A w co ja mam grać na ps5? W astrobota? No litości.
1. Jakosc wypuszczanych gier spadla
2. Ceny poszly do gory
3. Na sile wciskane sa tresci politycznie poprawne
4. Puste otwarte swiaty
Ktos wyzej argumentuje bo sa inne tresci np YT. Tyle ze patrzac co tam sie dzieje smiem watpic. Jasne jakby to odniesc do 10 lat do tylu, no to jeszcze ten argument ma sens, ale nie dla roku czy dwoch do tylu. Jak mam grac w sredni tytul to wole odpalic serial...
Dla mnie powody są dwa.
Jeśli chodzi o konsole, to zarówno sony, jak i microsoft zdecydowanie nie rozpieszczają graczy nowymi grami. Sony skupia się na remasterach i remakach, a microsoft to... microsoft i jakoś nie potrafi się rozkręcić po całej serii zakupów.
Drugi powód to nędzna, żeby nie powiedzieć żałosna jakość wypuszczanych obecnie gier, w czym prym wiódł w tym roku ubisoft. To może zniechęcać do całej branży.
Bonus to lawinowo rosnąca ilość nowotworów w postaci gier usług, których głównym założeniem jest zachęcenie gracza do pozostania przy danym tytule jak najdłużej. Liczba graczy jest ograniczona, tak jak ich czas i ilość gotówki do wydania. Za dużo to i świnia nie zeżre.
Jakby nie powstawały takie średniaki, które chcą wmówić nam, że są świetne(na was patrzę Star wars Outlaws,Dragon age i Starfield) To by ludzie grali więcej. Albo też po prostu, są lepsze rzeczy do roboty:) Pojawiają się dzieci, więcej pracy. U każdego co innego. Ja aktualnie więcej czasu spędzam na serialach i czytaniu.I uczę się łaciny ;D
Ale jak będę miał nowego PC, to znowu granie stanie się ważne. A potem znowu nie, bo co roku, wychodzi coraz mniej gier, które mnie jarają :) Kiedyś średnio nawet 15 gier rocznie do listy dawałem. Teraz jakieś 3-5. Z czego jeden to pewniak do zagrania, a reszta to zależy.
Po prostu gry schodzą na psy. Kiedyś też nie był intranet tak rozwinięty i grało się w gry na kompie. Teraz można oglądać dokumenty lub jak ja słuchać muzyki i oglądać koncerty niż grać. Tym bardziej że gry nie wciągają tak bardzo jak kiedyś za dzieciaka (może się starzeje)
Śliski temat. Kiedyś zagrywałem się w klasyczne przygodówki i RTSy, teraz mam rzyg na ich widok, z wyjątkiem klasyków do których mam sentyment. W zasadzie nie gram już w nic oprócz szeroko pojętego cRPG. Masa gier w DVD Boxach z kolekcji poszła w świat, porozdawałem. Big boxy zostawiłem tylko ze względów kolekcjonerskich. Ok, jak już siąde do dobrego erpega to wsiąkam na amen, ale więcej obecnie czytam czy robię inne rzeczy.
Może dlatego że pakuje się do gier ideologie i poprawność polityczną na siłę do gier i ludzie mają dosyć?
Nie lubię tego, ale w większości gatunków tego nie ma bo nie ma jak. Jaką masz ideologię w Need for Speed? Przekraczania prędkości na drodze?
Wydaje mi sie, ze spora czesc ludzi tak jak ja moze byc przytloczona wielkoscia gier
Niestety dzisiaj czesto robi sie gry na 50h (sandboxy) i malo kto ma tyle czasu, zeby w to tyle grac
Kiedys bylo sporo gier na 10h i to bylo fajne, bo konczyles jedna i ja sprzedawales, kupowales cos innego jak byla ochota - zawsze to inny setting itd.
Nawet jak mam wracac do starych gier to jak sobie pomysle, ze w takie Death Stranding mialbym grac znowu ze 30h czy ile tam potrzeba bylo.. To mi sie nie chce, mimo ze gra mi sie podobala w 2019 roku
Druga sprawa, jestesmy ciagle karmieni tymi samymi gatunkami, ciagle wychodza sandboxy, soulsy - ewidentnie brakuje swiezosci w grach video.
