O jejku, aż głupio na inne gry patrzeć. Prawdą jest, że Cyberpunk wciąż ma swoje błędy, ma swoje problemy, ale ogólnie to jest gra, która zaczyna się tam, gdzie inne się kończą. I nie chodzi mi o długość, ale o jakość.
No nie ma drugiego takiego doświadczenia, gdzie się buja po takim mieście i się rozkminia życie, eliminując frajerskie gangi. Nowa dzielnica nie jest zbyt duża, ale tak napakowana wszystkim na każdym kroku, że bania mała. Gdzie człowiek nie spojrzy, tam coś wizualnie kozackiego jest. Do tego wertykalność bardzo fajna, pozwalająca na różne sposoby dostać się do każdego miejsca.
Nawet nie ma co gadać, bo wiadomo, że opowieść jest pierwsza klasa. Pełna liniowych sekwencji, ale wciąż satysfakcjonująca, z naprawdę kozackim finałem, epicką rozpierduchą i oczywiście wszystkie opcje są absolutnie tragiczne. Nie ma szans by było szczęśliwe zakończenie. O dziwo bardzo dobrze zrealizowano cut-scenki, których jako tako nie ma, ale te sceny dialogowe tak zaaranżowano, tak jest kamera kierowana, że wygląda to naprawdę filmowo. Duża zasługa tego oświetlenia. Absolutnie żadnej innej gry nie widziałem, co by tak globalnie oświetlona była, z tak małą ilością wcześniej wypieczonych cieni na teksturach. Wiadomo że realia gry dają pole do popisu i programiści w pełni z tego skorzystali. Na żadnym innym silniku nie widziałem tak dobrze zrobionego oświetlenia, szkoda że porzucają ten redengine, bo chodzić teraz też elegancko chodzi gra. Czasem się doczytują na widoku tekstury podczas jazdy, ale walki nawet przy dużej ilości przeciwników i efektów to są mega płynne. To naprawdę fajny silnik był.
Nowe opcje rozwoju postaci i przebalansowanie wszystkiego to oczywiście bzdura, więc miałem na to mocno wywalone i tak jak w podstawce pozostałem kowbojem, zresztą słusznie, skoro wszystko kończy się pojedynkiem rewolwerowców i powiem wam, że na takie starcie nie przychodzi się z pistoletem.
Dobre też są poboczne zadania. Wszystkie kontrakty dają do myślenia i nie ma na końcu oczywistego rozwiązania, no i przede wszystkim dostajemy mini epilogi, gdzie nawet ludzie, których uratowaliśmy i tak kończą marnie. Fajnie, jakby koniec zadania był tak naprawdę jego połową i później by to rodziło dodatkową konieczność kombinowania, a tak na razie to dostajemy zamach na swoje życie w najlepszym razie.
I niedociągnięć jest sporo, zdecydowanie więcej dialogów do randki z Panam by się przydało, o scenie seksu nie wspomnę. Cyberpunk wciąż realizuje gdzieś 80% tego co miał, ale to wystarcza by być o lata świetlne przed konkurencją.
Ja poprosze:
- bardziej rozbudowane misje poboczne
- walki z duzymi bossami (np. czolg-pajak z "ghost in the shell")
- kupowanie mieszkan i garazy na tuningowane pojazdy
CDP grafika spoko nie trzeba ulepszac w sumie nie widac roznicy na RTX 4080 a rtx 3060 moze mam słabe oczy,, skupcie na mechanice gry,fabule. Skad wiem korzystalem z gf now rtx 2080 grafika wysoka po za uber ten nowy patch grafika 4080 totalny uber wszystko na maksa nie widze prawie róznicy, światło cien? To nazywacie grafika. I zamiast napisac ze to Dodatek to DLC cyganie juz CDP chyba przejeli i cdp zbankrutuje. I nie wiedza jaka roznica miedzy DLC a dodatkiem CDP i przyszle gry ratuje jedynie to że maja siedzibe w USA. To co wy robicie to żenada
teraz to nie gra już nikt w to, spóźniliście się o kilka lat
Wie, ze jest dobra dupa.
No i poza tym fajny sidequest z tym obitym ziomeczkiem.
spoiler start
Nawet Kurtem sterujemy przez chwilę. Ja wybrałem, że Aldecaldos ich wywiozą z Dogtown za opłatą.
spoiler stop
Cyberpunk 2.0 + DLC jako fabularna gra akcji to odemnie 10/10. Natomiast jako RPG to jest nadal bardzo przeciętnie, nowa itemizacja i handlarze ( kupuję broń u handlarza za grubą kasę a po max 2h jest ona złomem całkowicie nie opłacalne ceny może się zdarzyć że i po 10min będzie to złom a kilkadziesiąt tys poszło ), nowe drzewko perków na pewno zapamiętam co gdzie i kiedy się włącza w tym bałaganie, system ulepszania itemów też drożyzna przy dość bogatym dropie trzeba się na prawdę uprzeć by w to brnąć, jak by tego wszystkiego nie było czuję że wiele bym nie stracił grając na normalu dlatego nie biorę tego pod uwagę przy ocenie.
