witam, mam pewien problem, mianowicie chodzi o moje relacje z ojcem.
mam 17 lat, jestem w drugiej klasie liceum o profilu informatycznym, moja srednia to cos około 4, ostanio było 3.93, wiece genrealnie nieźle. moj ojciec wyznaje strasznie despotyczne zasady.
1. w tygodniu nie mogę korzystać z komputera, jedynie w soboty. w tygodniu ratuje mnie tylko telefon z wi-fi...
2. w tygodniu nie mogę wychodzić z domu, nawet na krok na dwór (przecież trzeba się uczyć), jedynie piątek po lekcjach i sobota. w niedziele nawet nie ma mowy, bo niedziela to 'dzień nauki'.
3. nawet jeśli chodzi o moje ps3, ktore stoi w duzym pokoju to też mam pozwolenie korzystania z niego tylko w sobotę... nawet w piątek, gdzie nie ma nic do nauki; tez mi nie pozwala.
ojciec uważa, że gdyby nie jego zakazy, to w ogole bym sie nie uczył a prawda jest taka, ze przychodząc do domu, ucze sie max godzinę, tyle ile jest mi potrzebne. reszta to siedzenie bez celu, ojciec nie wchodzi od mnie do pokoju, wiec nie mam problemów z udawaniem.
ostatnia, najbardziej boląca kwestia to alkohol. ojciec uważa ze ciagle przychodzę pijany! (WTF?)
ostatnio, przyszedlem po kinie do domu, to posadzil mnie o alkohol (+awantura, chcial nawet na policje mnie wiezc, zeby to sprawdzic, ale gdy jechalismy taksówką to wymiękł), chociaz mama po wywąchaniu mnie mowila ze jestem trzezwy. taka sytuacja powtorzyla sie jeszcze raz- dwa tygodnie temu. z ojcem nie odzywam sie od tego czasu, zadnego czesc, itp; nic, zero.
powiedzcie mi, co mam zrobic? ja wiem ze kazdą sytuacje nalezy rozpatrywac indywidualne ale w tym wypadku naprawde nie mam pojecia jak postepywac. rozmowa nie wchodzi w gre, po prostu sie nie da. stary uważa również, ze ja bajeruje moją mame, bo ona mi ufa, wierzy. wydaje mi sie ze wyznaje zasadę typu: ja kiedyś nie miałem lekko, ty też nie będziesz miał.
ps; to nie prowokacja, także idotom dziękujemy
ps2; nie jestem req
- sorry za kategorie, nie wiedzialem gdzie to umiescic. pisze z innego konta bo nie chce sie ujawniac.
Czy Twój ojciec nazywa się Waldemar?
Masz 17 lat i nie umiesz sobie poradzić z ojcem?
Gdybyś całe życie nie wyściubiał nosa poza dom przyzwyczaił byś się i nie zadawał głupich pytań.
Może masz/miałeś dziadka-sku...syna i odbiło się to na ojcu? Teraz on przekaże ten "dar" Tobie. Życzę powodzenia Twoim dzieciom :)
coś czuję że to będzie EPIC wątek
Zasady są po to żeby je łamać. Buntuj się. Nie przychodź do domu cały dzień, a tylko wieczorem. Nie słuchaj głupich nakazów. Ja nie mam lekko, ale jeśli to wszytko co piszesz jest prawdą to jesteś w niezłej dupie.
A tak w ogóle co mama na to? Siedzi cicho i tyle?
[9] Buntować się też trzeba z rozumem ; ] Znać konsekwencje i pożytek. Ja np. mam problem z wychodzeniem na noc gdziekolwiek. Do kolegi, do dziewczyny, na imprezę..no nigdzie. Jakie powody? A bo po co? Nasz rodzina jest porządna i nikt nigdy nigdzie nie chodził po nocy : [ Szkoda, że babcia nie zna prawdy. Pierwszy raz wyszedłem z domu na noc. Skandal, drugi raz skandal, trzeci raz lekka kłótnia..wczoraj..więcej nie pójdziesz..czemu? Bo coś tam..daję mocną logiczną odpowiedz na to i babcia nie wie co powiedzieć tylko coś burczy, ale wie że zrobię swoje.
