Weteran z Afganistanu słusznie krytykuje reklamę Modern Warfare 3
Ten komentarz weterana niestety brzmi trochę jak próba zrobienia szumu wokoł siebie
armia USA ma to do siebie, że idą do wojska ochotnicy - mają świadomość, że pójście na wojnę jest dość prawdopodobne, że flaki i kończyny będą fruwać i można z takiej wojny nie wrócić - dlatego jest szansa, by szli tam ludzie tego świadomi, świadomi pracy jaką sobie wybrali
jak ida ludzie bez wykształcenia, liczący na lepszy wikt i zarobki niż w loklanej fabryce to potem są takie narzekania...
kiedyś podobny komentarz wygłosił jakiś wyższy rangą oficer, który stacjonowął w różnych bazach usa na świecie - niemcy, japonia itp aż przenieśli go do iraku, więc zaczął krytykować, że kraj garnie się do wojny, że żołnierze muszą siedzieć w brudnych bazach gdzieś na końcu pustyni, ryzykować itd
odpowiedziała mu fala krytyki od innych oficerów, że chyba go pojebało - że armia to nie jest darmowe biuro podróży do zwiedzania świata, charytatywna instytucja do płacenia za studia i podrywania hawajskich dziewczyn - armia to armia, jak się do niej zgłaszasz, to znaczy, że pójdziesz w bój za swój kraj, że pragniesz dowodzić, zdobywać, flankować wroga, przyszpilać ogniem, pruć z karabinu - na tym ta praca polega, jak ktoś lubi tylko jeździć po krajach to może iść na animatora do Scan Holiday...
Również zgadzam się z opinią tego Pana. Osobiście nie byłem na wojnie (uff!), ale nie jednokrotnie słyszymy w telewizji/radiu czy czytamy w gazetach/internecie o kolejnych ofiarach wojny - kolejni żołnierze, kolejni cywile... na co to komu jest? Potwierdzenie reguły "chciało się dobrze, wyszło jak zawsze".
"na co to komu jest....?" :)))
bo taka jest natura człowieka - jest w niej instynkt do niszczenia i zdobywania - tysiące lat ewolucji jakoś tego nie wypleniły i nie wyplenią - wystarczy spojrzeć z jaką radością paroletnie dziecko lubi rozwalać budowle z klocków czy piasku, które sam zbudował wcześniej :)
wystarczy spojrzeć ile osób gra w CODa, BF3 czy rtsy
tylko będąc "zwykłym obywatelem" w te i podobne sposoby można dać temu upust
a jakbyś został prezydentem mocarstwa światowego to prędzej czy później oglądałbyś postępy prawdziwej armii, której rozkazałeś wkroczyć na pole bitwy... racja stanu i polityka nijak ma się do światopoglądów i wiedzy zwykłego podróznika tramwajem....
Prawdziwa wojna to nie zabawa, lecz taka na monitorze, według mnie, tak. Dlaczego? Pierwsze z brzegu - oberwiesz 10 kulek i zaczynasz bardzo krwawić z oczu, dlatego chowasz się za osłoną, czekasz chwilę, wychodzisz, strzelasz i po chwili znowu to samo. Tak to jest przynajmniej w CoD MW 2. Natomiast w prawdziwym życiu dostałbyś kulkę w nogę na polu bitwy i masz jednym słowem przekichane, bo np w Afganistanie nie masz ciepłego łóżeczka, walczysz o życie nie tylko z wrogami, ale również z samym sobą
2x Edit - literówki, piszę z telefonu.
... na co to komu jest?
bo
Komu zależy na pokoju
Ten zawsze cofnie się przed gwałtem
Wygra, kto się nie boi wojen
Ta reklama ma przede wszystkim służyć celom marketingowym. Czy seria CoD ma coś wspólnego z prawdziwą wojną? Nie ma, dlatego też sam produkt jak i reklama, daleka jest do realizmu. Czy weteran wojenny miał prawo się oburzyć? Tak, a dodam jeszcze że po części zgadzam się z jego zdaniem. Reklama miała również na celu w sposób satyryczny i irracjonalny ukazać jak wygląda przeciętna rozgrywka w multiplayerze w MW3. Obie reklamy spodobały mi się, bo było to w końcu coś innego, nowego, a przy tym i zabawnego dla grających w Call of Duty.
