Dragon Age II: Klasy #3 Łotr
Ostatecznie zdecydowałem się na Wojownika (znowu). Chudy mag nie pasuje mi jako bohater całego świata, a łotrzyków nigdy nie lubiłem... szczególnie tych z łukiem. To coś jak słabsza, mniej efektowna odmiana maga. Z kolei dwie bronie to słabsza wersja wojownika z dwuręcznym ;)
Poza tym, gra magiem jest zbyt łatwa.
Ja wybieram łotra z dual-wieldingiem :D Grając w "Początek" i "Przebudzenie" pokochałem ten styl XD
Nie jestem zbyt zadowolony z tego, że dual-wielding uczyniono ekskluzywną opcją dla Łotrzyka. Grając w część pierwszą wcielałem się w postać Wojownika posługującego się dwoma broniami. Jest to świetny styl gry, efektywny i efektowny zarazem. Najprawdopodobniej zdecyduję się na Wojownika walczącego bronią dwuręczną (najlepiej mieczem). To także postać o swego rodzaju "profilu" DPS. Dwie bronie będą nieodżałowane, ale... Ścinanie trzech łbów krzyżackich jednym cięciem też może sprawiać frajdę ;)
Powiem Wam, że każda klasa i każdy styl uzbrojenia ma swój urok. Czujemy czym walimy, tniemy, strzelamy czy czarujemy. W każdym orężu drzemie moc i uczucie pewnego pie###lnięcia. Wybajerowali animacje ataków maksymalnie. Przez to jednak, że gra będzie o 20 godzin krótsza od jedynki, co rozmiarem przybliży ją do ME2 - zagram chyba wszystkimi klasami w rożnych kombinacjach.
ROJO --> w takim razie trochę czasu Ci to zajmie. Być może podążę podobnym tropem, ale jeśli tak, to poprzestanę na wypróbowaniu wszystkich klas, ze specjalizacjami dam sobie spokój ;) A Łotrzyk na pewno też ma swój urok. W DA Origins ja obrałem drogę DPS, tankiem był Allistair, Morrigan od czarów ofensywnych i Wynne jako healer. Brakowało miejsca dla jakiegokolwiek łotrzyka, trochę też mi było szkoda, że nie mogę brać ze sobą Stena (co za dużo to nie zdrowo). Gra Łotrzykiem pozbawiła by mnie takich dylematów. Później zacząłem grać drugi raz magiem i dla Stena znalazło się miejsce (zabrakło dla Morrigan), ale nie dokończyłem rozgrywki, już nie pamiętam czemu. Pewnie zacząłem grać w coś innego ;)
Fajny artykuł. Ja chyba się zdecyduje na wojownika ( standard ). Fajnie się nim grało w demku zwłaszcza na samym początku. Co to tego że gra jest krótsza o 20h to jest dla mnie nie wyobrażalne. Jak DA:O na 52% przechodziłem w 35h( i tak praktycznie to nie mam pojęcia czemu tylko 52% bo zrobiłem według mnie wszystkie questy) :P To dwójke przejde w ile 15 ?
no to chyba biegniesz przez te gry, ja Dragon Age'a przechodziłem jakieś 60 godzin a Mass Effect 2 około 30 (co jest dla mnie optymalnym czasem gry, przynajmniej jest jeszcze ochota na ponowne przejście)
Ja ME2 można by powiedzieć że wymasterowałem, odwiedziłem wszystkie planety (na każdej przynajmniej jedna sonda wylądowała) i starałem się wszystkie questy ukończyć, na pewno gra zajęła mi więcej niż 30h i pewnie dzięki temu nigdy nie straciłem żadnego członka drużyny na końcu (chyba że specjalnie wybierałem niespecjalistów).
ROJO fajnie że napisałeś (w końcu) o tym "koziku" łucznika (strasznie mnie urzekła ta animacja :)
A co do łatwości rozgrywki, to w demie próbując łotra albo woja ani razu nikt mi nie padł, a magiem grając (pewnie dlatego iż preferuję nukerów w solówkach i jak nie mam maga leczącego to jest d...) oba razy padła cała drużyna (1. walka) i sam musiałem biegać po "arenie" oraz powoli wykańczać tego ogra :)
P.S Mag na początku jest cienki (u)bolek, ale jak się go już trochę dopieści... to fakt, wtedy gra prościzna (o ile nie wlezie się na smoka tudzież coś innego z przegiętymi odpornościami na magię)...
