Nikt przy zdrowych zmysłach nie powinien kupować gier AAA przy premierze, bo obecnie to prawie każda jest kotem w worku. A za miesiąc czy dwa i tak potrafią spaść z ceny o kilkadziesiąt procent. Tylko problem jest w młodych osobach, którym gry fundują rodzice, bo oni nie są w stanie realnie ocenić czy dana gra jest poprawnie wykonana czy jest nieuzasadnionym skokiem na kasę.
Ja w ogóle od lat nie kupuję gier AAA, bo są strasznie słabe i zazwyczaj są scamem. Zupełnie zatem mnie ta cena nie obchodzi. Jak ktoś chce płacić za zabugowane guano z mikrotransakcjami 340 zeta, to proszę bardzo. I jeszcze nazywają to "AAA", jakby to był jakiś towar z wyższej półki tej xD A wiara to łyka! Heh.
Ja mam inne, dla mnie dużo lepsze i kreatywniejsze gry, które kosztują MAKYSMALNIE 140 - 160zł na premierę, ale zazwyczaj jest to cena poniżej stówy, około 70zł przeważnie.
"Koszty ponoszone przez deweloperów rosły proporcjonalnie do czasu, jaki jest potrzebny na przygotowanie gier AAA, a ten ostatni mocno się wydłużył"
No fakt. Jednocześnie przez ostatnie 20 lat ogromnie wzrosła popularność gier i dramatycznie zwiększyła się pula potencjalnych klientów. Kiedyś te kilkaset tysięcy sprzedanych gier to był całkiem dobry wynik, a jak przebili milion, to sukces. Dziś poniżej 10 milionów jest często uważane za porażkę. Do tego dochodzi to, że może i nie było bezpośrednich podwyżek z 60$, ale twórcy odbijali sobie a to marnymi DLC, a to skórkami, a to lootboxami i rozmaitymi boosterami do doświadczenia i surowców w grze single pomyślanej tak, żeby gracz wolał zapłacić i się krócej męczyć, niż żeby czerpał maksimum przyjemności z gry. I jeszcze bym mógł te podwyżki zaakceptować, gdyby zastąpiła te ukryte koszty, ale przecież one nie znikną.
A później CEO ma 50 mln zielonych premii. Tak się goli frajerów.
Zrobią za 500 a ludzie też będą kupować. Znajdą sobie wytłumaczenie.
Korporacja zawsze wygrywa, Johnny.
Dziękuję, postoję. W życiu tyle nie dam za jedną grę. Za tę kwotę to ja kupie 5 tytułów indie, z których będę miał dużo więcej grania i frajdy.
Dlatego bo jest jakaś moda chyba to wyszło z gimbazy żeby kupić na premierę, a najlepiej dopłacić 100 zł żeby zagrać 2 dni wcześniej i szybko przejść żeby się pochwalić przed kolegami.
No witam. Z tej strony posiadacz słabego komputera. Który od lat gra w gry, które wyszły lata temu ;D Z małymi wyjątkami. Aktualnie zatrzymałem się na grach AAA z 2015 roku. I następny PC, będzie do nadrabiania. Więc ja jestem w takim miejscu, gdzie gry mam za grosze, albo bardzo tanio:) Najdroższe gry, które chcę ograć, aktualnie na wyprzedażach są za 150 zł. Zacznę się martwić, jak gry przestaną tanieć. I będą sprzedawane zawsze w cenie gier od Nintendo. W sumie już tak troche jest, bo prócz wyprzedaży, gry raczej cenowo stoją. Ale jak kiedyś będzie tak, że wyprzedaży zabraknie, i gry będą zawsze w tej samej cenie, lub nieznacznie mniejsze, to skończę przygodę z graniem. Albo będe wybierał dwie największe( i długie) gry. I tyle. A tak się będzie pykało w indyki.
