Witajcie!
Bufet jest czynny od 5:00 do 24:00 [dla potrzebujących non-stop, ale po godzinach obsługa we własnym zakresie]. Gościmy zbłąkanych, gdy tylko poczują, że na innych wątkach jest chwilowo podejrzanie cicho albo podejrzanie głośno. Za barem Holgan, Astrea (która okazała się doskonale nadawać do tej pracy i została postawiona za barem przez Szamana; należy także nadmienić, ze jest ona jedynym w swoim rodzaju Kryształowym Duszkiem i zgodziła się kolaborować z liczem Szamanem i służyć mu za kryształową kulę przepowiadającą przyszłość) i Szaman (uwaga: Szaman ma zawsze rację, nie może inaczej być!) mieszają magiczne drinki. Magini kręci się po sali, ale ostatnio bardzo rzadko wpada pochłonięta obowiązkami przy nowej klientce Karczmy (przewiduje jednak, że wkrótce sytuacja się unormuje i do lokalu wstawimy kołyskę ;-), MarCamper pilnuje porządku gwarantując bezpieczny odpoczynek, eros w kuchni miesza ... w kotle (na czas jakiś obowiązki jego przejął Mac, czym zaskarbił sobie wdzięczność tak gości jak i obsługi, która martwić zaczynała się faktem przedłużającego się urlopu erosa) i rothon - na zapleczu dba o interes oraz dokarmia świnkę, którą kiedyś przyniósł w darze.
W takim miejscu jak to nikogo zdziwić nie może obecność anioła. Ten nasz Anioł z Naderwanym Skrzydłem, jest o tyle wyjątkowy, że wiemy wszyscy, iż nie doje, nie dopije a będzie się interesował. AnankE wpada wieczorkiem, puka w szybkę i pije adamusowego grzańca, mi5aser - etatowy stały klient w koło opowiadający o EverQuest. Ostatnio rozgląda się trochę nerwowo wyczekując na moment, kiedy trzeba zmienić numerację. Adamus płaci za drinki wierszami sam przynosząc najlepsze alkohole świata i przygotowując doskonałego grzańca dla zziębniętych, a Gambit przynosi ze sobą świeczkę i koronkową chusteczkę. Zajmuje się także kominkiem, przed którym wygrzewa się z wyrazem błogostanu na twarzy tygrysek, co jakiś czas zerkając jednak nerwowo na mi5asera, gdyż ten próbuje go uprzedzić przy zmianie numeracji w przerwach pomiędzy swoimi powieściami. Pellaeon dba o czystość, kontrolując z sanepidowską dokładnością wszystkie zakamarki i regularnie wyprowadza Ósmego na spacery (ale nie dane mu jest zaznać spokoju od służby we Flocie z powodu Yoghurta, który regularnie raportuje mu o sytuacji w walce z Rebeliantami i aktualizuje Imperialną stronę Holonetową):-). Nick Grzecha sugeruje różne grzechy, ale osobnik ten wsławił się szczególnym upodobaniem do numeracji rzymskiej i c(_) ;-) Odwiedza nas Alver the Gnom, a po jego uprzejmej propozycji dotyczącej naszej Karczmy "a może to też mam rozpieprzyć?!?" umieściliśmy go w stopce papieru firmowego. Teraz doczekaliśmy się - powrócił do nas z wojska na białym koniu. Attyla, mnich pochodzący ponoć od smoka, przechodząc wstępuje na zimny prysznic, poza tym zawsze wie kiedy wstać i wyjść :). Tofu ponownie opuścił nas i udał się do Japonii, skąd, jak obiecują sobie wszyscy, przywiezie nam furę egzotycznych prezentów (nie tylko herbatę ;)!!! Można tu też usłyszeć pieśni Wędrownego Barda i gromkie okrzyki imć Dymiona, który broni honoru kobiet i naszej Karczmy. JRK przynosi różne ciekawe rzeczy i pije wapno. Ostatnio mamy nowego dostawcę szmuglowanego piwa - Mr.JackSmitha, który zaczął też parać się pracą barmana i jest w tym debeściarski :-) Wieczorami lub nocą przychodzi Kerever cierpiący na bezsenność, odkąd po raz pierwszy odwiedził Sosarię. Śni o tej krainie na jawie. Wieczory i noce to też ulubione pory gnoma Desera, który wpada na piwo zawsze z nieodłącznym worem pełnym artefaktycznych artefaktów (ale nie posiada największego skarbu naszego barmana - samonapełniającego się kufelka +5 ;). Rankiem zjawia się krasnolud Kastore, znany Zabójca Trolli, przychodzi opowiadać o swych wyprawach i walkach stoczonych rzeczywiście lub jedynie zmyślonych. Nemeda gdzieś tu się czai w mrocznym kątku, szukasz magii nekromanckiej, wypowiedz jej imię a pojawi się od razu. Jest także Shadowmage, który z uporem godnym lepszej sprawy czatuje na to, żeby być pierwszym i gotów jest się z każdym pojedynkować na Fireball`e... ;-) NicK próbuje w przybudówce zorganizować gorzelnię - zamarzyło mu się piwo własnej produkcji. Ostatnio zaniedbał trochę warzenie piwa, poświęcając swoją uwagę Duszkowi, którą za obopólną zgodą usidlił i zaprowadził przed ołtarz (gwoli ścisłości to nie jest pewne, kto kogo gdzie zapędził, ale tak to w opowieściach bywa, że cny rycerz damę serca swego przed ołtarz prowadzi, a nie odwrotnie... ;))). Yosiaczek wsławiła się tym, że w ogniu dyskusji postanowiła zademonstrować swoje zdecydowanie i użyła czołgu (pożyczonego od Admirała Pellaeona) jako argumentu i wjechała do Karczmy przez... ścianę, co zmusiło obsługę do jej późniejszego magicznego odbudowania... [ściany, nie Yosiaczka] :-) Cóż, poza tym łączy ją trochę niejasny związek z porucznikiem Yoghurtem ;-) AQA natomiast uczy się od Admirała Pellaeona za niebiańsko wysokie stawki (ale w końcu sam Wielki Admirał udziela korepetycji... ;)) obsługi Generatora Czasoprzestrzennego, co może mieć dla naszej Karczmy wiekopomne konsekwencje... :-). Zdarzają się także historie jak z telenoweli, czego przykładem jest Pijus, który podejrzewa (z bliżej nie skonkretyzowanych powodów), że jest dawno zaginionym bratem Szamana (o czym ten oczywiście nic nie wie i wszystkiego się wypiera... ;)). Pojawił się także w naszej Karczmie silny desant