Kesik,
A co złego jest w drugim akcie? Trzeci co prawda może być trochę przytłaczający, bo obracamy się w otwartym, dużym mieście i gra rzuca w nas zadaniami na każdym kroku, ale nie ma takiej tragedii. Skoro towarzysze ratują tę grę, a ich historie są najczęściej ściśle związane z głównym wątkiem i większymi zadaniami pobocznymi, to fabuła stoi chyba na dobrym poziomie? Czy nie? Dialogi czyli esencja gier RPG, też swoi na dobrym poziomie. Idziemy dalej, walka, przeniesienie larianowego systemu do dnd, sprawdza się dobrze, nie jest to rewolucja, ale system jest po prostu dobry i sprawdzony. Graficznie, gra nie jest jest rewolucyjna, ale brzydką nie można jej nazwać. Jest dużo przepięknych i klimatycznych lokacji, przydałaby się lepsza mimika twarzy, chociaż to co dostaliśmy jest poprawne. Sam projekt i wizja jest bardzo dobra. Nie będę wspominał o mnogościach wyborów, tych większych i mniejszych, humorze i kapitanie gołębiu. Teraz proszę wytłumacz, na czym polega przereklamowanie BG3? I dlaczego uważasz, że pierwszy akt jest grywalny, a reszta "MEH"?
To jest niebywałe i powinno dać do myślenia innym twórcom.
Po roku od premiery gra singleplayer, bez DLC, bez mikrotransakcji ma więcej graczy na Steamie niż niejedna gra nastawiona na Multi czyli DayZ, EA Sports FC 24, Palworld, Rocket League, The Finals, Fallout 76, Helldivers 2, Final Fantasy XIV online, Destiny 2, a nawet The Sims 4.
Bardzo dobra gra, ktora choruje na efekt indoktrynacji dzisiejszej spolecznosci graczy. Gracze potrafią przyczepić sie do najwiekszej głupoty, tylko żeby wytknąć to BG3, ale te same błędy potrafi ignorować np. przy Diablo 4 albo Skyrim czy GTA 5. Fenomenalnie sie patrzy na opinie ludzie, ktorzy mówią, że najgorsza gra Bioware ma lepsza fabułe.
Pamiętam czasy kiedy większość gier była takimi anomaliami.
Wątki o BG3 nadal niezła menażeria rpegowych fiksatow
Via Tenor
A ja tam was wszystkich lubie, nawet ALEX'a.
Bo wszyscy Polacy to jeeeednaaaaaa rodzinaaaaaa starszyyy czy młodszy CHŁOPAK CZY DZIEWCZYNA (i nic pomiędzy nie ma) lalala.
A żeby nie było offtopu BG3 kozak gra i pewnie zagra się jeszcze nie raz.
No ja właśnie w tym momencie ukończyłem. Porzuciłem grę w październiku i mi się teraz zebrało na finalizowanie. 155godzin.
To dobra gra, świetna. Tylko że z masą problemów, błędów. Chociaż bardzo chętnie rozegrał bym kampanie ponownie tak na myśl o drugiej połowie 3aktu z którą teraz się zmagałem, odechciewa mi się mocno.
Cóż to jest bardzo dobra gra. Najlepsza ostatnimi czasy.
Niestety nie zmienia to faktu że jest nie dokończona. Kiedy jako gracze się w końcu zbuntujemy i zażądamy dokończonych produktów? Jak długo będziemy ich tłumaczyć mówiąc "oh to duża gra, muszą być błędy"?
Z jednej strony hype napędzający nowych graczy i kościół wyznawców Larianowego BG3 piejący nieustannie o wyjątkowości tej gry i minusujący wszelką krytykę. Z drugiej gorzkie komentarze i słabe oceny wielu graczy, którzy po ukończeniu gry urealniają spojrzenie i wskazują na szereg przypadłości. Dlatego m.in. do tej pory nie zdecydowałem się na tą grę. Wybrałem za to ostatnio Pathfinder: WotR, również po porównaniach tych dwóch gier od graczy specjalizujących się w cRPG. Z tym wyborem i po długich godzinach rozgrywki jestem mega szczęśliwy. WotR to klasa i wygląda faktycznie na potencjalne cRPG dekady, choć nie ma netflixowej skórki BG3 i nie ocieka wpompowaną kasą. Ale jako cRPG wymiata i wg opinii wyprzedza dzieło Lariana. Tak czy inaczej tam te wszystkie elementy typu świat, fabuła, towarzysze, walka, zaawansowanie mechanizmów na genialnym poziomie.