Na szczescie jest G2A. Deathloop kupiłem za 60 zł, podczas gdy na steam za prawie 300 za grę dostępna w game pasie. Takiego wała.
Ehh remaster za 340, ŻAŁOSNE.
I nie piszcie mi, że remake, to zwykły remaster ze zmienioną grafika i tyle, nic więcej, wiec dla mnie to żaden remake. Jak ktoś chce się sam oszukiwać i bronić EA to proszę bardzo.
Nie musieli kompletnie nic robić, wszystko mieli gotowe, scenariusz, fabułę, reżyserię, postacie, sceny, dialogi, wygląd świata, projekty pomieszczeń, środowiska, cały gameplay, rozkład wrogów, wydarzeń itd. itd. dosłownie WSZYSTKO
A mimo to gra kosztuje jakby to było nowe IP zrobione od zera gdzie wszystko powyższe trzeba było dopiero wymyślić i zrobić, a oni mają to już gotowe.
Jeżeli komuś się wydaje, że każda gra, rzekomo "AAA", kosztuje tyle samo w produkcji to się myli, a takie coś kosztuje znacznie mniej niż robienie od zera, ale co tam, dowalić full cenę.
Stała cena gier "AAA" to zresztą największe oszustwo i kłamstwo w branży gier jakie istnieje.
Poczekam dwa lata i tak czy inaczej kupię w promocji za 50 zł albo w bundlu za 25 zł. Ok, może za 60/35 zł, bo faktycznie mamy inflację i jeszcze złomówka leci na ryj.
A jak będę chciał bardzo docenić twórców albo szybciej zagrać, to spokojnie dam 80/120 zł (ale to się opłaca głównie przy ścigałkach w wersji z DLC :))
Niech podnoszą ceny to więcej ludzi zacznie piraci i tyle........
I dziwić się, że potem ludzie grają na piratach.
Biorąc pod uwagę że mam w co grać do śmierci to za gry płacę góra 25 zł.
260 to było za dużo a co dopiero tyle. Ale w Polsce dużo bogatych, a dzieciaki dostają 500+ typ sprzedaż nie spadnie. Ja za tyle nigdy nie kupię nawet red dead redemption 3. Chociaż druga część to jedyna gra za którą zapłaciłem 250 czyli premierową wtedy cenę.
Ja prawie zawsze gram minimum rok po premierze. Raz że dużo taniej, dwa gra już jest na ogół po wszystkich łatkach, trzy i tak kupka wstydu do nadrobienia zawsze jest.
Wystarczy nie kupować tych gier od razu. Zdecydowanie lepiej jest poczekać na promocje, wyprzedaże itp.
Kiedy ludzie się nauczą, że bardziej warto poświęcić czas na tanie gry indie i wspierać tym jednocześnie mniejszych twórców
Dlatego powinni znieść embarga na recenzje przed premierą, to jest nielegalne, tak jakby dopiero po zapłacie za auto w salonie zdjęli z niego folie czarną... A kwestia cen to kwestia perspektywy, dla takiego Norwega Duńczyka to 3-4 h pracy więc niewiele, oni nawet mogą myśleć, że skoro Remake starej gry jest ładniejszy to powinien kosztować więcej (np. TLOA) my możemy sobie co najwyżej ponarzekać na forum
A co teraz nie drożeje? Z grami to o tyle nie problem, że można spokojnie się wstrzymać i poczekać na promocję. Mnie osobiście taka cena nie przeraża ale wydałbym tyle tylko przy grach, których jestem pewien w 100%, że będzie to gra na co najmniej kilkaset godzin. Jeśli będzie to np. jakaś strzelanka na 10h w kampanii dla pojedynczego gracza to na pewno nie wydam takiej kwoty.
Głosuję portfelem. W dobie GamePassa, Prime Gaming i Humble Bundle nie widzę sensu wydawania fortuny na gry.
JA KUPUJĘ gry jak osiągną sensowną cenę rynkową po przecenie.
