Na twoim miejscu bym się cieszył że w ogóle coś usłyszałeś, bo przy takiej polityce rządu wobec służby zdrowia niedługo w ogóle się nigdzie nie dodzwonisz - nie będzie miał kto odebrać...
Każdy rząd przez ostatnie 20 lat miał w d... służbę zdrowia, a ona właśnie się rozsypuje... Z drugiej strony zabawnie brzmią takie skargi, kiedy większość miała w d... jak lekarze robili protesty, a co więcej - jeszcze ukuli hasło "pokarz lekarzu co masz w garażu". Po prostu skorzystali z zaproszenia pewnej posłanki "niech jadą" i pojechali...
I poprawię ci humor - będzie teraz coraz gorzej, bo dopiero stanęliśmy na skraju zapaści służby zdrowia... Jeszcze weselej się zrobi w przeciągu najbliższych 2 lat gdzie na emerytury przejdzie 2/3 obecnie pracujących pielęgniarek :P
Jak się ma społecznie w dupie lekarzy, pielęgniarki, nauczycieli itp to za jakiś czas się nie ma ani służby zdrowia ani szkolnictwa...
Na początek kilka słów o mnie, jestem lekarzem specjalistą w polskim szpitalu. Mam oszczędności, nie muszę tego robić. Ale wiem, że beze mnie zginiecie. Problem jest taki, że to system ogranicza liczbę przyjęć. Mam jasno powiedziane, że mogę przyjąć maksymalnie 4 osoby na godzinę. Jak przyjdzie piąta to choćby umierała, do gabinetu wpuścić nie mogę, bo NFZ mi za to nie zapłaci. A przychodzi zwykle 10 na godzinę.
I tu zaczyna się etap selekcji. Czy decydować o tym kto z 10-tki ma przeżyć jest moralne? Czy na to się pisałem? Oczywiście, że nie. Więc moralnie uwalniam się od tego Wyboru Zofii pozostawiając decyzję w rękach pacjentów. Jak widzę, że ktoś w poczekalni ma torebkę prezentową z alkoholem - wołam do gabinetu najpierw. Gdy zza pazuchy wystaje opakowanie pralinek - zaraz biorę po alkoholowych. I tak się wyrabia normy na NFZ, jak pacjentowi samemu nie zależy, to ja nie będę umierał za niego.
Swoją drogą - rozpoczynają się protesty służby zdrowia i od razu w sieci i na forach zaczynają się pojawiać wpisy jacy to lekarze są źli, nie wiadom za co żądają tyle pieniędzy, tylko bumelują itp. Ciekawe dlaczego jakoś kiedy indziej nie ma zakładanych takich wątków, przecież jak ci wredni lekarze są tacy źli to nie tylko wybiórczo podczas protestów :P
Aż nie wiem, od czego zacząć. Serio.
Od tego, że od paru dekad mamy kijowe nakłady na OZ? Może od tego, że w ogóle - min w związku z tym - mamy bardzo mało lekarzy i żadnego sensownego pomysłu jak to zmienić?
A może od tego że jako naród, khem, nie słyniemy z empatii? I że dla wielu ludzi bycie aroganckim bucem jest super, a jeszcze lepsze jest bycie aroganckim bucem na stanowisku?
No nic, jutro trochę to rozpiszę.
ale po co bedziesz strzepic jezor, nie warto
na forum oprocz martusi weterynarzem jest chyba tylko aen, a ludzie i tak sluchaja jakiegos wzenionego rockefellera z podlasia
Prawda jest taka, że takie bicie piany jak autora (bez urazy tygrysku, rozumiem rozżalenie), wynika z braku zielonego pojęcia jak w Polsce działa ochrona zdrowia i system. Dotyczy to ogółu społeczeństwa. Co robić w takiej a takiej sytaucji. Dokładnie tak samo, jak powszechna jest niewiedza o podatkach, systemie wyborczym, własnej działalności itd. Nikt tego w szkole nie uczy, więc nikt nie wie dopóki sam. nie wejdzie w temat albo na podstawie przykrych doświadczeń osobistych lub kogoś bliskiego.
Ugryzienie przez kota, obrzęk i ból, to zdecydowanie nie jest zagrożenie życia bądź zdrowia, dlatego SOR nie jest miejscem na przyjmowanie takich pacjentów. Normalne jest, że ktoś zerknął i powiedział, "nie ma dramatu, idź pani jutro do przychodni". A że boli? No faktycznie trudno, oni tam mają zupełnie inne rzeczy na głowie i inne zadania. Może jakby się nadto nudzili, to by coś więcej podziałali, ale na sorach raczej się personel nie nudzi, nawet jeśli może sprawiać takie wrażenie. EOT.
Sytuacja przykra, ale to nie wina ludzi, tylko braku wiedzy co robić w danej sytuacji i szeroko pojętej nieudolności i małej przejrzystości działania tego systemu.
jestem ciekaw czy jak kiedyś będę miał okazję wyciągać z wypadku jakiegoś lekarza to czy będzie mu śmiesznie, gdy powiem, że musi odczekać dwie godziny albo, że przepchniemy wrak z nim do innej gminy bo nam się limity na ratowanie skończyły
Polska służba zdrowia w porównaniu chociażby do niemieckiej mocno kuleje. Natomiast jeśli chodzi o zachowanie lekarzy/pielegniarek itd. to już kwestia indywidualna.
