Nie ma sensu porównywać Veilguarda z BG3, po co kopać leżącego. Wystarczy porównać do Dragon Age Początek aby zobaczyć jak można pięknie stworzone uniwersum, wymyślone, wykreowane w najmniejszym detali zabić - bo nie jestem w stanie znaleźć innego słowa.
Szkoda że to wszystko powstało pod szyldem BioWare i przeszło do EA. Szkoda że nikt nie opatentował całości i nie powstało coś na wzór licencji ADD. Szkoda że wszystko co najlepsze, wspaniałe i genialne kilku baranów potrafiło zniszczyć jedną debilną grą.
Veilguard ma tyle wspólnego z rpg i Dragon Age co z lądowaniem na księżycu. Najmniejszym problemem Veilguarda nie jest niebinarna baba co $@#%@@ który zatwierdził scenariusz gry ;(
Jeden z powodow dlaczego Veilguard nie jest gra roleplaying.
I tak jak pisze kolega wyzej... ta gra nawet nie tyle odbiera mozliwosc bycia zlym. Ona odbiera mozliwosc bycia kimkolwiek. Dlatego tez nie jest gra RPG (I nawet nie bylyby w tym nic zlego, gdyby nie to ze gra okazauje zero szacunku wszystkiemu co zrobili poprzednicy (i to juz jest naprawde chwilami wrecz zenujace co oni zrobili ze starym lore), oraz nadal nazywa sie Dragon Age - a powinna "Merry Adventures Of Extraordinairy Rook And .....(tu wstaw zaimki)..... Friends". Albo cos takiego).
Co do pisarstwa to pozostaje zaplakac ze fajny swiat i seria zostaly zaorane przez pisarke(rza? Juz uj wie w sumie.), bo z gry zrobiono personalnego bloga i PEGI 12 parodie erpega.
I o ile jestem w stanie zrozumiec pierwsze (nie popieram, wrecz przeciwnie ale potrafie mniej wiecej zerozumiec co tymi ludzmi kieruje), tak totalnej infantylizacji wszystkiego (na czele z kwestia trans i jakimikolwiek stosunkami interpersonalnymi) nie rozumiem i nie zrozumiem nigdy.
Doskonaly przyklad, ze pozopstawienie niektorym pelnej wolnosci tworczej nie poplaca i musza miec kogos nad soba, kto pokieruje i sie "porzadzi". Wtedy pisza dobrze. W pierszych trzech czesciach tak wlasnie bylo. Tutaj wiekszosc odeszla (zeby nie nazwac po imieniu, zostala zmobingowana do odejscia), a pisarka ktora dostala "awans" mocno poleciala bo bandzie.
Dalsze rozkminianie spowodowaloby, ze musialbym zaczac naprawde obrazac pisarzy i niektorych developerow tej gry wiec zostawie to tak. ;)
W dodatku gra nieźle rozwija lore.
W sensie całkowicie niszczy lore DA1 i DA2 i częściowo DA3 wprowadzając zupełnie nowy lore pod modern audience. Spoilery poniżej:
spoiler start
Np:
- usuwając wszystkie nasze wybory z DA1/DA2 i 99% wyborów z DA3.
- paląc Ferelden i Kirkwall (dosłownie). Wygodny sposób na wyzerowanie naszych starych światów, bohaterów i ich wyborów pod mityczne modern audience (które jak widać nie kupiło gry patrząc na słabą sprzedaż).
- kompletna zmiana w kwestii rasizmu wobec elfów (i ogólnie ich lore). Pamiętacie getta z jedynki i segregację rasową? Getta brudne, biedne, zniszczone, niczym z II WŚ? Pamiętacie prolog gry jeśli wybraliśmy ścieżkę elfki lub elfa z getta? Ludzkich Denemirowych SSmanów, gwałty, egzekucje? Podział na zniewolone elfy z gett i nieliczną elfią partyzantkę aka Dalijczyków chowających się po lasach i walczących o lepsze jutro? Gett i segregacji już nie ma. Rasizmu też już nie ma. Magicznie zniknął.
- pamiętacie podupadające Imperium Tevinter, rządzone przez pozbawionych skropułów magów krwii będących jednocześnie władcami niewolników? Ich stolica była de facto jednym wielkim rynkiem niewolników. A jak jest teraz? Niewolnictwa i magii krwi już nie ma. Nawet nie można już zagrać magiem krwi.
- kompletna zmiana lore Qunari. Z bezlitosnej rasy wojowników rządzonych przez religię Qun i mężczyzn (wzorowane na real life Quranie) stali się tolerancyjnymi wędrowcami. Arishok z DA2 spalił by Taash z Veilguard na stosie.
