zakończenia większość graczy oczekiwała po tej grze. Z całą paczką mieliśmy sobie na koniec zasiąść przy grillu na Ziemi i wygłosić zdanie "jesteśmy najlepsi i ich pokonaliśmy. Inaczej być nie mogło"? Bioware stworzył jedną z najlepszych gier w jakie można zagrać. Świetna długa opowieść, w którą gra się tak, jakby oglądało się długi film Sci-Fi. Cały czas tylko narzekanie, że Bioware to dupki, bo co oni porobili.
Naprawdę to taka wielka tragedia?
Wielki minus należy im się na pewno za połączenie multi z singlem. Niepotrzebne to ich gadanie, że tak naprawdę w singlu można grę wymaksować, bo wiadomo, że tak nie jest. Twarz Tali to następna sprawa, którą potraktowali ot tak sobie. Przygotowali chociażby całą postać niczego sobie reporterki, która z nami lata, a nie mogli dać twarzy Tali? Eeee...
Pomyślcie, jakie trzeba mieć łby, żeby wymyślić uniwersum, które w dzisiejszych czasach może spokojnie konkurować z Gwiezdnymi Wojnami. Ile łbów musiało myśleć, żeby to wszystko ze sobą grało. Jest tu materiał na taki film, że ten, kto zdecyduje się to zekranizować będzie miał nie lada zadanie, ale i dozgonną moją wdzięczność (jeśli nie spieprzy roboty).
A gra? Według mnie świetnie to zakończyli. W najlepszym wyjściu Shepard przecież przeżył. Trylogia z Shepardem jest ponoć zakończona, ale Bioware chyba nie powiedziało, że to koniec Mass Effect.
Joker i dwie postacie uciekli na jakąś planetę. Ileś tam lat później jakiś dziadek opowiada dzieciakowi o Shepardzie itp.
Gierka jest długa w samym singlu i niech dadzą sobie spokój ci, którzy narzekają na długość mówiąc, że przepykali w 15 czy 20 godzin. Ja grałem ponad 40 godzin zamykając wszystkie zadania poboczne, eksplorując co się da. Słuchając i gadając z kim się da. Grając na spokojnie na tyle ta gra wystarcza.
Grafika jest świetna. Wiadomo, że tu i ówdzie mogłyby być lepsze tekstury, ale ogólnie UnrealEngine3 wykorzystany jest tu poprawnie. Zwłaszcza postacie są zrobione świetnie.
Dzwięk? Za muzykę należą się twórcom brawa. Świetne klimatyczne utwory idealnie pasujące do akcji, które genialnie przyspieszają w dynamicznych momentach. Nie bez kozery za muzykę odpowiadają trzej ludzie. Ostatni utwór na fortepianie, kiedy to Shepard podejmuje decyzję łapie za serce. Ja osobiście miałem łzy w oczach. Szacunek za ścieżkę dźwiękową.
Ja zapamiętam przygody Sheparda na długo.
Dziękuję Bioware.
mam takie pytania
czy normalne jest, że na starcie, przy pierwszej misji na marcie, mam do dyspozycji 56 pkt umiejętności i po 26 dla towarzyszy? Czy jest to efekty importowania sejwa
czy uderzenia fizyczne np. klawiszem F coś dają?
NewGravedigger --> strzelałbym, że to efekt importu. Ale pewności nie mam - nie robiłem nowej gry bez importu :)
Co do F - jak dłużej potrzymasz - to robisz atak omniblade-m. Jak krótko - to takie po prostu opędzanie się od much - ale jakiś tam dmg chyba też zadaje.
Llordus, owszem, zadaje, często dobijałem tym huski lub mocniejszych drani po przywaleniu mocnym melee.
NewGravedigger --> Cóż. To chyba próba rozwiązania problemu pt "w poprzedniej części mój hero był już wymiataczem, a tutaj zamiast wymiatacza znowu na początku dostaje wymoczka".
A tak - dostajesz dokładnie to, co miałeś na koniec ME2 + troche punktów żeby obskoczyć nowe umiejętności, których nie było w ME2.
NewGravedigger -> Miałem 30 lev i 32punkty do dyspozycji na starcie + oczywiście wszystkie moce rozwinięte tak jak w ME2. Nie wiem skąd wyczesałeś aż tyle :)
Musiałeś mieć furę nierozdanych punktów w ME2 i stąd ten wynik. Albo grasz inną postacią i moce ci się po prostu zresetowały.
