Widocznie w tym roku bardziej graczom przypadł do gustu ER :) nie znaczy to też, że GoW jest jakąś gorszą grą. Czy inne gry, które tytułu nie zgarnęły. Z drugiej strony ciężko, by grą roku mogła być gra, która jest dostępna tylko na jednej platformie. W sensie, że ludzie mający tylko PC w przypadku tych dwóch gier, z tego powodu pewnie wybierali pierwszy tytuł, bo w drugi nawet nie mieli jak zagrać. Sam jeszcze w ER nie grałem i głosowałem na GoW, ale z racji, że na GoWa głosowała w większości pewnie tylko konsolowa społeczność, a ER jest multiplatformowy, zwycięzca mógł być tylko jeden.
Trochę się bałem, że to Ragnarok wygra, ale nie dziwi mnie wcale, że to jednak Elden Ring jest zwycięzcą. I to nie dlatego, że GoW jest grą słabą, bo jest fantastyczną - ale dla mnie i wielu innych, ER to zupełnie inna liga, inne doświadczenie.
GoW to taki blockbuster Marvelowski, i to z czasów Endgame wstecz (Spiderman No Way Home jeszcze się zaliczy, bo to super film) - jest interesująca fabuła, jest świetne aktorstwo, jest widowiskowo - ale jednak to Marvel, czy w przypadku GoWa, kolejny dopracowany exclusive Sony. Naprawdę bezpieczny, ale dopracowany, większość raczej się nie zawiedzie i gra jest warta swojej ceny.
Jednak dla mnie ER to coś zupełnie innego. Od dawna tak nie wsiąkłem w żadną grę, że ciurkiem wleciało te 113h aż do ukończenia gry, po czym nie tylko poleciałem po wszystkie osiągnięcia, ale nadal nie miałem dosyć. 5 przejść, 4 postacie, jestem przy 6 podejściu. Tak nie czułem się od kiedy zacząłem swoją przygodę z grami wideo w ogóle.
W innych wątkach już się wypowiadałem, co DOKŁADNIE uwielbiam jeśli chodzi o game design Elden Ring, więc nie będę się powtarzał i pisał kolejnej ściany tekstu. Po prostu zakończę to słowami: dla mnie ER to gra, która nie tylko miała ogromny hype, ale mu dorównała, a nawet przebiła wszelkie oczekiwania. Gra roku i jedna z moich wszech czasów.
Tak jak uwielbiam God of Wara, tak Elden Ring jest grą z zupełnie innej półki. Gram już 30 lat i coraz mniej mam momentów "wow", gier, które po prostu chłonę. Trudniej też człowieka zaskoczyć, ale to normalne. Grunt, żeby się dobrze bawić, bez zmuszania. W ostatnich latach chyba tylko Red Dead Redemption 2 wywołało u mnie podobne emocje, podobny głód grania (a gram w różne gatunki, od sportowych, przez symulatory, po platformówki). Eldenowi należą się najwyższe laury po wsze czasy, kropka. Rozmach (np. pierwsza podróż ukrytą ścieżką na Płaskowyż Altus to coś, pod czym uginają się kolana), eksploracja, system walki, swoboda w kreowaniu bohatera. Można by tak wymieniać i wymieniać.
Beka z casuali co Souls-liky są dla nich za trudne więc będą gnoić markę i dobrą grę, nazywając ją w ogóle odgrzewanym kotletem xD
Wiedźmin 3, co za odgrzewany kotlet cholera jasna, GOW2, co za odgrzewany kotlet cholera jasna xD
Tak nawiązując do tematu, jeszcze do niedawna grą z największą ilością nagród GOTY było TLOU Part II, o czym wspominano w tym wątku...
Jednak sytuacja na tym polu już się zmieniła :).
https://twitter.com/JAAY_ROCK_/status/1610274528336166912?t=EzRdBAerx8kMAV36Pl1yDQ&s=19
Miałem obawy że może się okazać inaczej i że jednak bezpieczny sequel będzie w stanie pokonać genialne ale jednak mniej mainstreamowe dzieło. Mile się jednak zaskoczyłem.