2002:
- jedziesz do Czech na wycieczkę, stoisz w swoim golfie trójce godzinę na przejściu granicznym - średnio z tymi wycieczkami
- chcesz pograć na kurnik.pl, ale 6 minut internetu kosztuje 33 grosze (po godz. 18), więc grasz krótko
- chcesz shitpostować na phpbb by pshemo, ale - j.w.
- inne atrakcje - czytasz neo plus, psx extreme albo grasz w gałę z sebą i matim pod blokiem, megahity na polsacie, big brother i bar, ewentualnie parę divx'ów na kompie
- wobec powyższych - granie na kompie w hirołsów, moh:aa czy kłejka nie ma sobie równych
2025:
- pod ręką smartfon, w każdej chwili czekają rolki, tiktoki, fejsbuki, discord, twitch, youtube'y, podcasty, audiobooki, gry smartfonowe - niekończący się strumień contentu na każdy temat
- no można pograć też w fortnajta, robloxa czy elden ringa, ale nie jest to oczywisty wybór
- ewentualnie latasz rajanerem po europie, wystarczy kilkaset złotych i dowód osobisty
Jesli chodzi o czas spedzony na graniu, to wyniki sa malo reprezentatywne. W trakcie pandemii rynek gier rosl, a po pandemii wrocil, byc moze, do normy. Raczej nalezaloby spojrzec na to co sie dzialo przed COVIDem, a okres pandemii potraktowac jako anomalie.
Nauka nowych mechanik żeby zagrać w średnią pozycję zwyczajnie nie jest warta poświęcenia jej tylu godzin. Jest wiele alternatyw, które można zmieniać od ręki. Streaming to chyba największa z nich. Np. Jak ktoś ma grać i się męczyć, czasem woli obejrzeć jak ktoś super gra i już się napatrzył… Ciekawe co dalej
Szok i niedowierzanie xD
Może dlatego że granie w gry jest coraz drozsze po prostu? Poza tym nowe gry AAA prócz wyjątków są coraz gorsze
Jak dla mnie to raczej konsekwencje stopniowego obniżania się jakości gier i coraz gorszego traktowania graczy.
Gry albo odgrzewane kotlety albo po prostu słabe albo znowu gra usługa lub gra multiplayer. Do tego ceny, które mogą znowu urosnąć po premierze GTA VI, wyższe ceny, a jakość i tak mniejsza. Nie mają szacunku do graczy, wolą się skupić przede wszystkim na wyzyskiwaniu, więc tną koszty jak tylko mogą, oszczędzają na potęgę, a jednocześnie próbują sprzedawać ludziom bajkę z super ładną oprawą graficzną i jednocześnie będącej słabej jakości oraz wciskają do produkcji różne durnowate ideologie, poprawności polityczne i za wszystko żądają sporo pieniędzy, a czasem im jeszcze za mało i monetyzują dodatkowo gry, etc.
Dobrze, że jednak niektórzy to dostrzegają i nie marnują czasu na gówniane gry co ostatnio wydają.
Bo to jest naprawdę bardzo wątpliwe, by nagle dorośli gracze przestali mieć czasu na gry. W końcu przecież 2 dekady temu też byli dorośli gracze, a jednak mieli czas, również dekadę temu istnieli dorośli gracze. Może jak wystarczająco ich ubędzie to może branża zmądrzeje i w końcu postawi na jakość zamiast starać się maksymalizować zyski jak to tylko możliwe i bez końca.
Dorośli, poważni ludzie nie chcą marnować życia na granie w kolejne, wypluwane taśmowo, generyczne gierki spod korpo klucza:
open-world, sandbox, survival, customizable, crafting, diverse, inclusive, X-like, battle-royal, co-op, f2p, dlc, remake, early-access [...]
No nie może być.
Czy to nie przypadkiem ten sam raport, w którym pada stwierdzenie, że branża gejmingowa jest w kryzysie i dlatego gry powinny kosztować 100$?
