W tym wątku rozmawiamy o pisarzach fantasy i sf, choć zdarzają się również przedstawiciele literatury pięknej. Jeśli czytałeś jakąś ciekawą książkę - napisz o niej. Można też przeczytać coś ciekawego o komiksach. Integralną częścią są także dyskusje batalistyczno-militarne :)
Aha - proszę się nie bać tego Martina w tytule ;-PPP
Strony, które każdy fantasta znać powinien:
Serwisy informacyjne:
http://katedra.nast.pl - Katedra
http://www.gildia .pl - Gildia (trzeba sobie wpisać do przeglądarki)
http://www.polter.pl - Poltergeist
http://www.alejakomiksu.com/ - Aleja komiksu
http://www.serwis-komiksowy.pl/ - Wielkie Archiwum Komiksu
Magazyny literackie:
http://www.esensja.pl - Esensja
http://www.fahrenheit.eisp.pl - Fahrenheit
Inne:
http://www.biblionetka.pl - netowa baza danych o książkach
http://www.plan9.art.pl - amatorskie filmy, mamy tam "swojego" człowieka czyli Garretta
http://www.radiorivendell.com - radio internetowe
http://www.steampunk.republika.pl/ - dla miłośników Steampunka
http://www.baen.com/library/ - bezpłatne ebooki wydawnictwa Baen
http://www.sfsite.com - recenzje i opisy
http://www.sffworld.com - recenzje i opisy
http://hitalia.rotfl.eu.org/ - historia zapoczątkowana w Feniksie
Strony czasopism:
http://www.fantastyka.pl/ - Nowa Fantastyka
http://www.science-fiction.com.pl/ - Science Fiction, Fantasy i Horror
http://www.locusmag.com - Locus
Strony pisarzy:
http://www.georgerrmartin.com - strona autora z tytułu wątku.
http://www.malazanempire.com - strona o cyklu Stevena Eriksona
http://www.sapkowski.pl - chyba nie trzeba przedstawiać
Grafiki:
http://www.imagenetion.com
http://www.artfan.net
http://www.fantasya.net
http://www.fantasygallery.net
Poprzedni wątek:
https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=14863582&N=1
Mogliby wznowić i dokończyc cykl Detektyw Garrett który mnie bardziej bawił niż IG.
Zabrałem się drugi raz za Malazańską....
Rok temu pierwszy tom odrzucił mnie po jakiś 70 stronach. Dałem szansę i masakra! Dawno nic mnie tak nie jarało.
To połączenie Lotra, Gry o Tron a wszystko w klimacie Heroes of Might and Magic III!
Zjada Wieśka, GoT, i Władcę.
Tylko że aby się nie odbić, trzeba przeczytać przynajmniej po dwa rozdziały, o każdym bohaterze, wtedy w głowie się akcja dopiero układa.
Stonnictwa, przygody, magowie, bogowie, tyrani, historia, romanse, szpiedzy, gildie, skrytobójcy skaczący po dachach, pijacy - wszystko jest.
By pusto nie było: przeczytałem ostatnio pierwszą część komiksowej "Diuny". Spore rozczarowanie. Graficznie mocno przeciętnie (dobra jest tylko okładka), fabularnie oczywiście nie było zaskoczeń, ale i tak miałem wrażenie, że nieco spłycono całość, a do tego nie do końca jest to klarownie przedstawione dla osób nieznających książki. Chociaż mogę się mylić.
To pierwsza część, kończy się w momencie ucieczki Paula i Jessiki do Fremenów/Wolan. Czyli pewnie będzie kilka części, aczkolwiek nie szukałem szczegółowych informacji.
A moja kolekcja ma juz nr 116, tom 117 w 3/4 gotowy.
W ciagu niecalego roku przetlumaczylem sobie jakies 1000 stron klasyki i nie tylko klasyki, tak na oko. Tzn. 1000 stron książki formatu Krokow w Nieznane. Co najmniej 1000.
Zastanawiam sie jak wiele osób w PL zna i czyta Sandersona
Wystarczy mi wiedza na jakich autorów debiutujących w ostatnich parunastu latach zwracać uwagę. Jestem jak widać mocno do tyłu.
Jemisin nie miała szczęścia do tłumaczeń wcześniejszych książek, a poza tym i tak były dość przeciętne. Ale ta trylogia "Pęknięta Ziemia" jest dobra.
Sanderson - nie przepadam. Nowele (i seria dla dzieci o Alcatrazie) ujdą, ale jak tworzy dłuższe fabuły, to bardziej ziew. Takie zamaskowane YA.
"Długa Ziemia" - tylko dwa pierwsze tomy. Dalej jest już słabiutko (i coraz mniejszy udział TP).
Bacigalupi - dobry autor, ale on pisze raczej problemowe (ekologiczne) SF bliskiego zasięgu. Dwie z wydanych u nas książek to młodzieżówki, ale niezłe.
Mieville - tak, warto. Szczególnie o Nowym Crobuzon.
Cixin - książki poza trylogią są znacznie słabsze. A samo "Wspomnienie..." jest dobre, ale dość specyficzne - z jedne strony w duchu klasycznego SF sprzed kilkudziesięciu lat, z drugiej z mocnymi naleciałościami dalekowschodniej mentalności.
To jeszcze rzucę parę nazwisk autorów fantasy, na których imo można zwrócić uwagę a przynajmniej zaczerpnąć szerszego info przed wyborem.
Patrick Rothfuss (choć cykl niedokończony i chyba tak zostanie), - dość klasyczne fantasy, ale ładnie napisane
Matthew Stover - krwawo i brutalnie.
Jeff VanderMeer - szczególnie książki o Ambergris. Mocno pokręcony świat, razem z Mieville'em definiowali w pewnym stopniu ruch new weird.
Radek Rak - teraz wszyscy o nim mówią, bo Nike. Ale to po prostu dobre, klimatyczne i nastrojowe opowieści.
Paweł Majka - różne gatunki, raz lepiej, raz gorzej, ale generalnie z pomysłami. Warto rzucić okiem na "Jedyne" (trochę kojarzy się z Amberem) czy "Pokój światów".
Michael J. Sullivan - tego w sumie chyba nie polecam, choć czytam (słucham) - takie leiberowskie, łotrzykowskie fantasy, rzemieślnicza robota bez fajerwerków. Proste historie, ale wchodzą.
Nicholas Eames - posterpegowe dwie historie, ale z humorem. Można rzucić okiem. Pierwsza powieść lepsza niż druga.
Lucius Shepard - szczególnie teksty o Smoku Griaule'u. Trochę w duchu latynoamerykańskiego realizmu magicznego.
Michael Swanwick - książki z serii o Żelaznym Smoku. Przede wszystkim interesujący świat, bardziej steampunkowy. I mocne historie
Neil Gaiman - tu chyba nie trzeba przedstawiać. Przede wszystkim "Amerykańscy bogowie" i "Chłopaki Anansiego".
