W tym wątku rozmawiamy o pisarzach fantasy i sf, choć zdarzają się również przedstawiciele literatury pięknej. Jeśli czytałeś jakąś ciekawą książkę - napisz o niej. Można też przeczytać coś ciekawego o komiksach. Integralną częścią są także dyskusje batalistyczno-militarne :)
Aha - proszę się nie bać tego Martina w tytule ;-PPP
Strony, które każdy fantasta znać powinien:
Serwisy informacyjne:
http://katedra.nast.pl - Katedra
http://www.gildia .pl - Gildia (trzeba sobie wpisać do przeglądarki)
http://www.polter.pl - Poltergeist
http://www.alejakomiksu.com/ - Aleja komiksu
http://www.serwis-komiksowy.pl/ - Wielkie Archiwum Komiksu
Magazyny literackie:
http://www.esensja.pl - Esensja
http://www.fahrenheit.eisp.pl - Fahrenheit
Inne:
http://www.biblionetka.pl - netowa baza danych o książkach
http://www.plan9.art.pl - amatorskie filmy, mamy tam "swojego" człowieka czyli Garretta
http://www.radiorivendell.com - radio internetowe
http://www.steampunk.republika.pl/ - dla miłośników Steampunka
http://www.baen.com/library/ - bezpłatne ebooki wydawnictwa Baen
http://www.sfsite.com - recenzje i opisy
http://www.sffworld.com - recenzje i opisy
http://hitalia.rotfl.eu.org/ - historia zapoczątkowana w Feniksie
Strony czasopism:
http://www.fantastyka.pl/ - Nowa Fantastyka
http://www.science-fiction.com.pl/ - Science Fiction, Fantasy i Horror
http://www.locusmag.com - Locus
Strony pisarzy:
http://www.georgerrmartin.com - strona autora z tytułu wątku.
http://www.malazanempire.com - strona o cyklu Stevena Eriksona
http://www.sapkowski.pl - chyba nie trzeba przedstawiać
Grafiki:
http://www.imagenetion.com
http://www.artfan.net
http://www.fantasya.net
http://www.fantasygallery.net
Poprzedni wątek:
https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=14863582&N=1
By pusto nie było: przeczytałem ostatnio pierwszą część komiksowej "Diuny". Spore rozczarowanie. Graficznie mocno przeciętnie (dobra jest tylko okładka), fabularnie oczywiście nie było zaskoczeń, ale i tak miałem wrażenie, że nieco spłycono całość, a do tego nie do końca jest to klarownie przedstawione dla osób nieznających książki. Chociaż mogę się mylić.
To pierwsza część, kończy się w momencie ucieczki Paula i Jessiki do Fremenów/Wolan. Czyli pewnie będzie kilka części, aczkolwiek nie szukałem szczegółowych informacji.
A moja kolekcja ma juz nr 116, tom 117 w 3/4 gotowy.
W ciagu niecalego roku przetlumaczylem sobie jakies 1000 stron klasyki i nie tylko klasyki, tak na oko. Tzn. 1000 stron książki formatu Krokow w Nieznane. Co najmniej 1000.
Uuu... przekład Egana - szacun. Mam jego zbiór opowiadań "Axiomatic", który pozytywnie zrecenzował sam Dukaj https://ksiazki.wp.pl/homo-sapiens-in-extremis-6146197154105473a ale jakoś nie idzie gładko mi to czytanie... hefty stuff...
Nie kazdemu jego tekstowi podolam w tlumczeniu, no ale z niektorymi daja sobie rade, choc wiecej czasu spedzam szukajac polskich odpowiednikow angielskich terminow naukowych niz tlumaczeniu samego tekstu :)
Zastanawiam sie jak wiele osób w PL zna i czyta Sandersona
Dużo za dużo :)
Wystarczy spojrzeć jak szybko i w jakich ilościach ukazują się jego książki. Nie są to oczywiście jakieś topowe nakłady, ale obstawiam po kilkanaście tysięcy sprzedaży na luzie. Teraz może nie jest na niego taki boom, jak ze 3-4 lata temu, ale nadal jest popularny.
Sandersona próbowałem czytać kiedyś jakieś Elantris ale usnąłem po kilkunastu stronach więc sobie darowałem dalsze przygody z tym autorem.
Shadowmage---> Co polecasz z fantasy jeżeli chodzi o ostatnie lata? Abercrombie praktycznie w całości przeczytany. Scott Lynch niezbyt mi podszedł.
Bogas-->Ale seria, pojedyncza powieść? Generalnie jest słabo, albo ja się starzeję i już mnie ten gatunek mniej kręci. Tak sam z siebie, to ostatnio głównie Butchera czytam dla relaksu. Jakieś pojedyncze pozycje/pierwsze tomy wpadły mi w ręce, ale bez zachwytu. Choć jak przywołujesz Lyncha czy Abercrombiego, to można pogrzebać trochę dawniej w pamięci.
Wystarczy mi wiedza na jakich autorów debiutujących w ostatnich parunastu latach zwracać uwagę. Jestem jak widać mocno do tyłu.
Polecam z w miare nowszych rzeczy.
Na poczatek nie fantasy, ale poprostu warto. Liu Cixin - seria “Wspomnienie o przeszłości Ziemi”.
Sandersona polecam WSZYSTKO co sam przeczytalem, czyli: "Elantris", seria "Archiwum Burzowego Swiatla", cykl "Ostatnie Imperium", czyli "Z Mgły Zrodzony" i dalsze (tutaj mamy polaczenie fantasy ze steampunkiem) 6 tomow (siodmy w drodze z tego co mi wiadomo). Nawet jego young-adult sa spoko. Ma fajna post-apo serie o anty-bohaterach (takie Xmeny tylko ze maja w dupie zycie ludzkie), Nazywa sie to "Msciciele" i sa chyba cztery tomy.
Sanderson napisal takze 3 ostatnie tomy slynnej serii "Kolo Czasu" Roberta Jordana (po jego smierci). Ma tez serie S-F "Do Gwiazd" (narazie dwa tomy, wydawane na przemian z "Archiwum").
Z lzejszych rzeczy calkiem spoko czytadlem jest cykl "Długa Ziemia" duetu Pratchett/Baxter.
Z tematyki "okolofantasy i s-f ale nie dokonca" ;) w pamieci mam dwa nazwiska mlodych autorow: Paolo Bacigalupi i China Miéville. Bardzo nietypowe, swieze ksiazki, ciekawa tematyka. Polecam zrobic research.
Nie wiem czy wszyscy debiutowali w ostatnich parunastu latach, ale wiekszosc tych ksiazek jest w miare nowa. :)
Oprocz tego, osobiscie nie czytalem ale mam w kolejce na uwage zasluguje napewno pani Nora K. Jemisin, zdobywczyni Nagrody Hugo 3 razy z rzedu (precedens), w latach 2016-2018. Serie:
"Trylogia Dziedzictwa" (3 tomy) , "Sen o krwi" (2 tomy), "Trylogia Pękniętej Ziemi" (3 tomy).
Ogolnie warto sobie zobaczyc co tam dostawalo nagrody itd... tylko tak do roku max 2018, potem Hugo/Nebula zamienily sie w lewacki woke-fest i w ciagu ostatnich czterech lat do nagrody nie zostal nominowany zaden autor plci meskiej, a polowa nominowanych to jest transgender, etc...
Facet ostatnio wygral w 2015. :)
Wydaje mi sie w sumie ze trzykrotna nagroda dla pani powyzej, tez juz zalicza sie do tej szopki. Choc moze ksiazki sie bronia. ;)
Dzięki, nie licząc Koła Czasu (sam nie wiem jak udało mi się wytrwać i je skończyć) nic z tego nie czytałem, chociaż niektóre pozycje obiły się o uszy.
Jemisin nie miała szczęścia do tłumaczeń wcześniejszych książek, a poza tym i tak były dość przeciętne. Ale ta trylogia "Pęknięta Ziemia" jest dobra.