To już w artykule mogliście wrzucić jakieś info jak były przeprowadzane te badania, na jakich próbkach.
Nie wydaje mi się, że ludzie grają mniej w ogóle. Raczej mniej kupują niedokończonych produkcji za nieadekwatne pieniądze.
Zeby grac hardcorowo trzeba miec i czas i sile i zapal i kase, malo kto spelnia te cztery warunki.
Stremerzy to hardcorowcy zarabiajacy na tym wiec wyjatek potwierdza regule.
Ja sam gram gry, ktore znam i ktore mam oklepane, na nowe nie mam sily, chyba, ze to gry casualowe lub dla dzieci :)
Zgadzając się z
Ja, jak i każdy świadomy tego użytkownik takich gier nie kupujemy, gdyż wolimy głosować portfelem i nie przyczyniać się do tej patologii na rynku gier. Ale takich osób jest niestety znaczna mniejszość.
I zapewne (prawie) całą taką grupę stanowią osoby dorosłe, które są wystarczająco świadome tego problemu oraz sami zarabiają pieniądze.
Bo dla dzieciaków i młodzieży jest wszystko jedno, ponieważ liczą się "błyskotki" i "świecidełka" Steama, tym bardziej, że pieniądze które wydają na steamowe/epicowe gry są nie ich, a ich rodziców. Oni też nie są świadomi polityki użytkowania takich platform, bo najczęściej ich nie czytają.
Ja na pewno bym jeszcze chętnie kupił i zagrał w nie jedną grę, gdyby ta tylko w końcu wyszła w wersji DRM-Free. Np. Subnautica+ Below Zero, Hades itp. Ale tak się nie stanie, jeśli się nic nie zmieni pod tym względem.
Bo gry wychodzą od lat coraz gorsze i głupsze. Złoty wiek to lata 80'te i 90'te ubiegłego stulecia.
Nie gram bo to nie daje już takiej dopaminy jak kiedyś. Poza tym imersja często ssiw. Nie potrafię się czuć w żaden tytuł. Plus to wrażenie ze gram w kolejne kopiuj wklej poprzedniej gry oraz słaba często fabuła:(
Z mojej strony mogę dodać jeszcze parę rzeczy, pomijam fakt słabych / niedopracowanych gier na premierę, ceny które są wysokie około 400zl za grę nową średnio mi się widzi. Na YT też treści zaczęły być bardzo słabe , widać zwyczajnie że nastąpił duży regres do tego co było serwowane nam jeszcze kilka lat temu
Imho:
1. Dorosły człowiek widzi w grach stale powtarzające się schematy, budowane są z tych samych klocków od lat, to nudzi.
2. Wiele gier online wymaga obecnie znajomości połowy klawiatury by jako tako grać (nawet jakiś pubg czy fornite nie mówiąc o fifie).
3. Gry naprawdę są za długie i duże, mają rozwleczone do granic tolerancji końcówki - ostatnio przeszedłem FFVII remake integrade, fajna "gra" (bo czasu gry jest gdzieś z 1/3, druga 1/3 to cutscenki a trzecia to łażenie ale mimo wszystko fajna) ale ostatnie rozdziały to absolutne przegięcie i nieszanowanie czasu gracza - godzinne etapy bez możliwości zapisu.
4. Brakuje gier w dawnym stylu, prostszych liniowych fpsów typu fear, half life, killzone, resistance i od groma tego dawniej wychodziło. Każda taka gra miała fajny, prosty tryb multiplayer bez skórek, passów i innego gówna a single maks 20 godzin. Obecnie grą w miarę dawnym stylu jest Warhammer Space Marine 2 i się sprzedaje i się w niego gra zacnie. Dlaczego żadna firma nie zrobi remake Dark Messiah czy innego Privateera, takich gier brakuje.
