Niestety typowa polska i zero logiki. Wiecej smrodu sobie narobisz sie zglaszajac.
Wiec najlepiej nic nie robic i cicho siedziec i potem walic glupa.
Jeżeli reszta rodziny mieszkająca pod tym samym dachem jest zaszczepiona to was kwarantanna domowa nie obowiązuje.
Jeżeli kwarantanna ojca zmieni się na izolację, to wtedy wszyscy współmieszkańcy idą na kwarantannę (też Ci zaszczepieni), którą trwa 7 dni dłużej niż izolacja osoby chorej, można ją skrócić negatywnym wynikiem wymazu.
Co do karetek wymazowych to taką trzeba zamówić na infolinii sanepidu trwa dotarcie trwa kilka dni (samo wypisanie skierowania na wymaz, nie znaczy że karetka wymazowa przyjedzie trzeba sobie samemu o to zadbać), ewentualnie można jechać do puntu wymazowego (w Krakowie niedaleko mnie działa do godziny bodajże 22).
Co do transportu do punktu wymazowego: albo samodzielnie na nogach, albo własnym transportem jako kierowca, albo ktoś ze współdomowników musi zawieźć (taksi, komunikacja miejska, sąsiad itp. odpadają).
Założenie profilu zaufanego na stronach *.gov.pl można zrobić elektronicznie przez większość banków i trwa to może z 5 minut. Tutaj lista banków: https://pz.gov.pl/dt/registerByXidp
Profil zaufany można założyć też za pomocą nowych dowodów osobistych (w tym roku wprowadzili).
Póki co tylko ojciec powinien zainstalować aplikację i on powinien się tym martwić, wy póki ojciec nie ma pozytywnego wyniku testu nie jesteście objęci kwarantanną. Dodatkowo lepiej podawać numery telefonów danej osoby a nie osób trzecich, z prostego powodu jak ojciec pójdzie na np. izolację i matka na kwarantannę, to sama będzie niezgodność numerów telefonów i będzie trzeba dzwonić na infolinię sanepidu i prostować wszystko.
Antyszczepy
Minusy:
- są
- sieją ferment
- jeszcze bardziej rozpierdalają niewydolny system
- zarażają innych covidem / ignorancją / głupotą
Plusy:
- pomału sami wymierają
PS Nikomu nie życzę, ale takie są fakty
Dobra, zamykam. Zrobiła pani wymaz, do jutra wynik będzie. Policja dzwoniła. Ja i matka, na kwarantannie nie jesteśmy aktualnie(ale lepiej nie wychodzić) Aplikacji też nie potrzebuję. Pewno przy pozytywnym już tak, jakoś ogarnę, albo wyślę oświadczenie. Wynik dostanie lekarz pierwszego kontaktu. Profilu zaufanego nie muszę zakładać(ale i tak to zrobię) Bo wynik będzie na stronie prywatnej placówki. Jedynie muszę PESEL podać i kod z kartki który dostaliśmy. Nie wiem czy w przypadku pozytywnego testu, przyjdzie doktor, czy nie. Ale raczej nie, więc nie wiem jak, stwierdzi czy to jednak zapalenie płuc czy nie. Więc pozytywny wynik, równa się szpital.
Przepraszam za moją opryskliwość. Ale dla mnie to sytuacja nowa, i mocno przerastająca. Szczególnie że mam babcię, do której trzeba z zakupami pojechać. Wiem że da się na pomoc jakąś zadzwonić. Zobaczymy. Także dziękuję za pomoc, i jeszcze raz przepraszam za zachowanie.
Wieści z szpitala. Zapalenie płuc, parametry wątrobowe, i ogólny stan zapalny. Czyli jeszcze dzień dwa, i go by nie było, bo nawet antybiotyków nikt by nie przepisał. Zastanawiające, że przy zapaleniu płuc, nie kaszlał aż tak. Może herbatki, len to blokowały. Jutro ma tomografię płuc(nie wiem czym się to różni, od prześwietlenia), chyba dodatkowo tomografię głowy, bo powiedzieliśmy o tym upadku. Przyznał się, że miał ponad 38 gorączki (ukrywał to przed nami jprdl) Dziwne jest to, że powiedział, że bierze insulinę. Ale w domu nie bierze(do zeszłego roku, dietę miał dobrą, i ogarniętą) Więc nie musiał brać insuliny. Ale luj, dali mu insulinę, bo miał już ponad 300. Nie jadł i nie pił dużo, pewno przez ból przy połykaniu. Albo otępienie. Nie wiem, czy insulina która leży w lodówce, jest w ogóle jeszcze ważna. Opakowanie wygląda na stare.