z Wielkiego Miasta Portowego Północy, wśród którego wyróżnia się Rogue, będąca, co wiedzą dobrze poinformowani, blisko związana z Gambitem... Obok wejścia stanął słynny sprzedawca kiełbasek w bułce Dibbler - zachwala swój towar Gardło Sobie Podrzynając ceną. Nikt jednak nie próbuje jego kiełbasek dwukrotnie - świadczy to o roztropności miejscowej klienteli. Od czasu kiedy w ekipie mafii gdańskiej pojawiać się zaczął Ingham konieczne stało się zainstalowanie spluwaczek oraz wyłożenie dyżurnych szmat. Panowie maja bowiem dziwaczny zwyczaj witania się poprzez plucie. Z tamtych regionów przybywają czasem Pasterka i Kane: Dzicy Barbarzyńcy z Dalekiej Północy, siedzą i popijają grog zrobiony według przepisu Mamy Muminka, siejąc przy tym ogólny zamęt i spustoszenie w karczmianych zapasach... Powiadają, że w puszczy żubr jeno występuje, ale okazuje się, że nie jest to do końca prawdą. Lechiander też występuje, tyle, że jako wielki spec od Half-life`a i Fallout`a, czym zwiększa znacząco nasz karczmiany potencjał wszechwiedzy... ;)
Jako że Karczma miejscem jest niezwykłym, niezwykłe są w niej także i najzwyklejsze zdawałoby się przedmioty. Ale w błędzie jest ten, kto tak będzie myślał - nawet nasze szafy maja swoje sekrety... Z takiej właśnie szafy (należącej nota bene do Holgan) wynurza się regularnie Puynny (z tego co udało się ustalić, jest to chyba skutek zabawy Generatorem Czasoprzestrzennym przez AQA... :)
Z żadnej szafy, ani innego wymiaru nie pochodzi Piotrasq, ale za to on sam przyprowadził do nas razu pewnego niezwykłego gościa: słonika koloru seledynowego, który od razu stał się naszą karczmianą tajemnicą... Magów dyżurnych u nas jak psów, ale tylko jeden sprawia szczególny kłopot :-) Zasłużył się Kanon przybytkowi, a ciągle: a to weny na zapis nie ma, a to skryba zwiał albo leży pijany. Jednak teraz błąd naprawiony i należne w stopce miejsce przyznajemy z przytupem! Nawet mniej uważny obserwator dostrzeże, że w okolicach szynkwasu kręcą się ostatnimi czasy jacyś podejrzani klienci. Jeden z jakąś kokardą? Gdy zapytać barmankę odpowie (po brzęknięciu monetą oczywiście), że to Osioł zwany KaPuhY, w pyszczku mający balonik, a na ogonku kokardkę. Kiedyś był Osłem pod ochroną, ale zmieniło się to w chwili kiedy wybrał nową drogę kariery - Kaloryfera Żeberkowego. Uważając na ostre zęby czterokopytnego na blacie baru cały czas próbuje przysiąść TrzyKawki. Hmmm, czyżby jedna kawa nie starczała? W razie czego przypomnijcie sobie Mazia. Tego Mazia, co to zimą chodzi w misiu. W swięto zawsze wkłada krawat pod kołnierzyk, krawat z gumka, trochę pije, lecz jak leży! Jednym słowem - pan poeta, wasz liryczny, zwiewny przyjaciel! [Tu ukłon w stronę dam]. Gilmar także pije, piwo Tychy, sam aromat... i podobno on właśnie mówił, że z ryb to tylko rypanie i walenie. Czy może z waleni to tylko ryby i... nie wiadomo. Zresztą, kto by to wszystko dziś pamiętał? Ważne, ze oto ostatni kowboj Rzeczpospolitej, co klamry jego ogłaszają. Od dawna winniśmy grzechu zaniedbania i nie wskazaliśmy kilku gości siedzących o, przy tamtym stole. Kargulena – ryba, która mówi. Kilkoro z nas czasem zastanawia się, czy do lokalu nie należałoby przynieść jakiego akwarium. Widzący siedzi tam *wskazuje ruchem głowy*, w otoczeniu mysiego zapachu. To człek zagadkowy, który słowem swoim tyle jednocześnie zawikła, co rozjaśni. Meghan (mph) – to osobna historia, ale wszem znane są jej kłopoty z żółcią. Niektórzy mówią (a my nie przeczym tak całkiem i do końca), że to po prostu sympatyczna egocentryczka. Jak my wszyscy :-)
Widziano tutaj nawet VIPów pijących kakao, ale o tym sza - jesteśmy znani z dyskrecji :-)
W sezonie jesienno-zimowym podajemy wszystkim zziębniętym grzańce najróżniejszego sortu i w dowolnych ilościach (bardzo potrzebującym i bardzo zasłużonym nawet za przysłowiowe "Dziękuję" ;-) Poza tym na pięterku można spędzić noc - oddano właśnie do użytku wyremontowane pokoiki (które, należy dodać, zimą są dobrze ogrzewane, a latem klimatyzowane) . "Więc niech umierają słowa nasze - na to są, przez to są."
[Bar jest ciemny; kilka postaci siedzi przy kontuarze pijąc w milczeniu; nie mówiąc do siebie i nie patrząc na siebie trwają w cichym porozumieniu ludzi uprawiających rozpustę i oddających się nałogowi, a barman o twarzy apostoła rozumiejącego słabość ludzkiej natury stoi w półcieniu brzęcząc kostkami lodu i porusza się bezszelestnie z jednego końca baru na drugi niby bóg niegodziwości, wyposażony przez naturę w twarz ascety]
Poprzednia część: https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=11672731&N=1
Siema
...co za dzień, a jeszcze się nawet nie zaczął.
------------------------------------------------------------
Tigre ---> może to ---> Sigma 10-20mm f/3.5 EX DC HSM z przekazów ustnych wiem, że nie jest takie ostatnie i dopóki nie stac czlowieka na wydanie 5-6k za szklo, to jest alternatywa.
http://allegro.pl/show_item.php?item=1912698023
tutaj mogę mieć za 2k szkło
sigmę nową mogę mieć za dokładnie taką samą kwotę
a używeczkę za 500 zł mniej
co wybrać?
jak się zdecyduję dziś i tylko dziś to mam to szkiełko za 2000 pln
http://allegro.pl/show_item.php?item=1912698023
nową sigmę można kupić za 1999 pln
http://allegro.pl/obiektyw-sigma-10-20-f4-5-6-ex-dc-hsm-canon-uv-i1914972225.html
a używeczkę za 1498 pln
http://allegro.pl/sigma-10-20-4-5-5-6-ex-dc-hsm-canon-gwarancja-i1929044847.html
Witania.