5. Przez astronomiczne budżety gry są za dziecinne bo muszą trafić do milionowej klienteli. Pokazanie cycka nie wchodzi w grę, animacje śmierci żenujące, dialogi poziom podobny. Troszkę się tu wybija CDPR i Rockstar i pewnie dlatego ich gry osiągają sukces. Obecne gry są zbyt kolorowe i przez to mniej realistyczne niż te gry z okresu Killzone, Resistance, Call of Duty 4 itp. Japończycy mogliby w końcu odpuścić swoje dziwactwa bo o ile taki FFVII remake naprawdę jest fajną grą to bohater o twarzy dziewczynki 13 letniej ze śmiesznymi włosami czy koleś z karabinem zamiast ręki w sytuacji, kiedy wszyscy inni npc i bohaterowie stworzeni są wg schematu realnego świata jest głupie i wybija z immersji. Jak dorosły człowiek ma przyjąć do wiadomości, że poszukiwana grupa terrorystów avalanche jedzie sobie spokojnie w metrze a typek z karabinem zamiast ręki gada do wszystkich w tym metrze i nikt go nie rozpoznaje jak taki gość jest jeden na całą grę. Wiem, że remake, wiem że fantasy ale można to zrobić inaczej.
6. Studia kiedyś robiące sporo fajnych gier jak już osiągnie sukces w grze usłudze to trzepie tyko nią (Epic, Rockstar, Valve). Kiedyś mieliśmy Gearsy, Unreale, Manhunty czy Bully, Half Lify a dzisiaj Fortnite od iluś tam lat oraz Gta online od iluś tam lat no i Dota 2.
Ciekawy wątek to się nadpiszę. Lat prawie 40 i dzieci.
1. Wymówki "nie mam czasu" to bujda, czas jest zawsze jak się chce i nie musi być kosztem czegoś innego.
2. Że dobrych nowych gier jest mniej - prawda, częściej gram w stare, choć nowe perełki też się co jakiś czas pojawiają. Czasem trzeba trochę poszukać aby coś odkryć.
3. Że ideologia - prawda, przykładów mnóstwo kosztem jakości. Ale bez przesady, że wszędzie. Odrzucam jedną testuję inną.
4. Że drogo, monetyzacja i sporo z punktów co wyżej wypisał Teqnixi - prawda.
5. Na takie jednak raporty i wyniki patrzę z przymrożeniem oka bo wyniki nie oddają całej rzeczywistości. Nie gram w nic po necie, kumple też nie. Cyfrowych gier nie kupuje. Ciekawe jak mnie zmierzyli:)
I na koniec, odnosząc się do częstych komentarzy typu "wyrosłem z grania", "teraz już nie cieszy" - no cóż, prawdziwi gracze się rodzą a potem umierają, nie ma nic pomiędzy:)
Branza growa rozrosla sie tak bardzo, ze zaczyna konkurowac z innymi uslugami i produktami w realu :]
Jakość gier to jedna rzecz a druga to brak czasu u "dorosłych graczy". Jeśli ktoś pracuje na etacie +/-8h dziennie i ma partnera/partnerkę a dodatkowo jeszcze stara się dbać o swoją formę fizyczną i odwiedzać miejsca typu siłownia/basen czy psychiczną np oddając się jakiemuś hobby którym nie są tylko gry, to na same gry w tygodniu roboczym nie zostaje zbyt dużo czasu. Spać też jest dobrze 7h na dobę żeby normalnie funkcjonować. Idąć dalej, weekendu mamy tylko 2 dni, które często człowiek chce spędzić z bliską osobą + musi ogarnąć typowe czynności około domowe więc tutaj również maratony odpadają. Dodam, że nie mam dzieci i aż boję się pomyśleć co by było gdyby, chyba bym miał czas na minusie :)) Widzę po sobie, że jak kiedyś np na studiach grałem to 40- 60h w tygodniu tak teraz to jakieś 10-15 max. Uwielbiam gry i chciałbym mieć na nie więcej czasu, ale doba ma tylko 24h a oprócz gier jest jeszcze życie :) To jest oczywiście kwestia tego kto jakie ma priorytety i na jakim etapie w życiu się znajduje. Nikogo tutaj nie oceniam a zmierzam do tego, że moim zdaniem u dorosłych graczy to raczej normalne, że mało grają a dłuższe sesje zdarzają się sporadycznie.