natura człowiek? hmm, jest w tym trochę racji, ale myślę jednak, że nie każdy człowiek ma w sobie instynktu niszczyciela - bo w takim razie, na tym świecie nie mogło by nic istnieć. przykład z dzieckiem, to też nie do końca trafiony. owszem jak byłem dzieckiem i bawiłem się klockami to robiłem tak jak opisujesz. tylko czy dziecko w wieku 7 czy 8 lat mające bardziej wykształcony nawyk "zbuduj-zniszcz-zbuduj(...)" jest świadome czym jest wojna? ten świat idzie w takim kierunku, że wszystko siłą najlepiej załatwić, nie zważając na nic. ten temat może będzie wałkować i wałkować, mamy odmienne zdania i wątpliwe, byśmy znaleźli wspólny punkt. :)
Absolutnie sie nie zgadzam. Ostatnie co mi potrzebne to nadety veteran pozujacy na naukowca czy dziennikarza, ktory ma pretensje, ze gry sa dla zabawy tylko po to, zeby znalesc temat na nastepny artykul czy ksiazke i napchac sobie portfel. Gry byly sa i beda (oby) dla zabawy. Nie wszystkie. Mamy swoja dawke powaznych gier, ale nie kazda taka byc musi. Ten spot jest swietny, z jajem i puszcza oczko do fanow, ktorzy wiedza, ze noobki faktycznie potrafia wypieprzyc sobie i 3 innym kolegom wkolo siebie w twarz z bazuki tylko po to, zeby sprzatnac jednego kolesia ktory nawinal im sie na linie strzalu. I absolutnie nie widze w jaki sposob umniejsza i bagatelizuje on dokonania ludzi, ktorzy walcza w Afganistanie czy gdziekolwiek indziej. Wystarczy odrobinka dystansu. To, ze ta reklama mi sie podoba nie znaczy, ze uwazam, ze wojna to zabawa. Mam ogromny szacunek do ludzi, ktorzy walcza za nasza wolnosc. Kolega, z ktorym pracowalem (ogromny fan CoD btw) zaciagnal sie na ochotnika i w Afganistanie jest juz poltorej roku. Wiem, ze nie jest latwo, wesolo i bezpiecznie. Ale trzeba umiec odrozniac rzeczywistosc od gry, filmu czy dowcipu. Bo dosc juz mam idiotow, ktorzy tego robic nie umieja i mamy potem debilne afery typu PETA robiaca larum bo w Battlefield 3 zabijamy JEDNEGO szczura! Dystans ludzie, dystans;)
Co za brednie. W każdym momencie na świecie toczy się jakaś wojna. Najlepiej w ogóle nie pokazywać filmów akcji ani ich reklam, bo to też tworzy atmosferę, że wojna to jest zabawa.
Śmieszny dziadzio.
Reklama dotyczy COD, a nie wojny i... jest przepełniona humorem.
W skrócie typ się czepia dla czepiania.
Dlatego autor zaznaczył wyraźnie, że nie ma nic przeciwko grom i filmom pokazującym wojnę. Sam proponuje, żeby w reklamach pokazywać wideo z gry. Jedyne co krytykuje to ta reklama. Moim zdaniem ona może być śmieszna, ale to jest poziom głupawych amerykańskich komedii. Widziałem wiele znacznie lepszych reklam gier. Tutaj wojna pokazana jest jako zabawa i facet ma prawo krytykować, skoro był w wojsku i widział na własne oczy, co dzieje się w Afganistanie.
@DM - Masz racje... Ta reklama odnosi sie do gry, nie do prawdziwej wojny - dla mnie to zwyczajna proba wywyzszenia (Badziwnego) tworu EA/DICE - Nie zdziwilbym sie, gdyby zostal oplaccony (Ten "wojak")... Po ich "trailerze", ze MW3 to nic, BF3 to wszystko - moge sie spodziewac wszystkiego.
@UP
Konspiracja ? Siatki donosicielstwa ? Branie w łapę ?
Zlituj się i odpuść sobie wreszcie fanboi'u
Z jednym się zgodzę - gość z armii nie ma dużo racji , bo trailer odnosi się do gry , a nie realnego konfliktu. Sam podział na vet'ów i noobów jasno wskazuje na to , czego nagranie dotyczy , więc raczej plucie się o świeżość tematu i wojnę z terroryzmem jest z lekka chybione. Głupawe przesłanie filmu to oddzielna sprawa i nie powinien go podciągać pod autentyczne działania zbrojne.