Spotkałem się już z takim przypadkiem. Mój kolega miał tak samo z matką. Pewnie jesteście ciekawi jak to się skończyło? Heh, no w sumie nie skończyło, musi wytrzymać jeszcze rok i się od niej uwolni, puki co kłócą się od czasu do czasu, on to olewa. Przychodzi zachlany do domu mimo takich zasad jak twoje (no dobra troche lżejsze). No bo co mu mogą zrobić? Dać kare? No to będzie miał kare, a i tak będzie robił swoje. Przecież go nie wywalą z domu, bo siara :D
[9] Najlepiej to się właśnie zbuntować... Mimo że na jakiś czas wszystko stracisz to po jakimś czasie to odzyskasz, a jak nie to dasz radę jeszcze te 2 lata i wtedy możesz wynieść się z domu :)
Że co proszę? Masz 17 lat, postaw się! Skoro ojciec nie ma do ciebie za grosz zaufania i szacunku to niby czemu masz 'odwdzięczać" się tym samym?
Jeśli znowu do urządzi Ci awanturę to zwyczajnie powiedz co cię boli i może się otrząśnie. Na chwilę obecną dajesz tylko sobą pomiatać.
SŁuchaj ja mam też tak przesrane moja mama miała to co ty była wychowywana twardą ręka i ma zajechaną psyche teraz ostatnio ją besztam to potem potulnie cośtam do mnie mówi i mam spokój. Olej go przecież nic Ci nie zrobi.
Dziwna sytuacja. Jednak w sumie są tego plusy, uczysz się pilnie, nie ćpiesz, nie jest uzależniony od kompa, masz więcej czasu dla ludzi.
Może zaproś koleżanki do siebie, pouczycie się np. czy po prostu pogadacie przy herbacie i ciasteczkach ;]
Z alkoholem , to wystarczy, że przyjdziesz i w DOMU się sam napierdolisz wódką czy piwem. Wtedy będzie ojciec widział jak wyglądasz po alko, więc następnym razem nie będzie Ci tego wypominał.
Napisałeś, że jest na profilu informatycznym, więc praca przy kompie jest ważna. Może poproś nauczyciela od informatyki, żeby wezwał Twojego ojca i coś nagadał, że masz słabe oceny z tej infy.
Aha, możesz też oznajmić, że boli Cie to, ze nie szanują Ciebie więc może zamieszkasz u Babci, Ciotki?
Tylko, żeby przez to alko i koleżanki nie wyrzucił Cie z chaty. Jak jest religijny, może poproś księdza ( o ile jest w porządku) by przyszedł porozmawiał z wami, jako mediator. W sumie też może być psycholog, też jako mediator między wami. Najważniejsza jest rozmowa o problemie.
Spróbuj z nim pogadać ale nie przekrzykując się i nie przerywając sobie nawzajem w połowie zdania. Tylko tak na spokojnie, on swoje racje potem Ty i może coś wywalczysz, np wtorek przy komputerze :D
Jednak w sumie są tego plusy, uczysz się pilnie, nie ćpiesz, nie jest uzależniony od kompa, masz więcej czasu dla ludzi.
I bez takich metod można to osiągnąć.
Słuchajcie powiem wam tyle - ja mam ojca spoko dizie z nim pójść na kompromis ale z matką nie - nie pale nie pije na kompie 1-2h. Koledzy z klasy prawie wszyscy palą i piją ale ja nie. Ale moja matka zakazy i zakazy wiec nie jest taj dobrze.
W sobotę wychodząc na imprezę spytaj się go twierdząco czy możesz wrócić na dziewiąta, po czym przyjdź rano o 9 i zrob głupią minę, że nie wiesz o co chodzi. ;)
No to masz raczej problem z matką niż z ojcem. Skoro z nim idzie się dogadać to masz po prostu tatę, który wychowuje cię "twardą ręką", ale bez przesady. Pytanie czy ojciec nie ulega matce, aby nie zepsuć wzajemnych relacji? W sumie wychodzi na jedno- rozmowa z rodzicami, jeśli nie pomoże to zwyczajnie się zbuntuj.
A moi nie naganiają mnie do nauki, nie każą siedzieć całymi dniami w domu, ale na koniec roku mam mieć 3 i 4 a jak nie to nie dadzą mi ani grosza na gry, na paliwo ( a dużo idzie) itp.