No tak, bo w grach normalnie jest tego taka masa...gdzie tego nawet pół procenta nie ma w grze. Gdyby w tych grach który ostatnio poległy, usunąć tą drobnicę LGBT i poprawność, to magicznie nie byłyby lepsze :) Bo to nie wpływa na to jak gra działa, ile ma błędów czy jak wygląda przyjemność z grania.
Co innego zatrudnianie według chorych zasad,gdzie musi być połowa takich i takich, nawet kosztem lepszych pracowników, i potem ekipa totalnie nie ogarnia. Ale to że w samych grach coś jest z LGBT, to nie wpływa w sumie na nic.
Wiele osób "ogląda" gry i nie zdziwię się jak developerzy będą się ubiegać o swoje pieniążki od streamerów itd..
Tylko że na wykresie widać że PC jest stabilny, czasem spada a czasem rośnie za to konsole to ciągły zjazd w dół, może przez to że PC trzyma się jeszcze na tanich grach indie i darmowych online a na konsoli jak nie ma dobrych exclusiwów to nic nie ma, łącznie z powodem żeby je kupować
Mam dużo gier i widzę po sobie że gram mniej, a jak już gram to w starsze gry teraz ogrywam RDR 1 Remastered, kolejna będzie Mafia 1 Remastered, bo jakoś mi oryginalna wersja przeszła koło nosa za młodego, a RDR1 wiadomo #PCMR i nie miałem nigdy PS3 by w to pograć, nowe gry są za długie, za dużo w nich ideologii, nie ma normalności, no tak jak ktoś napisał na jutubie jest teraz dużo insertujących kanałów dokumentalnych, prócz tego można słuchać muzy to też lubię, czy czytać komiksy, no i ze znajomi grać w planszówki.
Przede wszystkim ludzie inaczej spędzają czas - jak napisano w artykule - poświęcają go na portale społecznościowe. U mnie jest właśnie odwrotnie - gram, bo nie tracę tego czasu na portalach społecznościowych. Poza tym form spędzania czasu jest multum. A jak u kogoś dochodzą jeszcze dzieci to już w ogóle czasu na granie jest mniej.
To, że jakość gier spada to bzdura. Powstaje tyle produkcji, że można znaleźć coś dla siebie, ale właśnie problemem jest bardziej szukanie takich gier i przebijanie się przez dużą ilość naprawdę gównogierek.
Gry są nadal tanie, nie zdrożały w porównaniu z tym co było w latach 90 i początkiem wieku. Do tego są bardzo często promocje, bundle, rozdawnictwa. Granie na pewno nie zdrożało. Poza tym dorosłych graczy stać na kupno gier (poza hydro).
Polityczna poprawność w grach to niewielki procent. Więcej się o niej mówi i pisze, tylko przez to, że dotyczy medialnych tytułów.
Tak więc część osób tutaj pisze bzdury.
Słusznie jeszcze roberts258 zauważył, że wiele osób gry ogląda. Nie grają, tylko zerkną na czyjegoś streama, czy rozgrywkę. To też ma wpływ na to, że mniej osób gra.
Jak tu grać, gdy zamiast GG o seksie z moją matką opowiadają mi dzieciaki, których nie było jeszcze w jajach ich ojców i matek, gdy tłukłem w Starcraft 1...
Ludzie znajdują sobie inne hobby, coraz więcej ludzi gra w klasyczne RPG, planszówki albo maluje figurki.
Moim zdaniem ludzie mniej grają, bo mają coraz niższy poziom koncentracji i nie są w stanie skupić się na graniu wielu godzin.
Populacja graczy rośnie, to i tendencje się zmieniają. Zmienił się profil hardcore'owca, zmienił się profil casuala. Jest taka nadpodaż treści, że gdybym nie musiał pracować i nie miał życia rodzinnego/towarzyskiego to mógłbym grać od rana do nocy. I to pomimo szrotu, który jest nieustannie wypuszczany, zwłaszcza w mainstreamie. A jak nie grać, to oglądać czy czytać.