No dobrze, to sekretne odhaczone
Teraz czas zwąchać się z Reedem jako Valerie, będzie zachwycony.
Wy też bo jest ciachem jak V.
się eksploruje się troszkie i jak widać, nie wszystkie zrzuty są sygnalizowane dźwiękiem i dymem...
ten dopiero splądrowałem po zrobieniu skrina
300h na liczniku i pierwsza gra, w której wbiłem platynę. Nie jestem graczem, który maksuje gry. Immersja to dla mnie rzecz kluczowa, a trofea często wymagają grania na sposób, który mi nie odpowiada, nawet przy kolejnym podejściu do danego tytułu. Ale CP2077 przeszedłem od dechy do dechy trzy razy, ostatni raz wraz z Widmem Wolności i przy ostatnim podejściu trochę pobawiłem się zakończeniami głównego wątku. Nagle okazało się, że do 100% brakuje mi kilku prostych achivków oraz pozostałych zakończeń z DLC. Dzięki temu przeciągnąłem jeszcze trochę pobyt w Night City, ale teraz to już definitywnie koniec. Po premierze oceniłem grę na 9/10, trochę na wyrost i na przekór. Na patchu 1.52 gra w pełni zasługiwała w moim odczuciu na taką ocenę. A po patchu 2.0 i z Widmem Wolności, to jest dla mnie 9,5/10 i mój TOP3 wszechczasów.
Owszem, nie dowieźli technicznie na premierę, chociaż jak wielokrotnie wspominałem, ja na bardzo przeciętnym blaszaku uświadczyłem raptem kilka bugów, w tym nic, co uniemożliwiałoby grę. Owszem, wciąż zdarzają się drobne glitche, których już raczej nie połatają. Ale wszystko to bzdura, bo ten świat, ta historia wciągają jak bagno. Na palcach jednej ręki jestem w stanie zliczyć gry, w których po ukończeniu pamiętałem imiona najważniejszych NPC. Tutaj nie tylko pamiętam imiona, ale mogę ich cytować, znam ich historię i w pewien sposób za nimi tęsknię. Nawet Wiedźmin 3 nie wciągnął mnie do swego świata tak bardzo. Takiego gamingowego kaca miałem wcześniej chyba tylko po RDR2 i KCD, no i może wiele lat temu po Gothicu 1. A nigdy po kolejnych przejściach. A tutaj za każdym razem było mi smutno, że to już koniec. A każde z zakończeń tak podstawki, jak i DLC tylko to wrażenie potęgowało. Wspaniała gra, do której wrócę pewnie, ale po dłuższej przerwie i wymianie sprzętu. Ale patrząc na premiery, których oczekuję, wątpię czy do tego czasu wyjdzie cokolwiek, w co dam radę zaangażować się równie mocno. No i oczywiście na każdą wzmiankę o projekcie Orion czekam z wypiekami.
Na taki dodatek czekałem. CD Projekt Red jesteście wielcy ! Zapraszam na pierwszy odcinek z serii. https://www.youtube.com/watch?v=EL8c7Nm7ZEo
UWAGA! PEGI 18 - język miejscami zaczerpnięty z CP 2077!
Dzisiaj, w przerwie ogrywania innej gry, mając chwilę wolnego czasu, włączyłem sobie kontynuację Widma Wolności na XSX, w którą całkiem nieźle dorywczo mi się grało do tej pory...
... a tu niespodziewanie włączyła się aktualizacja 2.1 czy 2.01 gry, nie pamiętam, mało ważne. Około ~30 GB PL/WW i ~30 GB podstawki. Tym samym straciłem ten ciężko wygospodarowany czas na samą aktualizacje. 3 lata k*wa już wam zajmuje samo aktualizowanie! Ale OK, spróbujmy zagrać - start gry:
Naciśnij (B) aby kontynuować - nacisnąłem (A) bo tak podpowiada odwieczna intuicja gracza, i zadziałało...
Naciśnij ||| poziomo, aby kontynuować - nacisnąłem ||| poziomo, i zadziałało...
Potwierdź kim jesteś graczu [nazwa gracza] - potwierdzam nazwę gracza, i zadziałało...
WŁAMANIE w TOKU...
Naciśnij ||| poziomo, aby kontynuować - nacisnąłem ||| poziomo, i zadziałało...
Naciśnij (B) graczu, aby rozpocząć grę - nacisnąłem (A) bo tak podpowiada odwieczna intuicja gracza, i zadziałało...
... i w tym momencie wróciłem tam, gdzie wcześniej zakończyłem i... wyłączyłem grę!