To i ja wezmę nowe szkło. Jeno piędziestkę czy setkę, smoki pomóżcie!!!!
Jako że, niekładziona od wczoraj może być tylko pospolitość, tak tedy Widzący również szkła użył, zbiórkę złocistego fizjologicznie oczyszczonego płynu do słoika prowadząc.
Komu ofiarował i dlaczego pod pomnikiem... To juz lepszych miejsc nie ma..?
A ten obdarowany to zadowolony...? Moze jaki prezent wolał, co...?
Juszczenki latały nad lotniskiem i czekali aż się rozjaśni. Ale był Wulff i też ofiarował.
Ale Wulff nie był z Werwolfu? Mam przynajmniej taką nadzieję... i niech Miśnię oddają, a co!
I po robocie... na chwilę.
Będą żeberka bo nic grubszego się nie napatoczyło.
Z cyklu - Piosenka za Smokiem w tytule.
Cudowne wykonanie, a pan z mikrofonem mógłby uczyć prezesa co to jest frontman... potem tylko zacząć się bać. Długie ale niezwykłe...
http://www.youtube.com/watch?v=aKfmYGlhWWk&feature=fvwrel
http://www.youtube.com/watch?v=wSF6hh2QlCg&feature=related
--------------------------------------------------------------------------------------
[EDIT] wiadomość z ostatniej chwili .... na stadionie jest 8 tys kibiców ..... (z trenerami i strażakami) w tym 7 tys pracowników Biedronki z darmowymi wejściówkami
A ja mam spokój, najprostsza idiotenkamerka żeby kobicie pstryknąć pamiątkę pod pomnikiem.
Pozbyłem się całej tego badziewia i zamiast rozmyślać jakie trzasnąć ujęcie oglądam całascenę własnoocznie.
Wystarczy że inni się męczą, mają talent a ja nie, cierpią za miliony a ja spokojnie, oni nowe szkiełko, nowe body, nowe lampy a ja piwko i święty spokój.
Bo Ty to taki nieoszlifowany dyjament jesteś.
A ja idę po szklaneczkę pluskwianki, na tapecie mam irolską Tullamore Dew.
Ukłony.
Wczoraj rozmawiałem z bogiem później z drugim i trzecim i się wydało.
Ludzie im odchodzą i szukają nowych dusz dlatego postanowili zatrudnić firmę pijarowską i stworzą w 7 dni nowy portal internetowy gdzie datki i modlitwy będą dostarczane bez ludzkich pośredników.
Kościół dementuje te pogłoski.
"Pogrzeb mi w smoku"? Ciekawy tytuł.
A co do irolskich, to, oczywiście, Tullamore'a nie odmawiamy, podobnie jak pacierza, ale wolimy Bushmills.
P.S.: Jestem prawie pewien, że wolałbym hawajską dziewicę od hawajskich gitar. Nie wspominając o hawajskich koszulach.
Miałem gdzies w artefaktach magiczny proszek do kominka... odrobina starczała żeby rozpieprzyć świat i obić mordy Fenicjanom ale... chyba mi go snotlingi ukradły... kurna.
Łup... a to ci odkrycie :) Wylegując się na skarbach proponuję coś muzycznego co może być rockowym debiutem roku. Co prawda pomieszanie Ramones z Frankiem Zappą i doom metalem w finale możliwe do przewidzenia ale i tak chłopaki z Turbowolf kradną czapkę i kopią w tyłek... no i wielce intrygujący image :D
http://www.youtube.com/watch?v=kGuqqaPtKGA&feature=share
EDITKA: Sobie przypomniałem, że jeszcze panowie kowboje z greckiego Planet of Zeus mogą powalczyć. Ten albumik już mam i pozamiatał kurz bardzo ładnie :)
http://www.youtube.com/watch?v=CfGvtZoDkBk
Witania.
Czwartek czyli czas na pytania egzystencjonalne.
Dlaczego puszczanie bąków w towarzystwie jest passe?
A przeca dobry wiater z tylca dalej potrafi wzbudzać salwy śmiechu.
Ooo... mię się przypomniało, Kanonu weźmij takiego lekko (podkreślam) lekko uwędzonego na zimno łososia w dzwonka pokrojonego, delikatnie oprósz rozmarynem i na małym ogniu zgriluj. Na sam koniec tak na pół minutki na ostry żar i podawaj z poczosnkowaną grzanką.
Będą Cię nosić na rękach.
Chętnie kogoś ponoszę na rękach, pod warunkiem że lekko uwędzonego na zimno łososia w dzwonka pokrojonego, delikatnie oprószonego rozmarynem i na małym ogniu zgrilulowanego, na sam koniec tak na pół minutki na ostry żar i podanego z poczosnkowaną grzanką poda mi dziś na obiad.
Howgh powiedziałem!
umarł serwer pocztowy
umierają serwery terminali
umiał jeden z pięciu kontrolerów domen
bosko, że przed piętnastą
Ochota być noszonym na rękach przyszła z tego wszystkiego przez tego lekko uwędzonego na zimno łososia w dzwonki pokrojonego, delikatnie oprószonego rozmarynem i na mały ogniu zgrilowanym a na sam koniec tak na pół minutki przed podaniem na ostry żar i podanego z grzanką ... ODYNIE! ALE JESTEM GŁODNY!
A ja tam mam chłopskie podniebienie - z grilla to zjadłabym kaszanki, takiej dobrej z dodatkiem wątróbki. Mniam.
I do tego mogłoby być piwo, a jakże.
W ramach treningu chłopskiego podniebienia zjadłem byłem śledziki marynowane z cebulką i leśnymi grzybami. Mogą być gdyż nie brakuje im wyrazu że, tak powiem. Nie jest to delikatny smak płatków marynowanego łososia albo chociażby karpia, ale fakt faktem, najadłem się a i bliższy się stałem ludycznemu rozumieniu luksusu.
Ja wychodzę... na planszówki. Magia i Miecz z dodatkami plus napoje.
Dla podniebienia nadal żeberka, wszystko tuczone zwiało do lasu.
Miałem napisać, że jesteście snoby i francuskie pieski, ale już mnie uprzedzono.
Kaszanka rulezzzzzzzzz!
Fajno jest, piątek, mokro, ponuro, szaro.
Zaczynam mieć doła, do wiosny tak będzie trwał.
Trudno nie wierzyć w nic...
Ukłony.
Świat się wali, a tu tylko o żarciu, chlaniu i o dupach(zdj.7).
Smooooki, czas na odnowę moralno-społeczną!!!
Idzie nowe.
Sputniki latają, Ziemia się spłaszcza. Sodomia z Gomorą wraz z Pomorią nadchodzą.
Pis bracia i siostry lub piss.