Sanderson - nie przepadam. Nowele (i seria dla dzieci o Alcatrazie) ujdą, ale jak tworzy dłuższe fabuły, to bardziej ziew. Takie zamaskowane YA.
"Długa Ziemia" - tylko dwa pierwsze tomy. Dalej jest już słabiutko (i coraz mniejszy udział TP).
Bacigalupi - dobry autor, ale on pisze raczej problemowe (ekologiczne) SF bliskiego zasięgu. Dwie z wydanych u nas książek to młodzieżówki, ale niezłe.
Mieville - tak, warto. Szczególnie o Nowym Crobuzon.
Cixin - książki poza trylogią są znacznie słabsze. A samo "Wspomnienie..." jest dobre, ale dość specyficzne - z jedne strony w duchu klasycznego SF sprzed kilkudziesięciu lat, z drugiej z mocnymi naleciałościami dalekowschodniej mentalności.
To jeszcze rzucę parę nazwisk autorów fantasy, na których imo można zwrócić uwagę a przynajmniej zaczerpnąć szerszego info przed wyborem.
Patrick Rothfuss (choć cykl niedokończony i chyba tak zostanie), - dość klasyczne fantasy, ale ładnie napisane
Matthew Stover - krwawo i brutalnie.
Jeff VanderMeer - szczególnie książki o Ambergris. Mocno pokręcony świat, razem z Mieville'em definiowali w pewnym stopniu ruch new weird.
Radek Rak - teraz wszyscy o nim mówią, bo Nike. Ale to po prostu dobre, klimatyczne i nastrojowe opowieści.
Paweł Majka - różne gatunki, raz lepiej, raz gorzej, ale generalnie z pomysłami. Warto rzucić okiem na "Jedyne" (trochę kojarzy się z Amberem) czy "Pokój światów".
Michael J. Sullivan - tego w sumie chyba nie polecam, choć czytam (słucham) - takie leiberowskie, łotrzykowskie fantasy, rzemieślnicza robota bez fajerwerków. Proste historie, ale wchodzą.
Nicholas Eames - posterpegowe dwie historie, ale z humorem. Można rzucić okiem. Pierwsza powieść lepsza niż druga.
Lucius Shepard - szczególnie teksty o Smoku Griaule'u. Trochę w duchu latynoamerykańskiego realizmu magicznego.
Michael Swanwick - książki z serii o Żelaznym Smoku. Przede wszystkim interesujący świat, bardziej steampunkowy. I mocne historie
Neil Gaiman - tu chyba nie trzeba przedstawiać. Przede wszystkim "Amerykańscy bogowie" i "Chłopaki Anansiego".
Robert M. Wegner - obecne chyba najlepsza polska seria fantasy, pisana z zachodnim rozmachem. Trochę przypomina mi Eriksona, ale nie tak zakręcone i rozbudowane, więc łatwiej przyswajalne.
Anna Brzezińska - bardzo lubię jej powieści, dość wymagające. Chyba, że opowiadania o Babuni Jagódce, to lajt.
Jim Butcher - seria o Dresdenie to dobre guilty pleasure. Urban fantasy, trochę humoru, chandlerowski bohater.
Ken Liu - niestety jego cykl nie jest dokończony.
Krzysztof Piskorski - umie kreować światy, wariacje steampunkowe historii, etc.
Kate Griffin - niezła trylogia urban fantasy z nietypowymi pomysłami.
Miles Cameron - czytałem tylko pierwszy tom i jakoś zapomniałem o reszcie, ale sporo osób chwali całość. Mocno batalistyczne.
Mike Carey - też urban fantasy, trochę podobne do Dresdena, ale z inaczej rozłożonymi akcentami.
Mark Hodder - steampunkowa trylogia, ma momenty.
Martina pewnie znasz :)
Jeszcze Joe Abercrombie, rzemieślnik fantasy od lekkich czytadeł w sam raz na letni urlop.
Cholera, nie zauważyłem. Słucham sobie teraz audiobooków że świata Pierwszego Prawa (w pewnym serwisie na subskrypcję jest wszystko oprócz ostatniej trylogii) i to co robi angielski lektor, Steven Pacey, praktycznie daje książkom drugie życie. Gorąco polecam!
Bogas -> to dobra chwila na nadrobienie tego braku - we wrześniu wychodzi ostatnia część nowej trylogii.
Światowa premiera wersji angielskiej jest w połowie września, 14 albo 17. Sam się z siebie śmieje, bo zwykle kupuję używki po antykwariatach, ale tu mam preorder.
Tez sobie cos z dlugiej listy wybiore, dzieki.
Jeszcze tylko napisze ze np. China Mieville jest znany z "Nowe Crobuzon", ale goraco polecam "Miasto i Miasto". Ksiazka z nurtu tzw. "weird fiction", kryminal, z "chandlerowskim" glownym bohaterem, z bardzo fajnie wykreowanym swiatem i miejscem akcji. Sama intryga i fabula juz troche gorzej ale napewno nie slabo.
Ksiazeczka obsypana nagrodami na rowni z "Nakrecana Dziewczyna" Baciagalupiego.
Jesliby ktos chcial odpoczac od "zwyklego" fantasy i s-f, a nie bedzie czytal Agathy Christie (hehe) to polecam.
Fajne jest tez "Toromorze", po raz kolejny fantastyczny pomysl na ksiazke i swiat. Dodatkowo zbliza sie premiera Diuny, wiec jesli moga byc dwustumetrowe robale, to czemu nie krety. ;) Swietnie sie przy tej ksiazce bawilem.
Mnie "Toromorze" nie zachwyciło, podobnie jak "Kraken". Za to "Ambasadoria" to dobre SF. Za to "Ostatnie dni Nowego Paryża" to już odjazd... pewnie lepsze, gdy ogarnia się surrealistów :)
Ostatnich Dni nie czytalem, trzymam na czarna godzine, bo cos mi sie widzi ze nowych ksiazek China juz nie napisze szybko. Robilem kiedys maly research na ten temat, i wychodzi na to, ze na ten moment (trawajacy juz 6 lat) gosc sie poswiecil pracy akademickiej i pisaniu powazniejszych rzeczy.
Mnie sie wlasciwie wszystko tego autora podoba. Najslabszy chyba byl "Kraken" w sumie.
Z miesiąc temu przeczytałem powieść (prawdopodobnie pierwszy tom) Wojciecha Zielińskiego pt. "Kontroler". Byłoby wszystko OK, gdyby nie przypisy, już nie pamiętam dokładnie, ale na 400 stron było ich około 200. Można się było z nich dowiedzieć, co to jest tropopauza, troposfera, stratosfera, o rakiecie i lotniskowcu chińskim, w którym roku był wprowadzony do jej armii, co znaczy skrót FSB czy CIA, co to jest...nie już więcej nie napiszę, bo to tylko pierwsze 20-30 stron. Po 20 stronach przestałem je czytać, ale chyba przez nie nie pamiętam o czym była ta powieść już po miesiącu...a mogło być wcale ciekawie, nie wiem czy sam autor czy wydawca zrobił krecią robotę. Oceniam na 6*, bez przypisów dałbym 7-7.5*.
Cos dla fanow Zaginionej Floty
Wiemy, że są tu fani Campbella ?? Juz we wrześniu zaserwujemy Wam tom pierwszy trylogii o początkach Sojuszu - "Awangarda".
Widzimy się w przestrzeni!
A ja teraz czytam "Billy Summersa" Kinga, ale zdecydowanie to nie jest fantastyka, czy horror, a po prostu kryminal.
A moj prywatny cykl "Mistrzowe sf" zbliza sie wlasnie do tom nr 120 - tzn. mam juz polowe tego. Nadal tlumacze sobie klasyke i nie tylko.
Skończyłem "Rozmowy pokojowe" Jima Butchera czyli 16 część Akt Dresdena.
Bardzo zżyłem się z Harrym i jest pod sporym wrażeniem, że autor nadal jest w stanie jakoś ten świat sklejać. Zwykle w -nastym tomie niewielkie znaczenie ma to co działo się dziesięć tomów wcześniej. Tutaj wciąż wszystko trzyma się kupy.
