Nie no "Irlandczyk" to jest sztos film i piszę to z własnej nieprzymuszonej woli! ;)
Plus w zasadzie cala polska kinematografia po '89.
Tandetne komedie, szmirowate romansidla i jeszcze gorsze kryminały. Tych kilka perełek, ktore sa po prostu dobre, nie ratuje sytuacji. Wolalbym po raz kolejny obejrzec jakikolwiek chalowaty film zagraniczny niz cokolwiek naszego.
No, ale nasze wiec wypada lubic. :D
przecież to oczywiste iż wrzucając te najlepsze najbardziej polecane filmy do jednego worka znajdziemy wśród nich sporo takich, które nam się nie spodobają. Bo to nie będzie worek z takimi samymi filmami a całe spektrum od sasa do lasa narosłe przez dotychczasową historię kinematografii. Taki fan horrorów oczywiście iż zanudzi się na śmierć na Irishmanie czy wielbicielka lekkich łatwych i przyjemnych umrze na Jokerze jeśli dotrwa do końca.
Aż się zalogowałem. Tylko ja uważam że autor robi to samo o czym jest artykuł? Drogi czytelniku, te filmy wcale nie są fajne. Nie ważne co myślisz.
Co ze zwykłym: te filmy nie są fajne DLA MNIE?
Joker rozczarował mnie okrutnie, bo ten film nie jest żadną analizą, ani nawet próbą studium. Jest wyłączenie dwugodzinny smęceniem, w którym bogaci są źli a biedni z tego powodu mają prawo do anarchii. Joker jest chorym psychicznie człowiekiem, z którego robi się bohatera uciśnionych. Nie ma co się oszukiwać - Todd Phillips jest tak łopatologiczny, że jego bohater musi wszystko wypowiedzieć na głos. Zupełnie jak Nolan.
Nigdy tak nie miałem. Film mi sie albo podobał, albo podobał mi się mniej ;D Nigdy nie sugerowałem się aż tak ocenami, czy w ogóle polecanymi. Ale parę takich rzeczywiście jest, które mają wysokie oceny, są ogólnie dobre, ale nie aż tak.
Irlandczyk. Zdecydowanie.
Nowa Diuna. Piękna wydmuszka.
Najnowszy Batman. Dobry, ale mega przeceniony film.
Top gun 2.
Z Serialami podobnie jest. Dla mnie dobre, ale przereklamowane, to Breaking Bad, Rodzina Soprano,
"Niestety, nie jest to Oppenheimer, więc te trzy godziny niemiłosiernie się dłużą" przecież Oppenheimer jest o klasę gorszy.
O pojawieniu się tutaj "Jokera" - przemilczę wymownie i jeszcze na dodatek "Casablanca". Masz ty rozum i godność?
I tak 95% społeczności GOLa to fajni MCU więc o czym mówimy? Zawsze będę powtarzał, że trzeba być albo amebą umysłową albo po prostu tandeciarzem, żeby być w stanie obejrzeć 1 cały film na jedno posiedzenie z serii MCU. Bzdury na resorach dla odmóżdżonych ludzi to są. To powinno lecieć na Disney Chanel bo jedynymi odbiorcami tego totalnie przesadzonego ścierwa to powinny być dzieci. Dorośli jarający się super bohaterami i to tak idiotycznymi to muszą być zaburzeni ludzie. I nawet jak ktoś za dziecka lubił te gówniane, bzdurne komiksy to jeżeli z tego nie wyrósł to powinien się udać do psychologa żeby nakierował go na to jak zostać mężczyzną z nie wciąż dzieckiem.
Endgame to zawód w wielu kwestiach, pomijając rozterki nad poziomem Marvel ostatnio i tak. O wiele lepsze jest Infinity War, które jest jednym z najlepszych filmów tego uniwersum.
Avengers Endgame faktycznie był dla mnie niestrawny. Takie 2/10. Nawet biorąc poprawkę na moją niechęć do peleryn, to i tak o 3-4 punkty niżej, niż oceniłbym większość filmów superbohaterskich.
Wierny Ogrodnik? Mnie się akurat podobał. Le Carre nie jest znany z niesamowitego tempa i wybuchowych scen akcji, więc nie traktowałbym pewnej powolności filmu, jako zarzutu. Tylko szkoda, że zmieniono zakończenie na bardziej "amerykańskie" względem książki.
Irlandczyk? Bez cudów, ale może być. Joker? Fajny. Casablanca? Wstyd przyznać, nie oglądałem. Reszta ani mnie ziębi, ani grzeje.
Rozczarowanie to jest to, co widzisz w lustrze.
"Joker" to jest ekstremalnie przekozacki film mega i jak się przestudiowało filmoznawstwo na jakimś snobistycznym zagranicznym wypizdziszewie, to wypada umieć dostrzec jego zalety.