Stitch001 Powiem ci brachu, że zauważyliśmy ten motyw praktycznie w tym samym momencie. Ty obadałeś to u Łotra/łucznika (głównego bohatera) - ja na podstawie tego Krasnoluda w finałowej walce. Bajer jest świetny, bardzo... realny. Coś takiego tylko w Total War widziałem.
Odniose się do pierwszego zdania : W dzisiejszych czasach warriora wybierają tylko typowi klasycy tzn. ludzie którzy chcą po prostu przejść kolejną grze na lajcie. Ja jako przedstawiciel troszke młodszego pokolenia uważam że warrior jest po prostu troche jak na te czasy pozerski bo jest praktycznie wszędzie. Mag jest bardziej odpalowy a łotr bardziej zręczny więc jakaś tam odmiana , to tak btw. Osobiscie wybrałbym maga chociaż i tak przed Dragon Age II nie zasiąde. Czemu ? Nie moja bajka. Co do samego artykuły jak zwykle świetnie zrobiony ;)
PS. Już lubie twój blog na fejsie \m/ :P
hellgate - no to nie mam pojęcia w czym problem :) ME2 przechodze w ok.36h na normalu w 100%. Natomiast DA:O ledwo połowa i to jeszcze w podobnym czasie. A tak wgl. to nie widze już wtedy nic do roboty. Questy dla gildii zrobione, w każdym miasteczku te tablicowe i nie tablicowe też. Także nie wiem. Za to w przebudzeniu które podobno jest krótkie bawie się jaieś 28 h :P
To ja panowie chyba tu wszystkich przebiję jeśli mowa o długości rozgrywki. Gry typu crpg nie tylko "przechodzę", ja je chłonę. Zarówno w Mass Effect jak i Dragon Age wykonywałem wszystkie zadania poboczne, rozmawiałem po parę razy z kim się tylko dało na każdy temat, zwiedzałem każdy zakątek, w ME2 przeczesałem cały kosmos i wysyłając sondy wycisnąłem z planet co tylko się dało. Efektem tego 120h wyjęte z życia (plus nie pamiętam ile na pierwszą część ME i 20 na Przebudzenie). W przybliżeniu 40 na ME2 i 80 na DA (stopień ukończenia 90-kilka %). Dochodzi do absurdalnych sytuacji, że przed ważną rozmową potrafię zapisywać stan gry i zobaczyć jak potoczą się różne jej warianty. Wiem, dziwne. Może to ze mną jest coś nie tak? ;)
A skoro tu o klasach mowa. Twórcy Dragon Age II poszli trochę w stronę Mass Effecta. Ciekawe by było, jak by wprowadzili także klasy postaci na wzór tych z ME. W sadze o Shepardzie grałem Szturmowcem, tutaj także chętnie spróbowałbym połączenia Wojownika z Magiem. Fabularnie taką klasę też dałoby się wytłumaczyć - raczej jasne, że zwyczajnymi magami byłby każdy z tych, którzy dorastali w Kręgu. Ale apostaci? Jak najbardziej mogliby mieć w sobie coś z Wojownika, a tym bardziej - z Łotrzyka.
Cayack przecież w DAO miałeś taki odpowiednik szturmowca (na twoim przykładzie bazując), to zwyczajnie mistyczny wojownik, ja takim grałem... (magia robiła za siłę, czyli wyobrażacie sobie to? Mag w pełnej płytówce z najcięższym mieczem ;p)
Tak, ale to nie do końca to samo. Mistyczny Wojownik jest specjalizacją, do tego taką do odblokowania, a nie klasą. Grając Wojownikiem ta specjalizacja była dla mnie niedostępna, jedynie mogłem ją przyporządkować dla Morrigan bądź Wynne, co przy obranej przeze mnie strategii mijało się z celem.
no to chyba biegniesz przez te gry, ja Dragon Age'a przechodziłem jakieś 60 godzin
I co ty tam tyle czasu robiłeś? Ja nie mogłem z pierwszego DA + wszystkie DLC + Przebudzenie wyciągnąć więcej niż 38h.
a Mass Effect 2 około 30
Tu tak samo. Podstawka + wszystkie DLC to 28h grania. Więcej porostu się nie da.