- dodając nową frakcję "illuminati" którzy rządzą światem i sprawiają, że Arcydemon z DA1 był tak na prawdę tylko marionetką bez żadnego znaczenia.
- dialogi z modern day leftist California zupełnie nie pasujące do średniowiecznego fantasy.
- Itd.
Zmiana z dark fantasy na bajeczkę Disneya to nie tylko kwestia grafiki, a przede wszystkim pisarstwa i dziecinnych, ugrzecznionych dialogów
RIP Dragon Age.
spoiler stop
Bardzo fajny artykuł, i całkowicie się z nim zgadzam. Mam za sobą jakieś 35h gry i o ile gra potrafi bawić - piękne lokacje, niezła fabuła główna, całkiem interesujący system walki (pomijając kompanów turystów) i nienajgorsza eksploracja - to dialogi, brak jakichkolwiek wyborów (do tej pory mogłem sam podjąć JEDNĄ decyzję) i brak już nie tylko ciemnej strony, ale także jakichkolwiek odcieni szarości, po prostu zabija radość z gry.
Rook to manekin, bezosobowy przytakiwacz, który nie ma na nic wpływu, z wszystkimi się we wszystkim zgadza, nie może podjąć żadnych decyzji, nie może nic zrobić po swojemu, tylko non-stop robi to, co każą mu inni. W latarni jedno wielkie towarzystwo wzajemnej adoracji, wszyscy się ze sobą zgadzają i słodzą na okrągło. Spotkanie Rooka z Inkwizytorem było tak żenujące, że zastanawiałem się, kiedy poprosi o autograf i wspólną fotkę. Dramat, osoby które to pisały powinny zająć się Simsami albo Pokemonami, a nie brać się za poważne historie.
Ale czego można oczekiwać od osób, które nie mają pojęcia o czym jest to uniwersum ? 2 miesiące temu, na jakimś panelu, twórcy gry włączając w to Corinne, zostali zapytani o postać Zevrana z DAO i DA2 - reakcja była szokująca, oni nie wiedzieli kim jest ta postać. I oni określają siebie jako "fanów Dragon Age" ?
Też uważam, że ta gra mało ma wspólnego z grami rpgowymi, a także w ogóle z marką dragon age. Ta gra po prostu nie przypomina starego dobrego dragon age, ot średni i nudny akcyjniak z elementami rpg.
zawsze mnie śmieszy jakiekolwiek porównanie dragon age z baldurs gate 3. To jak porównywać Opla do Lamborghini
Gram po raz pierwszy w Dragon Age Origins i mega mi się podoba fakt, że gra kompletnie nie potępia gracza za bycie tzw. czarnym charakterem lub też anty-bohaterem. Ba, taka postać będzie miała własne opcje dialogowe, własne możliwości załatwiania questów i korzyści za ich wypełnienie itp. Przyzwyczaiłem się, że w grach, które mają jakikolwiek system moralności to ogólnie prawie zawsze twórcy jakoś starają się naprowadzać graczy na bycie tymi dobrymi bo bawienie się w tego złego praktycznie nie oferują dla graczy żadnych korzyści (jak było w Infamous, RDR 2 i wielu więcej).
Jakby pozwalano zabijać towarzyszy lub zachęcać do opuszczenia drużyny, jak w Dragon Age Origins, to ten nowy twór sam by się obronił. Powiem więcej, niebinarna qunari też by się obroniła, bo kiedy ona zacznie gadać o swoich zaimkach, to mój bohater powinien móc odpowiedzieć, że nie chce tego słuchać, bo chce ratować świat, a nie zajmować się pierdołami. Do tego brakuje możliwości nabijania się z niej, a nabijać się z ludzi różnych grup mogliśmy chociaż w pierwszej odsłonie DA. Tak samo moglibyśmy skomentować naszego towarzysza robiącego pompki za użycie niewłaściwego zaimka, że to co robi jest głupie. Wtedy qunari mogłoby myśleć nad opuszczeniem grupy, skoro nie czuje się z nami dobrze, a ratowanie świata stawia na drugi plan. Wszyscy byliby zadowoleni, bo moglibyśmy być mili dla tej qunari, jak jest teraz w grze albo być chamami, co jest możliwe w dobrej grze RPG, jak np. Origins. Tutaj tego nie ma. Jesteśmy milutcy, bo nie możemy obrażać czyichś uczuć. Żałosna gra. Ja grając elfem w Origins obrażałem wyznawców Stwórcy, że to w co wierzą nie ma sensu; śmiałem się ze starości jednej z towarzyszek; wymusiłem jako nagrodę buziaka za pomoc od pewnej dziewczyny (tak, to jest seksistowskie), przez co jedna z moich towarzyszek się oburzyła, ale spłynęło to po mnie. Wiele jest takich rzeczy, które pozwalają mi grać chamem albo egoistą. Ludzie przeważnie grają tymi dobrymi, ja też, ale jesteśmy ludźmi i czasem też popuszczamy wybierając te domyślnie negatywne opcje, bo jesteśmy ludźmi, a przez to różnimy się moralnością i podejściem do wielu spraw, a dobra gra to uwzględnia. Tego w nowym DA nie ma.