Teraz wysyłamy rzeczy, bo jednak tam sobie poleży. Dodatkowa piżama, szlafrok, bo nie ma drugiej długiej piżamy, jakieś spodnie dresowy, z 3 pary skarpetek na zmianę, majtek chyba nie, bo piżama. Golarka na baterie(golić się potrafił o dziwo) jakieś ręczniki. I najlepsze, co rozwala mnie zawsze, jak do szpitala ktoś idzie. Własna woda i papier toaletowy XD Nosz urwa, gdzie my żyjemy. Nie wiem czy dwie litrowe butelki starczą, dwie rolki papieru raczej tak. Ale z tą wodą..serio w szpitalach nawet wody nie dają? To co dwa dni, ktoś musi jechać, i dać mu wodę...
Drukarka kaput, nie mam smartfona nie mam pinu nie mam w banku konta ,niczego nie masz. Jesteś amiszem?
Pamiętaj że kontrole wszelkie są do 22.00.
Zadzwoncie na sanepid do kiedy kto ma ban.
Ja byłem przed świętami na kwarantanno-izolacji po skierowaniu na wymaz. Ani razu nie odwiedziła oraz nie zadzwoniła policja i nie pobrałem jakiejkolwiek aplikacji. Po świętach tylko zadzwoniłem do lekarza, abym mógł dostać certyfikat lepszego ozdrowieńca.
wracając do samego pytania wyjściowego, od kiedy prawne decyzje z sanepidu są przekazywane przez bota przez telefon.
posiadanie telefonu, aplikacji, konta, profilu zaufanego nie jest żadnym obowiązkiem, jak policji się nudzi niech jeździ dzień w w dzień kontroluje co trzeba, a wy zacznijcie używac głowy.
chory to siedzi na dupie w domu
Wynik badania. SARS-CoV2 (RNA): Reaktywny (dodatni)
W badanym materiale, wykryto obecność materiału genetycznego sars cov
Czyli znaczy, że ojciec go ma? Czy miał, i wytworzył przeciwciała?
Tak czy siak, teraz nie wiem, czy po prostu kwarantanna. On zostanie wywalone do Szpitala. Choćby na siłę. Ale ja z matką kwarantanna, tylko pytanie, czy nam też zrobią wymaz w takiej sytuacji? Bo ja objawy mam, lekkie, ale mam. Matka nie ma.
Po za tym do jasnej cholery. Proszę osoby, które mają jakieś fake newsy, albo sieją ferment, o iście gdzie indziej. Ja rozumiem strach, bo sam się boję, np że matkę zaszczepię, i coś jej będzie. Szczególnie że zakrzepy może dostać, jesli ma cholesterol i żylaki. Fakt, że przy cięższym zachorowaniu, może mieć to samo, jest jeszcze bardziej ujowe:/ Wiem, że coś jest nie tak, z zapaleniem mięsnia sercowego. Ale w dalszym ciągu nie wiadomo, czemu. Czy z powodów zbyt dużej ilości dawek, czy jednak po prostu przez covid, i bez szczepienia. Szlag mnie z tą sytuacją trafia. Chcę się zaszczepić, matka też o tym myśli. Ojca nie przekonam nigdy. Ale matka się boi. Ja nie, chociaż nie chciałbym żeby mi się coś stało.
Dobra, mamy kwarantannę. Ojca do szpitala nie wezmą. Dostaniemy ten pulsoksymetr (nie wiadomo kiedy) i zaraz go zbadam. On może nie kaszleć, ale zachowuje się tak, jakby miał wszystko gdzieś. Odpowiedzi to tylko mmm. Wczoraj to potrafił nawet głos podnieść. Myślałem że mu w zęby dam.
Tylko te pieprzone aplikacji, czemu się ich nie da na komputerze mieć?
