Witajcie!
Bufet jest czynny od 5:00 do 24:00 [dla potrzebujących non-stop, ale po godzinach obsługa we własnym zakresie]. Gościmy zbłąkanych, gdy tylko poczują, że na innych wątkach jest chwilowo podejrzanie cicho albo podejrzanie głośno. Za barem Holgan, Astrea (która okazała się doskonale nadawać do tej pracy i została postawiona za barem przez Szamana; należy także nadmienić, ze jest ona jedynym w swoim rodzaju Kryształowym Duszkiem i zgodziła się kolaborować z liczem Szamanem i służyć mu za kryształową kulę przepowiadającą przyszłość) i Szaman (uwaga: Szaman ma zawsze rację, nie może inaczej być!) mieszają magiczne drinki. Magini kręci się po sali, ale ostatnio bardzo rzadko wpada pochłonięta obowiązkami przy nowej klientce Karczmy (przewiduje jednak, że wkrótce sytuacja się unormuje i do lokalu wstawimy kołyskę ;-), MarCamper pilnuje porządku gwarantując bezpieczny odpoczynek, eros w kuchni miesza ... w kotle (na czas jakiś obowiązki jego przejął Mac, czym zaskarbił sobie wdzięczność tak gości jak i obsługi, która martwić zaczynała się faktem przedłużającego się urlopu erosa) i rothon - na zapleczu dba o interes oraz dokarmia świnkę, którą kiedyś przyniósł w darze.
W takim miejscu jak to nikogo zdziwić nie może obecność anioła. Ten nasz Anioł z Naderwanym Skrzydłem, jest o tyle wyjątkowy, że wiemy wszyscy, iż nie doje, nie dopije a będzie się interesował. AnankE wpada wieczorkiem, puka w szybkę i pije adamusowego grzańca, mi5aser - etatowy stały klient w koło opowiadający o EverQuest. Ostatnio rozgląda się trochę nerwowo wyczekując na moment, kiedy trzeba zmienić numerację. Adamus płaci za drinki wierszami sam przynosząc najlepsze alkohole świata i przygotowując doskonałego grzańca dla zziębniętych, a Gambit przynosi ze sobą świeczkę i koronkową chusteczkę. Zajmuje się także kominkiem, przed którym wygrzewa się z wyrazem błogostanu na twarzy tygrysek, co jakiś czas zerkając jednak nerwowo na mi5asera, gdyż ten próbuje go uprzedzić przy zmianie numeracji w przerwach pomiędzy swoimi powieściami. Pellaeon dba o czystość, kontrolując z sanepidowską dokładnością wszystkie zakamarki i regularnie wyprowadza Ósmego na spacery (ale nie dane mu jest zaznać spokoju od służby we Flocie z powodu Yoghurta, który regularnie raportuje mu o sytuacji w walce z Rebeliantami i aktualizuje Imperialną stronę Holonetową):-). Nick Grzecha sugeruje różne grzechy, ale osobnik ten wsławił się szczególnym upodobaniem do numeracji rzymskiej i c(_) ;-) Odwiedza nas Alver the Gnom, a po jego uprzejmej propozycji dotyczącej naszej Karczmy "a może to też mam rozpieprzyć?!?" umieściliśmy go w stopce papieru firmowego. Teraz doczekaliśmy się - powrócił do nas z wojska na białym koniu. Attyla, mnich pochodzący ponoć od smoka, przechodząc wstępuje na zimny prysznic, poza tym zawsze wie kiedy wstać i wyjść :). Tofu ponownie opuścił nas i udał się do Japonii, skąd, jak obiecują sobie wszyscy, przywiezie nam furę egzotycznych prezentów (nie tylko herbatę ;)!!! Można tu też usłyszeć pieśni Wędrownego Barda i gromkie okrzyki imć Dymiona, który broni honoru kobiet i naszej Karczmy. JRK przynosi różne ciekawe rzeczy i pije wapno. Ostatnio mamy nowego dostawcę szmuglowanego piwa - Mr.JackSmitha, który zaczął też parać się pracą barmana i jest w tym debeściarski :-) Wieczorami lub nocą przychodzi Kerever cierpiący na bezsenność, odkąd po raz pierwszy odwiedził Sosarię. Śni o tej krainie na jawie. Wieczory i noce to też ulubione pory gnoma Desera, który wpada na piwo zawsze z nieodłącznym worem pełnym artefaktycznych artefaktów (ale nie posiada największego skarbu naszego barmana - samonapełniającego się kufelka +5 ;). Rankiem zjawia się krasnolud Kastore, znany Zabójca Trolli, przychodzi opowiadać o swych wyprawach i walkach stoczonych rzeczywiście lub jedynie zmyślonych. Nemeda gdzieś tu się czai w mrocznym kątku, szukasz magii nekromanckiej, wypowiedz jej imię a pojawi się od razu. Jest także Shadowmage, który z uporem godnym lepszej sprawy czatuje na to, żeby być pierwszym i gotów jest się z każdym pojedynkować na Fireball`e... ;-) NicK próbuje w przybudówce zorganizować gorzelnię - zamarzyło mu się piwo własnej produkcji. Ostatnio zaniedbał trochę warzenie piwa, poświęcając swoją uwagę Duszkowi, którą za obopólną zgodą usidlił i zaprowadził przed ołtarz (gwoli ścisłości to nie jest pewne, kto kogo gdzie zapędził, ale tak to w opowieściach bywa, że cny rycerz damę serca swego przed ołtarz prowadzi, a nie odwrotnie... ;))). Yosiaczek wsławiła się tym, że w ogniu dyskusji postanowiła zademonstrować swoje zdecydowanie i użyła czołgu (pożyczonego od Admirała Pellaeona) jako argumentu i wjechała do Karczmy przez... ścianę, co zmusiło obsługę do jej późniejszego magicznego odbudowania... [ściany, nie Yosiaczka] :-) Cóż, poza tym łączy ją trochę niejasny związek z porucznikiem Yoghurtem ;-) AQA natomiast uczy się od Admirała Pellaeona za niebiańsko wysokie stawki (ale w końcu sam Wielki Admirał udziela korepetycji... ;)) obsługi Generatora Czasoprzestrzennego, co może mieć dla naszej Karczmy wiekopomne konsekwencje... :-). Zdarzają