Szybka rozkmina #35 Kompletujecie znajdźki?
Za krótko, za krótko.
Odnośnie tematu, kompletować, kompletuje, nawet jeśli nic się za to nie dostaje. Mimo wszystko uważam, że większość producentów umieszcza je ot tak dla zasady. Szczerze wolałbym aby ich w ogóle w grze nie było, niż mają być wrzucone na siłę.
Osobiście jestem zdania, że znajdźki mają sens tylko w grach z otwartym światem, gdzie można sobie uzupełniać kolekcję w dowolnej chwili, w dowolnym miejscu. W liniowych produkcjach, w których ominięcie sekretu zmusza nas do ponownego rozegrania misji, nie powinno ich w ogóle być. To jest bezsens, szczególnie, że zazwyczaj nie dostajemy za to stosownego bonusu.
Za przykład idealnych sekretów niech posłuży Grand Theft Auto III. Za każde zebrane 10 paczek otrzymywaliśmy broń w kryjówce, dzięki czemu mogliśmy mieć darmową amunicję pod ręką.
Zbieram jedynie takie znajdźki, które wnoszą coś do fabuły lub pogłębiają klimat gry. Wszystko inne to dla mnie jedna wielka strata czasu. :/ No proszę was, gołębie, pióra?
Oczywiście, że zbieram. Lubię sobie po przedłużać grę takimi pierdołami, który w sumie dają niezła satysfakcję z odnalezienia. Dlatego też w każdej grze, zagłębiam się w najczarniejszą du*ę, bo być może to tam znajdzie się poszukiwana znajdźka.Lubię więc kiedy twórczy rzucą coś takiego. Najlepiej jeżeli są to znajdźki typu "Fabularne" ja kw Batmanie, które cisnęły klimat gry i w górę i było niezwykle przyjemnie odsłuchiwać nagrań, lub dostawać nagrody w postaci misji czy figurek. Lubię, też typ jak w GTA "Broń" (teraz mam wszystkie GTA więc wiem) które nagradzały bronią np. piłą mechaniczna, minigun, łopata czy też zwykły pistolet. Tak więc lubię znajdźki, a jeszcze bardziej te co wnoszą coś do fabuły. Zapomniałem jeszcze o znajdźkach jak nowym Deusie w stylu e-bookow które nie dodawały zbytnio rozjaśnień fabuły tylko zagnębiały w świat cyber-punku co jest prześwietne. Fajne w deusie, są też same e-maile, które nie są takie jakby je psiał robot tylko takie jakby pisała to normalna osoba z emocjami. Pozdro :P!
Zbieram zbieram. Zawsze to jakieś odsapnięcie od głównego wątku w liniowej/sandboksowej grze.
Najlmiej wspominam oczywiście GoW 1 i 2, pasują do opisu [1]
Tylko w Batmanie zbierałem specjalnie żeby mieć wszystkie bo znajdźki były częścią fabuły i po prostu fajnie się słuchało nagrań. Sorry ale do strzelania do gołębi w GTA IV dajmy na to nie byłem w ogóle zmotywowany...
Rozwinę to, o czym napomknął wyżej da Vinci. Poszedłeś za płytko po temacie. Bardzo ciekawym kierunkiem są zatem znajdźki takie jak w Batmanach nowych, czy w serii Assassin's Creed (od "dwójki" w górę). Takie rzeczy, poprzez zbieranie których dostajesz szersze spektrum postrzegania świata gry, a nie tylko kolejne procenty w "game progress".
Zależy od gry. Są gry gdzie zbieranie znajdziek było przyjemnością przez to co dawały (Batman Arkham Asylum, dosłownie wczoraj ukończyłem go ponownie na 100%) lub gdzie przyjemnością była sama eksploracja świata (Assasin's Creed II i Brotherhood). Dobrze jest, gdy gra jakoś w nich pomaga - jak mapy w Brotherhoodzie i Arkham Asylum - przez to przestają być tak frustrujące i przytłaczające. Za to pierdół w stylu flag z pierwszego Assassin's Creeda lub wiecznie piętnowanych gołębi z GTAIV nie zebrałbym za nic - szkoda czasu.
|eLKaeR|
Racja brachu, racja. Gdyby wszystkie znajdźki były takie jak w Batmanie (uzasadnione fabularnie, rozwijające/poszerzające ją) - byłoby super. Jakość (B:AA), nie ilość (GTAIV) się liczy.
