Na początku zaznaczę, że nie wiem do jakiej kategorii to zaliczyć, więc dałem do tej.
Problem jest dość śmieszny, ale nie mam pojęcia co z tym zrobić bo spotkało mnie to pierwszy raz. Dziś po szkole wsiadłem do tramwaju z kolegami. Ledwo złapałem się czegoś by ustać w miejscu i miałem właśnie wyciągnąć z kieszeni bilet gdy nagle słyszę jedne z najgorszych słów jakie można usłyszeć w tramwaju. "Bileciki do kontroli proszę". Powiedziałem kolesiowi, że jeszcze nie zdążyłem skasować biletu, ale ta menda i tak wystawiła mi mandat na dokładnie 152,80zł. Pokazałem mu, że mam bilet, ale ta hiena miała to w dupie. Naprawdę nie rozumiem co to za ludzie. Od skasowania biletu dzieliło mnie dosłownie kilka sekund, nie powinno się za to wlepiać mandatu. Ale nie chciałem mieć problemów z policją, bo teraz podobno mają prawo do wezwania policji. I z kolei co za kretyn dał im takie prawo. Ale nie o to tu teraz chodzi. Dostałem mandat i co teraz? Spisał mnie, więc jak go tak po prostu wywalę to pewnie będą się upominać o pieniądze. Nie mam zamiaru go płacić, bo wiem, że nie powinienem go dostać. Może jest sposób żeby go nie płacić, ktoś kto już miał z tym problem może wie jak sobie z tym poradzić? Zależy mi na tym bo moja rodzina bogata nie jest, wszystko co ja mam w tej chwili to 20zł w portfelu i 50zł na doładowanie karty miejskiej. Może jakbym udowodnił, że miałem bilet w tamtej chwili, tylko to kanar się pospieszył, to by mi darowali. Na mandacie jest dokładna godzina, bilet skasowałem 3 minuty później w tym samym tramwaju.
Czy ktoś wie jak mam to załatwić? Czekam na odpowiedzi ludzi, którzy wezmą temat na poważnie.
zaplac 10% i modl sie zeby wywalilo z systemu :)
lub po prostu zaplac w ciagu 7 dni, wtedy 105-7zl
Przyjąłeś to po ptokach.
Teraz, to juz nawet jakbys mial bilet skasowany przed wystawieniem mandatu to po ptokach, bo bilety nie sa imienne. Trzeba sie bylo klocic z kanarem, bo jak juz przyjales mandat to znaczy ze sie na niego zgodziles.
Masz jeden przystanek na skasowanie biletu. Z jednej strony trochę za późno na wykłócanie się, skoro przyjąłeś mandat, a z drugiej strony możesz złożyć pismo z prośbą o anulowanie kary wraz z wyjaśnieniem sytuacji. Jakbyś się uparł możesz nawet złożyć skargę na kontrolera.
Na mandacie masz gdzie Cię złapał i o jakiej godzinie - możesz podać godzinę o której kończysz szkołę, czas w którym wsiadłeś do tramwaju, przystanek na którym wsiadłeś.
Jeżeli złapał Cię pomiędzy przystankiem pod Twoją szkołą, a następnym - to powinno dać podstawy do umorzenia mandatu. Trudno żebyś specjalnie szedł przystanek wcześniej, żeby zrobić kanara w buca.
Wyjaśnić wszystko na spokojnie i czekać na decyzję. Tylko zrób to przed upływem 7 dni od wręczenia mandatu.
Nie płać. Komornik po 150 złotych fatygować się nie będzie, a jak przyjdzie, to zawsze możesz powiedzieć, że nie znasz człowieka, już tu nie mieszka. Ewentualnie jakby był jakiś bardziej napastliwy to go na kopach wynieść.
Dobry pomysł z tym podaniem. Typek złapał mnie zaraz po tym jak tramwaj ruszył więc mogę mieć szansę. Gdzieś w internecie powinno chyba być napisane jak powinno takie podanie wyglądać. Dzięki za rady
[9] - dwóch
[10] - Tak właśnie zrobiłem. 20 sekund nie minęło jak wsiadłem i miałem już wyciągnąć bilet, ale drań mnie ubiegł.
Masz jeden przystanek na skasowanie biletu.
Z tego co mi wiadomo, nie ma przepisu regulującego czas skasowania biletu. Widnieje natomiast "niezwłocznie po wejściu do pojazdu".
Trzy minuty po fakcie, to jednak trochę za późno, bowiem przy kontroli kasowniki są automatycznie blokowane, by nie można było właśnie skasować podczas kontroli (zależy jeszcze jaki to typ kasownika oczywiście).
Miałem kiedyś podobną sytuację, tyle tylko że skasowałem bilet dosłownie na sekundy przed zablokowaniem kasownika, a idiota i tak mi wypisał mandat, pomimo skasowanego prawidłowo biletu. :D
Oczywiście napisałem do (w moim przypadku Warszawskiego ZTM) miły liścik ze skanem biletu i manat został anulowany.
Tak więc spróbuj i Ty, a nuż Twoje bulwersy także pozytywnie rozstrzygną. ;]
Hmm no jak 2 to nic do tematu nie wniosę bo w niektórych miastach jest zapis w regulaminie a może nawet we wszystkich ze kontrolę musi przeprowadzać 2 kanarów, to jak by był jeden to można by było się od tego odwołać.
Pokazałem mu, że mam bilet, ale ta hiena miała to w dupie. Naprawdę nie rozumiem co to za ludzie. Od skasowania biletu dzieliło mnie dosłownie kilka sekund, nie powinno się za to wlepiać mandatu.
W ten sposob kazdy z nieskasowanym biletem moze jezdzic w nieskonczonosc.
Ale nie chciałem mieć problemów z policją, bo teraz podobno mają prawo do wezwania policji. I z kolei co za kretyn dał im takie prawo.
Tylko Bog ma prawo sprawdzac nasze bilety!
Nie mam zamiaru go płacić, bo wiem, że nie powinienem go dostać.
Nie pojde siedziec, Wysoki Sadzie, bo wiem, ze jestem niewinny! I co mi zrobicie? :)
Na mandacie jest dokładna godzina, bilet skasowałem 3 minuty później w tym samym tramwaju.
I niepotrzebnie, gdyz mandat jest jednoczesnie biletem na ten konkretny przejazd, a skasowanie biletu PO wreczeniu mandatu nie ma zadnego znaczenia.
