Mam wrażenia, że autor artykułu i niektórzy gracze nie rozumieją do czego służą duże mapy w grach. Ich zdaniem w każdej grze powinno być takie samo, czyli jak największe z możliwych, zagęszczenie atrakcji na mapie. To tak nie działa, bo i nie do tego takie mapy są tworzone.
Duże mapy pozwalają cieszyć się podróżowaniem, dodają do świata poczucie skali. Przemierzając taki świat, nawet nie chcę być co 5 sekund rozpraszany przez kolejne wydarzenie. Tych kilka minut spędzonych na podróży do nowej lokacji dostarcza wrażenia skali, sprawia że świat przestaje być klaustrofobiczny.
Małe mapy też mają swoich zwolenników i swoje plusy, ale nie oszukujmy się cierpi na tym wiarygodność świata. Pamiętacie np mapę z Fallouta 4? Przecież to była jakaś parodia, obóz bandytów i napadana przez nich osada były nie raz tak blisko siebie, że widzieli się z okien. Albo mapy gdzie jama trola, posterunek straży, obozowisko buntowników i jakaś wataha wilków, jest rozmieszczona razem na tak małej przestrzeni, ze wszyscy oni widzą się nawzajem przez cały czas. Odbiera to jednak powagi i imersji świata. Duże mapy właśnie temu zapobiegają, ale nie są dla każdego.
Mad Max ma jedną z najbardziej klimatycznych map w sandboxach. Ale tak jak film, nie jest dla wszystkich. Dla mnie to jedna z najlepszych gier akcji dekady.
Inkwizycja i dobry system walki?Dajcie spokój...Po za tym,żeby skończyć fabułę musiałem robić zadania poboczne ;/
Brak Wildlands na tej liście jest szokujący. Nie znam innej gry gdzie mielibyśmy taki wielki świat i tak mało w nim do roboty. Dosłownie te same 4 zadania na krzyż w każdej dzielnicy. Mafia 3 czy Mad Max to jest nic w porównaniu do Wildlands.
Akurat w Mad Max i Far Cry Primal mapy były ciekawie zbudowane i było co robić. Co prawda większość misji była zrobiona na zasadzie kopiuj wklej ale same mapy mnie urzekły. Szczególnie mapa z Far Cry Primal. Jak czytałem że głównie tereny to jungla jest to myślałem że to będzie kilka drzew na krzyż i jakieś krzaki, a tam naprawdę było odczuć że jesteśmy w jungli. Co do reszty to bym się zgodził. Szczególnie dobijające są tereny w No Man’s Sky. Tam jak wylądujesz na planecie to jak okiem sięgnąć jedno i to samo. Nawet same planety po jakimś czasie zaczynają się powtarzać.
A ostatnie Asasyny to gdzie? To jest dopiero dramat. Już wole nie mieć fabuły niż żeby był taki okropnie nudny rozlazły świat
Co jak co, ale piaskownica MadMaxie była dobrze przemyślana, klimatyczna jakby miała więcej kontentu to mogłoby to ją pogrążyć. Aczkolwiek przemyślany dodatek nie zawadzi.
ale co jest nie tak z MAD MAXEM? wyobraźcie sobie mapę na której poruszamy się SAMOCHODEM i co chwile jakiś znacznik? I tak zagęszczenie rzeczy do odkrycia tam jest naprawdę sporę. Radze wpierw pograć, przejść i wtedy podejść do tematu. Gra nawet teraz daje dużo radości a nigdzie indziej nie widziałem pustkowi tak bardzo zróżnicowanych (zwykłe pustynie, góry, skały, jaskinie, pustynie solne, siarkowe, pozostałości miast). Do tego obozy bandytów, znajdźki, pościgi za konwojami... jest tam co robić.
A gdzie Cyberpunk 2077 ? . Duża mapa ale miasto martwe i puste. Wersja konsolowa dodatkowo ucierpiała, bo zdecydowali się na radykalne cięcia ludności. https://www.youtube.com/watch?v=-zcMiX4Tk04
Problem z Far Cry Primal można rozszerzyć na resztę farcry-ów i innych gier Ubisoftu z otwartym światem, aktywności dość szybko się zaczynają powtarzać, zwłaszcza czyszczenie obozów ale najgorsze że nie ma w tym czyszczeniu znaczników większego celu poza grindem, ani fabularnego, ani takiego zmieniającego świat albo choć dającego jakieś nowe możliwości
Może i Mad Max miał pusty świat (choć lepiej tu pasuje Ubisoftowy świat), ale...
