Wraz z premierą Elden Ring przybyło tutaj z 30 kont których jedynymi komentarzami jest płakanie pod postami z Elden Ringiem :)
Po 50h w grze i wyczyszczeniu 2 i 1/3 regionu mogę stwierdzić:
-Gra ma domyślną kolejność odwiedzanych lokacji (trudność), ale jak się źle wybierze to dużo mniejsza satysfakcja.
-Wiele bossów fabularnych w pierwszej połowie gry jest bardzo przystępna (tylko Godrick mi zajął około 10 podejść z duchem meduzy)
-Jak się sprawdza wszystkie lokacje i nie traci się runów, to bardzo szybko jest się "bogatym" w przedmioty, magię, staty. Bardzo to ułatwia rozgrywkę, ale trzeba się liczyć z dużo większym nakładem czasu.
-Na początku najtrudniejsi są bossowie opcjonalni. Mówię o kilku konkretnych jednostkach jak rycerz wasalny, rycerz tygla, strażnik drzewa, smoki (trzeba się nauczyć na koniu) i przypadkiem trafiłem na jakiegoś xxx boskiej skóry - pierwszy boss na ponad 1h walki. Ten w Caelid
-Najmniej w grze do znalezienia jest kamieni ulepszających broń do +3 (1-3). Jak się nie trafi pierwsza broń to duży problem. Ale można je pogrindować, tylko że nie o grind w tej grze chodzi.
-Gra zachęca do eksploracji i naprawdę nie zauważa się trudności bo dużo częściej jest po prostu fajnie popatrzeć na krajobraz przed śmiercią.
Według mnie próg wejścia jest taki sam. Ale na bardzo duży plus pracuje projekt świata - chce się powtarzać walki żeby iść dalej, natomiast sporym minusem jest długość gry. Nie wiem ile mi jeszcze zejdzie, ale takie dokładne obejrzenie regionu to około 25h. Polecam też nocne przejażdżki, spotkałem już dwa "nocne" bossy.
Dowolna Gra From Software:
*powstaje*
Dziennikarze gamingowi:
"Ta gra jest prostsza niż wszyscy myślą."
Wszystkie te gry od From Software potrzebują jedynie cierpliwości, nieraz tylko zwinności. Ale spora część ludzi po prostu nie ma czasu, dlatego woli casualowe, łatwe gry, jak już chcą w coś pograć po pracy. Nie ma wtedy chęci na robienie czegoś od nowa po raz enty.
no aż wstałem od obiadu, siadłem do laptopa i założyłem tu konto.
Jestem całkiem obyty z soulsborne'ami. Grałem w każdą część, nie skończyłem póki co zaledwie dks2 i sekiro. w Bloodbornie, którego uważam za jedną z najlepszych gier ever, wsadziłem sporo ponad 300 godzin. W ER pograłem póki co ok. 45 godzin i nie mogę już czytać tych wszystkich peanów na GOLu - ta gra na pewno nie jest warta 97 punktów na meta i na sto procent nie jest najlepszą grą from.
Łapię się za głowę, czemu nikt nie pisze o KARDYNALNYCH minusach tej gry - błędów jest od groma, wyliczę pierwsze z brzegu: mapa jest fatalnie zaprojektowana, nie można jej zobaczyć w 'trybie walki' (czyli jak jakiś mob odkryje naszą obecność i dłuższą chwilę po tym jak zejdziemy mu z oczu). Niemiłosiernie utrudnia to eksplorację z omijaniem wrogów. Jeśli miało to przeciwdziałać uciekaniu warpem z podbramkowej sytuacji, to w lochach można swobodnie do mapy wchodzić, ale warpić się już nie można (co jest równie absurdalne, już dwukrotnie trafiłem na lochy w których trzeba było gdzieś zeskoczyć i nie było jak wrócić na własnych nogach do wyjścia)
Niebieskie markery, które możemy umieścić na mapie są mikroskopijne i błyskawicznie robi się w nich bałagan, który można okiełznać wyłącznie szukając żmudnie każdego markera i usuwając go. Miejsc, w których koń może wyskoczyć na wysokie urwiska, jest jak na lekarstwo. Bugów jest zatrzęsienie, dwa razy już miałem tak, że przywołany koń znikał, a postać chwilę wisiała mi w powietrzu, żeby chwilę później umrzeć. Walka na koniu jest tragiczna, wymaga perfekcyjnego timingu i dużo wyrozumiałości wobec bezwładności konia.
Piszecie że super że jest tyle ognisk, bo łatwiej można odzyskać dusze? Cóż, teraz po kilkukrotnej śmierci w jednym miejscu (odzyskując dusze za każdym razem), odzyskać można tylko ich część.