Jednym słowem masz prze... bardzo źle. Negocjacje nic nie pomogą, opuśc się trochę w nauce, nie wracaj do domu prosto ze szkoły. Nie upijaj się ani nictakiego bo wtedy to przegniesz i bedzie jeszcze gorzej
Ucieknij z domu, po powrocie napewno przeprosi albo ci wpier***i jak nigdy..
mama kłóci się z nim, broni mnie ale co z tego? To nic nie daje.
Do tego dochodzi kwestia kasy. Mówicie że jeszcze rok, ale jeśli chce iść na studia to jestem uzależniony od nich przez kolejne 5 lat.
Pogubiłem się trochę w tym wątku :) Wychodzi na to, że dwie osoby mają problem.
marek brzeg--> Musisz się sam ojcu postawić. Jeśli matka będzie ciągle stawać w twojej obronie to sytuacja się nie zmieni, a tylko twoi rodzice zbliżą się do separacji/rozwodu. Smutne, ale prawdziwe. A studia to jak napisał Mada Fakir nie problem.
To nie idź na studia od razu. W takiej sytuacji chciałbym się przede wszystkim uwolnić. Jeśli masz jakąś rodzinę która może cię wspomóc, to udaj się do nich gdy skończysz 18 lat. Ostatnia rzecz jaka by mi przez myśl w takiej sytuacji przeszła to studia. Życie jest ważniejsze, to masz jedno - na studia będzie czas.
A na teraz... niestety ciężko po takim wątku coś wywnioskować. Metodą na problemy z alkoholem jest alkomat - drogie, ale dasz mu czarno na białym że gada bez sensu i podstaw.
I jedno pytanie - czy on żeruje na strachu? Grozi ci, rzuca karami? Jeśli tak - to jedynym wyjściem jest, a w każdym razie ja bym tak zrobił, pokazać mu że się go nie boisz. Nie przegiąć oczywiście, bo przychodząc do domu faktycznie naprutym jak świnia tylko sobie pogorszysz sytuację. Ale nie możesz pozwolić mu cię kontrolować.
no bez jaj, w tym roku masz osiemnaście i dajesz sobą pomiatać jak 10-letnie dziecko
Współczuję takiego ojca. Mój mnie wcale do nauki nie gonił.
Całe technikum i studia nawet jednego zeszytu nie miałem, na kartkówki i kolokwia pożyczało się kartki, ściągi i długopisy. Nie poprawiałem żadnej klasy, matura zdana za pierwszym razem, na studiach żaden przedmiot nie zawalony, a mgr zaliczyłem na piątkę, także może lepiej się skup na kantowaniu i sprycie bo jak będzie tak dalej to stracisz najlepsze lata życia. Teraz powinieneś chlać i ruchać.
@dzony600
cieszę się że chociaż Ty sobie radzisz i nie dajesz sobą pomiatać
A próbowałeś z ojcem porozmawiać?
Jednak w sumie są tego plusy, uczysz się pilnie, nie ćpiesz, nie jest uzależniony od kompa, masz więcej czasu dla ludzi.
Trzeba byc serio przyjebanym, zeby zostac cpunem czy nieukiem tylko dlatego, ze nie masz nad soba gestapo.
w niedziele nawet nie ma mowy, bo niedziela to 'dzień nauki'.
DZIŚ JEST NIEDZIELA! DO NAUKI GNOJU!!!
ojciec.
Właśnie, nie powinieneś siedzieć przed kompem w niedziele, pogadamy w sobote
marek brzeg----- czy ty jesteś jakiś upośledzony umysłowo ?? ja jak bym byl juz w takiej sytuacji co ty to bym powiedział żeby sie ode mnie odpier@#$%^ bo pogadamy inaczej i zobaczymy kto jest taki kozak ! Musisz sie postawić bo z tego co napisałeś to twój stary jest naprawdę poje&@#$
marek brzeg----- czy ty jesteś jakiś upośledzony umysłowo ?? ja jak bym byl juz w takiej sytuacji co ty to bym powiedział żeby sie ode mnie odpier@#$%^ bo pogadamy inaczej i zobaczymy kto jest taki kozak ! Musisz sie postawić bo z tego co napisałeś to twój stary jest naprawdę poje&@#$
Ja to chyba szczescie w zyciu mialem, ze nigdy ani rodzice mi ani ja rodzicom grozic nie musialem jak niektore gimbusy tutaj.
to bym powiedział żeby sie ode mnie odpier@#$%^ bo pogadamy inaczej i zobaczymy kto jest taki kozak
Oj, już widzę jak się wyprowadzasz z domu.