Akcja zasuwa jak mały parowozik. Czyta się po prostu znakomicie.
Mała uwaga. 'Rozmowy pokojowe to pierwsza częśc małej dylogii. Dokończenie ma się u nas ukazać jeszcze w tym roku.
Z tym wydaniem reszty w tym roku, to bym się nie rozpędzał, bo Mag ma tendencję do przesuwania.
Lubię ten cykl za kilka rzeczy: humor, odwołania popkulturowe i właśnie to, co piszesz - autor sieje ziarna w jedynym tomie, zbiera parę książek później. Seria też ewoluuje i nie ma się wrażenia, że kolejne tomy są pisane na siłę, a bohater osiągnął nie wiadomo jaki level :)
W dodatku czasem potrafi coś totalnie powywracać do góry nogami, jak w "Opowieści o duchach".
Czytał ktoś "Koło czasu" Roberta Jordana? To nie jakieś young adults którego nie trawię za bardzo? :)
Jak to powstawało, to nikt nie słyszał o YA :) Typowe fantasy na tamte czasy, młodzi (ale nie przesadnie) bohaterowie wyrwani z domu ruszają w świat i muszą sobie radzić z różnymi wyzwaniami. Seria przynajmniej początkowo ok, potem za dużo lania wody moim zdaniem.
Raczej typowe fantasy jak na kazde czasy. Czy to ksiazka, film czy gra. Mlody bohater wyrwany ze szczesliwego dziecinstwa wyrusza na przygody by ratowac swiat.
Jesli taka formula ci nie odpowiada to raczej z tego gatunku zrezygnuj bo ciezko znalezc cos innego ;)
A ta seria miala swietny poczatek i pozniej dobre fragmenty ale rzeczywiscie w w pewnym momencie zaczela sie rozciagac na zapychacze. Niestety to bolaczka kazdej dluzszej serii gdy autorzy i wydawcy chca jak najwiecej zarobic na znanej marce.
Ogolnie jak lubisz "klasyczne" fantasy od zera do bohatera, ratowanie swiata itp. to jak najbardziej polecam.
Zapomniało mi się dopisać
No chyba pierwszy raz czekam z wypiekami na książkę, nie wiem co, ale jej cykl ma coś w sobie i uwiódł mnie po prostu, nie mogę się doczekać trzeciego tomu :)
Drugi tom niezbyt podobny do pierwszego, ale mi się podobało :) sam nie uważam to za bardzo dobry cykl, po prostu ma sporo elementów które lubię :)
spoiler start
Szczególnie materializowanie wierzeń, całkiem ciekawa planeta :)
spoiler stop
https://zajdel.art.pl/aktualnosci.html - Ebookowa Antologia Zajdlowa 2020 do ściągnięcia. Może kogoś zainteresuje.
W tym toku po raz pierwszy od kilkunastu lat nie będę głosował na Zajdle. Opowiadania może jeszcze bym przeczytał, ale w powieści nie mam czasu (a przede wszystkim chęci) się zagłębiać z różnych powodów.
Druga trylogia Pierwszego prawa Abercrombiego skończona i jestem rozczarowany.
Za mało action/adventure, które do tej pory autorowi świetnie wychodziło, za dużo bardzo pokracznej polityki, socjologii i rewolucji. Przez trzy książki miałem wrażenie, że już zaraz, już na następnej stronie będzie coś świetnego, jakiś przełom, ale tak się to ciągnęło do praktycznie ostatniej kartki.
Powoli kończę przygodę z opowiadaniami zebranymi Philipa K. Dicka. (Krótki, szczęśliwy żywot brązowego oksforda, Wariant drugi, Kopia ojca, Raport mniejszości, Elektryczna mrówka).
Jazda niesamowita. Przytłaczającą większość już kiedyś czytałem ale miło sobie przypomnieć, odświeżyć, spojrzeć na nie z innej perspektywy. Można obserwować ewolucję autora. Od psychozy zimnej wojny po mistyczne wizje i schizofrenię. Widać też jak wiele zawdzięcza mu współczesna popkulura.
Ja wiem, że tu wszyscy Dicka na pamięć i na wyrywki znają ale jeśli jakimś cudem nie to polecam. Tym bardziej, że niedawno Rebis wznowił "Opowiadania najlepsze" . A to dobry punkt zaczepienia.
Podejrzewam, że większości już nie pamiętam i czytałbym je tak jak za pierwszym razem i chętnie bym wrócił...ale mam tyle teraz opowiadań do przeczytania, których nie czytałem, że po prostu mi szkoda czasu, mimo że większość pewnie dużo słabsza. Zbliżając się nieuchronnie do 60-tki, coraz bardziej zauważam upływ czasu i ciągle nawiedza mnie myśl, ile jeszcze zdążę w swoim życiu przeczytać...nie wygląda to dobrze :(
OldDorsaj--->Ale może niedługo będziesz jak mój dziadek. Po 80. miał już jedną półkę z książkami - mówił, że jak ją skończy, to może zaczynać od początku, bo już nie będzie ich pamiętał, a to dobre książki są :)
Coś, ktoś, się orientuje jakie są widoki na kolejny tom Meekhanu od Wegenra?
3 lata minęły od wydania "Każde martwe marzenie", do tej pory nigdy nie czekaliśmy dłużej na nową książkę :)
Coś mi się obiło o uszy, że bliżej niż dalej, ale konkretów nie znam. Zresztą w jego przypadku póki nie ma oficjalnej daty, nie ma co się przywiązywać, zapracowany człowiek.
Okrutny wiatr
Cooka zna wielu miłośników fantasy, głównie za sprawą jego cyklu o Czarnej Kompanii. Jednak wcześniej zaznajomił fanów gatunku z kronikami Imperium Grozy. Ośmiotomowa saga, została nie tak dawno wydana w Polsce w czterech wielkich omnibusach. „Okrutny wiatr” to pierwszy z nich, obejmujący trzy tomy cyklu. Imperium Grozy tzw. klimatem bardzo przypomina Czarną Kompanię. Nie ma tu postaci czarno – białych, epopeja rozciągnięta jest na setki lat (bo dla pewnych postaci tego uniwersum czas ma...niewielkie znaczenie); wielkie imperia powstają i upadają, wojny toczą olbrzymie armie wspomagane przez magów i dziwne stwory, w tym smoki i demony z samych piekieł. Skrytobójcze zabójstwa nie są niczym rzadkim, zdrady i sojusze z niedawnym wrogiem także nie. Świat geograficznie i społecznie przypomina nieco nasz świat, ale to nie szkodzi, ułatwia to trochę orientację w tym co się dzieje – mamy więc typowo europejskie społeczności na tzw. Zachodzie, wschód to państwa przypominające Chiny, na południu mieszkają ludzie o typowo arabskim wyglądzie i zachowaniu. Jednak to tyle co można zdradzić. Okrutny wiatr wymaga skupienia podczas lektury. Mnóstwo tu postaci i relacji między nimi, mnóstwo miejsc, miasteczek, miast, królestw, itd. Mapa niby jest, ale i tak nie zawsze pomaga. Jeżeli ktoś czytał Czarną Kompanię, jeżeli szuka ciężkiego, militarystycznego fantasy, to tu odnajdzie się jak w domu.
Dla kogoś kompletnie nieobeznanego z twórczością Cooka, od czego będzie lepiej zacząć - Imperium Grozy czy Czarna Kompania?
Od wielu lat gdzieś mi się przewija Cook i Erikson ze swoją Malazańską Księgą Poległych, ale jakoś ciągle to odkładałem. W końcu wypadałoby nadrobić zaległości.
Od Czarnej Kompanii, łatwiejsza w odbiorze.
wątek mi się odwiesił no to coś napiszę.
Podgoniłem serię Expeditionary Force Craiga Alansona.
Taki typowy tasiemiec. Od innych różni się tym że deus ex machina występuje tam explicite i ma formę puszki od piwa.
6/10 w skali Drageusa.