się także historie jak z telenoweli, czego przykładem jest Pijus, który podejrzewa (z bliżej nie skonkretyzowanych powodów), że jest dawno zaginionym bratem Szamana (o czym ten oczywiście nic nie wie i wszystkiego się wypiera... ;)). Pojawił się także w naszej Karczmie silny desant z Wielkiego Miasta Portowego Północy, wśród którego wyróżnia się Rogue, będąca, co wiedzą dobrze poinformowani, blisko związana z Gambitem... Obok wejścia stanął słynny sprzedawca kiełbasek w bułce Dibbler - zachwala swój towar Gardło Sobie Podrzynając ceną. Nikt jednak nie próbuje jego kiełbasek dwukrotnie - świadczy to o roztropności miejscowej klienteli. Od czasu kiedy w ekipie mafii gdańskiej pojawiać się zaczął Ingham konieczne stało się zainstalowanie spluwaczek oraz wyłożenie dyżurnych szmat. Panowie maja bowiem dziwaczny zwyczaj witania się poprzez plucie. Z tamtych regionów przybywają czasem Pasterka i Kane: Dzicy Barbarzyńcy z Dalekiej Północy, siedzą i popijają grog zrobiony według przepisu Mamy Muminka, siejąc przy tym ogólny zamęt i spustoszenie w karczmianych zapasach... Powiadają, że w puszczy żubr jeno występuje, ale okazuje się, że nie jest to do końca prawdą. Lechiander też występuje, tyle, że jako wielki spec od Half-life`a i Fallout`a, czym zwiększa znacząco nasz karczmiany potencjał wszechwiedzy... ;)
Jako że Karczma miejscem jest niezwykłym, niezwykłe są w niej także i najzwyklejsze zdawałoby się przedmioty. Ale w błędzie jest ten, kto tak będzie myślał - nawet nasze szafy maja swoje sekrety... Z takiej właśnie szafy (należącej nota bene do Holgan) wynurza się regularnie Puynny (z tego co udało się ustalić, jest to chyba skutek zabawy Generatorem Czasoprzestrzennym przez AQA... :)
Z żadnej szafy, ani innego wymiaru nie pochodzi Piotrasq, ale za to on sam przyprowadził do nas razu pewnego niezwykłego gościa: słonika koloru seledynowego, który od razu stał się naszą karczmianą tajemnicą... Magów dyżurnych u nas jak psów, ale tylko jeden sprawia szczególny kłopot :-) Zasłużył się Kanon przybytkowi, a ciągle: a to weny na zapis nie ma, a to skryba zwiał albo leży pijany. Jednak teraz błąd naprawiony i należne w stopce miejsce przyznajemy z przytupem! Nawet mniej uważny obserwator dostrzeże, że w okolicach szynkwasu kręcą się ostatnimi czasy jacyś podejrzani klienci. Jeden z jakąś kokardą? Gdy zapytać barmankę odpowie (po brzęknięciu monetą oczywiście), że to Osioł zwany KaPuhY, w pyszczku mający balonik, a na ogonku kokardkę. Kiedyś był Osłem pod ochroną, ale zmieniło się to w chwili kiedy wybrał nową drogę kariery - Kaloryfera Żeberkowego. Uważając na ostre zęby czterokopytnego na blacie baru cały czas próbuje przysiąść TrzyKawki. Hmmm, czyżby jedna kawa nie starczała? W razie czego przypomnijcie sobie Mazia. Tego Mazia, co to zimą chodzi w misiu. W swięto zawsze wkłada krawat pod kołnierzyk, krawat z gumka, trochę pije, lecz jak leży! Jednym słowem - pan poeta, wasz liryczny, zwiewny przyjaciel! [Tu ukłon w stronę dam]. Gilmar także pije, piwo Tychy, sam aromat... i podobno on właśnie mówił, że z ryb to tylko rypanie i walenie. Czy może z waleni to tylko ryby i... nie wiadomo. Zresztą, kto by to wszystko dziś pamiętał? Ważne, ze oto ostatni kowboj Rzeczpospolitej, co klamry jego ogłaszają. Od dawna winniśmy grzechu zaniedbania i nie wskazaliśmy kilku gości siedzących o, przy tamtym stole. Kargulena – ryba, która mówi. Kilkoro z nas czasem zastanawia się, czy do lokalu nie należałoby przynieść jakiego akwarium. Widzący siedzi tam *wskazuje ruchem głowy*, w otoczeniu mysiego zapachu. To człek zagadkowy, który słowem swoim tyle jednocześnie zawikła, co rozjaśni. Meghan (mph) – to osobna historia, ale wszem znane są jej kłopoty z żółcią. Niektórzy mówią (a my nie przeczym tak całkiem i do końca), że to po prostu sympatyczna egocentryczka. Jak my wszyscy :-)
Widziano tutaj nawet VIPów pijących kakao, ale o tym sza - jesteśmy znani z dyskrecji :-)
W sezonie jesienno-zimowym podajemy wszystkim zziębniętym grzańce najróżniejszego sortu i w dowolnych ilościach (bardzo potrzebującym i bardzo zasłużonym nawet za przysłowiowe "Dziękuję" ;-) Poza tym na pięterku można spędzić noc - oddano właśnie do użytku wyremontowane pokoiki (które, należy dodać, zimą są dobrze ogrzewane, a latem klimatyzowane) . "Więc niech umierają słowa nasze - na to są, przez to są."
[Bar jest ciemny; kilka postaci siedzi przy kontuarze pijąc w milczeniu; nie mówiąc do siebie i nie patrząc na siebie trwają w cichym porozumieniu ludzi uprawiających rozpustę i oddających się nałogowi, a barman o twarzy apostoła rozumiejącego słabość ludzkiej natury stoi w półcieniu brzęcząc kostkami lodu i porusza się bezszelestnie z jednego końca baru na drugi niby bóg niegodziwości, wyposażony przez naturę w twarz ascety]
Poprzednia część: https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=11206424&N=1
w nocy może być tam naprawdę strasznie
http://www.facebook.com/media/set/?set=a.208059029217405.51745.100000399276661&l=a54ca7a5d7
Cześć smokaci
Nawróciłem się z Krakauera, cały i względnie zdrowy. Zdjęć nie robiłem, z rozmysłem.