A jak nie zaplacisz, to MPK sprzeda zapewne dlug firmie windykacyjnej, a one sa calkiem skuteczne w ich odzyskiwaniu.
Pisz podanie, moze ci anuluja. Mnie kiedys dupneli w Walbrzychu, mimo skasowanego biletu, bo w miedzyczasie zrobili podwyzke, a ja mialem pare "zaleglych" biletow, ktore kiedys "na zapas" kupilem (bywalem w Walbrzychu ze 3-4 razy w kwartale sluzbowo) po starej cenie. Odwolalem sie, przedstawilem swoje racje (3 dni po podwyzce, zadnych informacji o nowych cenach, w mediach wroclawskich o tym nie pisali itd.). No i uznali reklamacje.
Sprawa przegrana. Twoja wersja wydarzeń zapewne trochę się różni od faktycznej akcji w tramwaju, ale to normalne. Zawsze złapani za jazdę bez biletu wybielają się i przerzucają winę na inne czynniki. Daleko do kasownika, bujało, nie mogłem znaleźć biletu i milion podobnych znanych od tysięcy lat wymówek.
Zostałeś złapany na tzw "jastrzębia". Kanar będący w tramwaju upatruje sobie pewniaka, 100% trafionego klienta. Po wielu latach praktyki można po zachowaniu, spojrzeniu i innych sygnałach bezbłędnie wytypować gapowicza, to tak jakby klient wsiadał do pojazdu z napisem na czole "nie mam biletu". Twoim błędem było zajęcie miejsca w pobliżu kasownika (to bardzo podejrzany punkt), stoisz i myślisz, że jak będzie kontrola to zdążysz cyknąć bilet. Swoją obawę przed kontrolą przykrywasz sztucznie udawaną swobodę, humorystyczną wymianę zdań kolegami, a oczki rozbiegane po wnętrzu tramwaju... . Kanar to wyczuł, odczekał trochę, dał cynk do motorniczego o zablokowanie kasowników i ... trafiony-zatopiony.
Trzeba było przy nim skasować bilet, wtedy nie może Ci wypisać mandatu, bo co wezwie policje ? Policja zanim przyjedzie mija 20 min, prędzej by go wyśmiali, zresztą kanarom nie opłaca się czekanie na niebieskich. Od 1 marca jest znowelizowana ustawa o przewozach komunikacji miejskiej, a policje ma prawo wezwać każdy.
Zależy gdzie mieszkasz, bo możesz :
a) jeśli masz bilet miesięczny, kupujesz go z data wczorajsza czy coś na swoje nazwisko, i mowisz , ze zapomniales bilet miesieczny placisz jakies 10zł
b) piszesz pismo, że miałeś bilet, ale nie zdążyłeś skasować , przy tym ( jeśli faktycznie nie masz nic na siebie, jesteś na utrzymaniu rodziców, uczysz się) piszesz , że nie masz hajsów i jesteś na utrzymaniu rodziców i nie masz skąd zapłacić kary. do tego dołączasz ksero biletu.Opisując zaistniałą sytuację dokładnie jak było i prosisz o umorzenie mandatu.
Możesz też nic nie robić , a sprawa może się przedawnić, bo po roku się przedawni jednak skubańcy nie będą czekać tylko sobie przypomną co jakieś 3 miesiące i będą wysyłać wezwanie do zapłaty.
Mirencjum -> nie uwazasz , ze bardzo duzo problemow by zniklo, jesli po prostu kanar zawsze zmiast wypisywania mandatu, nakazał uiscic oplate za przejazd ? Wiele razy spotkalem sie, biletomaty są nieczynne, brak papieru, kierowca/motorniczy nie chce wydac biletu, albo czlowiek po prostu sie spieszy i nie ma kiedy kupic biletu ;]
Skrz@t --> nie uwazasz , ze bardzo duzo problemow by zniklo, jesli po prostu kanar zawsze zmiast wypisywania mandatu, nakazał uiscic oplate za przejazd ?
Co Ty? Przecież nikt rozsądny w tym układzie by biletów nie kupował.
Smuggler --> o ile się często z tobą zgadzam to:
Ale nie chciałem mieć problemów z policją, bo teraz podobno mają prawo do wezwania policji. I z kolei co za kretyn dał im takie prawo.
Tylko Bog ma prawo sprawdzac nasze bilety!
Chodzi o idiotyczny przepis, że kontroler ma prawo UJĄĆ osobę bez biletu. Oczywiście definicji słowa "ująć" nie ma. Czyli daje się tym łebkom prawo do...hmmm użycia siły.
I niepotrzebnie, gdyz mandat jest jednoczesnie biletem na ten konkretny przejazd, a skasowanie biletu PO wreczeniu mandatu nie ma zadnego znaczenia.
Mandat nie uprawnia cię do przejazdu danym tramwajem, nadal musisz skasować bilet. Wiem, bo kiedyś miałem sytuacją gdy faceta obok mnie raz spisano, ten jechał wkurzony dalej i po 3 przystankach go znowu skasowali.
3dD1e --> napisz jak wyglądała sytuacja. Kontrola biletów nie może się odbywać od razu po ruszeniu pojazdu bo musisz mieć czas na skasowanie biletu. Najczęściej powinna się odbywać pomiędzy przystankami tak minuta, dwie od odjazdu. Napisz odwołania i powinni anulować.
mirencjum --> W uk bilety sa sprzedawane w autobusach, przy wejsciu, i dziala to swietnie.
mirencjum - > to chyba się chłopaki za dużo filmów naoglądali. W śląskim KZK GOP nie ma przebacz, wchodzą do autobusów we czterech, każdy innymi drzwiami. Autobus rusza, czekają pół minuty, kto ma skasować bilet, ten skasuje, ten najbliżej kierowcy informuje go o kontroli a potem obwieszcza to pasażerom. Minuta i już wiemy kto jest gapowiczem :) I nie ma opcji, że "się uda", bardzo dobrze zresztą. Jak się taka akcja nazywa, "stado orłów"?
ja bym był za tym żeby zatrudnili jeszcze więcej kanarów, niech tępią gagatków jak ten z pierwszego postu... "od skasowania biletu dzieliło mnie dosłownie kilka sekund"[/], my ass!@ ;)
Ale wtedy nie byloby motywacji do skasowania biletu dla "cwanych". Bo co? Nie skasuje, a jak mnie dupnie kanar, to co mi moze zrobic - kazac skasowac bilet. Ojejejej, jaka kara, a to moj ukochany bilet, od 3 lat jestesmy razem... :)
Ja jezdzilem na gape przez 20 dni, bo sie ciezko wk... na "urbancard" wroclawski (moglem go odebrac tylko w jednym miejscu, a tam zawsze kolejki na 2 godziny - i wroclawianom mowie, ze nie moglem gdzie indziej itd. jak komus zalezy to cala historie moge opowiedziec).