Arkady Martine - "Pamięć zwana imperium"
Laureatka Hugo 2020. Rzut oka na wiki sugeruje, że nagroda była "z klucza" ale mimo to powieść się broni.
Do stolicy Imperium (takiego jakby postazteckiego) przybywa nowa ambasadorka z zapyziałej stacji kosmicznej. poprzedni ambasador odszedł przedwcześnie no i nasza protagonistka musi się zmierzyć z zaistniałą sytuacją.
Nie ma tu statków kosmicznych, epickich starć w kosmosie. Intryga jest bardziej dworska a sam nacisk położony na pokazanie kultury imperium. W tle jest całe mnóstwo frapujących rzeczy, które aż proszą się o rozwinięcie. Może w przyszłości.
"Pamięć..." jest pierwszą częścią cyklu ale tu nie należy się obawiać przerwania w połowie. Główny wątek jest domknięty. Można czytać.
Star Carrier. Tom 9. "Gwiezdni Bogowie" - Ian Douglas
Wygląda to na definitywne domknięcie cyklu. Mamy też do czynienia z pewnym przesunięciem akcentów. Cykl, o naparzaniu się z kosmitami nagle stawia w centrum technologiczną osobliwość i nadaje jej eschatologiczne znaczenie. Mocno kojarzy się z "Końcem dzieciństwa" tylko, że Douglas to nie Clarke. zresztą autor pewnie nie miał zamiaru mierzyć się z Mistrzem. Tak po prostu się poukładało.
Czyta się dobrze.
Wskazana znajomość poprzednich części. Łatwiej wtedy wczuć się w klimat.
Do Liftera. Jeszcze raz, bo się nie zamieściło. Chętnie przytuliłbym nowe tłumaczenia opowiadań. Ostatnie wysłałeś mi 9.06, ale brakuje mi też cała druga połowa lutego.
Lifterku, blokada konta = ban :). Wiem, wiem 6 miechów minęło ale trzeba uświadamiać nieświadomych :).
Ogłoszono zdobywców 2021 Hugo Awards.
Best Novel - "Network Effect", Martha Wells
Best Novella - "The Empress of Salt and Fortune", Nghi Vo
Best Novelette - "Two Truths and a Lie", Sarah Pinsker
Best Short Story - “Metal Like Blood in the Dark”, T. Kingfisher
Best Series - The Murderbot Diaries, Martha Wells
(...)
Best Video Game - Hades
Oznaki tego że się starzeję, widzę na każdym kroku. Kiedyś znałem chyba wszystkich autorów SF, mimo że ich utwory nie były publikowane w Polsce...teraz, z tych powyżej, nawet o żadnym nie słyszałem :(
OldDorsaj - akurat obecnie w Hugo nominacje i nagrody są przyznawane często "za pochodzenie" itp, więc jak nie pasujesz pod parytet, to nie za bardzo masz szanse. Z tych autorek u nas znana jest Martha Wells, Prószyński i Mag wydali jej kilka książek na przełomie wieków. Fantasy wtedy. Reszta bez jakiegoś dorobku.
W sumie jestem ciekaw czy wydadzą kiedyś u nas Murderbota. Można być mocno sceptycznym odnośnie Hugo w ostatnich latach, ale Wells już u nas wychodziła i nie była wcale zła.
Ja bym bardzo chciał, żeby to u nas wyszło. Czytanie w lengłydżu to nie dla mnie. Za dużo ucieka.
Na Hugo możemy się obrażać ale taka jest chwilowo Ameryka. Natomiast opinie o kronikach Murderbota, które widziałem są bardzo pozytywne.
No w końcu uczta, ostatni tom "Expanse", tym bardziej że na marzec zapowiadają tom nowel i opowiadań z tego universum, o czym marzyłem....tylko jedna rzecz spędza mi sen z powiek, czy Aleks zmarł czy nie, bo w serialu zmarł i wydawało mi się, że w powieści też, a jest jakby nigdy nic w ostatnim tomie... pewnie Alzheimer :(
Skończyłem "Upadek lewiatana"
Jak wiele razy pisałem dla mnie to jest najlepszy cykl fantastyki popularnej ostatnich lat.
Koniec daje radę.
Ma wzloty i upadki, ale jest nieźle na całej długości. Znaczy nie znam jeszcze finału - czekam na audiobooka.
Dla mnie też najlepszy, od czasu "Świtu Ludzkości" Hamiltona. Zresztą serial też świetny, pomijając tę śmierć Aleksa, która mi namieszała w głowie.
A to juz wyszlo po polsku czy czytacie w oryginale? Jakis czas temu sprawdzalem i bylo tylko eng.
Mecze pierwszy tom Archiwum Burzowego Swiatla. Bardzo mecze. Czytalem sporo opinii ze poczatek nudny ale "zaraz sie rozkreci". No coz... rozkreca sie jak "Smierc w Wenecji".
Jestem na prawie dziewiecsetnej stronie i troche mam dosc. Mitologia, swiat i zasady nim rzadzace wykreowane przez Sandersona sa jak zwykle pierwszorzedne ale ksiazka jest zwyczajnie nudna i o polowe za dluga. Mam nadzieje ze nastepne tomy beda lepsze i skupia sie bardziej na akcji i wybuchach a nie na piecsetstronowej genezie "soontobemesjasza" (tak mi sie wydaje, ze do tego historia zmierza).
Ostatnio zacząłem czytać ten cykl drugi raz i obiektywnie muszę przyznać, że rozkręca sie jeszcze wolniej niż piszesz. Połowa drugiego tomu. Ale potem jest coraz lepiej.
No ja tez jestem juz w polowie drugiego mniej wiecej i jest juz dobrze. Nawet meczybule Kaladina bardziej polubilem i do tego wrocil Trefnis to juz wogole super. ;)
Forteca w cieniu
Drugi omnibus cyklu Imperium Grozy zawiera tomy nr 4 i 5. Ich akcja jednak rozgrywa się przed tomami 1 – 3 zawartymi w omnibusie Okrutny wiatr. Dlaczego Cook jak i wydawca uznali taką kolejność za właściwą nie mam pojęcia. Zawsze bowiem uważałem, że wszelkie prequele niezbyt mają rację bytu, a jeśli już powstały to każdy cykl, który je zawiera, należy czytać w kolejności chronologii wydarzeń czyli zacząć właśnie od prequela. Gdybym wiedział, to przygodę z Imperium Grozy zacząłbym właśnie od Fortecy w Cieniu, zawierającej tomy „Ogień w jego dłoniach” oraz „Nie będzie litości”. Po pierwsze dlatego, że poznajemy tu dzieje El Murida, jego objawienie, wszelkie wydarzenia, które wyniosły go do władzy nad Hammad al Nakir i doprowadziły do wojen znanych jako Wojny El Murida; przy okazji poznamy losy Harouna ibn Yousifa, jego rodziny i powód dla którego stał się największym wrogiem El Murida; poznajemy też lata młodzieńcze Bragiego Ragnarsona, jego brata Haakena i ich znajomka Reskirda Smokobójcę i ich losy, które doprowadziły ich do Gildii Najmeników w Wysokiej Iglicy. Wreszcie spotykamy Szydercę i dowiadujemy się w jakich okolicznościach nasz ulubiony złodziej, oszust, kłamca, kuglarz, krasomówca przeciął swe życiowe ścieżki z najemnikami jak i Harounem i jaką rolę odegrał w wojnach El Murida.
Po drugie dlatego że ten tom czyta się po prostu lepiej niż Okrutny Wiatr, który miał swoje nużące momenty; tutaj akcja od początku trzyma nas za gardło i nie chce puścić, ciągle coś się dzieje, akcja jest o wiele żywsza.
No i po trzecie: po przeczytaniu najpierw tego tomu inaczej, z o wiele większym zrozumieniem patrzymy na ich losy w Okrutnym Wietrze.
Dlatego też wszystkim, którzy nie zaczęli jeszcze przygody z Imperium Grozy, radzę zacząć od tego tomu. We właściwej kolejności wydarzeń w świecie przedstawionym.