Oczywiście wszystko zależy do gry, jeśli zebranie znajdziek daje nam coś ciekawego, tak jak w wymienianym już Arkham Asylum, gdzie dowiadywaliśmy się masę ciekawych rzeczy o świecie Batmana, albo w Assassins Creed II kawałki tego tajemniczego filmiku, to staram się je zbierać. Jeśli nie daj nic poza osiągnięciem albo zwiększeniem procenta ukończenia gry to je olewam, przyjemności to nie daje żadnej i szkoda na to tracić czas. Tak jest na przykład w GTA San Andreas, do zebrania mamy jakieś ostrygi, podkowy, zdjęcia, ściany do spreyowania, szalone skoki i inne pierdy, podziwiam każdego komu chciało się bawić w zbieranie tego.
Na przykład znajdziek niepotrzebnie wrzuconych może posłużyć polski Painkiller, po skończeniu poziomu gra podliczała nam ilość znalezionych pieniędzy, kart czarnego tarota, zniszczonych obiektów i innych. Problem w tym że Painkiller to gra bardzo dynamiczna i nastawiona na eksterminację dużej ilości wrogów, więc chodzenie po mapce i sztuczne zwalnianie tempa rozgrywki bardzo psuje przyjemność płynącą z gry.
Dla mnie to zależy od gry. W GTA to by mnie chyba szlag jasny trafił zanim bym zebrał wszystko, a np. w Batmanie: AA to zabawa przednia była :D
Ja pamiętam , że COD4 poświęciłem na znajdywaniu znajdźek
(To chyba były laptopy) uzbierałem je wszystkie co było
dość łatwe . Następna gra to było bodaj , że bio.....
aa... Bionic Commando nie pamiętam co było za bardzo
chyba takie potworki piksel-owe .
Pytanie do twórcy artykułu :
ROJO-> A Fallout'cie też były jakieś znajdźki ?
Ja zbieram jeżeli uzbieranie czegoś daje więcej niż satysfakcję np. osiągnięcie na Steamie lub Games for Windows Live. Dla czegoś innego chęci i motywacji brak dla mnie.Choć są wyjątki jak laptopy w Modern Warfare :)
W Mass Effect, owszem - kiedy wykonuje misje poboczne i te z glownego watku, zawsze trafia sie jakas planeta do zbadania, lub kiedy juz jestem na "powierzchni" - to zawsze znajdzie sie jakis punkt zaczepienia. W wielu momentach to nudzi, ale robie to z ciekawosci, satysfakcji i checi zdobycia troche pkt. doswiadczenia. Przykladowo - teraz moja postac w pierwszej czesci ma 19 poziom - w ogole nie wykonywalem misji fabularnych, robilem tylko zadania poboczne i dodatkowe. Gre przechodze drugi raz i 19 poziom po 9 godz. gry, bez wchodzenia w watek glowny - to chyba wyjatkowo dobry wynik. Znajdzki zawsze urozmaicaja gre, sam nie jestem jakims wielkim fanem tego, ale z pewnoscia sa osoby, ktore ubostwiaja przeszukiwanie - wzdluz i wszerz - miejscowek w grach. Czesto daje to ciekawe informacje, np. jak w Arkham Asaylum, info na temat kolejnej czesci. Tak na marginesie - ROJO - skad dorwaliscie z Rockiem te avatary ? Sa wyjatkowo swietne.
Zbedny idiotyzm, tworca achivmentow powinien dostac gruba kase za to ze wymyslil sposob zeby tepy lud trzymac przy produkcie :)
Jezeli dany achiv nic Ci nie daje do twojej postaci etc. to po cholere go robic? Wole odpalic inna gre przejsc ja itp.