A niech pierdolnie w końcu, ten świat.
Gówno nie świat.
Trzeba dać szansę termitom albo innym mrówkom.
A jak nie je to przysyła upomnienia, że jest głodny :)
Udało mi się wstac po wczorańszych potyczkach na planszy...
Zrobiłem nowego skila... robienie odjechanej pieczarkowej w formie zupy przypominającej gulasz :D
- skrzydło indyka
- 50 dkg pieczarek
- 1 cebula
- 1,5 marchewy
- pół pora
- pół pietruszki
- 1 szklanka ryżu
- 3 białe kiełbachy
- 20 dkg boczku wędzonego
- 2 x zupka pieczarkowa w proszku
- 2 x kostka wołowa
- zioła... ale prowansalskie
- sól
- pieprz
- chilli
- 1 piwo do wypicia podczas robienia dania
.. i jazda :D
nie da się tego wszystkiego włożyć do ust przecież jednocześnie
a ja mam pyry z gzikiem
a pyry się gotują i gotują a ja głodnieję w cholerę
Gorset Blue Monday i tak niebawem się pojawi - http://www.youtube.com/watch?v=MAt9QTmVc7Q
tygrysek - zapewniam, że w formie zupowej da się... ba, cztery osoby nakarmiłem i na trzy dni jeszcze mamy :)
Deseru, tylko pamiętaj, że jak znajdziesz skarb z dopiskiem "to nie jest śmieć, to nie jest niebezpieczne", to nie zabieraj do domu, tylko po wymianie fantów odłóż na miejsce ;)
Wczoraj wracając z pracy zostałam uświadomiona, że 18 listopada jest Europejskim Dniem Wiedzy o Antybiotykach. Niestety z mojego doświadczenia wynika, że sami lekarze chętnie przepisują antybiotyki na zasadzie: jak jeden nie pomoże, to spróbujemy z drugim... a potem z trzecim.
A czy Wy chronicie antybiotyki?
Ja też chronię antybiotyki!
A z okazji dnia długu oświadczam że nie mam żadnego zadłużenia (o którym bym posiadał wiedzę).
(A o co cho....?)
Federer wygrał w trzech setach z Tsongą w Turnieju Masters, w Londynie.
Dzis jeszcze mecz Rafael Nadal vs Mardy Fish
Jutro graja:
Diokovic vs Berdych
Murray vs Ferrer
A z okazji dnia długu oświadczam że nie mam żadnego zadłużenia (o którym bym posiadał wiedzę).
A ja owszem, a ja tak.
Mozna oddać 10 zł, nawet 20 zł jak ktos bardzo nieostrożny, ale każdy dług powyzej stówy to fikcja... Na tym polega mistyka finansów.
Na poparcie takiej tezy podaje link
http://www.joketown.pl/szmonces/mistyka-finansow-goldber/78/6683
Chrześcijanie! Brońcie krzyża przed pedofilami w sukienkach!
Onanista Narodowy Radykalny.
Fyrstenberg, Matkowski wygrali w Londynie z Llodra, Zimonjic.
Wygrana z drugim deblem swiata to bardzo powazny krok do wyjścia z grupy wykonany przez polskich tenisistów.
"No i wsio w pizdiec..." jak rzekł pilot tutki pikując prawie pionowo na wysokości 150 metrów.
Biedna Kempa, jak ona płacze ... Jak Prawy i Sprawiedliwy Prezes mógł ją kopnąć po tylu latach wiernej służby. Przecież tego nie można zrozumieć...
Ukłony.
Jako, iż poniedziałek wciąż budzi wiele negatywnych uczuć. Proponuję uznać słowo te jako synonim czegoś do dupy, lipy, itp.
Np: poniedziałkowy seks, film do poniedziałku niepodobny, mam to w poniedziałku lub jak ci je bnę w poniedziałek to do niedzieli się nie pozbierasz.
P.S. ogólnie mam w poniedziałku jaki jest dzień tygodnia, gdyż wszystkie są jak poniedziałki.
Dzikie Krokodyle vs PTH
http://porywaczzwlok.blogspot.com/2011/11/dzikie-krokodyle-vs-pth.html
przegraliśmy, ale było walczenie
U mnie też słychać jak coś się odbija od dna, chlupot jakiś, siuranie i ciurkanie.
Chyba mój dar złocisty doleciał już do dna.
Polecam nowego kolegę z forum:
https://www.gry-online.pl/forum_user_info.asp?ID=815228
Zadatki na gwiazdki jak nic, budzi moje szczere zainteresowanie, chyba jakiś świadek albo badacz, jednak dzieje się coś nowego.
Edit: mówię Wam, perła z niego, dyjament lekutko jeno nieoszlifowany.
Czytamy od początku samego ;)
Swoją drogą jakaś lewacka bojówka, ściągnęła ten świetnie merytorycznie opracowany i służący wyższym celom wątek o zdrajcach. Zapewne biegają teraz po mieście, z popiersiem Dzierżyńskiego i śmieją się w kułak, jak to pokrzyżowali plany owej szlachetnej krucjaty.
Dzień Dobry Państwu.
Jakżeż miły dzień nastał, po półgodzinnym poszukiwaniu kluczyków od sztrucla triumfalnie mogłem je przekazać mechanikom. Sztrucel w reanimacji, to brzmi dumnie, nie będę się więcej baby prosił.
"Zimna woda zdrowia doda!" Tako rzekł na poły filozoficznie, kłusownik wpychając strażnika rybackiego do przerębli
Przez setki lat ludzie wierzyli, iż jaszczurki w studni dowodzą, że woda jest świeża i zdatna do picia. I przez cały ten czas ani razu nie zadali sobie pytania, gdzie właściwie jaszczurki chodzą do toalety.
— Terry Pratchett
Witania.
To ja poproszę ten płaszczyk wodny, i będziem sobie żyć parę setek (lat)dłużej by naprawiać DNA lub coś zepsować inszego.
P.S. Smoki istnieją, a światły Jerzy to zwykły kłusownik.
Zgaduje, ze szykuje sie produkcja, edukujaca spoleczenstwo o zabojczych wlasciwosciach kartonowych pudel.
Po lekturze onetu w moim słowniku pojawił się inny neologizm: "trzepać delfina".
[...]
Że pomimo swej starości ten delfina ciął z radości.
Bez ustanku, tydzień cały, aż mu mątwy posiwiały.
--------------------
A.h.F.
--------------------------------------------
Gromosław Czempiński zatrzymany przez CBA
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/gromoslaw-czempinski-zatrzymany-przez-cba,1,4929989,wiadomosc.html
Mątwy mi posiwiały, jak zobaczyłem program na 1 grudnia, wyglada na to, ze José Manuel Durao Barroso do mnie przyjezdza...
