Czwartek był jednym z najbardziej przełomowych dni od czasu rozpoczęcia manifestacji w Egipcie. Ludność Egiptu z coraz większą niecierpliwością czekała na przemówienie Hosni'ego Mubarak'a. Pojawiało się coraz więcej komentarzy jakoby prezydent podczas przemówienia miał zrzec się stanowiska, a tym samym władzy. W między czasie egipska Wyższa Rada Wojskowa wydaje oświadczenie:
"Opierając się na odpowiedzialności Sił Zbrojnych i ich zaangażowaniu w ochronę obywateli, bezpieczeństwa narodowego i dorobku wielkiego ludu Egiptu, uznając i popierając słuszne żądania ludu, Najwyższa Rada Sił Zbrojnych zebrała się dziś i zdecydowała na pozostanie w stanie "ciągłej sesji", by rozważyć procedury i środki, które muszą być podjęte, żeby chronić naród, dorobek i aspiracje wielkiego ludu Egiptu" (źródło: gazeta.pl)
Wiele osób jest przekonanych: to zapowiedź zamachu stanu. O 21:45 czasu polskiego po 45 minutowym opóźnieniu prezydent Mubarak rozpoczyna przemówienie. Jego słowa nie uspokoiły jednak tłumów Egipcjan. Wbrew powszechnej opinii Mubarak nie zrzekł się stanowiska, a zapowiedział jedynie proces zmian, który toczyć się będzie aż do września- czyli następnych wyborów prezydenckich. Do tego czasu część uprawnień przekazana została wiceprezydentowi Suleiman'owi. W efekcie przemówienie które miało złagodzić sytuację, jeszcze bardziej ją zaogniło. Coraz większe tłumy Egipcjan wychodzą na ulicę, domagając się odejścia prezydenta. Protestujący krzyczą do otaczających plac Tahrir żołnierzy aby dokonali wyboru: przyłączyć się do protestu lub popierać dyktaturę. Jeszcze przed północą czasu polskiego na antenie BBC pojawiają się głosy o rozłamie w armii egipskiej.
Piątek ma wykazać jak potoczą się zmiany w Egipcie. Czy protesty przerodzą się w otwartą wojnę domową? Co zrobi armia egipska? Jak oceniacie decyzję Mubarak'a? Zapraszam do dyskusji oraz oczekiwania na dalsze wydarzenia w Egipcie, które mogą na lata zmienić sytuację nie tylko w kraju, ale i na całym Bliskim Wschodzie.
Nie ma szans by Mubarak zniknął.
Nawet jego ewentualny zamiennik naznaczony przez samego Mubaraka jest czystą fikcją.
Albo dokona się krwawa rewolucja i nad krajem zapanują muzułmańscy ekstremiści, co samo w sobie spowoduje prawdopodobnie nalot amerykańskich Tomahawków, albo też Mubarak dokona krwawej pacyfikacji na protestujących.
Innych perspektyw po prostu nie ma. A już na pewno USA ot tak sobie nie zaryzykuje destabilizacji sytuacji na Bliskim Wschodzie i wyrzucenia kilkudziesięciu miliardów martwych prezydentów, jakie zostały wpompowane dotychczas w ten kraj.
Nie skłaniał bym się ku idei "amerykańskich nalotów". Dla świata arabskiego to był by prosty przekaz- Jihad. Taki impuls mógłby wywołać reakcję łańcuchową która zatrzęsła by wszystkim dookoła, i kraje stricte Islamskie (np. Iran) oraz anty-amerykańskie (np. Korea Płn. która dostarcza Iranowi rakiet) nie wahały by się przed gwałtowną reakcją. Niemniej jednak pewnym jest iż po przejęciu władzy w Egipcie przez islamskich ekstremistów gwałtownie wzrosło by i tak już ogromne wsparcie USA dla Izraela. Kraju na którym jakby nie patrzyć przełom w Egipcie najbardziej się odbije- pozytywnie bądź negatywnie.
