Ciekawi mnie granica, po której gracze będą mieli dosyć. 100 usd? Może więcej? A może w ogóle jej nie ma? Biorąc pod uwagę w jakim stanie technicznym (i jak często te gry to kopiuj-wklej) wychodzą produkcje, to ja nie wiem za co oni chcą takich pieniędzy.
Cieszę się, że mam ogrom gier, których nawet jeszcze nie zdążyłem pobrać. Nie muszę niczego kupować na premierę, a co dopiero w preorderze :).
W ogóle jaki to ma sens? Jak po pół roku już 30% obniżka będzie, po roku z 50%. Więcej ludzi będzie czekać na promocje i tyle. Jeszcze grę-usługę, która wzbudza mieszane odczucia przed premierą chcą drożej sprzedawać, no to nie ma sensu w ogóle tego Skull & Bones wypuszczać. Akurat będzie mniejszy ruch w tej grze z samym-multi, więc na pewno będzie się lepiej grać ;)
Widocznie doszli do wniosku, że ludzie kupujący gry na premierę (albo, o zgrozo, przed) są w stanie zapłacić jeszcze więcej, więc to zwyczajnie wykorzystują. Czekających na promocje to i tak nie dotyczy, bo gry Ubi można kupić za grosze po stosunkowo niedługim czasie – co nie znaczy, ze warto to robić, bo już praktycznie od dekady zagrać w jedna ubigrę to jak zagrać w każdą tylko z podmienionymi teksturami. Nie mówiąc już o karygodnym usuwaniu dostępu do DLC do starszych, legalnie kupionych gier.
Przykro to pisać, ale gracze w swojej masie to jedna z głupszych i podatnych na marketing i manipulacje grup. Dopóki się to nie zmieni, korporacje będą iść po linii najmniejszego oporu i wyciskać frajerów jak cytryny. Przy całym ogromie dostępnych obecnie za psie pieniądze gier - tytułów zarówno współczesnych, nieco starszych (ale wciąż grywalnych), czy też klasyków - fakt, że ktokolwiek godzi się płacić takie pieniądze żeby tylko grać w najnowszy Produkt™, zakrawa o kpinę.
Ubi crapy to już do teraz były zdecydowanie za drogie na premierę a co dopiero będzie teraz.
Miałem ostatnio (nie)przyjemność grać w AC Odyssey, kupiłem za kilka dyszek na promocji, nie wyobrażam sobie dawać 300 zł za gry od nich. Może gry są duże ale sposób progresu, zarówno w mapie jak i fabule zniechęca.
HAHAHA, za ten crap co ubi wydaje będą sobie liczyć ponad 300zł jak nawet ich gry połowy tego nie są warte? Kupi się parę msc po premierze na olx. Gra przy okazji będzie spatchowana i jako tako będzie działać. Jest tyle gier ciekawszych na rynku, że pośpiechu nie ma by kupować na premierę, jeszcze w takiej nieadekwatnej do jakości cenie
Moją grową drogą jest cebulactwo. Zawsze czekam, aż jakaś gra będzie kosztowała max 20 zł i wtedy kupuję. Nie czuję potrzeby grania w coś w dniu premiery, bo równie dobrze bawić się mogę (jeżeli gra dobra) rok-dwa później.
Via Tenor
Ech...
Dodajmy do tego DRM, uzależnienie od serwery UbiSoft dla gry single (pozdrawiam Might and Magic X) i automatyczne kasowanie konto za nieobecność przez długi czas.
Potem się zdziwią, skąd jest wzrost popyt na piractwo, albo coraz więcej ludzi wolą czekać na promocji. Albo nikt nie kupi to po prostu.
Ubisoft jest kolejną firmą, która podniesie ceny swoich największych gier do 70 dolarów. Pierwszą droższą produkcją wydawcy będzie Skull and Bones.
In b4: "nie sprzedalo sie bo piraci, premiera innych gier AAA w tym samym czasie, konjunkcja merkurego z jowiszem, etc" a nie bo gra ktora bedzie wydmuszka po AC4 zostanie wyceniona na 70usd.
Niech Alexy płacą. Może to jest metoda? Im więcej w dniu premiery zapłacą bogacze, tym szybciej spadnie cena dla reszty?
A wy dalej minusujcie komentarze krytykujące zalew mikro-transakcji w ich grach...
Bo nie dość, że podnoszą cenę, to coraz więcej elementów gier powszechnie uważanych za podstawowe, trafia do nich za dodatkową opłatą w sklepikach bądź skrzynkach.
Tak jak już pisałem, syndrom sztokholmski. XD
Wylane. Już chyba nikt nie kupuje na premierę bo na premierę to i tak gówna, nie gry.
Ciekawi mnie jak podejdą do Ubisoftu. Ostatnio ogłosili, że zablokują dostęp do DLC do swoich starych gier. Nie ma to jak zwiększyć cenę do gier, w których później mogą odciąć dostęp do zawartości.
Ciekawe czy za ten crapremake Prince of Persia który niby kiedyś wyjdzie też sobie policza 70 dolców. Ubi stop it's aready dead.
Jak chcą zarabiać to niech przypisują na stałe gry z ps i xboxa do konta jak na pc.
Nie licząc produkcji multiplayer, gdzie na premierę jest najwięcej graczy to nie ma sensu kupowania gier od razu, więc niech sobie podwyższają, kupi się wersję kompletną, załataną i z dodatkami po roku za mniejsze pieniądze.