A swoją drogą, tu już offtop. Szkoda że ten cykl jest tak mało u nas popularny (może nie tylko u nas?). Wolę go od Czarnej Kompanii. A przecież ten świat świetnie nadaje się na grę strategiczną czy cRPG. Możliwość dowodzenia najemnikami z Wysokiej Iglicy, Niezłomnymi El Murida, itaskiańskimi łucznikami czy pikinierami z Iwa Skołowda to by było coś! No ale raczej się tego nigdy nie doczekam :) A teraz, kończąc moje wypociny: czytać Imperium Grozy (najlepiej od tego tomu) bo to wybitny cykl!
Dawno temu przeczytałem tomy 1-3 zawarte w "Okrutnym wietrze" i mimo tego, że bardzo lubię "Czarną kompanię" Cook'a to jakoś mnie ta pozycja znudziła. Może zacznę to czytać jeszcze raz bo nic nie pamiętam już z poprzedniej lektury i najpierw przeczytam "Fortecę w Cieniu" jak radzisz.
Mogliby wznowić i dokończyc cykl Detektyw Garrett który mnie bardziej bawił niż IG.
Ja się zastanawiam czy teraz też bym to uważał za tak fajne. Lata minęły, człowiek zrobił się stary, trochę rzeczy w międzyczasie przeczytał. Może się okazać, że lepiej nie psuć sobie wspomnień :)
Marzenie
czytałbym, kupiłbym calosc od razu
Najlepiej jakies zbiorcze wydanie
W tej chwili mam 4 tomy, tylko tyle udalo sie upolowac a w oryginale to już wyszło zdaje sie naśćie
Mag ma jeszcze do tego prawa?
Zna ktoś jakieś książki w klimatach mrocznego fantasy? Ma być brudno, ponuro itd.
Podobno "Książę Cierni" jest tym czego szukam, ale nie wiem czy warto. Czytał ktoś? Jakie wrażenia?
"Podobno "Książę Cierni" jest tym czego szukam"
Az za bardzo. Swiat przedstawiony jest mega dolujacy a glowny bohater to odrazajacy pojeb, kwiantesencja Antybohatera, tylko ze wiekszosc ksiazkowych antybohaterow da sie lubic. Jego nie.
Glowna inspiracja dla autora byla podobno "Mechaniczna Pomarancza", a ksiazka zdecydowanie nie jest dla kazdego.
Pomijajac shock factor od pierwszych stron
spoiler start
(scena gwaltu zbiorowego z chyba 14letnim glownym bohaterem (tzn on gwalci i jego koledzy))
spoiler stop
to jest slaba. Reszty serii nie czytalem bo nie bylo sensu, choc podobno sa lzejsze.
Kiedyś wyrwałem, nieznaną mi, taką książkę ''Dragon Lance Bohaterowie tom III: Szczęście Łasicy''
jakiegoś gościa Michael'a Williamsa.
Było tylko to, innych książek z tej serii nie było.
Która część z tej serii jest najlepsza, gdybym chciał sobie przeczytać?
Ci ''Bohaterowie'' to z tego co mi się wydaję seria poboczna, tak jak w ''Zwiadowcach'' , ale ta część co czytałem to fajna była.
Ktoś czytał, może coś o tej serii powiedzieć?
A, jeszcze jedno. Dorwałem też kiedyś taką książką ''Wieczna Wojna'' Joe Haldeman'a i czytałem sobie trochę o nim i o jego książkach i znalazłem jakiś sequel ''Wiecznej Wojny'' tyle tylko że wydany chyba 10 lat później (teraz nie jestem dokładnie pewien, bo dawno na to patrzyłem).
Ktoś czytał ten sequel i może się wypowiedzieć?
Czy jest fajny tak jak prequel, czy jest już totalną chałą?
"Uczyłem się" czytać fantasy na tym(dragonlance) i na Forgotten Realms
20 lat temu w czasach licealnych
Jakbym miał się pokusić o opinię to wystarcza mi 2 słowa : daruj sobie ;)
Szkoda życia na czytanie gniotów gdy jest tyle ciekawych serii do przeczytania:
Malazanska
PLiO
Wiedźmin
Czarna Kompania
Władca pierścieni
Amber
Pierwsze prawo
Meekhan
Dresden, Garret,
Wrexler, Hodder
Kolejność nieprzypadkowa ;)
edit. dobrze, że edytowałeś;)
Haldemana wyszły z tej serii trzy tomy (nie wiem czy to całość ogólnie, ale chyba tak), czyli jeszcze "Wieczny pokój" i "Wieczna wolność". Czytałem całość, ale już nie pamiętam wrażeń...złych też nie mam, więc pewnie były OK.
dobra, to sobie sprawdzę.
Z serii Dragonlance czytałem "Kroniki" i "Czas bliźniaków" napisane przez Margaret Weis i Tracy’ego Hickmana, coś tam jeszcze z bohaterów, ale tu już jakość była odrzucająca. Wyżej wspomniane cykle są solidne, ale mają ten "growy" klimat co pewnie niektórych odrzuca.
Szkoda życia na czytanie gniotów a po tym Wiedźmin :D
Ja ta mam w czterech literach że to rodak napisał, Pani Jeziora męczyłem chyba z 4 miesiące i następnego nie czytałem i nie kupiłem, a już wcześniej widać było że Sapek sam nie wie jak to dalej pociągnąć :P
btw. troszkę nie trafiłem z kliknięciem w odpowiednią opcję :)
Imperium Nieznające Porażki
Na początek ważna uwaga: książka oprócz dwóch właściwych, kanonicznych powieści z cyklu „Imperium Grozy” zawiera kilka niepublikowanych dotąd opowiadań osadzonych w tym świecie. Z góry zaznaczam, że ich nie czytałem i ów omnibus oceniam tylko na podstawie kanonicznych dzieł. Po pierwsze dlatego, że nie jestem fanem krótkiej formy. Po drugie zaś dlatego że nie przepadam za wszelkiej maści (nieoficjalnymi) prequelami, tekstami pobocznymi, alternatywnymi zakończeniami itd. Tak więc sobie darowałem, dla mnie to opcjonalna ciekawostka, choć tak naprawdę strata miejsca. Nie musicie się zgadzać z moim podejściem i tyle.
„Imperium nieznające porażki” zawiera dwa przedostatnie tomy cyklu czyli „Dojrzewa wschodni wiatr” oraz „Nadciaga zły los”. Mamy tu odpowiednio do czynienia z tomami numer 6 i 7, więc ciężko pisać coś więcej o fabule za wiele nie zdradzając. Powiem tak: „Dojrzewa wschodni wiatr” jest świetne, ma dobry klimat, podobał mi się motyw fabularny, szkoda że tak szybko....urwany. Z „Nadciąga zły los” jest ten problem iż momentami jest wręcz kopią...poprzedniego tomu! Dlaczego? Ponieważ jego akcja rozgrywa się przed, w trakcie i po wydarzeniach w „Dojrzewa wschodni wiatr”. Ten tom robi się ciekawy w zasadzie od połowy, bo wcześniej człowiek w dużej mierze czytał to co czytał wcześniej :) Momentami było to niesamowicie nużące. No i kolejna rzecz, która sprawia że ów tom nie może być przeze mnie wysoko oceniony: ma tak otwarte zakończenie, tak wiele niedomkniętych wątków, że głowa boli. W zasadzie....niewiele wyjaśnia. Ja wiem, po 22 latach Cook historię dokończył (o tym napiszę za kilka dni) w „Drodze Zimnego Serca”, ale co kazał fanom czekać to jego....Tak czy owak fani i tak po to sięgną. „Nadciąga zły los” jest tomem słabszym od poprzednich, co nie znaczy że złym.
Zapraszam do licytacji
allegro.pl/oferta/przygody-toma-bombadila-amber-11899911805
Michael Swanwick - "Córka żelaznego smoka ", "Smoki Babel", "Matka żelaznego smoka".