Od zawsze interesują mnie ludzie, którzy grają w jakąś grę cRPG w ponad 50h, a jak już ponad 100h to już w ogóle.
Jak już nie raz pisałem, wyjątkowo w erpegach staram się wyeksplorować świat na maksa. Z takim podejściem czas gry wydłuża się. Bada się wszystko, smakuje i odkrywa się każdy element, zakamarek, queścik, dialog czy książkę. Minusem jest to, że wyraźnie cierpi na tym replayability danej gry :P
@up
Ciekawe co powiesz na moje ponad 130h DA: O (za pierwszym podejściem ofc) i ponad 40 przebudzenia. Dla porównania - ME2 ukończyłem w 79,5h (nie jestem do końca pewien ile, przejrzyj moje posty, a zobaczysz screena), a szczerze mówiąc wysyłałem mało sond i zostały bodajże dwa zadania poboczne. No i ME1 około 50h (nie pamiętam dokładnie. Granica błędu wynosi 10 godzin w obie strony) ;)
Stitch001 ---> Prawda, sam takiego miałem. W Przebudzeniu doszedł "Mag Bitewny", który z maga robił prawdziwego "szturmowca"
Obecnie znów gram W DA:O z wszystkimi dlc; został mi tylko Orzammar do przejścia plus oddzielne kampanie, potem w planach Przebudzenie,a na liczniku już 68h. Poprzednim razem jak grałem to zakończyłem w czasie 86 godzin i miałem skończone 50% gry, a grałem wtedy jeszcze bez jakiegokolwiek dodatku.
Orientuje się ktoś czy przy wczytywaniu postaci z jedynki, gra będzie akceptowała dlc i Przebudzenie?
Przebudzenie z pewnością. Może jeszcze Witch Hunt (chociaż tam był tylko jeden wybór przy końcu. Nie chcę Ci spoilować, ale jeżeli importujesz zapis z choćby samego DA: O, to gra automatycznie wybierze pewną opcję) . Co do pozostałych, to pewnie nie, bo tam żadnych wyborów, o ile dobrze pamiętam, nie było. Chociaż nie grałem w Golemy, ale przecież to DLC nastawione głównie na walkę.
Przez ten cholerny brak dual-w dla wojownika jestem zmuszona grać łotrem, assassin już czeka. Nie bardzo mi się to widzi, bo generalnie ciosy łotrzyka wyglądają jak żywcem wyciągnięte z devil may cry. Wszystko to takie szybkie, że aż komiczne. Natomiast wojownik jest znów bardzo ociężały, więc nawet jeśli stworzą mody, dzięki którym można będzie grać warriorem z dualami to nie jestem pewna czy się na taką opcję zdecyduję. Ciężko pograli, oj ciężko... Nie wiem czemu nie przenieśli systemu walki z jedynki, przeca był idealny! I te finishery, które wyglądały miodnie. A w dwójce to taki slasher, że się żyć odechciewa.
Mimo wszystko powiem tyle - ta gra mogłaby opowiadać o przerzucaniu gnoju, i tak ją zakupię i z radością przejdę :)
Jeszcze napomnę do kwesti długości i powiem że za jakimś 4 lub 5 podejściem ( grałem ze 2 razy wojem i po raz magiem i łotrem ) grałem z poradnikiem ( tym z GOL'a ) i zrobiłem wszystkie misje tam zapisane i co ? kiszka. na 35h stanęło :)
No i co? Kim rozpoczęliście ostatecznie przygodę? I jakie wrażenia? Zadowoleni z wyboru?
Ja gram wojem :P Ale następnym razem zzagram łotrem :) Właśnie czy ktoś może mi powiedzieć gdzie znajdę Isabell z demka ?
Jak tak sobie gram, to się zastanawiam, czy nie zacząć od nowa Wojownikiem (Miecz i Tarcza). Jak porównuję wygląd ataków i ich zestaw z tymi od Łotra, hmm. No cóż, mocna konkurencja. Cholerny dylemat.
Radanos - cierpliwi zostaną nagrodzeni :)