Nie gra się bo nie ma w co grać. Dobra gra wychodzi raz na pół roku albo i nawet rzadziej. Taki tytuł się ogra raz dwa i szybko zapomina.
to zalezy jedynie od ludzi, profil pracy tez sie zmienia jak robisz 10-12 h albo na 2 zmiany to nie masz sił by grac ceny i wszystko w góre idzie że jedna wypłata to za mało
Jakby człowiek nie pracował tylko siedział w domu 24/7 to by się grało te 12 godzin dziennie, a tak to niestety... jak jest późna wiosna potem lato i wczesna jesień to jednak lepiej wyjść na rower.
Oczywiście wydawcy AAA zamiast zrobić dobrą gre żeby ludzie grali to podniosą ceny, co może pójść nie tak!
Na konsolach nie ma w co grać a PC żeby spełniał te wymagania na 3 lata w przód to jest niestety kupa kasy. No i ogólnie ludzie biednieją a gry drożeją
Co najwyżej ucierpią wydawcy AAA, indyki nadal bedą miały sie dobrze bo jednak odpalają sie na stanowczej większości sprzętów
Mam 35 lat, mam rodzine i firme, mimo wszystko znalazłbym 1h dziennie, aby w coś pograć. Obecnie nie gram w nic, bo nie ma w co. Ostatnia gra jaka ograłem to dodatek do Elden Ring. Pisze to jako osoba, która jest mega wkręcona w gry wideo od premiery pierwszego playstation i Tekkena 2.
Czasu na gry nie mam dużo, dodatkowo obecne tytuły to głownie rozwleczone do granic możliweości gry z otwartym światem, nasrane znakami zapytania, gdzie ukończenie to około 50-100 godzin. Więc jedna taka gra to bite 2 miechy grania.
Kto by pomyślał. Nie ma co się dziwić. Problem zaczął się już wcześniej, od łączenia gatunków nagminnie i wrzucania zapychajek w tysiącach.
Odnoszę też takie wrażenie, że niektóre tytuły podnoszą poprzeczkę gameplayem przez co ciężko przestawić się na coś innego - Baldura 3 przeszedłem już 3 razy i mam problem z wkręceniem się w innego RPG, po Cyberpunku, którego też przeszedłem 3 razy miałem ochotę chwilę pograć w jakaś grę akcji z otwartym światem, a miałem jeszcze aktywny Game Pass to pobrałem Far Cry 6 - nie wiem czy wytrzymałem 3 godziny.
Jedynie sam się negatywnie zaskoczyłem jak po zainstalowaniu już kolejny raz Mass Effecta, żeby go przejść co robię co 1-3 lata nie dałem razy na starcie - chyba mnie to już wypaliło.
Za to zacząłem doceniać takie gry, które mogę sobie włączyć bez żadnych zobowiązań, konkretnych celów i zacząłem nabijać godziny w OpenTTD, a ostatnio w Workers & Resources: Soviet Republic w trybie realistycznym :)
Ci, którzy piszą, że nie grają już w gry z powodu jakiegoś "WOKE", "LGBT", albo dlatego, że "nie ma gier", albo "nie ma w co grać" to powinni się stuknąć w czoło, bo mają mentalność i myślenie na poziomie 12 latków.
Nie, nie gracie dlatego, że nie ma w co grać, tylko dlatego, że
1. Jak człowiek dorasta to zmieniają mu się priorytety i coś, co go kiedyś cieszyło, teraz już nie musi.
2. Nie gracie, bo nie macie czasu, a jak już go macie, to wolicie zrobić coś innego niż siedzieć i grać w grę.
3. Wcale nie chce wam się grać, ale napiszecie na forum wysryw typu, że "nie ma w co", bo zdziadzialiście i macie do tego podejście typowe dla boomerów powtarzających w kółko, że "kiedyś to było. Kiedyś gry były lepsze", bla bla bla. W rzeczywistości wydawało wam się, że były lepsze, bo mieliście wtedy 15 lat, mnóstwo wolnego czasu, zero realnych problemów i obowiązków.