Starałem się nie wychodzić poza przedziały rauszu, było przyjemnie acz męcząco. Trzy spektakle teatralne, trzy duże muzea i jedno małe, dwie galerie, ogród botaniczny, sześć knajp i nieliczone ogródki piwne. Jako nowość: klimatyczna Pijalnia Wódki i Piwa, gdzie "awanturujących się nie obsługują". To wszystko w niecałe pięć dni, ciężko było, ale dalim rade.
http://www.facebook.com/media/set/?set=a.208623419160966.51971.100000399276661&l=314d556eb8
piękna ta nasz Polska
w mroźny poranek też
Około południa mnie wzięło. Błyskawicznie dogadałem się z serwisową obsługą (kurde, dbają o ludzi, fiu, fiu - ja przecież zapomniałem wszystko) i oto... chyba... znowu... jestem :-)
Teraz muszę nauczyć się chodzić :-D
A swoją drogą, że nie wywaliliście mnie z gildii? I z oficyjera? Jestem pod wrażeniem. I szalenie mi miło :-)
zamek zgrzytnął jakby zaspany i znudzony. drzwi otwarły się szeroko i z ich światła dobiegł hiper radosny okrzyk - poniedziałek! aloha smoki!
Kanonu, przez całe 3 tygodnie? To ciut niewygodne będzie, daj znak-sygnał jakoś bliżej godziny zero.
Tak poza tym, ziew dobry, jaki miły słoneczny dzień.
trzymaj dwa kurde! aż się boję zapytać gdzie trzymasz kciuk Kawczaku gdy żyjesz erotycznie
pech
koniec picia ... początek gnicia
ale pierdoląc rosyjskie mądrości, oby Ci wesoło było do późnej starości, wóda była wiecznie zimna i kobiety wokół Ciebie miały młode piersi. najlepszego w tym smutnym dniu
A ja mam jeszcze trójkę s pszodu, to ja jestem młodziak! Wszystkiego Piotrasq! A XXII wiek jest słaby, wiem co mówię! ;-)
Najlepszego Piotrasq!
Zazdrość mnie zżera. 4 z przodu to ja miałem w zeszłym stuleciu, ale nic to, bo... W sercu ciągle maj!
Kanon -----> Faktycznie XII wiek jest cholernie przereklamowany. Jeno lasy i lasy, smolarze, bartnicy z rzadka jaki kowal i internetu nie było...
Mnie się XII wiek podobał :D
Wróciłem od księgowej, zostało mi na jedno piwo, miło :)
Hehehe nic tak nie cieszy jak seria z pepeszy :D Tylko czekają aż się człowiek potknie :D
Lasy...sie rozmazałem...
Piotrasq, przynajmniej nie jesteś starą panną z kotami. Więc pij póki zdrowia starczy, bo zawsze jest dobry powód. I nie narzekaj, teraz ludzie długo żyją, w kwiecie wieku jesteś.
A propos picia, przyjechało do nas biznesowo dwóch gości z Genewy, zabrałyśmy ich dziś na mały spacer po Warszawie z krótkim przystankiem w Przekąskach-Zakąskach. W ten sposób jeszcze w oficjalnych godzinach pracy walnęłam sobie lunetę z meduzą i kawałkiem śledzika :) I wszystko prima sort.
Teraz przyszedł czas na relaks przy lampce wina. To był pracowity dzień i się należy.
Osiem heraldycznych hipopotamów stoi szeregiem na moście, głowami w stronę morza. Mówi się, że jeśli kiedykolwiek zagrozi miastu niebezpieczeństwo, uciekną.
T.P
Fry, frrr, fyr, fru - no i nie działa latanie :)
Niektórzy debiutanci muzyczni to mają dziwne zwyczaje. Po niemal miesięcznej korespondencji płytke dostałem prosto pod drzwi... ale nie za pośrednictwem poczty ani kuriera... jeno podrzuconą. Taka niespodzianka :) Zapomnieli jeszcze podrzucić porsze za dobrą reckę :P
Kanon - ale z celowaniem do zombiaków jeszcze jakoś idzie :D
tygrysek - pustynny w duchu Kyuss, jak machnę tekst to po łikendzie podrzucę. Jestem w trakcie słuchania :)
spóźnione ale szczere: Sto (i trzydzieści jeden :P) lat Piotrasq!
ja jak rok temu uruchomiłem GW po niemal 2 letniej przerwie w graniu w ten tytuł to po pół godzinie się zorientowałem, że podczas walki można używać skilli te co są na dole ekranu :))
No byłem sprawdzić i wydaje się że jest wyraźna zmiana na lepsze w salonach empiku.
Ciekawe jaki wpływ na samopoczucie ma ten jeden procent ponad 50, "...teatr swój widzę ogromny...". Jakby co, to zawsze można usłyszeć "Panu już dziękujemy" i żadne gębowe gwarancje tego nie zmienią, jeden fundusz drugiemu funduszowi a ten komuś z Gwadelupy i trochę w zastaw pod buraków dostawę. A tak było ładnie, po hamerykańsku.
osz kurczak! jedna z niewielu gier którą kochałem. bezimienny jednym z niewielu bohaterów, którym po prostu byłem!
Dobry z niego herbatnik był, prawda to :)
Zbliża się łykend kiedy nie mam szkoły, pogoda zaczęła pierdolić się już wczoraj....nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu.
Tą dyskretną uwagą skierowaną do zarządzających opadami deszczu, chciałbym powitać urlop jaki zaczynam od przyszłego poniedziałku :)
...i przestrzec, jak zobaczę deszcz w poniedziałek, to ucieknę....
Cześć smokaci
Eeeee... tam, jaki deszcz? To tylko lekutkie wody z nieba napierdalanko, nie ma się czym przejmować.
Czwarty raz przeczytam posta nr 46 wieczorem, Widzący, może mi biorytm będzie zwyżkować :-)))
Coś czuję, Kawku, że nam po prostu podstawowej wiedzy brakuje, nie biorytmów. Trzeba chyba będzie przeczytać od deski do deski Parkiet, Onet, WP, a może nawet zajrzeć na Plotka... Kiedyś wystarczyło przeczytać klasyków, teraz się trzeba non stop dokształcać.
Widzący, pomóż szaraczkom i choć zarzuć linkami.
Tak poza tym dzień dobry, jaki miły dzień, godziny gnają jak nie przymierzając chmury po naszym niezbyt błękitnym niebie.
No bo teraz empik taki bardziej nasz jest, ma 51% akcji grów-online, czyli bardziej jest nasz. Byłem sprawdzić, ładniej się jakoś tak zrobiło.
