witam, Panie i Panowie.
mam pewien problem dotyczący chemii na poziomie liceum. ale w wersji rozszerzonej.
nie można powiedzieć że jestem orłem ani chemikiem. więc sytuacja wygląda następująco.
nie mając zaliczone 1 półrocza z chemii powiedziała mi Pani Profesor że nie musze go zaliczać
ale musze mieć ocene pozytywną w drugim semestrze. trafiła mi się 1 jedynka, którą chcialem poprawić z tygodnia na tydzień pani Profesor przekładała poprawę (4 tygodnie). Po 4 tygodniach
powiedziała że jednak musze zaliczyć jej 2 semestr. i miałem na nauke 2 tygodnie, w piątek który ostatnio był miałem termin pisania, ale gdy przyszło do poprawy nauczycielka powiedziała że jednak musze zaliczyć cały rok, w poniedziałek. czyli dała mi 3 dni na nauke 1 semetru.
Dziś pisałem sprawdzian z całego roku, 1 semetr zaliczyłem na 43%, drugi na 63%. Czyli ogólnie licząc wyszło mi 53% z całego roku prócz 3 tematów które mi odstąpiła bo napisałem jej dodatkową kartkówkę w piątek kiedy dowiedziałem się o poprawce z całego roku.
NIESTETY powiedziała mi że na zaliczenie czyli na 2 potrzebuje 75% więc to co kurwa ma być.
Proszę o rade, co zrobić, jak działać, czym się bronić.
Uczyć się, uczyć i jeszcze raz uczyć. Skąd mamy wiedzieć, że to co mówisz to Ona Ci powiedziała?
Ja bym porozmawiał z wychowawczynią i się do niej z nią przeszedł. Mnie też kiedyś nie raz nauczyciele robili w balona, że nic nie muszę a jednak muszę :)
legrooch a to stąd, że pisząc tutaj chce dowiedzieć się co robić, czy zyskam coś was oszukując mądralo, czy pisząc prawde nawet najgoroszą mogę sobie poprawić sytuacje w szkole lub oprzeć się jakimś argumentem. analizuj, odpowiadaj.
A co tu gadac? Twoja nauczycielka, jej zasady. Jak powie, ze masz miec 150% to masz miec 150%. Jej dobra wola, ze ci pozwala na jakies zaliczenia i poprawki. Masz 1 z pierwszego semestru, wyciagnij drugi na 3, razem bedzie 2.
Aha, czyli nie ma odgórnych reguł. I jeśli powie skacz jak małpa po drzewach mam skakać po drzewach, a jak dostane lachę, to może mnie tłuc po łapach. Już wolałbym żebyś nic nie pisał jak masz pisać coś co przynajmniej z mojego punktu widzenia jest absurdalne.
A to że mówiła że nie muszę to nic nie znaczy, z resztą o czym my mówimy jeśli 63% to twarda 3 :P
zawsze mozesz przezimowac :)
Miales kurde caly rok a tu sie nagle okazalo ze to wina babki od chemii ?Prosze cie chlopie ile ty masz lat?Jak ci sie szkola nie podoba to idz do innej.
kur, no tłumaczyć i jak krew w piach. Panowie nie rozumiecie, że gdybym mógł to poprawił bym wszystko odrazu, tylko ona wszystko przekładała z dnia, tygodnia miesiąca na miesiąc.
Ale nawet jeśli w oczywisty sposób da się wyjaśnić, że ty masz rację a ona nie to masz nikłe szanse cokolwiek z tym zrobić. Jak możesz jeszcze w jakiś sposób to poprawić to popraw, jak się nie da to negocjuj przy pomocy argumentu o przekładaniu możliwość poprawiania, a dopiero jeśli i tak ma cię oblać to możesz spróbować jakiejś zewnętrznej pomocy.
A później taki zostaje studentem, choć już machanie łopatą wydaje się przerastać możliwości umysłowe.
zaliczone na 100%, już kobieta nie miała się do czego przyczepić. wole być mięśniem roboczym niż owcą.
Postraszy, postraszy i przepuści. Chyba, że jakiś bio-chem, albo jakaś franca z niej. Z drugiej strony ja bym szedł do wychowawcy, oni zawsze coś tam utargują.
Udzielasz korepetycji studentowi. Jako zaplate proponuje Ci 150zl platne za 2 miesiace. Jaka jest obecna wartosc tej zaplaty skoro miesieczna stopa dyskontowa wynosi 3%?