I na znak protestu postanwilem tak dlugo jezdzic na waleta, az bede ja mogl dostac stojac gora 15 minut kolejce. W sumie sobie wyliczylem, ze jak mnie dupna raz na miesiac, to i tak wyjde na swoje (wczesniej nie mialem kontrolo chyba przez dwa lata). No i pierwszego dnia wcinam sie do tramwaju, miejsce wolne, to siadam i wyjmuje gazete - a OBOK MNIE koles sprawdza bilety. No myslalem, ze mnie kurwica strzeli. Ale gosc widocznie doszedl do wniosku, ze jak ktos tak na chama siada "przy kanarze" to na pewno ma bilet... i poszedl sobie dalej. Ulzylo mi. :)
Ale faktem jest, ze nie czylem sie z tym waletowaniem dobrze i ulzylo mi jak w koncu te karte kupilem.
Lukis' [ gry online level: 23 - POZnanska Pyra ]
Chodzi o idiotyczny przepis, że kontroler ma prawo UJĄĆ osobę bez biletu. Oczywiście definicji słowa "ująć" nie ma. Czyli daje się tym łebkom prawo do...hmmm użycia siły.
>>>Duzo bardziej jest idiotyczne gdy teoretycznie ma kogos skontrolowac a w praktyce moze tylko liczyc na dobra wole sprawdzanego i nie ma zadnej mozliwosci "shaltowania" waletowicza.
Jak pierwszy raz bylem w LA to kupilem bilet na metro - na dworcu zadnych bramek. W pociagu zadnych kasownikow. Hm, dziwne, pomyslalem, czyzby licza na ludzka uczciwosc?
I w tym momencie przeszlo przez tramwaj dwoch terminatorow, obwieszonych palami, paralizatorami i chyba nawet jakis minigun mieli, cali na czarno, miny srogie. BILETY DO KONTROLI! Wszyscy od razu wyciagneli rece z biletami w ich kierunku. :D Sie nie dziwie, bo tez to zrobilem bez chwili zwloki.
I niepotrzebnie, gdyz mandat jest jednoczesnie biletem na ten konkretny przejazd, a skasowanie biletu PO wreczeniu mandatu nie ma zadnego znaczenia.
Mandat nie uprawnia cię do przejazdu danym tramwajem,
>>>O, to musze sprawdzic, bo kiedys gdzies czytalem, ze jednak tak, tylko niektorzy mysleli, ze to karnet na caly dzien i faktycznie byli zdziwieni przy kolejnej kontroli.
wysiak --> W uk bilety sa sprzedawane w autobusach, przy wejsciu, i dziala to swietnie.
U nas też, ale nie działa to świetnie, bo żerować chce na tym cwaniactwo. Ma gościu dyżurne 100 zł i kupuje u kierowcy bilet. Kierowca nie ma wydać reszty (bo nie musi mieć) i biletu mu nie sprzedaje. Może tak jeździć z tą stówą wiele miesięcy. Jak jest kontrola to facet oburzony drze mordę, że chciał przecież kupić. Ile to już lat tłumaczę ludziom "sprzedaż za odliczoną gotówkę", nic nie pomaga. Zamiast jechać to trzeba resztę wydawać. Albo handlowanie, albo punktualna jazda. Coś trzeba wybrać.
No ale o co chodzi - nie ma odliczonej gotowki, to nie ma prawa drzec ryja, bo to juz tylko dobra wola kierowcy, czy sprzeda/wyda. Mi sie zdarzylo dac 4 zlote za bilet 2,40 zl na zasadzie "wiem, ale nie mam drobnych, nie chce reszty".
Dostałem mandat w ten sposób. Żałosne, ale kanary to hieny, nie ludzie i jak już przyjąłeś bilet to jest po herbacie.
mirencjum -> Akurat ja ostatnio kupowałem bilet u kierowcy bo dobiegłem w ostatniej chwili (od drzwi kierowcy). Położyłem na tacce więcej niż kosztował bilet i powiedziałem "bez reszty" bo rozumiem przepis, o którym mówiłeś i nie chciałem by kierowca marnował czas. Kierowca nie mógł się jednak powstrzymać przed rzuceniem złośliwego komentarza, że mogłem kupić bilet w kiosku.
mirencjum - Z jednej strony biedny kierowca, bo chamstwo jeździ za darmo, a z drugiej strony jak mi te maszynki do kupowania biletów co i rusz wsiąkają kasę, to aż się odechciewa za te bilety płacić : /
yo dawg --> Położyłem na tacce więcej niż kosztował bilet i powiedziałem "bez reszty"
Już lepiej nie sprzedać wcale, niż "bez reszty". Jeszcze nie dojedziesz na zajezdnie a tam już każą Ci pisać wyjaśnienie, że bierzesz do kieszeni pieniądze od pasażerów. Ile to potem tłumaczenia. Ludzie znają telefon do MZK lepiej niż na pogotowie ratunkowe.
A mi automat przy Górczewskiej regularnie wydaje 5zł reszty zamiast 50gr :D
[27] Grzeje mnie to co zrobią kierowcy z tymi grosiakami. Czy naprawdę wymagane jest słowne/pisemne oświadczenie, że zrzekam się reszty na poczet kierowcy autobusu linii XXX?
Ja mam taki sposob, ze gdy wsiadam do tramwaju/autobusu z autoamtem biletowym i mam do przejechania tylko jeden przystanek lub pare krotkich, stoje przy nim i sypie groszowki nie spieszac sie zabardzo.... wysiadam i ktos ma te pare groszy tanszy bilet. W razie kontroli, kupuje go majac usprawiedliwienie ze bylem w trakcie pobierania z automatu.
gofer - trochę przeginasz. Nawet mnie nie znasz a mimo to z góry zakładasz, że jestem typowym współczesnym nastolatkiem. A dupa! Też jestem za tym żeby tępić tych co jeżdżą bezkarnie, ale ja taki nie jestem. Przyznaję, ze zdarzało mi się jeździć bez biletu, ale mam ograniczone środki i nie zawsze w danym momencie mam na bilet. I tak samo jak napisał smuggler, nie było mi z tym dobrze. Ciekawe tak w ogóle że jesteś za tymi złodziejami. Czyżbyś był jednym z nich?
