To zależy jaki gatunek, bo Heros 3, albo Age of Empires II są grywalne, ale pierwsze Tomb Raidery dla mnie już nie są.
Podobnie z przygotówkami, które czasami mają strasznie pokręcone rozwiązania.
Jak już inni zauważyli, wiele zależy od konkretnej gry. Jako gracz z ponad 25-letnim stażem uważam, że stare gry bywają niegrywalne nie z powodu sterowania (choć do intuicyjnego im daleko), oprawy graficznej czy braku podpowiedzi a po prostu z zepsutych mechanik. Takie stare platformery 2D nierzadko wymagały diabelskiej precyzji przy bardzo nieresponsywnym sterowaniu, skoków wiary (bo kamera nie pomaga i nie pokazuje co jest przed nami) czy wykucia całych poziomów na pamięć okupionego dziesiątkami prób.
Klasyczne fpsy jak Doom czy nawet Wolfenstein 3D nadal sprawiają frajdę przy strzelaniu ale design poziomów jest okropny. Mapy nie mają sensu z architektonicznego punktu widzenia, wymuszają lizanie ścian w poszukiwaniu ukrytych przejść, przełączników czy kluczy i backtracking. Poziom trudności też często nie jest wyważony (dotyczy to również nowszych shooterów z ery trójwymiaru) - wrogowie nie grzeszą inteligencją ale w zamian bardzo celnie strzelają a twórcom wydawało się, że im więcej przeciwników tym fajniej i czasem zwalali graczom absurdalne ich ilości.
Dlaczego tak jest? Ponieważ w tamtych czasach gry robili zapaleńcy dla zapaleńców. Nie był to wielomilionowy biznes i nikt nie przejmował się przystępnością rozgrywki, wręcz uważano, że im dłużej graczowi zejdzie na zaliczeniu gry tym lepiej i poziom trudności sztucznie zawyżano. Nie bez znaczenia jest też fakt, że to właśnie wtedy dopiero powstawały zalążki konkretnych mechanik. Współczesne gry nie są łatwiejsze bo gracze się rozleniwili tylko są po prostu bardziej przemyślane i stoją za tym lata doświadczeń i szlifowania rozwiązań, więc nawet jeśli są wymagające to uczciwie (a jeśli nie to jest to postrzegane jako wada). To tak jakby z pierwszego Golfa przesiąść się do najnowszej wersji. I to i to jeździ ale komfort jest nieporównywalny.
A czemu wtedy gracze grali w te zepsute produkcje i nie narzekali? Cóż, alternatywy nie było. Zresztą, w gry postrzegane jako rozrywkę dla dzieci grali właśnie młodsi ludzie, którzy mieli na to kupę czasu, więc mogli szlifować swoje umiejętności wciąż powtarzając te same poziomy. Ja sam przeszedłem kiedyś dwie pierwsze odsłony Call of Duty na Weteranie czy pierwszego Maksa Payne'a na Nowojorskiej minucie. Dziś, dzieląc dzień między pracę, rodzinę i inne obowiązki nie mam zwyczajnie czasu na taki festiwal quick saveów czy podchodzenie do tego samego levelu po kilkadziesiąt razy. Gry mają mnie relaksować a nie być dodatkowym źródłem irytacji. I sądzę, że nie jestem w tym odczuciu odosobniony.
Uważam, że klasyka ma pod wieloma względami więcej do zaoferowania w odróżnieniu od zachowawczych współczesnych tytułów.
Amen.
Bardzo przyjemnie się czytało.
Sa takie starsze gry, ktore sa tak grywalne, ze wspolczesne gierki mogą im co najwyzej palce u stóp lizać.
Dzisiaj gry sa ładne, ale kiedyś byly ciekawsze i bardziej miodne.
I choć zdaję sobie sprawę, że to raczej walka z wiatrakami, postanowiłem stanąć w obronie klasyków.
Podobnie można powiedzieć o tych, którzy za wszelką cenę próbują wszystkim wcisnąć, jakie to stare gry są wspaniałe i w ogóle lepsze od tego, co jest dzisiaj. Nie, nie są. I co Pan na to? Wszystko zależy od konkretnego przypadku i upodobań. Są tytuły, które zestarzały się całkiem dobrze, a są takie, które dla większości będą katorgą, a nie przyjemnością. Znajdą się oczywiście fani takich doznań, bo to też przecież może być wyzwanie samo w sobie - granie w tytuł, którego to przestarzałość stanowi o poziomie trudności, a nie jakiś wyszukany projekt. No tylko nie każdemu to musi pasować, że się powtórzę. Nie wiem zatem, w czym problem. Kto lubi stare gry, ten w nie gra, kto nie - tego na siłę nie ma sensu przekonywać, bo i po co?