CDPR, macie setki zdolnych deweloperów, jeżeli do uruchomienia gry potrzebne jest wam kilkadziesiąt GB aktualizacji i 5 potwierdzeń gracza, że faktycznie chce grać, to zajmijcie się czymś innym, bo na pewno k*wa nie grami, cytując waszych NPCów ...
I żeby nie było wątpliwości, też chcę dać wam kiedyś 9/10 za pracę nad tym dodatkiem, mimo że czuję się tam jak w San Francisco, lub lepiej, jak na Kensington Avenue, Philadelphia, wśród ludzkich zombie, z mózgami przeżartymi drugami, i dialogami z Reedem, przy których dosłownie usypiam... Weźcie się ludzie w końcu w garść!
Świetny dodatek. Bardzo miło spędziłem czas.
Silne i szczere 8 ode mnie, z poniższymi zastrzeżeniami. Przez większość gry miałem wielką ochotę dać 9, ale przepadło na niemiłosiernie przeciągniętej i nudnej do bólu końcówce. Nie mówię tu o survivalowej ścieżce zdrowia z mojego zakończenia, ścieżce, którą ciężko było nazwać przyjemną, ale którą ostatecznie polubiłem za "kreatywność" i wywołanie prawdziwego wku*wienia - to doceniam na plus ;-) Mówię o wszystkim co było potem. Wygląda jakby twórcy założyli, że każdy gracz jest tak emocjonalnie związany z historią CP, że będzie miał ochotę żegnać się z nią godzinami w nieskończoność, przy ckliwych do bólu tekstach bohaterów. No akurat nie u mnie. Wydaje mi się, że grę każdy możne ocenić inaczej, wszędzie pomiędzy 7 a 10, to w zależności od preferencji i poziomu tolerancji na zastosowaną formułę. Poniżej 7 byłoby nie fair, bo się CDPR napracował. W moim przypadku, myśląc o 9/10, zdecydowałem się oddzielić uznanie dla świetnej pracy i warsztatu twórców od mojej głębokiej niechęci do dwóch poniższych aspektów gry, których nie uwzględniłem w ocenie. Wiedziałem w co gram i że tak będzie. Nie mam zatem o to pretensji, bo to tak jakbym miał pretensję do Starfield, że jest grą w stylu Bethesdy. Za te dwa poniższe punkty nic nie odejmowałem:
1) FORMUŁA. Filmowa fabuła dobrej produkcji sensacyjnej, pocięta na mniejsze kawałki, przeprowadzona na ładnych makietach, w której przez 50% czasu gracz odgrywa wyznaczoną mu rolę prostego popychadła do kolejnych dialogów i akcji, przez kolejne 40% wykonuje korytarzowe skrypty akcyjne, a przez pozostałe 10%, czekając na fabularny kontakt telefoniczny od NPCów do dalszego progresu fabuły, może sobie robić co chce w otwartym świecie. Te 10% może się odpowiednio rozrosnąć, jeżeli gracz ma ochotę na zawartość poboczną. Sam dosłownie 50% czasu gry spędziłem w pozycji leżącej na kanapie popychając dialogi lub wykonując jakieś inne proste wskazania. Jednym słowem - formuła fabularna CDPR do historii, którą osobiście dużo chętniej i przyjemniej bym poznał w filmie lub książce, też leżąc na kanapie, ale bez męczenia palców. No ale na to byłem przygotowany. Na osłodę świetne momenty akcji, mimo, że w stylu Uncharted, to różnorodne, kreatywne i ciekawe.
2) ŚWIAT. O ile Night City z podstawki było ładną makietą dołującego świata, w którym po krótkich spacerach nie miałem za bardzo ochoty się rozgaszczać, to Dogtown jest dosłownie jak Kensington Avenue w Filadelfii. Świat mega dołujący, zdegenerowany, nieprzyjemny, pełen ludzkich zombie, ostatecznie nudny. Czyli nie mój świat, nie moje klimaty, brak motywacji do głębszego poznawania. Po 2 prostych questach pobocznych dałem sobie z nim spokój.
A z innych końcowych wrażeń na +/-:
FABUŁA - ogólnie bardzo w porządku, dokładnie jak się spodziewałem i jak wielu już wcześniej twierdziło, bardzo dobry film akcji w stylu Mission Impossible, podany interaktywnie. Nowe zakończenie w podstawce super. Sposób narracji tylko miejscami trochę przekombinowany, nudnawy i zbyt przeciągnięty jak dla mnie.
POSTACI - Songbird świetna. Kurt Hansen świetny. Prezydentka może być. Reed czasem w porządku, a czasem miałem serdecznie dość tej ckliwości, problemów emocjonalnych i niemiłosiernego przynudzania. Znowu myśl - jak dzisiaj się przedstawia facetów w grach? No i porusza się jak typowy dresik na siłowni. Alex nie do zniesienia. CDPR zawsze ma taką rodzynkę, której słuchać nie mogę.