Ja w zasadzie nie piję, chyba, że sam albo w towarzystwie, ale na Boga, nie pijcie na trzeźwo!
http://www.youtube.com/watch?v=aVs6oAnaTjI&feature=related
Czasem trzeba. Gdyby nie to, że muszę jutro z rana lecieć za biurko, to też bym to zrobił... ale co się odwlecze to i tak nadejdzie.
o, i wyedytuję sobie dodając kawałek - http://www.youtube.com/watch?v=CBGMW86u1Qk
Dotarłem... nie smućmy się kurwa ja...ja jestem już tak smutny... że jak schodzę w domu po schodach, to deski mają myśli samobójcze.
Fajny numer o... http://www.youtube.com/watch?v=kAGFVTCa0oM&feature=related
Deser ---> Ty za biurko ??? Olaboooga ! A gdzie wykopaliska indianadżońskie ?? gdzie poszukiwanie prawdy objawionej ?? gdzie wózki pełne skarbów wszelakich ??
Gilmar ---> w smutku za Deserem ja się napiję... sporo, jeśli polejesz :))
Joł :)
Za biurkiem jak to za biurkiem... czas płynie leniwą strugą, a może nawet ciurka... "alboco"...
Cześć smokaci
Tyż w robocie, normalnie nie ma kiedy taczek załadować. siedzę i gapię się tępo w monitor, powinienem ruszać z posad bryłę świata a nawet nie chce mi się iść do kibla. Zamiast robić coś pożytecznego robię coś innego, tyle że nie mogę tego czegoś znaleźć w pobliżu, ukradli? czy co?
Rusz Widzący bryłę, rusz.. w końcu uda się wyprostować, bo mnie gniecie :)
Jeszcze parę minut i idę w cholerę... nic nie będę robić, ot co!
A ja, dla odmiany, ubzdryngoliłem się wczoraj na wesoło, za to smutno mi dzisiaj. Co robicie?
Ja lecę na ryj, sześćdziesiąt cztery sety w badmintona, dwie godziny w bule. Moc 7%....
[EDIT]
No... jedna godzina....przesadziłem...
http://www.youtube.com/watch?v=3617vhFr_lY
Ja latam tak sobie... ot ;)
Fru, fru, fru
tak to szło
Fru, fru, fru
jak Gagarin
http://www.youtube.com/watch?v=LFstthQIWZw
jako, że mam pięćdziesiąt godzin edycji to sobie urzadze szał dodawania linków. Ktoś na imprezę? :)
Primal Scream - Kill all Hippies - http://www.youtube.com/watch?v=2SNHtKfDxlg
Ludzie z miasteczka Zdrój Górny mówili potem, że cała trójka wyszła zaniedbaną, piaszczystą drogą w kierunku na Zdrój Dolny. Mieszkańcy drugiej miejscowości nie mówili nic. Zdrój Dolny spłonął w całości rok wcześniej.
Fire - http://www.youtube.com/watch?v=DJesjLd_mRg
Picie alkoholu było też związane z częstszym korzystaniem z portali społecznościowych oraz pobieraniem i słuchaniem muzyki z internetu. Nie stwierdzono silnego związku pomiędzy piciem a grami komputerowymi czy internetowymi zakupami. Nie zauważono też związku, pomiędzy używaniem alkoholu a używaniem komputera do celów związanych z nauką.
Pora brać się do nauki :)
http://www.youtube.com/watch?v=wAmep4Omvj8
Uwielbiam niedzielne, popołudniowe telefony. Robota na noc zapewniona, a miałem pograć :)
Pewnie, że się chwalę. Czniać skromność :)
A ogrom jego zajebistej doskonałości niczym łuna świetlista otoczył postać
Może nawet na pięć piw zarobię!
To sobie posiedziałem w pracy, a skoro już siedzę to jeszcze chwilę mogę :)
Przy okazji byłem nausznym świadkiem włamu na rympał do pobliskiego spożywczaka jakies pół godzinki temu ale zanim wylazłem na balkon to tylko drzwi od jakiegos autka trzasnęły i poszli na rajd. Biorąc lokalizacje stoiska monopolowego i tempo to wpadli chyba tylko po to.
Cześć smokaci.
Potwierdzam.
Edit: trzy słowa i literówka, to musi być poniedziałek.
Gówno tam wypoczywamy, wypoczywa mój kot, zmęczył się żarciem. Ja pracuję żeby on mógł wypoczywać.
Tak, tak, kot to ma dobrze, a i piesa nie narzeka co do wypoczynku.
Mnie tym czasem przyniosło już do biura ale zaraz spadam pracować do domu :)
Gdyby to jeszcze miało większy sens :D
Na poniedziałek najlepszej działa czarny Jasio Wędrowniczek i odrobina optymistycznej muzy.
Dzisiaj wybrałem: http://www.youtube.com/watch?v=GVcY--XzeIc
Nic nie ujmując Disturbed, bo to zacna kapela jest, na aktualną chwilę preferuję to - http://www.youtube.com/watch?v=aFj-0KZjHbk czuję się dokładnie jak w tytule :)
Na Jasia tradycyjnie, raczej mnie nie stać, no i nie przepadam ale na piwo zarobiłem. Koniec :) Jeszcze ze dwie firmy płacące po ludzku to może będe się zastanawiał jak to jest z wyprowadzką do raju podatkowego ;)
Z podpowiedzi skorzystam, tyle, że we wersji z modem - wypiję balantajsa, Jasia nie mam w bufecie :-)
A Disturbed lubię, a jak, chętnie sobie odsłuchałem widea i chyba odpalę całe Asylum.
Cześć w Lublinu!
Niestety nie mogę walnąć drugiej szklaneczki bo muszę zapracywać. Odczekam z godzinkę i dopiero powtórzę.
Wrocławki, jak dojechać z HP Plaza do Hali Stulecia (komunikacją miejską ma się rozumieć)?
A w sprawie Disturbed, to mi się przypomniało... chociaż to chyba wszyscy wiedzą... Gość - piosenkarz jest twardziel - najpierw zmarło mu (w zasadzie im, bo był z pewną panną) dziecko - kawałek "My Child" z Asylum jest o tym. A potem samobójstwo popełniła wspomniana panna - numer "Inside the Fire", z poprzedniej płyty "Indestructible".
http://www.youtube.com/watch?v=rxujAPhxlo0
A gość się jednak trzyma. Duży szacun.
Mocny jest, z grupy trochę nijakiej dopracowali się swojego brzmienia, brzmienia które zmusza Widzącego do podrygiwania.