Czy fakt, że zmuszani byliśmy kiedyś do główkowania, jest czymś złym?
Źródło: https://www.gry-online.pl/opinie/mowienie-ze-starsze-gry-sa-niegrywalne-jest-krzywdzace/z0c8e&STR=2
nie jest złym ale w dzisiejszych czasach mamy tyle gier, ze nie chcemy za dlugo stawac i szukac przez pare tygodni przejscia do kolejnego etapu. kiedys bylo albo dana gra albo ew. 2 inne. teraz czeka na nas kolejne 50 tytulow.
a tomb raidery stare sa dla mnie nie do przejscia. problwalem za dzieciaka ale te niedzwiedzie w 1 misji mnie zniechecily
Starsze gry są tak samo grywalne jak kiedyś. To po prostu rozwój branży, technologii postęp niektórych rozwiązań gameplayach. Sprawiły że niektóre gry "zestarzały się gorzej". Już nie wspomnę o nas samych. Nam graczom też zmieniają się preferencje z wiekiem. Mniej czasu na granie, itp. Za łebka uwielbiałem platformówki typu Crash, Croc, Spyro. Dzisiaj po dorwaniu remaku Crasha, przeszedłem ok. połowę gry. I stwierdziłem że nie dla mnie ciągłe próbowanie sekcji platformowych. Czy nowy Crash jest zły? Nie jest to klasyk w nowych szatach. Po prostu "dzisiejszy" ja mający już jakieś obowiązki ma po postu inaczej z czasem niż za dzieciaka oraz troszkę zmieniony gust.
Świetny tekst i zgadzam się.
Sam obok switcha i ps4 mam starego PSXa i PS2
do tego na kompie całą bazę emulatorów.
Uwielbiam stare gry i doskonale się przy nich bawie. Zwykle wystarczy 20 minut i człowiek się przyzwyczaja i czuje "jak w domu" z danym, starym tytułem.
Dla kogoś drewniany relikt przeszłości może być całym życiem i będzie w to grał do śmierci, a inny ktoś może chcieć zostawić to w pamięci i już tego więcej nie tykać żeby nie zepsuć sobie wspomnień. Nie rozumiem sensu tego posta
W klasycznych przygodówkach poza grafiką nic się specjalnie nie zmieniło od 30 lat.
RTSy są gatunkiem zombie (AoE IV wiosny nie czyni) więc jeśli ktoś preferuje ów gatunek a jest młodym człowiekiem to nie ma wyjścia jak cofnięcie się do lat 90. Zresztą.....Ze strategiami turowymi jest podobnie.
cRPG to gatunek mający w sobie kilka podgatunków. Jeśli ktoś nie lubi współczesnych hack and slashy to nie polubi starych, jeśli ktoś odkrył cRPG i zakochał się w Tyranny czy Pillarsach to pokocha Baldury czy Tormenta.
Najbardziej ucierpiały gry akcji TPP, wyścigi, gry sportowe, bo tam jednak fizyka, aktualne składy, GRAFIKA robiły 80% roboty.....