Moje siwe mątwy posiwiały jeszcze bardziej, sztrucel pod domem, Widzący uboższy o tauzena.
Mątwy mi posiwiały, jak zobaczyłem program na 1 grudnia, wyglada na to, ze José Manuel Durao Barroso do mnie przyjezdza...
Wszyscy czterej?
-----------------
T. Pratchett
Widzący --> Sztrucel w reanimacji, to brzmi dumnie, nie będę się więcej baby prosił.
Zachciało się autonomii, trzeba platit platit .... ;D
3K ---> Otrzymujesz 1250 pkt. za znajomość tematu :)
Dzisiaj jest czwartek, 24-11-2011, godzina 8:45, będzie zimno i chu..wo.
Do Widzenia Państwu.
Chcieliście pogodynkę, to macie.
*podnosi skrzynkę ze zdziwieniem i chwyta cudzą nogę*
no wyłaś łajzo jedna! kolega woła!
*przygląda się prawie nieludzkiej nodze*
a może to nie jego gira? człowieczeństwa w niej nie za wiele
Bo matka natura jak spojrzała na dzieło swoje to się zasromała wielce i pokryła wstydu rumieńcem. Lepszym terminem byłoby odnóże albowiem.
Z pewnych zrodel wiem, ze gadzina owa smiga w pancernym przebraniu i eksterminuje wrogow, cieszac sie z podwojnej premii.
Jako zawodowy mieszkaniec wybrzeża chciałbym okazać zdumienie i pewne naiwne zakłopotanie. W jakim celu przyjeżdża się do takich miejsc jak Mielno, Rowy, Biała Góra i dziesiątek innych nadmorskich grajdołów? Smród, brud, chamstwo i drożyzna latem, totalne zadupie w innych porach roku.
Jako na wybrzeżu zrodzon, podzielam ową opinię, choć czule wspominam ochotnicze chufce pracy w Darłówku. No ale to były czasy kiedy spałem 12 minut na dobę, podczas oczkowania kartofli,
Popraw te hufce nim Cię Meghan zabije.
Darłówek, szczere słowa, zadupie totalne, powiewające resztki transparentów i krzywe dykty z dumnymi napisami.
To były Krzyżackie "chufce", ich nie da się poprawić!
Ja tam z dzieciństwa pamiętam jeno Międzyzdroje... te wywczasy z rodzicami... blech. Nawet "gwiazdy" wtedy o nich nie słyszały :)
Mam, mam, mam... Turbowolf!!! Debiut roku na mojej prywatnej liście zaklepany :) Pojedyncze kawałki absolutnie nie oddają porąbnia tych gości, a i tak urywają ręce i sprawiają, że człowiek czuje się bezradny wobec takiej dozy bezczelności w podkradaniu, a zarazem zrobieniu tego z wdziękiem hordy Hunów na LSD :D
http://www.youtube.com/watch?v=VGcUhhTA-xM
Jestem winny chufców, nie uciekam przed odpowiedzialnością. Niech mnie Meghan ukarze !
To się szykuj, bo będzie bolało. Zadek albowiem lekuchno tarką kartoflaną oskrobiemy, następnie solą z saletrą delikatnie przyprószymy. Tak uczyniwszy w kręgu siedniem i się tańcowi dziwować będziem.
Zaraz, zaraz... powiedz od razu, że też chcesz się podłączyć, a nie pod płaszczykiem asysty, na wkręta, ordynarnie, na krzywy, mówiąc kolokwialnie fejs się wciskasz, cwana gapo. Dziwować mu się zachciało....
-----------------------------------------------------------------------------------------------
[EDIT]
Idę lulu. Jutro skoro świt pobudka, ostatni dzień, dumnych wrocławskich dni mostowych :D
Spokojnej nocy :)
Kanonu, naprawdę chciałam sama, ale Widzący tak się pcha, że już sama nie wiem, czy do karania Ciebie, czy aby karę w zastępstwie zebrać...
Hufce hufcami, a mnie się pracować jak nie chciało, tak nie chce. I co tu robić?
poopierdzielać się
najlepiej nad morzem ... do momentu gdy zobaczyłem co się dzieje po wifonie z umysłem
Od pracy nie tylko konie zdychają z głodu... a tylko zus się tuczy.
Pora spać by od switu dalej pracować.
Zaprawdę powiadam wam, przez całe życie karmiłem się ułudą i mrzonkami, a kiepski to dla duszy pokarm, marnieje ona na nim z roku na rok, podobnie jak charakter. Czas przerwać tę fikcję. Zapisuję wam zatem moje doczesne szczątki, ze skóry proszę poczynić torebki i paski do eleganckich zegarków (Boże was broń kowbojki!). Prochy z pozostałości zaś proszę rozsypać w ogródkach tych, którzy mnie rozczarowali, zranili i odebrali chęć żywota, żeby do końca życia im własnoręcznie wyhodowana marchewka smakowała gorzko, enter.
Prochy mieszamy z cementem, piaskiem i wodą, następnie lepimy z tego alegoryczne trzy kawki. Po stwardnieniu trzymamy na kominku.
Kawek, widzę, żeś został pokrzywdzony przez jakąś sektę działkowców, ojcowiznę rozkradli, że tak żądzą zemsty pałasz?
Aha, w kwestii formalnej - tatuaże masz, ew. jesteś gotowy sobie strzelić? ;>
Pijątek. Howgh!
Jeśli ze smokiem, to mogę sobie strzelić. Szukałem już nawet odpowiednich wzorów kilka dni temu.
Dranie.
Dranie ale swoje.
Minie trochę czasu i będzie to najbardziej artefaktyczny artefakt z artefaktów znalezionych na kominku.
Kawczaku, mam dziś zły dzień, bardzo zły dzień, zresztą jak to napisał Widzący - zła kobieta ze mnie. To teraz łagodniejąc powiem - nie siej defetyzmu w miejsce marchewek, dziś czujesz się źle, a jutro będziesz czuł się głupio, jak Cię rozparcelują a świat stanie się piękniejszy. No chyba że już nic nie będziesz czuł, ale przyjmijmy, że jednak będziesz.
A Twa gotowość do poświęceń jest ujmująca :)
I choć jeszcze nie piłam, jako swój drań przytulam was wszystkich do piersi (co prawda nie jestem pogodynką, ale może wybaczycie).
[edit] tygrysku, oczywiście, na przykład... herbatą
I tak masz szczęście, bo na ten przykład mógłby Cię Smuggler zablokować, albo Soulcatcher zbanować, albo mógłbyś oszaleć i zakładać rewolucyjne wątki. Zresztą mógłbyś skończyć jeszcze gorzej i zostać patriotycznym narodowcem i zakładać wątki patriotyczne, możliwości jest wiele.