Tak się zastanawiam i chyba wiem czego brakuje mi w tej grze. Wiem, że to zabrzmi schematycznie, ale chodzi mi o wybranie konkretnego scenariusza rozgrywki wraz z jego indywidualnym zakończeniem. Dajmy na to, w połowie rozgrywki (bądź znacznie wcześniej) dochodzi do dokonania brzemiennego w skutkach wyboru, który by częściowo tłumaczył dane zakończenie (niekoniecznie w obecnym układzie). Gracze niestety zostali postawieni w sytuacji, że Cereberus jest "beee" i ubijać go należy. Pomyślmy ... Czy nie lepiej byłoby, żebyśmy mieli wybór podążania bardziej zindywidualizowaną drogą ? Przecież gra dała nam teoretycznie takie możliwości dzięki rozbudowanym poprzednim częściom z ich dodatkami. Zawsze można by było również dokonać w stosunku do poprzednich części drastycznego zwrotu. Teoretycznie zostaliśmy postawieni w sytuacji "bycia dobrymi" pomimo opcji dialogowych i jakiś tam negatywnych działań oraz ich konsekwencji. Chciałbym natomiast bardziej zindywidualizowanej gry, dającej więcej możliwości i bardziej charakterystycznej dla RPG. Wiem, że twórcy mieli coś innego w zamierzeniu, jednak ...
Dlaczego na przykład jako "Renegat" nie mogę się przyłączyć do Cerberusa, olewając tych ignorantów z Rady Cytadeli, zamiast się przed nimi płaszczyć i wchodzić w tyłek ? Ponadto mogłem dojść do wniosku, że pomimo moralnych i etycznych zahamowań, ich metody są bardziej wymierne oraz ostatecznie przynoszące lepszy rezultat w starciu ze Żniwiarzami. Ponadto lubię "palacza", poważnie :) Wykorzystujemy ich technologię badań nad Żniwiarzami, mając na względzie "mniejsze zło" i starając się wyhamować "destruktywne" zapędy Człowieka Iluzji. Albo wręcz odwrotnie :) Co z tego, że jest owładnięty manią wielkości i wyniesienia rasy ludzkiej ponad inne. Wyobrażacie sobie rozgrywkę, jakbyśmy mieli do wyboru pchnąć Cerberusa w kierunku Przymierza bądź walczyć na dwa (trzy ?) fronty ?
"Idealista" ? Proszę bardzo. Jako Widmo walczymy o szeroko pojęte dobro i interes wszystkich ras i cywilizacji uniwersum ME. Na pierwszym miejscu zawsze stawiamy zlecone przez Radę zadania otrzymując tym samym większą reputację właśnie wśród "obcych" i zyskując wśród nich coraz coraz to potężniejszych sprzymierzeńców.
"Neutralni" jako Komandor Shepard moglibyśmy skoncentrować działania głównie na pomocy Andersonowi i Hacketowi, gdzie zadania N7 zyskały by na większym znaczeniu i to one miały by większy wpływ na zakończenie gry. Przeciwieństwo Cerberusa stawiające na współprace z obcymi rasami oraz starające się im pomagać. Ze wzajemnością, ma się rozumieć :)
Zamiast nękania skanerem planety, dlaczego nie ma krótkich rozgrywek polegających np. na desancie na daną jednostkę (planetę) i odbiciu jej z łap zbieraczy (gdzie oni się u diabła podziali, całkowicie pozdychali w ME2 ?!?), agentów Cerberusa bądź ... samego Przymierza i zaprzyjaźnionych obcych ?
Znajomy "schemat" ? ;) Widzicie możliwości ? Trzy różne sposoby na ukończeni tej samej gry. Teraz dodajcie do tego wszystkie konsekwencje z danych decyzji uwzględniając te z poprzednich części i sami oceńcie. Przecież można było równocześnie postawić na dynamikę rozgrywki i szerzej zakrojony wątek fabularny, typowy dla RPG. Jedno nie stoi w sprzeczności z drugim. Potencjał jaki został zbudowany dzięki poprzednim częściom uznaję za częściowo zaprzepaszczony. Gra pomimo to w moich odczuciach i pod obecną postacią jest dobrze zrealizowana, nawet bardzo dobrze. Co niestety nie zmienia faktu, że odrobinę inaczej wyobrażałem sobie finalną część (?) ME, czy też raczej Sheparda. Nie rozczarowałem się, jednak mam duży niedosyt oraz świadomość tego, że w znacznym stopniu uproszczoną rozgrywkę znacznym kosztem fabuły. Coś tak mi się wydaje również, że dodanie trybu multi (który imo pasuje tutaj jak pięść do nosa) również się do tego przyczyniło.