Zgadzam się z tym co piszesz, ale pójdę jeszcze dalej. Moim zdaniem to, że dana gra jest dostępna tylko na jednej platformie, z miejsca ją dyskwalifikuje. Do Twojego argumentu dodam jeszcze swoje pro konsumenckie podejście, uważam że jeśli coś nie jest na co najmniej 2 platformach (niech to będzie ps5 i switch chociażby) to my, jako gracze-konsumenci nie powinniśmy w ogóle brać takich gier pod uwagę przy rozdawaniu tytułów. Jeśli producenci zwracają na to uwagę (nie wiem czy tak jest) to możliwe że zrewidują swoje podejście i zaczną wydawać więcej tytułów multiplatformowych. Jeśli nie to cóż. Odnoszę wrażenie że my jako ogólnie pojęta społeczność graczy sami z siebie robimy pośmiewisko - nominując takie gry jak GOW, który jest exem Sony. Nie wnikam w to czy kiedyś będzie dostępny na PC jak poprzednia część, na razie nie jest i to zamyka dyskusję.
Nie trawie gier jak DS a Elder jest po porstu kalka Soulsów tylko z paroma zmianami i otwartym światem. Wszyscy sie jarają ale jakby gra rok został kolejny AC to wszyscy mieliby ból d*py. Dla mnie nie porozumienie roku, do GOW Ragnarok nie mam jak sie odnieść bo nie mam PSa
W sumie to nie wiem dlaczego. ER jest solidną i bardzo dobrą grą tyle, że to kolejna wersja rozwojowa DS z dodanym co-opem. GoW:R o tyle, o ile to kontynuacja rebootu GoW jest zdecydowanie mniej oklepany niż gry od FS, ale to wciąż ten sam GoW co ostatnio z kilkoma dodatkami. Fakt, obie gry nie mają za dużej konkurencji w tym roku, ale bez przesady, żeby aż takie ody piać na temat ER, czy GoW, których mechaniki itp. znamy, aż za dobrze. Nie są to jakieś nowe i innowacyjne tytuły.
Dziwne, jak w 2020 TLoU 2 miażdżyło konkurencje w tytułach gry roku, forum piszczało jak te wszystkie tytuły są nic nie warte, a serwisy je przyznające sprzedajnie siedzą w kieszeniach sony. Teraz widzę jednak takich krzyków nie ma, i wyniki są jakoś tak bardziej uznawane.
Ciekawe.
Soulsy to nie moja bajka, za cienki w uszach jestem na te gry, ale muszę kiedyś sprawdzić to Elden Ring, skoro tyle dobrego o tym się mówi ;)
Fajny ten Elden Ring gdyby tylko nie był taki nudny, a do tego otwarty świat kompletnie nie zachęca do zwiedzania. Spróbuję jeszcze raz jak cena spadnie do 100zł bo więcej to to warte dla mnie nie jest ;)
Mnie trudno wybrać.
Gram w gry przede wszystkim dla fabuły, nie gameplayu, więc GoWR był dla mnie naturalnym wyborem i nie obchodził mnie brak innowacji w stosunku do GoWa 2018 (Zresztą, totalnie nie rozumiem skąd to narzekanie się wzięło. Jeśli mnie pamięć nie myli w TLoU2 jedyną zmianą było dodanie bloku w walkach, cała reszta pozostała taka sama jak w pierwszej części - nikt nie narzekał).
Z drugiej strony bardzo lubię też gry z otwartymi światami, ale ostatnie open-worldy były dla mnie z jakiegoś powodu męczące i w ogóle nie zachęcały do ich poznania poza głównym wątkiem. Przykład to ostatni Horizon: rozbawiło mnie, że po skończonej grze na mapce wyraźnie było widać, ścieżkę, którą podążyłem, bo więcej mapy zwyczajnie odkrywać mi się nie chciało.