I to nie tylko dotyczy lekarzy, nauczycieli, kierowców, ale nas wszystkich. Ludzie mieszkający tutaj są sfrustrowani i wrogo do siebie nastawieni. Na szczęście nie wszyscy.
„i teraz konkluzja. nie żałuję ich. mam w dupie ich strajki. wypierdolić ich wszystkich i przyjąć ukrainców czy innych białorusinów”
Masz w dupie strajk ratowników medycznych, bo ktoś w szpitalu zakaźnym postąpił wedle procedur.
Rzucasz z pogarda Ukraińców lub Białorusinów, gdzie sama narodowość miałaby rozwiązać problem.
Cóż. Niski poziom. Emocje wzięły gore. I pomyśleć, ze lekarze ratownicy musza się ciagle mierzyć z takimi frustratami…
Az mi sie przypomniala moja historia...
Obsluguj 5 lat szpitale/przychodnie w calym wojewodztwie.
Obudzilem sie ze spuchnietymi stopami, bol niesamowity, ledwo dojsc do wc bylem w stanie..
Pulmonolog... Jaka Sarkoidoza jaki zespołu Löfgrena... Pan wie ile % chorych ma ten zespol ? naje$bal pan sie nogi zwisaly z lozka i tyle...
Inny lekarz zrobil USG... Panie ale tam powinien byc plyn... a go nie ma... czekaj czekaj cos pamietam ze studiow... google mode one... Pan idzie na RTG bedziemy wiedziec... mial racje... sarkoidoza...
Podnenerwowany dzownie do znajomego Profesora, zeby mi zalatwil szpital z najlepszym specjalista, Pomogl (przemily starszy Pan)
Przyjeli mnie, wszystko fajnie...
Pan ORDYNATOR IMPERATOR robil obchod ze swoja swita... zadalem jedno pytanie... zje$@l mnie jak bura suke... ze ogolnie jestem tu po znajomosci i zebym zamknal d$pe...( na oddziale przy 7 innych pacjentach)
Tego samego dnia zadzwonilem do dyrektora innego szpitala, z prosba o telefon do dyrektora tego szpitala.
Nastepny obchod... zmiana 180 stopni.... po wszystkich chodzily pielegniarki zabierac na badania, Po mnie przybiegali lekarze w podskokach, bo Pan ORDYNATOR kazal, zrobic wszystkie badania jak najszybciej.
Leczyc sie w tym kraju to daj Pan spokoj Panie Tygrysek...
Może lekarzem nie jestem, ale od dziecka narażony na tematy medyczne gdyż połowa rodziny pracuje w służbie zdrowia. Tylko ze mnie taka czarna owca, ale na szczęście udało się wrzucić doktor przed nazwisko mimo wszystko.
Nawiązując do tematu, będąc jak wspomniałem blisko tego tematu. Problem jest po obu stronach tj. pacjenta jak i lekarza. Widząc już nagonkę na lekarzy ten problem sobie odpuszczę bo padło część prawdziwych stwierdzeń, wiele generalizowania i obarczania systemu. Skupmy się jednak na drugim problemie czyli pacjencie.
Autor wątku posyła swoja lubą na SOR bo ugryzienie po domowym zwierzaczku zaczęło boleć, więc trzeba poczekać do nocy w niedziele, aby wtedy wybrać się na SOR. Analogia: idziemy do nocnego monopolowego kupić mięso na jutrzejszy obiad bo nam się w nocy przypomniało, że nie ma. Przecież to jest sklep i to sklep więc powinni mi pomóc! Następnie dowiadujemy się gdzie się idzie po świąteczna pomoc doraźną, czyli analogia znów: Panie u nas tylko ciężki alkohol, więc trzeba iść do mięsnego. Przecież to nie jest wina autora wątku, że on rzadko korzysta i każdy powinien mu powiedzieć gdzie ma pójść po pomoc! To ich zasrany obowiązek edukować ludzi jak korzystać z systemu opieki zdrowotnej!
Druga sprawa to nie wzięcie tabletek na ból bo się liczy na zastrzyk. Co ma piernik do wiatraka ? Morfina (bo pewnie tak ostry był ból) można podać niezależnie od Panadolu, który sobie pacjent weźmie.
No i cytat z autora wątku:
„dobrze, że nie było mnie tam, bo nie wiem co bym zrobił i czy nie skończyło się to więzieniem”
Nie martw się bo za głupotę jeszcze nie wsadzają do więzienia, więc jesteś bezpieczny.
Jak dla mnie poziom empatii w służbie zdrowia widać, gdy wychodzą akcje takie jak ta na światło dzienne:
https://www.onet.pl/informacje/onetwroclaw/smierc-bartka-sokolowskiego-ujawniamy-nagrania-z-karetki/s8v3s1q,79cfc278
Nie mówię, że dotyczy to wszystkich w systemie ochrony zdrowia, ale lekarzy najwyraźniej tak. Spychotechnika i byle odwalać od siebie odpowiedzialność.
Co do niskich zarobków, był ostatnio artykuł, że chyba średnie zarobki (mediana była niższa ale nie pamiętam) to 15k zł. Problemem jest to, że najwyższe pensje dostają lekarze już w wieku przedemerytalnym, a najniższe dopiero rozpoczynający karierę.