4. Na granie to trzeba mieć warunki, czas i chęci. A nie, że wracacie po 8 godzinach pracy zajechani do domu. Zanim tam dotrzecie to mija godzina. Zanim się ogarniecie, porobicie wszystko co macie zrobić i coś zjecie to już jest 20 i jedyne na co macie w tym czasie ochotę to pójść spać, a nie ślęczeć na siłę przy jakiejś gierce wmawiając sobie, że rzeczywiście to jest coś, co w tej chwili chcecie robić.
A to, że młodym nie chce się w obecnych czasach grać w gry i je przechodzić od początku do końca jest jeszcze prostsze. Nowe pokolenia wolą odpalić na smartfonie youtube i obejrzeć jak ktoś skacze do basenu pełnego piłeczek, albo przeglądać godzinami idiotyczne 10 sekundowe tiktoki. Wielu nastolatków nie posiada nawet komputera stacjonarnego ani konsoli, bo wystarczy im smartfon. A wielu z tych, którzy ową konsolę mają, to odpalą na niej raz w miesiącu fifę, albo jakieś GTA V multi i na tym koniec. Po prostu czasy się zmieniły, wszystko jest łatwo dostępne i jest tego aż przesyt.
Produkuja szajs to nikt nie gra. Milenialsi u wladzy. Niech se sami graja w te bzdety, pokolenie co nie umie czytać nie stworzy ciekawej fabuły
[...Według analityków duży wpływ na spadki mają społecznościowe (zwłaszcza TikTok)...] Społecznościowe co? Jabłka? Banany?
Nistety w obecnych czasach oferta dla graczy+50 nie istnieje. AKtualnie obserwuję zalew grami miałkimi, które można zdefniować, jako "guma do żuci a. Miernota i bylejakość rządzą. Bardzo często wracam do gier z moich zasobów. N samym ateamie ponsd setka girek w bibliotece. Pozdrawiam po długiej przerwie.
Więcej woke-shitu, wtedy "stara gwardia" przycupnie na dłużej. A może jednak nie.
Grają co raz mniej bo mniej jest gier wartych ogrania, sam woke szajs wychodzi to co się dziwić, ludzie mają dosyć i jasno pokazują to branży, ale tak jak widać nie rozumie co się do niej nadaje.
Bo gry są coraz bardziej do d.... a do tego można je skończyć w kilka godzin, to jak mamy nie grać mniej?
Wszystko zostało już powiedziane na tym forum. Ja bym dodał, że ta jakość gier dotyczy również oryginalności gier oprócz degradacji pomysłów. Gram w cos głównie dzięki indie i to bardzo staremu indie
Nic dziwnego skoro wychodzi tak mało jakościowych gier. Sam mam ten problem, że raczej ciężko przychodzi mi wciągnięcie się w jakąkolwiek produkcję w ostatnim czasie.
Gracze się starzeją a gry są coraz bardzie infantylne. Jedynie Rockstar trzyma jeszcze jakiś poziom choć już RDR2 był nadto "ugrzeczniony".
Mam 37 lat i dalej gram ale nie w hardcorowe tytuły bo nie ma czasu, średnio gram 2-4 h dziennie
Widzę dwa problemy w tej statystyce:
1. Brakuje Switcha
2. Co dokładnie oznacza "PC"? Tylko Steam? Tylko kompy, czy Deck itp. też się wliczają?
Może dlatego że pakuje się do gier ideologie i poprawność polityczną na siłę do gier i ludzie mają dosyć?
To prawda, zbyt duzo obowiazkow sprawia ze okazjonalnie odpale sobie jakis tytul bo zwyczajnie na swiecie nie mam czasu w niego zagrac a kupka wstydu rosnie...
Doszedłem do takiego etapu w życiu, że potrafię z powodzeniem pogodzić życie zawodowe, rodzinne, sportowe i hobby w postaci chociażby gier komputerowych. I o dziwo kupka wstydu zaczyna się zmniejszać. Ubolewam jedynie, że nie mam tyle czasu ile bym chciał na czytanie ;)
No grają mniej, no grają, bo ja np. jak w końcu dopcham sie do TV, to po 10 min tak mi gały lecą, że w dupie mam save xD
Powtarzalność zabija każdy jeden tytuł. Mało tego każda gra jest do siebie podobna. Otwarty świat, sieka, zbieractwo, sztucznie blokowanie rozwoju postaci, wszechobecny GRIND.