Pustkowia w MM są bardzo klimatyczne. Do tej pory pamiętam, jak ścigałem konwój podczas burzy piaskowej wśród uderzających piorunów. Mad Max broni się tym, że w przeciwieństwie do gier francuzów nie jest przesadnie rozwleczony.
10 stron o grach na ktorych nie ma co czytac:
1. gry-online.pl
uzasadnienie: niby jest codziennie kilka artykulow ale w wiekszosci to albo jakies subiektywne top 10 z rzyci wycisniete, albo przetlumaczone newsy z kotaku, albo marnie przetlumaczone patch notes ze steama, albo recenzje filmow pisane przez 12 latka ktory uwaza sie za wcielenie Zygmunta Kaluzynskiego, ale takiego co lubi Marvela bo efekty
Mapa Fuel była spoko, poza wyścigami do zwiedzania zamiast niszczenia bannerów jak w Forzie były punkty widokowe i gonienie ciężarówek. Jedyny minus to nie 100h na wymaksowanie gry jak zapowiadali twórcy, ale 60h.
To chyba w jakieś inne Raven's Cry graliśmy w każdym porcie było kilka zadań pobocznych a to związane ze ślubem zdrajcy chociażby a to z hiszpańskimi przemytnikami...
GTA V single. Poza świetnymi misjami fabularnymi i przyjemnym polowaniem, odniosłem wrażenie, że gra nie ma mi nic więcej do zaoferowania. W porównaniu z napakowanym treścią GTA SA, po prostu bieda.
Mapa w Metal Gear Solid 5 nie jest ogromna, nie ma w niej poi co 5 metrów, respawn na przyczółkach wrogów nie jest irytujący, patrole na drogach występują w rozsądnej ilości. Balans pomiędzy rozmiarem, a zawartością jest wg mnie idealny, przez co gra nie męczy. Rozumiem że ktoś woli aby za każdym zakrętem czekała przygoda, tracąc na realności świata, o gustach się nie dyskutuje. Zrozumienie powinno być jednak obustronne, zamiast pisać krytyczny artykuł można to było inaczej sformułować, gdzieniegdzie wtrącając swoją opinię. Ręce opadają.
Jeśli ktoś pomyśli trochę dłużej niż minutę to zrozumie, że pustka na mapie w Mad Max, gdzie nie ma absolutnie nic i wszystkiego brakuje jest bardzo przemyślane
Co do gry Fuel... i porównania do FH4. No to właśnie FH4 ma za małą mapę... Zdecydowanie za małą mapę...
Co z tego że w grze mamy 1000 samochodów (czy ile ich tam jest, nie wiem, ale mnóstwo) skoro przejechanie z jednego końca mapy na drugi w samochodzie klasy X zajmuje nam jakieś 10-15 minut? Wolał bym w FH4 ogromną mapę rodem właśnie z Fuel, gdzie nie ma tych, jak to nazwał autor atrakcji na każdym kroku, tylko bezdroża i lasy jak w prawdziwym świecie, żeby jeździć i zwiedzać tymi wszystkimi samochodami. I co najgorsze, to że ta mapa ma jedno "większe" miasto a po za tym nic, tylko jakieś losowo postawione domki gdzieniegdzie, a ja wolał bym w takiej grze mapę, w której rzeczywiście po drodze znajdują się jakieś mniejsze miejscowości/wioski przez które byśmy przejeżdżali, przecież jadąc poza miasto co chwila wjeżdżamy do takich mniejszych wioseczek.
brawa za umieszczenie inkwizycji. tam co prawda może i było co robić, ale w kółko to samo, i bez krzty sensu. choć pewnie to autor miał na myśli.
ale strzał w pysk dla redakcji, za ocenę 95....
właśnie sprawdziłem na metacriticu..... wstyd, że nikt recenzenta nie wysłał do pokoju bez klamek przed publikacją .....
Ach, Fuel. Dziesiątki spędzonych godzin, sporo rzuconych przekleństw po przegranych wyścigach trwających kwadrans i więcej, a jednocześnie nadal kusi, by znowu wrócić do tego postapokaliptycznego świata. Mapa rzeczywiście była ogromna i trochę pustawa, ale w pierwszych 10-20 godzinach to zupełnie nie przeszkadzało, bo gracza napędzały rzeczy do zdobycia i pojazdy do sprawdzenia. Szkoda, że mocniej nie ograno motywu szalejącej matki natury, bo to było coś robiącego w swoim czasie różnicę na korzyść gry.