Edit:
Jak już nalewka zacznie grzać to słuchnij na to :
http://bongripper.bandcamp.com/album/satan-worshipping-doom
Ale już w 2000 roku zrobili numer "Down With the Sickness", co się do dziś wszyscy zasłuchują.
Z Hotel HP Park Plaza przy Drobnera? Jeśli bezpośrednio, to:
tramwajem linii 10 - kierunek Biskupin
tramwajem linii 0 - kierunek ZOO
(oba z ulicy Pomorskiej - jakkolwiek w przeciwnych kierunkach, oba nieco naokoło, czas jazdy 15-20 min)
Mozna też siedemnastką do Piastowskiej, a tam przesiąć się na zerówkę, bądź jedynkę (nieco krócej).
Pewnego dnia syn spytał swojego ojca:
- tato, przebiegniesz ze mną maraton?
- i ojciec zgodził się. Przebiegli razem swój pierwszy maraton. Innym razem syn znów spytał ojca:
- tato, czy przebiegniesz ze mną maraton jeszcze raz? i ojciec powiedział „tak synu, przebiegnę jeszcze raz” Syn znów spytał ojca:
- tato, wystartujemy razem w Ironman? Ojciec powiedział:
- tak synu, zrobię to z Tobą.
http://www.youtube.com/watch?v=ZOZPs4HSl0I
Dzięki TrzyKawki.
Wrocek 27-05 aktualny jak najbardziej, na piweczko przedpołudniowo-obiadowe zapraszam, smoczyce, smoki i smoczki.
Pochwalę się swoją robotą :)
Amatorka, ale nigdy w życiu nie zajmowałem się takimi rzeczami.
Nadymałem się po lesie :) Na szczęscie kanister piwa był.
Ładnie Piotrasq :) Też się kiedyś zastanawiałem nad tym skryptem.
A co Wy takie nadęte...?
Ledwo poznałem. Czy to aby nie puchlina glodowa?
http://www.joemonster.org/p/98692/strona/1/puchlina_glodowa
Bo się im powietrze zatrzymało w jestestwie.
Postanowione, dzisiaj dla odmiany Black Bush, lecę po szklaneczkę. Coś mnie wzięło na pluskwianki.
Taaa. Wszystko com miał na rozmnozenie... Wyżąłem Dimple, Old Smuggler i Grants co dało malutką szklaneczkę - czarna rozpacz...
Szczęśliwie miałem myszowstręt przez czas jakiś więc się zapasik odtworzył, w odwodzie jest jeszcze Jim Beam i Ballantine's. Dobre ludzie dbają żebym miał co wypić od czasu do czasu.
Zazdroszczę Ci dobrych ludzi. Zostały mi tylko Baileys, Malibu...
Jest jeszcze Bols, którego o dziwo nie wylałem, ale az tak spragniony nie jestem, zeby to coś pic.
Nic nie mam... wszystko przez wiosnę
Koniec roboty, pora pograć... jak się zdecyduję w co.
Oooo ... moją ulubioną politurę na irolskich pluskwach pije i się nie podzieli, drań!
A własnie, skoro już o irolskich sprawach mowa, to czy wie państwo w jaki sposób powstał irlandzki taniec?
Za duzo piwa, za mało kibli:
http://www.youtube.com/watch?v=8dYWhBIaNmg
(Pozdrowienia od baby macie. Podobno coraz bardziej jest jak smok)
(A to poniżej, to od niej, z pozdrowieniami dla wszystkich parających się komentowaniem twórczości cudzej. Sama nie wkleiła, bo się leni jak smok)
Niebieskie oczy miała
a potem wyjechała
La la la la la la la
La la la la la la la la
Tak tak tak tak tak tak
nie nie nie nie nie nie
Zdradziła zdradziła MNIE
I nic mi nie zostało
zacząłem pić kakao
La la la la la la la
La la la la la la la la
Tak tak tak tak tak tak
nie nie nie nie nie nie
Zdradziła zdradziła MNIE
A kiedy powróciła
do domu moja miła
La la la la la la la
La la la la la la la la
Tak tak tak tak tak tak
nie nie nie nie nie nie
Zdradziła zdradziła MNIE
W brzuchu jej coś siedziało
cztery odnóża miało
La la la la la la la
La la la la la la la la
Tak tak tak tak tak tak
nie nie nie nie nie nie
Zdradziła zdradziła MNIE
Podmiot liryczny - dokładnie JA liryczne - jest w stanie załamania nerwowego. Często powtarzające się słowa "la la la...", świadczą o emigracji wewnętrznej, zadumaniu, romantycznym roztargnieniu, co nasze JA liryczne potwierdza brakiem zdecydowanego stosunku do sprawy ("tak tak... nie nie"). Bohater wiersza nie wie, czy ma ów rozdział swojego życia zamknąć za sobą: "zdradziła mnie...tak tak" chcę zapomnieć, zły i buńczuczny, ale nie potrafi zrozumieć. Chce, lecz nie może pogodzić się z tą myślą ("nie nie...").
Bohater niczym rozdarta sosna - widać tu nawiązanie do poezji Młodej Polski, modernistyczno-hedonistyczne podejście do życia. K. Przerwa-Tetmajer jest wyraźną inspiracją. Symbol rozdartej sosny odzwierciedla rozdarcie wewnętrzne naszego JA lirycznego. Nawiązanie do poezji Mlodej Polski widać również w drugiej strofie. Bohater wiersza topi swoje żale w używkach. Co prawda nie wspomina o nirwanie czy alkoholu, lecz stara się zapomnieć o ukochanej przez zatopienie się w innej pasji - jest nią picie kakao. Nasz bohater jest nowoczesny, prowadzi ekologiczny tryb życia, dlatego woli zdrowe, pełne energii białka kakao od destruktywnego alkoholu.
Ukochana naszego bohatera powróciła, lecz nie zmieniło to nastroju podmiotu lirycznego. Wciąż próbuje pamiętać, co ona mu zrobiła ("zdradziła mnie...tak tak..."), lecz nie może się z tym pogodzić ("nie nie..."). Bohater jednak zaobserwował zmiany w wyglądzie swojej lubej, najwyraźniej nie za bardzo wie, czym jest owa czteroodnogowa nowość w jej brzuchu. Wie natomiast jedno: że jego luba go zdradziła.
