Dziś święto wszystkich świętych. Nie zapomnijmy o nich, pójdźmy na grób, zapalmy znicz i pomódlmy się za nich w ich święto. Pamiętajmy ile dla nas zrobili za życie i co i zawdzięczamy. Niech to będzie "odwdzięczenie" za wszystkie dobro jakie nam przekazali .
Iść na cmentarz by pogapić na marmurowy blok? Z nikim nie rozmawiacie, ani nie myślcie, że zmarli was słyszą, przecież po śmierci nic nie ma więc po co?
@up- Jeśli idziesz na cmentarz po to, żeby się pogapić na marmurowy blok to lepiej zostań w domu i skończ jeść te swoje Halloweenowe cukierki.
[3] Nie obchodzę Halloween więc nie trafiłeś.
Oddanie czci zmarłym powinno odbywać się (oficjalnie) nie pierwszego, a drugiego listopada.
P.S. Pamięć o zmarłych i chęć zaakcentowania tego w jakiś sposób to IMO czysto indywidualna sprawa. Nikt mi nie będzie mówił, kiedy 'powinienem' się udać w tym celu na cmentarz. Dla mnie (i zapewne dla osób, które mogłyby to docenić, a których już z nami nie ma) najważniejsza jest sama intencja, nie zaś "spełnienie pewnej powinności". To przecież nie może być obowiązek, a chęć... po prostu chęć.
Dla mnie to ważna tradycja. A co do tych co myślą, że to gapienie się na blok skalny to niech ich szlag trafi... Pewnie o babci myślicie jako o kredensie a o rodzicach jako o stołach? Gratuluje wam wiary!
[6] Zgadzam się. IMO pamiętać o zmarłym powinno się cały rok, co jakiś czas odwiedzić grób, wyczyścić go i zapalić mały znicz. Dzisiaj jednak jak się idzie na cmentarz to widać że każdy chce aby to oni mieli najładniejszą i najbardziej udekorowaną "płytę". Stawiają dziesiątki bukiecików, zniczy, wiązanek i innych dupereli a przecież nie o to chodzi. Tak mi się wydaje choć z kościołem katolickim i jego tradycjami itp mam nie za dużo wspólnego. Wydaje mi się że wasz bóg mówił żeby żyć skromnie... choć mogę się mylić...
Gratuluje wam wiary!
Wiara to też kwestia indywidualna. A poza tym winna ona być szeroko pojmowana, a nie zaś spłycana, do kilku religii, które (wedle liczb ich wyznawców, itd.) są tymi 'priorytetowymi' na świecie. Dla mnie osobiście żadna instytucja nie ma prawa wytyczać mi dnia, w którym powinienem odwiedzić groby bliskich (i nie tylko). IMO (tak jak już wcześniej wspomniałem) najważniejsza jest pamięć, a przy tym nasza wewnętrzna potrzeba 'odwiedzenia' tych, których już przy nas nie ma. Wiara tutaj nie jest kwestią, która ten stan warunkuje. Tym co motywuje nas do oddania czci zmarłym jest nasza potrzeba kontaktu z nimi (a przynajmniej pewnej formy tej 'interakcji'), a to w co wierzymy nie powinno mieć na nań* większego wpływu.
* - Tzn. na to, czy i kiedy winniśmy udać się na groby (m.in.) bliskich.
Edit: Dzisiaj jednak jak się idzie na cmentarz to widać że każdy chce aby to oni mieli najładniejszą i najbardziej udekorowaną "płytę".
Niestety, ale powoli staje się to swego rodzaju normą. A samo święto nabiera charakteru 'spektaklu', wśród którego zagubiona jest ta tak hucznie przecież promowana intencja.... intencja, która w tym wszystkim 'gdzieś' ginie, ale... ale to już zostawię, bo tak jak pisałem - wiara nie powinna mieć tutaj za wiele do rzeczy.