Tak, tak ... Wiem co poniektórzy czytający sobie pomyślą na temat moich przemyśleń "ściętej głowy". Gdyby babcia miała wąsy to by była dziadkiem :)
Pozdrawiam ;)
@abesnai
Tak, pieknie, tyle ze czas developingu takiej gry to pewnie z 10 lat :)
Mowisz o 3 zupelnie roznych fabulach dla tej samej gry.
Idac Twoim tokiem rozumowania dlaczego w ME2 musielismy dzialac z Cerberusem? Ja nie chcialem, nigdy ich nie lubilem. Wolalbym powiedziec im na wstepie "Dzieki za to ze przywrociliscie mnie do zycia a teraz sie pier..." i pojsc swoja droga.
Kazda gra ma swoje ramy i musi je miec (mowie o fabule glownej).
Inna sprawa to bycie "dobrym". Zle to zrozumiales wedlug mnie. w ME3 nie jest sie dobrym lub zlym. Mozna byc egoista ktory osiaga cel bez wzgledu na koszta, albo mozna byc czlowiekiem prawym, ktory stara sie osiagnac cel tak aby nie "zranic" innych.
To główna zmiana w stosunku do poprzednich czesci. Mamy ogolna reputacje i to ona decyduje o mozliwosci pojawienia sie i dokonaia jakiegos tam wyboru. Zauwaz ze jak osiagniesz jakis poziom reputacji ogolnej to w dialogu mozesz wybrac zarowno opcje prawosci jak i egoisty - to odzwierciedla Twoj wybor w tej konkretnej chwili, a nie Twoj ogolny charakter. W danym momencie uznajesz ze wybor prawosci jest dla Ciebie (czy tez galaktyki) lepszy, a innym razem zabijasz kogos z zimna krwia, bo uznajesz ze tak bedzie lepiej.
To poczekaj na DLC z wyjaśnieniem zakończenia :P
ME3 w porównaniu do ME2 to śmiech na sali, potwornie infantylna fabuła, denna walka, masa uproszczeń, do tego nawet grafikę pogorszono by zwiększyć płynność na konsolach...
Jeden z gorszych sequeli w jakie grałem ...
No cóż przeszedłem. Zakończeniem nie jestem zachwycony ale tez nie do końca rozumiem narzekania o bezsensowności i o tym, że decyzje nie miały znaczenia. Miały w trkacie rozgrywki. Do licha - to jest mega wielka wojna. Ile razy w zwykłym życiu podejmujemy decyzje które mają znaczenie wtedy kiedy je podejmujemy, ale koniec końców życie wykręca wszytko do góry nogami i okazuje się, że niezaleznie co byśmy zrobili wyżej d**y nie podskoczymy i tyle. A co dpoiero na wojnie...
spoiler start
Shepard przeżył? Ta kupka umazana krwią i błotem z symbolem N7 w gruzach rozumiem to był Shepard... Nie poznałem. Ah... oczywiście chodzi o zakończenie polegające na zniszczeniu Żniwiaży mając jakieś 6000 wymiernej siły zbrojene...
spoiler stop
Moim skromnym zdaniem Seria MASS EFFECT jest Legendarna a sama Gra to Piękne Arcydzieło :D Ja Grę z czystym sumieniem polecam.To już raczej kwestia gustu ale dla mnie Gra ma Wszystko za co te Serie Kocham Ma Genialną niezapomnianą Fabułę, Ciekawe i Barwne Postacie Świetny Dźwięk(Muzyka,Głosy Postaci Miażdżą!) Grafa też jak dla mnie z Górnej Półki Przy kooperacji też się super bawiłem Jeśli Chodzi o Zakończenie to Uważam że to grzecznie mówiąc przesada i czepialstwo. A ja nie wychwalam ani nic jakby co To takie moje zdanie a w internecie każdy ma prawo do Swojego Zdania :)