Design świata jest nielogiczny, dorobiłem się najlepszych materiałów do ulepszania broni i nie mogłem jej ulepszyć, bo brakowało mi tych z cyferką 3. I szukaj wiatru w polu, gdzie znaleźć te konkretne :) Po 45 godzinach znalazłem przedmiot pozwalający leczyć się z trucizn, wcześniej po prostu wracałem do ogniska, bo nigdzie nie było o nim choćby wzmianki.
Elden Ring jest dobrą grą (choć gabarytowo absolutnie przegiętą), ale jest też potwornie przehajpowana.
Pełna zgoda z autorem. Do najważniejszych opcjonalnych ułatwień dla mniej cierpliwych graczy zaliczyłbym prochy różnych podręcznych duchów znajdowanych w świecie, które można przyzwać do pomocy z (mini) bossami, obok tradycyjnych wybranych przyzwań NPC'ów i innych graczy. Te duchy nawet jeżeli nie załatwią walki, to skupią przez jakiś czas aggro bossa - no i nasza decyzja czy chcemy mieć wyzwanie, czy z nich skorzystać i mieć łatwiejszą sprawę.
Gra rozprawiła się ze skrajnymi stereotypami. Jeżeli ktoś mówi, że ER jest łatwe to znaczy, że jeszcze za dużo nie pograł i nie widział, a gra ma sporo do zaoferowania. Jeżeli mówi, że mega trudne to znaczy, że nie zadał sobie trudu, aby sprawdzić dostępne narzędzia, sposoby, mechaniki, ulepszenia, ułatwienia. Dla soulsowych hardcorów może wypuszczą dlc z boss mode :-)
Zgadzam sie z autorem gra jest swietna szkoda ze optymalizacja utrudnia niektorym zabawe. Jesli w tym roku wyjdzie jeszcze remaster Bloodborne z dobrym portem na pc to bedzie pozamiatane.
Jak tak patrzę sobie na streamy, to Malenia wydaje się najtrudniejszym bossem z wszystkich do tej pory soulslike'ów wydanych przez FS. Nie pamiętam momentu by nawet hardcorowi gracze męczyli się z bossem kilka godzin. Co prawda każdy poznaje grę, ale właśnie chodzi o to pierwsze przejście. W sumie sam jestem ciekaw jak ogólnie się prezentuje lista najsilniejszych bossów w Elden Ring.
Nie jestem fanem souls like i ta gra nie stresuje poziomem trudności, ale nuży bo długo czasem trzeba rozkminiać skuteczne metody czy dobór broni na przeciwników z tarczami. Ból głównie sprawiają głupie śmierci i nie powiedziałbym, że niewybaczalne - tylko uznałbym jako kulminacja niedopracowanej mechaniki, albo źle zwizualizowanej (nierealnych)
Pierwsze głupie moby da radę rozpierdzielać 1 vs 6 bo nie ma fizyki oporu tylko animacje. Najgorzej to wygląda jak zostaję uderzony w plecy na koniu i koń się zatrzymuje natychmiastowo bez jakiejkolwiek fizyki i jęczy (koń najbardziej zamula grę przy okazji). Często moby nie widzą jak rozpierdzielę zaraz obok przeciwnika, nawet nie skrytobójczo (może to umarlakowa percepcja, ale wątpię). Głupie bywają silne ataki, których nie można dla zmyłki przerwać, przypadkowe uruchomienie ich bywa bolesne. Typowe dla soulsów jest rozpierdzielanie dużych przeciwników tymi głupimi dosyć unikami, czy metodami w skrócie muskanie przeciwnikowi pięty. Lepiej by to wyglądało jakby z bólu przeciwnik łapał się za nogę, albo można było mu tą nogę uszkodzić, tak aby kulał, ale to nie ta gra. Trzeba się uczyć timingu animacji, zasięgu ataków w trochę dla mnie zbyt anime/like stylu. Dla mnie grę może uratować loot, albo przywyknięcie do jakiegoś atrakcyjnego progresu.
Dla mnie najbardziej wkurzający był Mortal Shell
Bloodborne łatwiej mi się grało
Ale ja nie lubię soulslike
Chociaż są wyjątki - jak np. Remnant from the Ashes gdzie wbiłem platynę na trudnym poziomie :-)
Do ułatwień dodałbym też mechanikę kontry. W soulsach trzeba było odbić tarczą cios w odpowiednim momencie, tutaj wystarczy cały czas trzymać blok i po prostu wykonać silny atak po zablokowaniu ciosu przeciwnika.
Heh, nie wiem kto wymyślił na rzece siofrze łuczników którzy strzelają jak z karabinu snajperskiego tylko że z pocisków które przelatują przez przeszkody. Serio jeśli to nie jest bug to osoba za to odpowiedzialna powinna spędzić kilka lat na Syberii, typy ładują przez pół mapy do ciebie, nie wiadomo skąd bo wszędzie do okola kamienie i drzewa ale to im nie przeszkadza.