W Krakowie mandat kiedyś dawał możliwość jeżdżenia cały dzień, dzisiaj jest to bodajże godzina lub 15 minut.
Co do skasowania biletu w ciągu jednego przystanku, w Krakowskim MPK kiedyś tak było, dokładniej pół przystanka, teraz jest niezwłocznie - więc aby tego dokonać wystarczy, mieć bilet przygotowany przed wejściem do autobusu/tramwaju, a nie dopiero szukać jak się wsiądzie.
A na koniec kupowanie biletów - jak ja nie miałem wyrobionej karty na daną linię, a nią raz na jakiś czas jeździłem, to w portfelu zawsze miałem zapas około 5-10 biletów, na tą okazję, tylko po to, abym się nie musiał martwić że nie kupię przed jazdą.
A na koniec największy idiotyzm Krakowskiego MPK to możliwość zakupu biletu u kierowcy, przecież, przez to właśnie pojawiają się opóźnienia na trasach w szczególności w okolicach wieczornych w weekendy - czy ludzie już kompletnie są pozbawieni umiejętności planowania ? Ja rozumiem raz na jakiś czas ktoś kupi, ale kurde w piątek jadąc z mojego osiedla średnio co drugi przystanek z 1-3 osób kupuje bilety, a później się dziwić, że ktoś zaczyna narzekać na spóźnianie się autobusów, a kierowcy są poddenerwowani. A jeszcze większym idiotyzmem jest sprzedaż biletów u kierowcy za tą samą cenę co w automacie lub w kiosku (cena powinna być wyższa minimum z 2 razy, jeszcze nie dawno była wyższa o około 50 groszy, ale zniesiono to nie wiadomo po co).
--
A co do wątku - pisz odwołanie do MPK czy co tam w swoim mieście masz, jak się nie uda pisz o rozłożenie na raty lub przesunięcie płatności na dużo późniejszy termin z powodów problemów finansowych. (Z tym, że podobno jak rozkłada się na raty, to jest możliwość nie zapłacenia niczego nigdy, pod warunkiem, że nigdy więcej Cię bez biletu nie złapią - ale nie wiem ile w tym legendy, a ile prawdy)
Mandat nie uprawnia cię do przejazdu danym tramwajem,
bzdury wypisujesz. Po kwocie mandatu wnioskuje, ze miasto warszawa
mozna na mandacie jechac, zreszta jest nawet pole "oplata za przejazd" 2.80zl (stad 152.80)
a) jeśli masz bilet miesięczny, kupujesz go z data wczorajsza czy coś na swoje nazwisko, i mowisz , ze zapomniales bilet miesieczny placisz jakies 10zł
ponownie bzdura. biletu nie da sie wstecz kupic.. jesli jakies miasto takie cos zezwala to chyba tylko Radom czy inna dziura.
Trzeba było przy nim skasować bilet, wtedy nie może Ci wypisać mandatu
o skrzat 2 bzdury w jednym poscie.. jestes z Radomia?:)
nie da sie skasowac biletu przy nim, bo kasownik zablokoway..
mirencjum->
U nas też, ale nie działa to świetnie, bo żerować chce na tym cwaniactwo. Ma gościu dyżurne 100 zł i kupuje u kierowcy bilet. Kierowca nie ma wydać reszty (bo nie musi mieć) i biletu mu nie sprzedaje.
ty chyba nie do konca zrozumiales.
w uk kazdy wchodzi pierwszymi drzwiami obok kierowcy i odbija sie karta lub placi za bilet.
kierowca jest wiec zarazem kanarem. I to dziala swietnie, bo nie da sie na gape jezdzic.
a pociagami jeszcze fajniej bo nie trzeba kupowac biletu nawet, bo u konduktora przy kontroli mozna kupic (aczkolwiek na lokalne trasy to ukrucic staraja sie w londku)
biletu nie da sie wstecz kupic.. jesli jakies miasto takie cos zezwala to chyba tylko Radom czy inna dziura.
Jakiś ty nieżyciowy
Trza było wiać jak najdalej albo się tłumaczyć, pewno komornik kiedyś przyjdzie i jakiś sprzęcik zabierze.
A tak w ogóle to co z kolegami?
Dessloch --> w uk kazdy wchodzi pierwszymi drzwiami obok kierowcy i odbija sie karta lub placi za bilet.
Dlatego napisałem, że to nie działa, bo w moim mieście od chyba sześciu lat jest obowiązek wsiadania przednimi drzwiami, okazania biletu miesięcznego kierowcy (jest jednocześnie kanarem), jednorazowego skasowania przy nim lub kupienia biletu u kierowcy.
Ludzie nawet przy czynnym kiosku na przystanku przychodzą kupować bilety do kierowcy. Radni wymyślili chore ceny np ulgowy 1,65, studencki 1,30. Zazwyczaj jest to 2 lub 5 zł i kierowca grzebie te drobniaki reszty. Najdłużej sprzedawałem na przystanku bilety przez 15 minut. Dlatego to nie działa, bo brak zdyscyplinowania społeczeństwa. Nie da rady wytłumaczyć, że za odliczone! On jest panisko, płaci i wymaga! Już nawet nie poruszam sprawy podtykania pieniędzy pod nos w czasie jazdy, zasłaniania widoczności.
wysiak --> No to proste, nie ma odliczonego, albo nie chce zostawic reszty to nie placi, nie wymaga, i nie jedzie.
Ludzie tego nie rozumieją. Przecież nie będę z każdym walczył, tłumaczył i wyrzucał z autobusu, bo bym popadł w chorobę psychiczną. A SULIK dobrze niżej napisał. Zaraz pieprzenie pierdół przez 10 minut i zawsze jestem cham.
"Dlatego napisałem, że to nie działa, bo w moim mieście od chyba sześciu lat jest obowiązek wsiadania przednimi drzwiami, okazania biletu kierowcy (jest jednocześnie kanarem), jednorazowego skasowania przy nim lub kupienia biletu u kierowcy.
Ludzie nawet przy czynnym kiosku przychodzą kupować bilety do kierowcy. Radni wymyślili chore ceny np ulgowy 1,65, studencki 1,30. Zazwyczaj jest to 2 lub 5 zł i kierowca grzebie te drobniaki reszty. Najdłużej sprzedawałem na przystanku bilety przez 15 minut. Dlatego to nie działa, bo brak zdyscyplinowania społeczeństwa. Nie da rady wytłumaczyć, że za odliczone! On jest panisko, płaci i wymaga!"