No i przysłano mi i matce sms, że mamy termin badania na 11. Ale jak mamy jechać, skoro mamy kwarantannę? Możemy to przełożyć. Lekarz rodzinny nie przyjedzie, to zostaje szpital na chama. Ogólnie zabawne jest to, że policjant, powiedział że ojciec ma kwarantannę do 15. A my do 23. To jak my będziemy chorzy, to on znowu kwarantanna? Przecież to głupie jest.
Aktualnie niestety nie pojedziemy. Ojciec wstał, ale w łazience się wyjebał. Od razu do szpitala zadzwoniliśmy. Bo to już jest nie fajne. W sumie spierdoliłem, powinienem być bardziej stanowczy, dwa dni wcześniej. Boję się, że to nie tylko c ovid, ale i udar. Ale może być tak, że po prostu saturacja jebła. Bo tak to trochę wygląda. Czekamy na karetkę. Muszę zmienić teraz termin wymazu. Czekać na przesyłkę, i załatwić te cholerne aplikacje. Myślę że on wie co zrobił 31. Albo co się stało, widzę że ma świadomość, że coś jest nie tak, widze że łzy mu lecą.
Teraz jeszcze nie mogę się dodzwonić na żadne numer szpitala. Nie wiem czy ci którzy przyjechali, podali numer telefonu tam w szpitalu. Bo tak, ni cholery nie da się dodzwonić. Ojciec tylko w piżamie, coś na górę, i wsio. Kogoś tam mamy, żeby mu resztę rzeczy przywiózł. Boję się tylko, jak go tam traktować będą. Boję się o odleżyny, czy ich w tamtym szpitalu traktują. Różnie bywa. Szczególnie, że odwiedzać go nie będzie można. Bo on na zamkniętym, my kwarantanna.
Dużo rzeczy niby pomaga;) Ale bierzemy. Matka musi brać rutynę, a ja ostatnio muszę brac wapń. A ż ejest z dodatkiem witaminy D to spoko. Mama ciśnienie sobie bada codziennie od lat. Ma przeważnie w normie, czasem za niskie, ale to już paru lat tak. Ja się mierzę, jak czuję że coś nie tak. Zawsze dobre, ale serce wali mi od lat po 85-90.
Temperatura, moja normalna to tak 36.6. Ostatnio 37.2
No z izolacją w bloku to ciężko ;) Musiałbym w kiblu mieszkać. Matka spała tylko jeden dzień z nim, potem przyszła do mojego pokoju. Na razie tak zostanie. Bo lepiej w dużym pokoju, na razie nie spać. Wszystko w praniu, wszystko przewietrzone, dodatkowo przetarte środkiem dezynfekującym. A tak żeby nie być blisko, to już może być za późno. Jeśli to trwa już 7 dni, a może i dłużej, jak gorsze objawy, pojawiły się w sylwestra, to już i tak nic nie da. Ogólnie zobaczymy w niedzielę. Jutro muszę załatwic wymaz. Pić pijemy. Ja mam problem taki, że piję sporo, ale ciągle mam sucho w gardle i kapcia w buzi. Smak mamy, węch też. Mogliśmy się zarazić od brata, on zaczął byc chory w Boże narodzenie. Nie czuł zapachu zwykłego octu, ogólnie jedne rzeczy czuł, a innych nie. Potem już się nie widzieliśmy za bardzo. A objawy mu przeszły. Wiem że Babcia miała wymaz 28, i miała negatywny. A jednak w święta z nią się widzieliśmy. W nowy rok też. Na razie objawów nie ma. I oby nie miała, bo musi iśc na kontrolę po operacji zaćmy.
Bardzo ci współczuję, dzwoń do pokoju pielęgniarek; jak byłem w szpitalu moja żona za 100 razem się dodzwoniła, cały czas próbuj
Ja i matka po wczorajszym badaniu, wyniki niereaktywny ujemny. Kwarantanna raczej się nie skraca do 7 dni. Ale za 7 dni, mogę zrobić ponownie test, ale to już muszę jechać sam. Chociaż przynajmniej z NFZ.