Do ER podchodziłem jak pies do jeża, bo nie mam skilla i cierpliwości do trudnych gier, ale ciągnęło mnie do świata otwartego. I wsiąkłem. Z zaskoczeniem muszę przyznać, że eksploracja pochłonęła mnie zupełnie. Bardzo podobał mi się pomysł na świat otwarty, który w jakiś sposób przywodził na myśl platformówki: pójść można było wszędzie, ale żeby trafić do niektórych lokacji, trzeba było kombinować i pracować z mapą. Pamiętam jak kombinowałem, by się dostać na niedostępny płaskowyż w Liurnii i dopiero później okazało się, że staje się dostępny po wykonaniu questa. NIemniej jak już na niego trafiłem to z radości wylizałem wszystkie ściany. Grafika w ER jest co prawda przestarzała strasznie, ale i tak strona artystyczna kładzie na łopatki większość współczesnych gier, rzeka Siofra najlepszym przykładem. Z drugiej strony ER ma też trochę wad (przynajmniej z mojej prespektywy). Brak dzienniczka zadań w takiej grze to absurd nad absurdy. Pamięci do imion nigdy nie miałem, więc spamiętanie wszystkich postaci było dla mnie niemożliwe (poza tak charakterystycznymi jak Alexander i Blaidd). Zresztą wykonywanie questów bez ciągłego zaglądania na YT też zwyczajnie nie było możliwe. Nie mówię, że gra powinna mnie prowadzić za rączkę jak choćby Horizon właśnie, ale dzienniczek zadań z wyraźnie zasugerowanymi kolejnymi krokami nikogo by nie zabił, a co najwyżej zwiększył immersję. Największą frajdę gra mi sprawiła podczas questu Ranni, który miał strukturę najbliższą typowemu erpegowi. Gdyby pozostałe questy zostały zaprojektowane w podobny sposób, byłoby idealnie. Ogólnie brak fabuły aż tak mi nie doskwierał (bo ER fabuły nie ma, gracz w tym świecie nie jest uczestnikiem wydarzeń a co najwyżej ich archeologiem, a to różnica), jednak jakaś by się przydała. Przez to, że dałem pochłonąć się eksploracji, przelevelowałem postać i żaden boss nie sprawił mi większego problemu. Sami bossowie zresztą też są dla mnie dość problematyczni, bo zgodnie z japońską logiką, im groźniejszy przeciwnik, tym większy być musi. Więc na większości bossów sprawdzała się jedna strategia: na początku odpalałem spirit ash, który przyciągał uwagę bossa, a ja go bezpiecznie tłukłem po kostkach xD. Przez to też nie wytworzyłem żadnego emocjonalnego stosunku do bossów, po prostu kolejny przeciwnik na drodze. Zwłaszcza, że większość w ogóle się nie odzywała, a jeśli już się odzywali, to pletli trzy po trzy. O wiele większą frajdę sprawiła mi choćby walka z Heimdalem w GoWR, bo mogłem go wcześniej poznać, znienawidzić i naklepanie mu po gębie było czystą przyjemnością. Niemniej ER okazał się dla mnie zaskoczeniem roku i kolejnego soulslike'a od FS kupię raczej na premierę. A teraz chyba skuszę się na Sekiro, który z tego co widzę, ma wyraźniejszą fabułę.
To było wiadome od samego początku, że Elden zgniecie GoW :) bardzo mnie cieszy widok toksycznych fanbojów z ppe którzy wymyślają coraz to głupsze „argumenty” że ich bożek nie wygrał :)
Czy tylko mi się zdaje czy większość hejterów piszących jaki to Elden Ring jest słaby nie grała nawet w tę grę, tylko oglądała po prostu na YT let's playe. Niestety znam paru takich ludzi co mówią że dana gra (nie mówię tu rylko o ER) jest słaba bez żadnej styczności z tytułem. Jak na moje GotY zasłużone. I to wcale nie był żaden słaby rok. Zgodzę się, Elden Ring BARDZO innowacyjny to nie był, ale sam w sobie był naprawdę genialną. Oczywiście, ma swoje wady, jak np. recykling bossów, ale umówmy się, jaka gra z otwartym światem takowego nie ma. Nawet tak zachwalany przez wszystkich Wiesiek podiada recykling, i to spory. Ale do Polaków Januszy "gejmerów" nie przemówisz...