Ja na ten przykład raz nawet myślałem żeby się do pisu zapisać, ale leki mi pomogły, leki i wódka. Baby mi nie pomagają już, po babach jestem taki zmęczony że nawet jak leci Prezes w telewizorze to mi się nie chce go wyłączyć.
no chyba, że tak samo jak Meghan cię do piersi przytulają to następuje lekka rekompensata
Sądząc ze znanej mi symetrii kobiecej budowy to przed riplejem można zaliczyć duala.
Zdecydowanie lepszy na tym polu dual, ewentualnie już nawet debel, niż trio, czy inny trisom.
Cześć smokaci
A nie mówiłem, kolega Kidler to czarna perła, włochata, żylasta i wsadzona.
Od razu zauważyłem jego potencjał, widać jak na dłoni że będzie fajno.
A dzisiaj imprezka, andrzejkowa, nad morzem, będziemy lali. Wosk będziemy lali.
Pod dachem jeż nie jest pożądanym współlokatorem, bo w nocy tupie, furczy, sapie i fuka.
Dwóch juhasów znalazło jeża i kłócą się o nazwę tego zwierzaka:
- To je iglok!
- To je spilok!
Przechodził tamtędy stary baca i usłyszał sprzeczkę. Podszedł i zawyrokował:
- To nie je ani iglok, ani spilok.
spoiler start
To je kolcok!
spoiler stop
Ukłony.
Poniedziałkowe pytanie: czy orgazm miał wpływ na jakość pieczywa w Europie w latach 1410-1939?
P.S. masturbacja się nie liczy.
Nie dotknę żadnych papierow, jest poniedzialek i pieczywo jest fatalnej jakosci.
Nihilizm, rozpasanie i cynizm to rozumiem ale sarkastyczny orgazm to już nie całkiem, chyba że to orgazm przedśmiertny skazanego za rozpustę.
Baśń o korsarzu Palemonie
Kiedy król Fafuła Czwarty
Zachorował nie na żarty,
Do doktora rzekł: Doktorze,
Nic mi widać nie pomoże,
Przeznaczenie jest nieczułe,
Przyszła kreska na Fafułę.
Muszę umrzeć – wola boża.
Niechaj zbliżą się do łoża
Królewicze i królewny,
Do nich mam interes pewny.
Przed królewskie więc oblicze
Przyszli czterej królewicze
I królewny przyszły cztery,
Tłumiąc w sercach smutek szczery.
Król powiedział: Już dogasam
Z dziećmi zostać chcę sam na sam.
Proszę wszystkich wyjść z pokoju
I zostawić nas w spokoju.
Gdy nie było już nikogo,
Król przemówił z miną srogą:
Drogie dzieci, trudna rada,
Żyć bez końca nie wypada,
Trzeba umrzeć na ostatku.
Dostaniecie po mnie w spadku
Złotych monet dziesięć garnków,
Dwieście wiosek i folwarków,
Wszystkie stada, psiarnie, stajnie,
Pola żyzne nadzwyczajnie,
Lasów obszar niezmierzony,
Wszystko, wszystko – prócz korony.
Bo korona przeznaczona
Jest dla tego, kto pokona
Kapitana Palemona.
Ma on okręt nad okręty,
Nie zwyczajny – lecz zaklęty.
Od stu lat żeglarzy płoszy,
Wszystko niszczy i pustoszy,
Kto go ujrzy choć z daleka,
Tego śmierć niechybna czeka,
Kto się za nim w pogoń puści,
Znajdzie śmierć na dnie czeluści,
Kto go schwyta i pokona,
Temu tron mój i korona!
Ledwie rzekł to król Fafuła,
Zła gorączka go zatruła,
Strasznych drgawek dostał potem
I zmarł z piątku na sobotę.
No, a już w niedzielę rano
Króla godnie pochowano.
Dzieci ojca opłakały,
Płakał z nimi naród cały,
A gdy minął rok z kawałkiem,
Zapomniano o nim całkiem.
II
Płynie okręt przez odmęty,
Nie zwyczajny – lecz zaklęty:
Pokład pusty, burta pusta,
Poprzez burtę fala chlusta,
Wicher pędzi go i nagli,
Chociaż nie ma na nim żagli.
Lecz co dzień koło południa
Pokład nagle się zaludnia:
Dźwięczą głosy, dudnią buty,
Ukazuje się z kajuty
Twarz przepita i czerwona
Kapitana Palemona…
Jego broda rozwichrzona,
Oczy ostre jak sztylety,
Dwa za pasem pistolety,
Jednym słowem – postać dzika
Kapitana – rozbójnika.
Ukazuje się załoga
Rozbójnicza i złowroga:
A więc sternik-kuternoga,
Pięćdziesięciu marynarzy,
Starszych zbójów i korsarzy,
A na końcu kucharz-Chińczyk
I kudłaty pies pekińczyk.
Gdy zaczyna szaleć burza,
Okręt w nurtach się zanurza
I na morskim dnie osiada,
Gdzie niejedna śpi armada.
To kraina niezmierzona
Kapitana Palemona.
Tam z kryształu są pałace,
Tam korsarze kończąc pracę
Odbywają uczty swoje,
Tam planują swe rozboje,
Tam chowają swe zdobycze,
Tam małżonki rozbójnicze
Śpią na skórach rozciągniętych,
Pośród złotych ryb zaklętych.
Ośmiornice straż tam pełnią,
Księżyc złotą swoją pełnią
Koralowy gaj oblewa,
W którym chór rusałek śpiewa.
Płynie okręt przez odmęty,
Nie zwyczajny – lecz zaklęty,
Z dna wypływa na powierzchnię,
A gdy tylko dzień się zmierzchnie,
Okręt wznosi się do góry
Nad obłoki i nad chmury
I zawisa niespodzianie
W lazurowym oceanie.
To kraina niezmierzona
Kapitana Palemona.
Tam gdzie mleczna biegnie droga,
Schodzi sternik-kuternoga,
I kapitan, i załoga.
Z grubej blachy księżycowej
Wykuwają pancerz nowy
I gwiazdami z firmamentu
Przybijają do okrętu.
Tam na szczycie srebrnej góry
Mieszka ptak ognistopióry,
Żeby w jego piór pożodze
Ciepło było spać załodze.
Błyskawice straż tam pełnią,
Księżyc srebrną swoją pełnią
Szmaragdowy mrok oblewa,
W którym ptak ognisty śpiewa.
III
Już w tronowej wielkiej sali
Królewicze się zebrali,
Siadły obok nich królewny
Tłumiąc w sercach smutek rzewny.