Wciąż zastanawia mnie co zrobią Siły Zbrojne Egiptu. Faktyczny podział armii, jeszcze większe zaostrzenie sytuacji i w efekcie konflikt między dwoma obozami wojskowymi poprowadził by w rozsypkę kraj i tak stojący już na krawędzi. No ale o tym przekonamy się(?) w ciągu najbliższych godzin...
Niby jeszcze jest szansa, że właśnie siły zbroje dokonają "przewrotu". Mubarak ze swoimi domniemanymi 70 mld $ "ucieknie" za granicę, a sytuacja ulegnie normie po chwilowej demonstracji siły przez wojskowych.
Naloty amerykańskie w przypadku zagarnięcia władzy przez ekstremistów są bardzo możliwe. Świat Arabski nie ma specjalnych możliwości "odwetu" z taki ewentualny czyn ( a tym bardziej już Korea Płn.), a akurat Egipt jest dość strategicznym miejscem dla USA w regionie, by pozwolić sobie na utratę kontroli nad nim.
Jakoś nie wydaje mi się, żeby Obama zaaprobował taką formę rozwiązania sytuacji... Nieformalnymi metodami pewnie uda im się "wpłynąć" na sytuację.
Jest jeszcze oczywiście możliwość rozwiązania sytuacji przez Izrael... ale to byłoby najgłupsze, w Iranie tylko na takie coś czekają.
Zdajecie sobie panowie sprawę że ci 'ekstremiści' - czyli jak rozumiem bractwo muzułmańskie przed którym tak nas się straszy, w ogóle nie zamierza wystawiać swojego kandydata na prezydenta w ew. wyborach, popiera laureata pokojowej nagrody nobla Mohameda ElBaradei, i nawet powiedziało że różnice religijne należy odłożyć na bok żeby wspólnymi siłami odsunąć Mubaraka od władzy i doprowadzić do demokratycznych wyborów?
Slow Motion >>> A zdajesz sobie w ogóle sprawę z tego dlaczego Mubarak tyle lat tam siedział?
Chyba nie...
Cokolwiek nie mówiliby radykalni muzułmanie, to jednak wszystko wskazuje na ich właśnie odśrodkowe ruchy w państwach arabskich w celu destabilizacji. Jest to cholernie nawet przewidywalne z racji problemów jakie ma obecnie Unia Europejska oraz powolnego wycofywania się sił Amerykańskich z regionu.
Co do Izraela, to nie obawia się on ani Iranu, Pakistanu czy tym bardziej Egiptu.
To jedyne państwo które w obecnej chwili dysponuje aż zbyt wieloma ładunkami nuklearnymi w regionie, by "załagodzić" sytuację w każdej chwili. Gdyby odczuwało zagrożenie ze strony któregokolwiek z państw regionu, już dawno ich stolice byłyby radioaktywnym gruzem.
"Cokolwiek nie mówiliby radykalni muzułmanie, to jednak wszystko wskazuje na ich właśnie odśrodkowe ruchy w państwach arabskich w celu destabilizacji. Jest to cholernie nawet przewidywalne z racji problemów jakie ma obecnie Unia Europejska oraz powolnego wycofywania się sił Amerykańskich z regionu."
Twojej tezy nie podzielają specjaliści z ISM UW i KBiDW UJ. Fajnie jest szukać prostych przyczyn, ale dajesz się ponieść pociągowi do sensacji.
Mubarak powinien zostać, bo do tej pory udawało mu się beżowych trzymać za ryj. W Egipcie był spokój, niewiele zamachów.
USA jest w impasie w sprawie Egiptu. Z jednej strony powinno poprzeć dążenia demokratyczne ludu, a z drugiej dotuje obecne władze Egiptu grubymi miliardami dolarów, z czego większość idzie na armię. Izrael nie jest jedynym gwarantem relatywnego bezpieczeństwa w regionie.