Zgadzam sie z Dycem, ponadto swieto zmarlych jest jutro a nie dzisiaj
9- szanuje cię i rozumiem to co próbujesz wyłożyć. Nie było to także adresowane do ciebie gdyż ty wiare posiadasz. Miałem na myśli bardziej ludzi pokroju pana z postu 2.
Nie, po co oddawać cześć komuś kto już nie żyje i kogo już nie ma? Nie wiem czy ktoś chciałby żeby z jego powodu ktoś tracił dzień i jechał zapalić znicz nad jego grobem.
[4] +1
Andruskill---> Luzik, po prostu poruszyłeś wątek, który lubię podejmować przy odpowiedniej okazji oraz - a raczej przede wszystkim - przy osobach, które mają własne zdanie, nie boją się go wyrazić, a przy tym szanują stanowisko innych. To przecież jest sedno dyskusji. ;)
Edit: Nie, po co oddawać cześć komuś kto już nie żyje i kogo już nie ma?
A choćby z naszych egoistycznych pobudek - żeby się lepiej poczuć. A dlaczego, to już chyba nie muszę wyjaśniać (jesteś dużym chłopcem więc się sam domyślisz...).
Zgadzam sie z Dycem, ponadto swieto zmarlych jest jutro a nie dzisiaj
Gratuluję czytania ze zrozumieniem. Jak byk piszę święto wszystkich świętych - dziś.
w pierwszym poscie piszesz tak jakbys conajmniej kilku swietych znal bardzo dobrze
lajtowy ziomek:) [8] - Dla mnie osobiście żadna instytucja nie ma prawa wytyczać mi dnia, w którym powinienem odwiedzić groby bliskich (i nie tylko).
Piszesz tak, jakby ktoś wytyczał Ci dzień/dni, kiedy powinieneś odwiedzać groby bliskich. Nie znam żadnej z - jak je określiłeś - "kilku religi, które są tymi priorytetowymi", gdzie się takie dni wytycza. Możesz zatem podać na podstawie czego wysnułeś powyższe stwierdzenie? Podejrzewam, iż chodzi Ci o Dzień Zmarłych 2. listopada w religii katolickiej (bo jest najpopularniejsza w Polsce). Jeśli tak, to wiedz, że nie ma tam żadnych wytycznych, ani obowiązków (są ew. nakazy). W dniach 1-8. listopada, po spełnieniu pewnych warunków możesz otrzymać odpust zupełny. Jest to jednak jedna z wielu form, z której można odpust uzyskać (więcej np.: http://archidiecezja.lodz.pl/czytelni/odpusty.html ).
Pozdrawiam.
Ja juz po. Wyszedlem przed 13 i juz wrocilem. Tradycyjnie zaliczony jeden cmentarz. Szkoda ze coraz wiecej grobow do odwiedzania na nim.
Też wróciłem, od księdza chodzącego z procesją przez cmentarz dowiedziałem się, żebyśmy miłowali się na wzajem tak jak Jezus umiłował nas, oprócz homoseksualistów i że aborcja i eutanazja jest zła, tak to ładnie wplótł w przykazanie miłości że niestety nie jestem w stanie tego przedstawić tutaj :(
Technicznie rzecz biorąc, święto zmarłych w religii katolickiej jest jutro. Dzień Wszystkich Świętych powinien być, zgodnie z nazwą, poświęcony wszystkim Świętym.
To, że większość wiernych w Polsce de facto obchodzi jutrzejsze Zaduszki dzisiaj, to efekt machinacji PRLu przy tych świętach - socjalizmowi zawdzięczamy dzień wolny od pracy przypadający właśnie 1. listopada (choć sensowniej byłoby 2.), oraz w ogóle nazwę "święto zmarłych" (bo "Wszystkich Świętych", rzecz jasna, nie brzmiało dobrze w uszach partii).