Wcale się nie dziwię, ER to fenomenalna i świeża w podejściu do otwartych światów gra. Druga sprawa to fakt, że na Elden Ring był ogromny hype, a gra nie dość, że dowiozła, to jeszcze przebiła oczekiwania. Takiego czegoś nie widziałem chyba od premiery Skyrima, czy GTA V.
rafq4, przecież to prasa w większości nagradzała ER. Zresztą, dwa lata temu TLOU2 zgarnęło masę nagród, choć to tytuł tylko na PS.
To tylko pokazuje jakimi hipokrytami jest "prasa", gdy jakaś mała gra AA ma wytykaną grafikę, optymalizację, AI, mimikę, błędy, itp., do tego duże gry AAA często mają też wypominane schematyczność i odtwórczość, to przy ER nikt się nawet nie zająknie o tych problemach, bo przecież dużemu wydawcy nie wypada wspominać, prawda? Potem taka gra dostaje GoTY i idealnie pokazuje że twórcy nie muszą się starać... w sumie to samo było z Pokami, które sprzedały się jak szalone, a wykonane są jak... szkoda gadać, sami zgotowaliśmy sobie ten los.
GoW jest grą zbyt podobna do poprzedniej części, żeby w jakikolwiek sposób mogła rywalizować z Elden Ring
Podobnie nie rozumiem jak lubić Devil May Cry czy Monster Hunter. ER jest jak Mario - zręcznościówka bez realnej fizyki czy celowania - jak ktoś lubi trudne bezsensowne wyzwania to ma w ER.
Dla mnie gra nie jest przesadnie trudna, da też radę rozwinąć postać - ale w tym sęk, w bardzo debilny sposób się to robi i w dodatku każdy boss - mam wrażenie, że sklejony taśmą klejącą. Trochę bezużytecznych kończyn tu trochę głów tam. Cel tej podróży i otoczka to jakby zostanie "middle fingerem", w dodatku samotnym "fingerem". Mam zostać królem "fingerów", a idę na wojnę w pojedynkę głównie. Mogliby odpuścić sobie słowo "king".
Się nawet zastanawiam jakby porównać nawet do Dying Light 2 to jakie argumenty by ten tytuł przebiły. Może by mnie ktoś w końcu przekonał, że warto pograć więcej niż 10h i będzie coś ciekawego i sensownego.
To już nawet Ghostwire: Tokyo jest lepsze od tego kału jakim jest Elden Ring.
Jak przejdę tego Ringa, to czy ta laska mnie wylucha? Lubię seks i gierki.
I prawidłowo. ER to rewolucja w swoim gatunku. Takie gry wyznaczają trendy w branży na kolejne lata.
Jak na taki odgrzewany kotlet to i tak Ragnarok sporo nagród dostał.
W tym roku właściwie to nic ciekawego nie wyszło.
Elden to taki Dark souls sandbox Mode, ragnarok to dlc do GOW z 2018 roku.
Ciekawych gier trochę było np Pentiment, który z przyjemnością ukończyłem, ale nic naprawdę takiego woow I przebojowego.
Rok nadrabiania zaległości i poznawania indyków takich jak Pentiment.
Rok Steamdecka do celów ww. +"xclouda.
Ciekawe czemu gameawards nie podlicza tych wyników..
Spodziewałem się bardziej wyrównanej walki, no ale coz..