Od kilku lat mamy postępującą destrukcję służby zdrowia u nas. Nie by za wcześniejszej władzy było dobrze, było źle ale stabilnie, ale po 2015 jest z roku na rok coraz gorzej. Lekarzy coraz mniej, pielęgniarek niedługo zabraknie, bo stare odchodzą o nowych nie ma gdy w biedronce płacą lepiej osobą z ulicy a tutaj studia są dzisiaj potrzebne by zostać pielęgniarką. Kasy na pacjentów też coraz mnie, inflacja i słabnący kurs złotówki nakręcają ceny leków a przez to limity przyjęć lecą na łeb na szyję. Do tego jeszcze PiS regularnie prowadzi nagonkę na lekarzy, co jakby nie patrzeć nie nastraja optymistycznie.
Już nawet w prywatnej służbie zdrowia można się naczekać w kolejkach z braku lekarzy. Jak przed 12 laty miałem pierwsze prywatne ubezpieczenie medyczne to wszystko było tam od ręki, teraz wiadomo tez jest o niebo lepiej niż w państwowej służbie zdrowia, ale na niektórych specjalistów trzeba z tydzień czy dwa poczekać.
Ogólnie PO chciało załatać problem deficytu w ZUSie poprzez wydłużenie czasu pracy i tym samym skrócenie czasu gdy pobieramy świadczenia. PiS podszedł do tego od drugiej strony, chce wybić emerytów szybciej by krócej pobierali świadczenia.
A co do podejścia pełnego obojętności, wręcz znieczulicy. To jest w tym zawodzie zdrowe podejście, co więcej najlepsi lekarze z jakimi miałem do czynienia byli często chamscy, sarkastyczni, nie patyczkowali się słownie. Ale wynikało to z tego, że nie byli to interniści od przeziębień, ale osoby pracujące często z pacjentami, których nie mieli szansy uratować i musieli się nauczyć jak radzić sobie ze śmiercią pacjentów a każdy przypadek niezagrażający życiu to dla nich błahostka, którą pacjent wyolbrzymia. Za do z tymi błahostkami radzili tez sobie skutecznie. Ja się ich takiemu nastawieniu nie dziwię, bo to często jedyna droga by zachować zdrowa psychikę w miarę.
Podobna kwestia jest z edukacją - ale to sprawa długofalowa zanim ktoś się zderzy ze ścianą, to już będzie za późno.
Niestety, ale teraz każdy będzie dostawać po dupie.
Dwa tygodnie temu pierwszy raz byłem na SORze- dziewczyna spadła z konia, napędziła mi strachu bo chwilowo straciła pamięć. W drodze na SOR, już trochę doszła do siebie, więc obawiałem się że skoro nie ocieka krwią i "wygląda ok", to nas odeślą, ale na szczęście przyjęto ją szybko (ok 15 min), lekarka nie zbagatelizowała sprawy, od razu skierowała na tomografię komputerową, później dodatkowo USG, żeby dokładniej przyjrzeć się czy nie ma krwiaka przy nerce, a później jeszcze kazano jej zostać na ok 2h na obserwację. Więc złego słowa nie mogę powiedzieć na to jak się nią zajęto.
Natomiast oczywiste jest dla mnie, że wszystko zależy od tego jak się akurat trafi. Czy to dobrze że jakość obsługi zależy humoru lekarza? Nie, nie dobrze, ale tak po prostu jest. Jakiej empatii można wymagać od lekarza, który przyjmuje 50-80 pacjentów dziennie? Jakiej uwagi, jeśli przed 30 minutami upychał do środka flaki człowiekowi po wypadku samochodowym? I w dodatku jeśli to jest jego 10 godzina dyżuru i ze zmęczenia nie odróżnia teczki od apteczki? Nie mówiąc już o tym, że przepisy i procedury są skrajnie idiotyczne i obliczone na to, by NFZ mógł jak najmniej płacić szpitalom za ich usługi/zabiegi.Taka jest prawda, że rozliczenia szpital-NFZ odbywają się na bandyckich zasadach.
Wiem, że autor w obliczu opisanego doświadczenia podchodzi do sprawy bardzo emocjonalnie ale IMO jest to modelowy przykład niezrozumienia celów strajku służby zdrowia, a także, niestety, olbrzymiej dawki ignorancji (strajkuje cała służba zdrowia- ratownicy, pielęgniarki, rehabilitanci, a nie tylko "tłuste koty" - lekarze). Autor oburzony tym jak zostali potraktowani z partnerką, w odruchu rewanżyzmu chce pracowników służby zdrowia "wypierdolić" (a następnie pewnie leczyć się u znachorów, bo u kogo?) - bo uważa, że za prezentowaną jakość usług nic im się nie należy. Ja natomiast uważam że właśnie ze względu na niską jakość usług, postulaty przedstawicieli służby zdrowia należy w jak największym stopniu spełnić, bo pozwoliło by tą jakość usług poprawić. Urealnienie kosztów zabiegów i uczciwe rozliczanie się między szpitalami a NFZ, zwiększy dostępność zabiegów i wyeliminuje przypadki gdzie wykonania zabiegu/badania, lekarz odmawia mimo że są pewne podstawy by je wykonać (bo obecnie koszt jest większy niż płaci za to NFZ, a więc usługi te są zarezerwowane tylko dla najbardziej potrzebujących- np. ludzi z zawałem, a nie tylko z podejrzeniem stanu przedzawałowego). Lekarz po 6h dyżuru też będzie na pewno milszy niż po 12h.
