Combat Wings - podniebna strzelanina od City Interactive
Zobaczymy co z tego wyjdzie.Zawsze lubiłem te ich (i wszystkie inne) podniebne strzelanki, zwłaszcza Bitwe o Anglię i Wings of Honor. Nie podobało mi się tylko sterowanie za pomocą myszy. Ale skoro ta wychodzi na konsole, to i z padem w końcu da radę (a on jest do takich gierek najlepszy). Czekam.
Czyli jak na razie po tej prezentacji nie ma żadnych zastrzeżeni do tej gry.
Czyżby kolekna gra która przyniesie CI krocie ?
@Emisariusz
Do symulatorów jak pecetowe Iły czy Wings of Prey to tak, bez joya nie podchodź. Ale to coś ma być zręcznościowe, więc z miejsca można oczekiwać szeregu uproszczeń (wynikających z gatunku a nie z platformy - tak uściślam).
@Matysiak G
Eee, nie :) Najlepsze wrażenia z gry uzyskasz na joyu (o ile będzie wspierany, ale chyba aż tak City nie nawali). Na myszy i padzie da się grać normalnie, ale nadal to joy sprawi się lepiej.
Kolejna pozytywna zapowiedź? Brzmi nieźle:
- 30 misji
- na 4 frontach
- z 4 pilotami
- rozmowy pilotów
- zmienne warunki atmosferyczne
- oraz cykl nocy i dnia
Szkoda tylko, że zapewne rankingu najlepszych pilotów nie będzie, bo ten pomysł przypadł mi do gustu w Bitwie o Anglię!
Wszystko wskazuje jednak na to, że Combat Wings: The Great Battles od World War II będzie zdecydowanie najlepszą odsłoną serii! Chciałbym aby tak było.
Być może za kilka lat nikt nie będzie się śmiał z City Interactive.
Seria Combat Wings trafiła w me gusta, ponieważ sterowanie w przeciwieństwie do konkurencyjnych gier jest banalnie proste i w miarę wiarygodne, ot taki kompromis. Nie twierdzę jednak, że są to dobre gry, ale warte uwagi, przynajmniej Battle of Britain, bo do jedynki mam całkiem sporo zastrzeżeń.
Inne gry z samolotami w rolach głównych od City Interactive nie przekonały mnie, grałem w każde demko poza Wings of Honour: Battles of the Red Baron - być może ta gra jest niezła, ale jedynka była naprawdę koszmarna, więc nie zamierzam się w to wciągać.
Generalnie te gry od City Interactive, które sobie zaplanowałem, ukończyłem i teraz będę grał jeśli już w ich najnowsze o ile okażą się godne uwagi.
Ze starszych gier kusi mnie już jedynie Starmageddon 2, ale za to jedynka tworzona przez inne studio, niezbyt.
@raziel88ck
Oba Starmageddony to zupełnie inne gry. Jedynka była RTSem, :) W Starmageddon 2 grałem, ale ostatnia misja jest tak irytująco trudna, że nie wiem kto ją projektował, bo cała reszta gry wielkim wyzwaniem nie jest.
Emisariusz, Demilisz
To czystej wody zręcznosciówka. A joya sobie ani na fotelu, ani na kanapie nie ustawię.
Już nie wspominając, że symulatory lotu to gatunek niemal wymarły, a joya z siedemnastoma osiami, 30 analogowymi spustami i milionem guzików nigdy sobie nie sprawiłem i nie sprawię, bo to jednak sprzęt dla ludzi grających w Flight Simulator X i swoje kosztuje.
kiedyś bardzo fajnie mi się pogrywało w pierwszą część o Pearl Harbour i ostatnio pomyślałem żeby pograć w wojne w Anglii ale rozdzielczość jest tylko 4:3 i grafika koszmarna(nie żeby to było istotne, ale tutaj było), więc odrzuciło mnie ;)
Może to będzie jedna z pierwszych gier o samolotach, w jaką zagram. Zapowiada się całkiem ciekawie. Grałełm jeszcze w H.A.W.X. , ale tak średnio przypadło mi do gustu.
@Matysiak G
Nawet w zręcznościówce joy da nieco lepsze wrażenia. Nie chodzi o to, że bez niego nie ma co grać jak w symulatorach tylko o to, że wrażenia będą ciekawsze. Tyle. Ja mam joya z 7 przyciskami i przepustnicą. Do Wings of Prey i Iła wystarczy, dużo czynności jest w sekwencjach startu i lądowania, a tutaj mogę się wspomóc klawiaturą. Tam, gdzie jest najważniejszy, czyli w trakcie walk, sprawdza się wyśmienicie.
mam zamiar kupić wersję na Wii - dobrych gier z opcją podzielonego ekranu nigdy dość :)
Ostatnie zdjęcie mnie rozwaliło. IŁ 2 walczy z FW-190 ale jaja co za bzdury :D:D
alexior >>> Gdzie niby?
Gra ta nie aspiruje nawet do tego by być symulacją, a jednak w okresie 41/42 Iły-2 były często wykorzystywane do obrony lotnisk przed atakującymi samolotami, czy nawet w misjach typowo myśliwskich.
Walki z FW-190 nie były wcale rzadkie i nie pozbawione nawet sukcesów...