Siemacie. Parę godzin temu skończyłem Red Dead: Redemption na XBOXie. Jak wiadomo Marston został zabity przez Edgara Rossa. Nie wiem tylko jednego - czemu? Nie jestem asem angielskiego, więc zadaję te pytanie. Jaki miał ku temu powód? Przecież zrobił wszystko co mu kazał, miał przecież o wiele więcej okazji go zabić, czemu to zrobił dopiero po wszystkim? Czy może to w ogóle nie zostało wspomniane w grze i miało pozostawić gracza właśnie zastanawiającego się nad odpowiedzią na te pytanie.
Z góry dzięki, gra mnie tak wciągnęła, że chciałbym poznać dokładnie zakończenie.
Nie zostało to wytłumaczone w grze, prawdopodobnie chodziło po prostu o to by Marston zrobił brudną robotę za Rossa i spółkę.
Teraz czekać na wkurwionych ludzi którzy właśnie grali w RDR
[4]
No, czekam na idiotów którzy wchodzą do wątku pod tytułem ''Red Dead Redemption - zakończenie.'' i plują się że dowiedzieli się jakie jest zakończenie gry Red Dead Redemption.
Bo Edgar to kawał skurwiela był i złamał umowę, wobec której miał zostawić Marstona w spokoju po złapaniu jego dawnej bandy. Niestety, ale dla Rossa Marston nadal był gwoździem w tyłku i go załatwił. Przynajmniej tyle pamiętam, grę przeszedłem raz, zaraz po premierze więc głowy uciąć sobie za to nie daje :P
spoiler start
Marston za dużo wiedział, a do tego był cholernie groźny.
spoiler stop
Jest jeszcze dodatkowa misja...
spoiler start
...bo śmierć Masona to nie koniec definitywny
Gdzieś w mieście powinien być garnitur, który powie Ci gdzie teraz jest Ross i jako syn Masona możesz mieć konfrontacje z zabójcą ojca... Nie powiem co i jak, ale chyba chcesz zobaczyć napisy końcowe, prawda?
spoiler stop
Ja myślę, że to taki obrazek bandyty, którego polubiliśmy. Mason całą grę odwala brudną robotę, zabija/łapie bandytów, żeby odkupić swoje winy... ale tak naprawdę tylko my widzimy jaki on jest. Dla wymiaru sprawiedliwości to zawsze będzie kryminalista.
Jestem pewien, że jakbyś grał od strony Rossa to byłbyś z siebie dumny - właśnie wykorzystałeś i zabiłeś jednego z najgorszych bandytów na dzikim zachodzie!
Patricius-> Mason? Alex Mason, ten z Black Ops?
Napisałem długiego posta, ale gry-online się ścięło i mi go nie wrzuciło. To napiszę to krócej:
Dzięki wam. Jest tak jak myślałem, czyli Ross zrobił to z najprostszego powodu - zabił go jak zrobił to co miał zrobić. Sequel pewnie wyjdzie, bo gra odniosła wielie sukcesy, ale pewnie do Marstona nie powrócą, bo kiedy bohater w jednej części umiera zwykle gra traci sens, bo wies że on i tak wkońcu padnie.
spoiler start
Ci dwaj federałowie reprezentowali zalążek świeżo sformowanego wtedy FBI i na pustkowia przybyli z poleceniem rozbicia istniejącej tam jeszcze zorganizowanej przestępczości. Marstonem zwyczajnie się wysłużyli i tenże musiał zginąć - bo był ostatnim ze swojej bandy. I nie ma co faceta wybielać, był bandziorem przez całe życie. Droga ku - tytułowemu - odkupieniu generalnie jest wyboista wprost proporcjonalnie do ciężaru win, toteż los Marstona dodaje tej postaci pewnej poetyki.
To dobre zakończenie było, ogółem
spoiler stop
Ja mam nadzieję, że kolejna gra z cyk Red Dead cofnie nas jednak jakieś 50-70 lat wstecz. Ktoś ładnie napisał na tym forum, że Red Dead Redemption jest "rozliczeniem z Dzikim Zachodem" i można się tylko pod tym podpisać. To były ostatnie tygodnie okresu i miejsca, które znamy z westernów.
Natomiast wielkie gratulacje za ulokowanie gry w stanie Arizona, udało się umieścić dzięki temu aż trzy różne krajobrazy - typowo westernowe Austin, Meksyk niczym z przygód Zorro i góry oraz las, które mnie osobiście baaaardzo sentymentalnie przywodziły na myśl jedną z moich pierwszych gier - Colorado.
w 1840 roku mielibyśmy i Indian i więcej zabawy. :)
Bo to prawda, RDR czerpie całymi garściami z Unforgiven Eastwooda. To takie pożegnanie z mitem Wild Westu. Najbardziej było to zauważalne w sekwencjach z samochodem. Czy tylko mnie tak mocno uderzyły te misje? ;-)
Jednocześnie to też pewna dekonstrukcja etosu szlachetnego rewolwerowca. IMO Marston to gnój był tak, czy śmak. Tylko gadał ładnie.
[14]
O ile pamietam akcja gry toczy sie prawie ze w przeddzien wybuchu 1 wojny swiatowej, wiec widac bylo ze to koniec "dzikiego zachodu". Ostatnie bizony, resztki indian (a ci co przezyli zachowuja sie bardziej ku*sko, prawie jak biali), pojawienie sie samochodow itp. No i samo zakonczenie. Ale musialo sie tak skonczyc, aby zamknac pewien rozdzial. Czesciowo smierc Marstona = smierc dzikiego zachodu.
Tak, ja miałem identyczne odczucia kiedy jechali samochodem :)
Natomiast co do samego Marstona, zdecydowanie inne. Wcale nie kojarzył mi się z gnidą, raczej z wiernym żonie świętoszkiem, który zaganiał krówki i uczył syna polować. Mnie - wręcz przeciwnie - zabrakło tej "iskry" czarnego charakteru ;)
Mnie - wręcz przeciwnie - zabrakło tej "iskry" czarnego charakteru ;)
Dokładnie. Kiedyś morderca i gwałciciel, a później nawet nie pisnął gdy wszyscy zleceniodawcy ruchali go w dupsko.
Pan P. ogólnie wszystko wyjaśnił.
spoiler start
Federalni po prostu posłużyli się Marstonem, a jako mieli za zadanie zniszczyć cały ten gang to i zabili również Marstona. Gdyż dla nich to był taki niedokończony problem i były członek gangu. Poza tym, był groźny, więc nigdy nic nie wiadomo hehe :).
spoiler stop
Tak swoją drogą, to do kur... nędzy ze spoilera nie nauczyli używać?! Chodź ja i tak już dawno mam za sobą RDR :).
Należy pamiętać że Red Dead redemption to 2 część red dead więc cofnięcie w czasie w ewentualnej 3 częsci odpada