Obawiam się tylko, że przy obecnej państwowej (a więc gównianej) organizacji i zarządzaniu, nie ma takich pieniędzy które nie zostaną idiotycznie przepalone. W obliczu tego, jedynym sensownym wyjściem które pozwoliło by uciąć kończynę z rozprzestrzeniającą się gangreną, była by pełna prywatyzacja służby zdrowia.
Aż nie wiem, od czego zacząć. Serio.
Od tego, że od paru dekad mamy kijowe nakłady na OZ? Może od tego, że w ogóle - min w związku z tym - mamy bardzo mało lekarzy i żadnego sensownego pomysłu jak to zmienić?
A może od tego że jako naród, khem, nie słyniemy z empatii? I że dla wielu ludzi bycie aroganckim bucem jest super, a jeszcze lepsze jest bycie aroganckim bucem na stanowisku?
No nic, jutro trochę to rozpiszę.
W pierwszej kolejności to bym pojechał uśpić tego kota. Prawdziwy przyjaciel nie kąsa swego Pana.
Koleżankę w zagrożonej ciąży jej lekarz (!) urzędujący akurat na SORze odesłał do domu i gdyby nie to że akurat zemdlała wychodząc to kto wie jak by się to skończyło, także nic mnie już ze strony tych buraków nie zdziwi.
Polska służba zdrowia to temat rzeka. Jednak z opowiadań znajomych co mieli do czynienia z ukraińskimi lekarzami to lepiej tak sobie nie życzyć :P
Kilka miesięcy temu mój tato miał operację usunięcia woreczka żółciowego. Na sali operacyjnej okazało się, że przygotowują go do operacji stawu łokciowego. Najlepsze, że nie chcieli mu uwierzyć, że ma inny zabieg. Chcieli mu wmówić, że trzeba operować łokieć. Dopiero jedna pielęgniarka ogarnęła o co chodzi i przyprowadzili właściwego gościa (ciekawe czy potem wycięliby mu woreczek). Czekając ojciec poprosił o swoją dokumentację, którą dano mu z wielka łaską. A tam wiele rubryk pustych... Nawet nie przeprosili.
Chrzestnej zarazili staw kolanowy jakąś bakterią ( takie są przypuszczenia, bo w kilku szpitalach nie wiedzą co konkretnie jej dolega), przez co nie chodzi i czuje przy każdym ruchu duży ból. Ojciec koleżanki z bólem w klatce piersiowej poszedł do szpitala, ale nie zbadali go tylko odesłali z powrotem, bo wyczuli od niego alkohol. Wrócił (mieszkał 5 minut piechotą do szpitala), usiadł na fotelu i po kolejnych 5 minutach już nie żył (zawał). O tym co przeszła babcia to już nawet nie chcę pisać.
Dlatego jak tylko się da to unikam lekarzy. Jak już to profilaktyczne wizyty u najlepszych dostępnych specjalistów, Okresowo badam sobie krew itp. Jednak wiadomo, że wszystkiego człowiek nie przewidzi i trafi na szpitalne łóżko.
Polska służba zdrowia narzeka też na chamstwo rodaków, ale w sumie nie dziwię się ludziom, bo nierzadko trzeba z nimi ostro dyskutować, aby podjęli jakiekolwiek działania.
Prawda jak zwykle leży pośrodku.
Służba zdrowia bardzo kuleje i właściwie to należałaby się amputacja, to doskonale rozwiązuje problem kulawizny. Nie wiem do końca, z czego to wynika.
W moim życiu absolutnym hitem było, kiedy mąż fatalnie złamał sobie rękę. Bardzo skomplikowane złamanie. W pierwszej chwili na SORze udzielono mu pomocy doraźnej i zalecono stawienie się dnia następnego do przyszpitalnej poradni. Leciwy pan ortopeda zlecił zdjęcie RTG. Po 3 dniach ocenił, pofukał, uznał, że trzeba wykonać jeszcze 2 zdjęcia w innych projekcjach. Po 8 dniach znów oceniał, fukał, swierdził, że nadal nie widzi dokładnie, więc tomografia. Za 3 tygodnie. Małżonka mam bardzo nieawanturającego się, ale ja dostałam szału, bo łącznie daje to 4 tygodnie diagnostyki, a kto ma choćby blade pojęcie o patoanatomii, ten wie, że po 4 tygodniach to kości się już zrastają samoistnie i jeśli nie są "ustawione", to zrobią to po swojemu, czyli źle, i aby to naprawić to trzeba od nowa łamać.
W tym wielkim szale TK zrobiliśmy prywatnie i również prywatnie udaliśmy się do innego ortopedy. Nie wiem, czy na lotność umysłu wpłynął Władysław Jagiełło, czy fakt, że pan doktor był młody, ale pierwsze pytanie jakie zadał, to "proponował ktoś panu leczenie operacyjne?" - rach ciach i sprawa ogarnięta, miejsce na oddziale się znalazło, operacja trudna i ze sporym ryzykiem niedowładu w efekcie, na szczęście udało się na 100%.
Wnioski? Jak nie masz pieniędzy, to lepiej nie bądź chory i nie miej wypadków.