Najbardziej mnie bawily sytuacje w takim WoW'ie gdzie ludzie potrafili caly dzien siedzic i robic trylion idiotycznych achivov po to zeby pokazac jacy to oni sa cool. robic 5tysiecy questow ( na jednym kontynencie ) tylko zeby miec jakis idiotyczny tytul. Ale wlasnie dzieki takim zabiegom gry nie koncza swojego zywota po miesiacu bo zawsze znajdzie sie banda zapalencow ktorzy nie maja nic innego do roboty jak siedziec i zbierac pierdoly.
Dla mnie totalna strata czasu :P
Ja zbieram wszystkie znajdźki, bo musze je opisac w poradnikach :P
Z własnej nieprzymuszonej woli, to tak jak napisał eLKaeR: AC + Batman. Każdy powinien się od ich twórców uczyć jak robić znajdźki :)
W miare spoko sa tez znajdzki ze slasherów, które zwiekszają określone staty lub odblokowuja wyzwania np. Darksiders czy Bayonetta
zawsze zbieram znajdzki, chocby to nie wiem ile miało zając, takie już zboczenie od dziecka mam, bo lubiłem wszystko kolekcjonować z chipsów, gum, naklejki itd :)
Ta w Batmanie to było świetnie rozwiązane. Po pierwsze można było wszystko znaleźć bez żadnych poradników, po drugie było to fajnie uzasadnione fabularnie. Powinni brać od nich przykład. Co do znajdziek - zbieram jeśli wkręci mnie uniwersum, wtedy nawet tak głupia pierdoła jak zestrzelenie gołębia w gta daje mi fun, fajnie gdy przy okazji odkrywa się nowe lokacje, eastereggi czy unikalne itemy.
Ja nie lubię zbierać tego dziadostwa "bo tak". Nie kręci mnie to, nie sprawia satysfakcji. Muszę mieć w tym poczucie jakiegoś głębszego sensu, co w 99% przypadków oznacza cenną nagrodę ;). Innymi słowy - zbiorę każde cholerne piórko czy gołębia, tylko musicie mnie (drodzy twórcy) odpowiednio zmotywować. Najlepiej dając mi w zamian jakiś rzadki przedmiot (w świecie gry), typu broń czy pancerz, jakieś ulepszenia czy cokolwiek co sprawi, że poczuję się odpowiednio doceniony i bardziej "cool" ;D. Audiologi, notatki, szkice itp. niby wnoszą coś do gry, ale dla mnie nie mają żadnego znaczenia (ogólnie nie lubię tego typu narracji. Człowiek podnosi takiego audiologa i stoi w miejscu 2-3 minuty by go wysłuchać, zamiast ruszać dalej do walki z przeciwnikami - patrz Bioshock. Albo walą na nas paskudne mutanty, walczymy o życie, a w tle leci jakieś nagranie i do tego pozbawione jakichkolwiek napisów... np. Red Faction Armagedon).
Chyba najlepiej pod względem znajdźiek wspominam Darksiders. Zdobycie ulepszonego pancerza nie było łatwe (ani konieczne do ukończenia gry, jak choćby w Assassin's Creed), ale totalnie warto było się męczyć z szukaniem i kombinowaniem jak dany element dostać w swoje łapy. To zresztą kolejny aspekt który doceniam jeżeli chodzi o znajdźki. Uważam że od samego szukania, dużo przyjemniejsze jest rozkminianie jak się do danej rzeczy dobrać, gdy już wiemy gdzie ona jest. Jak dla mnie twórcy mogą od razu powiedzieć gdzie dana rzecz się znajduje, byle tylko z jej zdobyciem było trochę zachodu (np. wspomniany już AC i grobowce, albo pióra do których można było kupić mapy).