Robert M. Wegner - obecne chyba najlepsza polska seria fantasy, pisana z zachodnim rozmachem. Trochę przypomina mi Eriksona, ale nie tak zakręcone i rozbudowane, więc łatwiej przyswajalne.
Anna Brzezińska - bardzo lubię jej powieści, dość wymagające. Chyba, że opowiadania o Babuni Jagódce, to lajt.
Jim Butcher - seria o Dresdenie to dobre guilty pleasure. Urban fantasy, trochę humoru, chandlerowski bohater.
Ken Liu - niestety jego cykl nie jest dokończony.
Krzysztof Piskorski - umie kreować światy, wariacje steampunkowe historii, etc.
Kate Griffin - niezła trylogia urban fantasy z nietypowymi pomysłami.
Miles Cameron - czytałem tylko pierwszy tom i jakoś zapomniałem o reszcie, ale sporo osób chwali całość. Mocno batalistyczne.
Mike Carey - też urban fantasy, trochę podobne do Dresdena, ale z inaczej rozłożonymi akcentami.
Mark Hodder - steampunkowa trylogia, ma momenty.
Martina pewnie znasz :)
Jeszcze Joe Abercrombie, rzemieślnik fantasy od lekkich czytadeł w sam raz na letni urlop.
Tez sobie cos z dlugiej listy wybiore, dzieki.
Jeszcze tylko napisze ze np. China Mieville jest znany z "Nowe Crobuzon", ale goraco polecam "Miasto i Miasto". Ksiazka z nurtu tzw. "weird fiction", kryminal, z "chandlerowskim" glownym bohaterem, z bardzo fajnie wykreowanym swiatem i miejscem akcji. Sama intryga i fabula juz troche gorzej ale napewno nie slabo.
Ksiazeczka obsypana nagrodami na rowni z "Nakrecana Dziewczyna" Baciagalupiego.
Jesliby ktos chcial odpoczac od "zwyklego" fantasy i s-f, a nie bedzie czytal Agathy Christie (hehe) to polecam.
Fajne jest tez "Toromorze", po raz kolejny fantastyczny pomysl na ksiazke i swiat. Dodatkowo zbliza sie premiera Diuny, wiec jesli moga byc dwustumetrowe robale, to czemu nie krety. ;) Swietnie sie przy tej ksiazce bawilem.
Cos dla fanow Zaginionej Floty
Wiemy, że są tu fani Campbella ?? Juz we wrześniu zaserwujemy Wam tom pierwszy trylogii o początkach Sojuszu - "Awangarda".
Widzimy się w przestrzeni!
A ja teraz czytam "Billy Summersa" Kinga, ale zdecydowanie to nie jest fantastyka, czy horror, a po prostu kryminal.
A moj prywatny cykl "Mistrzowe sf" zbliza sie wlasnie do tom nr 120 - tzn. mam juz polowe tego. Nadal tlumacze sobie klasyke i nie tylko.
Skończyłem "Rozmowy pokojowe" Jima Butchera czyli 16 część Akt Dresdena.
Bardzo zżyłem się z Harrym i jest pod sporym wrażeniem, że autor nadal jest w stanie jakoś ten świat sklejać. Zwykle w -nastym tomie niewielkie znaczenie ma to co działo się dziesięć tomów wcześniej. Tutaj wciąż wszystko trzyma się kupy.
Akcja zasuwa jak mały parowozik. Czyta się po prostu znakomicie.
Mała uwaga. 'Rozmowy pokojowe to pierwsza częśc małej dylogii. Dokończenie ma się u nas ukazać jeszcze w tym roku.
Czytał ktoś "Koło czasu" Roberta Jordana? To nie jakieś young adults którego nie trawię za bardzo? :)
https://zajdel.art.pl/aktualnosci.html - Ebookowa Antologia Zajdlowa 2020 do ściągnięcia. Może kogoś zainteresuje.
Druga trylogia Pierwszego prawa Abercrombiego skończona i jestem rozczarowany.
Za mało action/adventure, które do tej pory autorowi świetnie wychodziło, za dużo bardzo pokracznej polityki, socjologii i rewolucji. Przez trzy książki miałem wrażenie, że już zaraz, już na następnej stronie będzie coś świetnego, jakiś przełom, ale tak się to ciągnęło do praktycznie ostatniej kartki.
Powoli kończę przygodę z opowiadaniami zebranymi Philipa K. Dicka. (Krótki, szczęśliwy żywot brązowego oksforda, Wariant drugi, Kopia ojca, Raport mniejszości, Elektryczna mrówka).
Jazda niesamowita. Przytłaczającą większość już kiedyś czytałem ale miło sobie przypomnieć, odświeżyć, spojrzeć na nie z innej perspektywy. Można obserwować ewolucję autora. Od psychozy zimnej wojny po mistyczne wizje i schizofrenię. Widać też jak wiele zawdzięcza mu współczesna popkulura.
Ja wiem, że tu wszyscy Dicka na pamięć i na wyrywki znają ale jeśli jakimś cudem nie to polecam. Tym bardziej, że niedawno Rebis wznowił "Opowiadania najlepsze" . A to dobry punkt zaczepienia.
OldDorsaj--->Ale może niedługo będziesz jak mój dziadek. Po 80. miał już jedną półkę z książkami - mówił, że jak ją skończy, to może zaczynać od początku, bo już nie będzie ich pamiętał, a to dobre książki są :)
Coś, ktoś, się orientuje jakie są widoki na kolejny tom Meekhanu od Wegenra?
3 lata minęły od wydania "Każde martwe marzenie", do tej pory nigdy nie czekaliśmy dłużej na nową książkę :)
Okrutny wiatr
Cooka zna wielu miłośników fantasy, głównie za sprawą jego cyklu o Czarnej Kompanii. Jednak wcześniej zaznajomił fanów gatunku z kronikami Imperium Grozy. Ośmiotomowa saga, została nie tak dawno wydana w Polsce w czterech wielkich omnibusach. „Okrutny wiatr” to pierwszy z nich, obejmujący trzy tomy cyklu. Imperium Grozy tzw. klimatem bardzo przypomina Czarną Kompanię. Nie ma tu postaci czarno – białych, epopeja rozciągnięta jest na setki lat (bo dla pewnych postaci tego uniwersum czas ma...niewielkie znaczenie); wielkie imperia powstają i upadają, wojny toczą olbrzymie armie wspomagane przez magów i dziwne stwory, w tym smoki i demony z samych piekieł. Skrytobójcze zabójstwa nie są niczym rzadkim, zdrady i sojusze z niedawnym wrogiem także nie. Świat geograficznie i społecznie przypomina nieco nasz świat, ale to nie szkodzi, ułatwia to trochę orientację w tym co się dzieje – mamy więc typowo europejskie społeczności na tzw. Zachodzie, wschód to państwa przypominające Chiny, na południu mieszkają ludzie o typowo arabskim wyglądzie i zachowaniu. Jednak to tyle co można zdradzić. Okrutny wiatr wymaga skupienia podczas lektury. Mnóstwo tu postaci i relacji między nimi, mnóstwo miejsc, miasteczek, miast, królestw, itd. Mapa niby jest, ale i tak nie zawsze pomaga. Jeżeli ktoś czytał Czarną Kompanię, jeżeli szuka ciężkiego, militarystycznego fantasy, to tu odnajdzie się jak w domu.
wątek mi się odwiesił no to coś napiszę.