Po drugie na ulice wyszła standardowa mieszanka, czyli studenci i biedacy. Klasa wyższa i średnia, przyzwyczajona do życia w jako takim standardzie bardziej na rękę byłoby pozostanie Mubaraka na urzędzie. Kasę mają, spokój mają, jakoś żyją.
meryphillia oczywiście każdy ma prawo mieć jakieś tam swoje zdanie, lecz według mnie stanowczo przesadzasz z oceną nie tylko Izraela, ale i stosunków międzynarodowych. Gdyby kierować się Twoimi założeniami, to nikt nie bawił by się w 2 Wojnę w Zatoce Perskiej, a Izrael nie wprowadzał by wojsk do strefy Gazy podczas operacji Płynny Ołów. Zarówno Koalicja w Iraku jak i IDF w Gazie użyli by broni jądrowej i po sprawie. Dla czego tego nie zrobiono? Bo to jest nierealne. Żadne państwo bezkarnie nie może użyć broni jądrowej. Nie zapominaj również że broń jądrowa to nie element taktyki wojennej, a ostateczność. Więc teorie że w razie czego Izrael zamienił by w ruiny jakieś miasto/miasta są- z całym szacunkiem, wyssane z palca.
Co do samej siły Izraela to nawet premier Netanjahu wyraził obawę możliwością przejęcia władzy w Egipcie przez islamskich ekstremistów. Nie ma co popadać w zachwyt- Izrael jest potężnym państwem pod względem militarnym, ale bardzo ograniczonym ludnościowo. Zmiana w Egipcie na niekorzyść Izraela skutkowała by koniecznością przeniesienie części wojsk ze wzgórz Golan i Zachodniego Brzegu Jordanu nad Synaj, w efekcie- znaczne osłabienie ogólne granic. Nie zapominajmy również że armia Egiptu to już nie to co przed zawarciem rozejmu- teraz jest zmodernizowana i usprawniona. Poza tym wciąż powtarzam że Bliski Wschód to bardzo grząski grunt. Jeden zły ruch może przerodzić się w lawinę która zwali się na Izrael. W Libanie również może dojść do ogromnej zmiany, gdyż całkiem realne jest przejęcie władzy przez Hezbollah, o czym ostatnio było głośno. Mam nadziejże że trochę wyjaśniłem;)
Tymczasem El-Arabija informuje jakoby w Suezie demonstranci zajmowali budynki rządowe. Armia wydała oświadczenie popierając zmiany dokonywane przez prezydenta, i namawiała zebranych ludzi by wrócili do domów. Skutek wiadomy- jeszcze więcej głosów sprzeciwu. Część żołnierzy dołączyła do protestujących.
Mubarak zrezygnuje i to niedługo, do wyborów względną stabilizację zapewni wojsko, islamiści nie mają tam większej racji bytu, po wyborach jednych złodziei zastąpią inni, tyle że kraść będą mniej kiedy w tym fachu do perfekcji potrzeba czasu i praktyki. Zawiedzione nadzieje, ale brak znienawidzonych gęb, taki będzie efekt egipskiej rewolucji. Czy kraj pójdzie w demokratyzacje kiedy rządzi tam w sumie wojsko? Wątpliwe.
olivier sam fakt sprawowania władzy przez wojsko nie wyklucza automatycznie totalnego zniszczenia demokracji. Weźmy tu na przykład Turcję- kraj w którym wojsko jest swoistym strażnikiem utrzymania równowagi religijnej oraz politycznej.
A więc wojsko trzyma władzę w ryzach. Wojsko, które podlega bezpośrednio prezydentowi, a jest nim... Suleiman? Czy przejął on jakieś tymczasowe obowiązki przywódcy z ręki Mubaraka.
Czy przejął on jakieś tymczasowe obowiązki przywódcy z ręki Mubaraka.
Tak. Mubarak pozostał na stanowisku, aczkolwiek faktyczną władze otrzymał Suleiman. Jak to teraz będzie wyglądać? Na razie nie wiadomo. Ciężko określić gdyż raz wojsko stawia się po jednej stronie, innym razem po drugiej.
EDIT: Władzę faktycznie przejęło wojsko z rąk Mubaraka. Patrząc prawnie, jest to wbrew konstytucji Egiptu.