Cena na premierę jest nastawiona na dojenie niecierpliwych.
Potem cena się stabilizuje na tym ile gra jest warta.
To jak byście kupowali bułki prosto z pieca za 5zł za sztukę.... choć w sumie to nie, bo taka bułeczka miała by walory przewyższające leżącą kilka godzin.
A gra im nowsza tym gorsza i pełna błędów...
Gry to nie towar pierwszej potrzeby, nawet nie drugiej. Najdroższa gra jaką kupiłem kosztowała bodajże 140zł, a gier powyżej 100zł kupiłem w całym życiu może ze 3-4 i napewno nie kupie za ponad 200zł żadnego tytułu, a za ponad 300zł to już na milion procent. Problem w tym że mnóstwo ludzi to kupuje, bo gdyby nie kupowali to cena by nie wzrosła i tyle.
Niech gry kosztują i 1000 zł na premierę, ale niech to będą dobre, dopracowane, miodne i ciekawe gry. Bo póki co to rosną ceny, a jakość produktów - delikatnie mówiąc - spada. Choć czas produkcji i zaangażowane środki oraz nakłady rosną.
i tak obecnie kupuje dzis malo gier na premiere badz za pelna cene bez obnizki.
A ja nadal kupuję gry za 80zł. Większość gier za więcej niż 200zł kurzy się na półce. Na szczęście nie myliłem się zbyt wiele razy.
Z jednej strony fakt że koszty produkcji gier rosną, z drugiej strony rośnie też ilość graczy i ilość sprzedanych kopii gier. Kiedyś rekordy to były po 1 mil egzemplarzy. Dziś tyle to indyki potrafią zrobić. Więc niech twórcy gier tak nie płaczą że koszty rosną bo i zyski im rosną.
Kupowanie gier AAA na co najmniej 50% zniżce to również nie jest wyjątek, a standard.
Kto chce niech kupuje, ja nie kupię. Spokojnie można ogrywać tytuły które wyszły 1-4 lata temu i które dało się już kupić po niższej cenie. Teraz już nie ma parcia na granie w jak najnowsze tytuły tak jak to było z 15 lat temu, kiedy rok/dwa lata oznaczał sporą poprawę technologiczną w grach. Dziwi mnie trochę że są ludzie dla których gra (często zrobiona na odwal) jest warta te 350zł. Dla mnie to by musiał być jakiś wybitny tytuł żeby dać za niego okolicę 250zł.
Kto chce to sobie kupi. Ja nie mam zamiaru płacić za grą 340zł nawet jakby to był Wiedźmin 4. Po prostu nie, bo to już dla mnie za dużo jak na grę. Jeszcze zrozumiałbym taką kwotę za grę multi gdzie i tak spędzamy setki godzin ale za singla na 30-40h nie ma opcji. Mi się nie śpieszy i sobie poczekam na kilka miesięcy na obniżki i tak wyrwałem Forbidden West za 150zł. Tak samo zrobię z GoW: Ragnarok, którego kupię gdzieś w połowie przyszłego roku jak będzie posucha w premierach. W tym roku kupuje jeszcze tylko The Callisto Protocol bo jest w "normalnej" cenie za 280zł.
Via Tenor
UV przygotowuje się chyba do roli Kratosa :). TV Gry powinno coś w tej materii podziałać, mogę sobie nawet wyobrazić UV'a ochrypłym głosem wypowiadającego do Pana Mateusza charakterystyczne "Boy!" ;).
Po roku grę można dostać o połowę taniej. Jak ktoś chce, to niech kupuje na premierę i płaci po 350 zł. Osobiście nigdy w życiu nie dam tyle za grę. Wolę pograć po premierze, hypie i zapłacić 100 zł za pełną i połatana grę niż za wybrakowany i pocięty produkt za 350 zł. Właściwie, to mogę pograć i dwa lata po premierze.