Sethlan jeden ziomek z YouTube'a machnął mi i Rockowi;
RR39 - po rojowemu.
piotr432 - nie, tylko easter eggi/secrety/lokacje specjalne
Zbieram ,ale tylko dla zabawy :) nie dla zasady ,,na 100% " I to też w dużej mierze zależy od gry,np: w B:AA naprawdę fajnie szukało się tych znajdźek ale już na przykład w serii Assassin's Creed bieganie za piórkami jest trochę nudne nawet dla mnie ,a jestem fanem tej serii
ja zbieram tylko jeśli jest określona nagroda za to np. achievement lub jakieś fabularne bonusy, jeśli zbieranie byłoby czasochłonne, nudne i bez bonusa to uważam to za stratę czasu i to na pewno bym tego nie robiła. Po prostu gra musi motywować jakoś do takiej zabawy.
Najfajniejsza forma kolekcjonowania jest w Batman Arkham Asylum oraz w Deus Exie HM (e-booki), bo i fabularnie coś się dowiadujemy więcej i jest satysfakcja z każdego kolejnego zebranego elementu oraz są achievementy za zebranie wszystkiego.
Nie lubię tego jak ewidentnie jest robione na siłę albo w zbyt dużej ilości np. w Mafii 2 zbieranie czasopism + plakatów Wanted. Nie jest to ani przyjemne ani satysfakcjonujące.
Średnio fajne były w Assasin's Creed 2 piórka, bo jak już coś mam bezsensownie zbierać to lubię mieć mapę, a akurat do piórek nie było.
@RedCrow
W AC zdobycie pancerza było konieczne? W "dwójkę" nie grałem, ale w Brotherhoodzie z tego co wiem było to zupełnie opcjonalne.
Znajdzki z Darksiders czy GoWa o tyle mnie wkurzają, że zwiększają siłę naszej postaci, a tym samym ułatwiają grę. Problem z tym taki, że jest ona najczęściej tak zrobiona, żeby i bez nich dało się ją zaliczyć, więc ze znajdźkami jest poprostu zbyt łatwo :)
@RR39
lol
PS. To też nie jest po polsku ;)
Rojo a czy przypadkiem w falloucie 3 znajdzkami nie byly figurki tego chlopka z blond czupryna (nie wiem jak sie nazywa) , a w NV kule sniezne?
kwiść - W Brotherhood nie, ale z tego co pamiętam w AC II trzeba było zebrać całość przed ukończeniem gry (choć mogę się mylić, bo było to już dość dawno temu).
To że ułatwiają - niby racja, ale akurat w grach które wymieniłeś (slashery) nie przeszkadza to zbytnio (przynajmniej mnie). A to dlatego, że owe znajdźki dają poczucie jeszcze większej mocy i pozwalają lepiej, łatwiej i szybciej szlachtować chmary potworów, dostarczając masę radochy i satysfakcji. Gdybym dostał coś takiego w RPG to pewnie bym się wkurzył. Ale w slasherze nawet mi się to podoba ;].
Otóż znajdźka to element potrafiący naruszyć immersję, czyli poniekąd zadziałać na zasadzie zburzenia czwartej ściany. Gramy, gramy, wczuwamy się, nowa lokacja, realizacja zadania już na horyzoncie, po czym kątem oka dostrzegamy tzw. collectable. Nasza uwaga zostaje rozproszona i zamiast zająć się grą zasadniczą, godzinami szukamy rozsianych po całym świecie/aktualnej lokacji – pierdół. Tylko by uspokoić sumienie, że zbadało się dany etap w stu procentach.
Man stawiam Ci przy najbliższym spotkaniu piwo za ten fragment bo wreszcie znalazł się ktoś kto uważa dokładnie tam samo jak ja.
Dobry wpis.
To zależy co te znajdźki mi dadzą. Głównie robię je ,aby odblokować jakieś nowe osiągnięcie ,zadanie lub bonus. Ostatnią grą w której szukałem różnych rzeczy był Crackdown. Chciałem zebrać wszystkie ukryte kule ,aby odblokować osiągnięcie jednak mi się to nie udało ,ponieważ zebrałem ich 299 z 300 ,a tej ostatniej nie chce mi się już jakoś szukać.
Zbierałam w Oblivionie... do tej pory wpadam w ciężkie psychozy gdy ktoś przy mnie powie "Nirnaroot" xD