W oddaleniu, jak wypada,
Stanął rząd i dumna rada,
Stary kanclerz z twarzą czerstwą,
Poczet książąt i rycerstwo.
Z królewiczów wstał najstarszy,
Piękne czoło groźnie zmarszczy,
Słucha rząd i dumna rada,
A królewicz tak powiada:
My, waleczni królewicze,
Przez odmęty tajemnicze
Wyruszamy jutro w drogę.
Mamy okręt i załogę,
Rusznikarzy mamy dzielnych,
Dziesięć armat szybkostrzelnych,
Nurków zastęp wyćwiczony,
Broń, latawce i balony,
I latarnię czarnoksięską,
Która chronić ma przed klęską.
Siostry z nami się zabiorą,
A więc jedzie nas ośmioro.
Cały świat przewędrujemy,
Aż w kajdanach przywieziemy
Kapitana Palemona.
Sprawa jest postanowiona.
Niech tymczasem dumna rada
Mądrze państwem naszym włada,
Rząd niech pieczę ma nad ludem,
Niechaj kanclerz zbożnym trudem
Dla zwycięzcy tron zachowa,
Król to będzie czy królowa!
Całą noc i dzień bez małą
Pożegnalna uczta trwała.
Rzeką lał się miód stuletni
I bawiono się najświetniej.
A w przystani na kotwicy,
Walcząc z wichrem nawałnicy,
Stał, jak delfin rozpostarty,
Okręt Król Fafuła Czwarty.
Królewicze i królewny
Pożegnali wszystkich krewnych,
Rząd i radę pożegnali
I na okręt się udali.
Świszczą liny okrętowe
Do podróży już gotowe,
Furczą żagle, skrzypią reje,
Wyjąc – wiatr pomyślny wieje.
Płynie okręt przez odmęty
W świat nieznany, niepojęty.
Fale pienią się i ryczą,
Biją serca królewiczom,
A królewnom w tajemnicy
Śnią się morscy rozbójnicy.
IV
Mija tydzień, drugi, trzeci,
Okręt lotem wichru leci,
Niecierpliwi się załoga,
Że nie widać nigdzie wroga.
Królewicze z bezczynności
Na pokładzie grają w kości,
A królewny w swych kajutach
Robią ciepły szal na drutach.
Naraz jedna z nich powiada:
Ja bym była bardzo rada,
Gdyby postać wymarzona
Kapitana Palemona
Ukazała się w kajucie.
A ja dziwne mam przeczucie -
Rzecze druga – że z nas jedna
Z tym korsarzem się pojedna
I zostanie pokochana
Przez strasznego kapitana.
Rzecze trzecia: Jako żona
Kapitana Palemona
Jedna z nas królową będzie.
Czwarta na to: Niech przybędzie,
Niech podejmie walkę z braćmi
I odwagą wszystkich zaćmi.
Ledwie rzekły to królewny,
Runął z nieba wicher gniewny.
Porwał liny, stargał żagle,
Ciemna noc zapadła nagle,
Skotłowały się bałwany
I w ten odmęt skotłowany
Uderzyła nawałnica.
Mrok rozdarła błyskawica
I jej światło zielonkawe
Ukazało dziwną nawę,
Która w mrokach, na obłokach
W dół spuszczała się z wysoka.
Królewicze patrzą z trwogą
I zrozumieć nic nie mogą:
Płynie okręt przez odmęty,
Nie zwyczajny – lecz zaklęty,
Wicher pędzi go i nagli,
Chociaż nie ma na nim żagli,
I z daleka już dolata
Jego srebrnych blach poświata.
Rozhukały się armaty,
Biją w środek tej poświaty,
Przez latarnię czarnoksięską
Jasność sączy się zwycięsko,
Rozpryskują się pociski
Po spienionej fali śliskiej.
Odrzucono pistolety.
Królewicze przez lunety
Patrzą w ciemną dal i sami
Już kierują armatami,
Płynie okręt przez odmęty,
Nie zwyczajny – lecz zaklęty,
Niby stwór niesamowity
W zielonkawą mgłę spowity.
Pokład pusty, burta pusta,
Poprzez burtę fala chlusta,
A on płynie jak na skrzydłach
Prosto z bajki o straszydłach
W ciemność, w burzę i w zawieję
I w ciemności olbrzymieje.
Kto go ujrzy choć z daleka,
Tego śmierć niechybna czeka.
Królewicze więc od razu
Dali rozkaz. W myśl rozkazu,
By móc patrzeć w tamtą stronę,
Każdy włożył szkła zaćmione,
Szkła przedziwnie szlifowane,
Czarem snu zaczarowane.
W królewiczach zapał płonie:
Kapitanie Palemonie,
Nie bądź tchórzem, wyjdź z ukrycia,
Walcz, nie żałuj swego życia!
Ale okręt pustką zieje.
Przez odmęty, przez zawieje
Lekko mknie po fali śliskiej,
Nie trafiają weń pociski,
Maszt nietknięty w górze sterczy,
I jedynie śmiech szyderczy,
Straszliwego kapitana
Dźwięczy w wichrach i bałwanach.
V
Z królewiczów jeden rzecze:
Na nic kule, na nic miecze.
Kapitana Palemona
Oręż zwykły nie pokona.
A to dla nas kwestia tronu!
Wsiądźmy razem do balonu,
Wieje właśnie wiatr północny,
Wiatr ten będzie nam pomocny.
Napadniemy okręt wraży,
Uderzymy na korsarzy
Granatami, latawcami,
Nie poradzą sobie z nami!
Projekt został wnet przyjęty:
Balon wzniósł się nad odmęty,
Wicher pognał go przed siebie
I pogrążył w mrocznym niebie.
Lecą dzielni królewicze
W dale mgliste i zwodnicze.
Zimny wiatr napełnia płuca,
Balon szarpie i podrzuca,
I nad wrogi niesie statek.
Dobywając sił ostatek,
Królewicze w jednej chwili
Na piratów uderzyli.
Przebiegają pokład żwawo,
Patrzą w lewo, patrzą w prawo:
Pokład pusty, burta pusta,
Poprzez burtę fala chlusta.
Z kim tu walczyć? Gdzie załoga?
Na okręcie nie ma wroga!
I okrętu nie ma wcale,
Jeno płynie poprzez fale
Księżycowa mgła zielona,
Której oręż nie pokona.
Królewicze byli wściekli,
Że w tę mgłę się przyoblekli
I że wiatr ich niesie żwawo
Z tą zaklętą, dziwną nawą.
Ale już koło południa
Nawa nagle się zaludnia.