Podgoniłem serię Expeditionary Force Craiga Alansona.
Taki typowy tasiemiec. Od innych różni się tym że deus ex machina występuje tam explicite i ma formę puszki od piwa.
6/10 w skali Drageusa.
Arkady Martine - "Pamięć zwana imperium"
Laureatka Hugo 2020. Rzut oka na wiki sugeruje, że nagroda była "z klucza" ale mimo to powieść się broni.
Do stolicy Imperium (takiego jakby postazteckiego) przybywa nowa ambasadorka z zapyziałej stacji kosmicznej. poprzedni ambasador odszedł przedwcześnie no i nasza protagonistka musi się zmierzyć z zaistniałą sytuacją.
Nie ma tu statków kosmicznych, epickich starć w kosmosie. Intryga jest bardziej dworska a sam nacisk położony na pokazanie kultury imperium. W tle jest całe mnóstwo frapujących rzeczy, które aż proszą się o rozwinięcie. Może w przyszłości.
"Pamięć..." jest pierwszą częścią cyklu ale tu nie należy się obawiać przerwania w połowie. Główny wątek jest domknięty. Można czytać.
Star Carrier. Tom 9. "Gwiezdni Bogowie" - Ian Douglas
Wygląda to na definitywne domknięcie cyklu. Mamy też do czynienia z pewnym przesunięciem akcentów. Cykl, o naparzaniu się z kosmitami nagle stawia w centrum technologiczną osobliwość i nadaje jej eschatologiczne znaczenie. Mocno kojarzy się z "Końcem dzieciństwa" tylko, że Douglas to nie Clarke. zresztą autor pewnie nie miał zamiaru mierzyć się z Mistrzem. Tak po prostu się poukładało.
Czyta się dobrze.
Wskazana znajomość poprzednich części. Łatwiej wtedy wczuć się w klimat.
Do Liftera. Jeszcze raz, bo się nie zamieściło. Chętnie przytuliłbym nowe tłumaczenia opowiadań. Ostatnie wysłałeś mi 9.06, ale brakuje mi też cała druga połowa lutego.
Ogłoszono zdobywców 2021 Hugo Awards.
Best Novel - "Network Effect", Martha Wells
Best Novella - "The Empress of Salt and Fortune", Nghi Vo
Best Novelette - "Two Truths and a Lie", Sarah Pinsker
Best Short Story - “Metal Like Blood in the Dark”, T. Kingfisher
Best Series - The Murderbot Diaries, Martha Wells
(...)
Best Video Game - Hades
W sumie jestem ciekaw czy wydadzą kiedyś u nas Murderbota. Można być mocno sceptycznym odnośnie Hugo w ostatnich latach, ale Wells już u nas wychodziła i nie była wcale zła.
No w końcu uczta, ostatni tom "Expanse", tym bardziej że na marzec zapowiadają tom nowel i opowiadań z tego universum, o czym marzyłem....tylko jedna rzecz spędza mi sen z powiek, czy Aleks zmarł czy nie, bo w serialu zmarł i wydawało mi się, że w powieści też, a jest jakby nigdy nic w ostatnim tomie... pewnie Alzheimer :(
Skończyłem "Upadek lewiatana"
Jak wiele razy pisałem dla mnie to jest najlepszy cykl fantastyki popularnej ostatnich lat.
Koniec daje radę.
Mecze pierwszy tom Archiwum Burzowego Swiatla. Bardzo mecze. Czytalem sporo opinii ze poczatek nudny ale "zaraz sie rozkreci". No coz... rozkreca sie jak "Smierc w Wenecji".
Jestem na prawie dziewiecsetnej stronie i troche mam dosc. Mitologia, swiat i zasady nim rzadzace wykreowane przez Sandersona sa jak zwykle pierwszorzedne ale ksiazka jest zwyczajnie nudna i o polowe za dluga. Mam nadzieje ze nastepne tomy beda lepsze i skupia sie bardziej na akcji i wybuchach a nie na piecsetstronowej genezie "soontobemesjasza" (tak mi sie wydaje, ze do tego historia zmierza).
Forteca w cieniu
Drugi omnibus cyklu Imperium Grozy zawiera tomy nr 4 i 5. Ich akcja jednak rozgrywa się przed tomami 1 – 3 zawartymi w omnibusie Okrutny wiatr. Dlaczego Cook jak i wydawca uznali taką kolejność za właściwą nie mam pojęcia. Zawsze bowiem uważałem, że wszelkie prequele niezbyt mają rację bytu, a jeśli już powstały to każdy cykl, który je zawiera, należy czytać w kolejności chronologii wydarzeń czyli zacząć właśnie od prequela. Gdybym wiedział, to przygodę z Imperium Grozy zacząłbym właśnie od Fortecy w Cieniu, zawierającej tomy „Ogień w jego dłoniach” oraz „Nie będzie litości”. Po pierwsze dlatego, że poznajemy tu dzieje El Murida, jego objawienie, wszelkie wydarzenia, które wyniosły go do władzy nad Hammad al Nakir i doprowadziły do wojen znanych jako Wojny El Murida; przy okazji poznamy losy Harouna ibn Yousifa, jego rodziny i powód dla którego stał się największym wrogiem El Murida; poznajemy też lata młodzieńcze Bragiego Ragnarsona, jego brata Haakena i ich znajomka Reskirda Smokobójcę i ich losy, które doprowadziły ich do Gildii Najmeników w Wysokiej Iglicy. Wreszcie spotykamy Szydercę i dowiadujemy się w jakich okolicznościach nasz ulubiony złodziej, oszust, kłamca, kuglarz, krasomówca przeciął swe życiowe ścieżki z najemnikami jak i Harounem i jaką rolę odegrał w wojnach El Murida.
Po drugie dlatego że ten tom czyta się po prostu lepiej niż Okrutny Wiatr, który miał swoje nużące momenty; tutaj akcja od początku trzyma nas za gardło i nie chce puścić, ciągle coś się dzieje, akcja jest o wiele żywsza.
No i po trzecie: po przeczytaniu najpierw tego tomu inaczej, z o wiele większym zrozumieniem patrzymy na ich losy w Okrutnym Wietrze.