DIALOGI - generalnie nie mój styl i nierówno. Czasem świetnie, czasem sztucznie, czasem za długo, czasem za nudno, czasem za prosto. Jeden raz słuchając Reeda dosłownie zasnąłem z padem w ręku. Zarówno dialogi jak i same postaci za często wchodzą w ten sztuczny tryb COOL dla nastolatków. Za dużo niepotrzebnych ku*ew na lewo i prawo. Przekleństwa w sztuce i filmach mogą mieć swoją wyrazistą rolę, jako odpowiedni środek wyrazu do danej sytuacji. Przykład Psów. Jak Linda mówi: "co ty k*wa wiesz o zabijaniu", to to coś znaczy. Jak Pazura rzuca k*wami rzucając jednocześnie krzesłem w szklane gabloty, wku*wiony na Lindę po śmierci kumpli, to to ma sens. W CP przekleństwa tylko w 20% mają sens, w 80% to jest sztuczne i prymitywne podbicie efektu COOL. Aby zakończyć na pozytywną notę - dialogi z Kurtem Hansenem, zwłaszcza kluczowe fabularnie 2:1, to prawdziwa perła!
GAMEPLAY - sumarycznie na plus, pomimo tej skryptowo-akcyjnej formuły, z masą korytarzowych odcinków, od platformówki w stylu Super Mario na początku do fajnej sekwencji wejścia do Hotelu, twórcy włożyli parę bardzo ciekawych pomysłów, innych za każdym razem i było to bardzo OK. Wiem, że kolejna uwaga wkurzy niektórych, ale grając równolegle w Starfield, naprawdę brakuje człowiekowi plecaka odrzutowego, a poruszanie się po całej galaktyce czy nawet najprostszych planetach jest czasem szybsze i przyjemniejsze niż to bieganie z minimapą po Night City / Dogtown, najczęściej do punktów szybkiej podróży, bo jeżdżenie to jest fajne na 2-3 razy, a potem to już tak sobie. Nie wiem gdzie włożyć ten następny punkt, to dam tutaj. Impreza to jest dobry przykład tego, co tutaj cały czas staram się przemycić. Wchodzimy na imprezę, od razu widzimy przed oczami laskę z odpowiednim tyłkiem, potem efekt WOW na sam event, ale to wygląda, WOW. A potem? jedyne co możemy tam sobie zrobić to zamówić interaktywnie drinka czekając na telefon, który nam powie w którym miejscu dokładnie mamy stanąć, aby odegrać kolejny kawałek swojej roli. Ta laska z tyłkiem na początku - stanąłem 2 cm od jej twarzy, zero reakcji. Z żadnym z gości nie można wejść w żadną interakcję. Chciałem pogadać z gospodarzem, nie mogę, dopiero jak gra wyznaczy mi czas i miejsce w swoim skrypcie. Nawet Czarne czy Czerwone, do którego podszedłem z nadzieją fajnej interakcji, przeklikałem bez problemu automatycznie na pierwszym wyborze. No efekciarskie ogólnie to wszystko jest jak najbardziej, ale gameplayowo słabe. Gra oszustka, karmi nas swoją kolorową papką, na swój sposób, jak chce i kiedy chce. Porównajmy to do prawie identycznej imprezy na statku w Starfield. Przed imprezą rozeznanie, potem możliwa rozmowa z każdym z gości, aby znaleźć właściwych uczestników i tropy. Każdy z gości ma zdanie o imprezie, jej celu, gospodarzu, naszym zadaniu. Możemy wyjść na zaplecza zrobić dodatkowe zadania. Możemy wrócić. Po znalezieniu właściwych osób sami decydujemy co i jak osiągnąć - przekonywaniem, perswazją, manipulacją. Jednym słowem - to my gramy na tej imprezie, a nie gra posługuje się naszymi palcami, aby nam pokazać kolejne kroki fabuły w efektownym otoczeniu.
WALKA - miło, na duży plus. Fajnie mi się tym razem strzelało. Płynnie, dynamicznie, z wyczuciem. Na kolejny plus ta nowa umiejętność Relica z zaznaczaniem czułych punktów u przeciwników, fajny taktyczny smaczek w stylu V.A.T.S. w Fallout. Czasem tylko zdarzają się małe nielogiczności. Walczę z jakimiś odrzutkami. Strzał w głowę, pacjent efekciarsko wzbija się powietrze i pada na ziemie, jeszcze ma HP, to po chwili wstaje i walczy dalej :-) Fajne. Scenka: odrzut strzela w dłoń NPCa którego mam uratować, zabijam odrzutka, rozluźniony NPC jakby nigdy nic zapala sobie papierosa tą zakrwawioną dłonią, którą mu przed chwilką przestrzelono. Ale, nie czepiajmy się za bardzo. Walkę z samochodu spróbowałem tylko raz i nie pociągnęła mnie specjalnie. Myślę, że ogólnie w systemie walki jest potencjał na fajną zabawę, ale nie miałem po prostu żadnej potrzeby się specjalnie wgłębiać, a ten pokręcony system atutów też nie zachęca.