Z drugiej strony, i schodząc z lekarzy na personel średni... kto z was chciałby wymieniać obsrane prześcieradła albo 12h jeździć w karetce ratując życia za 2k PLN miesięcznie?
Piszecie o kulturze osobistej - moim zdaniem jest dokładnie 50/50. Są chamscy lekarze, pielęgniarki wycięte z PRLu, a z drugiej strony są też ludzie często awanturujący się bez przyczyny, bo im się należy SPA, bo płacą składki.
elathir
a każdy przypadek niezagrażający życiu to dla nich błahostka, którą pacjent wyolbrzymia
W punkt i IMHO tak powinno być. No niestety, jakaś skala jest potrzebna. Nie da rady traktować jednakowo pacjentki, co ją kot pogryzł, tak samo jak np. pacjenta, który przyjeżdża ERką rozsmarowany po wypadku komunikacyjnym.
tygrysek
Nie miej mi za złe, ja rozumiem, że to dla was była ważna sprawa, i tak serio to uważam że twoja małżonka została źle potraktowana - choćby zastrzyk p/tężcowy powinien się należeć. A nawet przeciwbóle i recepta na antybiotyk.
Z drugiej strony... to przecież tylko pogryzienie. Rozumiem, że boli, no ale życiu nie zagraża.
No ale stało się jak się stało i w sumie co z tym zrobić? Czasu nie cofniemy.
Także no offence, żonie życzę szybkiego powrotu do zdrowia i możesz jej przekazać, a wiem co mówię - zagoi się. :)
Ale czemu tu winić lekarzy? Ich wina że poważne problemy kadrowe występują w praktycznie każdej placówce?
i pytanie: czy lekarze tak mało zarabiają bo są mało profesjonalni i mało empatyczni czy może dlatego, ze są mało empatyczni i profesjonalni to mało zarabiają
Zawsze znajdą się czarne owce i inne patafiany, ale nie można generalizować.
i teraz konkluzja. nie żałuję ich. mam w dupie ich strajki. wypierdolić ich wszystkich i przyjąć ukrainców czy innych białorusinów
Skoro zaznałeś smaku wschodu, to gdzie tu logika wpuszczania lekarzy z Ukrainy czy Białorusi? ;)
A zapomniałem - przez granicę z Białorusią nikt nie przejdzie.
wypierdolić ich wszystkich i przyjąć ukrainców
Nie będzie trzeba, sami się"wypierdolą":
https://wiadomosci.wp.pl/niemieckie-szpitale-rekrutuja-na-protescie-medykow-2700-euro-po-co-czekac-na-decyzje-rzadu-6682752621632480a
Twoją żona zajmą się szamani albo wiejska zielarka, bo nie będzie komu, ukraińskich lekarzy też nie przyjmą "ot tak" - jeśli nawet to potrwa to dłuższą chwilę
Tak serio, to dajcie spokój, wszyscy strażacy to jacyś niezrównoważeni frustraci.
Ludzie dzisiaj chodzą do pracy aby jak najszybciej czas zleciał i wrócić do domu, uczy się nas tego od podstawówki dlatego całe szkolnictwo trzeba zlikwidować i wszystkich wywalić, oczywiście znajdzie się margines marginesu który wykonuje swój zawód z powołania ale czasy się zmieniły i dzisiaj mając pieniądze można spędzać czas dużo lepiej niż siedzieć w pracy, tak dzisiaj rozumuje człowiek zachodu ale i nie tylko bo jest to trend światowy. Widać to też na przykładzie ludzi którzy zarabiają np. przez internet choćby youtuberzy nie ma rąk do pracy i zamiast napędzać gospodarkę to ci siedzą przed komputerem i mają pieniądze z powietrza dzięki którym mogą później kupić rzecz fizyczną np. wybudować sobie dom. Świat potrzebuje kataklizmu aby dokonał się reset, takich przykładów dzisiejszej nienormalności jest nieskończenie wiele.
"Sektor życia społecznego, jakim jest ochrona zdrowia, jest niezwykle ważny, można powiedzieć jest oczkiem w głowie naszego rządu."
Jacek Sasin.
czy lekarze tak mało zarabiają bo są mało profesjonalni i mało empatyczni czy może dlatego, ze są mało empatyczni i profesjonalni to mało zarabiają
i teraz konkluzja. nie żałuję ich. mam w dupie ich strajki. wypierdolić ich wszystkich i przyjąć ukrainców czy innych białorusinów
Jest znieczulica bo są źle traktowani , pielęgniarki i salowe chodzą i myją starych dziadków na nocnych dyżurach za jakie pieniądze??
Lekarze na 1 froncie z masą problemów pacjentów ... każdy lekarz musi być psychiatrą jednocześnie .
Jest to męczące , stresujące , ogromna odpowiedzialność ,
A jak nie jeden rząd o nich nie wspomina to drugi im każe wyjeżdżać (za te słowa bym ją do pierdla wsadził ).
Zapał , entuzjam i chęć szybko u człowieka mija gdy wszędzie kłody pod nogi .
Lekarzy powinno być zdecydowanie więcej i byłoby gdyby im się godnie płaciło , a poza tym szanowało!!!