Największą siłą Fuela był właśnie ogromny otwarty świat o rozmiarze około 14 400 kilometrów kwadratowych. W 2009 roku robiło to wrażenie
Przecież to dalej robi niesamowite wrażenie. Do tej pory nie powstała wyścigówka z taką ilością dróg i tak ogromną mapą. Dla kogoś kto lubi poprostu jeździć na freeride to ta gra jest i jeszcze długo będzie ultra dobrą grą.
MAD MAX to gigantyczna mapa chyba największa ze wszystkich gier.
Polecam samemu sprawdzić. Włączyć trainer na god mode i wyjechać na wielką pustkę aby tylko przebić się przez te burze piaskowe. Później można nawet trainer wyłączyć bo już gra nas nie zabija. Ustawiam sobie cel na mapie i jedziemy cały czas prosto. W innych grach albo jest ściana albo spadamy pod mapę. W MAD MAXie jest cały czas droga. Zrobiłem test i włączyłem na trainerze super prędkość poruszania i jechałem cały czas prosto najszybszym samochodem. Nawet wyrzuciłem zbędny pancerz aby samochód był szybszy. Ta mapa chyba nie ma końca. Jechałem prawie godzinę czasu w jedną stronę i to z trainerem na super prędkość i samochód nie wpadł pod mapę. Ta mapa to gigant. To seryjnie jest wielka pustka. Nagrał bym film ale już wywaliłem grę z dysku mam tylko zdjęcia z 2015 roku :)
Dość ciekawa sytuacja, gdyż autor nie ma pojęcia o czym pisze. Jak to jest z GOL? Przy zatrudnieniu macie jakieś wytyczne? Jakieś minima które trzeba spełniać? Po takim artykule uważam, że wybieracie ludzi na zasadzie ciągnięcia słomek. Pustkowie Mad Max i pusto …. Czegoś takiego nie było już dawno.
A ghost recon obie części wildlands i breakpoint tam też takie puste mapy są no niby są forty bazay wojskowe inne fabryki ale tam się określone cele do zrobienia np wykradnięcie lub zniszczenie ciężarówki gdzie misji może być przy wyjeździe więc na nawet do tej bazy się nie whodzi.
Odnośnie Mad Max-a się nie zgodzę. Ostatecznie świat był postapokaliptyczny, część obszaru gry to dno dawnego oceanu, a część samej Australii (jej centralna część) jest pustynią nawet w dzisiejszych czasach. Zbieranie złomu nie było rzeczywiście bardzo pasjonujące (aczkolwiek ujdzie), lecz znajdywanie strzępków historii i wgląd w to, co w czasie apokalipsy przeżywali ludzie, robi niezapomniane wrażenie. To jest najlepsze w tej grze. Zakończenie, oczywiście, jest kijowe, zwłaszcza że kłóci się z eksploracją świata po zakończeniu fabuły.
spoiler start
Przez powyższe mam na myśli to, że pewne osoby, które obowiązkowo zginęły pod koniec fabuły, znowu żyją bez wyjaśnienia; tzn. jedynym wyjaśnieniem jest to, że bez Chumbucketa nie obsłuży się podstawowych funkcji Opus Magnum, Hope może mieć misje, jeśli nie zrobiło się ich w czasie gry fabularnej a Glory chyba na zasadzie, że skoro już Hope żyje, to jej córka też może być.
spoiler stop
Jeśli mówimy o otwartych mapach z brakiem pobocznych aktywności to tutaj spokojnie można by wymienić wszystkie trzy części Mafii bo każda wyglądała pod tym względem bardzo ubogo. W pierwszej części zupełnie mi to nie przeszkadzało. Skupiałem się na historii i miasto świetnie służyło jej opowiedzeniu. W drugiej momentami już brakowało mi czegoś co pozwoliło by na chwilę odpocząć od głównego nurtu rozgrywki. W trójkę nie grałem więc nie wypowiem się na jej temat.
Dragon Age Inwkizycja to dla mnie jedno z największych rpgowych rozczarowań. Strasznie irytowała mnie w niej walka i dziwne sterowanie. Bardzo ironiczne jest to, że seria czerpiąca garściami z klasycznych, typowo komputerowych rpgów nagle stała się lepiej przystosowana do sterowania padem zamiast myszką. Podobno kontynuacja ma jeszcze bardziej pójść w stronę zręcznościowej walki. Lubię rpgi ze zręcznościową walką jak Dziki Gon czy Skyrim ale tutaj nie rozumiem do końca tego kierunku. Kontynuacja w stylu Dragon Age Origins nie miała by obecnie praktycznie żadnej konkurencji. Pilarsy czy Tyranny traktuję jako osobną kategorię bo to izometryczne rpgi. Baldur's Gate natomiast idzie w turowy system walki więc to też nieco inny kaliber (mnie przynajmniej turowy system walki odstrasza od rpgów). Od Inkwizycji odbiłem się po kilku godzinach i boję się, że z kontynuacją będzie podobnie.