W ostatniej chwili
"Przeczekiwanie premierowej ceny 340 złotych za grę AAA to już nie wyjątek, ale standard"
Ja już od kilku ładnych lat nie kupuję gier na premierę bo to nie ma najmniejszego sensu.
No chyba, że wychodzi tytuł który naprawdę mnie kręci i wiem, że spędzę z nim kilka ładnych godziny, ale dzisiaj o takie gry ciężko, a przynajmniej w moim przypadku.
Smutne jest to, że większość ludzi nie kupuje świadomie, ot mają pieniądze, spodoba im się Assassin bo zobaczą jak postać ładnie skacze po budynkach i cyk, bierzemy.
Nie ciśnie mnie by kupować na premierę wiec sobie kupuje jak coś jest za 20-60 pln a i tak nie wyrabiam z graniem
340 złotych za grę AAA to już nie wyjątek, ale standard Nigdy tyle na grę nie wydam. Więc nie, dla mnie to nie będzie standard. I co mi zrobio? :)
Dla mnie moze byc i 600zl, ja i tak sprzedam jak przejde i realnie zaplace 30zl roznicy.
Najwięcej zawsze płacą więc ci, którzy o finalnej wersji mogą jedynie pomarzyć, bo ci bardziej cierpliwi nie dość, że dostaną produkt mniej lub bardziej połatany, to jeszcze załapią się na jeden z wielu późniejszych rabatów. Tak na logikę powinno być dokładnie odwrotnie.
Źródło: https://www.gry-online.pl/newsroom/340-zlotych-za-gre-aaa-to-juz-nie-wyjatek-ale-standard/zf23028
trafne podsumowanie. ja jestem taki (i nie tylko jesli chodzi o gry) ze jak cos wchodzi to wole poczekac, niech inni wyprobują i dadza znac czy warto. wiec jak sie juz zdecyduje, to jest to często kilkanascie procent taniej niz podczas premiery
Oczywiście można liczyć na to, iż siła marki przy wsparciu machiny marketingowej zagwarantuje żniwa stulecia, ale potknąć się przy tym też jest stosunkowo łatwo, o czym niedawno przekonali się twórcy Battlefielda 2042 czy Cyberpunka 2077.
Wspominanie w tym kontekście CP nie jest imo na miejscu, raz, że CP wcale się nie potknął, bo sprzedał się w bardzo dobrej liczbie egzemplarzy na premierę, dwa, że kosztował 200 złociszy na premierę, więc gdzie tu do 300 czy 340?
Niefajnie, że ceny rosną, ale z drugiej strony to nawet mnie to aż tak specjalnie nie martwi. Jestem na etapie kupowania i ogrywania tytułów z przełomu 2019/2020. Zaczynam właśnie RDR2, kupiony na niedawnej promocji za ok. 100 zł. Przed nim skończyłem Control.
Nie mam zbyt dużo czasu na granie, więc zrobiły się plecy. Nie mam też parcia, żeby grać w coś na premierę. Są oczywiście wyjątki. Gdyby HL3 miał wyjść to rzuciłbym wszystko i kupiłbym natychmiast.
Jestem zainteresowany zarówno Dead Space, jak i The last of us part 1 na pc, ale biorąc pod uwagę listę gier, którą mam do kupienia i przejścia, czas na nie przyjdzie gdzieś w połowie 2024 roku. Do tego momentu obie gry będą chodzić może nawet za mniej niż 100 zeta.
Ja nigdy nie dałem za grę 250zł a co dopiero 340, kupuję w przecenach, czasami rok, dwa lata po premierze jak mi się coś podoba.
Tak, to już jest, kiedy robi się "dziurawce" za 100 mln, po czym drugie tyle wykłada się na marketing, żeby sprzedać wadliwy półprodukt.
340 zł to mogę wydać na rzadki big box na ebayu sprowadzony z USA czy innej Nowej Zelandii, a nie cyfrowe "nic" w "sklepie" tzw. dystrybucji cyfrowej.