Przyznam, że dobre! 8/10 na zachętę!
[7]Ale przyznaj, że na następcy Wigilii włodzixa na razie nie zobaczyliśmy ;p.
3.93 ?
aż strach pomyśleć ile razy byś powtarzał rok gdyby nie zakazy i nakazy ojca. Spójrzmy prawdzie w oczy - uczniem jesteś kiepskim, a gdybyś mógł grać codziennie po szkole albo włóczyć się z "ziomalami" to pewnie byłoby 2.93
czikabicza--- tez nigdy nie groziłem swoim rodzicom bo miałem ich naprawdę spoko( nadal mam tylko że od kilku ładnych lat już z nimi nie mieszkam bo pracuje w innym mieście ), rozumieli że pewne rzeczy sie zmieniają z wiekiem
cieszę się że chociaż Ty sobie radzisz i nie dajesz sobą pomiatać
Dzony600 poniekąd ma rację. Niedługo będziesz pisać maturę, pójdziesz na studia i będziesz jak by nie patrzeć samodzielny, ale w sytuacji kiedy dzieje się coś co ci się- nazwijmy to- nie podoba to nic w związku z tym nie robisz. Zero reakcji. Czy to szacunek do rodziców powoduje tą bezczynność, czy może strach przed nieprzewidywalnością zachowań ojca? Skoro zamówił taksówkę, żeby pojechać z tobą na policję (mimo, że potem jak to nazwałeś "wymiękł") to założenie, że pod wpływem emocji mógłby zrobić niejedno jest wcale nie takie błędne. Oczywiście nie mówię, że cię uderzy, ale choćby ciągnięcie za "fraki" do domu przy próbie wyjścia wbrew jego woli już mogłoby się zdarzyć. Nie znam twojej sytuacji rodzinnej, więc ciężko mi odpowiedzieć, która teza jest prawdziwa, ale naprawdę musisz porozmawiać z ojcem, bo daleko tak nie zajedziesz.
Przychodzi taki czas w życiu syna Waldemara kiedy się trzeba wyprowadzić. Mądrzejsi robią to przed owego ubiciem. Zresztą czasem w tym wieku Waldemar może jeszcze przewyższać fizycznością ucznia, ktorego krzywdził. Najczęściej przewyższa go pewnością siebie. Nie martw się - w przyszłości odnajdziesz pewien rodzaj spokoju - świat bez Waldemara jest nie tyle rownie, co nawet piękniejszy. Pamiętaj - to twoje życie. Ja wyrwałem się gdy miałem niecałe dziewiętnaście lat - o swoim życiu mogłbym napisać ciekawą książkę. Ale wiem skąd idziesz - pytanie dokąd dojdziesz. Obyś doszedł do krainy, w ktorej nie skrzywdzisz swoich dzieci. To bardzo trudne - masz bowiem wpisany w rekord czynnik bycia synem idioty.
Coy2k -
Uważam że przesadzasz, średnia ~4 w liceum to wynik nieco powyżej przeciętnej. Gość bez problemu mógłby utrzymać dotychczasową systematyczność (jak sam stwierdził - około godziny dziennie) bez idiotycznych zakazów ojca. Ludzie w jego wieku mają zazwyczaj całkowicie wolną rękę i nie pozbawia ich to możliwości zdobywania dobrych ocen. Nie wiem dlaczego uważasz że brak chorych zasad w domu odbiłby się na jego wynikach - tym bardziej marek ewidentnie zaznaczył że robi co należy i resztę czasu po prostu marnuje. Jeżeli ktoś ma z sobą jakikolwiek problem to niestety jego tata.
Nie uważam żeby cokolwiek było usprawiedliwieniem trzymania prawie dorosłego faceta na smyczy i nakazywania mu nauki, jak dziecku z podstawówki.
szyszka destroyer -
to nie prowokacja, także idotom dziękujemy
Ups, busted.