No w koncu jakis dobry artykuł :) moja przygode z grami zaczalem w roku 1986 i trwa to do dzisiaj ;) tak, dzisiejsze gry sa w wiekszosci banalne tworzone glownie z checi zysku i robione glownie dla dzieci... Takie Diablo 2 na przyklad jest dla dzisiejszych mlodych graczy nie tyle niegrywalne co po prostu zbyt trudne ;) nie wiem, smiac sie czy plakac? chyba to drugie bo pokazuje jak malo wymagajacy sa dzisiejsi gracze... cieszy mnie bardzo ze pojawia sie coraz wiecej remasterow starych gier :) mozna znowu wrocic do lat mlodzienczych gdy przy grze siedzialo sie nieraz non-stop az sie ja ukonczylo bo byla tak wciagajaca, pamietam jak siedzialem cala noc nad C&C Red Alert i gralem az skonczylem :) piekne czasy :) teraz wiadomo, czlowiek ma wiecej lat, wiecej obowiazkow na glowie(praca,zona,dzieci) i jest mniej czasu na granie ale czasem udaje mi sie zaszalec i zarwac nocke tak jak kiedys ;)
Nie nazwałbym ich nie grywalnymi a mniej przystępnymi. Współczesne są lepiej przystosowane do gracza bo mają za sobą lata doświadczenia branży. Powiedzieć o starych grach, że są nie grywalne to jakby powiedzieć o starym aucie (powiedzmy z lat 80), że się nie da nim jeździć bo na przykład nie było wspomagania. Naturalna kolej rzeczy. Nowe usprawnia stare. Pomijając kwestie techniczne dla mnie jedna rzecz była strasznie upierdliwa w starych grach i na szczęście dzisiaj się jej nie spotyka. Pewnie każdy kto grał w gry fps/akcji/platformowe/rpg w pierwszym dziesięcioleciu XXI wieku przeżył coś takiego choć raz. Mianowicie przechodzisz jakiś poziom. Wytłukłeś wszystkich przeciwników , zebrałeś wszystko co się dało i ... nic się nie dzieje. Biegasz po całej planszy szukając drzwi prowadzących dalej i nic. Po długim czasie odkrywasz , że w jednej sali nie odstrzeliłeś żyrandola lub nie przełączyłeś guzika (który w żaden sposób nie zdradzał interaktywności) , który odpala cutscenkę.
Stare gry mają wysoki próg wejścia w porównaniu z dzisiejszymi grami - praktycznie większość gier co dzisiaj odpalamy na hardzie to wtedy był zwykły, domyślny poziom trudności. Gier często trzeba się było uczyć na pamięć, aby płynnie poruszać się przez mapy i misje, a w związku z tym trzeba było dłużej posiedzieć nad tytułem, utykając często w różnych miejscach szukając sposobów przejścia akcji w przód. Były często bardzo nieintuicyjne, z bugami, niezbalansowane. Jednak często przechodząc starą grę jest w nich więcej klimatu i pamiętliwych scen niż w najnowszych grach AAA 2020 i 2021r. I warto dawać im szanse się poznać. Tylko jest problem często z ich prawidłowym odpalaniem.
Teraz przeszedłem sobie odświeżonego Quake 1 na nightmare, podstawka z 4 dodatkowymi epizodami. I takich unowocześnionych wersji starych gier moim zdaniem najlepiej wyczekiwać. Jeżeli gra ma dobry sam w sobie gameplay, to sama dobra obsługa przez grę myszki i odpowiednia rozdzielczość wystarczy do przejścia każdej starszej gry od początku do końca (no może z wyjątkiem niektórych starych przygodówek ;) )
Niestety nie gram w gry poniżej 2005 roku (w sumie poniżej 2012 ograłem mniej niz 30 tytułów). Gejming na poważnie rozpocząłem w 2015 i niestety nie potrawie przetrwaić mechanik w starszych grach. Grafika ujdzie.
No i jak tutaj jeden kolega wspomniał, zalezy od gatunku.
Ciągle gram w 30-letnie tytuły. Nie wyobrażam sobie bez nich życia. Tyle powiem.
Myślę, że gro osób może zrazić się już na stracie ogrywania danej produkcji przez nieintuicyjny interfejs i mechaniki. Gry nie bez powodu dążą do czytelności w tych aspektach, bo nikt nie chce być blokowany przez samo sterowanie grą. Ostatnio zacząłem grać w Fallout'a 1 i spotkałem się z taką sytuacją - gdybym nie obejrzał fanowskiego tutoriala to łatwo można pogubić się co do samego sterowania, w którym przełączasz się pomiędzy trybami ataku i ruchu. Również nie trudno jest przeoczyć istnienie rozwijanego menu akcji po kliknięciu prawym przyciskiem myszy. Gra po prostu nic nie mówi o istnieniu takiej mechaniki.
Oczywiście też jest tak, jak zaznaczają inni komentujący - to zależy od gry. Bo taki chociażby pierwsze Thief'y jako tako nie mają wielu mechanik i, może oprócz niewygodnego interfejsu ekwipunku, podstawy są do opanowania dla każdego. Tutaj jednak można odbić się przez nieuniknione kombinowanie, jak przejść gdzieś po cichu, albo gdzie jest przedmiot, którego szukam. Jedyne co na to wskazuje od samego rozpoczęcia poziomu to cele - nie ma żadnych wskaźników, gdzie co leży, a mapa tworzy się wraz z eksploracją poziomu, a i ta nie mówi zbyt wiele oprócz położenia pomieszczeń i ich przeznaczenia. I świetnie wpisuje się to w samą tematykę - w końcu podkradając się do budynku nie wiemy, gdzie co jest. I uważam to za bardzo dobre posunięcie, choć niektórzy mogą przez ten aspekt "nie prowadzenia za rączkę" się zrazić. Ale, w przeciwieństwie do wspominanego Fallouta, tutaj przynajmniej w formie tutoriala przedstawiane są podstawowe mechaniki gry, dlatego choć na tym poziome gra staje się już bardziej przystępna.