Popyt czyni podaż, a dobre wyniki sprzedaży nigdy nie prowadzą do obniżenia ceny. Inna sprawa to taka, że wszystko kosztuje tyle ile ktoś chce za to zapłacić, więc de facto to ludzie decydują portfelem ile co kosztuje.
Here we go again...
Coś jest tyle warte ile jest ktoś gotów za to zapłacić.
W pierwszym tygodniu jeszcze będą i po 1000 zl. Streamerzy nie zapłacą? Tysiace wyciągają za ich prace
Stawiam na gamepass plus okazyjne kupowanie gier w promocjach -90 do -75 zł.
Mogą sobie wołać i 1000 zł, dla mnie itak próg bólu to 200 zł.
Więcej za żadną grę nie zapłacę.
Już wystarczy, że sprzęt do odpalania współczesnych gier jest już x2 droższy niż był w poprzedniej generacji konsol.
Teraz gry x2 droższe i masz hobby x4 droższe jeśli nie odpuścisz kupowania nowości growych i hardwarowych.
Na szczęście jestem na growej emeryturze i nic nie muszę.
Generalnie nagrałem się już przez te 30 lat, a najlepszy gry to te co już wyszły.
Gamepass ultimate zapewnia wystarczający przypływ nowych gier.
250 PLN to zdzierstwo za grę na premierę (tym bardziej jeżeli nie jest to gra na co najmniej 100 godzin) a co dopiero 340. Nigdy tyle nie dam.
A taka cena za remaster starej, krótkiej gry to już w ogóle całkowite odklejenie.
Najgorsze jest to że ta cena to będzie za podstawową wersje. Ze bardziej rozwiniętą to i 400zł będzie trzeba dać. Po ostatnich podwyżkach już ciężko było przełknąć kupno gier, a teraz to już kompletnie.
Szkoda tylko, że nie idzie za tym wzrost jakości gier. Mam wręcz wrażenie, że coraz częściej trzeba płacić coraz więcej za coraz mniej. Firmy będą mówiły, że niestety ale koszty produkcji rosną a potem czyta się o rekordowych zyskach. Jasne, każdy chce zarobić ale tutaj to już zwykłe dojenie konsumenta.
W ogóle to trochę śmieszne, tyle było chwalenia jak to na nowe konsole się łatwo robi gry, a tu za dwa remaki tylko na nowe sprzety ponad ~350zł. Chętnie zagram ale nie za tą kasę.
O krzywej Laffera słyszeli?
Bo dla mnie już dawno ceny są za punktem maksymalnych wpływów do budżetu przedsiębiorstw. Właściwie to nie gram w nowsze gry, niż 2-3 letnie - bo czekam na porządne promocje. Do wyjątków zaliczam NieRa (kupiony w zewnętrznym sklepie za nieco mniej, niż wołał Steam) i jedną visual novel, którą chcę wziąć na premierę, ale poza tymi decyzjami, gdzie kieruję się filozofią "głosuję portfelem", ostatnią grą, jaką kupiłem za pełną cenę, był Test Drive Unlimited 2.
Na premierę 340 zł a po miesiącu promocja tnąca cenę prze pół. Nie będzie sprzedaży, będą promocje. Wszystko w rękach graczy albo raczej powonieniem powiedzieć, wszystko w portfelach graczy
Wkurzające, ale mnie to specjalnie nie ruszy, zważywszy że "najnowsze" gry jakie kupuje są minimum rok na steamie, a częściej 2-3 i więcej.
Około 3 lata temu dolar był jeszcze po 3,30. Teraz jest po 5 zł, więc nie dziwcie się. To jest około 60%. Czyli gra po 225 zł.