Dlatego też wszystkim, którzy nie zaczęli jeszcze przygody z Imperium Grozy, radzę zacząć od tego tomu. We właściwej kolejności wydarzeń w świecie przedstawionym.
A swoją drogą, tu już offtop. Szkoda że ten cykl jest tak mało u nas popularny (może nie tylko u nas?). Wolę go od Czarnej Kompanii. A przecież ten świat świetnie nadaje się na grę strategiczną czy cRPG. Możliwość dowodzenia najemnikami z Wysokiej Iglicy, Niezłomnymi El Murida, itaskiańskimi łucznikami czy pikinierami z Iwa Skołowda to by było coś! No ale raczej się tego nigdy nie doczekam :) A teraz, kończąc moje wypociny: czytać Imperium Grozy (najlepiej od tego tomu) bo to wybitny cykl!
Zna ktoś jakieś książki w klimatach mrocznego fantasy? Ma być brudno, ponuro itd.
Podobno "Książę Cierni" jest tym czego szukam, ale nie wiem czy warto. Czytał ktoś? Jakie wrażenia?
Kiedyś wyrwałem, nieznaną mi, taką książkę ''Dragon Lance Bohaterowie tom III: Szczęście Łasicy''
jakiegoś gościa Michael'a Williamsa.
Było tylko to, innych książek z tej serii nie było.
Która część z tej serii jest najlepsza, gdybym chciał sobie przeczytać?
Ci ''Bohaterowie'' to z tego co mi się wydaję seria poboczna, tak jak w ''Zwiadowcach'' , ale ta część co czytałem to fajna była.
Ktoś czytał, może coś o tej serii powiedzieć?
A, jeszcze jedno. Dorwałem też kiedyś taką książką ''Wieczna Wojna'' Joe Haldeman'a i czytałem sobie trochę o nim i o jego książkach i znalazłem jakiś sequel ''Wiecznej Wojny'' tyle tylko że wydany chyba 10 lat później (teraz nie jestem dokładnie pewien, bo dawno na to patrzyłem).
Ktoś czytał ten sequel i może się wypowiedzieć?
Czy jest fajny tak jak prequel, czy jest już totalną chałą?
Z serii Dragonlance czytałem "Kroniki" i "Czas bliźniaków" napisane przez Margaret Weis i Tracy’ego Hickmana, coś tam jeszcze z bohaterów, ale tu już jakość była odrzucająca. Wyżej wspomniane cykle są solidne, ale mają ten "growy" klimat co pewnie niektórych odrzuca.
Szkoda życia na czytanie gniotów a po tym Wiedźmin :D
Ja ta mam w czterech literach że to rodak napisał, Pani Jeziora męczyłem chyba z 4 miesiące i następnego nie czytałem i nie kupiłem, a już wcześniej widać było że Sapek sam nie wie jak to dalej pociągnąć :P
btw. troszkę nie trafiłem z kliknięciem w odpowiednią opcję :)
Imperium Nieznające Porażki
Na początek ważna uwaga: książka oprócz dwóch właściwych, kanonicznych powieści z cyklu „Imperium Grozy” zawiera kilka niepublikowanych dotąd opowiadań osadzonych w tym świecie. Z góry zaznaczam, że ich nie czytałem i ów omnibus oceniam tylko na podstawie kanonicznych dzieł. Po pierwsze dlatego, że nie jestem fanem krótkiej formy. Po drugie zaś dlatego że nie przepadam za wszelkiej maści (nieoficjalnymi) prequelami, tekstami pobocznymi, alternatywnymi zakończeniami itd. Tak więc sobie darowałem, dla mnie to opcjonalna ciekawostka, choć tak naprawdę strata miejsca. Nie musicie się zgadzać z moim podejściem i tyle.
„Imperium nieznające porażki” zawiera dwa przedostatnie tomy cyklu czyli „Dojrzewa wschodni wiatr” oraz „Nadciaga zły los”. Mamy tu odpowiednio do czynienia z tomami numer 6 i 7, więc ciężko pisać coś więcej o fabule za wiele nie zdradzając. Powiem tak: „Dojrzewa wschodni wiatr” jest świetne, ma dobry klimat, podobał mi się motyw fabularny, szkoda że tak szybko....urwany. Z „Nadciąga zły los” jest ten problem iż momentami jest wręcz kopią...poprzedniego tomu! Dlaczego? Ponieważ jego akcja rozgrywa się przed, w trakcie i po wydarzeniach w „Dojrzewa wschodni wiatr”. Ten tom robi się ciekawy w zasadzie od połowy, bo wcześniej człowiek w dużej mierze czytał to co czytał wcześniej :) Momentami było to niesamowicie nużące. No i kolejna rzecz, która sprawia że ów tom nie może być przeze mnie wysoko oceniony: ma tak otwarte zakończenie, tak wiele niedomkniętych wątków, że głowa boli. W zasadzie....niewiele wyjaśnia. Ja wiem, po 22 latach Cook historię dokończył (o tym napiszę za kilka dni) w „Drodze Zimnego Serca”, ale co kazał fanom czekać to jego....Tak czy owak fani i tak po to sięgną. „Nadciąga zły los” jest tomem słabszym od poprzednich, co nie znaczy że złym.
Michael Swanwick - "Córka żelaznego smoka ", "Smoki Babel", "Matka żelaznego smoka".
Wiki opisuje Swanwicka jako jednego z najczęściej nagradzanych autorów. Ja do tej pory czytałem tylko jakieś opowiadanie. Autor nie jest chyba zbyt często tłumaczony na polski. A szkoda.
Ze smoczą trylogią jest pewien problem. "Córka..." stanowi integralną całość. Właściwie nie ma możliwości jej powtórzenia. Nie ze względu na fabułę ale na formę. Widziałem, że blurb pierwszego wydania opisuje ją jako powieść o dziewczynce, która ucieka ze smokiem i szuka zemsty na swoich prześladowcach. Technicznie to jest prawda. Szkopuł polega na tym, że to mroczna powieść o dorastaniu w brutalnym świecie. Dodatkowo można traktować ją jako opowieść z kluczem (Coś jak film "Podejrzani".) ale to już zależy od czytelnika. To jest własnie powodem tego, że książka zbiera skrajne oceny. Miłość albo nienawiść. :)
Niesamowity jest sam świat wykreowany przez autora. Mieszanka magii i technologii. Świat na tyle atrakcyjny, że powstały "Smoki Babel" oraz "Matka...". Te dwie to (w porównaniu do "Córki...") pozycje już nie tak mroczne, nie tak brutalne. Wciąż jednak przesiąknięte niesamowitą atmosferą.