Wiki opisuje Swanwicka jako jednego z najczęściej nagradzanych autorów. Ja do tej pory czytałem tylko jakieś opowiadanie. Autor nie jest chyba zbyt często tłumaczony na polski. A szkoda.
Ze smoczą trylogią jest pewien problem. "Córka..." stanowi integralną całość. Właściwie nie ma możliwości jej powtórzenia. Nie ze względu na fabułę ale na formę. Widziałem, że blurb pierwszego wydania opisuje ją jako powieść o dziewczynce, która ucieka ze smokiem i szuka zemsty na swoich prześladowcach. Technicznie to jest prawda. Szkopuł polega na tym, że to mroczna powieść o dorastaniu w brutalnym świecie. Dodatkowo można traktować ją jako opowieść z kluczem (Coś jak film "Podejrzani".) ale to już zależy od czytelnika. To jest własnie powodem tego, że książka zbiera skrajne oceny. Miłość albo nienawiść. :)
Niesamowity jest sam świat wykreowany przez autora. Mieszanka magii i technologii. Świat na tyle atrakcyjny, że powstały "Smoki Babel" oraz "Matka...". Te dwie to (w porównaniu do "Córki...") pozycje już nie tak mroczne, nie tak brutalne. Wciąż jednak przesiąknięte niesamowitą atmosferą.
Droga Zimnego Serca
Po 22 latach Glen Cook postanowił dokończyć swoje najważniejsze dzieło. „Nadciąga zły los” miało zbyt otwarte zakończenie.....I trzeba przyznać że Cook powrócił do swojego świata w wielkim stylu. „Droga Zimnego Serca” jest w mojej opinii tak dobra jak omnibus „Forteca w Cieniu” (zawierająca tomy „Ogień w jego dłoniach” i „Nie będzie litości”). Jako że w nowym wydaniu jest to tom czwarty, ale dzieląc omnibusy: ósmy, nie ma co za bardzo pisać o fabule. Najważniejsze, że rozstrzygną się losy Harouna bin Yousifa i Yasmid, królestwo Kavelinu doczeka się króla, a w ostatecznej konfrontacji z największym mącicielem czarnoksiężnikowi Varthlokkurowi pomogą między innymi Ethrian, będący niegdyś Wybawicielem a także Starzec z Gór. To tyle co mogę zdradzić. Zakończenie.....Teoretycznie otwarte, ale trzeba by wprowadzić kompletnie nowych bohaterów :) A Cook już chyba na to jest za stary. Tak czy owak: wybitne fantasy, świetne zakończenie jednego z najznamienitszych cykli fantasy ever.
Ostatnio ktoś na pewnej grupie na fejsie napisał że polscy początkujący autorzy piszą tylko o "wojnach imperiów". Zdumiało mnie to, chyba że inaczej to definiujemy. Dla mnie wojny imperiów to Cook i Erikson i może Martin. O czymś nie wiem ?
Skończyłem właśnie "Upadek Lewiatana" i po całej serii mam ogromny głód na więcej. Polecicie coś w podobnych klimatach takiego umiarkowanego SCI-FI? Legion Wspomnień już czytam.
Dość trudno coś podpowiedzieć. Hamilton czy Reynolds piszą space opery z podobnym rozmachem i jakością, pierwszy bardziej epickie i mnie SF, drugi bardziej kameralne z mocniejszą podbudową.
:)
--
Natomiast co do poleceń... Ciężko. Przede wszystkim dlatego, że z bohaterami 'Ekspansji' bardzo się zżyłem i naprawdę interesowało mnie co się z nimi dzieje.
Niedawno skończyłem "Przestrzeń objawienia" Reynoldsa i to jest znakomita space opera, warta polecenia ale ze względu na inne rzeczy niż 'Ekspacja'. (No i MAG zaczął ją wznawiać)
Oooo, to MAG się uwinął :)
Teraz tylko szybka wizyta na Publio, potem wiki, żeby zrobić rozpiskę, w jakiej kolejności to wszystko czytać (bo podobno opowiadania są chronologicznie "rozsiane" po całym cyklu) i wreszcie można się wziąć za lekturę całości :)
Ale całości w sensie, że od samego początku cyklu?
Opowiadania w "Legionie..." są 'chronologicznie'. Pierwsze dzieje się przed całym cyklem a ostatnie po. IMHO dobrze jest je czytać mając wiedzę całego cyklu.
Tak, całego cyklu. Do tej pory przeczytałem chyba ze 4 tomy, ale później przerwałem, czekając aż wszystko wyjdzie.
Teraz zacznę lekturę od nowa całości :)
Bardzo chciałbym mieć czas tak jak Szenk, na możliwość ponownego przeczytania książek sprzed 2-3 lat, a tak naprawdę sprzed kilkunastu czy kilkudziesięciu. Mimo ciągłego bicia rekordów czytania ( w ubiegłym roku przeszło 60 pozycji), nie mam najmniejszych szans na powrót do czegoś starszego, bo musiałbym zrezygnować wtedy z rzeczy, których jeszcze nie przeczytałem, a pozostałe lata na to nieubłaganie się kurczą....a strasznie miałbym ochotę na powtórzenie cyklu "Świt Ludzkości" Hamiltona, dla mnie najlepszego cyklu SF ever. Do Reynoldsa zabieram się już chyba 10 lat i zabrać się nie mogę.
Mam teraz więcej czasu na czytanie, bo "dzięki" pandemii pracuję w domu. Ale to się już chyba skończy na jesieni.
A jeśli Cię to pocieszy, ja mam to samo - w zeszłym roku zrobiłem małe podsumowanie tego, co mam jeszcze do przeczytania na swoich półkach i czytniku e-booków, i stwierdziłem, że właściwie nie muszę już nic kupować, bo i tak nie wiem, czy zdążę przeczytać, to co już mam kupione. Starość nie radość.
Ale do niektórych pozycji i tak warto jednak wracać :)
PS. Wracając do tego zbioru opowiadań ze świata Expanse, to porównując ze spisem z Wikipiedii, brakuje w nim chyba 2 czy 3 opowiadań. Nie wiem, czy to kwestia wyboru dokonanego przez autora, czy wydawcę.
Odnośnie zbioru to jest wszystkie osiem opowiadań zawartych w ang. wydaniu "Memory's Legion: "The Complete Expanse Story Collection".
W obydwu brakuje króciutkiego "The Last Flight of the Cassandra". Ten wspomniany short jest zadeklarowany jako "exclusive to the RPG".
--
Ciekawa sprawa. Sprawdziłem ebooka (z Legimi) i pojawiły się w nim trzy opowiadania (Napęd, Rzeźnik i Bogowie)a sam ebook stał się wydaniem drugim.
Oczywiście możliwe jest, że demencja i ślepota daje mi się we znaki ale nie było tego miesiąc temu! Pierwszym opowiadaniem był 'Kocioł'.
Ja kupiłem ebooka chyba na drugi dzień po naszej dyskusji o nim, w internetowej księgarni Publio. Pierwszym opowiadaniem był i jest "Drive", czyli "Napęd".
Natomiast nie ma opowiadania, które powinno się czytać zaraz po "Napędzie", czyli "The Churn", no i tego ostatniego lotu Cassandry.
Cassandry nie będzie ze wspomnianego powodu.
Jeśli brakuje Ci innych opowiadań to spróbuj pobrać jeszcze raz. Jak dalej nie będzie to składaj reklamację.
Mam 8 opowiadań. Nie znam na tyle języka angielskiego, by wiedzieć, co oznacza "The Churn" (wg google'a to albo maselnica, albo rezygnacja :P), ale mam "nadmiarowe" opowiadanie "Kocioł", które w ebooku jest pomiędzy "Bogami ryzyka" a "Życiową otchłanią", a wg wikipiedii "The Churn" powinno być jako drugie, zaraz po "Napędzie" i przed pierwszym tomem.