Co można natomiast powiedzieć o samym podmiocie lirycznym? Jest na pewno amatorem blondynek, poniewaz w 98% osoby posiadających niebieską barwę tęczówek ("niebieskie oczy miała"), mają również blond włosy. Jest to oczywisty wynik genetycznego dziedziczenia pigmentu. Jego brak decyduje o jasności cery, włosów oraz oczu.
Jego ukochana natomiast najwyraźniej jest blondynką, która nie znalazła w ramionach naszego JA lirycznego ujścia dla swojego temperamentu, mimo że żywi do niego ogromne uczucie. Potwierdzenie powyższego znajdujemy w słowach:
"a kiedy powróciła do domu moja miła"
Wrocila w stanie błogosławionym, co świadczy, że niczym bohaterka "Stu lat samotności" G.G. Marqueza - niezrozumiana, niedopieszczona, spragniona fizycznych czułości - uciekła od naszego bohatera, by znaleźć to właśnie, czego szukała. Jednak nie zapomniała o ogromnych pokładach miłości (myślę, że nie będzie nadinterpretacją, jeśli dodam, że platonicznej) do swego ukochanego i wróciła do niego, wiedząc, że ten dobry człowiek ją zrozumie i wybaczy. O ile oczywiście zrozumie, skąd się wziął jej odmienny stan...
Mamy do czynienia z pięknym tekstem, zawierającym głęboko zarysowaną, skomplikowane sylwetki psychologiczne naszych bohaterów. On cierpi, bo został zdradzony - ale nie może się z tym pogodzić. Wciąż kocha swoją lubą. Ona - szukająca czegoś więcej, niż jej nasze JA liryczne może dać. Niczym Jagna z Reymontowskich "Chłopów"...
Autor tekstu niezaprzeczalnie musiał długo prowadzić psychoanalizę archetypów dla swoich bohaterów. Wzruszający, pełen nawiązan do klasyki literatury romatycznej tekst!
z tont: http://www.sciaga.pl/forum/1/watek/49480/strona/1/interpretacja_piosenki_disco_polo_b/
Nigdy nie nauczyłem się pić Whisky. Nie smakuje mi i już. Wolę plebsową wódę i piwo.
Piotrasq, ja też nie jestem super smakoszem, kilka już razy jakieś wybitne wynalazki oddawałem znajomym. Lubię takie trochę lepsze niż pospolite, z mocno owocową nutą ale na wybitne jestem za cienki, zwyczajnie mi nie smakują.
Co do wódki czystej to popieram.
Ja próbowałem tylko Jasia i Ballantine. Nie wiedzialem, że one mogą mieć jakieś nuty smakowe :)
z dobrych trunków to wyborowa
z tańszych to wyborowa
aloha Smoki
jak ktoś ma jakieś sugestie to będę zobowiązany: https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=11308385&N=1
Nie będę się wyrażał jak długo i dobrze dziś spałem. I co mi drze japę za oknem. Tym bardziej, że dziś, to nawet jest lepiej (za wyjątkiem spania), bo prawdziwy dzień świra (odsłona n-ta) miałem wczoraj.
Otóż:
Gdy sąd przejął budynki naprzeciwko, to razem z nimi wszedl w posiadanie szmatu terenu zielonego, na który składa się głownie trawnik. Powierzchnia boiska piłkarskiego co najmniej. A taki trawnik trzeba czasem skosić. Więc koszą - dali jakiemuś biednemu faciowi taką ręczno-naramienną pierdziawkę i on nią mi wyje pod oknami, trzecią dobę.
Na placu obok powstała baza dla firmy remontującej torowisko - zwałowarko-ładowarki, koparki, ciężarówki, sterty kruszywa. I od rana tam warczą i piszczą.
Rzeczone torowisko, po wczesniejszym usunięciu starego gruntu, czesciowo już wypełnili kruszywem, więc teraz jeżdżą po nim zagęszczacze wibracyjne i łomoczą.
Na budowie po drugiej stronie placu postanowili zrobić ściankę szczelną, więc napierdziela tam kafar, wbijając szyny.
Na domiar złego mój osobisty ojczulek postanowił tłuc się po domu od piątej rano, a do ósmej zrobił mi nawet awanturę, że na niego krzyczę (a podniosłem głos, bo za pierwszym razem nie słyszał - jest głuchy jak pień).
Od ósmej zaczęły dzwonić firmy telekomunikacyjne z ofertami i skur... z reklamami i "zaproszeniami na prezentacje".
Około dziesiątej, wpatrując się w jakiś wydruk, zorientowałem się, że literki na nim skaczą, stepują i zdradzają tendencje do ucieczki w cztery strony świata.
O jedenastej, gdy zrobiłem sobie drugą herbatę, zauważyłem, że mieszam ją siedem razy.
O 11:30 złapałem sie na myślach o defekacji na wycieraczce sąsiadów z góry.
O dwunastej poddałem się i poszedłem na piwo (schodząc zauważyłem jeszcze moją skrzynkę pocztową, rozpierdzieloną przez kółko wzajemnej adoracji studenciaków z dołu) :-)
Joł.
*przytula się do przelewu
- Nie bój, nie bój, i tak ci zabraknie!
http://www.youtube.com/watch?v=3A8RhPdHHBs&feature=related
Uwielbiam oglądać grę tego pana na gitarze :)
http://www.youtube.com/watch?v=LH49lDd046Y&feature=related
edica - ot, lierka ;)
Cześć smokaci
Pewnie już pora żeby spojrzeć prawdzie w oczy, muszę udać się do doktora i grzecznie poprosić o prozac, nawet jak nie działa to może zadziała.
A tak z innej beczki:
Rzadko patrzę, co się dzieje na forum (mam na górze podwieszone 3 wątki i niżej nie schodzę), ale dzisiaj zajrzałem. Na 50 wątków pierwszej strony 26 to komentarze do artykułów. To już teraz gówniarstwu się nawet nie chce zakładać wątków ?
Ech Piotrasq, jest teraz dużo lepiej niż kiedyś, wytępiono wszystkich szkodników, userzy walą drzwiami i oknami, amerykański eksperyment przynosi krocie a kolejne biznesy wciągane są jak kreski na imprezie.
Nie ma na co narzekać, chyba że na nieznośną lekkość bytu.
Raczej butów.
http://www.youtube.com/watch?v=nAccp-_i0B0
Fluoksetyna? Witamy w klubie. Kiedyć miałem mieć depresję i kamienie, ale zrezygnowałem na rzecz samej depresji.
Jak nie mieć depresji mieszkając blisko Żuław?