Ragnarok co by nie mowic jest gorszy od 1 czesci pod wzgledem fabuły, a z kolei gameplayowo jest identyczny
Elden Ring to technologicznie zacofana gra i z innowacyjnością tez nie ma nic wspolnego
Trudno w tym roku wybrac gre roku, bo zaden tytuł jakos nie wyroznil sie szczegolnie ponad inne, ale jak widac fanbase Soulsów jest po prostu potezny
Dziwi mnie natomiast fakt, ze Horizon nie dostał ani jednego goty, bardzo dobra gra i ma wieksza ilosc zmian w stosunku do poprzednika niz Ragnarok
Dla mnie mimo wszystko Ragnarok gra roku, choc spodziewalem się wiecej po tym tytule
JohnDoe666 - The Last of Us 2 zgromadziło łącznie 302 nagrody dla „Gry Roku”. To rekord tego typu wyróżnień - żadna gra w historii gier komputerowych nigdy nie otrzymała ich aż tyle. I za moment pojawi się głoś PCtowców z kęsikiem na czele że się z tym nie zgadzają.
Najważniejsze czy ER jest twoją grą roku czy nie i tylko tyle.
pawextelinfo - na szczęście ja znam wiele gier lepszych od czasu Wiedźmina 3 od ER choćby Cyberpunka który jest wyjątkowo niedocenionym arcydziełem i też właściwie na każdym polu poza zawartością przeskakuje Wiedźmina 3.
Koniec roku - czas podsumowań i zasłużonego świętowania :)
Podsumujmy statystykę "plebscytów" i "demokratycznych" wyborów branżowych mediów i graczy, na 193 tutułów gry roku: 145 - Elden Ring, 26 - GoW R, 22 - inne gry. Ragnarokowi nie pomógł nawet recency bias, który tradycyjnie służy świeższym produkcjom. Tak wygląda "walec GoW R", który miał "na 100% rozjechać ER". I ci, co pisali takie bzdury, zamiast pozostać przy swoich osobistych preferencjach, dalej pouczają innych co powinno być grą roku, a co nie. Ciekawe.
Fenomen Elden Ring jest niezaprzeczalny, bez względu na to, kto jaki ma do niego stosunek. Pokazują to tysiące filmów wielbicieli tej produkcji na różnych kanałach, poświęconych grze, jej światu, lore, historii, walce, buildom, wyzwaniom, przygodom, śmiesznym historiom i to trwa nieprzerwanie do dziś, każdego dnia. Czy konkurencja może się pochwalić takim zjawiskiem? Gra ma TO COŚ, czego większość z nas oczekuje od gier, a zwłaszcza od gier wyjątkowych, jest zwyczajnie dziełem sztuki, które wyprzedza bezlitośnie gry bezpieczne i "tylko" bardzo porządnie zrealizowane. Duży budżet, ładna kolorowa grafika, dobra rzemieślnicza jakość, filmowa historia poprowadzona po sznurku - to dziś za mało, aby wygrać goty. I to jest najbardziej optymistyczne w tych wynikach, bardziej nawet niż sam Elden Ring. Mam nadzieję, że to pchnie branżę w kierunku, na który zasługuje, da graczom doświadczenia, które tylko medium growe może zapewnić - nie historie filmowe, prowadzące gracza za rączkę od A do Z, wciśnięte do świata gry, doprawione dla wrażenia wyżyłowaną grafiką i efektami bum łup. Producenci mają jasny sygnał.