Tak więc wszystko zależy od tej przystępności - czy gra, jeżeli posiada złożone mechaniki, to są one czytelne (bądź czy posiada tutorial), czy już na początku trzeba główkować na własną rękę, jak poruszać się bo przedstawionym świecie.
Coraz częściej natrafiam na opinie, mówiące, że starsze gry są dzisiaj niegrywalne
To mamy zupełnie inne doświadczenia, bo ja to głównie słyszę, że te dzisiejsze gry to jest szrot, same się przechodzą i generalnie do dupy, a stare, to ło panie, kiedyś to były gry, dzisiaj to już nie ma gier.
Oczywiście większość z tych ludzi i tak potem idzie grać w Far Cry, czy tam inną Fifę i nie narzeka.
pff, starsze gry sa dalej w pyte, po prostu gracze narzekaja, ot co i tyle :).
Są stare gry niegrywalne i grywalne jak cholera.
W pierwsze Mario Bros na NESa nadal świetnie się gra, a próba grania w Tomb Raider z PSXa jest bolesna.
Początki danej ery gier są ciężko zjadliwe do przetrawienia.
Gry 2D - Nie sądzę, że ktoś chciałby grać w gry na Atari 2600.
Gry 3D - Wczesne gry 3D są często brzydkie a sterowanie koślawe.
Po prostu zrobiono to lepiej z biegiem lat. Wtedy było akceptowalne.
Podobnie będzie z grami VR. Kiedy dojrzeją to wczesne gry będą mniej przyjemne do ogrywania.
Takie generalizowanie jest krzywdzące. Wszystko zależy od gry i od osoby.
Jedne gry starzały się gorzej, inne lepiej.
W niektórych sterowanie, nieczytelny interfejs czy brzydka grafika może odrzucać do tego stopnia, że są niegrywalne. Zwłaszcza, jeśli istnieją nowsze odpowiedniki robiące wszystko lepiej (np. gry sportowe typu FIFA, NFS). Ale są też gry, które zachowały czytelną grafikę, nawet jeśli przestarzałą, i wspaniałą grywalność, np. Transport Tycoon.
Wystarczy też spojrzeć jak wiele powstaje indyków, z "przestarzałą" grafiką cieszących się sukcesem - takie loop hero czy atomicrops.
Z drugiej strony mamy nostalgię i upodobania gracza. Wiele osób powraca do gier z przeszłości ze względu na wspomnienia (np. ja 2 lata temu z przyjemnością przeszedłem tomb raidery 2-4) lub samą znajomość pozycji. Podczas gdy te same tytuły w ogóle nie zainteresowałyby ich, gdyby teraz mieli się z nimi zetknąć po raz pierwszy.
Są osoby, które wymagają pięknej grafiki lub lubią nowości i są takie, dla których ważniejsza jest grywalność. Do tego dochodzą znajomi, z którym się chce pograć itd.
W każdym razie nie wydaje mi się by takie rozważania miały większy sens. Różne są gry, czy to stare czy to nowe, różni są gracze, różne są upodobania. Każdy znajdzie coś dla siebie
Zależy, dla mnie "niegrywalne" są tylko te starocie, które stanowią kombo archaizmu (np. pod względem sterowania czy pracy kamery), wysokiego poziomu trudności i niewybaczalności (przez co np. w razie porażki musimy powtarzać dłuższe segmenty gry). Nie mam nic przeciwko wymagającym produkcjom (co jest częstą cechą starszych gier), ale jeżeli dodatkowo rzuca mi ona kłody pod nogi w postaci np. niskiej responsywności czy nieprecyzyjności sterowania (częsta bolączka wczesnego 3D), a potem za karę zmusza do powtarzania etapu, to ja dziękuję.