No to proste, nie ma odliczonego, albo nie chce zostawic reszty to nie placi, nie wymaga, i nie jedzie.
wysiak [37] - wtedy jest awantura przez około 30 minut, że jak to ten <cenzura> kierowca nie sprzedał biletu ;)
Albo ostatnio jak w Krakowie wprowadzono kupowanie tylko i wyłącznie za odliczoną kwotą, bez możliwości "podarowania" reszty (bo kierowca ponoć za to może mieć nieprzyjemności) - ileż ja się nasłuchałem "panisków" co to nie mogli uwierzyć, ze ich nie obsłużono - aż chciało by się podejść i dać w mordę (ale za to można niestety odpowiedzieć, za nietykalność osobistą delikwenta), (co prawda zdarzali się też normalni którzy po prostu przeszli się po autobusie i rozmienili u kogoś pieniądze, bez żadnych zgrzytów).
I niestety pod tym względem wychowanie i umiejętności adaptacji w nowych warunkach Krakusów są na bardzo niskim poziomie :(
3dD1e - > od wielu lat jeżdżę komunikacją miejską i nigdy nie widziałem, żeby kanar wsiadł i momentalnie zaczął sprawdzać bilety. Jak wejdzie, musi podejść do kierowcy i poprosić o zablokowanie kasowników, co daje tyle czasu, żeby każdy pasażer mógł skasować bilet. Więc koleżko, jakby rzeczywiście tak było, to pasażerowie zapewne by poświadczyli kanarowi, że mówisz prawdę. Było pewnie inaczej, bo przyjąłeś potulnie mandat, a więc przyznałeś się do winy.
I dla mnie Ty i Tobie podobni są właśnie gagatkami (fajne słowo ;)) którzy kombinują. Jak byś był uczciwy, to "bileciki do kontroli" nie byłyby dla Ciebie najstraszniejszymi słowami. Nie masz na bilet, idziesz z buta albo dostajesz mandat, c'est la vie.
btw. Ani ja nie jestem złodziejem, ani za złodziei nie uważam kanarów. Złodziejem jest ten, kto korzysta z płatnej usługi nie płacąc i licząc że go nikt nie złapie. I powtórzę - mam nadzieję, że w tym kraju uda się zwalczyć to przyzwolenie społeczne na kradzież i traktowanie jazdy bez biletu jako zaradności, a złapania przez kanara jako pecha, a nie zasłużonej kary. Mam taką nadzieję (małą, bo małą, ale mam), że jak wszyscy zaczną płacić za bilety, to wymienią w cholerę te stare Ikarusy, a może i Mirek podwyżkę dostanie i przestanie tęsknić za komuną... ;-)
SULIK -->
"wysiak [37] - wtedy jest awantura przez około 30 minut, że jak to ten <cenzura> kierowca nie sprzedał biletu ;)"
W UK tez sie zdarzaja pyskujacy (a takze np pijani, agresywni, itp) pasazerowie. Wtedy kierowca wcale nie dyskutuje, tylko zwyczajnie spokojnie gasi silnik, i czeka az niedoszly pasazer opusci pojazd. Zwykle delikwent widzi, ze nic nie zdziala, i szybko sam wychodzi, ponaglany jeszcze przez innych pasazerow..:) Jakby co, to najwyzej moze sobie zapisac numer pojazdu i nazwisko kierowcy, i poskarzyc sie w centrali.
Dessloch -> mylisz się nie Radom, dziura zwie się Wrocław, sam tak robiłem 2 razy. Nie polecam, bo szkoda nerwów, ale mnie bardziej wkurwia to, że jak płacę to wymagam, a nie często się zdarza, że mega opóźnienia, albo w ogóle tramwaj/autobus nie przyjeżdża, w zimie to w ogóle tragedia.
Co do kasowania biletów przy kanarze DA SIĘ, bo nie zawsze są wyłączane kasowniki, co do kupienia biletu wstecz DAŁO się , dopóki nie wycofali papierowych imiennych na miesiąc/semestr...
Co do kanarów, ze 100zł mandatu oni mają 20zł, także często słyszałem, jak ludzie dogadywali się z nimi co do wysokości hajsów, niekoniecznie mandatów.
Mirencjum -> wystarczy umieścić napis na szybce, bilety tylko za odliczoną gotówkę. Problem z głowy, albo daje tyle, albo bez reszty, albo nie wsiada. Bo jak wsiadają kanarzy nawet mając bilet czujesz pewien dyskomfort.
W sumie mogliby zwiększyć ilość tych kanarów, ale zamiast karać powinni sprzedawać też na miejscu bilety, jeśli nie ma ktoś kasy, to kara ew. narty. Wystarczyło by w co drugim pojeździe byli ;]
Mnie spisali 2 razy. Raz płaciłem - dostałem taki kwitek i miałem zanieść gdzieś tam, tak i zrobiłem bo na serio jechałem bez biletu i ok. Innym razem jest coś 2 dzień miesiąca poniedziałek, w weekend nigdzie nie jechałem..nie zdążyłem nawet dojechać do przestanku gdzie jest jakiś kiosk czy coś i są.. Spisali mnie, niby przyjdzie list do rodziców bo jestem niepełnoletni..list z mandatem przeszedł już..po terminie do zapłacenia xP Z tego co zrozumiałem rodzice nie zapłacili ;D
Dwa razy udało mi się wykręcić kiedy już chcieli mnie spisywać. Raz miałem forsę tylko na przejazd w jedną stronę..kupiłem bilet i nie kasowałem, nie zauważyłem jak wsiadły dwie babki chowając te aparaty do sprawdzania miesięcznych biletów gdzieś w torbach..i cap. Przez 15min żaliłem się z jakiej to biednej rodziny jestem, że nie miałbym czym wrócić etc. ;D W sumie sama prawda, ale taka przekoloryzowana.. udało się, nie dostałem mandatu ; ]
Innym razem zapomniałem miesięczny i legitymację ucznia w domu..w innych spodniach.. Jest kontrola..sięgam do tylnej kieszeni NIEMA. kurde. Nie te spodnie..fuck. Co robić co robić. Myślę będą mnie chcieli spisać to na ściemniam. Facio mówi szukaj legitymacji, mówię, że jeśli nie wieży że nie mam to może mnie obszukać..odpuścił ;D Od tego czego zrozumiałem, że te wszystkie groźby policją to bzdura, oczywiście jeśli nie robisz jakiegoś zamieszania, nie uwierzą na słowo jeśli nie masz dokumentu, a nie powiozą cię na policje przecież w środku dnia ; ]
Skrz@t - napis na szybie nic nie da - patrz posty u mnie wyżej - niestety najpierw trzeba by było wyplenić mentalność "mi się należy".