BOSSOWIE - szkoda, że nie było więcej bossów na poziomie początkowej Chimery. Chimera klasa boss w stylu typowych bossów z Zeldy, bardzo mi się podobał. Potem był tylko jeszcze jeden przeciwnik, którego zarejestrowałem w głowie jako bossa z prawdziwego zdarzenia, najpierw mega wkurzający, ale ostatecznie polubiłem, biegałem tylko z 15 minut wokół słupka zza którego ubiłem go pistoletem. Za to z perspektywy czasu - szczere gratulacje za ścieżkę survivalową w końcówce. No nareszcie coś nowego w gamingu :-) :-)
ROZWÓJ POSTACI - nie podoba mi się do końca, tylko tyle mogę powiedzieć. O ile we wszystkich grach buildy i systemy rozwoju to mój konik #1, tak tutaj jak patrzę nawet na te poprawione drzewka, to zwyczajne nie mam ochoty. Przerost formy nad treścią. Tym bardziej, że dodatek można spokojnie przejść w ogóle nie inwestując w to drzewko, przez pół czasu gry nie rozdysponowałem w ogóle atutów. A potem głównym dla mnie był ten do zwiększenia liczby porcji leczących i granatów, innych zwyczajnie nie pamiętam, choć wszystkie przeczytałem i coś tam w miarę sensownego poustawiałem. Tu oczywiście ponowne należy wyróżnić ten nowy fajny myk w Relicu a'la V.A.T.S. Pewnie jak ktoś się chce bawić w walki samochodowe, z ostrzami itp. to jest tam jakiś potencjał.
STAN TECHNICZNY - duże brawa! Na XSX nie doświadczyłem ani jednego wywalenia gry, żadnych problemów technicznych i tylko jeden drobny glitch, który się sam "naprawił". Jeszcze raz brawo. Jedyne co mnie wkurzyło to ta ostatnia aktualizacja 2.01 czyli siada sobie człowiek z odpowiednim nastawieniem wieczorem, a tu 30GB + 30GB. Kupuję dodatek, ładuje wszystko ładnie na około 100GB, wracam po kilku dniach i znowu jakieś 60GB. Chciałoby się powiedzieć CDPR - Mistrzowie Aktualizacji. Czemu tych gier nie da się zrobić tak zwyczajnie po ludzku, raz a dobrze...
MUMINKI - no i na koniec moi niekwestionowani ulubieńcy z CP 2007, czyli dwóch policjantów i przestępca leżący na ziemi koło punktu szybkiej podróży przy mieszkaniu V. Jeden celuje pistoletem w przestępcę, a drugi spisuje coś na tablecie. Ta sama scenka 2,5 roku temu i dziś, dzień czy noc, lato czy zima, cały czas tak uparcie stoją, a ten biedak tak na ziemi, mają cierpliwość :-) Realistyczny smaczek żyjącego świata. Brawo!
Ogólnie, pomimo tych różnych drobnych przytyków, gratulacje dla Twórców, kawał świetnej roboty i polecam!
dodadza wreszcie wycieta zawartosc, ktora pokazywali i ta zapowiedziana jeszcze grubo przed premiera podstawki biorac jednoczesnie za to pieniadze w preorderach i zmieniajac cala gre z mainstreamowego gniota bez polotu w normalna gre bez licznych uposledzen gameplayu w otoczce graficzki? bo dla samej fabuly to mozna sie udac na youtubea
podstawka mega dobra ale poświęciłem jej tylko 30h (przeszedłem tylko 1raz jeszcze w 2020).