Joshi aka Endeavour >>> Oczywiście czasy się zmieniają i w obecnych dość trudno być pędzącym na wroga rycerzem. Mimo wszystko nie zdajesz sobie pewnie nawet sprawy, ile wysiłku (i dolarów) kosztowały błagania Amerykanów, by lotnictwo izraelskie zrezygnowało jednak z ataku na instalacje nuklearne w Iranie. Chyba nawet nie zdajesz sobie sprawy ile kolejnych martwych prezydentów słanych do Iranu, załagodziło jak na razie całą sytuację...
Lobby prożydowskie w Stanach jest gigantyczne, ale nawet ono nie będzie miało nic do gadania, gdy Izrael poczuje się na serio zagrożony przez którychś z sąsiadów czy dalszych krajów arabskich.
A tym bardziej już nie mając takiej przewagi nad państwami regionu, jak w latach 50/80, użycie broni nuklearnej wchodzi jak najbardziej pod uwagę, tym bardziej, że Izrael dysponuje OP zdolnymi wystrzeliwać rakiety o taktycznym ładunku, a i właśnie gros ładunków nuklearnych jest na tyle niewielki, że nie zagrażałby samemu Izraelowi.
Dla Ciebie, to Science Fiction z którego się śmiejesz, dla tysięcy analityków tak samo, tyle że przypomnę (bo wielu już zapomina), dwadzieścia lat temu, prawie że w sercu samej Europy, toczyła się okrutna wojna z ogromną skalą ludobójstwa po jednej i drugiej stronie, a też jakoś nikomu przez 1990 rokiem nie śniło się nawet, że do czegoś takiego może dojść...
Wojny na serio potrafią wybuchać z gównianych powodów, a uwierz, że osamotniony Izrael zbyt długo nie będzie się zastanawiał nad tym co jest słuszne, a co nie i co wypada, a co nie, gdy zostanie otoczony przez niepewne rządy w islamistycznych krajach. Na Madagaskar na pewno nie uciekną...
Mimo wszystko nie zdajesz sobie pewnie nawet sprawy
Skąd ta pewność że nie zdaję sobie sprawy?;)
...osamotniony Izrael zbyt długo nie będzie się zastanawiał nad tym co jest słuszne, a co nie i co wypada, a co nie, gdy zostanie otoczony przez niepewne rządy w islamistycznych krajach.
Izrael nie jest osamotniony. Ma ogromne wsparcie USA (chociażby wojna Jom Kipur, podczas której bez wsparcia USA IDF odniosłoby druzgocącą klęskę), a czym większe będzie zagrożenie tym większe te wsparcie Izrael będzie otrzymywał.
Dla Ciebie, to Science Fiction z którego się śmiejesz, dla tysięcy analityków tak samo...
Nie śmieję się, lecz jak sam napisałeś- tysiące analityków ma inne zdanie na ten temat. I oczywiście, masz święte prawo mieć swoje własne zdanie, jednak nie znaczy to iż ktoś te zdanie ma przyjąć i się z nim zgodzić. Ja też mogę twierdzić że biały kolor w rzeczywistości jest zielony, utrzymując że naukowcy się z tego śmieją. Sęk w tym aby spojrzeć na coś obiektywnie. A twierdzenie że Izrael w razie zagrożenia (bo mówimy o zagrożeniu, nie o sytuacji kryzysowej, gdzie łapał by się ostatniej deski ratunku) użył by broni jądrowej jest według mnie stekiem bzdur wyssanych z palca. No chyba że jesteś agentem polskiego wywiadu działającym w Izraelu, w takiej ewentualności zwracam honor.;) Proponuję zagłębić się w temat konwencji międzynarodowych, praw ONZ oraz ogólnego zagadnienia współczesnych konfliktów zbrojnych by dowiedzieć się że broń jądrowa to ostateczność.
Pozdrawiam.
Mohamed Hussein Tantawi- na dzień dzisiejszy ten człowiek sprawuje faktyczną władzę w Egipcie. Nawet gdyby utrzymał władzę wojskową, nadzieją na spokój jest to, iż Tantawi nie ma poglądów anty-izraelskich.