U mnie standard to max. 20 zł. Czekam do momentu, aż gra tyle będzie kosztowała i kupuję, bo nie czuję presji zagrania w coś w dniu premiery. Jak któraś gra nie schodzi do tego progu to ją olewam i nie czuję pustki, bo jest masa innych tytułów.
no dobra ceny gier czy to na PC czy na konsole wzrosły czy tam rosną (bo nikt nie powiedział, że nie dobija do 400) No to niech te gry chociaż naprawdę coś reprezentują a nie 80% gier AAAA w roku to tylko oh shit here we go again i 25 tematów o tym jak to gra jest niedorobiona albo działa w 25 fps na dobrych konfiguracjach
I człowiek kupuje grę na premierę lub nawet w preorderze i potem czeka 4 m-ce na obiecane patche a gdy nadejdą to razem z przeceną gry o 40% czy 50%
będziemy mieć świadomość, że ten chłam powstał później, a nie został przygotowany wiele miesięcy przed faktycznym debiutem
Myslisz ze dlc wydane pare tygodni po premierze zostalo przygotowane w ciagu kilku dni ? Planuja to duzo wczesniej a w przypdku gry uslugi juz na samym poczatku wymyslaja co wyciac zeby pozniejsze dlc sie dobrze sprzedaly.
A co to jest 340 zł przy obecnej inflacji, skoro większość produktów podrożała o 50-100%.
Gry wcale nie są takie drogie. Pamiętam, jak kupiłem PS3 w 2009 roku i nowa gra AAA kosztowała na premierę 199 zł. Wtedy jeszcze chodziłem do gimnazjum, więc dla mnie był to horrendalny wówczas koszt. Poza tym średnia płaca wtedy: 3100 zł.brutto (teraz 5700 zł.). Mimalna płaca wtedy 1300 zł. teraz 3500 zł. (2023) Więc koszt gry wzrósł o 70%, a zarobki o 85 - 270%, to i tak dobrze, biorąc po uwagę, że zarabiamy w jakimś żetonie zwanym pln, a nie w Euro.
Dokładnie, kiedyś gry w dniu premiery były koszmarnie drogie, co z tego, że kosztowały 150 zł, skoro pensja to było 1000 zł. Teraz gry zdrożały 2x, ale pensje urosly minimum 3x, natomiast koszty życia są nadal jak w 1998 r., więc na gry i inne zachcianki zostaje kilka razy więcej pie..
A nie, czekaj...
Gry są dziś dla większości tanie dzięki dużym i często szybszym obniżkom cen (choć zależy to do tytułu, jego sprzedaży, popularności itp.) oraz obecności różnych wyprzedaży i bumdli.
Zabugowane gry i wysoka cena wydają się uzasadnione
a) przez wysoką cenę mniej graczy kupi w stanie zabugowania i jest jeszcze czas wyrobić opinie graczy, którzy kupią później po niższej cenie
b) gracze którzy wydają 200zł czy nawet 300zł liczą po prostu na udany weekend, są znudzeni ogranymi już tytułami. Nie będą płakali nawet jeśli gra jest gniotem. Głównie wtedy żal jest kasy gimbazie, studentom itd czyli pula graczy, która ma więcej czasu na gaming i zazwyczaj piraci.
c) Kiedyś 200zł kosztowała karta graficzna dzisiaj wymagający gracze wydają 2000zł na RTX'a bo więcej jest już pracujących ciągle grających graczy.
d) Corpo zabiegi - gdy we wszystkim płaci się za ściemę, markę i bezużyteczną piramidę ludzi, albo po prostu brak alternatywy w danym okresie.
Niech tylko wydawcy gier nie narzekają, że jest chwilowo wzrost piractwo. Bo coraz trudniej jest kupić nowe gry za sensowne ceny i to bez okrojone zawartości na rzecz DLC. O wiele łatwiej jest kupić gry Indie legalnie.
Inflacja też zdecydowanie nie ułatwi sprawę.