Wracając do otwartych światów to myślę, że kwestia podejścia. W takim RDR 2 też często pokonywało się duże odległości i po drodze nie działo się nic wartego zapamiętania a mimo to wielu zachwyca ten świat (w tym mnie). Myślę, że jest to przykład dobrego kompromisu w ilości i rozmieszczeniu tych aktywności. Są opcjonalne, nie przytłaczają i nie wyskakują na gracza zza co drugiego krzaka. Dzięki temu czasem skupiałem się na zadaniach z głównego wątku a czasem włączyłem grę na godzinkę lub dwie, pojeździłem po okolicy, wypełniłem zlecenie na jakiegoś przestępcę, rozbiłem obóz gangu. Szkoda, że wiele gier nie umie tego tak dobrze wyważyć i idzie albo w zupełną pustkę albo nadmiar byle jakich aktywności. Kiedyś myślałem, że im więcej tym lepiej ale swój błąd zrozumiałem przy Assassins Creed Odyssey. Nie uważam by była to zła gra. Spędziłem przy niej masę godzin świetnie się bawiąc. Natomiast problemem były zadania. Po zrobieniu wielu zaczęło mnie irytować, że w wypadku zadań pobocznych nie ma opcji by odróżnić na początku te dobre zadania, które rozwijają się w ciekawą opowieść z różnymi zwrotami akcji od tych gdzie idzie się dostarczyć list i na tym koniec. Parafrazując klasyka świat jest pełen dobrych zadań więc szkoda marnować czasu na te słabe. A tutaj niestety ciężko było się rozeznać, które warto robić bez sprawdzania w internecie. Dlatego też już ostrożnie podchodzę do obietnich w nowych grach , że będą miały wszystkiego więcej.
Mad Maxy to blockbustery? Przecież te filmy nie licząc ostatniej części miały tak duży budżet, że stać ich było tylko na jedną skórzaną kurtkę, a kraksy mogli zrobić tylko raz. Plus koniec końców gra ma miejsce w postapo, więc dziwne by było gdyby były te rzeczy o których mówi autor.
W Inkwizycji jeśli dobrze pamiętam, ta rzecz dotyczyła tylko paru lokacji, w tym Zaziemia które było jedną z pierwszych, więc nic dziwnego, skąd taki wniosek
No wiecie, Mad Max to jednak pustynia, i to do tego post apo, myślę że tak miało być. Po za tym, jak na pustynię i tak jest trochę tych że lokacji. No i dzięki temu główny wątek jest bardziej wyrazisty i konkretny.
Ja bym jeszcze dodał Far Cry 5. Wielka, piękna, ale nudna i pusta mapa. Jedyne aktywności to zabijanie kultystów i odbijanie zakładników. Nic poza tym na mapie nie znajdziesz.
Są gusta i guściki. Jednemu podoba się to, a drugiemu tamto. Czasem dobrze jest zresetować głowę grając w głupkowate gry sandboksy typu Just Cause, zamiast wysilać mózg nad zawiłym questem w jakiejś grze RPG z otwartym światem. Monotonia relaksuje, tak samo jak relaksuje powtarzający się motyw w piosence.
A poza tym powinniśmy oddzielić gry na tak zwane piaskownice i gry z otwartym światem. Próżno szukać ciekawej fabuły i pobocznych zadań w Just Cause, bo to jest właśnie piaskownica - robisz w niej co chcesz robić, bawisz się na wielgachnej mapie i relaksujesz wyłączając głowę.
Widzę, że autor nie rozumie świata Mad Maxa skoro umieścił tu grę. Mapa musiała być ogromna i pusta. Mamy tu doczynienia ze światem zniszczonym wojną. Według ciebie świat po wojnie atomowej ma być pełny atrakcji?
A gdzie ETS? Skoro mapa Mad Maxa musi być pełna aktywności (bo na pustyni na pewno roi się od różnych akcji), to w takim symulatorze ciężarówek też powinno być pełno atrakcji: strefy, gdzie kierowcy Ciebie przychamowują; strefy, gdzie występują leśne ssaki (do tego mod hot-coffee).