Zwiększenie ilości kanarów = zwiększenie ilości pracowników = większe koszta MPK = wzrost ceny biletów. I jak by się dało kupować bilety u kanara to sam bym wywalił do kosza mój bilet miesięczny, bo i na co by mi on był (a przez 27 lat życia nie jechałem na gapę ani razu), bo i tak nie mogło by ich być we wszystkich autobusach.
Szybko licząc: trasa autobusu jadącego w jedną stronę 1 godzinę tylko, z częstotliwością kursowania co 15 minut, daje nam 4 autobusy w jedną stronę + 4 w przeciwną, co łącznie daje 8 autobusów, co daje 16 kanarów tylko na jedną linię, a trzeba przecież jeszcze policzyć fakt, że jest to praca na minimum 2 zmiany, więc jest już ich 32 :) a linii w Krakowie jest 181 linii, wystarczy, że tylko połowa z nich będzie kursowała z częstotliwością podaną przeze mnie.
czyli np. 90 linii * 32 kanary = 2880 osób
czyli jeśli każdy by zarabiał miesięcznie tylko 1000 zł, daje to kwotę 2,88 miliona złotych miesięcznie które musi wydać MPK, za 2,88 miliona można spokojnie robić spore inwestycje ;)
Skrz@t --> wystarczy umieścić napis na szybce, bilety tylko za odliczoną gotówkę. Problem z głowy, albo daje tyle, albo bez reszty, albo nie wsiada.
Ja o tym doskonale wiem i taki napis jest widoczny w zasadach sprzedaży. Tylko, że został przez radnych niezbyt precyzyjnie sformułowany. "Bilety proszę nabywać za odliczoną gotówkę .... Jako człowiek obeznany z prawem wiem, że słowo "proszę" w prawie nie ma żadnej wartości. Powinno być bilety sprzedaje się wyłącznie za odliczoną gotówkę.. Ale przecież ja nie będę poprawiał zarządzeń Rady Miasta.
Sulik -> w co drugim powiedzmy ;] Dobry kolega mi mówił kiedyś, jak jeden kanar namawiał go do pracy :D Że dobra fucha, 10 osób przyłapie i już ma 100zł dziennie ;] MPK ma za darmo przejazdy, bo z tego wynika że mają po prostu umowę zlecenie, nie jestem pewien może mirencjum wie lepiej.
Ale jakby im dać te minimalne pensje, po prostu by byli taki kontrolerami jak w PKP przecież jest; na takiej samej zasadzie, że np. bilet normalny 2,5 plus 2zł za to że się kupi u kanara.
W Lublinie za to kanarzy są ubrani w kamizelki odblaskowe i zawsze we 3, wtedy wiadomo albo jedziesz z biletem , albo nara. Trochę to zaściankowe takie ukrywanie się, widać jeszcze stary system. Zresztą te miejskie spółki rzadko kiedy przynoszą zyski, tak czy siak każdy za to płaci bo są dotowane z budżetu MIASTA! ;]
mirencjum -> ja wiem, że przepis to przepis i tak ma być, ale jeżeli coś jest bardziej logiczne i ułatwia życie dla obu stron, to chyba powinno się iść tym tropem nie uważasz ?
Tak samo jak kiedyś była sprawa z piekarzem co oddawał wczorajszy chleb biednym, robił to wbrew prawu bo nie płacił podatku od darowizn, aż w końcu zmienili prawo bo to było co najmniej niedorzeczne i nieludzkie!
Takich absurdów jest multum, nie tylko w Polsce, ale dziwi mnie nadal utrudnianie zamiast ułatwianie życia obywatelowi przez państwo.
Skrz@t - wydaje mi się, że jednak PKP jest ciut większą firmą od MPK i ich bilety są droższe, więc i rola kanara jest bardziej opłacalna :) druga kwestia, że Ci ludzie tam chyba pełnią też inne role (np. sprawdzają czy wszyscy już wsiedli etc.) niż pełnił by tylko kanar w autobusie (tym bardziej w zapchanym autobusie) :).
Jak dla mnie lepiej żeby już kanary dalej były "lotną brygadą" (obojętne mi czy tajną czy jawną), ale za to we wszystkich autobusach i tramwajach były automaty biletowe.
A co do dobrej fuchy - no widzisz, teraz jest to opłacalne, bo złapie tych 10 i ma 100 zł, jak ich będzie prawie 1500 ludzi na zmianę, to nie zarobią na mandatach nawet stówki na miesiąc - tym bardziej, że ludzie i tak kupowali by u nich bilety, a nie mandaty brali.
Ale z drugiej strony trzeba by było mieć dokładne dane z ilością kupionych biletów + obciążeniem linii i wtedy policzyć, czy takie coś by się opłacało - moim zdaniem nie bardzo i skończyło by się na sporych podwyżkach cen biletów.
bo teraz podobno mają prawo do wezwania policji. I z kolei co za kretyn dał im takie prawo.
>>> w 100% zgadzam sie z tobą zabrać im prawo wezwania policji > niech se radzą
od wielu lat jeżdżę komunikacją miejską i nigdy nie widziałem, żeby kanar wsiadł i momentalnie zaczął sprawdzać bilety.
To, że ty czegoś nie doświadczyłeś nie oznacza, że coś takiego nie istnieje. Moja kuzynka miała taki przypadek jak kanar zablokował kasowniki zanim sam wlazł do tramwaju. To są cwane dranie i nie widzę powodu by ich bronić.
Jak wejdzie, musi podejść do kierowcy i poprosić o zablokowanie kasowników, co daje tyle czasu, żeby każdy pasażer mógł skasować bilet.
Tylko, że kanar nie chodzi sam.
Więc koleżko, jakby rzeczywiście tak było, to pasażerowie zapewne by poświadczyli kanarowi, że mówisz prawdę.
Było tak. Kanar sam spisywał mnie długo bo kłócił się z innym pasażerem, który też chciał mu wytłumaczyć, że źle robi.
