podrywalby was jakis mezczyzna/chlopak lub wyznal wam milosc? :) to dosc niezreczna sytuacja
Mnie dziewczyna wyznała Miłość, po 3dniowej znajomości zareagowałem na to dosyć poważnie i odpowiedziałem jej, że nie Jestem dla niej stworzony. Pisała, dzwoniła do mnie abyśmy zostali przyjaciółmi, kolegami, ale odpowiedziałem stanowczo nie i koniec. Jeżeli nic takiego nie miałoby miejsce może bym dzisiaj z nią chodził.
Byłem raz z żoną, jej siostrą i facetem siostry w jednym z krakowskich klubów, nie pamiętam w jakim. Późno było, sporo piwa się polało, laski poszły do toalety i nagle podchodzi kark w typie Bruneiki i mówi do mojego kumpla: "Zatańczysz?" Spadłem pod stół ;)
Zbierałby zęby z ulicy.
Ja jestem hetero wiec nie odpowiem na pytanie.
spoiler start
spadaj pedale
spoiler stop
[4]
hipotetycznie, jak bys zareagowal? :) jestem hetero oczywiscie
Nie często spotykam geja i to się przedstawił brawo za odwagę.
Prosta odpowiedz : Dupe mam do srania...
[10]
W jakiej gwarze stosunek oralny określa się "karpikiem"?
Wyśmiałbym, a potem odszedłbym w stronę zachodzącego słońca(czyt. w swoją stronę), a jeśli gościu dalej by się uparcie do mnie przystawiał, to moja pięść -> jego nos.
[11] -> ale śmieszne...
karpik to taka mina wyrażająca zdziwienie, wiesz?
W pewnym klubie w Gliwicach zostalo mi zaoferowane obciaganko za pol litra wodki :) Oczywiscie wodka by byla dla mnie. Nastepnego dnia sie troche trzeslem i czulem niezrecznie ale teraz pozostaje maly niesmak :)
Zależy od sytuacji. Jeśli byłbym w dobrym towarzystwie, np. z moją lubią, to prawdopodobnie bym z nim flirtował i potem podał fałszywy numer telefonu. A zdarzyła mi się taka sytuacja właśnie w Kitschu, znaczy dokładniej, w Carycy. I było ich trzech. Dobrze, że nie było tam darkroomów ;)
to dosc niezreczna sytuacja
Żartujesz? Moja pierwsza myśl, to - fuck, nawet geje na mnie lecą!
Podziękowałbym i podszedł do tej blondyny na 09:00.
spoiler start
Nie wiem co bym zrobił, zwołał rodzinkę i opowiedział im tą historię przy filiżance kawy...
spoiler stop
Pewnie po zebraniu szczęki z podłogi grzecznie powiedziałbym, że mi to bardzo schlebia aczkolwiek, niestety, jestem osobą heteroseksualną i w dodatku jestem zajęty, ergo nie jestem zainteresowany.
Przy czym mam pytanie - czy to jest częsty scenariusz czy raczej takie sytuacje raczej należy odbierać jako najprawdopodobniej niespotykaną?
Heh, raz autobusem jechałem, i wsiadł chłopak z grupką dziewczyn. Nie wiem czemu, ale po prostu na twarzy mu pisało - gej. Nie myliłem się, rzucił mi spojrzenie z "sexownym" uśmiechem, automatycznie na to zareagowałem wyjątkowo demonstracyjnym facepalmem i odwróceniem głowy w stronę okna, w zamian usłyszałem jęk oburzenia. True story. Nie polecam.
A jak się do was przystawia brzydka dziewczyna, to jest w ogóle jakaś gadka z waszej strony, czy od razu bomba w ryj? Haha, nie wiem co niektórzy z was widzą tak wymagającego zbierania szczęki z podłogi tudzież wywołującego agresję w byciu podrywanym przez geja. Ale w sumie w jakiś sposób wpisuje się to w teorię, że najwięcej agresji (werbalnej lub niewerbalnej) w stronę homoseksualistów kierują ci, którzy są najmniej pewni własnej orientacji :D
Mój kumpel kiedys opowiadał taką historie (mogę troche pominąć szczegółów, ale trudno):
Czasy studenckie, kumpel nawet przystojny, troszke grubszy, zarosniety - ale ogolnie podoba sie dziewczynom. Kumpel wraca do domu, czeka na autobus na dworcu w dużym miescie - po przytankach kręci sie jakiś żulik i zbiera na piwo - kumpel go odprawia, bo jak to student, na nadmiar kasy nie narzeka. Po chwili podchodzi powazny facet 40+ i zagaduje do kumpla - 'patrz jak bezczelnie chodza i kase wyciagaja od ludzi - nie znosze tego pedalstwa, jak tak mozna i w ogole' - kumpel nie mial pojecia, czemu facet nazwal zulika pedalem i z taka agresja podszedl do tej mniejszosci seksualnej - co sie potem okazalo, bylo to slowo-klucz.
no wiec, facet ponarzekal troche na rzeczonego zulika-homoseksualiste, kumpel przytakiwal, ale staral sie nie ciągnąć konwersacji. zapadla chwila ciszy i pan dyskutant pociagnal nowy watek:
-jestes studentem, tak?
-no jestem.
-wiec pewnie cienko z kasa, na imprezy i takie tam?
-no wie pan, jak to na studiach - nie przelewa sie.
-sluchaj, a jak by taka hipotetyczna sytuacja - podszedl by do ciebie facet i spytal czy dasz sobie zrobic lodzika za 50zl?
-no chyba bym odmowil...
- ale za 50 zl? za to, ze ktos by ci zrobil lodzika? daj spokoj.
- nie, nie zgodzil bym sie.
i kumpel sie oddalil.
smiechu z tej historii mielismy mnostwo.
Well... a w innych tematach znowu wszyscy tacy tolerancyjni :D.
@topic
Powiedzialbym, ze juz mam kogoś.
[26]
A jak się do was przystawia brzydka dziewczyna, to jest w ogóle jakaś gadka z waszej strony, czy od razu bomba w ryj?
Uuuu, ciężka sprawa. Ogólnie Alvaro żaden nie jestem, wiec naturalnie zdarza się, że podbije jakiś krzaczasty paszczur, ktory mierzy w swoją ligę.. Jak nie jestem zainteresowany, to staram się prowadzić rozmowe tak, żeby nie dawać numeru. Jeszcze gorzej, bo po pijaku mi sie japa nie zamyka i zdarzały sie jaja niezłe z moim udziałem.. :)
A jak się do was przystawia brzydka dziewczyna, to jest w ogóle jakaś gadka z waszej strony, czy od razu bomba w ryj? -> spróbowałbym jakoś sprytnie odesłać jaszczuro-pannę z kwitkiem :)
A jak się do was przystawia brzydka dziewczyna, to jest w ogóle jakaś gadka z waszej strony, czy od razu bomba w ryj?
w czasach studenckich nagminna sytuacja w klubach. Jednak zasada bylo ze paszczury zazwyczaj przychodzily w obstawie takich ladniejszych i jak takie smoczysko zaczynalo napastowac werbalnie (a niekiedy i fizycznie) to zawsze pytalem sie o jej kolezanke ze chcialbym jej dane, aby mnie przedstawila itp., w 95% dzialalo ;)