Chcemy czy nie, jedynym sposobem na zachowanie gier jest piractwo. Nośnik może z czasem się zepsuć, zgubić, w każdym razie będzie ich coraz mniej. Z wersją cyfrową nigdy nie wiadomo czy sklep nie upadnie lub wydawca z różnych powodów sam nie przestanie gry sprzedawać. Zostaje tylko pirat, takie kopie bardzo trudno usunąć.
raczej ciezko znalezc starsza gre ktorej nie daloby sie pobrac z internetu - niezaleznie od platformy. problemem jest ich uruchamianie na nowych systemach.
Oj tak, niektóre stare gry, czy klasyki cięzko zdobyć, a nieraz jest to wręcz niemożliwe. Przedwczoraj chciałem sobie pograć w Aliens versus Predator 2 i musiałem ściągnąć z neta, bo zwyczajnie nie da się tej gry nigdzie legalnie kupić. Pomijając używki na allegro za 200+ zł
Ze starszych gier w które bym pograł a nie mogę leganie to Fable 3. Było kiedyś na steamie ale potem usuneli chyba przez ten games for windows live czy coś takiego i już nigdy się nie pokwapili żeby dodać ponownie. Więc teraz zostaje mi spiracić lub nie grać.
Tymczasem Nintendo już opracowuje plan pozbycia się tych pozostałych 6%…
Via Tenor
Mamy problem z klasycznymi grami - aż 87% z nich nie da się już „normalnie” zdobyć
Wtedy pozostaje tylko "piractwo" na stronie o nazwie "abandonware". Piraci czasami szukają ukryte, zapomniane skarby na bezludnej wyspie.
Gdyby wszystkie gry mieli DRM i Denuvo nie do złamanie, to sprawa wygląda naprawdę nieciekawe.
Nawet sklep GOG mieli z tym problemu, że nie mogą zdobyć niektóre tytuły zgodnie z prawem. Bo niektórzy właścicieli (czasami spadkobiercy) licencji wybrane gry wolą zniszczyć gry i zabrać to ze sobą do grobu, bo nie lubią gry, albo nie są zainteresowani. Czasami kody źródłowe do gry też przepadają na zawsze, by móc napisać łatki i uruchomić na współczesne komputery. W ten sposób niektóre gry nie da się odzyskać. Tak kiedyś czytałem wywiad.
Więc szacunek dla GOG, że udało się zdobyć sporo gier. To już coś.
P.S. Nadal kupuję gry i wspieram twórcy gier, ale czasami nie mam innego wyboru, jeżeli nie mogę kupić wybrany tytuł z legalnego źródła. Niektóre gry nie da się kupić, bo to niemożliwe. Żeby nie było nieporozumień. Niektóre gry nie zasługują na zapomnienie.
Warto dodać, że niektóre gry, mimo że nadal są w dystrybucji, to często po 10 latach są w okrojonej wersji przez wygaśnięcie licencji na muzykę, itp.
Potwierdzam, chociaż nie zawsze piractwo pomaga. Ostatnio miałem taką sytuacje z Arthur's Knights: Origins of Excalibur. Mimo posiadania oryginalnych płyt to bez emulatora Windowsa 98 się nie obyło a i tak cięło się tak, że nie dało się grać. Marzy mi się platforma która skupiła by się na przystosowaniu starych gier do współczesnych systemów i ich sprzedaż. Niestety to marzenia ściętej głowy bo dla korporacji liczą się tylko słupki w excelu
Zero zaskoczenia. Trudno tego było nie zauważyć i to nawet lata temu. Łatwo jest zrozumieć przyczynę. Wieczyste prawo autorskie, digitalizowanie wersji z fizycznych nośników, porzucanie grę, wypadki typu gubienie gier przez wydawców/dystrybucję itd. Z tego powodu już jakiś czas temu zacząłem gromadzić gry absolutnie legalnie nie do kupienia koniecznie w polskich wersjach nie licząc bardzo drogich używek. Warezy, freeware i abandonware bardzo się przydają. Mogą się zdarzać dziwne przypadki jak gra wciąż w miarę młoda, a już nie sprzedawana. Np. wolfenstein 2009, którego nigdzie oficjalnie nie sprzedają zupełnie jakby gdyby zgubili wersję gry.
Ech... Cały czas mam nadzieję, że na GOGa wleci w końcu Darkened Skye z polskim dubbingiem (pamiętam, że bym świetny): https://www.gry-online.pl/gry/darkened-skye/zf5ee
Dobrze ze w dana grę gram tylko raz.
