http://media.wp.pl/kat,1022943,wid,14140359,wiadomosc.html
Co o tym sądzicie? Ja rzuciłem w tym roku studia, bo kompletna wtopa z kierunkiem ;/ Gdybym wiedział, że coś takiego ma być to na pewno przemyślałbym to jeszcze raz. Czy to ma obowiązywać dopiero od przyszłego roku czy już od teraz?
Jestem jak najbardziej za :) Mam koleżankę, która w ciągu 4 lat zdążyła studiować kulturoznawstwo, pedagogikę, historię, polonistykę, religioznawstwo aż wreszcie skończyła na filologii czeskiej. Pomijając fakt, że przez 4 lata społeczeństwo, na taką przykładową dziewczynę, bezsensownie zrzucało się z podatków to jeszcze blokowała miejsce na listach maturzystom, którzy rzeczywiście chcieli to studiować.
Takich przykładów znam więcej. Inny gość jest na 5 roku polonistyki, 2 roku muzykologii i od października zaczął jakąś wiedzę o sztuce czy coś takiego...
Może zabrzmi to okrutnie. Trzeba się było wcześniej zastanawiać na jakie studia i po co się idzie...
Ja rzuciłem w tym roku studia, bo kompletna wtopa z kierunkiem ;/
Nie pytałeś wcześniej ludzi? Nie czytałeś harmonogramów, sylabusów, informacji? Poszedłeś w ciemno na losowy kierunek żeby mieć legitymację?
Teoretycznie chodzi o ochronę budżetu, i zasadniczo nie jest to najgorszy pomysł, choć nie wiem czy to ograniczenie powinno być dokładnie równe długości studiów.
Jednak PRAWDZIWYM motywem tej zmiany jest wsparcie dla uczelni prywatnych. Za góra 5 lat WSZYSCY maturzyści będą mogli zmieścić się na studiach w uczelniach publicznych, prywatne więc zaczną upadać. A tak - jak zrobimy płatne powtarzanie roku na państwowych, to prywatne zdecydowanie zyskają na atrakcyjności w oczach studentów.
Tez jestem za, nic nie wkurza mnie bardziej niz wieczni studenci czyli ludzie ktorzy boja sie dorosnac
Wskaźniki bezrobocia poszybują w górę. Stare pierniki mają pracować do grobowej dechy, młodzi nie mogą chować się na uczelniach. Cofamy się!
ale o czym wy mówicie, jacy wieczni studenci. Znaczy, że jak ktoś skończył jeden kierunek, pracuje i kształci się na drugim, to jest obibokiem i państwo do niego dokłada?
Raczej wyjdzie taka sytuacja, że powstanie multum osób "prawie po studiach", których nie stać było na opłacenie ostatnich semestrów.
to jest obibokiem i państwo do niego dokłada?
tak, panstwo do niego doklada, nawet jak skonczyl studia na jednym kierunku to do niego dokladalo, przeciez na tym polega idea 'darmowych' studiow :E
NewGravedigger - mówisz o wyjątkach
Raczej wyjdzie taka sytuacja, że powstanie multum osób "prawie po studiach", których nie stać było na opłacenie ostatnich semestrów.
Zawsze można iść do pracy, dorobić przez wakacje, zaciągnąć kredyt studencki, albo najprościej po prostu wziąć się do nauki i nie wylecieć...
Newgravedigger - spokojnie, na prywatnej uczelni skończą...
Nie podoba mi się zmiana, jest zbyt gwałtowna i radykalna. No, ale oszczędzać trzeba, a na urzędach i urzędnikach w końcu nie można.
A jak myślicie? Obowiązuje to już od dnia dzisiejszego?
EDIT
Sory za dubla. Za pierwszym razem jakiś błąd wyskoczył. Da się go jakoś usunąć?