Mój sposób przejścia gry wydaje mi się najlepszy i najbardziej "filmowy" ale może ktoś mnie oświeci i napisze jak lepiej można było przejść cp77
moja gra wygladala tak:
-mężczyzna
-wychowała mnie ulica
-z początku nie lubiłem silverhanda ale potem sie zakumplowaliśmy
-bylem z panam i pomogłem tym nomada
-nomadzi pomagają mi dostać sie do tej dziewczyny silverhanda
-silverhand odchodzi ze swoja dziewczyną do tej "cyberprzestrzeni"
-odjeżdżam z panam w stronę zachodzącego słońca ale zostaje mi niewiele czasu
Nie wiem co myśleć dokładnie o tym dodatku, a także całej grze. Na pewno jest to gra którą warto się chwalić na całym świecie. Na pewno gra jest inspirująca dla wszystkich i zjada na śniadanie takie (niby) next-genowe gry jak Starfield. No ale mimo iż lubię tę grę, jest fajna, ciekawa to...raczej nie jest taka super jak to wszędzie o niej piszą. Bardzo rozdmuchana gra, bo marketing w niej dodaje sporo jakości. Jednakże co mi w niej przeszkadza to walka. Strzelanie w ludzi, sama broń - powinny być bardziej realistyczne. Skoro dajemy taką realistyczną grafikę, to dobrze byłoby aby jednym strzałem w głowę - zabić przeciwnika...a tutaj kojarzy mi się The Division, gdzie przeciwnicy to gąbki na pociski. Dla mnie gra jest dobra, ale nie bardzo dobra. Moja ocena:
Grafika - 7/10
Historia - 8/10
Dialogi - 7/10 - V w wersji dubbingowej jest taki sztuczny jak nos M.Jacksona
Walka - 5/10 - największy minus gry wg. mnie. Nie czuć mocy broni, są one jakieś nijakie
Muzyka - 8/10 - tu akurat jest ok
0 dla producenta za podejście do swoich wieloletnich akcjonariuszy. Totalnie aberracyjne zachowanie zarządu w obliczu ludzi, którzy byli nie tylko z grami ale również swoimi oszczędnościami z CDR. Mnie uratował ustawiony stop loss i tylko straciłem kilka tysięcy, ale to ile stracili moi znajomi na rzecz zagranicznych funduszy shortujących spółkę, którym zarząd na dodatek jeszcze pomógł swoją kosmiczną decyzją o poinformowaniu opinii publicznej o zaniechaniu skupu akcji własnych to brak słów. Pokazaliście ogromny środkowy palec ludziom, którzy w was wierzyli, wspierali finansowo i finalnie stracili miliony, kiedy wy sobie dobrze zarabiacie i mam nadzieję, że w przyszłości również pokażą wam środkowy palec kiedy przyjdzie do zakupu nowych produktów.
zgadzam się 4 najlepsze gry które na ten moment wyszyły w tym roku to Zelda, Cyberpunk 2.0 + dodatek, Starfield i Baldurs Gate III + masę wspaniałych mniejszych jak np. Fort Solis (jak ktoś ma kartę pokroju 4080/4090 i jej nie kupił to stracił jedną najlepszych uczt wizualnych ale też sama gra jest rewelacyjna fabularnie ;). Dodatkowo mamy jeszcze za moment Spider Mana 2 i jeszcze dwa miesiące potem aby ktoś nas zaskoczył. Właściwie ten rok to ponad 50 świetnych gier (takiego roku jeszcze nie było). Wracając jednak do naszej czwórki
1. Cyberpunk + dodatek - prawdziwy pokaz możliwości technologicznych + HDRu (na pewno jedna z tych gier dla których warto kupić 4090 + porządny TV premium lub monitor w cenie "auta" jak tutaj potocznie się mówi). Fabularnie sama podstawka to 10/10 a dodatek utrzymuje poziom lub jak niektórzy twierdzą nawet go przebija. Gram drugi raz od czasu premiery jestem grą zachwycony mimo że zaliczyłem w niej wszystko to przyjemność obcowania z 2.0 + to co widzimy wizualnie to poczucie grania w nową grę
2. Baldurs Gate III - absolutny fenomen tego roku i mój osobisty typ do Gry Roku. To samo graficznie + HDR absolutnie top topów, dodatkowo wspaniałe udźwiękowienie jak w cyberpunku + niesamowita grywalność i regrywalność stawia tę grę na podium prawdziwego true next gen rpg.
3. Starfield - niesamowita wizja i kreacja Todd. Bethesda która kolejny raz nie zawodzi. Perfekcyjnie wykonany sandbox który oczywiście przez swoją skalę musiał liczyć się z pewnymi ograniczeniami. Marzenie środowiska graczy jeśli chodzi o przyszły rozwój gry + jej modyfikacje. Sama gra poraża wręcz skalą i gwarantuje zabawę na setki godzin. Graficznie gra stoi na wysokim poziomie ale brakuje jej nieco do poziomu grafiki z BG3 nie mówiąc już o Cyberpunku.
Wspaniały rok dla miłośników RPGów a to jeszcze nie koniec bo końcówka tego roku będzie naprawdę mocna !
No cóż, pozostaje tylko czekać na dzień premiery i wrzucać piękne skriny z tego cudownego fabularnego dodatku. Niech się nie śpieszą, może wyjść nawet w grudniu 2023. Moje pieniądze mają.
Opowieść o dwóch grach, czyli pierwsze wrażenia z rozgrywki w Cyberpunk: Phantom Liberty na tle Starfield, od którego się na chwilę oderwałem.