Było pewnie inaczej, bo przyjąłeś potulnie mandat, a więc przyznałeś się do winy.
Słaby z ciebie detektyw. Przyjąłem mandat (wcale nie potulnie) bo nie miałem zamiaru by rodzice odbierali mnie z policji. I nie mam do czego się przyznawać bo bilet miałem!
I dla mnie Ty i Tobie podobni są właśnie gagatkami (fajne słowo ;)) którzy kombinują.
I znowu. Co ty o mnie wiesz? NIC!
Nie masz na bilet, idziesz z buta albo dostajesz mandat
Łatwo ci mówić bo to nie ty dostałeś mandat. A z buta nie pójdę bo za daleko.
Najlepiej jak już nic nie napiszesz w tym wątku bo nic nowego tu nie wnosisz. Masz coś poprzestawiane w głowie skoro nie potrafisz zrozumieć, że dorosły człowiek (w tym przypadku kanar) też robi głupoty. Ale faktem jest, że większość współczesnej młodzieży to te twoje "gagatki", ale większość nie oznacza całości. Najlepiej wracaj do swojego idealnego świata bez "gagatków" i tam zostań.
apropopo biletow, pytanie do warszawiakow - dalej sa sprzedawane w metrze te bilety 'wielorazowego' uzytku? kilka lat (3-4?) temu w kioskach blisko stacji byly takie za grosze, ktore sluzyly w sumie tylko do odpyrtniecia bramki i nie byly kasowane. mozna z tym bylo jezdzic az do zdarcia bo i w sumie nikt nie kontrolowal jezeli legalnie sie bramka otworzyla a nie byl to skok przez plot. :P
oj niebardzo... juz dawno nie ma.
tamto bylo, przez to, ze jak dniowke kupiles, to cie wielerazy przez bramke nie przepuszczalo. wiec wymyslili to cudo.\ale juz chyba od dawna tego nie ma.
skrzat Co do kasowania biletów przy kanarze DA SIĘ, bo nie zawsze są wyłączane kasowniki, co do kupienia biletu wstecz DAŁO się , dopóki nie wycofali papierowych imiennych na miesiąc/semestr
DALO sie, ale sie nie da, w warszawie od jakichs 8 lat. a nawet jak sie dalo, to czemu mu mowisz, ze tak powinien zrobic? skoro sie nei da,to po co podsuwasz pomysl ktory jest nieaktualny?
DA SIE. tak? ponownie. Po cenie mandatu warszawa.
NIE DA SIE wiec, bo w warszawie zawsze kanar blokuje kasowniki. Przyklada magnetyczna karte do niego i blokada na wszystkie w autobusie.
i nie musi do kierowcy, jak ktos sugerowal.
ponownie. Sprawa tyczy sie Warszawy.
ps mirencjum. w odpowiedzi na twoje "sprzedawanie" biletow. nie ma odliczonej reszty, mowisz ze nie obsluzysz, wylaczasz silik jak sie awanturuje i czekasz az pasazerowie go pogonia. w Anglii bardzo skuteczne, a mentalnosci ludzi nie trzeba zmieniac, zeby to wprowadzic. Jedynie myslec wystarczy.
i zaslaniaja pieniedzmi droge... to co ty robisz? jedziesz i spzredajesz bilety w tym czasie? to u was tak jest normalne w pracy, czy tylko ty tak robisz? nci dziwnego ze mentalnosci ludzi nie zmieniacie... jakby tak codziennie 15 minut na przystanku autobus by stal to w koncu motloch by zrozumial, zeby bilety wczesniej kupowac. Jesli tak nie jest, to moze zarzuc pomysla na jakims waszym spotkaniu, zeby tak zrobic, bo to co opisujesz to skrajny debilizm: dyskutowac i klocic sie z ludzmi, sprzedawac bilety w trakcie jazdy.
Dessloch -> tak zgadza się w Warszawie to NIE DZIAŁA, ale autor wątku nie napisał w jakim mieście miało to miejsce ( chyba, że przeoczyłem to przepraszam ) , ale może w innej miejscowości jest podobnie jak opisałem.
no nie bardzo, watpie, zeby mandat w innym miescie mial wartosc taka sama jak kolega zaplacic bedzie musial.
152.80zl.
tyle jest w wawie. 150 mandatu, 2.80 oplata za podroz
Dessloch - mogę się, założyć, że osoba awanturująca się po zatrzymaniu autobusu nie wysiadła by tylko podburzyła większą liczbę osób, kierowca został by zlinczowany, a na koniec zwolniony z pracy :). Niestety takie realia. Sam widziałem jak jakaś baba kupowała u kierowcy bilet dobre z 5 minut, bo szukała drobnych, to się dopytywała jaki może kupić, a czy jest 15 minutowy, a czy godzinny, a czy ulgowy, a może różowy w kropki. A później jak się spóźniła na tramwaj na jednym przystanków to wielce obrażona zaczęła się wykłócać z kierowcą czemu jej nie chce wypuścić poza wyznaczonym przystankiem, aby mogła zdążyć na tramwaj, który jej właśnie ucieka (defacto z jej winy, bo przedłużyła czas dojazdy i jechała na czas +/- 60 sekund na przesiadkę).
Uważam osobiście za sposób dobry, ale raczej niestety u nas nie przejdzie, że chyba kierowca siedział by w kuloodpornej klatce, do tego z wyciszeniem do zera.
Dessloch --> w odpowiedzi na twoje "sprzedawanie" biletow. nie ma odliczonej reszty, mowisz ze nie obsluzysz, wylaczasz silik jak sie awanturuje i czekasz az pasazerowie go pogonia. w Anglii bardzo skuteczne, a mentalnosci ludzi nie trzeba zmieniac, zeby to wprowadzic. Jedynie myslec wystarczy.
Wyraźnie widać, że nie znasz za bardzo realiów naszego kraju. Wiesz jaka by była reakcja pasażerów na zgaszenie silnika i komunikat "nie jadę dalej dopóki nie da mi klient drobnych? Ludzie zjedliby kierowcę, potem to co zostałoby z tego kierowcy poszarpałby prezes firmy. Pamiętasz jeszcze z Polski co się dzieje w autobusie jak kanar złapie gapowicza? Ludzie chcą go bronić i gotowi są zlinczować wykonującego swoją pracę człowieka. Zmienisz tą mentalność?