Droga Zimnego Serca
Po 22 latach Glen Cook postanowił dokończyć swoje najważniejsze dzieło. „Nadciąga zły los” miało zbyt otwarte zakończenie.....I trzeba przyznać że Cook powrócił do swojego świata w wielkim stylu. „Droga Zimnego Serca” jest w mojej opinii tak dobra jak omnibus „Forteca w Cieniu” (zawierająca tomy „Ogień w jego dłoniach” i „Nie będzie litości”). Jako że w nowym wydaniu jest to tom czwarty, ale dzieląc omnibusy: ósmy, nie ma co za bardzo pisać o fabule. Najważniejsze, że rozstrzygną się losy Harouna bin Yousifa i Yasmid, królestwo Kavelinu doczeka się króla, a w ostatecznej konfrontacji z największym mącicielem czarnoksiężnikowi Varthlokkurowi pomogą między innymi Ethrian, będący niegdyś Wybawicielem a także Starzec z Gór. To tyle co mogę zdradzić. Zakończenie.....Teoretycznie otwarte, ale trzeba by wprowadzić kompletnie nowych bohaterów :) A Cook już chyba na to jest za stary. Tak czy owak: wybitne fantasy, świetne zakończenie jednego z najznamienitszych cykli fantasy ever.
Ostatnio ktoś na pewnej grupie na fejsie napisał że polscy początkujący autorzy piszą tylko o "wojnach imperiów". Zdumiało mnie to, chyba że inaczej to definiujemy. Dla mnie wojny imperiów to Cook i Erikson i może Martin. O czymś nie wiem ?
Skończyłem właśnie "Upadek Lewiatana" i po całej serii mam ogromny głód na więcej. Polecicie coś w podobnych klimatach takiego umiarkowanego SCI-FI? Legion Wspomnień już czytam.
Listopadowe porzeczki - Andrus Kivirähk
Niesamowita lektura. To się chyba nazywa 'realizm fantastyczny' albo jakoś podobnie. Trzydzieści listopadowych dni z życia estońskiej wioski. Wioski w której chłopi na co dzień korzystają z magicznej kaszy by okraść spichlerz sąsiada. Gdzie chłopi regularnie paktują z diabłem. Gdzie po lesie snują się strzygi, upiory i zimnice a w każdej chwili do drwi może zapukać zaraza.
Bardzo odświeżające po tych wszystkich hard-sf. :)
"Reguły wojny" - Marko Kloos.
Kolejna część cyklu 'Frontlines'. Zdecydowanie dla miłośników cyklu bo połowa a nawet trzy czwarte książki to przypominanie tego co się do tej pory działo. potem jest niewiele lepiej bo akcji tyle co kot napłakał. No i mamy cliffhanger. Nie żeby jakiś emocjonujący. po prostu ksiązka się urywa. No ale rozumiem, że autor też ma rachunki do płacenia.
- tylko dla fanów
- może lepiej poczekać aż Fabryka wyda kolejny tom
Czy ktoś z was czytał Legendę Drizzta? Osobiście gdzieś od półtora roku zacząłem zabawę z serią twórczości Roberta Anthony Salvatore. Na chwilę obecną przeczytałem 12 tomów Ojczyzna, Wygnanie, Nowy dom, Kryształowy relikt, Strumienie srebra, Klejnot halflinga, Dziedzictwo, Bezgwiezdna noc, Mroczne oblężenie, Droga do świtu, Bezgłośna klinga, Grzbiet świata i jestem w trakcie 13 tomu Morze mieczy. Z tego co wyczytałem to przetłumaczonych jest tylko 18 tomów, reszta nie. Są może jakieś fanowskie tłumaczenia kolejnych części?
Nebulę za 2021 rok otrzymał P. Djelí Clark za "A Master of Djinn".
Powieść planuje wydać u nas MAG. Na razie terminem jest październik tego roku.
Via Tenor
Skonczylem Upadek Lewiatana (Expanse).
No coz... dla mnie jednak rozczarowanie. O ile przejscie z militarystyczno-politycznego sci-fi do fantasy sci-fi od momentu Lakonii mi nie przeszkadzalo to to co sie dzieje w 2-3 ostatnich tomach to juz troche chwilami jest glupsze niz SW. :)
Sama koncowka zas mega rozczarowuje, nie wyjasnia absolutnie nic i oczywiscie mamy Expanse'owego terninatora polaczonego z personifikacja deusexmachiny na koncu. Jest tez poprostu glupia bo pomimo ze
spoiler start
zniszczono powolna strefe to i tak zostalo mnostwo protomolekuly we wszechswiecie, zostal "szmaragd", zostali Amos i dzieciaki, zostal caly tech obcych, drony naprawcze, 1300 miejsc z technoligia obcych itd.. Wogle sama idea ze taka strefa jest tylko jedna i Holden zakonczyl sprawe, i takie wydarzenia sie nigdzie i nigdy juz nie powtorzyly wymaga sporej dozy dobrej woli aby ja przelknac. Zas sam koncept tego wielkiego wroga spoza granic wszechswiata bedacego na koncu tylko jakas parodia lovecraftowych cosmic entities tez zabolal. No i wogole w jaki sposob zniszczenie wrot ma ich pokonac jak potrafili doslownie zmieniac fizyczne wartosci naszego wszechswiata samym "napieraniem na membrane (swietny koncept, to musze przyznac), na tym etapie to de facto zniszczenie wrot powinno im pomoc bo przestaly im krasc energie.
Do postaci itd.. nic nie mam ale sama warstwa SF i jakosc historii posypala sie od 8 tomu jak domek z kart. Niestety.
spoiler stop
Ale i tak polecam.
Alastair Reynolds "Przestrzeń objawienia"
Więlkie podziękowania dla wydawnictwa MAG, że zabrał się za wznowienia tego cyklu. Na razie mamy 'Przestrzeń..." i "Arkę...". Teraz chyba ma się ukazać "Migotliwa wstęga".
Dla mnie to rzeczywiście jest "Revelation space".
Przyszłość. Ludzkość rozprzestrzeniła się na kilka układów gwiezdnych. Jest to raczej mozolna ekspansja. Na wielu planetach natrafiamy na ślady innych cywilizacji. Widać, że rozwijały się one do momentu lotów kosmicznych a potem wymierały. Akcja prowadzona jest trzema wątkami. Naukowiec badający wymarłą cywilizację, kapitan statku kosmicznego, zabójca otrzymujący kolejne zlecenie. Oddaleni o lata świetlne. Z pozoru bez związku.
Space opera z elementami hard sf.
Chwilami wydawało mi się, że gdyby Podlewski pisał z mniejszym rozmachem to jego "Głębia" mogłaby być porównywana do cyklu Reynoldsa.
PS
Trzeba czytać po kolei.
Przyznano 2022 Hugo Awards:
Best Novel – "A Desolation Called Peace " - Arkady Martine
Best Novella – "A Psalm for the Wild-Built" - Becky Chambers
Best Novelette – “Bots of the Lost Ark” - Suzanne Palmer
Best Short Story – “Where Oaken Hearts Do Gather” - Sarah Pinsker
https://www.thehugoawards.org/2022/09/congratulations-to-the-winners/
Czytał już ktoś może "Pana Ciemności" Silverberga ?