Sam od siebie niestety nie mam nic odkrywczego do dodania. W liceum miałem kolegę który miał niemal identyczną sytuację, jego ojciec był na tyle szurnięty że po powrocie do domu sprawdzał czy tył monitora nie jest nagrzany (!!!). Domyślam się że Twój ojciec jest osobą upartą, której "nie przegadasz" więc nawet nie ma sensu zaczynać dyskusji.
Poproś mamę aby z nim na spokojnie porozmawiała (bez Twojej obecności) gdy emocje już opadną, ona musi w 100% wziąć Twoją stronę. Szczerze mówiąc wątpię by to pomogło ale nic innego nie przychodzi mi na myśl.
W żadnym wypadku nie próbuj przychodzić w nocy, pod wpływem czy robić mu na złość w jakikolwiek sposób - to tylko pogorszy sytuację.
Sam pamiętaj że ojciec choć ewidentnie na swój sposób Cię krzywdzi - chce dla Ciebie dobrze i NIE robi tego z premedytacją. Jedyny jego cel to abyś wyrósł na wykształconego człowieka.
Jesteś w stanie wyczuć bzdurę w naszych wypowiedziach Amadeusz? Wynika ona z rożnych doświadczeń. Doradzanie jest jak sypanie soli do otwartej rany - ja robię to z premedytacją ty w dobrej wierze. Nie wiadomo ktory z nas jest większym złoczyńcą.
Do autora:
Porozmawiaj ze szkolnym pedagogiem. Wydaje mi się, że ma możliwość wezwania rodziców do szkoły. Kiedy ktoś, kto posiada wykształcenie w wychowywaniu dzieci, pokaże Twojemu ojcu, że źle z Tobą postępuje, powinno się stopniowo polepszyć. No chyba, że Twój ojciec w ogóle nie respektuje żadnych autorytetów i wydaje mu się, że to jedyna słuszna droga wychowywania syna.
Tymczasem w Twojej sytuacji zająłbym się czytaniem książek zamiast siedzieć bezczynnie i gapić się w sufit. Jeżeli masz za mało pieniędzy, to skorzystaj z usług biblioteki szkolnej albo miejskiej.
PS. Zastanawia mnie jak wyglądają Twoje wakacje?
Btw, ktoś pisał, że autor wątku odpisze dopiero w sobotę. Przecież ma telefon z wifi...
Porozmawiaj ze szkolnym pedagogiem. Wydaje mi się, że ma możliwość wezwania rodziców do szkoły. Kiedy ktoś, kto posiada wykształcenie w wychowywaniu dzieci, pokaże Twojemu ojcu, że źle z Tobą postępuje, powinno się stopniowo polepszyć.
Przeraża mnie to, jaką ludzie mają wiarę w wykształcenie.
Trudno cokolwiek mi doradzić w kwestii ojca, bo nie wiem jaki on jest. Z tego co napisałeś wnioskuję, że zżera go odpowiedzialność za Ciebie i nie potrafi sobie z tym poradzić.
Dam Ci inną radę. Czas jest bardzo cenny i nie powinieneś go marnować po prostu siedząc w pokoju i nic nie robiąc. Takie marnotrawstwo woła o pomstę do nieba. Przykładem wiodącym powinien być dla Ciebie taki Hrabia Monte Christo :-) - będąc zamkniętym w więzieniu najwięcej od życia się nauczył. Hobby, dobra książka, komputer (tu powinieneś podjąć z ojcem kwestię, że w dzisiejszych czasach komputer to podstawa do nauki). Na pewno jest dziedzina, która poruszy twoją ciekawość. Przykładowo nigdy nie lubiłem historii, bo szkoła mnie zniechęciła. Ok 10 lat później przeczytałem sobie książkę Bobrzyńskiego o historii Polski i od tego czasu lubię poczytać jakąś książkę historyczną.
kochany , skoro tato twoj jest taki uczulony tzn ze wczesniej nie raz dales popalic i zawaliles rozne sprawy na calej linii.