...i zaslaniaja pieniedzmi droge... to co ty robisz? jedziesz i spzredajesz bilety w tym czasie? to u was tak jest normalne w pracy, czy tylko ty tak robisz?
Nie sprzedaję w czasie jazdy, tylko ludzie myślą, że to sklep i przychodzą kupować podczas jazdy, bezrozumność całkowita.
Chłopie, nawet jak tego dnia dostałeś mandat niesłusznie, ale i tak mi nie jest Ciebie szkoda, tak samo jak każdego, kto argumentuje, że czasem jeździ bez biletu, bo go nie stać. Mnie też na wiele rzeczy nie stać, ale jak mam potrzebę gdzieś jechać, to rezygnuję z czegoś innego, a jak nie mam potrzeby, to nie jadę, proste. Nie widzę powodu dla którego ja, mając zawsze bilet, mam się składać na podróż jeżdżących bez biletu, liczących na szczęście i skamlących jak przyjdzie kontrola że: pochodzę z ubogiej rodziny, jestem bezrobotny, mam trójkę dzieci, musiałem wsiąść do tego tramwaju, etc.. I tak, łatwo mi mówić, bo to nie ja dostałem mandat. Nigdy nie dostałem mandatu, bo płacę za usługę z której korzystam. Więc potraktuj swój mandat jako karę za poprzednie jazdy bez biletu :D karma wraca, man! *śmieje się*
[edit]
mirencjum - > Wiesz jaka by była reakcja pasażerów na zgaszenie silnika i komunikat "nie jadę dalej dopóki nie da mi klient drobnych?
Na szczęście to się zaczyna zmieniać, ostatnio byłem świadkiem, jak dwóch łebków próbowało wsiąść ostatnimi drzwiami (wejście + kontrola biletów tylko pierwszymi drzwiami), oczywiście bez biletów. Kierowca widząc to wyszedł z kabiny i poprosił ich o bilety. Coś tam pomruczeli i dalej stoją, więc kierowca zgasił silnik i powiedział, że albo kasują bilety, albo wysiadają, albo nigdzie nie jedziemy. Po 20 sekundach presja pasażerów była tak silna (i nieprzebierająca w słowach;)), że chłopaczki wysiedli, oczywiście już z przystanku pokazali fakery kierowcy i trochę tam powyzywali... ale da się? da się!
gofer --> ...oczywiście już z przystanku pokazali fakery kierowcy i trochę tam powyzywali... ale da się? da się!
Da się. Ale nauczony doświadczeniem swoim i kolegów z pracy wiem doskonale, że w razie czego z autobusu nikt kierowcy nie pomoże. Będą nagrywać na komórkę filmiki, ale nikt tyłka nie ruszy.
Proszę przykład z zeszłego roku chyba:
https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=9783506
mirencjum --> Ale w tym przykladzie spod linka to kierowca zaatakowal tych lebkow, po co by mu bylo jeszcze pomagac?
Ma ktoś pomysł jak się wybronić z sytuacji, w której jeden kasownik nie działa, podchodzę do drugiego a w tym czasie blokują kasowniki?
Jeśli nie uda się tego udowodnić w autobusie, to co, wezwą policję i jak to udowodnię?
W tej Polsce jest tyle krętactwa i niesprawiedliwości, że aż przykro...
(Nie miałam takiej sytuacji, ale ostatnio zostawiam auto i jeżdżę trochę busami - jakoś dziwnie mi się trafia, że w większości autobusów muszę podejść do innego kasownika...)
wysiak --> Ale w tym przykladzie spod linka to kierowca zaatakowal tych lebkow, po co by mu bylo jeszcze pomagac?
No tak, akurat w tym przykładzie zostałem tylko opluty, a równie dobrze mogłem zaliczyć "w trąbę".
Moniash --> Ma ktoś pomysł jak się wybronić z sytuacji, w której jeden kasownik nie działa, podchodzę do drugiego a w tym czasie blokują kasowniki?
Jak kasownik nie działa, to kanar go sprawdzi i jesteś kryty.
mirencjum ---> co jeśli jeden był wtedy jakoś wyłączony, a jak kierowca z powrotem włączy, to włączy wszystkie? :P Absurd trochę...
mirencjum --> Nie wiem jak jest w Jeleniej Gorze, ale normalnie autobusy powinny miec przegrode z pleksi, oddzielajaca kierowce od pasazerow. I to zalatwia wszelkie takie problemy, w razie agresji kierowca moze sobie spokojnie siedziec, i czekac na przyjazd najblizszego patrolu policji, w miescie to kilka minut. Podobnie z problemami u prezesa, wszystko powinno byc nagrywane (znowu - nie wiem jak w Jeleniej, ale np w Zielonej Gorze sa w autobusach kamery), w razie nieporozumien widac kto jest winny i o co poszlo.
wysiak --> W starszych autobusach były zamykane kabiny kierowcy. W tych nowszych siedzisz jak na polu. Kamer nie ma.
w razie agresji kierowca moze sobie spokojnie siedziec, i czekac na przyjazd najblizszego patrolu policji, w miescie to kilka minut.
Jednak widać, że jesteś za granicą. To nie kilka minut, to kilkanaście, kilkadziesiąt, albo informacja dyspozytora: "nie ma wolnego patrolu", czyli nigdy i radź sobie jakoś sam.
Mi kiedyś kanar chciał już zaczynać wypisywać mandat bo bilet miałem pogięty itp i powiedział, że taki nie może być, że to niedopuszczalne. Oczywiście go wyśmiałem, powiedziałem że jak spróbuje mi go wypisać to prędzej mu go w dupe wsadzę. Zanim się namyślił to wysiadłem na przystanku. Nie widzę, w tym braku kultury z mojej strony czy coś w tym stylu...gdybym siedział cicho to ponad 100zł poszłoby w plecy.
To weź zbierz kumpli i mu wpie***l. A tak na marginesie jest dobry sposób na te jeb**e chodzące złodziejstwo: (Sprawdza się tylko w tłoku) Jak gościu idzie załóżmy prawą stroną to ty po cichu przemykasz lewą i tak do najbliższego przystanku a później spokojnie wysiadasz i spieprzasz najszybciej jak tylko możesz do innego ''czystego'' tramwaju.
Ostatnio miałem śmieszną sytuacje. Wracam sobie z Pasażu biletu nie mam skasowanego bo iść mi sie nie chce. Akurat idą Ci kontrolerzy ale byłem w grupce studentów ( ja codzę do gimnazjum) im sprawdzili a mi nie.