Po ponad 160 gry w Starfield zrobiłem sobie małą przerwę i włączyłem z ciekawości Widmo Wolności, też aby sprawdzić jak się będę czuł po kosmicznych przygodach, przeskakując z gry rzekomo 5/10 na grę 9/10. Był szok lub przepaść w stosunku do Starfield? No zdecydowanie nie, po kilku godzinach z czystym sumieniem porzuciłem w miarę dobrego pseudo-rpgowanego akcyjniaka w stylu Uncharted i spokojnie wróciłem do rasowego, kosmicznego RPG Bethesdy. Ustalonym na GOL zwyczajem śpieszę donieść o wrażeniach już po pierwszych godzinach rozgrywki CP:PL vs SF, i oczywiście zgodnie z tym samym zwyczajem z czasem mogę zmienić zdanie. Na razie muszę się odchamić po chwilowym obcowaniu ze znakiem rozpoznawczym świetnych dialogów CDPR czyli tych wszystkich kur*, nakur*, o kur*, co ty kur* w co drugim zdaniu CP:PL, nawet z ust Prezydentki.
Przed wrażeniami dodam, że CP 2077 przeszedłem 2,5 roku temu w kilkadziesiąt godzin, ze wszystkim zakończeniami, ale bez robienia zbyt wielu zawartości pobocznych. Podobało mi się efektowne graficznie miasto i fabularnie, jak dobry film akcji na sobotni wieczór, oceniłem 8/10, ale nie mogłem traktować jej za bardzo jako RPG dla siebie, bo nie podobają mi się role w tym świecie i nie jestem w stanie się z nim(i) utożsamić, indywidualna sprawa. Mechanicznie, fizycznie, gameplayowo było wtedy średnio.
Pierwsze wrażenia Cyberpunk Phantom Liberty (CP:PL) vs Starfield (SF):
*** Interfejs *** Od razu rzuca się w oczy tragiczny interfejs w CP:PL. Wielkość tekstu i opisów w niektórych miejscach praktycznie nie do odczytania bez lupy. Ten prosty element to dosłownie show stopper, nie zdarzyło mi się w żadnej innej grze. Jak czyta ktoś z CDPR to zmieńcie to jak najszybciej bo bez podejścia na 1m do dużego telewizora nie da się w to zwyczajnie grać, odczytać wielu opisów. Przykładowo i dosłownie nie jestem w stanie dobrać broni czy elementów ekwipunku, bo nie widzę opisów, pomijając, że nasrane jest tam bez sensu jest jak rzadko gdzie. Nie pamiętam czy to tak zawsze było, ale nie znalazłem żadnej możliwości zmiany w ustawieniach. Przejrzystość i intuicyjność słaba, zwłaszcza w tych nowych drzewkach rozwoju postaci, lub wszystkiego co dotyczy ekwipunku. Myślę, że po części wynika to z tego, że tradycyjnie gry CDPR są skrojone na PC, ale tu ktoś zwyczajnie nie przetestował scenariusza konsola + TV. W Starfield jedną opcją można sobie wygodnie zmienić wielkość interfejsu. Jest wyraźnie, logicznie, lekko, przejrzyście, przyjemnie, ekrany Umiejętności to złoto, tyle ile trzeba i nie więcej, ideał na tle CP:PL. 1:0 dla SF
*** Widok *** Brak widoku z 3-ciej osoby w CP:PL (z wyjątkiem pojazdów) w porównaniu do 3 różnych widoków w Starfield (z pierwszej osoby i 2 z trzeciej osoby). Dodatkowo nie pamiętam, czy tak sobie utworzyłem postać 2,5 roku temu, ale czuję jakby mój V miał 120 cm wzrostu, jak patrzę tak sobie pierwszoosobowo to prosto na cycki Prezydentki, i mam wrażenie bycia na wysokości kamieni spotkanych na drodze, i to bez skradania. 1:0 dla SF
*** Miasto i lokacje *** No tak, w CP:PL śliczna graficznie i szczegółowa makieta miasta bez dwóch zdań, tak zawsze było. Top notch. I jak wchodzę do tego CP po jakimś czasie to jest bardzo fajne do porozglądania się i podziwiania na godzinny spacer, a potem przychodzi gameplay i u mnie to oznacza upierdliwość bezsensownego błąkania się po tych dołujących ulicach i ciągłe gapienie się w mini mapę. Filozofia lokacji w grach typu SF czy wielu innych podobnych - mniejsze, bardziej skondensowane, więcej różnorodności, skrojone do funkcji celu, do mnie dużo bardziej przemawia. Lokacje zamknięte, które do tej pory widziałem w CP:PL potrafią być zawalone szczegółami, ale mniej przyjemne niż w SF. Mimo podkręcania jasności, ścieżka zdrowia do Dogtown i z Prezydentką po prostu w wielu miejscach zbyt ciemna i bez jakiejś latarki (tak w SF jest oczywiście latarka na hełmie) jest to po prostu bardzo słabe, mało przyjemne i nawet klimatu nie buduje. Remis 1:1