Cholera, koleś zdublował wątek i tego nie zauważyłem, więc "skopiowałem" swoją odpowiedź do tego wątku. Wychodzi na to, że władza boi się wykształconych i myślących ludzi. Najłatwiej jest obsadzać stanowiska "swoimi". To, że są bez wykształcenia i kompletnie do niczego to już inna kwestia. Dziś dostęp na uczelnie mają przeważnie ci wszyscy ludzie, którzy są przy kasie. I tak sporej liczbie społeczeństwa celowo blokuje się dostęp do danego zawodu. Nie masz wykształcenia to nie możesz pracować. Dzięki temu "nasi" mają większe szanse.... Tak to widzę.
[Edit]
graf_0 -> Tak w ogóle to w żaden sposób nie przeszkadza mi to, że ktoś studiuje dwa lub więcej kierunków. Jeżeli ma ochotę może i 50. Naprawdę mi to wisi. Wam, którzy wypowiadają się, że tacy ludzie to obiboki też nikt nie zabrania studiować. Studiujcie do upadłego. Jeżeli Was to bawi to czemu nie? Czytając niektóre posty mam przed oczami obraz "prawdziwego" polaka. Tak samo jest w tym kraju, jak człowiek ciężko pracuje i dorobi się na przykład drogiego auta. Wtedy tylko dookoła zazdrość i nienawiść. Zazdrość i nienawiść tylko dlatego, że samemu jest się leniwym dupkiem, któremu nic niech ce się robić, ale chciałoby się mieć wszystko. No tak się nie da. Chcesz dobrze zarabiać to się kształć i pracuj. Od samego siedzenia w domu przed telewizorem prezesem się niezostanie. Niestety. A że system jest chory to też się zgadza.
Ace_2005 - co ty za przeproszeniem P******isz?
Mamy chyba najwięcej procentowo studentów i magistrów w Europie i na świecie. Wychodzi na to że władza chce nas SUPER wykształcić. Abyśmy kierowali resztą europy... taaa
Tytuł nie tylko niewiele znaczy ale też niewiele mówi, nasza nauka wyższa poza nielicznymi wyjątkami leży i kwiczy, i każda uczelnia tylko stara sie jak najwiecej maturzystów przyjąć bo to pieniądze.
Chory system.
co z tego, że mówię o wyjątkach. Kurwa płącę podatki, z których finansowane są moje studia. Dlaczego mam płacić i je i DODATKOWO jeszcze płacić za studia, bo np. nie poszedł mi jeden egzamin albo wykłądowca jest wyjątkowym chujem albo nawet po prostu chcę rozwijać swoje zainteresowania.
wyłania się powoli obraz państwa, w którym podatki dosłownie przepadają w nicość. Płacisz nic nie otrzymując w zamian. Płacisz na uczelnie, żeby studiować musisz dopłącić. Płacisz na NFZ, żeby się leczyć musisz de facto iść prywatnie, płacisz na drogi, które nie są modernizowane, płącisz na ZUS, musisz odkładać kasę dodatkowo.
Pisałem już jakiś rok temu albo i więcej, zamieszki będą również u nas, w końcu ludzie przystawać na działanie tego rządu
Czyli ktoś w końcu zauważył że patologia jaką opisał Fett [2] jest bardzo częsta?
- Budżet zapłaci tylko za sześć semestrów nauki na studiach licencjackich i cztery na magisterskich oraz dziesięć semestrów na jednolitych magisterskich - potwierdza szef Polskiej Komisji Akredytacyjnej Marek Rocki.
Hm. Czyli rozumiem, że na przykład lekarze - którzy mają 12 semestrów na jednolitych magisterskich - się nie wykształcą do końca za darmo? A jak ktoś ma system boloński 7 + 3? To też dopłaci za ostatni rok licencjatu?