Trochę przypomina mi to nagonkę z czasów wojny w Wietnamie, kiedy to weterani i kaleki były wielce oburzone, bo jacyś tam hipisi śmieją się z nich i uważają za kretynów, bo ci myśleli, że walczą w imię słusznej sprawy. O ile sprawa z Wietnamem mogłabyć jeszcze sporna przez przymusowy pobór do wojska, tak teraz, gdy nie dość, że armia jest w pełni zawodowa i idą do niej tylko ochotnicy to jeszcze dostają za to bardzo przyzwoite wynagrodzenie (bardzo zabawnym wydaje się fakt, iż w Ameryce do armii można dołączyć w wieku 18 lat a w wielu stanach alkohol można spożywać dopiero po ukończeniu 21) więc taka wypowiedź jest co najmniej głupia. Oczywistym jest, że trailer nie był robiony dla ludzi, którzy lubią iść do opery, wypić lampkę dobrego wina i zastanowić się nad sensem życia, tylko dla ludzi, którzy po prostu chcą się rozerwać przy popularnym produkcie. Marketing był, jest i będzie kontrowersyjny, zaś ta reklama jest co najwyżej głupia a obrazobórcza może być jedynie dla osoby, która chcąc wywołać kolejną burzę medialną gada głupoty
Racja, robi szum, chce zasłynąć...
Marudzi po prostu, może mu się nudzi... Reklama jest po to żeby zachęcić.
Ja chyba nigdy nie zrozumiem dlaczego tyle osób na całym globie nie potrafi odróżnić świata wirtualnego od rzeczywistego. Czy Call of Duty czy Battlefield ukazują prawdziwe oblicza wojny? Raczej nie, to porosty zręcznościowy symulator żołnierza. Stworzone dla rozrywki. Sama reklama (jak już napisał bishfcrew) ukazuje zachowania graczy, a nie żołnierzy.
LOL. Przecież to tylko reklama w której dodatkowo mimo, że reklamuje takiego shootera jak cod nie "zabito" nikogo. Każdy normalny człowiek rozumie, że prawdziwa wojna to nic fajnego*
*rozumiem, że "nic fajnego" to mocno delikatnie powiedziane, ale u get the point..
Jakkolwiek nie lubie serii CoD to czepianie się tej reklamy jest dosyć żałosne(reklama trzeba przyznać zrobiona w przyzwoity i zabawny sposób wbrew głupotom, które tu wypisują niektórzy, że to tylko i wyłącznie trafia do tępego amerykańca).
A patrząc na to, że nie przeszkadałby krytykującemu wycinek z gry jako reklama to wychodzi na to, że koleś przyczepia się tylko i wyłącznie do tego, że w reklamie występują prawdziwi aktorzy, a nie komputerowo wygenerowane postacie. Bo ta reklama ma z wojną tyle wspólnego ile właśnie miałby wycinek z rozgrywki w CoD czy BF(który by już o dziwo nie przeszkadzał).
Nie zgodzę się z autorem wpisu. Reklama najmądrzejsza nie jest, ale ma całkiem udany pomysł, co więcej, nie sprzedaje wojny (ani konkretnej, ani wymyślonego konfliktu) tylko grę. Przecież clou tego filmu dotyczy sposobu grania i frajdy dostarczanej przez Modern Warfare, a nie frajdy jakiej dostarcza zabijanie Afgańczyków.
Na miejscu pana żołnierza zwróciłbym uwagę na propagandową produkcję, pt. "America's Army", która ma na celu zachęcenie graczy do zapisania się do wojska, reklamy armii amerykańskiej w tamtejszej telewizji, na stoiska tejże armii w centrach handlowych i na akcje propagandowo-reklamowe w amerykańskich szkołach. Ciekawe czy to mu przeszkadza?
"...czy to dobry moment, by pokazywać, ile w tym zabawy? Odnoszę się tutaj do wycia gościa udającego żołnierza, gdy ten strzela z granatnika."
"Może pokażmy tylko nagranie z samej gry."
Czyli co, jeśli postać odgrywana przez Jonaha Hilla (też swoją drogą dosyć znany aktor, o którym jakoś dziwnie autor wpisu nie napomknął) ma frajdę ze strzelania z granatnika to źle, ale jeśli wirtualna postać pruje z tej samej broni ku uciesze sterującego nią gracza to już wszystko w porządku?
Nie wspominając o tym, że żaden z aktorów nie udaje żołnierza.
Skoro armia amerykańska ma tak błyskotliwych żołnierzy to przestają mnie dziwić jej ostatnie sukcesy.
I dlatego, że prowadzimy wojny stajemy się potężniejsi(doświadczenie w walce itp). Jak nas obcy zaatakują to będziemy mieli jak się bronić xD
Zresztą gry to gry, a te żołnież to jakiś nie ogarnięty jest. Chciał wojny to ją ma, a teraz narzeka jak stara babcia.
Tak swoją drogą to ta reklama dotyczy multiplayera.