Natomiast w BG3 wygląda, że anomalii rzeczywiście nie brakuje. Nie mówię nawet o s*xie miedzygatunkowym i że wszystko wszystkiemu do gaci włazi, to na pewno anomalia, tym razem przeniesiona na siłę z naszego oszalałego realu do bajki fantasy. Anomalia. Dalej, całe pianie tłumu, że jaki to ewenement bo nie ma mikrotransakcji i DLC. 98% gier, w które gram nie ma mikrotransakcji więc nie wiem kto bezmyślnie powtarza ten chwyt PR-owy o wyjątkowości BG3. Natomiast czy gra ma DLC czy nie to co to za wada czy zaleta? Chyba, że niedorobiona i kończona potem poprzez DLC - to słabo. Ale normalnie gdy jest świetna gra, gdy jest chęć graczy na jeszcze, gdy są nowe pomysły twórców, to wychodzi sobie DLC. Od kiedy to niby jest złe? Kto chce kontynuuje, kto nie chce ten zostaje na podstawce. Kolejna anomalia to niedorobienie gry na premierę, pomimo wieloletniego EA, i to jeszcze trwa do dziś z tego co słyszę przy oklaskiwaniu kolejnych grubych patchy. Tak, tak, to skomplikowane RPG, więc tak musi być, znam tą śpiewkę. Potem mamy te anomalie jak BG3 właśnie, Cyberpunk, czy NMS z ostatniego artykułu GOL. Wychodzą niedorobione technicznie, potem bohatersko łatają, przy aplauzie branży jakie to świetne i godne podziwu, że takie wielkie patche co chwila, i na koniec, po kilku latach zwycięstwo. Można? Można. Hype -> bubel -> łatanie latami -> "zwycięstwo". Nowa formuła sukcesu w zepsutej branży. Inni pracują jak należy i wypuszczają gotowe gry na premierę i jest cicho, a nawet potem pretensje, że czemu nie ma patchy xD Chyba nie warto. Anomalia. Do bardzo niedawna na mojej głównej platformie 90% komentarzy graczy BG3 dotyczyła traconych save'ów i traconych dziesiątek godzin rozgrywki, nie wiem jak jest dziś. Jakiś nowy sposób na granie widocznie. Grasz, tracisz, powtarzasz. Anomalia. Dalej, lata mijają a Larian wciąż nie nauczył się zarządzać ekwipunkiem. Gdy zobaczyłem, że to wygląda identycznie jak w DOS to od samego tego widoku się odechciewa. Anomalia. Gra turowa bez równoległego systemu RT z aktywną pauzą. Może nie anomalia, ale trochę słabo i nudno jak na dzisiejsze czasy. Wspominam tylko kilka spraw, które widać widać gołym okiem z zewnątrz, nie wchodząc nawet w zarzuty z opinii szeregu graczy. No a anomalia pierwotna, czyli stary suchar, że ta gra się nazywa BG3 a powinna może DOS3, ale to sprawdzę sobie może kiedyś jak zdecyduję się zagrać - czy nastąpiła anomalia nadużycia kultowej marki jako etykietki dla sprzedaży czegoś innego, nawet jeżeli okazało się to niezłe. No i sprzedaje się dobrze :-)
Na koniec, nie odbieram BG3, że może być dla kogoś dobrą grą, Ale robienie z niej mesjasza gamingu przy tylu widocznych gołym okiem anomaliach wydaje się delikatnie mówiąc przesadzone. Ta gra to chyba taka Taylor Swift branży growej.
Strasznie przereklamowana gra. Tylko pierwszy akt jest taki naprawdę dobry, potem robi się strasznie meh. Tylko dialogi i towarzysze trzymają tę grę.