Walka z "dyktatorem" zakończona, to teraz można się napieprzać między religiami...
http://news.yahoo.com/s/ap/20110308/ap_on_re_mi_ea/ml_egypt
Nie mam pytań...
A ktoś na serio spodziewał się czegokolwiek innego? Wolności wyznania, demokracji i świeckości państwa? Bez żartów... Allach akbar i do przodu!
Sytuacja zmierza powoli w niezbyt pomyślnym dla świata kierunku:
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/sondaz-potwierdzil-niepokoj-izraela,1,4252357,wiadomosc.html
http://www.newsweek.pl/artykuly/sekcje/swiat/sondaz--egipcjanie-chca-prawodawstwa-szariatu,75808,1
Nie wiem dla którego świata, ale ja nie narzekam. Czy to właśnie nie jest demokracja, głos ludu przełożony na kształt państwa?
Dobrze widziec ze sa kraje na swiecei gdzie odsetek idiotow w spoleczenstwie jest wyzszy niz w Polsce :).
Turystyka jest jednym z glownych zrodel dochodow tego kraju, Zamiana Egiptu w Iran da mieszkancom swietnie to odczuc na ich kieszeniach :). Jeszcze niech im Izrale pare razy przyleja militarnie po drodze i Egipt wroci tam gdzie byl 50 lat temu.
[25] Jak nie wiesz dla którego, to podpowiem - dla naszego. Mieszanka islam + zerwanie pokoju z Żydami, jest bardzo niebezpieczna... dla wszystkich.
W Arabii Saudyjskiej obowiązuje prawodawstwo islamskie, a jest całkiem bezpiecznie (jak na kraj arabski). Chrześcijanie mają tam przejebane, ale jeśli statystyczny turysta zastosuje do zaleceń dotyczących ubioru itd. to sobie poogląda to i owo bez panicznego oglądania się za siebie. Za wcześnie by porównywać Egipt do Iranu, właśnie ze względu na turystykę - całoroczny najazd zachodnich grzeszników. Nie zrezygnują z nich - aż tak głupi to oni nie są. Także "dla całego świata" to nie powinna być wielka rewolucja. Sami Egipcjanie - niemuzułmanie lepiej niech emigrują;)
Fakt - szariat sam w sobie jest w miarę bezpieczny dla nas. Ale likwidacja strefy buforowej jaką był Egipt dla Izraela jest... niepokojąca :)
Mubarak trzymał tę muzułmańską swołocz za ryj i był tam spokój - w ośrodkach turystycznych było w miarę normalnie, można było wypić piwo i nie narażać się na ukamieniowanie. Idealnie by było, żeby Izrael odzyskał półwysep Synaj, w pozostałej części niech sobie beżowi wprowadzają szariat, srariat czy co tam chcą.
W Arabii Saudyjskiej obowiązuje prawodawstwo islamskie, a jest całkiem bezpiecznie (jak na kraj arabski).
A co to za (nowo)twór "bezpiecznie jak na kraj arabski"? Raz, że Arabia Saudyjska to jeden z najbezpieczniejszych krajów na Świecie, a dwa - prawie wszystkie kraje arabskie są bardzo bezpieczne, na pewno bezpieczniejsze od Polski.
Chrześcijanie mają tam przejebane, ale jeśli statystyczny turysta zastosuje do zaleceń dotyczących ubioru itd. to sobie poogląda to i owo bez panicznego oglądania się za siebie.
W Arabii Saudyjskiej nie ma turystów.
Mój wykładowca pokazywał z pół roku temu zdjęcia, które zrobił w Arabii Saudyjskiej, to jak go nazwać, jeśli nie turystą? Pojechał pozwiedzać, a nie pracować.
Jak nie wiesz dla którego, to podpowiem - dla naszego. Mieszanka islam + zerwanie pokoju z Żydami, jest bardzo niebezpieczna... dla wszystkich.