Ale mniejsza o większość. Grunt, że mam wszystko :)
Listopadowe porzeczki - Andrus Kivirähk
Niesamowita lektura. To się chyba nazywa 'realizm fantastyczny' albo jakoś podobnie. Trzydzieści listopadowych dni z życia estońskiej wioski. Wioski w której chłopi na co dzień korzystają z magicznej kaszy by okraść spichlerz sąsiada. Gdzie chłopi regularnie paktują z diabłem. Gdzie po lesie snują się strzygi, upiory i zimnice a w każdej chwili do drwi może zapukać zaraza.
Bardzo odświeżające po tych wszystkich hard-sf. :)
Dużo dobrego o tej książce słyszałem i mam ją w planach. Co z planów wyjdzie, to co innego :)
Z nieoczywistych książek przeczytałem "Czeskiego kosmonautę" - książkę Czecha, który postanowił pisać po angielsku. A jednak to bardzo czeska powieść, łamiąca wiele utartych ścieżek fabularnych. Jest tu i ciut ducha Szwejka.
Nad tym kosmonautą się zastanawiam. W sumie wpadła mi w oko bo Netflix robi ekranizację z Sandlerem i nie bardzo wiem czy traktować to jako zachętę, czy wręcz przeciwnie. :)
"Reguły wojny" - Marko Kloos.
Kolejna część cyklu 'Frontlines'. Zdecydowanie dla miłośników cyklu bo połowa a nawet trzy czwarte książki to przypominanie tego co się do tej pory działo. potem jest niewiele lepiej bo akcji tyle co kot napłakał. No i mamy cliffhanger. Nie żeby jakiś emocjonujący. po prostu ksiązka się urywa. No ale rozumiem, że autor też ma rachunki do płacenia.
- tylko dla fanów
- może lepiej poczekać aż Fabryka wyda kolejny tom
Dałem sobie spokój po pierwszym albo drugim tomie. To, że nie pamiętam, najlepiej świadczy o odbiorze :)
Czy ktoś z was czytał Legendę Drizzta? Osobiście gdzieś od półtora roku zacząłem zabawę z serią twórczości Roberta Anthony Salvatore. Na chwilę obecną przeczytałem 12 tomów Ojczyzna, Wygnanie, Nowy dom, Kryształowy relikt, Strumienie srebra, Klejnot halflinga, Dziedzictwo, Bezgwiezdna noc, Mroczne oblężenie, Droga do świtu, Bezgłośna klinga, Grzbiet świata i jestem w trakcie 13 tomu Morze mieczy. Z tego co wyczytałem to przetłumaczonych jest tylko 18 tomów, reszta nie. Są może jakieś fanowskie tłumaczenia kolejnych części?
Czytałem to w czasach liceum... czyli ze 20+ lat temu. Na polu Forgottenów był to jeden z lepszych wydawanych u nas cykli, ale do czasu. Po pierwszych, w miarę sprawnych seriach, Salvatore zaczął zjadać swój własny ogon i nawet wtedy już się ciężko to czytało. Niemniej zaliczyłem chyba wszystko, co po naszemu wyszło i może ze 2 po angielsku.
Nebulę za 2021 rok otrzymał P. Djelí Clark za "A Master of Djinn".
Powieść planuje wydać u nas MAG. Na razie terminem jest październik tego roku.
Via Tenor
Skonczylem Upadek Lewiatana (Expanse).
No coz... dla mnie jednak rozczarowanie. O ile przejscie z militarystyczno-politycznego sci-fi do fantasy sci-fi od momentu Lakonii mi nie przeszkadzalo to to co sie dzieje w 2-3 ostatnich tomach to juz troche chwilami jest glupsze niz SW. :)
Sama koncowka zas mega rozczarowuje, nie wyjasnia absolutnie nic i oczywiscie mamy Expanse'owego terninatora polaczonego z personifikacja deusexmachiny na koncu. Jest tez poprostu glupia bo pomimo ze
spoiler start
zniszczono powolna strefe to i tak zostalo mnostwo protomolekuly we wszechswiecie, zostal "szmaragd", zostali Amos i dzieciaki, zostal caly tech obcych, drony naprawcze, 1300 miejsc z technoligia obcych itd.. Wogle sama idea ze taka strefa jest tylko jedna i Holden zakonczyl sprawe, i takie wydarzenia sie nigdzie i nigdy juz nie powtorzyly wymaga sporej dozy dobrej woli aby ja przelknac. Zas sam koncept tego wielkiego wroga spoza granic wszechswiata bedacego na koncu tylko jakas parodia lovecraftowych cosmic entities tez zabolal. No i wogole w jaki sposob zniszczenie wrot ma ich pokonac jak potrafili doslownie zmieniac fizyczne wartosci naszego wszechswiata samym "napieraniem na membrane (swietny koncept, to musze przyznac), na tym etapie to de facto zniszczenie wrot powinno im pomoc bo przestaly im krasc energie.
Do postaci itd.. nic nie mam ale sama warstwa SF i jakosc historii posypala sie od 8 tomu jak domek z kart. Niestety.
spoiler stop
Ale i tak polecam.
Tak, ostatnia trylogia, dziejąca się po latach, jest nieco słabsza. Czasem lepiej wszystkiego nie tłumaczyć... ale i tak jedna z lepszych, nastawionych na akcję serii sci-fi ostatnich lat.
Alastair Reynolds "Przestrzeń objawienia"
Więlkie podziękowania dla wydawnictwa MAG, że zabrał się za wznowienia tego cyklu. Na razie mamy 'Przestrzeń..." i "Arkę...". Teraz chyba ma się ukazać "Migotliwa wstęga".
Dla mnie to rzeczywiście jest "Revelation space".
Przyszłość. Ludzkość rozprzestrzeniła się na kilka układów gwiezdnych. Jest to raczej mozolna ekspansja. Na wielu planetach natrafiamy na ślady innych cywilizacji. Widać, że rozwijały się one do momentu lotów kosmicznych a potem wymierały. Akcja prowadzona jest trzema wątkami. Naukowiec badający wymarłą cywilizację, kapitan statku kosmicznego, zabójca otrzymujący kolejne zlecenie. Oddaleni o lata świetlne. Z pozoru bez związku.
Space opera z elementami hard sf.
Chwilami wydawało mi się, że gdyby Podlewski pisał z mniejszym rozmachem to jego "Głębia" mogłaby być porównywana do cyklu Reynoldsa.
PS
Trzeba czytać po kolei.
Najpierw wydadzą "Otchłań rozgrzeszenia". "Migotliwa..." dzieje się obok i ma znaczenie, jeśli już, w późniejszych tomach.
Z Podlewskim nie jest kwestia rozmachu, a pomysłów i umiejętności :D
Mnie to ew. zainteresuje jak wydadzą coś nowego Reynoldsa... choć właśnie stwierdziłem, że jednej z wydanych kiedyś u nas nie przeczytałem ;)
Coś nie mogę się zabrać do tej serii, jak już prawie się decyduję to ktoś pisze, że się zawiódł...gdyby to rzeczywiście miało być podobne do Głębi Podlewskiego, to nie zastanawiałbym się ani chwili.
"Podobne" w tym sensie, że wygląda jakby Podlewski inspirował się pewnymi elementami sagi Reynoldsa. Zapewne takie naleciałości można by wykazać w stosunku do innych ważnych powieści. I to nie są zapożyczenia jeden do jednego tylko właśnie przetworzone inspiracje.
Co do Reynoldsa to widziałem opinie, że "Przestrzeń objawienia" jest nudna i nic się tam nie dzieje. Cóż. Ja chyba czytałem inną książkę :) Zgodzę się, że na początku wymaga nieco wysiłku zanim czytelnik poukłada sobie kto jest kto i dlaczego robi to co robi ale dla mnie to zaleta a nie wada. Osoby które muszą mieć explicite wyłożone działanie świata rzeczywiście mogą się odbić.