W opisach nie jest jasno opisane, czy to fantastyka, czy powieść historyczno-przygodowa.
Dmitry Glukhovsky jest mi nieznany. Zastanawiam się czy jest sens to ruszać. Dostałem Outpost przypadkiem za darmo ale mogę się pozbyć bez żalu, bo jak mówię, Autora nie znam. Jak to wypada na tle innych, klasycznych dzieł post-apo ?
https://lubimyczytac.pl/nie-zyje-feliks-w-kres-autor-cyklu-ksiega-calosci-mial-56-lat
Zły rok dla polskiej fantastyki :(
Patron wątku ogłosił, że ma już 75% nowej powieści. No, panie Martin, szalejesz. W jedenaście lat taki wynik, nieźle. Możemy już śmiało zakładać, że kolejnego tomu nie napisze.
Dawno temu wydawnictwo Alfa w serii "Biblioteka Fantastyki" wydało trzy tomy z opowiadaniami z Conanem, w tym jedyną powieść osadzoną w tym świecie: Godzina smoka. I całe szczęście że kiedyś to przeczytałem, bo teraz nie musiałem czytać całości. Fajnie, że wydawnictwo Rea jakiś czas temu wydało komplet twórczości o Conanie w jednym tomie, ale blisko 800 stron Conana, tego w miarę przyjemnego w lekturze, acz prostego fabularnie sword & sorcery to zdecydowanie za dużo, przynajmniej jak dla mnie. Tak więc całości tego tomiszcza nie zdzierżyłem, z tego co widzę w spisie treści, niewiele mnie ominęło, głównie Godzina smoka, którą i tak już czytałem. Oczywiście, Conan to jest absolutna klasyka i kanon fantasy, Conana trzeba znać, przynajmniej to co najważniejsze, żeby wiedzieć o czym to jest. Przez całość bowiem przejdą chyba tylko najzagorzalsi fani tej odmiany fantasy. Sama książka jednak na półce prezentuje się świetnie i jest kolekcjonerskim rarytasem, choć dopatrzyłem się paru literówek i błędów, no ale trudno.
Re-read.
Jestem w 1/3 Starcia Królów :) Czytam z zamiarem takim, że jak skończę to mam nadzieję, że prawie załapie się na The Winds of Winter :D
(Nadzieja matką głupich)
Mam pytanie, może ktoś zna odpowiedź. Na stronie Drageusa w zapowiedziach był na początek grudnia ósmy tom "Starej floty" Webba, po czym zniknął jakieś 2 tygodnie temu. Na wszystkich stronach, m. in. Katedra itp. nadal widnieje w zapowiedziach...nikt tego nigdzie nie komentuje...więc jak jest naprawdę? Tak wygląda teraz, jakby Drageus zrobił sobie 2 miesiące przerwy...po nowym Alansonie oczywiście, ale miały być 2 książki na początku grudnia.
Dwie sprawy:
1. Pojawił się dziesiąty tom Kresa. To już jest całość czy coś jeszcze ma być? Ja wiem że facet zmarł niedawno ale może coś jeszcze było gotowe, może ktoś ma coś dokończyć.
2. Czytałem tylko Diunę. Zastanawiam się czy kupić komplet. Jest sens? Te wszystkie Dzieci Diuny i inne Bóg - Imperator trzymają poziom czy sobie darować?
Podbiję bo mi się wątek odwiesił.
Dla atencji polecę zbiór opowiadań "Nakręcana dziewczyna. Pompa numer Sześć" Paolo Bacigalupiego
Bardzo ciekawy tytuł, będący kompilacją mniej znanych dzieła Tolkiena. Niektórzy mówią że to zbiór dla młodszego czytelnika; tak może jest w przypadku pierwszych trzech tytułów tj. "Łazikanty", "Kowal z Przylesia Większego" i "Gospodarz Giles z Ham". Zwłaszcza ten pierwszy tytuł nadaje się do czytania dzieciom na dobranoc :) Wierszowane "Przygody Toma Bombadila" nie każdemu muszą przypaść do gustu ze względu na formę. "Liść, dzieło Niggle'a" chyba najlepsza rzecz, krótkie, ale klimatyczne. "O baśniach" to już esej, jak sama nazwa wskazuje, o naturze baśni. Myślę że można pominąć lekturę tegoż tekstu, chyba że ktoś zajmuje się literaturoznawstwem, antropologią, mitami, etc. (choćby hobbystycznie) to wtedy tak.
Herbert George Wells - "Wehikuł czasu"
Nie lubię motywu podróży w czasie. Samą podróż w czasie, budowę tego typu wehikułów uważam za coś co przeczy logice i stawia zbyt dużo pytań natury logicznej i filozoficznej. Mniejsza jednak z tym. Z ww. powodów staram się nie tykać książek o takiej tematyce i dlatego przez lata unikałem też tego dzieła Wellsa. Ostatecznie jednak stwierdziłem, że jakby nie było to klasyk. I dałem mu szansę. I bardzo dobrze zrobiłem!
XIX wieczny podróżnik zabiera nas w podróż w czasie o blisko 800 000 lat w przyszłość. Tam natrafia na zdegenerowaną ludzkość podzieloną na dwa plemiona Elojków i Morloków....
Powieść (króciutka, bo ma około 90 stron, zależy od wydania) pisana jest w ramach opowieści snutej przy stole, narrator opowiada gościom, którzy przyszli go odwiedzić, swoje przygody. I choć w książce niemal nie ma dialogów, czyta się ją z zapartym tchem. Świat przyszłości jest piękny i straszny zarazem. To jedna z najbardziej przerażających i niepokojących wizji naszej cywilizacji. czyta się to jednak znakomicie. Polecam każdemu, nawet jeśli np. preferujesz zdecydowanie (jak ja) fantasy nad sf.
Otchłań Rozgrzeszenia - Alastair Reynolds - rety jakie to jest dobre. Cała trylogia. (tak, wiem o fazie inhibitorów).
Cykl doskonale wpisuje się w się rozumienie fantastyki. Napisane z rozmachem a równocześnie skupiające się na jednostkach.
Można oczywiście stękać na zakończenie ale tak to bywa z cyklami.
Uratowałem dziś przed zutylizowaniem ze zbiorów bibliotecznych "Drogę królów" Sandersona. Nie ukrywam że nie znam tego pisarza, jest mi nieznany. Pytanie: do kogo jest podobny? A jeśli mi się spodoba to rozumiem że potem czytać w kolejności Słowa światłości ---- Dawca przysięgi ---- Rytm wojny ?
Podobny jest w sumie do nikogo. No, może trochę do Tomka Terlikowskiego.