Do tego jeszcze daleko, tam nadal rządzi wojsko i bez względu na nową konstytucję, wybory nie wypuści tak łatwo władzy z rąk czyli Egipt długo będzie zajęty sam sobą. Izrael i tak jest oblężoną twierdzą i będzie nadal. Tunezja jest mało ważna. Nad Libią czuwa Europa. W krajach bliżej Zatoki Perskiej nie taki Allach panuje, a i tak nad nim panują Amerykanie.
Dlaczego mieszacie w ten burdel Arabie Saudyjska ? Przeciez to jest monarchia absolutna i nie ma nic wspolnego z ustrojem w reszcie swiata. Ludziom zyje sie dobrze z krolem, wiec watpliwe ze cokolwiek tam sie zmieni.
Mój wykładowca pokazywał z pół roku temu zdjęcia, które zrobił w Arabii Saudyjskiej, to jak go nazwać, jeśli nie turystą? Pojechał pozwiedzać, a nie pracować.
Twój wykładowca to skrajny margines, do Arabii Saudyjskiej nie ma prawie żadnej możliwości wjazdu jako turysta, żeby uzyskać wizę trzeba mieć naprawdę bardzo, ale to bardzo solidne znajomości (no, albo znaleźć pracę w AS), jedyna znana mi osoba która była w Arabii Saudyjskiej przekroczyła granicę na wizie tranzytowej. Dużo kombinowania, ale to możliwe, co nie zmienia faktu, że 72 godziny (tyle trwa ważność wizy) ledwo starczają na przejechanie między granicami z Jordanią i Jemenem, szanse na zobaczenie czegokolwiek w kraju są bliskie zeru.
Twój wykładowca to skrajny margines, do Arabii Saudyjskiej nie ma prawie żadnej możliwości wjazdu jako turysta, żeby uzyskać wizę trzeba mieć naprawdę bardzo, ale to bardzo solidne znajomości (no, albo znaleźć pracę w AS),
Chyba, że się jest muzułmaninem. Wtedy większego problemu nie ma. Pielgrzymów tam corocznie masa. I jeszcze kwestia opiekuna (czy jak to tam fachowo się zwało). Jeśli znasz jakiegoś mieszkańca Arabii Saudyjskiej może on wystąpić jako Twój opiekun biorąc całą odpowiedzialność na siebie.
Zresztą informacja prosto ze strony ambasady:
Wydawane są wizy: biznesowe, odwiedzinowe (dla najbliższych krewnych), tranzytowe oraz religijne (pielgrzymki - hadż i umra), w przypadku których przyjazd łączy się z przestrzeganiem odrębnie określonej procedury. Wizy turystyczne wydawane są jedynie członkom zorganizowanych i wcześniej zaakceptowanych grup, realizujących ściśle ustalony program. W skrajnych przypadkach procedura uzyskania wizy może trwać do kilku miesięcy.
ppaatt1 - jako biały muzułmanin jesteś z góry na straconej pozycji i w miejscach kultu czeka Cię np. przepytywanko z wersetów Koranu (oczywiście po arabsku), a np. do Mekki w ogóle nie wjedziesz jeśli masz mniej niż 55 albo 60 lat (to samo tyczy się Arabów). A informacjom znalezionym w odmętach sieci z zasady nie ufam, zbyt wiele razy przejechałem się na tym, co przeczytałem na stronach przedstawicielstw dyplomatycznych albo różnych instytucji publicznych, żeby przedstawiały dla mnie jakąkolwiek wartość. :) Informacji wolę zasięgać u źródła, czyli przede wszystkim u innych backpackerów.
a np. do Mekki w ogóle nie wjedziesz jeśli masz mniej niż 55 albo 60 lat (to samo tyczy się Arabów).