Na pewno trylogia Nolana o Batmanie powinna być na liście. Przereklamowane tam jest praktycznie wszystko.
z tej listy tylko jokera uważam za chamsko przereklamowanego. Zachwyt nad odtwórcą głównej roli był tak nachalny i sztuczny, że zepsuł mi cały film. Powstała moda na jego wychwalanie i krytykowanie każdego, kto się nie zachwycił. bezczelny marketing.
Avengersów nie komentuję, bo wszystkie duże komiksowe filmy uważam za długometrażowe reklamy, jak barbie itp.
Irlandczyk mi się nawet podobał, taki spoko średniak.
Casablanka mi się bardzo podobała, ale to było jedno z pierwszych podejść do starego kina, było to dla mnie coś nowego i dało efekt "wow"
reszty nie widziałem
Z tego, co widziałem:
Casablanca spoko. Film bardzo trafił w swój czas i IMO naprawdę się broni. Nie nazwałbym go przeciętniakiem - gdyby to był przeciętniak, to do dziś kojarzyliby go wyłącznie filmoznawcy i garstka zapaleńców.
Zakochany Szekspir - yep, to przeciętniak. Owszem, FAJNA komedia, całkiem stylowa, można się pośmiać ale to nie jest jakieś przełomowe kino. Mogę polecić jako film przy którym można się dobrze bawić. Zawsze coś.
Joker - sam nie wiem. Z jednej strony b. ciekawe, INNE podejście do postaci. Z drugiej, czy to było aż takie arcydzieło? Dobry film, tak. Wybitny?
Dobre pytanie.
Jak widać nie traciłem czasu bo żadnego z tych filmów poza Casablancą nie widziałem a Casablancę też tylko fragmenty bo akurat leciała w TV.
Zgadzam sie praktycznie z wszystkim. Jedynie Irlandczyk nawet podobał mi sie. Ale koniecznie musiałem zrobić sobie przerwe po 1.5h seansu bo czułem że zaczyna mnie głowa boleć. Zbyt powolne jednostajne tempo żeby wysiedzieć prawie 4 godziny za jednym zamachem. Na szczęście oglądałem na netflixie a nie w kinie, ale może to jest powód skrajnie różnych opinii - zależy czy odbiorca sobie to dawkował czy torturował sie ogladając całość na raz :)
Takie zestawienie bez żadnego filmu Chrisa Nolana? Przecież to on jest specjalistą od filmów, którymi wszyscy się zachwycają.
Każdy ma swój gust i subiektywnie
Moja lista takich filmów to:
-Avatar 1 i 2
-Incepcja i Interstellar
-Wszystko od Quentina Tarantino
I masa innych ale po co się rozpisywać bardziej:)
MCU i tak jest spoko, mimo pomyj na to wylewanych nieraz
Każdy może w takim temacie wymienić parę tytułów. Dla mnie takie przereklamowane filmy to oba Blade Runnery, nowa Diuna, Wściekłe psy (jedyny film Tarantino który mnie wynudził) czy Big Lebowski. Kompletnie nie wiem co ludzie w nich widzą.
Wszystko słabe. Ale to głupie. Zacznij recenzować dla Przyjaciółki dostaniesz jeszcze przepis na bigos. Brawo ty.
endgame mi się spodobał, podobnie jak wielka szóstka. W wielkiej 6 jednak było też coś co mi się nie spodobało. Dyrektor szkoły lub nauczyciel (chyba, nie pamiętam już, bo dawno temu oglądnąłem) chciał uratować swojego dziecka, ale mu tak palma odbiła, że posunął się do kradzieży w bardzo dramatyczny sposób zabijając swojego ucznia. Zdecydowanie przegięte, jakby nie mógł poprosić albo ukraść w bezpieczniejszy sposób. Typ co chce ratować swoje dziecko nagle staje się grożnym i nieobliczalnym typem stanowiącym zagrożenie dla przypadkowych ludzi. Lepiej by było, gdyby zatrudnił jakichś złych ludzi, aby dla niego wykradli, a oni zabijają jego ucznia, przez co jego brat będzie ścigał człowieka, który zlecił kradzież. A tak, typ był strasznie niezrównoważony, że zabił przez przypadek swojego ucznia.
A joker z kolei mi się nie spodobał, po prostu było za mało jokera w tym filmie, za mało tego klimatu. Słaba adaptacja i tyle, choć o dziwo stał się jakimś fenomenem, który spodobał się wielu ludziom.
Moim zdaniem nie ma sensu oceniać starych filmów w oderwaniu od czasu ich powstawania więc pisanie że Odyseja Kosmiczna jest przereklamowana, męcząca czy nudna przy jednoczesnym przyznaniu że w swoim czasie odegrał swoją rolę jest zupełnie niezrozumiałe.