[13]--> Ja nie studiuje, to już w ogóle nic od państwa nie mam...
darek_dragon -> W domyśle Kudrycka (i wcześniej Kopaczowa, teraz zapewne Arłukowicz też choć jego wypowiedzi na ten temat nie słyszałem) chce skrócić o rok studia medyczne do 5 lat. Dodajmy do tego likwidację stażu i brak reformy programu nauczania (gdzie nadal student pierwszy raz na oczy pacjenta widzi na 3. roku, a zajęcia praktyczne zajmują około 20% całego czasu spędzonego na uczelni), i możemy powoli przyznać sobie tytuł kraju z najgorszym szkoleniem lekarzy na świecie.
Cały bajer ma jeszcze drugą stronę - bez stażu i ze skróconymi studiami pod znakiem zapytania stoi uznawanie naszego polskiego dyplomu za granicą... Może się okazać, że lekarz chcąc pracować np. w Anglii czy USA (i zanim zaczniecie się pluć że 'wykształcił kraj za grube pieniądze i oczekuje rezultatów, a nie...' - wszelkiego rodzaju wyjazdy stypendialne, wymiany naukowe etc. które wiązałyby się z kontaktem z pacjentem też pod to podpadają).
[13] "zamieszki będą również u nas, " > HA, chciałbym to zobaczyć jeszcze za swojego życia. Polacy jako większość potrafią tylko dobrze nastawić pupsko żeby było można je dobrze kopać.
Ace 2005 - Tak samo jest w tym kraju, jak człowiek ciężko pracuje i dorobi się na przykład drogiego auta. Wtedy tylko dookoła zazdrość i nienawiść. Zazdrość i nienawiść tylko dlatego, że samemu jest się leniwym dupkiem, któremu nic niech ce się robić, ale chciałoby się mieć wszystko
Ale co ma jedno do drugiego? Jeżeli ktoś jest pracowity to wystarczy mu jak skończy, powtórze to - skończy jeden kierunek, a nie zacznie 5 a skończy może jeden. Albo stwierdzi, że jednak mu się nie chce pisać pracy magisterskiej/licencjackiej i pójdzie do domu. Żeby coś osiągnąć nie trzeba kończyć 5 kierunków. W zasadzie to nie trzeba kończyć żadnego.
fresherty - mam nadzieję, że sobie jaja robisz z tą medycyną :| Czy poza oszczędnościami jest jakieś wytłumaczenie takich planów?
fresherty -> Whoa, nie wiedziałem o tym. Jeśli tak obetną publiczne studia medyczne, to podejrzewam że powstaną jak grzyby po deszczu prywatne kierunki. W końcu rodziny lekarskie są bogate. Tylko, że lekarze z prywatnym dyplomem nie będą pewnie chcieli leczyć za skromne pieniądze z NFZ...
Mam nadzieję, że ktoś się opamięta. Cięcie po edukacji (która i tak u nas cienko przędzie) to kopanie dołka pod własny grób.
NIby troska o studentów, którzy musieli rok więcej tyrać w porównaniu do reszty studentów. Trzeba też pamiętać, że liczba godzin im się nie zmienia, tylko lat.
Cięcie po edukacji (która i tak u nas cienko przędzie) to kopanie dołka pod własny grób.
oh i to jest mądre zdanie. Nie ma to jak płakać, że nasze uczelnie są 100 lat za murzynami, a potem ucinać na to pieniążki
NGD - trzeba zmienić SYSTEM, ilość kasy w tej chwili nie ma znaczenia.
Zrobić studia płatne, czyli mniej płacić na przeciętnego studenta, zrobić system grantów który zapewni najlepszym studentom i naukowcom np. 10 razy więcej pieniędzy na badania.
Powinni zająć się najpierw zmianami w systemie nauczania, w sposobie, bo to co jest teraz woła o pomstę do nieba. Najpierw tak, a potem niech wymagają sobie opłat.