Z jego książek natomiast czytałem właśnie Drogę Królów (i ze dwa sequele) i coś jeszcze, czego sobie na szybko nie przypomnę. Wszystkie powieści jednak były sprawnie napisane, nawet jakby pod gust graczy. Taka Droga Królów nawet zaczyna się tutorialem, potem jest rozwój postaci, poziomowanie, trochę grindu, budowanie drużyny, zdobywanie lepszego sprzętu; są chowańce, nowe umiejętności, walki z bossami (w głowie przygrywały mi fanfary z FFVII) - wszystko w kilku wątkach i kontekście budowania szerszego świata.
Przyjemnie mi się to czytało, ale to raczej guilty pleasure.
Odkopuję wątek :)
Z ciekawszych rzeczy, które ostatnio czytałem, to pierwszy tom SF Ady Palmer. Kameralne, ale napakowane treścią i pomysłami, w dodatku nie podanymi na tacy i trzeba samemu dochodzić co i jak. Jeszcze trzy części przede mną, więc jest na co czekać.
Dla odmiany rozczarowało mnie "Domostwo błogosławionych" Valente. Autorka zawsze miała kwiecisty styl, ale tutaj trochę przesadziła, w połączeniu z formą i samą historią. Trochę się męczyłem.
Teraz natomiast czytam "Piąty Kier" Dana Simmonsa, czyli jego historię o Sherlocku Holmesie. Fajna zabawa z oryginałem, z czytelnikiem także. Simmons umie pisać, umie wymyślać interesujące fabuły - i to widać. Pewnie fani "Hyperiona" nie będą zainteresowani, ale ci co lubią "Drooda" czy "Terror" nie będą marudzić.
To ja od siebie polece heideggera i rand..
Migotliwa wstęga - Alastair Reynolds
Rety, jakie to było dobre.
Niech MAG wznawia resztę.
Via Tenor
W wieku 36 lat odkryłem Asimova.
Wstyd. Jakie to dobre. Aż mi się przypomniał Zajdel.
na jakie niedokonczone serie czekacie (oprocz wiadomo czego, ale akurat ja na to nie czekam poniewaz nie podoba mi sie jak George pisze, koszmarny jezyk jak dla mnie, zdania jakby licealista pisali i ogolnie spodziewalbym sie czegos lepszego)
ja najbardziej na koniec trylogii krolobojcu Patricka Roithfusa ale jak na zzlosc nic sie nie dzieje w temacie od lat:(
szlag czlowieka trafia
Sanderson 5 tom Archiwum już pisze, i to już całkiem sporo powstało. Dodatkowo 5 tom będzie końcem pierwszej ery, więc będzie można uznać ją za zakończoną opowieść.
Co do Królobójcy, to już mi w sumie rage minął na autora, pogodziłem się z tym, że raczej nie poznam zakończenia przygód Kvote, czy jak mu tam było.
Aktualnie wziąłem się za Malazańską księgę poległych, jestem na 3 tomie, i nie mogę się odkleić. Jeżeli ktoś się waha, bo przeczytał komentarze że to wysoki próg wejścia itp. , nie ma się czego bać. Ot, trzeba być uważnym przy lekturze i tyle. Książki odpłacają się rewelacyjnym światem z najlepszymi bohaterami, z jakimi miałem do tej pory w fantasy do czynienia. Gorąco polecam
Wiem ze jest temat o ksiazkach ale ten wydaje mi sie "zywszy" i bardziej ogolnie nastawiony na dyskusje (tam tez sie wpisalem w sumie).
Poleci ktos jakies fajne kryminaly albo detektywistyczne? Tylko nie takie z "nurtu skandynawskiego", wiec nie super mroczne, dolujace, itd... Obeszlo by sie tez bez mocnego realizmu przy opisach zbrodni. Ot cos do poczytania i przed snem i w podrozy i na kibelku.
Cos w miare lekkiego ala Sherlock Holmes albo Agatha Christie.
Moze warto przeczytac cos noir (nigdy nie czytalem)? Czytalem "Miasto i Miasto" China Mieville i to jest chyba taki troche kryminal ala noir? Nie wiem, nie znam sie. Wiem ze ksiazka mi sie bardzo podobala, wiec mozecie polecic cos podobnego tez. ;) Bardzo oryginalny autor i pomysl.
Te stare klasyki np. Chandlera sa warte przeczytania? Mialem opory przed Agatha Christie ale okazalo sie, ze wiekszosc jej ksiazek wchodzi we mnie, jak goracy noz z ser szwajcarski. :) Chyba przeczytalem juz wiekszosc, a na pewno wiekszosc z Poirotem. Holmes tez przeczytany caly.
Z gory dzieki za odpowiedzi.
A propos czekania na coś
Wiem, że to bardzo mało prawdopodobne ale dużo był bym gotów zapłacić za omnibus że wznowieniami Detektywa Garreta od Glena Cooka
Szczególnie jak Mag kończy z wydawaniem Dresdena
To wlasnie takie godne polecenia, lekkie, detektywistyczne książki w fantasy/urban fantasy
Co do kryminałów , to polecam jeszcze bardzo mocno cykl o Cormoranie Strike'u od autorki Harrego Potter'a, wydany pod pseudonimem Robert Galbraith. Co prawda bez pierwiastka magicznego ale z humorem, lekkie ale dla dorosłego czytelnika
W grudniu dostalem Kindla i wrocilem do powazniejszego czytania ksiazek po dosc dlugiej przerwie. Przez Wasze opinie wybralem Opowieści z Meekhańskiego Pogranicza i Kroniki Czarnej Kompanii. Lubie brudne fantasy :)
Bardzo dobre, ale Kroniki troche bardziej mi przypasily. Szczegolnie, ze kompletnie nie ogarnialem koncowki Opowiesci. Cuda na kiju.
Dzisiaj w nocy zaczalem Ostre ciecia i czuje, ze lykne wszystkie od Abercrombie :)
edit: Abercrombie, czy Abercrombiego?
W tak zwanym międzyczasie przeczytałem cykl "Kroniki żelaznego druida", którego autorem jest Kevin Hearne.
Szukałem zastępstwa dla Dresdena no i padło na ten cykl. I cóż... Dresden to to nie jest. Dość szybko to do mnie dotarło i wtedy przestałem porównywac Atticusa i Harry'ego.
Same kroniki czyta się szybko i dobrze. Na plus zasługuje zgrabne tłumaczenie i wiele polskich elementów.
Mamy tu ostatniego druida na Ziemi i kilka panteonów przeróżnych bóstw pojawiających się w najróżniejszych sytuacjach. Ortodoksi mogą różnie reagować na wizerunek Maryi i Jezusa. :)
Największym minusem jest ostatnia część czyli "Rozdziobią nas...", gdzie autor popadł w skrajne, łopatologiczne moralizatorstwo ale wciąż się to nieźle czytało.
Uwaga techniczna. pomiędzy niektórymi tomami warto przeczytać odpowiednie opowiadanie z "Tarczy Gai".