Fallout'a 3 ograłem pierwszy raz w 2020 roku (12 lat po premierze) i przyznam szczerze, że nie wciągnąłem się tak w nic od czasu Wiedźmina 3 (150 godzin zleciało nawet nie wiem kiedy...). W tym roku ograłem też (pierwszy raz w życiu) Beneath a Steel Sky z 1994 roku. Paskudne to jak siedem nieszczęść (DOS'ówka), ale nadal całkiem klimatyczne. Spędziłem też kilka godzin z Heroes of M&M I i II, ale tutaj już było gorzej, bo jednak mechanicznie te odsłony są dosyć prymitywne względem 3 i dużo gorzej zbalansowane.
Konia z rzędem temu, kto będzie w stanie zagrać dziś w Dune II po raz pierwszy w życiu i dobrze się bawić :).
Zależy od gier. Gry RPG w stylu Baldur's Gate, jRPGi, RTSy, turówki, strategie ekonomiczne są dla mnie grywalne bez względu na ich wiek, bo pomimo różnych zmian w mechanice, podstawowy feeling rozgrywki zostały wypracowany już dawno temu i dobrze się sprawdza.
Gry akcji - najczęściej nie. Za dużo się zmieniło (maga na lepsze) od czasów topornych worków kartofli.
Bo większość gier jest grywalnych. Dlatego gry retro są dziś tak popularne. Skoro kiedyś ludzie mogli, to dziś też mogą.
Zależy jakie gry, strategię czy gry 2D są grywalne, ale gry akcji, wyścigi już gorzej, bo widać jak grafika się zmieniła na przestrzeni lat i sterowanie.
Zależy od gry, bo niektóre są bardzo fajne do dziś, a niektóre mają takie sterowanie że już przyjemniejsze jest dostanie kamieniem w krocze niż granie w daną gre.
Dla mnie problemem starszych gier jest głównie to, że robią niektóre rzeczy inaczej niż te nowe. Człowiek przyzwyczai się, że gra sama się zapisuje (albo szybki zapis pod F5), a tutaj nagle trzeba się przeklikać przez menu, a tutaj używają innych klawiszy do tego samego i inne takie.
Ale największy problem, mam z projektem lokacji, który często jest (takie mam wrażenie) robiony skomplikowanym "na siłe", nie bo taka była inwencja twórcza, tylko bo twórca potrzebował jakoś wydłużyć grę (przed internetem to była częsta praktyka, aby trochę dorobić, robiło się niejasny etap, aby sprzedać graczowi oficjalny poradnik, w niektórych przypadkach musieli dzwonić na wysoce płatną infolinię).
Dla mnie taki DOOM, ma gdzieś połowę (głównie pierwszy rozdział) naprawdę dobrze zaprojektowanych poziomów, łatwo się odnaleźć, zapamiętać poziom, wiadomo gdzie iść, choć trzeba trochę poszukać, ale niektóre dalsze etapy są naprawdę koszmarne. Lepiej robił to Quake (osobiście najbardziej pod tym względem lubię Dark Forces 1 i 2), a pierwszy Half-Life na lata wywalił tego typu projekt lokacji do kosza.
W przypadku sterowania, to do wszystkiego da się przyzwyczaić, choć zwykle to gry ze wczesnego 3D sprawiają mi największe problemy, na szczęście do wielu gier istnieją mody, które co nieco pomagają, gorzej jak takowych nie ma, a gra nie pozwala zmienić ani jednego klawisza.
Generalizowanie nie ma sensu, bo gry starzeją się nierówno.
Te opierające się na ówcześnie nowoczesnych rozwiązaniach graficznych i fizycznych czy eksperymentalnych zestarzały się bardzo szybko (zwłaszcza wczesne 3D), i obecnie to siermięgi wymagające nie lichego zaparcia w stosunku do ogólnego progresu i doświadczenia branży gier, ale dajmy na to RTS'y ze złotego okresu (np. seria C&C), Heroes 3 czy Jagged Aliance 2 podupadły jedynie graficznie, i to też nie jakoś tragicznie. Wiele gier było też wykonanych na tyle starannie na starcie, że niczego nie będzie im brakować jeszcze bardzo długo, jak np. The Curse of Monkey Island.
Jednak jak się siada do starocia, to nie ważne ile już się w niego grało 20 lat temu, zawsze będzie pewien szok. Potrzeba przywyknięcia jak do kąpieli w zimnym jeziorze - najpierw wstrzącha, ale jak się zanurzysz jest ok (chyba, że woda jest naprawdę zimna).
Część gier rzeczywiście ma spory próg wejścia, większość z nich to eksperymentowanie z formułą i brak wielu standardów. Ważne że da się coś zaszufladkować do gatunku, tak to hulaj dusza podczas produkcji.