O różne rzeczy można się spierać, ale jak widzę argumentację tych pętaków, to nie wiem, czy się śmiać, czy płakać:
Minister nauki i szkolnictwa wyższego Barbara Kudrycka podkreśla, że takie działanie (...) poprawi dostępność do bezpłatnych studiów
Niech żyje przyrodzone i niezbywalne prawo jednostki do bycia magistrem. Niestety, z tymi najbardziej opornymi może być problem - trzeba będzie pozamykać wszystkie szkoły zawodowe, technika. Kto wie, może młodzieńcy będą się obawiali nie - jak do niedawna - służby wojskowej - a służby uniwersyteckiej?
Ktoś nieśmiało wyduka na komisji "ale ja bym chciał być mechanikiem..., po studiach nie ma pracy...". Kara? Zesłanie na dziesięcioletnią politologię dla najbardziej niedostosowanych jednostek.
Kara? Zesłanie na dziesięcioletnią politologię dla najbardziej niedostosowanych jednostek.
hahaha
Z możiwością wybrania wersji 6-letniej, ale z połączonym kulturoznawstwem.
Fett -> Argumenty oczywiście są, ale nikt o zdrowych zmysłach (tym bardziej znający realia studiów medycznych w obecnej formie 6+1) nie bierze ich na poważnie.
darek_dragon -> Nie powstaną, bo po pierwsze cała baza niezbędna do otwarcia takich kierunków (chodzi głównie o lekarski i lekarsko-dentystyczny) jest potwornie droga, więc i samo studiowanie kosztowałoby krocie. Po drugie, lista wszelkiego rodzaju pozwoleń jest na tyle długa, że - uczciwie mówiąc - jest to praktycznie niemożliwe do uzyskania.
Jeśli zaś chodzi o 5-letnie studia bez stażu to już de facto istnieją w ramach Operacji Sukces na łódzkim UMedzie. Z tym, że na razie funkcjonuje to delikatnie mówiąc tragicznie (i prawdopodobnie będzie tak funkcjonowało, bo jest to po prostu dotychczasowe 6 lat + staż upchnięte w 5 latach - co w sposób oczywisty niewyobrażalnie obciąża studentów, prowadzi do licznych patologii i odbija się na jakości kształcenia).
Wszystkie te zmiany opakowane są w piękne frazesy z cyklu "szybsze studia, szybciej do pracy" i dużą liczbą "nowoczesnych", "innowacyjnych" czy wręcz "rewolucyjnych" rozwiązań. No i jak taki licealista ma tego nie kupić? A potem jak broń Boże będzie chciał zmienić uczelnię (co wiąże się z powtarzaniem roku albo przynajmniej 'dorabianiem' kilku przedmiotów z powodu sprytnych różnic programowych), to okaże się że za 2 lata będzie musiał płacić (jeśli wybierze cykl 6-letni na innym wydziale lub uczelni).
Tak jeszcze na marginesie - warto pamiętać czym się Pani Kudrycka zajmowała do 2007 roku, tzn. była rektorem... prywatnej uczelni i nigdy nie pełniła żadnych funkcji kierowniczych na uczelniach państwowych.
P.S. W ogóle ta cała ustawa jest tragiczna...
P.S2 Na stronie internetowej Operacji Sukces od jakiegoś czasu widnieje informacja o tym, że są to studia 6 letnie, co jest o tyle dziwne że ostatnie 2 roczniki rekrutowane były na 5-letnie. Czyżby PKA dobrała się dziekanowi do tyłka za wychodzenie przed szereg? Będę musiał się wywiedzieć.
Swoją drogą jak czytam, że nasze uczelnie są x lat za murzynami to mi się śmiać chce :D To, że przeważają studenci wyższych szkół gotowania na gazie nie oznacza, że szkoły publiczne są w tym samym 'worze' (chociaż oczywiście zdarzają się i takie), więc radziłbym takie porównania ograniczyć. A to że szkoły mają obcięte godziny (z 36 tygodniowo do 20 bodaj), to już tylko i wyłącznie wina rządu z przyklepaniem szkół, żeby oszczędzać.