O czym Ty w ogóle gadasz? 55, 60 lat? Przecież Mekka to normalne miasto. Coś w stylu polskiej Częstochowy. Ludzie tam żyją, pracują, bawią się. A sama Kabba jest raczej odwiedzana corocznie przez tysiące muzułmanów bez względu na wiek. (jeden z filarów islamu: Hadżdż). Oczywiście miasto jest miastem zamkniętym dla niemuzułmanów i raczej albo tam mieszkasz albo jesteś na pielgrzymce.
jako biały muzułmanin jesteś z góry na straconej pozycji
Nie wiem. Nie jestem muzułmaninem i nigdy w Arabii Saudyjskiej nie byłem. Może masz rację, mocno bym się nie zdziwił.
przepytywanko z wersetów Koranu (oczywiście po arabsku)
Raz, że wyznawca powinien wiedzieć to i owo. Dwa, że arabski jest językiem również religijnym i dziwne by było gdyby przepytywali po angielsku. ;) Zresztą Koran zaleca się czytać tylko po arabsku.
Oczywiście, Arabia Saudyjska nie jestem turystycznie atrakcyjnym krajem. Większość ciekawych miejsc jest dostępna tylko dla wyznawców, a noga zwykłych turystów tam raczej nie postanie. Tak samo ze zwiedzaniem meczetów. Tylko w krajach niearabskich można sobie pozwiedzać. (oczywiście jest parę wyjątków. Ale ogólnie to jak nie jesteś muslimem to praktycznie nie masz co szukać w AS).
Co do informacji na stronie ambasady. Nie wiem, przytoczyłem, bo myślałem, że to jest jednak pewne źródło. (a przynajmniej w założeniach takie powinno być.).
Minęło już ponad dziesięć miesięcy od upadku reżimu Hosniego Mubaraka. W ślad za Egiptem ruszyła ludność Libii i Syrii. Choć w tym pierwszym kraju rewolucja już się zakończyła, to w Syrii ludność nadal jest krwawo tłumiona przez władze. Aktualnie trwają również walki między dezerterami którzy stanęli po stronie obywateli a wojskiem. Od czasu kiedy wojsko przejęło władzę w Egipcie niewiele się zmieniło. Różnicą teraz jest to że w przeciwieństwie do rewolucji z lutego tym razem i wojsko straciło prestiż w oczach ludu. W związku z narastającymi zamieszkami padają ofiary. Lud domaga się natychmiastowego oddania władzy cywilom, podczas kiedy wojsko zwleka do następnego roku. Na scenie politycznej po dotychczasowych wyborach góruje Bractwo Muzułmańskie. Jest względnie umiarkowane lecz zapowiada iż jeśli wygra wprowadzi w kraju szariat. Najprawdopodobniej po wygranych wyborach Bractwo będzie musiało zasiąść do jednego stołu z salafitami. Oni są już zdecydowanie bardziej radykalni w wyznawaniu Islamu. Czy na przestrzeni najbliższych miesięcy lub roku Egipt może zamienić się w islamską enklawę podobną do Iranu?
Z ostatnich zamieszek w Egipcie:
http://www.youtube.com/watch?v=XlLOrRsFP6E&feature=g-all-a&list=PL3A4C018BB1B234EC&context=G292545cFAAAAAAAAAAA
Kobiety bite na ulicach przez służby rządowe:
http://www.youtube.com/watch?v=4iboFV-yeTE&feature=player_embedded&skipcontrinter=1
Z punktu widzenia glupka, antyglobalisty i antyamerykanina:
Nic tylko sie cieszyc, kraj wychodzi spod wplywow zachodnich co przeciez musi im wyjsc jedynie na dobre. Tylko czekac az imperialistyczne i do szpiku kosci zle inwestycje zachodu zostana w swietle prawa przejete przez wyzwalajacy sie narod.
A my coz, zamiast nad morze czerwone wybierzemy sie bad Baltyk, co prawda brudno, pizdzi i drozyzna ale nasze polskie.
Raczej każdy proamerykański nie głupek powinien się cieszyć, oto triumfuje fundament państwowości krajów Zachodu postulowany dla reszty świata czyli suwerenne rządy ludu inaczej - demokracja.
My tu gadu gadu, a tymczasem w Portugalii wojsko wychodzi na ulice ..znaczy - autostrady http://stooq.com/n/?f=549429&c=0&p=0