Ukazuje się załoga
Rozbójnicza i złowroga:
A więc sternik-kuternoga,
Pięćdziesięciu marynarzy,
Strasznych zbójów i korsarzy,
A na końcu kucharz-Chińczyk
I kudłaty pies pekińczyk.
Nie ma tylko kapitana.
Cóż za sprawa niezbadana?
Gdzie przebywasz? W jakiej stronie,
Kapitanie Palemonie?
Przybliżyli się korsarze,
Królewiczom patrzą w twarze.
Co za jedni? Skąd się wzięli?
Czy zjawili się z topieli?
Szczerzy zęby kucharz-Chińczyk,
Obwąchuje ich pekińczyk,
Każdy milczy, każdy czeka,
Nawet pies – i ten nie szczeka.
Nagle sternik śmiechem parska,
Parska śmiechem brać korsarska,
Aż za brzuch się trzyma kucharz,
Nawet pies ze śmiechu spuchł aż.
Wreszcie sternik tak powiada:
Jest to zwykła maskarada!
Myśmy rząd i dumna rada.
Król Fafuła w testamencie
Zlecił takie przedsięwzięcie,
By wybadać wasze męstwo.
Osiągneliście zwycięstwo
I pochwały, i zdobycze,
Wielce dzielni królewicze.
Właśnie są królewny cztery,
Które mają zamiar szczery
Ofiarować wam swe trony,
Wybór jest postanowiony.
Cztery statki stoją w porcie -
Z wygodami i w komforcie
Do swych królestw pojedziecie,
By zasłynąć w całym świecie!
Tak już czeka lud stęskniony,
Złote berła i korony.
Gdy to sternik rzekł, korsarze
Odmienili swoje twarze,
Zdjęli wąsy, zdjęli brody
I wrzucili je do wody.
Królewicze są jak we śnie:
Spoglądają jednocześnie
Na sternika, co zamierza
Przeistoczyć się w kanclerza,
Przyglądają się obliczom
Dobrze znanym królewiczom,
Członków rady obejmują,
Z ministrami się całują.
Zaraz kanclerz na okręcie
Wydał na ich cześć przyjęcie
I rzekł żartem w swej przemowie:
Czterech królów piję zdrowie:
Karowego, Kierowego,
Pikowego, Treflowego.
Zmarły król Fafuła Czwarty
Bardzo lubił zagrać w karty.
Uczta była znakomita,
Każdy najadł się do syta,
Rzeką lał się miód stuletni
I bawiono się najświetniej.
VI
A w kajutach swych królewny
Rozważają los niepewny:
Odlecieli królewicze
W dale mroczne i zwodnicze,
Może już nie żyją, może
Powpadali wszyscy w morze?
A tu przyjdą rozbójnicy,
Tacy straszni, tacy dzicy,
I królewny uprowadzą,
I do ciemnych lochów wsadzą.
Jak się bronić przed tą zgrają?
Gdy tak smutnie rozmyślają,
Nagle drzwi się otwierają,
Wchodzi młodzian bardzo zgrabny,
Bardzo młody i powabny,
I królewnom ukłon składa.
Żadna z nich nie odpowiada,
Jednocześnie wszystkie zbladły
I jak stały, tak usiadły.
Wyciągają drżące dłonie:
Nie zabijaj, Palemonie!
Młodzian znowu ukłon składa,
Po czym śmiejąc się powiada
Wprost bez żadnej ceremonii:
Jam jest władcą Palemonii,
Król Palemon, proszę bardzo,
Niechaj panie mną nie gardzą,
Łagodnego jestem serca
I nikogo nie uśmiercam.
A historia o piracie
To jest bajka, czy ją znacie?
Choć to bajka nieprawdziwa -
Sens ukryty w bajce bywa.
Zapłoniły się królewny
Tłumiąc w sercach smutek rzewny:
Wymarzyły w snach pirata,
A tu król jest! Taka strata.
Los niekiedy figle płata.
Król Palemon się przywitał,
Siadł, o zdrowie grzecznie pytał
I rozwodził się nad statkiem,
I rozglądał się ukradkiem.
Trzy królewny były cudne:
Zgrabne, gładkie, białe, schludne,
Czwartej zaś los figla spłatał:
Czwarta była piegowata,
Niepozorna i brzydula.
Uśmiechnęła się do króla.
A ślicznotki trwały dumnie.
Brzyduleńko, zbliż się ku mnie -
Rzecze król Palemon czule. -
Chcę za żonę mieć brzydulę!
A ślicznotki klaszczą w dłonie:
Świetnie, królu Palemonie!
Choć siostrzyczka nie jest ładna,
Ale dobra tak jak żadna.
Niezrównana będzie żona
I królowa wymarzona!
Ucałował król brzydulę,
Pierścień dał, co miał w szkatule -
Bo tak zawsze robią króle.
VII
Połączono dwa okręty:
Ten zwyczajny i zaklęty.
Wszyscy są już na pokładzie,
Stoi rząd przy dumnej radzie,
Królewicze i królewny,
Król Palemon, poczet krewnych,
Nawet stary kucharz-Chińczyk
I kudłaty pies pekińczyk.
Gdy skończyła się parada,
Wyszedł kanclerz i powiada:
Król Fafuła w testamencie
Zlecił taki przedsięwzięcie,
Że korona przeznaczona
Jest dla tego, kto pokona
Kapitana Palemona.
Pokonała go królewna,
A więc rzecz jest całkiem pewna,
Że jej miejsce jest na tronie
Przy małżonku Palemonie.
Zaraz kanclerz na okręcie
Wydał na ich cześć przyjęcie
I rzekł żartem w swej przemowie:
Czterech dam wypijmy zdrowie:
Bo to jasne jest, że mamy
Na pokładzie cztery damy:
Jest Kierowa, jest Karowa,
I Pikowa, i Treflowa.
Zmarły król Fafuła Czwarty
Bardzo lubił zagrać w karty!
Uczta była znakomita:
Każdy najadł się do syta,
Rzeką lał się miód stuletni
I bawiono się najświetniej.
Choć to bajka nieprawdziwa -
Sens ukryty w bajce bywa.
J.B
No to juz wiemy, ze co najmniej dwie osoby na tej planecie, w godzinach porannych maja co do geby włozyc.
Wtorek :)
Witania.
Każdy luka na rozporek bo dziś......
Gdy zobaczysz dziurę w worku to już blisko......
Gdy rozboli Cię pisiorek to już......
Teofil Ftorek.
Poświęciłam się okrutnie, ugotowałam sobie obiad do pracy i co? No i został w domu, buuu. I siedzę o suchym pysku :(
Nie lubię być głodna, jakże tu tryskać entuzjazmem i energią?