Niektórzy mają kompleks, że trudzili się żeby zostać magistrem, gdzie co drugi w wyższej szkole prasowania może dostać ten sam tytuł. Wszystko spoko tylko pracodawca nie jest głupi i potrafi docenić dyplom państwowej, przodującej w rankingach uczelni, aniżeli dyplomu, który de facto nic nie znaczy. Radziłbym więc wyluzować poślady.
Moje studia maja 11 semestrow, czy oplata za ostatni semestr jeszcze mnie dotknie?
bo to prawda, że jesteśmy 100 lat za murzynami.
co z tego, że nasi pracodawcy znają poszczególne uczelnie. Chodi o ranking światowy, na którym miejscu jest nasza najlepsza uczelnia? 80?
To jak to będzie? Jeśli zakończyłem studia przed wprowadzeniem tego rozporządzenia i teraz zacznę od nowa to bd musiał dopłacać czy nie?
Tutaj to nieco inaczej jest przedstawione.
Czyli wychodzi na to, że będę mógł w tym przypadku zacząć jeszcze raz od nowa bezpłatnie całość?
Jezeli zrezygnowales przed zaliczeniem 2 semestru - to tak.
Czyli sie łapiesz.
W założeniach jest to krok w dobrym kierunku. Ogólnie szkolnictwo wyższe powinno być całkowicie prywatne.
Jednak jak znam życie i PO, to wiem, że ta ustawa zrodzi straszne wypaczenia. Jak np. pisze fresherty.
Studia inżynierskie trwają 7 semestrów, czyli nawet jakbym był aż tak zajebisty i wszystkie semestry zaliczał odrazu to będe musiał zapłacić za ostatni semestr z własnej kieszeni...
A podatki coraz wyższe...
Fett [ gry online level: 92 - Avatar ]
Jestem jak najbardziej za :) Mam koleżankę, która w ciągu 4 lat zdążyła studiować kulturoznawstwo, pedagogikę, historię, polonistykę, religioznawstwo aż wreszcie skończyła na filologii czeskiej. Pomijając fakt, że przez 4 lata społeczeństwo, na taką przykładową dziewczynę, bezsensownie zrzucało się z podatków to jeszcze blokowała miejsce na listach maturzystom, którzy rzeczywiście chcieli to studiować.
Sam znam osobiście takie przypadki, aż nóż się w kieszeni otwiera na coś takiego. Zmiana może i idzie w dobrym kierunku, ale nie oszukujmy się - studia powinny być płatne. Najlepsi powinni otrzymywać stypendia za które mogliby się utrzymać, cała reszta przeciętniaków powinna płacić. Więcej pieniędzy byłoby na opłacenie wybitnych uczonych, którzy już teraz wolą dorabiać sobie na stare lata w czym innym jak w pracy naukowej na uniwersytecie, a jeżeli nawet to brak motywacji ;) . Pieniądze przydałyby się na materiały naukowe, wyposażenie uczelni ... worek bez dna w zasadzie. A tak obecnie każdy kto płaci podatki łoży na rzesze studentów którzy studiują po to by studiować - oczywiście nie wszyscy studenci tacy są, ale powiedzmy sobie szczerze, obecnie jest wysyp dziwnych kierunków na uczelniach publicznych które ludzie wybierają po to aby mieć status studenta. Albo w grę wchodzi bumelowanie które zostało dobrze opisane przez Fett'a w drugim poście. Darmowe szkolnictwo wyższe na uczelniach publicznych stanowi tu problem.
Z jednej strony szokujące jest to jak wielu ludzi mija sie z kierunkiem, widze to na codzien jako ze jestem studentem pierwszego roku. Z drugiej strony jak czytam że studia powinny byc platne to mi sie noz w kieszeni otwiera. a ludzie mlodzi, zdolni ale biedni to co? maja byc skazani na lopate? no i jak o platnych studiach pisze ktos kto juz odbebnil swoj kierunek za darmo to mi rece opadaja. studia powinny byc oczywiscie za darmo...a zamiast oszczedzac na biednch studentach to politycy niech sobie ajpadow za poltora melona nie kupuja i niech w oszczednosciach premieru Tusku ograniczy marnowanie pieniedzy podatnikow na nagrody dla siebie i swoich nieudolnych ministrow typu pani Kopacz.