Zresztą kontakty werbalne z mieszkańcami naszego kraju, przekonują mnie że zwolennicy przaśnego pisiania, włóczkowych beretów i narodowych sztandarów nie mieszają się z nikim spoza swojego stanu. Nie zachodzi więc nijak ewolucja jeno deflacja z dewaluacją. Triumfy za to święci chów wsobny i za niedługo nawet osesek z ojca prezesa i matki dyrektora będzie wyglądał, wypisz wymaluj, jak mała kopia prezesa, tego co to jest w dwójcy jedyny.
Cześć smokaci
Co prawda to prawda, ale i tak rozruszałeś mi przeponę z samego rana.
tygrysek -----> To Ty nie wiedziałeś, ze na forum jest tylu mistrzów fotografii...?
A co do zdjęć... To jeśli masz do dyspozycji kawałek gównianego okna, gdzie pól kadru zasłaniają jakieś gówniane drzewa, pierwszy plan jest również gówniany, to fotografowanie pioruna jest cholernie trudne.
Oczywiście "fachowiec" powie, ze trzeba było w takich warunkach nie robic zdjęć, tylko poszukać lepszych okoliczności... Ale Ty zrobiłeś, że tak powiem z marszu, w warunkach zastanych i chwała Ci za to.
Seria - piękna Polska trzyma fajny klimacik. Szkoda, że wylazły te dwa bliki, ale cóż obiektywy mają to do siebie, ze czasami pod światło blikują.
nie przejmuję się fachowcami Gilmar, tym bardziej iż nie mają nic do pokazania. a teraz już błyskotek już nie powinienem mieć bo zaopatrzyłem się w filtr polaryzacyjny i to powinno troszkę pomóc :)
Po wizycie w mieście Trzebnica czuję się upalony... od słońca, i zmordowany wizytą w urzedach. Jak nic pora na piwo.
Zakopaaane całe śniegiem zasypaaaneee, a ty piszesz "na jezioraach gruba kraaaaaaaaaaaaaa"!
Trrrrr acia, trrrrr ha ha
trrrrr voom bam, trrrrr ha ha.
La la la la la la...
Dulunga lu menadzi hafanana
hanana kukanela shalalala /x2
Whenna naumija hafanana
hanana kukanela shalalala /x2
Hey! Whake you dayuda
ulungu hafanana
Whake you di whake you dayuda
oola oola nawhena
oola oola nawhena
La la la la la la...
Dulunga lu menadzi hafanana
hanana kukanela shalalala
hanana kukanela shalalala
Whenna naumija hafanana
hanana kukanela shalalala
hanana kukanela shalalala
La la la la la la...
hanana kukanela shalala... yeah!
http://www.youtube.com/watch?v=xGZauARZOVk&feature=player_embedded#at=110
Witam Smoki :)
Wyszedł Wiedźmuch, trza by srebrne szybkie na wrogach ćwiczyć ..
Ale ja, nie to żem znielubiła imć "Gierauta", zasiedziałam się w ...
Majnkrafcie.
Słyszał kto ze Smoków o tem tworze ?
Buduję zamki, piramidy, kopię pod ziemią, zmagam się z "kriperami" i "ząbi", choć często tryb "pisful" stosuję. Wsiąkłam jak w ziemię żyzną woda albo inaczej - but w błocko :))
Mało gram, będę się gotował w kotle za to :)
Dzisiaj natomiatst wyskoczył na mnie Wiedźmak. Jako żywo, otwieram lodówkę i sruuuuuu... mam Wiedźmaka na wątłej klacie. I mówi to do mnie - nie grasz w rodzime gry, a na dodatek wolisz Narrenturm od jedynej słusznej linii. Zniknij!
No i polazłem do młodej i po prośbie dostałem jedynkę. Zainstalowałem, obejrzałem demo i poszedłem robić inne rzeczy, o których tylko cichutko wspomnę... grałem w L4D :)
Cześć smokaci
Wiedźmin nic mnie nie rusza, ani, ani.
Nie siadajcie do CIV V, jak dotąd zmarnowałem całą hałdę czasu, ta gra to zuo.
Czy Wiedźmin mnie rusza to jedno, gorzej, że ja nim poruszam trochę niezdarnie, normalnie w moich rękach to kulawa pierdoła, nie wiedźmin. Ale podoba mi się, i z mozołem prę naprzód, choć brak czasu i umiejętności sztucznie wydłużają mi rozgrywkę ;)
Dziś na ten przykład zamiast siedzieć przed kompem woziłam tyłek rowerem, co tenże tyłek przez parę dni będzie mi teraz wypominał. W sumie byłoby fajnie, gdyby nie to, że komary próbowały nas zjeść żywcem - bezczelne to i upierdliwe... - a pokrzywy bujne i gotowe do działania, że hej!
http://tygrysek.deviantart.com/gallery/30352630
15 złotych za nakładkę macro na obiektyw i taki fajny efekt :)
Cześć smokaci
Zapowiadają pijękną pogodę w Breslauerze na łykend, byndzie ślicznie.
Po pięknej, nocnej burzy z rzęsistymi opadami nie zostało już ani śladu, za to słoneczko wali przez okna i nijak skupić się na ekranowych literkach nie mogę. Pora powiedzieć sobie - Do roboty dziadu się zabieraj!
aloha Smoki
piokos - przeszkadzałem jej w jedzeniu :)
co do wiedźmy to tak jak Piotrasq ... wykasowałem szuję
Ojście się jedynkowego Wieśka uczepili, a ja tymczasem o dwójkowym mówię. Co prawda nadal skakać zbytnio nie potrafi, ale za to turla się - pierwsza klasa! I po drabinie umie chodzić szczebel po szczebelku, zwinna bestyja taka.
Żołdak do panienki negocjowalnego afektu:
- Wolna jesteś?
- Nie, zapierdalam jak dyliżans.
:)
Cześć smokaci
Dupa, dupa, dupa... nowa prognoza pogody zapodaje że w piątek we Wrocku leje.
TrzyKawki piwko w rynku aktualne?
Mam nadzieję, że tak :-) Chyba trzeba wymienić fołnnambery, skrobnę mailowo.
Edit: Skrobnąłem.
Wbite w komórkę, odezwę się paszczowo w czwartku wieczór.
A Kanonu i Deseru z Galaretką nic a nic?
tygrysku, nie siej defetyzmu! Za oknem piękne słońce, może właśnie nie odpowiadają, bo spożywają?