Ogólnie ciekawe jak to działa. Ojciec ma, my nie mamy, chociaż matka jeszcze dwa dni, była z nim w pokoju, potem przyszła do mojego. Kontakt z nim był, przecież go podnosiłem, jedna łazienka. Trwa to od 7 dni, albo idłużej, i mimo wszystko, na razie ujemny. Chociaż wiadomo, mogę go mieć tak czy siak, tylko jeszcze śpi . Zobaczymy, na razie do piątku kwarantanna na bank. Potem nie wiem co. No a że mamy negatywa, to pulsoksymetru nie dostaniemy. Musiałby wniosek złożyć, że potrzebuję. Ojciec czuje się już trochę lepiej. Już sam zadzwonił, i więcej ogarnia, to jest nieźle. Tomografii jeszcze mu jednak nie zrobili. Ale płuca na bank rozwalone będzie miał. Przeraża fakt, że te dziadostwo, może zaatakować momentalnie, bez większych objawów. Cyk, nie masz tlenu i leżysz.
Czemu nie są szczepieni?
ok, przebrnąłem przez ten wątek wariatów.
Macie efekty braku szczepienia i czytania idiotyzmów na forach. Nie dość, że ludzie mają problem z ciężkim przbiegiem choroby, to ci zaszczepieni też nie mogą normalnie funkcjonować, przez tych opornych.
Dobra. Podsumowując. W czwartek ojciec dostał pozytywny wynik. Wszyscy na kwarantannie. Ojciec do 15, bo już wirusa ma, my do 23. I najpierw nam mówili, że za tydzień możemy zrobić test, żeby skrócić kwarantannę. Ale w tym czasie, wiele się wydarzyło.W piątek ojciec do szpitala, my skierowanie na test. Ale przyjechali w sobotę, bo piątek to szaleństwo było. Test zrobiony. W niedzielę wynik negatywny. Policja dzwoniła tylko w piątek i w sobotę. Wczoraj wcale. Dzisiaj przed chwilą, dzwonił policjant, że jak mamy negatywny, to nie mamy już kwarantanny, i nie musimy robić testu ponownie za tydzień. No nie wiem o uj tu chodzi. Jeszcze muszę przedzwonić do sanepidu się zapytać. No tydzień byliśmy już blisko zarażonego, i jest ujemny, ale i tak jeszcze z 7 dni powinniśmy siedzieć na kwarantannie. Sami z siebie, na razie nie będziemy wychodzić, tak na wszelki wypadek. Ale o cholerę tutaj chodzi? Też mnie męczyli o założenie aplikacji kwarantanna, matce dwa dni tego nie przysłali . Burdel na kółkach.
Ojciec z tego chyba nie wyjdzie. Przez głupotę i strach, przez czytanie niezweryfikowanych głupot. Ja też się boję, słyszałem już sto osób(znajomych od ojca, jego brata, kolegi itp itd) Że po szczepieniach mieli powikłania, i to takie spore. Paru z nich zmarło na zawał serca, moja ciotka, po drugiej dawce dostala zawału. Ale w tym wypadku, ciężko coś powiedzieć, bo już kiedys miała, i swoje lata ma. Ale jej mąż, nie miał nic.
Z pierwszej ręki, z pracy od wujka, synek 25 lat, poszedł do lekarza, lekarz powiedział że bez problemu może się zaszczepić. Zmarł po drugiej dawce. Może miał coś ukrytego. No ale zaufał, i już go nie ma. Naczytał się, że zabijają ludzi pod tlenem, no dobra, parę przypadków się zdarzyło, ale głównie pod respiratorem. Ale to jasnej cholery, jak mam świadomość, że bez tlenu umrę, to biorę tlen. A teraz się dowiedziałem, że on się wyrywał, jak mu podłączali tą inną aparaturę, i musieli mu dać coś na uspokojenie. Już mu całkiem mózg zjadło. Niech ten wątek, służy za przestrogę. OBawy może mieć każdy, ale bez przesady, bo potem widzicie czym się to kończy.
Nie wiem jak to działa, ale Policja ma chyba inny system. Wiedzą że mają dzwonić, ale jak im powiesz że masz ujemny, to mówią że w takim razie koniec kwarantanny. Ale dzwoniliśmy do sanepidu, i mamy ;D Nie wiem policja chyba nie ma pełnego wglądu czy co. Ale na ten moment, mamy skróconą o 7 dni. Więc do 17 stycznia do północy mamy kwarantannę. I tak nie zamierzałem wychodzić jeszcze tydzień, tak na wszelki wypadek.