Wyłączając przypadki skrajnej biedy, to właśnie dzieci z ubogich rodzin studiują odpłatnie (czy to zaocznie, czy prywatnie) - najwyższy czas wyleczyć się z mitów.
Nie widzę wielkiego powodu (pomniejsze by się znalazły, ale nie zamierzam za nie umierać), dla którego państwo nie miałoby płacić za studia dzienne dla studentów, którzy chcą się uczyć. Podstawowy problem tkwi w tym, że dziecinne państwo płaci za naukę dziecinnym studentom, którzy uczyć się nie chcą.
Skutki? Patologia wśród studentów, patologia wśród wykładowców, patologia na rynku pracy.
Bardziej martwi mnie konieczność odpłatnego powtarzania semestru. W moim przypadku: 3 rok, problemy zdrowotne, kupa zaległości i inżynier na karku - jest to wielce prawdopodobne. Na szczęście z linka na gazecie wynika, że jednak płacić dodatkowo za samą repetę nie będzie trzeba. Hmmm trzeba zagłębić się w temat.
dyplom państwowej, przodującej w rankingach uczelni,
Praca domowa: znajdź jakiś międzynarodowy ranking uczelni, w którym przoduje jakaś polska szkoła wyższa.
connoir:--> a kogo to obchodzi?
Wczesniej czy pozniej zrobia platne studia tak jest na calym swiecie.
Pomysl tak jaki jest sens fundowania studiow ludziom ktorzy i tak potem wyjezdzaja do UE ?mamy dotowac gospodarke Wilkiej Brytanii czy holandii?
NIe stac kogos to trudno niech zarobi , pozatym pnstwo bedzie stac wtedy na stypendia refundujace studia ,
@Connor_ a ludzie mlodzi, zdolni ale biedni to co? maja byc skazani na lopate?
W większości krajów z płatną wyższą edukacją uczelnie fundują stypendia dla młodych, zdolnych, ale ubogich, studentów. Sam się wykształciłem za darmo, więc w sumie wydaje mi się, że i inni powinni mieć szansę, z drugiej strony taki system rodzi patologie i należy go poprawić (pierwszy kierunek bezpłatnie, a jeśli rzucisz, albo robisz następny to bulisz).
> a ludzie mlodzi, zdolni ale biedni to co? maja byc skazani na lopate
Mniejsza z nimi - trzeba coś zrobić z NAJWIĘKSZĄ W EUROPIE liczbą studentów która się niczego nie uczy.
Niech część idzie do łopaty, część zacznie kafelki układać, firmę czyszczącą kible założy itp itd. Nasz system edukacji wyższej trzeba POWOLI rozmontować bo jest chory. W tej chwili inżynier/licencjat to absolutna podstawa, bez tego wrażenie idioty robisz, ale jednocześnie nic ten tytuł nie znaczy. Nie znaczy że masz jakieś umiejętności czy wiedzę - znaczy tylko że dałeś sobie radę przez 3 lata na studiach. Czyli potrafisz połączyć picie/palenie z odrobią nauki raz na pół roku .
Czyli jeżeli teraz jestem studentem pierwszego roku prawda ? i zrezygnował bym w następnym tygodniu to czy za rok mogę zacząć darmowe studia na innym kierunku ? Czy muszę teraz przystąpić do sesji zaliczyć pierwszy semestr i dopiero wtedy zrezygnować i za rok pójść za darmo na inny kierunek ?