Tymczasem rynek henheldowych linuxowych i androidowych konsolek wypchanych po brzegi starymi grami z aczikami, sejwami, shaderami i innymi udogodnieniami wystrzelił pod sufit i każdego już stać na XX od ambernica.
A jakimi tam klasykami, jak zdarza się że kretyni z Microsoftu ze swojego sklepu własną produkcje usuwają po może 3-4 latach
Patrząc tylko na sam PC jest sporo takich gier, które dziś nie są w ogóle dostępne do kupienia (nie licząc z drugiej ręki, często od cwaniaków żądających absurdalnych sum) jak choćby seria NOLF, AvP 2, 101 Airborne The Airborne Invasion Over Normandy, Neverhood, Scratches (w związku z problemami z prawami do gry sam twórca oznajmił, że nie ma nic przeciwko, żeby sobie ludzie pobrali z sieci i nawet podał link do "pirata") czy Wolfenstein (2009); wyleciały ze sprzedaży bo skończyła się licencja jak różne samochodówki i inne sportowe albo są dostępne w okrojonej formie jak GTA 4 pozbawione części muzyki. Pamiętam, że gdzieś czytałem, że część gier z lat 80. przepadła bezpowrotnie, tzn. kody żródłowe i assety zaginęły i nie wiadomo o żadnej istniejącej kopii gry (choć nie jest wykluczone, że u kogoś na strychu kurzą się jeszcze nieodkryte dyskietki z tymi tytułami).
A wszelkie konsole to już w ogóle problem. Kolejne sprzęty mogą nie mieć jakiejkolwiek kompatybilności wstecznej, a urządzenia, na które dany tytuł powstał też nie są wieczne, psują się i z czasem jest ich coraz mniej. Jedynym lekarstwem jest emulacja, która jest często zwalczana przez działające jak ten przysłowiowy pies ogrodnika korporacje (psisko wabi się Nintendo), które same danej gry sprzedać nie chcą, ale nie pozwalają, żeby ludzie mogli się nią cieszyć.
Jedyny ratunek i sposób na zachowanie gier byłby w prawie, które automatycznie umieszczałoby dany tytuł w domenie publicznej w chwili, gdy płatna dystrybucja nie jest już z jakiegoś powodu możliwa, np. wygasła licencja na samochody albo konflikt, kto właściwie jest właścicielem praw trwa latami i nie widać rozwiązania.
Powodzenia z uruchomieniem Blachthrone, Dragon Spirit, MDK 1,, POD, Tank Race czy Requiem Avenging Anglel na nowym PC. Takich gier jest od ch..a więcej, a te są wymienione na szybko (wymyślone w 3 selundy). Oczywiście macie dowolne pole manewru, np Gog, DosBox, fanowskie patche. Wszystko probowalem
Pół biedy z legalnym nabyciem, niektórych nie da się uzyskać nawet piracko, jak chociażby Legends of Might and Magic
W przypadku pecetów sytuacja jest stosunkowo prosta, bo jeśli ktoś posiada oryginał jakiejś starej gry, nawet z pierwszej połowy lat 90., to uruchomi ją z pomocą DOSBoxa czy innego emulatora. Wypuszczenie takiego starocia na jakiejś platformie cyfrowej też nie nastręcza problemów, jeśli już uda się zawrzeć odpowiednią umowę z posiadaczem praw autorskich. Jednak co z klasykami z konsol typu SNES czy Saturn? Na co je wydawać? Przepisać na całkowicie inną, współczesną platformę? A co za kolejne 30 lat, gdy takie PS5 będzie równie wymarłą konsolą? Przepisać znów, plus jeszcze oczywiście gry z tegoż PS5?
Ratunkiem są tu pecety i emulatory starych konsol, tylko do legalnej dystrybucji potrzeba zgody posiadacza praw autorskich. Poza tym, komputery za niedługo wyginą, więc i ten sposób na przetrwanie klasyków przestanie istnieć.
Jakby gry tak nie "rdzewiały" to bym się przejmował.
Nawet Mass Effect 1 z Legendary ED jak dla mnie się sypie od rdzy, pomimo, że tam coś "odrdzewiali".
Wolę nowy produkt jak Tony Hawk 1+2, a złom przetopić. Jak ktoś potrzebuje sentymentu to jest Youtube i można chwilę sobie poprzypominać dawne czasy.