Koniec. Teraz będa spiski, że go tlen zabił. Ale niestety szanse były 50/50 Dodatkowo poszło coś innego, bo covid zajął inne rzeczy.
Boję się, nie wiem jak to wszystko załatwić teraz. Brat musi ogarnąć pogrzeb, i wszsytkie papiery. Wszystko robił ojciec. Wszystkie telefony n a niego. Nie wiem co z jego numerami, pokasować czy co. KURWA. W tym roku miałem iść na swoje, ogarniać itp itd. Nie wiem czy teraz to zrobię. Rząd zabierze emeryturę matce, dostanie 85 % od ojca. Pieprzeni złodzieje. Nie wiem co zrobić z drugim mieszkaniem. Ja w pandemii pracy nie mam...
Po prostu nie wierzę, że ktoś umiera w domu, robi się niesamowity syf, nie wiadomo od czego zacząć a typ siedzi na forum i to opisuje. Nazywajcie mnie jak chcecie ale po prostu w to nie wierzę.
Bardzo ci współczuję,życzę ci siły i hartu ducha, wiem co mówię, bo też pochowałem ojca.
Dzisiaj matka była u lekarza pierwszego kontaktu. Doktor nie chciał przyjść, bo może być Covid. Doktor zapisał Ojca na wymaz. Nie wiem do której działają wymazobusy, i czy w święta przyjadą. Przed chwilą, na telefon mamy(nie podała od ojca) przyszła wiadomość głosowa. Że na ojca, nałożona została kwarantanna, co zrozumiałe, bo nie wiadomo co i jak. Ale zastanawia mnie jedno, czy kwarantanna obowiązuje też matkę albo mnie? Bo raczej tak, skoro mamy z nim styczność. Ale problemem jest co innego. Może skontaktować się z nami policja. Nie wiem czy telefonicznie najpierw, czy przyjadą. Problem jest taki, że ojciec nie ma profilu zaufanego, i nie ma konta na pacjent gov. A matka nie ma smarfona żeby pobrać obowiązkową aplikację. Można posłać oświadczenie, ale też na Gova albo wydrukować. Ale drukarki mam caput, a skoro kwarantanna, to jak do cholery mam to zanieść na Policję?
[20.03] a nie mówiłem.
Rodzinny dramat rozpoczął się na początku roku. Przetransportowana ze Starachowic 50-latka chora na COVID-19 walczyła o życie w szpitalu w Lublinie. Wcześniej zmarł jej mąż, który nie zgodził się na hospitalizację w związku z tą samą chorobą. Ciało martwego ojca znalazło 12-letnie dziecko.
Nie rozumiem tego czemu tak piszecie. Jeśli twój tata jest na kwarantannie/izolacji to dzwoni do ojca sanepid i pyta ojca z kim mieszka, to mówi że ma oddzielny pokój/kuchnie/łazienkę i was nie obejmuje kwarantanna. Aplikacji nie i musi instalować bo nie jest obowiązkowa tylko zalecana. Przecież ten covid to ściema, inna odmiana grypy na którą nie ma jeszcze lekarstwa, pewnie będzie niebawem. Szczepionki to temat rzeka, jak ktoś chce być królikiem doświadczalnym to się szczepi, przecież szczepionki się bada przez 10 lat a nie w rok. Sami w Izraelu widzą ze Ci zaszczepieni bardziej chorują i teraz nie chcą kolejna dawka się szczepić, przecież przez zaszczepionych robi się więcej odmian tego covida. W załączniku jeśli ktoś tego nie czytał
Znajoma była na teście, wyszedł negatyw, nie wierzyła poszła na drugi dzień pozytyw. Przecież to widać z raportów ze osoby które się szczepią lub są zaszczepione szybciej łapią tego covida i gorzej go przechodzą. Co jakiś czas w mediach się czyta że osoba która była zdrowa nagle umiera, już nie mówię że wysportowana, trenująca itp. Ale spoko, poczekajmy 2-3 lata i wtedy wrócimy do tematu. Tutaj podsyłam filmik https://www.cda.pl/video/763353012