Bzdury.
Grałem w DS2 i szło mi dość dobrze a w ER nawet pierwszy "Field boss" jest ścierwem spamującymi AOE, które mają cię na strzała nawet w ciężkim pancerzu.
Chyba z 5 godzin się z nim męczyłem, bo jeden błąd i leżysz.
To bossy fabularne są tymi łatwiejszymi, bo masz dostęp do złotych summonów, które są wystarczająco dobre by same bossowi pół HP zjechały.
Najprostsze są Dark Souls 1 Remastered, Demon's Soul remake i Elden Ring. Może jeszcze Bloodborne.
Najtrudniejsze Sekiro, a za nim Dark Souls 2 oraz pierwotne wersje Demon's Souls i Dark Souls 1, a już zwłaszcza port Pc, który miał skopane sterowanie na blaszaku.
Zręczność, uwage i nauka mechanik bossów. To jest klucz do sukcesu plus odpowiednie podejście do bossów. Są bossowie którzy są czuli na agresywny styl gry, są bossowie gdzie trzeba czekać na idealny moment, są bossowie gdzie dobrze jest być tankiem itd. Plus znajomość dodatków, smarów jakie mamy i przydatnych itemków bardzo pomaga
Jestem po 30h na PC. Na średniej klasy lapku chodzi płynnie na wysokich ustawieniach. Zero przycięć więc ucinam te pierdoły co ludzie piszą. A jak mi się gra? Jest w pytę. A tak serio, to dawno się tak dobrze nie bawiłem. Poziom trudności dla mnie jest w sam raz. Pomimo że grałem DS 1,2, i 3 oraz BB i zawsze się męczyłem (ale przyjemnie męczyłem). Tu jest dla mnie jeszcze lepiej wyważony poziom trudności a nie koniecznie jest łatwiej. Od siebie bardzo polecam.
"Elden Ring to już nie tylko wyzwanie z kategorii „uderzaj głową w mur, aż w końcu się uda”.
"Tym razem FromSoftware o wiele lepiej przemyślało stopniowanie wyzwania."
"Ogranicza to również wymóg grindowania dusz wymaganych do zdobywania poziomów postaci"
" co niweluje męczący backtracking"
"przekładają się na mniejszą frustrację, powodowaną wcześniej choćby przez niedziałające mechaniki"
"Ograniczono liczbę zgonów spowodowanych złym działaniem hitboxów, czy przypadkowym upadkiem w przepaść z powodu nieudanego skoku"
Dziwnie się czuję czytając takie rzeczy w "bastionie Souls'owców".
Faktyczna krytka! No szok normalnie.
BTW "Nieunikniona śmierć to nadal kluczowy element zabawy" nie bardzo pasuje do tekstu, gdzie "wyzwanie" lata na lewo i prawo.
o co chodzi ze znikaniem bosa i respawnowaniem się w oddali podczas walk, to jest trochę słabe ...
Chyba jest, skoro fanatycy soulslike'ów muszą na okrągło wszystkich przekonywać, że jest inaczej.
Ka..., dajcie już spokój.
To są cholernie specyficzne, upierdliwe gry dla mocno specyficznego odbiorcy. Nic tego nie zmieni, pogódźcie się z tym.
Już Asseto Corsa (z asystami oczywiście) nadaje się bardziej dla fana NFS (o CARS nie wspominając) niż dowolne Soulsy dla fana zwykłych slasherów/TPP.
Ja nie wiem ale dalem szanse From Software po raz pierwszy bo lubie otwarte swiaty ale caly czas umieram, nawet wilki mnie zabijaja dlatego nie wiem jaka forme rozrywki ludzie znajduja w tych grach. To ja mam walczyc z jakimis cyfrowymi tworami i ciagle ginac przez cala gre ? Czy ta gra jest po to zeby sobie samemu cos udowodnic a moze innym, nie wiem ale dla mnie to h*j nie rozrywka.
Problemem jest brak sejwów na zawołanie czy checkpointów na tyle częstych, żeby nie demotywować gracza.
Nic wiecej nie potrzeba. Daliby quick save i quick load i wszyscy by się od from software odpiórkowali uznając ich za bossów branży gier.
W Gothic to było, dlatego ich szanuję! From mogłoby się od Niemców uczyć jak pisać gry action RPG.
Tak, Gothic jest lepszy, japońcy mają się czego uczyć!
Jakby jeszcze bylo za trudne, to juz sa mody dla prawdziwych graczy, koneserow z gol'a.
Mnie nie zraża poziom trudności, mnie WQR.IA brak sejwów na żądanie lub chociaż checkpointa przed samym bossem.