Sporo staroci jest nieprzystępnych po latach grania we współczesne tytuły. Trzymanie za rączkę, chodzenie od znacznika do znacznika etc. i wiele innych udogodnień oraz standardów sprawia, że powrót do przeszłości to często bolesna sprawa...
Do tego znaczna część (pod)gatunków umarła i niewielka ich część wróciła w paru grach indie ale szału nie ma.
Nadal brak dobrej gry inspirowanej Jagged Alliance 2...
Z grami jak z ludźmi, jedne się starzeją godnie, a drugie nie. Jestem też zdania, że każdy ma swoje retro. Jak ktoś z daną grą nie obcował za czasów jej premiery to ciężko mu ją przetrawić teraz. Czyli dla mojego 15-letniego bratanka retro to gry z 2011-12 roku na PS3 typu Uncharted 3 i Need for Speed: Most Wanted 2012, a dla mnie Usagi Yojimbo i Flimbo’s Quest na Commodore 64. To co mi osobiście ciężko przełknąć to wczesne 3D, może przez to, że ominęło mnie PS1, bo z 8 bitów przeskoczyłam w 1999 na PC.
Można znaleźć przykłady gier, które znacznie odbiegają od dzisiejszych standardów i łatwo mogą zostać określone jako "niegrywalne" Gry bez opcji zapisu (jak na przykład Mario), gdzie trzeba całą grę przejść na raz, moim zdaniem podpadają pod tą kategorie. Stare RTSy, gdzie trzeba wybierać pojedyncze jednostki i im rozkazywać, dla mnie, pomimo bycia sympatykiem tego gatunku, również są zupełnie niegrywalne. Zapewne dałoby się znaleźć inne przykłady rozwiązań, które mocno się zestarzały, nie są jedynie drobnymi uprzykrzeniami, jak podane przez autora przykłady.
Gram w gry, które mają nawet 25 lat, aczkolwiek rzeczywiście, nie każda jest dziś grywalna.
Kazda gra to male dzielo sztuki. Kwestia gustu oraz wieku odbiorcy. Niegrywalne sa wtedy, gdy aspekt techniczny uniemozliwia ich poprawne dzialanie.
Ja tam zwyczajnie gram we wszystko, uwielbiam nowe gry i jaram się współczesną grafiką, ale potrafię też z przyjemnością przysiąść do wiekowego tytułu. W 2020 roku po raz pierwszy w życiu przeszedłem sobie Shenmue 1 czyli 20 letni tytuł i byłem pod wrażeniem jak dobrze się bawiłem nie mając żadnego sentymentu.
Nikomu na siłę nie będę wpychać starych tytułów, ale nawet bez nostalgii można bez zgrzytania zębami zagłębić się w nie także warto nie zamykać się tylko na nowości.
Są niegrywalne dla mnie najczęściej gdy zajebiście ciężko jest je odpalić. Od windows 8 i 10, znacznie wzrósł procent gier, które ciężko odpalić na nowszych komputerach. Nieprzystosowane do nowych technologii jest bardzo widoczne przy kilkunastoletnich grach ze średniej półki. Niektóre gry są tak kultowe, że bez remastera da się w nie wygodnie grać z modami, ale cała masa jest pozostawiona sama sobie lub nie da się ich modyfikować i granie w nie to straszna upierdliwość!
Monster Truck Madness 1 zagrać można o ile cię nie odstrasza pikseloza.
Zresztą po co w nią zagrać jak dwójeczka jest lepsza a do tego wspierana przez fanów po dziś dzień.
Pomimo tego, że jestem z rocznika 01, to i tak szanuję KAŻDEGO klasyka czy tam starocia, jaki mi wpadnie do głowy, jednak fakt faktem sporo tytułów może być niegrywalnych jak na dzisiejsze standardy. Zależy właśnie od: wieku, chęci i gustu.
Właśnie ogrywam pierwszą część Syberii, udostępnioną niedawno za darmo na Steamie. https://www.gry-online.pl/gry/syberia/zb2ed#pc Jest topornie, brakuje pewnych współczesnych rozwiązań, ale i tak gra się przyjemnie.
Starsze gry wspominam bardzo dobrze. Przede wszystkim za klimat i historie. Pierwsza Mafia jest dzisiaj tak toporna, że zrobiono remake, ale wtedy oryginał był cudowny, piękny, klimatyczny i miał genialny scenariusz.
