Naprawiając błędy przeszłości – recenzja Final Fantasy XIII-2
Wydźwięk pozytywny a ocena "dobra"? Hmm. To ciekawe, bo przecież pojechana po całości XIII miała wyższą ocenę. No ale cóż. Ja się tam nie znam...
A ja tam bym FF XIII-2 bronił :) Wydaje mi się, że 2 strony recenzji to zbyt mało na taką grę. Osobiście uważam, że kontynuacja jest dużo lepsza od poprzedniczki. Zgodzę się ze stwierdzeniem, że staggerowanie przeciwników straciło na znaczeniu, że 'głupota' czy 'naiwność' Sarah jest irytująca, czy fakt że podejmowane przez nas decyzje mają wątpliwy wpływ na fabułę. Jest jednak sporo zagadnień, o których autor nie wspomniał. System werbowania pokonanych potworów daje duże możliwości wyboru strategii, bo każdy potwór ma inną ścieżkę rozwoju i inne umiejętności. Nie wiem czy autor zebrał wszystkie fragmenty, ale dają one dodatkowe zdolności, także zbieranie ich nie jest jakieś tam bezsensowne, a co więcej często trzeba się sporo natrudzić, bo znajdują się one w innym 'czasie' lub aby je zdobyć trzeba wykonać zadania z innych 'czasów' i miejsc. Mamy, w końcu poważnego przeciwnika, który jest świetnie ucharakteryzowany, a nie jak to było w przypadku poprzedniczki. Sama fabuła wydaje mi się również ciekawa. Przynajmniej ja za każdym razem byłem ciekawy jak będą wyglądały dane miejsca w równoległej czasoprzestrzeni lub po zmianach, których dokonałem w przeszłości. Rewelacyjnie sprawdziły się też w moim odczuciu zdarzenia polegające na naciskaniu odpowiednich przycisków przy walkach z bossami znane np. z God of War. Polemizowałbym też z niewymagającymi walkami. Główna linia fabularna rzeczywiście jakiś super wyzwań nie rzuca, ale walki z przeciwnikami pobocznymi potrafią przysporzyć o ból głowy i zszarpać niejedne nerwy. Sama gra to rzeczywiście jakieś 25 godzin licząc same przejście gry, bez zadań pobocznych itd. ale czy nawet Baldur's Gate byłby jakiś super długi jakby iśc tylko głównym wątkiem? :) Gdyby zająć się zdobyciem wszystkich trofeów itp. wychodzi tak jak przy poprzedniej części około 70+ godzin. A takiego perfidnego grindowania jak w FF XIII tutaj nie ma. Nie wiem czy taka ocena FF XIII-2 wynika z preferencji autora, czy z dużo wyższych oczekiwań w stosunku do gry, ale jakby przyrównać ją do gier jakie obecnie wychodzą na rynek, to uważam że jest gra zasługująca na mocne 8.5 :) Oczywiście to tylko moje zdanie i każdy może mieć inne. Do swojego zdania nikogo również przekonywać nie mam zamiaru :) Pozdrawiam!! :)
ja tam gram teraz w chrono triggera i nie zamienilbym go na ff13-2 po kiepskich doświadczeniach z ff13. no i czytalem, ze gra konczy sie napisem "to be continued", a nie mam zamiaru grac w gre bez zakonczenia. Niech dadzą tego versusa w końcu, a nie sequele których nikt nie chce.
Smutno mi, że Japończycy tak podupadli w ostatnich latach, jeśli chodzi o fabułę.
A ja się nie zawiodłem. Jak dla mnie FFXIII 7/10 a FFXIII-2 9/10, każdy niech zagra i oceni a nie sugerować się recenzjami w naszym kraju bo za granica dostaje świetne noty z tego co dzisiaj sprawdzałem
Nie rozumiem jak można wypowiadać się czy gra jest dobra czy nie, nie grając w nią (nie kończąc jej w 100%).
[9]
klakmichal nigdzie nie znajdziesz recenzji napisanej po ukończeniu gry na 100% (chyba, że recenzowana jest kilkumiesięczna produkcja). Jest to fizycznie i czasowo niemożliwe. Rynek jest spragniony informacji, a doba niestety ma jedynie 24 godziny. Recenzenci zapoznają się z tytułem, przechodzą - nie zawsze - główny wątek i piszą własną opinie. Przecież nie każda gra jest warta uwagi, przechodzenie niektórych produkcji na 100% wiązałoby się z... autodestrukcją. Recenzent też człowiek...
Przejść Final Fantasy XIII na platynę... litości...
Masz rację, że nie ma na to czasu. Chodzi mi o to, że czasami po spojrzeniu na całokształt mamy inną opinię niż, kiedy widzimy fragment. Wiem, że moja ocena jest nieobiektywna, ale cała seria bardzo mi podchodzi i chcąc nie chcąc bardzo mi się podoba. Na platynę się skusiłem w FF XIII, ale przyznaje - MĘCZARNIA! :)
Tak, tak... :-)
Podczas rozgrywki przeklinamy dzień w którym wydaliśmy 179,90 zł, ale po napisach negatywne nastawienie mija. Ulga miesza się ze pozytywnymi wspomnieniami.