W GoW zagraliśmy w rodzinie na święta. Zaczęliśmy od pierwszej części, równolegle na dwóch profilach - na jednym ja, na drugim młodzież. Młodym się podobało. Ja przestałem po kilku godzinach i kilku bossach, i obserwowałem zmagania dzieciaków. Wrażenia dokładnie jak się spodziewałem. To piękne pudełko czekoladek, ale za stary jestem, aby mi tak pokazywać palcem gdzie iść, gdzie wejść, gdzie skoczyć, stawiać łamigłówki nie wymagające użycia szarych komórek i z podpowiedziami "a może by tak". No nie da rady, nie te czasy. Walka obudziła najpierw nadzieję i zapowiadała ciekawy system, ale okazała się dość schematyczna i efekciarska, na wyższym poziomie trudności, którego używałem, wymagała dość nudnego powtarzania tych samych schematów dla wykończenia przeciwników i bossów. Przeciwnicy często napływali kolejnymi falami z niewielkimi zmianami i to też było raczej nużące, tak jak sam topór pomimo kolejnych umiejętności. Najciekawsze były walki z wieloma przeciwnikami naraz, to były miejscami naprawdę super ciekawe wyzwania. Historia nie porwała mnie od początku, ale zapowiadała się ciekawie, jeżeli ktoś lubi tak opowiadane historie, i zakładam, że to wtedy jeden z największych plusów. Najciekawsze były zwykłe odzywki między Kratosem i dzieciakiem, ale one dość szybko zaczęły wzbudzać śmiechy w rodzinie, głównie pouczenia Kratosa plus jego nieustanne siłowo-rozpierduchowe załatwianie najprostszych czynności życiowych. Ogólnie to świetna gra dla graczy mainstreamowych, ale akurat nie dla mnie. Jeżeli GoW R jest w takim stylu, a z tego co wiem jest, nie doszliśmy, to może zasługiwać na najwyższe oceny u swoich wielbicieli, co doskonale rozumiem, ale wybór na goty utwierdzałby raczej niektóre mainstreamowe mielizny gamingu. ER na szczęście przerywa tą passę. W sumie w tym wszystkim nie chodzi o to, co lepsze - GoW czy ER, bo to gry bardzo różne i trochę sztuczne pytanie, tylko za jakim kierunkiem opowiedziała się branża, ustawiając tym razem bezpieczną mainstreamową produkcję do kąta. Na szczęście.
Podsumowując, liczby mówią same za siebie. Gratulacje dla wszystkich wielbicieli Elden Ring. Szczere uznania dla tych ogarniętych graczy, którym gra z jakiegoś powodu nie podeszła. Pozdrowienia dla dzielnych GOLowych trolli i poturbowanych naturszczyków, dzielących się swoimi "objawieniami" dotyczącymi gry w całkowitej nieświadomości swojej śmieszności i ignorancji. Nie martwcie się, obstawiam, że wasze bóle zostaną wkrótce ukojone i będziecie mieli swoją chwilę radości przy wynikach goty GOLa - ocena ER 6,6 dzielnie tu trwa od premiery i wbrew całemu światu, tak trzymać ;-)
Najsłabszy rok od wielu, wielu lat. Grą roku zostaje kolejne Dark Souls tyle że z nudną, ubisoftową mapą. Śmiech na sali.
Dzieciaki uwielbiają proste nawalanki bez fabuły z dużą ilością bosów. W przyszłym roku wygra oczywiście Diablo 4. W GoW jest za dużo dialogów - była bez szans.
kogo miażdży tego miażdży :
ja bym napisał to tak gry wybitne to prawdziwe dzieła sztuki : takim dziełem jest God of War (2018), takim dziełem jest Sekiro, takim dziełem jest The Last of Us Part II, i nawet It Takes Two, a już na pewno jest nim God of War Ragnarok, za to Elden Ring to kawał solidnie wykonanej rzemieślniczej roboty właściwie gra która miało hypetrain na poziomie Cyberpunka określona jako Solus w otwartym świecie tylko ile z tych 180 bossów to klony ? Ile faktycznie zawartości to oryginalne miejsca a nie typowe copy / paste ? I gdzie jest ten artyzm i dzieło sztuki ? Dziełem sztuki jest np. też death stranding czy ghost of tsushima. Kiedyś graliśmy w gry bez fabuły wymyślając ją sobie w głowie o ile seria Souls dawała radę i przymykaliśmy na to oko to po Sekiro nie powinno być żadnej mowy o wypuszczaniu gier z zerową narracją. Dla mnie ER nie może być grą roku m.in. dlatego że po Sekiro nie można mieć takiego regresu.