Ja zagrywam się głównie w starsze tytułu, ponieważ: nowsze oprócz ładnej grafiki to niewiele mają do zaoferowania.
Przede wszystkim ogrywam Disciples 2, który miażdzy swoim mrocznym klimatem wiele współczesnych gier.
I tak, da się grać w 20-letnią grę.
Zgadzam się z osobami mówiącymi, że to zależy od gry, a nie od wieku. Bardzo lubię gry z końcówki XX i początku XXI wieku, ale jakoś tak wyszło, że nigdy nie przekonałem się do Morrowinda. Klimat może i ma fajny, ale mechaniki to tragedia. W bardziej toporną grę nigdy nie grałem. Z kolei z rok starszym Gothicem nigdy nie miałem zadnych problemów.
Ogólnie to gram w gry z różnych okresów. Nie mam żadnego problemu z tym, żeby po ograniu jakieś nowszej produkcji zagrać w klasyka. Np. teraz gram w klasyki z czasów PS2 (aktualnie w pierwszego Splinter Cella), a jeszcze jakiś czas temu grałem w dużo nowsze gry z PS4. Generalnie lubię robić sobie takie skoki w czasie.
Dragon Ball Budokai Tenkaichi 3 jest nadal wściekle grywalny i ogólnie miodny, a przecież ta gra wyszła w 2007 roku...na PS2. Obecne odsłony gier o DB to już chłam i jechanie na fanach. Wszystko poszło w grafikę i animacje, jakieś bzdurne efekty, rozdzielczości, a gameplay'u i endgame'u niestety brak.
Tylko, że część naprawdę JEST NIEGRYWALNA, choćby dlatego, że nie działają na współczesnych systemach operacyjnych...
Stare CoD, Heroesy (nawet 1), Max Payne, Halo, NFS Undergroundy i MW, Tony Hawki najstarsze - będą grywalne i za sto lat, bo to po prostu mega gry.
Co innego niegrywalne obecnie padła czyli Fallouty stare, Morrowind, Doomy itp.
Nie jest krzywdzące. W większości przypadków taka jest po prostu prawda. I nie ma nic w tym złego, ponieważ taka jest kolej rzeczy. Idziemy do przodu, usprawniamy pewne rzeczy (Nie Assassynie, Ty nie). Fajnie, że Tobie to akurat nie przeszkadza, ale takie wciskanie czegoś komuś na siłę jak Ty koleżance klasyczne sterowanie już nie jest takie dobre ;)
Ta ankieta. Pytosz o wisz. Pewnie że się gra w starocie. Ciężko nie grać skoro się na nich wychowałem. Po prostu jak człowiek ma dość nowych gier i ich "ficzerów" to aż chce się wrócić do starych rozwiązań. Nie chce mi się nawet ich wymieniać. Każdy ma swoje skarby. No dobra ale jedną. Disciples 2 z dodatkiem. Jak ja lubię te arty, walkę i dubbing. Niech żyją tury ale te kanadyjskie nie japońskie ;D
"Ten kraj spłynie krwią"
Kiedyś firmy prześcigały się tworząc nowe mechaniki i coraz lepszą grafikę. Teraz prześcigają się tworząc "odgrzewane kotlety" z pierdyliardem dlc i mikropłatności.
Obecnie nawet jeśli posiadasz wszystkie platformy do grania, to rocznie warte uwagi gry mogę policzyć na jednej ręce.
no w chuj krzywdzące normalnie przykro mi sie zrobilo aż
Jestem już dosyć starym graczem i zazwyczaj z graniem w starsze gry nie mam problemu. Dla mnie np. taki Wiedźmin 3 jest nie grywalny(poruszanie i walka jak dla mnie jest skopana). A na przyklad takie Dark souls to jedna z najlepszych gier tej dekady jak dla mnie, mimo że jest mało przystepna.
Nowe gry w ogóle nie dają poczucia osamotnienia. W TR1 np mam takie bardziej niż przy każdym wspolczesnym horrorze.
Mądrego to aż miło poczytać. Piwko za tekst!!
Owszem, mechaniki leciwych tytułów się zestarzały, to naturalne, ale żeby od razu lamentować, że "coś jest niegrywalne" to trzeba mieć niezłe gówno we łbie. Dlatego cieszę się, że mądrzy ludzie są wśród graczy. Hej!