Obecnie po raz drugi podchodzę do "Trzynastki". Założenie minimum 4 gwiazdki jest dodatkową motywacją do przejścia tej produkcji. Staram się przejść wszystkie zakupione gry (nie wszystkie na 100%). Pozycja po pozycji.
https://docs.google.com/spreadsheet/ccc?key=0Aq_oDjjv5KSKdHdRVExnbXd4aWxuZkV1WmpLRDV3Z3c
Małe wyjaśnienie do recenzji - gra mi się podoba, wciąga (czego dowodem jest to, że gram dalej walcząc z efektem odstawienia), a ocenę dostała taką, bo staram się wykorzystywać całą skalę, a nie tylko 6-10. W moim rozumieniu 7 to gra dobra, którą warto kupić - szczególnie jeśli jest się fanem gatunku. Dla kogoś, kto lubi jRPG Final Fantasy XIII-2 będzie grą przyjemną. Nie uważam jednak, żeby była wybitna. Poprawiono wiele rzeczy, ale też trochę napsuto, a całość nie ma takiej magii jak parę innych odsłon.
Kolejną sprawą jest to, że jak pisze ujemny nie mam możliwości zaliczenia takiej produkcji na 100%, bo oprócz tej gry ogrywam też inne i piszę różne rzeczy (niestety, to nie jest tak, że dostaję grę, zamykam się w pokoju i gram do upadłego). Do recki XIII-2 grałem jakieś 40 godzin (25 to przejście fabuły + małe skoki w bok, reszta eksplorowanie różnych dodatków). Żeby ukończyć wszystko pewnie potrzeba dwa razy tyle, więc nie stawiam tu zarzutu, że gra jest za krótka. Wątek główny jest za to krótszy niż mogłoby się wydawać! Przecież w paru poprzednich odsłonach można było poświęcić mu 3-4 razy tyle. Sama objętość recenzji musi mieścić się w pewnych ramach - gdyby zależały one ode mnie, to byłyby znacznie większe (ale wtedy przeczytałoby ją 5% hardkorowych fanów).
klakmichal - z powyższej sprawy wynika to, że nie opisałem dokładniej wszystkich elementów. Możemy za to podyskutować tutaj o konkretach (dzięki za konkretny komentarz!). Wspomniałeś o:
- werbowaniu potworów - rozwój potworów rzeczywiście jest całkiem fajny, bo można nie tylko rozwijać je na różne sposoby, ale też "łączyć", aby przejąć właściwości (a najlepiej najpierw rozwinąć a potem połączyć). System jest oczywiście czasochłonny, chociaż może dać niezłe efekty. Problem gry polega na tym, że nie został odpowiednio zaakcentowany w głównej części. Szczerze mówiąc, jedyny kłopot sprawiają tutaj bodajże trzy ostatnie walki. Inną sprawą jest to, czy to naprawdę jest dobrym pomysłem? Może wolelibyśmy jednak mieć trzy charyzmatyczne postacie w drużynie, a nie dwójkę i brzydkiego mobka pozbawionego charakteru?
- fragmenty - nie zebrałem wszystkich 160 fragmentów, ale mam ich sporo (teraz sobie w wolnych chwilach robię różne poboczne zadania). Oczywiście to całkiem przyjemne zajęcie - questy z nimi związane są jednak niezbyt wymyślne. Znaczna większość polega na obmacywaniu mapy centymetr po centymetrze w poszukiwaniu ukrytych przedmiotów. To już nie jest dla mnie takie fajne - parę przypadków było ok, ale później jest to zniechęcające. Motywy wymagające bardziej skomplikowanych działań są za to miodzio i, tak jak piszę w tekście, fani Finala znajdą w grze mnóstwo ukrytych smaczków czy motywów. Moją ulubioną lokacją jest wspomniany Archylte Steppe, gdzie trzeba manipulować pogodą, aby móc odblokować pewną bramę i przy okazji odsłonić paru wrogów. Co do specjalnych umiejętności - zdobywamy też takie dla różnych klas na odpowiednim poziomie. Problem mam z nimi taki, że nie są to tak widowiskowe i mocne rzeczy, jak bym oczekiwał.