(Ogólnie mam na myśli całą służbę zdrowia)
Dawać kur... te pieniądze dla ratowników żeby nas ratowali , każdemu z nas może stać się krzywda.
cała historia ma ciąg dalszy dziś dalej. w przychodni naszej lokalnej w małym miasteczku pod Poznaniem pani doktor zgodziła się przyjąć i obejrzeć spuchniętą dłoń. oczywiście wielkie narzekania jak to jest, że panią wczoraj nigdzie nie przyjęli, po czym zabrała się za oczyszczanie rany ... znaczy chciała się zabrać za pracę, ale okazało się, ze nie ma jałowych gazików i jakiegoś tam środka odkażającego. musieliśmy pojechać do apteki i kupić. to się w głowie nie mieści
To ja jeszcze od siebie. Co prawda Warszawa, więc na pewno nie ma to żadnego odniesienia do mniejszych miejscowości, ale...
Dwa dni temu teść dostał bardzo ostrego bólu w okolicach brzucha. Zadzwoniliśmy po kartkę, po krótkim wywiadzie ratownicy byli u nas w domu w ciągu 15 minut. Sprawdzili co mogli, powiedzieli że więcej nie mogą zrobić i albo teść idzie do szpitala albo jedzie z nimi. Pojechał. Tego samego wieczora miał operację (worek żółciowy, kamienie, stan zapalny etc), jutro wraca do domu. Byłem mega pozytywnie zaskoczony obsługą i czasem. Oczywiście to może być tylko wyjątek potwierdzający regułę, ale...
Generalnie mam mega dużo szacunku dla pracowników służby zdrowia, bo ciężko pracują za beznadziejne pieniądze. Oczywiście ktoś powie, że lekarze zarabiają dobrze. Oczywiście. Tyle, że prywatnie. I bardzo dobrze, bo po tylu latach nauki i przy takiej odpowiedzialności duża kasa im się po prostu należy. Na drugim biegunie jest równie odpowiedzialna praca właśnie ratowników, pielęgniarek, położnych itd. Jak słyszę od naszego (nie)rządu co to oni nie zrobili i jak to teraz jest lepiej to się nóż w kieszeni od tych kłamstw otwiera. Przy ostatnich protestach tylko czekałem aż jeden głąb z drugim głąbem w takim tvp pokaże innym ludzkim głąbom zdjęcia ratowników z akcji humanitarnej wróć z zagranicznych wakacji, że im tak dobrze.
Zawsze mnie śmieszy że niby taki płacz o niskie zarobki w Polsce, a jak ktoś o ich wzrost walczy to też płacz że jak tak można, że chciwymi są walczący i że w ogóle to powinni za darmo służyć.
Pewnie akurat składali kogoś po wypadku samochodowym i uznali że babeczce pogryzionej przez kota można nadać niższy priorytet. Ja tak miałem, gdy siedziałem sobie cierpliwie ze złamaną nogą, a kolejka przede mną tylko się wydłużała godzinami.
Ucząc się na cudzych błędach, jak się mocnej zranicie i jest ryzyko, że czymś zanieczyszczonym/w kontakcie ze zwierzakiem itp., to niezwłocznie ogarnijcie publicznie lub prywatnie zastrzyk przeciwtężcowy nie czekając, aż coś zacznie się babrać. Jeżeli uraz nie jest super pilny do leczenia oraz ma się taką możliwość, to zamiast punktów w dużych miastach przy dużych osiedlach, ze swojego doświadczenia polecam podjechać do mniejszej miejscowości w okolicy, bo są mniejsze kolejki na SOR.
Obrażać się za bolący palec na lekarzy i ratowników trochę słabo, no sorry. Obyście nie musieli zmieniać zdania co do kolejkowania w sytuacji, gdy kogoś bliskiego przywiozą w stanie bezpośredniego zagrożenia życia. Inna sprawa, że ten system jest niewydolny i można się wściec, gdy z zaniedbanej sprawy początkowo mało pilnej robi się poważny problem :(
fakt, nadal emocji jeszcze troszkę ale bezradność, gdy cierpi najbliższa osoba jest rozbrajająca
generalizowanie jest złe, więc na pewno są cudowni lekarze i na pewno są cudowni księża i pewno znajdzie się cudowny listonosz etc
Obecnie takie podejście występuje chyba w każdym mieście. To jakaś cicha zmowa. U mnie w tym roku młodzi lekarze 1go kontaktu którzy interesowali się pacjentem, którzy wystawiali za dużo skierowań do szpitali - dziwnym trafem opuścili publiczną przychodnie i zmienili miejsce pracy.
Odpowiedź na pytanie: są mało empatyczni i mało profesjonalni bo tak mało zarabiają.
Bo są wkurwieni cała sytuacją naokoło. Bo muszą się boksować z każdym debilizmem który wymyśliły szpece z ministerstwa.
Z opisu widzę, że nic się nie zmieniło - od Annasza do Kajfasza. Ten kraj nie jest dla ludzi chorych. Następnym razem - walić od razu do prywatnego, szkoda nerwów i zdrowia.
Byle nie chorować w Łodzi, tam to ci jeszcze pomogą zejść na tamten świat.
Już niedługo zaczną strajkować policjanci i ich akurat nie będzie mi szkoda...
Konkluzja? Jak juz pisałem, tygryska poniosły emocje, ale wyraźnie widać, że nie tylko jego.
Nie powinno się uogólniać, ale nie tylko on ma takie przygody i też nie należy go za to mieszać z błotem.