Jeśli ktoś naprawdę chce pograć TYM ZŁYM, to polecam wybrać Rój-Który-Kroczy (Swarm-That-Walks) w Pathfinder WotR. A jeśli ktoś chce nieco łagodniejszy wybór, to zawsze może wybrać ścieżkę Licha - można przyłączyć do drużyny i Królową Galfrey, i Stauntona Vhane'a zaraz po ich zabiciu :-)
Żeby gra była cRPG nie musi dawać mozliwości wybierania "złych" opcji dialogowych i grania Złym. ba, nie musi mieć dialogów. Ale widzę w opiniach że w przypadku tego tytułu o mizerności świadczą inne cechy.
Przestałem grać po ok. 15h i chyba jej nigdy nie ukończę. Mam dwa pytania:
- ktoś wie jaki był budżet tej gry (w necie widzę sumy od 100 do 200 milionów dolarów, ale nie chce mi się w to wierzyć
- ile czasu trwała produkcja (w różnych źródłach podają 10-9 lat, ale i w to nie wierzę)
Bioware zjeżdża w dół z jakością od 15 lat, tak więc można się było spodziewać jak nisko już będą.
Nie do końca rozumiem, dlaczego ludzie twierdzą, że DAV nie jest RPG, bo nie można podejmować swoich wyborów. Role play game. Jakkolwiek dobrotliwy, miękki Rook by nie był, jakkolwiek mdło by nie był napisany, to odgrywamy jego postać, prawda? Historia jest liniowa i nie możemy na nią za bardzo wpłynąć, ale to nie dyskwalifikuje gry jako RPG.
No nie, nie jest. RPG, jako gatunek growy, nie oznacza odgrywania jakiejkolwiek roli wymyślonej przez twórców. Jeśli faktycznie by tak było, to sory, ale KAŻDA gra byłaby grą RPG. Nawet Rocket League, bo odgrywam rolę rakietowo napędzanego samochodu, strzelającego gole ogromną piłką...
Nie.. RPG wywodzi się od grania w gry fabularne przy stole, z game masterem. A istotą tychże gier było odgrywanie swoich własnych postaci, wymyślonych od zera przez graczy, którzy w trakcie rozgrywki podejmowali własne decyzje w ramach przygody, której ramy określał game master. To nie on decydował (jak devowie komentowanej gry) o tym, kim gramy i jakie decyzje podejmujemy.
Można więc śmiało powiedzieć, że pomimo różnych podgatunków, akszynowatości, dialogowości, settingu, 2d, 3d, izo, fpp, tpp i innych mniej ważnych aspektów - to właśnie możliwość stworzenia swojej własnej postaci i podejmowania swoich decyzji w trakcie rozgrywki jest jedynym, niezmiennym wyznacznikiem bycia lub nie bycia grą RPG.
Skończyłem, dziękuję
Co za absurdalny bełkot :D Może byłoby bardziej z sensem, gdyby autorowi jednak zdarzyło się kiedykolwiek zapoznać, choć minimalnie z tematem i przejrzeć choćby statystyki wyborów w różnych grach i jak popularne są te "złe".
Bycie edgelordem przestało być modne 10 lat temu ;)
Aż mi się przypomniała moja dawna drużyna z BG2:
Viconia (neutralna zła)
Korgan (chaotyczny zły)
Edwin (praworządny zły)
:-)
złym? ci dalej szukaja problemów w niczym XD
ta gra jest slaba 0/10 w podlog poprzednich czesci wszystko jest tutaj gorsze
tu nie chodzi o bycie zlym. dla mnie gra jest ohydna, mialka, kolorowa i wyglada staro gorzej od inkwizycji to tyle ode mnie. ide przejsc po raz 10 dragon age origin z dodatkiem tyle w teamcie a potem mass effect 1-3 choc 2 najlepsza.
Zastanawiam sie czy przypadkiem nie było to celowe działanie, pegi 18 dla kamuflazu.moze lepiej sie sprzeda a w ukryciu kolejne narzedzie ideologiczne ukryte za cukierkowa grafiką i dialogami.przeceny promocje i niezorientowani rodzice kupują dzieciom i gra trafia tam gdzie miała trafic w póżniejszym czasie.do tego znany tytuł serii zwracajacy na siebie uwagę i disnejowska kreskówka.