- przeciwnik i fabuła - w recenzji napisałem o tym, że tym razem mocną stroną gry jest właśnie strona przeciwna. Taki Caius Ballad to prawdziwy geniusz zła zasługujący na prezydenturę w złej lidze złych geniuszy zła (i naprawdę charyzmatyczny osobnik). Serio, bardzo mi się podoba ta postać i to jak ją pokazano. Najpierw jest w samym centrum, później gdzieś znika, pojawia się przypadkowo i stopniowo zyskuje na znaczeniu. Zgadzam się też, że fabuła jest ciekawa - miałem podobne odczucia zwiedzając te same lokacje w kolejnych epokach. Niestety, sam scenariusz jest dla mnie nierówny - to trochę taka mieszanka filozofowania (ale bardziej prostolinijnego niż w XIII) i dobrych zwrotów akcji z jakimiś przypadkowymi pomysłami na granicy śmieszności (nie chcę podawać tutaj przykładów, żeby nie było spoilerów). Po prostu parę razy pomyślałem sobie: "serio?".
- poziom trudności - szczerze mówiąc problem w wątku głównym jest chyba tylko w ostatniej lokacji, gdzie nagle okazuje się, że trzeba kombinować i zupełnie zmienić swoje myślenie o systemie walki. Wolałbym jednak żeby wcześniej też były takie sytuacje - zachęcałoby to bardziej do mieszania wątków pobocznych z głównymi. System QTE (w stylu God of War) jest dla mnie trudny do oceny - niby ok, ale czasami mnie to irytowało (no i wykorzystanie przy tych słabiutko wyglądających - przynajmniej u podstawowych potworów - atakach Feral Link?). Na pewno dobrym pomysłem jest to, że gra sygnalizuje wyraźnie kiedy takowe QTE mogą się pojawić.
Twoją ocenę 8,5 przyjmuję do wiadomości - możesz oczywiście dodać ją do systemu (oceniając grę na jej zakładce). Tak naprawdę jesteśmy w tej samej drużynie - ja dałem 7, Ty dajesz 8,5, a ktoś inny da 3 z komentarzem, że jRPGi się skończyły. I to przeciwko niemu rozpoczniemy krucjatę. Pozdrawiam!
Z chęcią bym się dowiedział, jakie wynik sprzedaży poza Japonią osiągnął Final Fantasy XIII-2?
"Final Fantasy XIII cierpiało na syndrom irytujących bohaterów – takich, którym chciałoby się walnąć z piąchy w twarz."
Może chodzi tu o nieco odmienną psychikę, zważywszy, że jest to gra japońska, ale osobiście, grając w oryginalną trzynastkę, chyba głównym "napędzaczem" (poza świetnym systemem walki), który zachęcał do dalszego grania były dla mnie właśnie świetne postacie. Chyba po raz pierwszy w serii byłem w stanie zainteresować się wątkiem każdego bohatera z osobna. Wątki chociażby Lightning, Hope'a, czy Vanille były naprawdę świetnie poprowadzone, nie wspominając o reszcie.
WindHatto - widocznie to kolejna kwestia gustu. Te postacie, które wymieniłeś (szczególnie dwie pierwsze) są ok, ale niektóre mnie osobiście denerwują. Co do kwestii japońskości gry - nie przeszkadza mi to i nie jestem osobą, która odrzuca coś, bo jest "inne" od standardów amerykańskich czy europejskich.
Hope i Vanille jako "swietnie poprowadzone" postaci O_o
Omg, przeciez ja co cutscenke liczylem ze Hope zginie w meczarniach i nie bede musial nigdy wiecej go widziec. Vanille praktycznie to samo - rownie upierdliwa posatc. Snow? Same. Lightning byla mega nijaka jako glowna bohaterka - bardzo nieciekawa ze sredniawa historia a cala jej "przemiana" podczas FF13 nawet do mnie nie przemawiala. Jedynie Sazh byl w miare ok, szczegolnie gdy wezmiemy pod uwage moment gdy odblokowal swojego summona (nie bede spoilerowal). Akurat tamta scenka mogla do mnie dotrzec. Szkoda tylko ze w miedzyczasie zrobiono z niego comic relief.
Jak dla mnie nadal najciekawszy pod wzgledem poprowadzenia postaci jest FF9 (Vivi, Steiner, Dagger, Eiko, Beatrice czy nawet Freya, jedynie Zidane nie trawilem a Amaranth mial zbyt krotki storyline aby cos o nim powiedziec) a zaraz za nim FF10 (mimo wszystko kazda postac miala tam cos do powiedzenia, nawet nasz metro-pedo-glowny bohater).
Fajna recenzja. Nie za bardzo lubię tą serię - dobre części przeplatają się z tymi gorszymi. XIII-2 należy chyba do tych lepszych części, jednak jest wiele błędów, które skutecznie zniechęcają do gry.
Graficznie i muzycznie fenomenalnie , ale sam gameplay mi się niestety nie podoba .
Ja was szczerze nie rozumiem jak Można napisać że MW3 jest lepszy jak to wogule inny typ gry w Final Fantasy musisz myśleć jak ulepszyć postać jakiej postaci używać i styl walki a w MW zabijaj przeciwnika i nie giń ;p
Jak paczę to XIII jest Jedną z lepszych FinalFantasy razem z IX,X ;)
Jak chcecie pograć w dobrą strzelaninke polecam Operation Flashpoint