Dla kontrastu brakuje 10 wielkich map, na których jest co robić.
Po prostu takich tematów inaczej nie da się rozwiązać. Tym bardziej, że ten artykuł opiera się na prostych opiniach z Internetu, a nie silnych argumentach techniczno-naukowych, które mają na celu pokazać pewien obiektywizm znawców tematu lub też nawet samych twórców, ich celach, przemyśleniach itp.
Nie grałem we wszystkie gry z artykułu, ale podzielam zdanie większości użytkowników, że np. taki Mad Max był zrobiony wręcz świetnie. Od niedawna pykam sobie w Wiedźmina 3 i raczej tą grę wytypowałbym jako posiadającą duży pół otwarty świat, jednak nie tak bardzo obfity w atrakcje - większość to roślinki do zbierania. :D
Narzekanie na klimat pustkowi w Mad Max. Gra, która wciąga na dziesiątki godzin przez sam klimat, a jest w niej co robić i nie można się nudzić. Autorowi podziękuje. Dalej artykułu nie czytałem.
Pełna zgoda w kwestii Fuel. Przez swój rozmiar i pustkę, ta gra była najzwyczajniej w świecie nudna.
Fuel?
Generalnie im mniejsza mapa tym lepsza. Tesknie za powrotem liniowych gier, ewentualnie sandboxow takich jak ostatnia trylogia Tomb Raider.
Jako doswiadczony gracz(30 lat od czasu pierwszego atari) nie zgodze sie z autorem co do Far Cry Primal.
Jest to najlepsza gra w temacie poznej prehistorii, mapa jest super. Wszedzie slychac odglosy zwierzat, wszedzie sa potrzebne surowce itp. Piekne kolory, tygrysy szablozebne, mamuty i mnóstwo flory i fauny- cos pieknego,mapa zyje. Nigdy , w przeszlosci nie powstala tak piekna gra w tej tematyce. A autor widocznie jest konsolwym nubbem i napisal cos bo musial. FARCRY PRIMAL... jedna z najlepszych gier. Jezyk Winja- artystyczny. Bardzo niedoceniana produkcja, a zrobiona perfekcyjnie!!!
Ps. A gdyby chlop sie znal na temacie to na 1 miejscu powinien byc Elex. Co nie zmienia faktu, ze jest to dobra gra. ... Patalychy nie tylko na budowach pracuja, w medycynie czy w polityce. Na portalu GOL tez sa.
a gdzie assassin's creed odyssey? w stosunku do tego to w Dragon Age Inkwizycja mapa jest taka pełna, że nie idzie się ruszyć nigdzie by na coś nie trafić
Moim zdaniem dobrze zrobiony otwarty świat jak w Morrowind nie męczy wielkością. Bolączki dzisiejszych gier to raczej powtarzalne subqesty, podobne lokacje i setki znajdziek. Dość dobrym, przynajmniej dla mnie, pomysłem jest częściowo otwarty swiat jak w God of War. Oczywiście cześć lokacji jest bardzo prosta, ale jednak nie męczy ich zwiedzanie. Dla mnie najnudniej w ostatnim czasie było w Assainach.
A gdzie GTA4? Tam to dali duże miasto, gdzie nie ma co robić.
Ja bym dorzucił Elite Dangerous - mój ulubiony cytat na jej temat "szeroka jak ocean, płytka jak kałuża".
Ktoś mógłby powiedzieć że taka specyfika gry, trochę "job simulator" w przyszłości trochę jak Euro Trucki, ale mimo wszystko ziemia oferuje bardziej urozmaicone widoki niż kosmiczna pustka.
No i trochę nie zgadzam się co do Mad Maxa, jakoś nie czułem tej nadmiernej pustki, w końcu poruszam się po pustyni :)
Najgorszy mgs jakiego grałem ,lepiej było gdyby gra pozostała w prologu płatnego dema.To że H.Kojima nie dostał 100ml dolców na skończenie gry świadczy o tym że gry nie skończył ale zapchał ją dziwnymi elementami typu rozwój bazy ? MGS i pseudo-Sandbox to źle połączenie, to tak jakby robić grę o smerfach zapominając o motywach Gargamela heh
Brakuje gier Bethesdy (Fallout 3, Fallout 4, Fallout 76 plus wszystkie TES-y) i CD Projekt Red.
Jeszcze świat z gry Elex. Przecież tam nie było zupełnie nic do roboty. Miejscówki z wrogami do pokonania bez żadnego sensu, questa czy chociażby notatki jak w biednej Inkwizycji.