Coz staraj sie zachowywac normalnie i tyle , pogadaj bardziej z mama niz z tata i nie rob dram.
mackie majcher - Mówię to na podstawie własnego doświadczenia, a nie wiary. W każdej z trzech szkół, które skończyłem, pedagog był osobą potrafiącą pomóc każdemu. Nie przypominam sobie żadnej sytuacji, w której komuś zaszkodził. Sam w podstawówce byłem niezłym ziółkiem i gdyby nie rozmowy z pedagogiem pewnie zostałoby mi to na dłużej.
miałem trochę podobnie, nie aż tak rygorystycznie tzn mogłem sobie siedzieć przy komputerze ile chciałem, wychodzić też z tym że były limity typu: masz być o 22 i ani minuty później, żeby zostać dłużej na imprezie, dajmy na to do północy musiałem się wyjątkowo go o to prosić, a i tak często mi odmawiał, do tego były awantury jak było po 23 w tygodniu szkolnym, a ja jeszcze nie spałem, ogólnie chore akcje. Wszystko jak za dotknięciem magicznej różdżki się zmieniło jak skończyłem 18 lat. Oczywiście wcześniej przygotowywałem go na to, że będę od niego wymagał tego, żeby kiedy będę już pełnoletni zajął się swoimi sprawami, a ja swoimi.
Amadeusz >>> średnia 3.93 świadczy o tym, że uczeń jest przeciętny. Jeśli uczy się godzine dziennie i nadal ma tylko 3.93 to powinien się uczyć 2 godziny dziennie, bo najwyraźniej nauka sprawia mu problemy. Przynajmniej nie siedziałby bezczynnie wzrok wlepiając w sufit
przychodza mi do glowy dwa rozwiazania :
albo przychodz napruty, pozno, sprzeciwiajac sie zasadom ojca, olewajac go i nie odzywajac sie do niego, zachowujac przy tym dobre oceny,
albo po powrocie ze szkoly kladz sie spac, a graj w nocy, kiedy on juz spi
[48] gadasz jak typowy nauczyciel, jakbys nigdy dzieckiem nie byl
To nie nasz ojciec... Z resztą w wieku 17 lat nie możesz się z nim dogadać to...
Masz komórkę? Nagraj kłótnie z ojcem a potem idź do odpowiedniej osoby, imo najlepiej pedagog szkolny. Nie dość, że przedstawisz sytuację czarno na białym, to masz jeszcze mocny dowód (zakładając, że jest tak jak mówisz) Pedagog myślę, że dysponuje odpowiednimi narzędziami perswazji :)
hmmm....twój tata (przepraszam ojciec jest przewrażliwiony) za dużo od ciebie wymaga. Postaraj się przez jakiś czas unikać kłótni. Tak przez 2-3 tygodnie. Może się uspokoi widząc że synek ( XD MEGA) dobrze się sprawuje. Jak to nie pomoże i się nie odczepi to zrób tak jak kolega wyżej radzi.
Coy2K -> Pieprzysz, jakbyś liceum skończył jeszcze za PRLu... ;) Średnia w okolicach 4.00 w liceum jest zupełnie wystarczająca i nie ma sensu, by ktokolwiek w tym wieku marnował czas na dodatkową naukę, mając takie wyniki...
Powiedz mu, żeby dał Ci kompa na 7 dni w tygodniu, a jeżeli na następnym zebraniu okaże się, że oceny się pogorszyły, to wtedy powrócicie do pierwotnej sytuacji, a jak nie to zostawisz kompa już na cały tydzień ;)
Radze ci zrobic tak:
Przychodzisz do domu któregoś dnia i twój pedobear mówi ci, że coś przeskrobałeś...
I wtedy mówisz to:
-Posłuchaj mnie nie chce być dalej traktowany jak dziecko...
Dorastam i jak będziesz mi rozkazywał to nigdy sobie nie poradze...
-Posłuchaj mnie!!! (tu może powiedzieć ojciec)
-Nie to ty mnie posłuchaj!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Mam już tego dość!!!!!!!!! Jestem dorosły...
Teraz ja sam ustalam swoje prawo....
Mam nadzieje, że sobie to przemyślisz...
Powinno zadziałać :D
Pl@ski >>> poziom naszego szkolnictwa jest bardzo niski, nie ma się co oszukiwać, przynajmniej w publicznych szkołach. nie byłem w szkole prymusem, ale średnia poniżej 4.0 to żaden powód do dumy, a trzymać średnią 4.5 to nie jest coś nieosiągalnego.