Sam oglądałem ostatnio jakiś miesiąc temu i poza kilkoma momentami całość nadal oceniam jako dobry film. Co innego jak oglądasz bo interesuje Cię kinematografia czy jesteś fanem sci-fi a co innego jak przed seansem ma się oczekiwania z kosmosu ;)
O tak, "Siedem dusz" to taka męczybuła, że klękajcie narody. Film jest po prostu idiotyczny i pretensjonalny. Skrojono go specjalnie pod Oscary, bo jest tam wszystko i nic zarazem. Totalnie nie wiadomo jaki miał być morał tej całej historii.
spoiler start
Gość zabija siedem osób i postanawia dać się pokroić by rozdać narządy siedmiu innym osobom, które najpierw starannie wybiera niczym Bóg decydując o czyimś życiu lub śmierci. Dlaczego tylko siedem osób? Przecież jeszcze kilka narządów mógłby rozparcelować. Poza tym czy dawca może sobie tak wybrać osobę, której przekaże narządy? Rozumiem nerki czy płuca, ale serce i gałki oczne? W transplantologii obowiązuje kolejka. Ponadto bohater nie decydował o tym kogo zabił. Dlaczego więc chce decydować o tym kto dostanie po nim narządy?
spoiler stop
Smith snuje się z miejsca na miejsce ze zbolałą miną męczennika i kota srającego na puszczy, który sam nie wie czego chce. Pół filmu to jakiś niewydarzony romans i do tego te miałkie, nic nie znaczące dialogi, które do niczego nie prowadzą... Inna sprawa, że już po kilku pierwszych scenach można się domyślić o czym jest ten film i jaki jest cel głównego bohatera, ale twórcy twardo trzymają tą "tajemnicę" do końca.
Kolejnym takim filmem jest "Zapach kobiety" z przeszarżowaną rolą Pacino oraz miałkim i nijakim głównym bohaterem. Wisienką na torcie jest rajd po Nowym Jorku Ferrari za kierownicą którego siedział niewidomy bohater grany przez Pacino.
"Irlandczyk" jest po prostu męczący. Żeby obejrzeć film w całości potrzebowałem trzech posiedzeń. Poza tym miał słabe CGI. Pacino czy De Niro byli niby odmłodzeni, ale jednak starzy. Na YT można znaleźć film w którym ci aktorzy faktycznie wyglądają tak jak wyglądali za młodu. Powinna pojawić się jakaś poprawiona wersja skoro widać, że można to było zrobić lepiej. Link do porównania z De Niro: https://www.youtube.com/watch?v=dHSTWepkp_M
"Lektora" oraz "Jokera" obejrzałem dwukrotnie i w sumie mi się podobały. Na pewno nie były tak przestrzelone i męczące jak wyżej wymienione. Zresztą niedawno po raz drugi obejrzałem też "Taksówkarza", który po pierwszym obejrzeniu nieco mnie rozczarował, ale przy drugim seansie klimat filmu siadł mi idealnie. "Joker" bywał czasami porównywany do "Taksówkarza" i coś w tym jest. Jeśli komuś podobał się jeden z tych filmów to z dużym prawdopodobieństwem spodoba mu się drugi.
Do Jokera robilem trzy podejscia i za kazdym razem odpadlem w innym momencie. Zrobie jeszcze jedno, krotko przed premiera drugiej czesci, bo forma muzikalu lekko mnie intryguje, ale nie nastawiam sie na pozytywny final.
To uczucie gdy z całej listy widziałeś tylko jeden film i nie uważasz go za wybitny.
Co do Odysei Kosmicznej w pełni się zgadzam. Dla historii kina to kamień milowy, ale ten film okropnie się zestarzał i dzisiaj jest ordynarnie nijaki i nudny...
Joker mi się akurat bardzo podobał, a do listy dorzuciłbym Oppenheimera. Dawno mnie nic tak nie wymęczyło jak 3h tego seansu
Ehh, myślałem, że będzie o Zielonej Mile albo Skazanych na Shawshank... One są dopiero przereklamowane.
Dla mnie absolutnie przereklamowanym filmem wszechczasów jest 2001: Odyseja Kosmiczna. Nie wątpię, ze w 1968 roku robiła piorunujące wrażenie, ale dziś jest po prostu męcząca i nudna (zwłaszcza, gdy nie można sobie łyknąć kwasu przed seansem...).
Niektóre wciąż znakomite (Casablanca), niektóre zawsze były gównem (Avengers, Siedem Dusz - filmy na 2/10), a niektóre (w sumie większość) to zwyczajne średniaki.
Żadnego arcydzieła na tej liście nie ma, więc, cytując klasyka, nie ma co strzępić ryja.
Dla mnie to gladiator. Parę fajnych scen, ale jakoś mnie nie przekonał. W mojej opini historia jakby wszystko za szybko się działo i nagle koniec.