Gry 2d jak przygodówki point & click, strategie czy platformówki mówi się, że nie starzeją się wcale. Coś w tym jest zdecydowanie. Ale oldschoolowe gry akcji lub RPG, którym mocniej obrywa się za wiekowość mają w większym stopniu od nich cechy unikalne jakim brakuje nowszym grom. Mocniejsze różnice.
Starsze gry miażdżą grywalnością gry z ery casualowej. Młodsi nie potrafią sobie radzić w starszych grach, bo one nie prowadzą za rączkę, są zróżnicowane w mechanikach/sterowaniu i trzeba się starać, by mieć efekty, bo jesteśmy zostawieni samemu sobie.
Tomb Raidery 1-4, Thief 1-2, Deus Ex 1, Super Mario 64, Legend of Zelda-Ocarina of Time czy Gothic 1-2 są typem gier, które nagradzają dobre granie, a karzą złe. Oczywiście ich trudność jest przesadzona skoro można je przejść b.płynnie. Widziałem wpisy ludzi, którzy w TR1 i TR2 pisali, że zginęli ok 1000 razy. Zatem jest wiadome, że nawet nie nauczyli się mechaniki gry "dojście na SHIFT do krawędzi i odskok daje wymierzony skok każdy" oraz rozglądanie się wygodne "Insert 0 + klawisze kierunkowe". TR1-4 miażdżą grywalnością, klimatem, wyzwaniem nowsze dość bezpłciowe Tomb Raidery nie dające żadnej satysfakcji z zerowym wyzwaniem i większym oskryptowaniem. Dlatego pierwsze części lepiej ogrywa się mi po raz 10-ty niż nowe odsłony choć drugi raz. Wiele znam osób realnie czy wirtualnie z Youtube, którzy twierdzą, że nowsze Tomby są ok, ale są na raz, a wraca się do pierwszych części, bo mają to coś i zapewniają większą frajdę. Do tego TR1-3 mają świetne mody graficzne i teraz najlepiej wygląda jedynka, a najgorzej czwórka z pierwszych odsłon.
Zależy od gry, są takie które się bronią, a są takie które są już drewniane.
Bo są niegrywalne. Gracze którzy nie mają sentymentu do danej gry zazwyczaj po taki stary tytuł nie sięgają a jak już to zazwyczaj bardzo szybko rezygnują. Przerobiłem to np. z Bully - ludzie tutaj zachwalali tytuł a jak mnie ta gra jest niegrywalna. Grałem może godzinę i ją wywaliłem z dysku. Strata pieniędzy
Pamiętam jak jakieś 2-3 lata temu próbowałem sobie zagrać w Spider-Man: The Movie z 2002 r., bo się w to kiedyś za dzieciaka grało, ale nie dałem rady... Po prostu praca kamery i sterowanie były na tyle niewygodne, że nie mogłem w to grać (PC i klawiatura oczywiście).
Zalezy jakie gatunki i jakie gry. Wiedzmin 1 nie da sie grac dzis bo ma bardzo drewniana mechanike walki. I taki wiesiek 1 powiniem dostac remake ktory jest potrzebny na teraz.
Inny przyklad to call of duty 1 czy np return to castle wolfenstein. To jest strzelanka a takie gry mozna i dzis grac wiele razy. Return to castle wolfenstein wracam co okolo rok i znowu przechodze :)
Jesli stara gra ma juz stare mechaniki to mozemy sie odniej odbic. Wtedy potrzebny jest ten remake bo inaczej sie nie da. W gothic nigdy nie gralem :D jak patrzylem na filmy to drewno totalne. Jednak jak wyjdzie ten remake ktory podobno robia to z checia sobie zagram :)
Oczywista oczywistość - wszystko zależy od konkretnego człowieka i jego gustu. Ja wolę współczesne tytuły i dla mnie np. "Planescape: Torment" jest niegrywalny mimo świetnych dialogów.
Coś w tym jest. Po stokroć wolę pograć w klimatycznego choć "przestarzałego i drewnianego" Gothica niż w te wszystkie CP2077 czy inne badziewia.
Retro fanatycy którym tęsknota za tym co było kompletnie przysłoniła zdolność chłodnej oceny starci z lat 90 - stare, znałem.
Byle współczesna średniawa ubi gierka kompletnie masakruje wielkie "hity" pokroju starych Zeld czy Chrono Trigger - jeśli chodzi o gameplay bo fabularnie to starocie nadal dają radę.
Jeśli nie pałasz do tych gier nostalgią to te pozycję są kompletnie niegrywalne.