Skoro założyciel wątku po godzinnej nauce sie nudzi to czemu nie spożytkuje tego czasu na dodatkową naukę ?
nie ma się co dziwić ojcu skoro ma dobre argumenty - "uczysz się wystarczająco kiepsko bez konsoli i kolegów"
a średnia w liceum ma duże znaczenie jeśli chodzi o dalsza naukę na studiach, bo ich wybór uzależniony jest właśnie od tego jaki poziom reprezentowałeś w szkole średniej. Na studiach może jechać na 3.0 po każdym zaliczeniu, nikt nie każe mu walczyć o stypendium naukowe, ale nie gadaj głupot, że średnia "w okolicach 4" jest zupełnie wystarczająca, no chyba że matura Ci do szczęścia wystarczy.
a średnia w liceum ma duże znaczenie jeśli chodzi o dalsza naukę na studiach, bo ich wybór uzależniony jest właśnie od tego jaki poziom reprezentowałeś w szkole średniej.
w jaki niby sposob srednia w liceum obecnie wplywa na COKOLWIEK na studiach?
Kup staremu pół litra
Ludzie to jest krzyk rozpaczy człowieka upadłego jeśli wypłakuje się na forum od tego masz rodzinę ew przyjaciół nawet psycholog wystarczy w szkole powinieneś jakiegoś mieć. A średnia 4.0 może tobie wystarczy ale jakbym ja tak podobno po 1h nauki wszystko umiał to uczyłbym się 2 żeby mieć 6.0
Ciężka sprawa, ale rozwiązanie jest.
Musisz się mu postawić, spróbować logicznie wytłumaczyć - NIE WYSKAKUJ z wulgaryzmami albo pozerstwem bo wnioskuje, że taki nie jesteś, a taka "sztuczność" działa na starych maksymalnie negatywnie.
Nie słuchaj tych mądrali, którzy każą mu strzelić po pysku i tyle.
Jak chciał jechać na policję z "piwkiem" to jak na nich nie zadzwoni i tak będziesz miał przewalone. Przemoc jest jedynie dostępna kiedy przy "tłumaczeniu" urazisz jego dumę i honor i będzie chciał Ci strzelić liścia albo "dać wycisk".
Co do internetu - daj się wykazać - mianowicie poproś o tydzień, dwa dostępu do internetu w tygodniu w trakcie których pokażesz, że oceny wcale Ci się nie pogorszą. Tylko wtedy wykorzystaj sytuację.
Najlepiej pogadaj z matką, a jak brak ci sensu to zacznij się uczyć czegoś dla siebie - programowanie, język, coś literackiego, by pokazać pogardę dla jego zakazów oraz, że Internet nie jest dla Ciebie celem, ale środkiem.
Oto rzekłem.
Coy - wiesz co? Jeśli chłopak chodzi do ajkiegos gównianego ogólniaka, to sie zgodzę. Ale jeśli to jest jedno z tych renomowanych liceów, to pierniczysz jak potłuczony. 4,0 to w tkaiej szkole naprawdę wystarczająco duzo - chyba,z ę ktos uczy sie dla ocen, nie dla siebie, albo poluje na stypendium - uczy sie dla ocen.
To tak na marginesie, bo watek to fajna prowokacja...
Patrzac na Twój wątek od razu sobie pomyślałem o moich narzekaniach i muszę powiedzieć, że przy Tobie nie mam na co narzekać... Ja bym się faktycznie troszkę pobuntował, udowodnił że nie jest się małym dzieckiem i , że są jeszcze inne rzeczy do roboty poza nauką.
[2] -> mój ma na imię Waldemar, w czym rzecz?
Edit. Wyznaje podobne zasady co ojciec OPa
wbrew temu co niektorzy pisza to po liceum masz 3 cele :
1.Skonczyc dobre studia
2.jw
3.jw
Masz komputer, telefon z wi-fi, ps'a 3... zakładam, że ojciec ci na to wszystko dał....
Jaki z tego wniosek? Stary cie utrzymuje, i chce, by ta inwestycja nie poszła na marne.
Powinieneś go trochę zrozumieć, a nie oceniać świat z perspektywy "JA".