10 euro podwyżki to np. dla takiego Niemca(co zarabia najmniej) to godzina pracy, natomiast dla Polaka to już trzy godziny pracy i w tym jest problem. Niemiec pracuje 1 dzień żeby kupić grę a Polak 3 dni . I to jest duży problem
Pierwsza gra za 340 zł będzie diablo IV na premierę znając blizzard oni by to zrobili to samo będzie jak wyjdzie single do overwatcha 2.
Ja mam cały czas wrażenie że to cena za jakieś deluxe super wersje dodatkowe, a nie podstawowa i na dodatek cyfrowa
Nie odkryję Ameryki, ale napiszę: właśnie czkawką odbija się kupowanie gier w preorderze. Dosłownie, to na ślepo.
Ceny gier są przerażające, ale funkcjonuje to podobny mechanizm co w przypadku Apple: ustalają takie ceny, bo wiedzą, że dużo ludzi i tak tyle zapłaci - nawet jeśli będzie narzekać. Na szczęście regularne są promocje np. na Święta.
Teraz 150-200 zl na premierę kosztują proste, krotkie gry dla dzieci jak Psi Patrol, Koniki Pony, Peppa itd
Granie przestało być tanie, bedą ludzie musieli znowu sobie znajdować tańsze hobby
wujek pracuje pełną parą widząc co się dzieje
niemam problemu że ceny gier rosną szkoda że jakość nie idzie z tym
Nowa zelda ma być za 375 zł :D Jestem w stanie dać tyle tylko za gra VI.
dobrze ze na konsolach są używki bo na pc trzeba by było wrócić do babrania się w darmowych wersjach.
sprzedaż kont na allegro za 5zl będzie szło pełna para.
Po 2-miesiącach od premiery będzie pomocja -90%, bo gra za chore pieniądze z niszowego gatunku się nie sprzedaje.
Wczoraj zakupiłem Scorna za 125 zł , obecnie w przedsprzedaży więc -10% . I takie powinny być ceny w tym kraju za gry, max do 200 zł. Krótko mówiąc ceny turecko-rosyjskie. Co za pomysł żeby wkładać nas do koszyka z krajami Europy Zachodniej przy takich pensjach. Obecnie w liście życzeń mam 17 pozycji z których większość przekracza "tylko" kwotę 200 zł a nie 350 zł ,ale i tak czekam na Halloween i Winter Sale.
Nowy trend: jakość w dół, cena w górę. Od dłuższego czasu nie kupuję gier na premierę. Wyjątek zrobiłem tylko dla Forza Horizon 5 bo tu na 95% byłem pewny odpowiedniej jakości. Strzelanek na premierę nie kupuję bo nie oferują nic co warte byłoby przesiadki z wcześniejszej wersji. Większość gier od dużych deweloperów w dniu premiery jest w stanie mniej lub bardziej zaawansowanej bety. Wolę poczekać te 2-3 lata i kupić w promocji grę z wszystkimi dodatkami za kilkadziesiąt złotych.
Gra która mnie zainteresuje, zdarza się raz na 3-5 lat - więc dla mnie to nadal za darmo :)
Zastanawiam się, czy ludzie w ogóle wychodzą na dwór, czytają co się dzieje na świecie. Taki chleb z 1.50 podrożał na prawie 4 zł. Mleko z 1.99 zł na 3.50 zł itp. itd. I nagle zdziwienie, że gry podrożały? WTF?
Chłopie, o czym Ty piszesz, jakie młode osoby. W ogóle masz pojęcie w co dziś a przede wszystkim na czym dziś młodzi grają? Generalnie mają w d..., co jest na konsolach i komputerach. Komórka / tablet wtf!
Ogólnie to fenomen na skale światową - rynek gier. Nie ma chyba drugiego takiego rynku, gdzie podwyżek samego produktu nie było przez 15 lat. Oczywiście globalnie, bo lokalnie ceny dostosowywały się najpierw do sytuacji w danym kraju, by systematycznie dobijać do ogólnej światowej ceny.