Przyznano nagrody Locusa
SCIENCE FICTION NOVEL - "The Kaiju Preservation Society" John Scalzi
FANTASY NOVEL - "Babel" R.F. Kuang
HORROR NOVEL - "What Moves the Dead" T. Kingfisher
NOVELLA - "A Prayer for the Crown-Shy" Becky Chambers
NOVELETTE - “If You Find Yourself Speaking to God, Address God with the Informal You“ John Chu
SHORT STORY - “Rabbit Test” Samantha Mills
https://locusmag.com/2023/06/2023-locus-awards-winners/
"Gambit lisa" - Yoon Ha Lee
Znacie te wszystkie historie gdzie młody żołnierz ma przerąbane i jego ostatnią szansą jest jakaś szaleńczo niewykonalna misja?
To posłuchajcie :)
Od razu czuje się, że autor ma dalekowschodnie korzenie. Nazwy w rodzaju "twierdza rozrzuconych igieł" czy też emblematy lisa, feniksa budują klimat. No i sam świat gdzie coś w rodzaju magii wynika ze stosowania wysoce zaawansowanej matematyki. Sam szkielet fabuły jest oklepany do bólu ale przedstawiony jest w niesamowicie świeży i frapujący sposób.
Autor nie opisuje na jakiej zasadzie działa instynkt formacyjny czy też młockarnia progowa więc zwolennicy podsuwania wszystkiego pod nos będą srodze rozczarowani.
Pierwsza część trylogii.
Po obejrzeniu serialu "The Expanse" zabrałem się za czytanie cyklu. Jestem po trzecim tomie. Trochę zaskakujące jest jak wierna jest adaptacja filmowa, chociaż są pewne... rozjazdy że tak powiem. Póki co książka jest lepsza. Szkoda że w serialu nie dało się pokazać całkiem sporych różnic anatomicznych między pasiarzami a ziemniakami, wynikającymi z życia pasiarzy w niższym ciążeniu.
Polecacie jakieś dobre czytadło wakacyjne? Najlepiej bez serii, bez głębokiej filozofii i intryg polityczny, a z wartką akcją. Obojętnie czy smoki czy statki kosmiczne.
Wątek mi się odwiesił... Nikt nic nie pisze...
Zabrałem się za Mastertona (cykl z Jerrym Pardoe i Dżamilą Patel) ale nie wiem czy polecam. :) Dwa pierwsze tomy to jeszcze horror ale dwa kolejne strasznie IMHO przekombinowane.
Zajdle przyznane. Za powieść dostał Radek Rak i to był wybór w zasadzie jedyny możliwy. Za opowiadanie Michał Cholewa - głosowałem na inne na pierwszym miejscu, ale obstawiałem, że właśnie to wygra.
Skończyłem Epokę Obłędu i mam pytanie, czy coś wiadomo o kolejnych książkach? Pozostał spory niedosyt.
Edit: Teraz zabrałbym bym się za coś SF, ale w życiu niczego z tego genre nie czytałem. Coś dobrego na start? Do Expanse jakoś się przekonać nie potrafię, bo oglądałem serial. Wiem, że książki dzieją się jeszcze sporo po końcówce serialu, ale najpierw bym musiał początek, a jakoś mi się nie chce :)
To ja zaproponuję coś, od czego sam zaczynałem przygodę z SF (w latach 70-tych jeszcze), a mianowicie "Piknik na skraju drogi" Strugackich i "Człowiek w labiryncie" Silverberga.
Dzięki tym tytułom "wsiąkłem w fantastykę", ciekawy jestem, czy wytrzymały próbę czasu i powtórzą ten "wyczyn" w Twoim przypadku :)
PS. Eeech, człowiek z rana nie powinien odpowiadać na forum. Miała być odpowiedź na posta i cosik źle mi się klikło :/
Cykl Agla autorstwa Radka Raka.
Niesamowita opowieść na razie jeszcze bez zakończenia. Bardzo sprawnie napisana historia wychodząca z generycznego schematu "ucznia czarnoksiężnika" z każdą stroną coraz bardziej zaplątana i niesamowita.
Proszę o polecenie w miarę współczesnej (powiedzmy gdzieś tak z ostatnich 30 lat) ksiązki bądź serii fantasy. Nie jestem koneserem, nie mam wielkiego obycia w temacie i nie lubię Władcy Pierścieni.
Co bym chciał, żeby było: przede wszystkim, żeby nie była to jakaś seria rozpisana na pierdyliard tomów jak to jest teraz modne. Nie jest to wymóg, ale byłoby miło, gdyby całośc zamknęła się w trylogii.
Fabularnie jest jedna rzecz, której bardzo nie lubię (a która jest niestety dosyć popularna): bogowie. W sensie lubię wątki religijne, ale gdy opierają się na wierze, tak jak w realnym świecie. Historie w których bogowie fizycznie istnieją i kontaktują się ze śmiertelnikami staram się omijać.
Nie przepadam też za powieściami w których głównymi bohaterami są dzieci.
Ostatnie co czytałem to seria "Odkrycia Riyrii" Michaela Sullivana, co też może dać jakis obraz tego co lubię i co mi się podoba.
Znajdzie się coś?
Ale się wątek zakopał, to odkopuję :)
Coraz widoczniejsza jest moda na przypominanie starszych rzeczy, a coraz mniej prób przebicia się z nowymi autorami, jeśli nie są to szeroko pojęte młodzieżówki. Niby warto znać starsze rzeczy, wiele było nieobecnych na rynku przez pewien czas, ale cały czas chciałoby się czegoś nowego, jeśli na "starociach" człowiek się wychował.
Z miesiąc temu przeczytałem powieść (prawdopodobnie pierwszy tom) Wojciecha Zielińskiego pt. "Kontroler". Byłoby wszystko OK, gdyby nie przypisy, już nie pamiętam dokładnie, ale na 400 stron było ich około 200. Można się było z nich dowiedzieć, co to jest tropopauza, troposfera, stratosfera, o rakiecie i lotniskowcu chińskim, w którym roku był wprowadzony do jej armii, co znaczy skrót FSB czy CIA, co to jest...nie już więcej nie napiszę, bo to tylko pierwsze 20-30 stron. Po 20 stronach przestałem je czytać, ale chyba przez nie nie pamiętam o czym była ta powieść już po miesiącu...a mogło być wcale ciekawie, nie wiem czy sam autor czy wydawca zrobił krecią robotę. Oceniam na 6*, bez przypisów dałbym 7-7.5*.
Zapomniało mi się dopisać
Czy moglibyscie polecic jakas fajna, "dorosla" serie sf, lub fantasy. Wazne zeby byla zakonczona. I najlepiej zeby nie bylo to 10 tomow tylko tak max 3-4.
Zapraszam do licytacji
allegro.pl/oferta/przygody-toma-bombadila-amber-11899911805