Przyczyny oczywiście są różne, papirologia skrajna, stres i nawał pracy często duży, warunki okropne. tyle ze on był NIE TYLKO na SOR, gdzie mają zapieprz!
No ale żadną tajemnicą jest to, że "opieka świąteczna i nocna" to fikcja.
Moze akurat żonie tygyrska nic się nie stanie, ale znamy z TV wiele przypadków, gdy ludziom naprawdę coś sie stało. I oczywiście patrząc z boku to statystyka i naturalna konsekwencja braków systemu, gorzej, gdy nie patrzy się z boku...
I jeszcze jedno. Przyczyny są różne, ale i tak na pierwszy plan podczas strajku, wysuwają się żądania płacowe lekarzy. I nie, nie jest to jedynie propaganda TVP, ani symetrystycznego Polsatu. Lekarze wprost o tym mówią, pośród innych postulatów. A gdzie warunki pracy, gdzie wspomniani ratownicy?
Wiadomo że służba zdrowia to gówno.
U mnie w mieście na nasz szpital mówi się "umieralnia". Jak nie chcesz mieć nieszczęśliwego wypadku to trzeba do Szczecina jechać.
Do specjalisty to już tylko prywatnie.
A przychodnia... na szczęście rodzina zapisana do prywatnej a nie do publicznej. Tylko dobrego. O wiele lepsza od tej "oficjalnej".
A sytuacja z lekarzami jest tak desperacka że lekarz pediatra wyrzucony za alkoholizm i przyjście do pracy pijanym zostaje przyjęty od ręki w innym szpitalu. Taka anegdota którą zasłyszałem.
chirurg powiedział, że bardzo bardzo późno przyjechaliśmy. w skrócie to rozcinanie, czyszczenie, łatanie i antybiotyk. w piątek będzie wiadomo czy wszystko się goi tak jak powinno
nie wiem dlaczego większość nie czytała ze zrozumieniem. więc powtórzę. na sor pojechaliśmy z nieświadomości, że zmienił się system i zanim na niego weszliśmy to zmieniliśmy cel na nocną pomoc doraźną i tam nas potraktowali ujowo. po prostu nas olali. jeszcze jeden fakt: na doraźnej nie było nikogo, była pustka, więc pewno przeszkodziliśmy w kawce
siedzimy na remizie regularnie i ustalamy kogo teraz pobijemy, albo zgwałcimy
to taki nasz konik
To ja bym Cię z amareną brzoskiwniową przyjął, może nawet dał skierowanie na morfologię. Ale to Poznań, tam trzeba płacić za przejazdy ulicami...
Ale jak ty jesteś strażakiem, tygrysek, to niedługo zastąpisz ratowników i sobie jeszcze dorobisz!
Co z lekarzami to nie wiem, bo brytyjskich zarobków pewnie każdy nie dostanie... :)
nie żałuję ich. mam w dupie ich strajki. wypierdolić ich wszystkich i przyjąć ukrainców czy innych białorusinów
Trochę słabo. Tygryska poniosły emocje. Pewnie stąd generalizowanie.
Lekarze są różni. Pielęgniarki są różne. Jak to w życiu. Czasem się zdarza, że wyjątkowe chamidła medyczne to najlepsi specjaliści, którzy uratowali wiele osób przed śmiercią.
Gdy idzie o stosunek do pacjenta, to spotykałem się głównie z niemiłymi osobnikami, którzy jednak robili to, co do nich należało. I to w sposób bardzo profesjonalny. Zdarzają się, rzecz jasna, ignoranci i debile, ale tak jest w każdym zawodzie. Niestety, dobry charakter i miłe usposobienie lekarza nie gwarantuje sensownego leczenia. I na odwrót.
A co do ogólnej (tragicznej) sytuacji w służbie zdrowia, to już powyżej napisano wszystko.
troszkę mnie uspokoiłeś A.l.e.X, bo dopiero jutro trafimy do chirurga. rana nie jest szarpana ani nie jest widocznie zabrudzona, to bardzo duży ucisk trzonowcami oraz mocne wbicie kłem
Ale wiecie, że w Polsce nie ma służby zdrowia, tylko jest ochrona zdrowia/system ochrony zdrowia/system opieki zdrowotnej?
mohenjodaro ---> . Ale wiem, że beze mnie zginiecie. .---> ja sobie poradzę, gwarantuję, że dam radę bez Ciebie!
Parker --->To nie kraj dla ludzi ---> masz coś lepszego to "podrzuć" myślisz o służbie zdrowia? czy o życiu ogólnie w tym kraju, [ Polska ], mamy się "wytępić" emigrować najlepiej pod białoruską granicę ? czy jak!?
tygrysek pozazdrościł mi sławy!
Cóż, naśladuje się tylko najlepszych... :P
A tu bonus na temat
wypierdolić ich wszystkich i przyjąć ukrainców czy innych białorusinów
problem Polski polega na tym ze oddajemy do anglii czy niemiec lekarzy a przyjmujemy ze wschodu sprzątaczy, magazynierów, kierowców i złodziei. Widziales kiedys lekarza z ukrainy w szpitalu?
Z racji dnia wolnego obejrzałem poranną rozmowę na TVN z jakimś lekarzem.
