Jaki jest sens odpowiadać, skoro każdemu napiszesz, że mu nie wierzysz? Z każdym kolejnym kontem robisz się coraz głupszy. Niemożliwe, a jednak.
Kolejny trigger. Większość pececiarzy siedzi na na 1060, 1650!
Widzicie, wystarczy poczytać wątki Hydro i nawet przykładowy Gęsty wyrasta na bardzo ogarniętego i trzeźwo myślącego człowieka
Natychmiast zaprzestał bym pracy,mam tyle ciekawych dla mnie zajęć ,że nie miał bym czasu się nudzić.
nawet bym sie nie zwalnial tylko nie przyszedł do pracy i tyle
Kolejny, ktoremu wydaje sie ze wygrywajac kilka milionow bedzie juz zyl jak milioner.
Po samym tytule wiedziałem kto będzie autorem.
Brakuje tylko tekstu, że jak ktoś jest bogaty to nie może mieć depresji.
Odpowiadając poważnie - to zależy ILE milionów, tak naprawdę 1-2 miliony to żadne pieniądze w dzisiejszych czasach i głupota byłoby przy takiej kasie rzucać dobra robotę. Gdybym wygrał z 5 to już bym się mógł poważnie zastanowić bo za taki hajs już można postawic ładna chałupę w fajnym misjscu, kupić dobry samochód i żyć bezstresowo z tych pieniędzy do końca życia. A i zainwestować fajnie też można.
Z drugiej strony, co ja bym robił bez roboty, nudzilbym się, podróżować za bardzo nie lubię.
Praca umyslowa poza stresem dostarcza cennej stymulacji mozgowi. Jezeli ktos mial okazje obserwowac ludzi pracujacych umyslowo a potem kilka lat ich emerytury doskonale wie o czym mowie. I oczywiscie jest garstka osob, ktora sie wymsknie temu schematowi, bo bedzie na tyle zdyscyplinowana i bedzie sie jej chcialo.
Kto by pracował wygrywając w lotto kilka milionów....
Pracoholik, znam osobiście taki przypadek, gość, teraz koło 60-tki, nie wygrał milionów po prostu je zarobił. W pracy jest codziennie, łącznie z sobotami od +-7 do 15, a jako że firma ma dwie siedziby to jeden dzień jest w jednej na drugi w drugiej. Do tego nie siedzi w biurze tylko przebrany w robocze ciuchy łazi po zakładzie, a jak są braki np ktogoś niema lub roboty nawał to bez problemu zapierd.... ze wszystkimi.
Wygrać, a zachować i po 10 latach nie być w długach... to dwie całkowicie różne rzeczy.
Jak się wygrało takie pieniądze, a się do nich "nie dorosło" - to najczęściej się je traci.
Dalej bym pracował. Wygrane pieniądze zainwestować, korzystać czasem, wyjeżdżając sobie gdzieś, a na co dzień pracować i żyć z zarobionych pieniędzy. Przynajmniej nie stresowałbym, potencjalnym brakiem pracy.
Ja prawie wygrałem bo brakło tylko i aż 1 liczby ale po wygranej dalej bym pracował (tak na 50%) z tym, że bardziej dbałbym o kondycję, baseny, siłownie, zdrowe odżywianie itd.
Dalej bym pracował, praca sprawia mi przyjemność. Gierki niby też w jakimś stopniu, ale głównie czas marnują.
Jak dzieci, normalnie jak dzieci, ciągle marzenia o pieniądzach, o kasie spadłej z nieba, wygrana, radosny zgon bogatego krewnego lub udany rabunek.
Do pieniędzy trzeba dorosnąć, wtedy przestają parzyć w ręce, dorośli ludzie nie wariują z powodu miliona czy kilku.
Realizują swoje marzenia zawsze, czy to przed milionem czy to po milionie, jak czują silną potrzebę to zarabiają ile im potrzeba, ale praktycznie co do zasady nie czują presji na kasę.
Jasne, że bym pracował. Kasę bym zainwestował np. w nieruchomości, pracować zacząłbym jednak na pół etatu wybierając tylko te projekty, które naprawdę byłyby przyjemnością (i tak robię w większości takie, ale nie tylko więc mógłbym być jeszcze bardziej wybredny). A, ze swoją prace lubię to nie wyobrażam sobie nie pracować w ogóle.
Zaleta by była taka, że z kilkoma co najmniej mieszkaniami na wynajmie nie musiałbym oszczędzać czy to na emeryturę czy czarną godzinę i mógłbym przejadać na bieżąco co zarobię mając zapewniony dochód pasywny.
Oczywiście, że bym pracował. Choć pewnie przeszedłbym na 1/2, lub 3/4 etatu. Lubię swoją pracę i lubię ludzi z którymi pracuję, czuję potrzebę rozwijania się, a jednocześnie stosunkowo często wolny czas mi ucieka "na niczym". Jestem przekonany, że brak obowiązków, dziennego harmonogramu, kontaktu z ludźmi, źle by na mnie wpłynął.