Co powinieneś zrobić? Przedstaw mu jasno argumenty, które mogłyby obalić jego postępowanie.
Np: Aby coś w życiu osiągnąć, powinienem sam umieć gospodarować czasem. Przez to, że ty mi ułożyłeś "harmonogram tygodnia", odebraleś mi taką szansę :(
To był tylko krótki przykład, co mógłbyś powiedzieć, lecz twoim przypadku w ogóle nie trafiony: "przychodząc do domu, ucze sie max godzinę, tyle ile jest mi potrzebne. reszta to siedzenie bez celu".
spoiler start
Albo....on cie nie kocha, albo kocha tylko w nocy ;D
spoiler stop
Nie dogadasz się z ojcem, widać ma smykałkę do musztrowania. Zapytaj go czy zmieni stosunek do twojej osoby gdy staniesz się pełnoletni.
Na twoim miejscu mając takiego despotę w domu uciekałbym do innego miasta na studia.
Nie bądź jednak na ojca zły, postaraj się z nim zbudować dobrą relację. To ojciec powinien przekazywać przecież wzorzec męskości. Jeżeli on ogranicza twoje życie towarzyskie i rozrywki, zrób wszystko by to z nim spędzać czas. Jakiś sport? Zapiszcie się razem na strzelnicę? Wspólne bieganie codziennie rano?
Na chwilę obecną nie sądzę byś cokolwiek zdziałał rozmowami. Jednak rezygnowanie z jazdy taksówką na komisariat świadczy o pewnym niezdecydowaniu twojego ojca, nie jest człowiekiem konsekwentnym. Sam pomysł odwiedzania komisariatu jest dosyć nieprzemyślany (użyłem łagodnego określenia, nie chcę cię urazić).
Najprostsze rozwiązanie: Ustal z ojcem na ile poluzuje ci smycz jeżeli podniesiesz średnią do 4,5 (co przecież spokojnie osiągniesz zwiększając ilość pracy do 2h dziennie).
Weź wychodzi ostatnio demo mortal kombat to pogracie i po sprawie!
Ojciec chce abyś wyszedł na ludzi, za kilka lat bedziesz mu może dziękował, chociaż teraz tak narzekasz.
No ale z tym kompem to twój ojciec mocno przesadza, 2 godzinki dziennie to mógłby ci pozwalać...spróbuj go przekonać jakoś.
jestem Patryk mam taki sam kłopot mój tata ma na imię Waldemar na tygodniu zero pc a na weekend teraz też zakazał a to moja pasja hobby komp mnie odstresowuje po tygodniu z głupia klasą gdzie mnie nerwy pożerają ale on nie rozumie doradźcie mi plies
Nikos007 [ gry online level: 22 - Generał ]
Masz 17 lat i nie umiesz sobie poradzić z ojcem?
Nóż się w kieszeni otwiera...
Myślałeś żeby z ojcem zwyczajnie i szczerze pogadać? Powiedz mu, że doceniasz to, że chce żebyś wyszedł na ludzi i poniekąd stara się ciebie uchronić przed błędami, ale nie może cię wiecznie chronić przed światem i prowadzić za rękę, że pewne błędy musisz popełnić sam, żeby wyciągnąć z nich odpowiednią lekcję. I tyle.
Nie znasz podstawowych zagrywek? Jak "pokonać" jednego z rodziców? Sprzymierzyć się z drugim ;). Pogadaj z matką, ewentualnie babcią (to zawsze pomaga ;P), dziadkiem, wujkiem itd. Sam nic nie zdziałasz, poszukaj sojuszników.
Wytrzymaj jeszcze rok i sie wyprowadz, znajdz sobie prace, ktora pozwoli ci utrzymac to nie bedzie mial nic do gadania
marku - przecież doskonale wiesz,że rodzice chcą jak najlepiej dla swojego dziecka,to tylko Tobie się wydaje,że ojciec Tobą pomiata,ja tego nie widzę. Jeśli coś udajesz przed swoim ojcem,to tylko sobie szkodzisz.A jeśli pójdziesz na studia wcale nie musisz być od nich uzależniony,możesz zawsze podjąć pracę i studiować,ale czy to będzie dla Ciebie dobre?,czy lepiej się wtedy poczujesz? Nie sądzę.