Największy problem leży w tym, że obecny system W OGÓLE nie przygotowuje do studiów, chociaż powinien. Ludzie po 6+3+3 mają wodę z mózgu, a nie ukształtowane oczekiwania co do tego co chcą studiować. Jakieś 90% moich znajomych z liceum nie miało pojęcia co naprawdę chcą studiować, co chcą robić w życiu - część (jak ja) kierowała się wyłącznie poszerzeniem zainteresowań, reszta poszła na czuja. Potem absolutna większość zrezygnowała z tego co studiowali albo dobrała drugi kierunek.
Fett --> co ci da jakikolwiek research jak masz 19 lat? I jak się ma twoim zdaniem teoretyczny przebieg studiów do praktyki?
Żeby nie było. Też jestem za tym, żeby w jakiś sposób ograniczyć dostęp do studiów, ale takie jednostronne działanie nie przyniesie aż takich korzyści, o jakich mówią jego autorzy. Szkolnictwo nadaje się do szerszej modernizacji... i resocjalizacji w zasadzie.
[49]
W takim pięknym i wzorcowym USA gdzie studia są płatne też mają na pęczki studentów, tyle, że z długiem, którego nie da się spłacić przez najbliższe 100lat, którzy nic nie potrafią, a papier mają i papier chcą mieć, a powinni kible zamiatać conajwyżej.
I system edukacji nie ma tu nic do roboty(jeżeli chodzi o odpłatność, bo przekazywana wiedza i sposób jej przekazywania w Polsce jest dosyć słaby).
Problemem jest mentalność społeczeńśtwa. Pracodawców, którzy wymagają magistra do rozwożenia pizzy i studentów, którzy myślą, że bez magistra nie będą mogli nawet pizzy rozwozić, a jak już magistra dostaną to nagle im się tej pizzy nie chce rozwozić, bo mają we własnym mniemaniu zbyt wysokie kompetencje.
[47]
No rzeczywiście jes tak na całym świecie. Zwłaszcza w Niemczech, najbogatszym państwie Europy, gdzie studia są darmowe.
[42]
(...)A tak obecnie każdy kto płaci podatki łoży na rzesze studentów którzy studiują po to by studiować(...)
To zdanie to akurat bzdura i co najgorsze powtarzana nonstop, bo studenci grosza z tej kasy nie dostają, tylko uczelnie za ilość studentów. Co teoretycznie powinno się przakładać na ich poziom i wyposażenie i na to idą podatki, a nie na jakiegoś studenta i jego imprezy jak to wynika z postów niektórych. Za to to on sam płaci z kasy rodziców.
No rzeczywiście jes tak na całym świecie. Zwłaszcza w Niemczech, najbogatszym państwie Europy, gdzie studia są darmowe.
Zależy od landu.
[52]
To zdanie to akurat bzdura i co najgorsze powtarzana nonstop, bo studenci grosza z tej kasy nie dostają, tylko uczelnie za ilość studentów. Co teoretycznie powinno się przakładać na ich poziom i wyposażenie i na to idą podatki, a nie na jakiegoś studenta i jego imprezy jak to wynika z postów niektórych. Za to to on sam płaci z kasy rodziców.
Oczywiście to zdanie nie jest bzdurą, co najwyżej skrótem myślowym. Oczywiście, że studenci nie dostają bezpośrednio tych pieniędzy do rąk (chociaż czasem tak - studenci dzienni i stypendia), ale POŚREDNIO jak najbardziej tak. Przecież nie płacą za to, że studiują, nie opłacają czesnego więc podatnicy płacą na to, żeby mogli się kształcić (uczelnia dostaje pieniądze za studentów, które później wydatkuje na wynagrodzenia dla pracowników naukowych, urządzenia techniczne, ogrzewanie sal, personel itd. itd.) . Poza tym nikt tu, bynajmniej nie ja a przecież odnosisz się do mojego postu, nie wspomniał o tym, że pieniądze podatników idą na imprezy studentów dziennych :D :D . Nie dopowiadaj sobie tego czego nie ma :)