Gram w gry od lat 90 i wtedy kupno gier to był wyjątek w mojej okolicy. Po prostu w przeliczeniu na pensje rodziców czy moją z wakacji, nie było nas stać na kupno gier.
Zaczynałem od pegasusa. Dyskietki były u mnie po 10zł. Jeszcze te 10zł za dyskietkę, to nie był dramat, bo za dniówkę na "wiśniach" dało się kilka ich kupić. Ale z grami na konsole czy PC juz tak korowo nie było.
Zasuwało się w wakacje, by sobie później kupić kilkanaście takich gier. Z grami na PC i PS2 w późniejszym czasie było podobnie. 99% piraty, a 1% oryginały.
Teraz kupuje każdą grę, którą chcę w dniu premiery, bo w porównaniu do zarobków czy wydatków na życie, koszt jednej gry jest niewielki.
A narzekanie na ceny gier było zawsze.
Tu macie temat z 2002 roku z narzekaniem na ceny gier. Jeszce przed 1 podwyżka.
Te same argumenty, te same rady, te same spostrzeżenia co w komentarzach powyżej.
https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=275848
Wszystkich tak boli ten dead space, a dla mnie to doskonały dowód na to że trzeba walczyć aby nie opuściły nas edycje pudelkowe. Są tańsze niż cyfra(tfu...) 349 a 279 za wersję ps5 to duża różnica, a jak ktoś nie kolekcjonuje to może szybko sprzedać i gra za grosze.
Nie trzeba grać w produkcje AAA. Rzadko kupuję takie gry. Jest ogrom gier indie, starszych, wydanych dawniej niż rok temu, które mają niższe ceny. I tak nie da się wszystkiego dobrego na rynku "przegrać". W pełnej cenie kupuję przeważnie tylko gry multiplayer, a i to się zdarza stosunkowo rzadko. Ostatnimi grami, które kupiłem w pełnej cenie były Diablo 2 Resurrected i CP2077.
Na konsoli można kupić i sprzedać z niewielką strata, ja tak robiłem z większością gier
Zostawiałem sobie tylko tytuły wybitne dla mnie, albo takie których nie ma na PC i trzymają wysoka jakość (days gone np choć już jest na pc)
Historia uczy, że gier nie warto trzymać, bo są często rozdawane za free albo po jakimś czasie kosztują grosze
Control, wyśmienita gra, ale ja sprzedałem i kiedyś tam na epicu dostałem za free
Trylogia TR, bardzo dobre gry - też dostałem za free itd.
340zł to jakieś grosze przy cenie Rtx 4090.
Nikt nie zmusza do grania na premierę. Miesiąc,dwa i już są ładne ceny.
O co ten szum? Czy jest obowiązek kupowania gier zaraz po premierze? Czy jest obowiązek kupowania gier w ogóle? Oczywiście, że nie. Ale każde hobby kosztuje, czy to jazda na rowerze czy narty. A gra to nie jest towar pierwszej potrzeby jak jedzenie, które kupujesz codziennie.
Ja w przypadku tytułów AAA czekam od roku do dwóch lat na połatanie - tak było w przypadku Wiedźmina 3, RDR2 czy teraz Cyberpunka. Mam tyle zaległości, że prędzej czy później przyjdzie na to czas.
Zagrałem tylko w jedną grę zaraz po premierze ale nie był to tytuł AAA - War Mongrels.
Gry to rozgrywka na tyle godzin i dająca tyle frajdy, że nawet i ta cena jest nadal spoko, chociaż wiadomo iż zawsze wolałoby się by była mniejsza. Ale jeśli nie jesteś gotów na poświęcenie dla swojego hobby, to znaczy, że nie jest to twoje hobby.
Nie widzę w takich czasach innej opcji jak piracenie
Nie wiem jak nowy Dead Space (wierzę że tak) ale The last of us Part I jest warta absolutnie tej nowej kwoty !