Bądźmy szczerzy, gry z roku na rok są coraz gorsze a przede wszystkim nudniejsze. Coraz więcej w nich ideologii i brzydkich oraz nieciekawych postaci a fabuła woła o pomstę do nieba. Oczywiście zdarzają się od czasu do czasu perełki.
Jeszcze kilka lat temu (do 2017 gdzieś) miałem zawsze z 10 tytułów w roku na które czekałem, trafiały się także gry starsze, w które wcześniej nie grałem. Obecnie (2019-24) wychodzą może ze 2 gry rocznie w które naprawdę warto zagrać. Z ostatnich lat pamiętam tylko RDR2, CP77, Atomic Heart, BG3, ER i oba SW Jedi. W 2024 było nieco lepiej - z 7-8 gier w które zagrałem podobały mi się aż trzy: BMW, SB i Indiana (reszta to tak naprawdę strata czasu). Nie liczę symulatorów lotu, gdyby nie one to nawet byłbym nie kupowal nowego sprzętu.
Życie szybko mija a wytracanie go na przeciętne obecnie produkcje nie ma sensu. Przynajmniej tak to teraz widzę. Jedyne co pozostało na wysokim poziomie (a nawet jest dużo lepsze jak wcześniej) to właśnie symulatory lotu.
Dorosłe granie w gry dzieli się na granie przed posiadaniem dzieci i w trakcie posiadania dzieci. Tylko tyle. W przypadku tej drugiej opcji to jest zawsze kosztem czegoś i z punktu widzenia rodzica - szkoda czasu na gierki. Osobiście mam takie chwile, że pograłbym, ale jeśli mam do wyboru iść z córką na spacer/siedzieć przy komputerze to zawsze wybiorę opcję nr 1, a na koniec dnia jestem już tak zmęczony, że po prostu mi się nie chce :]
Niech zgadnę. Telefony wypierają granie na konsolach i PC. Komórkowe zombie smyrają ekranik w każdej wolnej chwili to i czasu na inne rozrywki nie mają.
Jak tylko komuś wspomnę, że składam sobie nowego PC to reaguje jak by zobaczył ufoludka.
Czasy się zmieniły i możliwości jest dużo więcej niż kiedyś, dużo osób woli dzisiaj odpalić YouTube i obejrzeć jak ktoś podróżuje albo zobaczyć jakiś materiał, dokument historyczny itp. niezliczone materiały w zależności jakie kto ma zainteresowania.
Młodzież też woli jakieś szybkie materiały z TikToka lub oglądać tzw. influencerów.
Sam tak mam i nie wyobrażam sobie wrócić do czasów gdy jedyną główną rozrywką były gry, jak słyszę, że ktoś dzisiaj potrafi grać cały dzień to dla mnie kosmos.
Ponadto korporacje to wiedzą dlatego stawiają na szybkie gry usługi gdzie wchodzimy do gry i rozgrywamy szybką partyjkę na mniej niż godzinę.
Ciekawy wątek.
Potwierdza się, że ci, którzy bronią woke i DEI, którzy twierdzą, że polityczna poprawność nie szkodzi grom, sami nie grają i uważają to za naturalne, bo przecież dzisiaj młodzież ma zupełnie inne rozrywki i priorytety (zupełnie jakby dwie dekady temu, w znacznie mniej cyfrowym świecie, grali wszyscy) :)
I właśnie takich ludzi starają się sobie zjednać współcześni twórcy.
Gry komputerowe są fajne ale to rozrywka dla dzieci głównie, miło sobie w coś zagrać ale lepiej jest zarabiać kasę w tym czasie.
Wy nadal wypisujecie ten bełkot bredząc o jakiś grach nie rozumiejąc, że trendy się zmieniły.
Kiedyś --> h ttps://www.youtube.com/watch?v=jAx5o4d72Uo