Otóż stwierdził on, że, uwaga uwaga, on jako lekarz, i jego koledzy, chcieliby pracować mniej, mniej zarabiając, bo mieliby czas dla rodziny... ale wtedy system by się zawalił.
Rozumiecie? Oni to robią wyłącznie dla idei... żeby Luxmed i Medicover nie splajtowały LOL
Serio, rozumiem frustrację, koszmarnie warunki pracy, stres i czaem słabe pensje, ale wszyscy wiemy, że wielu specjalistów zarabia świetne pieniądze, w szpitalu siedzi do 14:00, a potem wyrabia dwa dodatkowe etaty prywatnie...
Ale zostawmy śliski temat lekarzy.
Pielęgniarki ponoć są w tak dramatycznej sytuacji, że pan doktor spotkał jedną dorabiającą po pracy w fast foodzie!
Rozumiecie? Migdy nie wiesz kto ci fryty w Macu podaje...
On się uczy PR od Terleckiego? Serio, wiele rozumiem, ale jak słyszę te opowieści na zasadzie "za 10k nie da się utrzymać w Warszawie"...
I tak, zdaję sobie sprawę, że bez prywatnej opieki system w sumie tak samo by się zawalił... :) pan doktor zdawał się jednak mieć na myśli tylko stricte państwowy system.
Edit :rząd oczywiście ma PR na podobnym poziomie :P
magera
tężec wywołują bakterie beztlenowe czyli musi dojść do zakażenia rany i warunków beztlenowych czyli gnicia, najczęściej jest to kombinacja rozwoju bakterii tlenowych i beztlenowych podawania zastrzyku na tężeć zawsze jest bez sensu a już na pewno w przypadku ran lekkich. Właściwie powinno się podawać tylko kiedy rana jest miażdżona lub szarpana i nie została oczyszczona operacyjnie np. uraz i w ranie resztki ubrania itd. Ale tak jak na wstępie nawet jeśli do rany dostaną się przetrwalniki tężca które są właściwie wszędzie to musi dojść do momentu kiedy mogą rozwijać się bakterie beztlenowe
lilus
jeśli po drobnym zranieniu następuje opuchlizna albo duży stan zapalny to znaczy że to nie jest już drobne zranienie właściwie znaczy to tylko że nastąpił proces zainfekowania rany i zwykłe działania mogą już nie wystarczyć i trzeba w drożyć leczenie najczęściej przeciwbakteryjne. Jest wiele przypadków gdzie mała rana doprowadziła (z błędnego opatrzenia) do poważnych powikłań właściwie zagrażających życiu w ciągu 24 godzin.
Lekarz kiedy zaczyna zachowywać się jak urzędnik powinien zastanowić się nad zmianą swojego zawodu. Po to wybrało się zawód lekarza czyli pomocy dla innego człowieka aby tą pomoc ofiarować i już na studiach studenci uczą się etyki i zachowania empatii względem drugiego człowieka.
wczoraj dość mocno ugryzł moją żonę kot. domowy, więc bez ryzyka wścieklizny. no ale nie wiadomo co w pyszczku siedzi. wieczorem żonie mocno spuchły palce i zaczęły bardzo mocno boleć, więc na sor. oczywiście poleciałem a sor dla umierających. człowiek tak rzadko korzysta, że nieświadomy, iż jest świąteczna pomoc doraźna. więc kolejny kurs. na pomocy doraźnej odesłano nas do szpitala zakaźnego, bo to ugryzienie zwierzęcia. żona z bólu zapłakana, bo tabletek nie brała licząc, że coś jej pomogą u lekarza zastrzykiem czy coś. więc kolejny kurs. w szpitalu zakaźnym dostała na karteczce numer telefonu do przychodni, że ma sobie rano zadzwonić a na tekst, że kot ugryzł i mocno boli usłyszała odpowiedź: "trudno"
dobrze, że nie było mnie tam, bo nie wiem co bym zrobił i czy nie skończyło się to więzieniem
i pytanie: czy lekarze tak mało zarabiają bo są mało profesjonalni i mało empatyczni czy może dlatego, ze są mało empatyczni i profesjonalni to mało zarabiają
i teraz konkluzja. nie żałuję ich. mam w dupie ich strajki. wypierdolić ich wszystkich i przyjąć ukrainców czy innych białorusinów
Nawet w kradzieży nie mają umiaru. Byłem 8 lat temu u stomatolog na NFZ. Zaproponowała mi doktorka, że część roboty zrobi za ubezpieczenie a część za lepsze materiały zapłacę prywatnie. No i zrobiła.
Parę lat później uzyskałem dostęp do Portal Pacjenta NFZ. To co tam ujrzałem to mi szczena opadła.
Regularnie parę razy w roku dentystka ta przyjmuje mnie i wycenia przeróżne czynność, które mi robiła w gębie, a ja jej nie widziałem od pierwszej wizyty. To w sumie przez lata naprawdę spore pieniądze.
jeżeli mnie tak traktuje i okrada NFZ to ilu jeszcze po za mną ma takich <<dawców>> pieniędzy, a czy ona jedna w Polsce wpadła na taki system zarabiania?
Zastanawiam się co z tym zrobić? Ciekawe czy jakbym do niej poszedł i powiedział, że brakuje mi trochę do nowego auta to czy by mi przelała sumkę? Bo zapewne zgłoszenie tego do NFZ i prokuratury to odebranie prawa do zawowudu i wyrok.