*** NPCe i dialogi *** NPCe na ulicach CP to ta sama kupa idiotycznych bolków ze śmiesznymi twarzami, powtarzającymi się typami identycznych sylwetek i ruchami. Od razu natknąłem się na identyczną postać jak Jackie, aż dosłownie podbiegłem sprawdzić czy on tu znowu żyje, ale nie, tylko taka sama sylwetka i chód, ale inna twarz. Odzywki przypadkowych NPCów, wrogów i towarzyszy tak samo proste i głupie jak kiedyś. Od razu masa przekleństw i wulgaryzmów od czapy się pojawiają, czyli znak firmowy dialogów CDPR dla zrobienia wrażenia na nieletnich. Nawet szanowna Pani Prezydentka rzuca co chwila kur*, co pasuje jak wół do karety. Ta babeczka Songbird co nas przejmuje za to bardzo fajna, choć bez podjazdu do Andreji ze SF. Polski męski głos V od razu przeszkadza, dziwny, sztuczny, to k* nie jest mój głos. Jak mam grać postacią, która gada takim głosem, jak wujek Stefan z imienin cioci Heleny, z którym się kompletnie nie utożsamiam. Muszę sprawdzić angielski. Zdecydowanie wolę rozwiązanie ze Starfield kiedy moja postać jest rzeczywiście w pełni moją postacią i to ja faktycznie rozmawiam swoim głosem. Same dialogi fabularne choć trochę sztuczne i nienaturalne, ale można zaakceptować. Jeżeli jednak ktoś płakał na Starfield to tu różnicy na plus na początku nie widać - inny styl, ale nie jakość. CP:PL to proste, często wulgarne dialogi filmowe, SF to finezyjne dialogi growe. 1:0 dla SF
*** Fabuła *** Tu nie jestem w stanie się wypowiedzieć, ale po tym co zaprezentował SF w samym wątku głównym i po tym co widziałem do tej pory w CP to na razie Remis 1:1
*** Gameplay i walka *** No nie wiem co mam powiedzieć. Jest mały szok po uruchomieniu CP:PL. Gdzie plecak odrzutowy? Gdzie jest plecak ja się pytam? A na serio po pełnym fizycznej i mechanicznej wolności Starfield, CP:PL wydał mi się jak przestarzałe Uncharted. Ta platformówka na początek może tak na mnie wpłynęła, miejscowe oskryptowanie, ruchy i animacje przejmowane przez grę. Zapominałem, że w dzisiejszych czasach jeszcze takie rzeczy się robi. Strzelanie ma być podobno lepsze od podstawki, ale sprawdziłem kilka różnych broni i zwyczajni gorzej mi się strzela niż w Starfield, gdzie jest też dużo więcej różnorodności, to może się jeszcze zmienić. Melee za to powinno być chyba lepsze w CP, choć po pierwszym sprawdzeniu mniej więcej jednakowo. Duży plus dla CP:PL za pierwszego bossa Chimerę, świetna walka, jak tak jest dalej, to drugi obok fabuły powód aby wrócić. W CP:PL nie ma statków kosmicznych, a w SF pojazdów (na razie). Przy czym jak mam być szczery to ta walka z pojazdów meh, w porównaniu do prostej, ale ciekawej i rpgowej strzelanki w kosmosie. 1:0 dla Starfield
*** Klimat *** Klimat w CP jest tradycyjnie dołujący, a słyszałem że w CP:PL im dalej w las tym można większej depresji dostać, tego jeszcze nie potwierdzam. Na tym tle klimat Starfield miażdży tajemniczością, świeżością, art stylem, ogólnym feelem i... higieną psychiczną. 1:0 dla Starfield
*** Wspólna wada *** Jedną wadę obie gry mają wspólną - kto stoi na czele NUSA? Prezydentka. Czyli istnieje sygnalizowane od początku ryzyko przewagi kobiet na licznych stanowiskach kierowniczych, niczym w stosunku 80:20 jak w Starfield, ale nie wiem jak będzie dalej. Niech sobie będą jak najbardziej, kobiety są wspaniałe, ale lepiej by wyglądało 50/50. Remis 1:1
*** Podsumowując *** Wątek główny Widma Wolności na pewno sobie z przyjemnością przejdę w jakiś sobotni wieczór, i na pewno będzie to świetna rozrywka, pomimo średniej jakości gry jako całości na razie, ale raczej bez większego rpgowania i wchodzenia w szczegóły mechanik. Po Chimerze liczę też na fajne walki z bossami. Z obecnym interfejsem ta gra jest jednak zwyczajnie niegrywalna. Ogólnie też lepiej mi się gra się w produkcję Bethesdy, dlatego po tych kilku pierwszych godzinach w CP:PL czym prędzej wracam do Zasiedlonych Układów mimo skończonej gry i spędzonych już tam 160h.
Wynik porównania CP:PL vs SF to jak dla mnie 8:3 dla Starfield.