Tomuslaw---> Dzięki za korektę i... i ofc zgadzam się z tym co napisałeś. Przez słowo "obowiązek", miałem na myśli swego rodzaju moralnego kaca, którego instytucja kościoła stara się wywołać u osób, które na omawiany dzień patrzą ze sporym dystansem, zaś samą jego istotę przypisują każdemu* z dni w roku. A jak to się odbywa? Ano choćby przez wszelkie 'nawoływania' aka kazania, w których akcentowany jest fakt, iż "prawdziwy chrześcijanin nie może bagatelizować/podważać 'filozofii' danego święta, itd.". Hipokryzja, to niestety drugie imię takich 'intencji' ludzkich, ale to już temat na zupełnie inną dyskusję.
* - Tzn. takiemu, który w nas samych wzbudza chęć/potrzebę odwiedzenia grobu bliskich (np. rocznica śmierci, itd.).
Nie, po co oddawać cześć komuś kto już nie żyje i kogo już nie ma? Nie wiem czy ktoś chciałby żeby z jego powodu ktoś tracił dzień i jechał zapalić znicz nad jego grobem.
Iść na cmentarz by pogapić na marmurowy blok? Z nikim nie rozmawiacie, ani nie myślcie, że zmarli was słyszą, przecież po śmierci nic nie ma więc po co?
Uważam, że tak mówią tylko 13-15 latki, którzy chodzą/chodzili z rodzicami na groby tylko do pradziadków, kuzynów rodziców czy innych ludzi, którzy umarli przed naszymi narodzinami, albo jak byliśmy tak mali, że ich nie pamiętamy.
Chciałbym zobaczyć zatwardziałego, normalnego człowieka, który by nie dbał o tym co się dzieje z jego matką po śmierci, albo z ukochaną żoną, dziadkiem, ciocią, przyjacielem...
Nie każdy ma czas normalnie, więc dobrze, że mamy święto wolne od pracy, w którym możemy położyć kwiaty, zapalić znicz, powspominać i porozważać.
Nikomu "zmądrzenia" w tej kwestii nie życzę, ale niestety z roku na rok coraz więcej miejsc na cmentarzu, które trzeba odwiedzić.
Ja o zmarłych myślę codziennie, nie muszę stroić się jak na ostatni dzień swojego życia i okładać nagrobka zniczami i kwiatami.
Jak byłam młoda i zbuntowana, to też wydawało mi się, że żaden Kościół ani w ogóle nikt nie ma prawa narzucać mi dnia, kiedy mam pamiętać o zmarłych.
Po czasie, a właściwie to po stracie jednej z najbliższych osób, zrozumiałam, że nikt nie narzuca absolutnie niczego. To tylko tradycja, utarty zwyczaj. Taka luźna analogia - urodzin/imienin/whatever naszych bliskich i przyjaciół też nie świętujemy codziennie, ani wtedy, kiedy chcemy - to jest konkretna "narzucona" data. Symbol. Myślę, że podobnie się to ma do święta zmarłych. Jeśli ktoś nie ma ochoty ani potrzeby, to po prostu na cmentarz nie idzie - świat się od tego nie zawala, a na wojny w stylu "żaden ksiądz mi nie będzie mówił co mam robić" zwyczajnie szkoda nerwów i czasu.
Megera---> Fajnie, że masz własny pogląd na tę sprawę, ale spójrz na to z perspektywy osoby, która obserwuje absurd pewnych prawd. Mowa tutaj przede wszystkim o tym, o czym wspomniałaś, tzn. "wojny z klerem". Oczywiście, że jest to zbyt dosadnie powiedziane, a i generalizowanie to coś, czego sam zaj*biście nie lubię, ale jednak problem ten istnieje, a sam fakt, że sam kościół stara się nas umoralniać na gruncie, który jest dla każdego tak bardzo osobistym i emocjonalnym, to 'coś, co irytuje i przy tym daje pole do refleksji nad całą jego polityką oraz tym ile tam jest ze słowa bożego, a ile z wymysłu człowieka.