Ja na łyk-end też na południe, choć nie aż tak daleko od punktu startowego, będę się odpoczynkować na Jurze niedaleko Zawiercia. Będzie się działo! :)
Życzę Wam udanego spo-tkania ze spo-żywaniem, może uda się jeszcze kiedyś spotkać w większym gronie.
połowa tygodnia pracy
pięknie
cztery i pół tygodnia do urlopu
cudownie
aloha Smoki
Joł :)
Kanonu chyba właśnie wyjechał, z tego co się orientuję, a my raczej nie dotrzemy. Oczywiście nie wykluczam nagłego wujka z Nigerii lub wygranej w kolekturze (nawet jak nie gram), a nawet tego, że możemy zjawić się około 19.00, ale wczesniej widzę ciemność. Tak to na dzień dzisiejszy wygląda.
Usmiech po lewej skutkiem spaceru po lesie... palić, gwałcić i rabować ;)
Deseru, przyznaj się, kogoś Ty tam w lesie zdybał, że takie myśli się w głowie pojawiły? ;)
Byłam dziś na pokazie przedpremierowym "Uwikłania" i powiem Wam, że naprawdę mi się podobało. "Bestsellerowego" pierwowzoru książkowego nie czytałam, ba, do dziś nawet o nim nie słyszałam, ale może i dobrze. O filmie, poza tym, że jest polski, też nic nie wiedziałam, i też dobrze. Poszłam oglądać bez żadnych oczekiwań i uprzedzeń i uważam "Uwikłanie" za bardzo dobry film. Było kilka zgrzytów (typu przesłuchiwanie materiałów dowodowych w dość zatłoczonej kawiarni), ale uniknięto też kilku pułapek. Moim zdaniem nie ma w filmie zbędnej przesady - ani zbytniej sterylności scen, ani Hollywoodu, ani zbytnich bluzgów, ale sztucznego Wersalu też nikt nie uprawia.
Generalnie polecam, lecąc po niskich instynktach dodam, że są gołe cycki Ostaszewskiej ;)
Meghan - elfkę zbierającą zioła :D
Właśnie wcinam czereśnie z ogródkowego drzewka... mmmm
moje czereśnie nie miały szalików i czapeczek i po prostu wyjebały się na ryło
czereśni nie będzie
jabłek też nie
może kilka wiśni
Jestem przekonany, że ostatnie posty długo nie doczekają się, równego im błyskotliwością, komentarza, ze względu na swą wyjątkowość.
...dzyn Smocze...)))
...Dużo czasu mi zeszlo ale ...znalazlam! Dawno temu mialam znaleźć cos dla smoków na wyspie...To i znalazlam....------->
... Zameczek jest na pólce skalnej...jedna droga doń prowadzi tylko...
...zameczek z przodu ma dziedziniec... z nieobsadzonym cokołem...możemy się zmieniać...ale ja pierwsza...!! (do zmiany <seh seh>)
(nie mam szczescia do obiektywu...wyraz mojej twarzy świadczy o tym, ze niezly ze mnie Zelig... jak juz weszłam miedzy wrony to wygladam- jak i one")
...w zameczku są podziemia... co jest tu niezwykłe...(tu nawet piwnice sa rzadkością bo w skale trudno zdzialać)...zdjeć podziemi nie mam, bo cierpię na klaustrofobię, to walne widoczek od frontu....
...jest baszta na ewentualne dziewice........z dziewicami może być problem... ze wzgledu na ich wyjatkowa brzydotę zaśmiedrnać moga w wieży...
...ale że aprowizacja smocza to zajęcie godne ochmistrzyni... zadbalam by obok byly dziewice...może nie wejda do baszty ale za to sa o wiele bardziej konsumpcyjne...(i w wielu przypadkach ladniejsze)...
i to wcale nie sa mlode byki....to sa jalowe krowy...niech Was zludny dzyndzelek na podbrzuszu nie myli...)
....i czy ktos widzial zeby facet...nawet jesli byk...tak ladnie patrzyl na babejaksmok?)))
to co??...reflektujecie?? miejsce fajne jak ...."niewiemco"...))))
...górnych widoków nie wstawiam bo powyzej krow zaczynaly sie chmury....chmury juz widzieliscie?
ja bym takiej krowy nie wydoił ... tej z poprzedniego zdjęcia. mi to śmierdzi koniem trojańskim
Ja pierdziu, ja jadę pod namiot, dlaczego prognozy są tak paskudne? :(
Babo, miejsce niby fajne, ale z ostrożności wrodzonej dopytam - jak tam przeciętne warunki pogodowe? Bo na zdjęciach słoneczka ni drobiny...
Dzień.
Uprzejmie informuję, iż, jako zaprzysięgły wróg alkoholu, zniszczyłem wczoraj sporą objętość piwa Okocim. Widzący ma się dobrze i wspomina was z czułością, a niektórych nawet z rozrzewnieniem.
To były wiadomości Dragon Show. Koniec wiadomości.
P.S.: Szara krowa jest śliczna i ma przepiękną fryzurę.
...dzyń Smocze...)))
...No cóż...pogoda tu to glównie jej brak. Wieje nieustannie i albo pada albo leje...z przerwami na przelotne opady...(tydzien popada i przeleci)...Słońce owszem świeci...jak sie przebije miedzy jednym chmurzyskiem, a drugim... Ale upalów tu nie ma, bo nawet jak slońce jest to nie grzeje...bo wieje wiatr...
Republika przetrwała, Malachor V - nie. Podążam Mrocznym Jastrzębiem ku swemu przeznaczeniu.
Często czytam was jak jest mi gorzej.
Cześć wam i dzięki. :)
Nie chcę być złośliwa, ale mam nadzieję, że nie będzie mnie do tego tak ciągnęło jak o.
Skorzystam z okazji, że się odezwałam i Ćma pozdrowię, Piotrasqa też mogę, jeśli zechce.
Napisałabym tamto teraz inaczej, ale nie mam jakiegoś abonamentu, no pff.
Pif! Paf! Szczelam.
Nawróciłem się byłem z Breslauera do naszego cichego emeryckiego Danzigera. Fajno było.
Jeszcze przyjadę.
Tygrys ---> Cudne masz te focie...
BTW Fenia szaleje na deviancie i jakby co to jej inicjatywa, ja nic nie mówiłem... :x Nawet od leszczy mnie zwyzywało babsko złe, jak cos próbowałem. ;)