Poza tym- tylko komuś kto sam nie robi zakupów, nie kupował mieszkania, samochodu, nie finansuje swoich wyjazdów itp, może się wydawać że mając "kilka milionów" mógłby nic nie robić do końca życia.
Praca jest potrzebna żeby zachować dyscyplinę wewnętrzną. Wydaje mi się że bym pracę zachował, żeby nie popaść w degrengoladę.
Tak sobie czytam i smutne to że w tych czasach tak mało ludzi praktycznie nie ma tak naprawdę co robić po pracy :P Znajdźcie sobie hobby :P
Gdybym wygrał z 5mln to już do końca życia bym nic nie robił poza relaksem.
Kilka milionów to tyle co nic, kupiłbym za to mieszkania pod wynajem i dalej żył swoim życiem mając dodatkowy dochód.
Najpierw zrobilbym sobie rok przerwy, a pozniej poszukal czegos, co by mi sprawialo przyjemnosc, na jakies 1/2, badz 3/4 etatu.
Na bank bym przestał pracować. Ale tylko na jakiś czas.
Za wygrane pieniądze, chciałbym utworzyć własny biznes i w końcu robić coś, co lubię oraz nie być zależnym od humorów ludzi nade mną.
Jest jeszcze inna sprawa. Dzieci.
Jeśli one nie nauczą się pracować na swoją przyszłość, to skończy się to naprawdę źle.
Pić i mądrze dysponować pieniędzmi to trza umić.
No i chyba bym kupił ze dwie kamery 4K dla TvGry... Bo technologicznie są mocno z tyłu.
Wygrać w lotto i dalej pracować mija się z celem. Po co robić jak ma się dużo kasy? Ludzie zawsze narzekają, że ooo poniedziałek i znów do tej pracy. A jak się cieszą, że już piątek weekend wolne.
Tu chodzi o to, że wielu z Was myśli, że jak by ktoś wygrał to nagle kasa by szła na luksusowe życie. A przecież można dalej żyć w tym samym stylu jak się żyło pracując i nie chodzić do pracy tylko robić to co się podoba.
Po co np. mieć dom z basenem czy drogiego mercedesa? Dalej żyć swoim życiem. I pozwalać sobie skromnie.
Na pewno bym wyjechał gdzieś z PL, ale gdzie to musiałbym się zastanowić..
Zaraz wróć i tak nawet będąc biednym wyjadę z PL :)
Na początku na pewno bym rzucił robote i jezdził na jakies rozne eventy po swiecie itd a jak juz budżet by zmalał o jakas połowe, wtedy bym pewnie powoli wracał do jakiejś roboty.
Pewnie zainwestowałbym w siebie zarówno fizycznie jak i mentalnie, ze tak to ujme, a dom>? No coz tutaj cuda mi nie są potrzebne, jakies mieszkanko w bloku by wystarczyło, a samochod jakis nowy Golfik z salonu
Pytanie po co o tym myslec skoro i tak nigdy nic nie wygram
odnoszę wrażenie, że Hydro to jakiś nastolatek, bo osoba dorosła nie może być tak ograniczona...
wciąż pamiętam te 10 000zł miesięcznych zarobków, codzienne stołowanie się w 5-gwiazdkowych restauracjach i życie w apartamencie...
Jeżeli wygrałbym tyle kasy że przez całe życie i nie musiał martwić się że braknie mi do pierwszego i będę mógł dzięki tej wygranej żyć na luzie to na 99% nie poszedł bym do roboty. Bo po co.
Jalnym wygrał i 100 tysięcy to by mnie w pracy nie zobaczyli... umiał bym zainwestować tę kasę i żyć z tego jak pan
Hydro Ty w ZG mieszkasz? Pytam bo chce wiedzieć w którą stronę ciskać kamieniem.
Ja bym pracował ale na swoim bo teraz się boję podjąć to ryzyko i pracuję na etacie. A wygrana bym zainwestował w biznes i dochód pasywny.
Ja wygralem. Nie miliony, ale calkiem sporo i dalej pracuje. Uj by mnie strzelil, gdybym przestal chodzic do pracy.
Podobaja mi sie te gadki w stylu: jakbym wygral to bym bizness otworzyl i dla siebie pracowal itd itp.
Szkoda tylko, ze realia pokazuja, ze wiekszosc ludzi nie potrafi prowadzic biznesow i traci w ten sposob niekiedy wszystko co przez cale zycie uzyskali.
Nie wygrałem, nie gram w lotto, nie pracuję, nie zarabiam, nie narzekam.
Robię co chcę i na swoje zajęcia wydaję pieniądze.
Przepijam też co nieco w miarę regularnie.
Kiedyś pracowałem, dużo, intensywnie i w miarę zyskownie, aż zrozumiałem że praca nie jest koroną zwieńczającą życie.
Człowiek jest stworzony do odpoczywania a że formy odpoczynku mogą być różne, to nie dziwota że niektórzy tłuką kamienie inni strugają deski albo kują topory a jeszcze inni leżą plackiem na plaży.
Najważniejsze w dobrobycie, być wolnym od przymusu pracy, od jej bezwzględnej dla bytu konieczności.
.... Niech pierwszy rzuci kamieniem