Nie martwi mnie to, i tak kupuję na konsolę z reguły używane egzemplarze o połowę taniej ;). Horizon: FW miał premierę w połowie lutego, kupiłem miesiąc temu od gostka za stówę, nowa w folii. A do tego zdążyły już powychodzić patche. Jak nie ma się parcia na premiery, to można w miarę tanio nadal grać.
Cena ta byłaby jeszcze uzasadniona i zrozumiała gdyby gry wypuszczane na premierę były w pełni dopracowane. Wystarczy popatrzeć na CP77, nowe Saint Row, Far Cry 6 na PS5 też miał niezłe dropy, podobnie jak Dying Light 2 lub Elden Ring. Długo by można wymieniać. Cała masa gier która wychodzi teraz nie jest warta ponad 300 zł na premierę. Dlatego najlepszym rozwiązaniem według mnie jest poczekanie aż gra stanieje i wyjdą patche. Warto też obejrzeć parę recenzji na YT. Jeżeli ktoś używa też PC do grania, to można tam znaleźć wiele gier w naprawdę dobrych cenach i tak samo dużo za darmochę. Tak więc grać zawsze będzie w co i niekoniecznie za ponad 300 zł. Byłbym chyba ostatnim człowiekiem który wydałby ponad trzy stówki na powtarzalną do bólu grę od Ubisoftu. Za tyle pieniędzy na premierę to mógłbym kupić nową grę AAA od Naughty Dog bądź Rockstar’a, wydaje mi się że oni są najbardziej solidni chociaż też nie bez wtop. Jednak im z tych największych deweloperów to ufam najbardziej odnośnie jakości produktu.
Nie ma problemu. Przecież nie kupuje się gier w dniu premiery, a tym bardziej o zgrozo w preorderze :)
Gry Ubisoftu to się raczej nadają do abonamentu albo kupna w duuużej promocji, bo płacić tyle za tak nudne gry to lekka przesada
Gry Ubi to sa nonstop za darmo rozdawane a i tak wstyd mi w nie w ogole grać.
Gry i tak szybko lecą z ceny startowej. Pół roku i kupujesz tańszą grę o 30%. Problem polega na tym, że ci co czekają na takie obniżki, nie są docelowym odbiorcą według wydawcy a są nimi ludzie, którzy kupią grę w pełnej cenie w pierwszych 3-4 miesiącach od premiery.
Nie mam pretensji o wyższe ceny gier. Wszystkie produkty cenowo idą do góry a ceny za gry stały w miejscu kilka lat. Kupuje gry długo o premierze w niższych cenach i nie mam z tym problemu. Ale jakbym miał od teraz kupować gry tylko w pełnych cenach i to za 3 stówy, to przestałbym grać.
Powinniśmy mieć ceny dotowane do zarobków jak Turcja czy Rosja, bo na zachodzie to 70zł nie robi im różnicy, 70 euro dla nas to już stanowczo za dużo.
Teraz jak już coś drożeje to nikogo to nawet już nie dziwi. Jestem tylko ciekaw kiedy to szaleństwo się zatrzyma.
Bardzo mi z tego powodu wszystko jedno. Gry od ubi$yfu kupuję na dużych przecenach.
Mnie wzrost cen tak nie przeraża. Bardziej spadek jakości większości współczesnych gier.
Spoko poczekam. Horizon Forbidden West w czerwcu czyli lekko ponad 3 miesiące po premierze dorwałem za 150zł. Czyli Mirage będzie ostatnim AC kupionym w dniu premiery. To samo TLoU Part 1. Już widzę za 230-240zł na olx czy FB.
Zrobią tyle, że mniej ludzi będzie brało na premierę i będą czekać, aż cena spadnie do starego pułapu.
Sprawa jest prosta - nie kupować w tej cenie i "zdusić" podwyżkę. Ceny od razu spadną :)
Zero zaskoczenia.
To już podwyżka ceny Mount&Blade 2 - Bannerlord powinna zainteresować. Obecnie w promocji (mizerne -10%) i będzie jedynie drożej... Podwyżka z „powodów ekonomicznych".
Zmiana zacznie się 20 września i dotyczy Argentyny, Brazylii, Kazachstanu, Polski, Tajlandii oraz Turcji.
jak nie wzrośnie cena uplay+ to co za różnica a jak wzrośnie to i tak będą to grosze jak teraz, dostęp do całej biblioteki na miesiąc za pudełko lodów.
Jeżeli tylko będą warte swojej ceny, to jakoś przeboleję. Za Skull and Bones bym tyle nie dał (po prawdzie nie dałbym za niego nawet centa, bo to totalnie nie moja bajka), ale za grę pokroju Origins, Odyssey czy Valhalli już bardziej. Wiem, że dla wielu te produkcje są zbyt duże i przez to na dłuższą metę nużące, ale mnie taki typ zabawy (oparty na eksploracji i czyszczeniu mapy) po prostu relaksuje, więc te 70 dolców za setki godzin fajnej zabawy to nie jest specjalnie wygórowana cena. Zwłaszcza, że już od dawna nie kupuję więcej, niż 3-4 duże gry rocznie (nie licząc indyków), więc nie nadwyręża mi to domowego budżetu.
Jak Ubi zrobi coś na poziomie Days Gone to popieram 500 zl na premierę.
Tylko niech trafi na Steam.