Nie mam nic przeciwko temu, też tak lubię...ale dam przykład. Zabrałem się ostatnio m. in. za serię Nexus Ramira Nameeza. Tam jest podobnie, sporo wątków, postaci, które mają różne dylematy i robią tak czy inaczej, potem żałują, robią coś innego itp. Sporo dylematów, przemyśleń i działań nie zawsze z którymi potrafimy się zidentyfikować. Byłoby może nudno tylko o tym czytać, ale co jakiś, czasem niespodziewanie, jest rozpierducha i to nie jakaś z dupy wzięta, tylko wynikająca ze zdarzeń dziejących się w życiu bohaterów....to czyni, że takie książki lubię i tyle...nie może być nudno i rozkminianie non stop o d... Maryni.
Przyznano 2022 Hugo Awards:
Best Novel – "A Desolation Called Peace " - Arkady Martine
Best Novella – "A Psalm for the Wild-Built" - Becky Chambers
Best Novelette – “Bots of the Lost Ark” - Suzanne Palmer
Best Short Story – “Where Oaken Hearts Do Gather” - Sarah Pinsker
https://www.thehugoawards.org/2022/09/congratulations-to-the-winners/
Czytał już ktoś może "Pana Ciemności" Silverberga ?
W opisach nie jest jasno opisane, czy to fantastyka, czy powieść historyczno-przygodowa.
Dmitry Glukhovsky jest mi nieznany. Zastanawiam się czy jest sens to ruszać. Dostałem Outpost przypadkiem za darmo ale mogę się pozbyć bez żalu, bo jak mówię, Autora nie znam. Jak to wypada na tle innych, klasycznych dzieł post-apo ?
Ponieważ nie jestem fanem post apo oraz nie czytałem "Outpostu" czuję, że musze zabrać głos w dyskusji. :)
Za Głuchowskiego zabrałem się w tym roku. Bardzo polecam zbiór opowiadań "Witajcie w Rosji" (zwłaszcza teraz) oraz "Futu.re". Mimo, że cegła a do bohatera trudno zapałać sympatią to czyta się znakomicie.
Zdaje się, że "Outpost" pierwotnie powstawał jako słuchowisko stąd może nie być zbyt reprezentatywny dla twórczości autora Tym niemniej na bank trzyma poziom.
Ponieważ nie czytałem żadnego jeszcze utworu Glukhovskiego, też muszę zabrać głos w dyskusji :). Autor powołał w swoich książkach świat "Metra", który już się rozrósł bodajże do kilkudziesięciu pozycji, więc sam jak najbardziej powinien być zaliczony do klasyki post-apo... a wręcz jest obecnie jego głównym przedstawicielem.
Ponieważ czytałem większość jego książek czuję się zobligowany aby napisać żebyś raczej nie zaczynał od Outpostu. To jest średnia książka jak na standardy Głuczka, chociaż jako książka ogólem jest niezła. Najlepiej zacząć go po prostu czytać od metra, to najlepiej napisane jego książki. Future i Witajcie w Rosji to spory spadek poziomu patrząc na Metro. Outpost jest git ale jak wspomniałem nie jest lepszy od metra
https://lubimyczytac.pl/nie-zyje-feliks-w-kres-autor-cyklu-ksiega-calosci-mial-56-lat
Zły rok dla polskiej fantastyki :(
Patron wątku ogłosił, że ma już 75% nowej powieści. No, panie Martin, szalejesz. W jedenaście lat taki wynik, nieźle. Możemy już śmiało zakładać, że kolejnego tomu nie napisze.
Ja tam wierzę, że po Pieśni przeczytam jeszcze kilka opowiadań o Dunku i Jaju (na które czekam nawet bardziej).
Dawno temu wydawnictwo Alfa w serii "Biblioteka Fantastyki" wydało trzy tomy z opowiadaniami z Conanem, w tym jedyną powieść osadzoną w tym świecie: Godzina smoka. I całe szczęście że kiedyś to przeczytałem, bo teraz nie musiałem czytać całości. Fajnie, że wydawnictwo Rea jakiś czas temu wydało komplet twórczości o Conanie w jednym tomie, ale blisko 800 stron Conana, tego w miarę przyjemnego w lekturze, acz prostego fabularnie sword & sorcery to zdecydowanie za dużo, przynajmniej jak dla mnie. Tak więc całości tego tomiszcza nie zdzierżyłem, z tego co widzę w spisie treści, niewiele mnie ominęło, głównie Godzina smoka, którą i tak już czytałem. Oczywiście, Conan to jest absolutna klasyka i kanon fantasy, Conana trzeba znać, przynajmniej to co najważniejsze, żeby wiedzieć o czym to jest. Przez całość bowiem przejdą chyba tylko najzagorzalsi fani tej odmiany fantasy. Sama książka jednak na półce prezentuje się świetnie i jest kolekcjonerskim rarytasem, choć dopatrzyłem się paru literówek i błędów, no ale trudno.
Re-read.
Jestem w 1/3 Starcia Królów :) Czytam z zamiarem takim, że jak skończę to mam nadzieję, że prawie załapie się na The Winds of Winter :D
(Nadzieja matką głupich)
Mam pytanie, może ktoś zna odpowiedź. Na stronie Drageusa w zapowiedziach był na początek grudnia ósmy tom "Starej floty" Webba, po czym zniknął jakieś 2 tygodnie temu. Na wszystkich stronach, m. in. Katedra itp. nadal widnieje w zapowiedziach...nikt tego nigdzie nie komentuje...więc jak jest naprawdę? Tak wygląda teraz, jakby Drageus zrobił sobie 2 miesiące przerwy...po nowym Alansonie oczywiście, ale miały być 2 książki na początku grudnia.
Zapewne problemy z papierem albo drukiem, albo jeszcze czymś innym. Czasy takie, że trzeba być wyrozumiałem. :)
Zrozumiałbym, gdyby było przesunięte. Natomiast pojawiły się kolejne zapowiedzi, nawet na koniec stycznia, a ta pozycja po prostu zniknęła całkowicie.
Dwie sprawy:
1. Pojawił się dziesiąty tom Kresa. To już jest całość czy coś jeszcze ma być? Ja wiem że facet zmarł niedawno ale może coś jeszcze było gotowe, może ktoś ma coś dokończyć.
2. Czytałem tylko Diunę. Zastanawiam się czy kupić komplet. Jest sens? Te wszystkie Dzieci Diuny i inne Bóg - Imperator trzymają poziom czy sobie darować?
Cykl Diuna to dla mnie powieści, które bardzo mi się podobały i takie które mnie znudziły...tak sobie myślę, że dla osoby czytającej i fascynującej się głównie fantasy (jak ty), to nie ma sensu, natomiast dla miłośnika SF pozycja obowiązkowa...pisze o sześciu podstawowych tomach.
Jeśli chodzi o Kresa, to jeszcze jeden tom. Informacje są nieco sprzeczne - czy zdążył skończyć czy nie przed śmiercią. A jeśli nie, to czy to jakaś kosmetyka, czy mięso.
Diuna - Mesjasz na pewno, kolejne dwa w sumie też można, bo choć leci w dół, to jednak zamykają historię. 5 tom to pomyłka, a 6 to początek czegoś nowego, ale autorowi się zmarło, a dzieł pogrobowców lepiej nie tykać.
Czy moglibyscie polecic jakas fajna, "dorosla" serie sf, lub fantasy. Wazne zeby byla zakonczona. I najlepiej zeby nie bylo to 10 tomow tylko tak max 3-4.
Z fantasy polecam Abercrombiego, świat Pierwszego Prawa to dwie trylogie i trzy niezależne powieści - trzeba czytać po kolei, ale można przerwać po pierwszej trylogii albo którejś z niezależnych powieści.
Z SF - a co lubisz? Bardziej space opery i strzelaniny czy coś bardziej wymagającego?
Moze jakies bardziej przygodowe , thriller sf ale nie horror :)
Z bardziej przygodowych to może książki Hamiltona, Reynoldsa, a jak jesteś nerdem, to Dennisa E. Taylora :) Bardziej thriller to może Richard Morgan i świat "Modyfikowanego węgla".
Podbiję bo mi się wątek odwiesił.
Dla atencji polecę zbiór opowiadań "Nakręcana dziewczyna. Pompa numer Sześć" Paolo Bacigalupiego
Bardzo ciekawy tytuł, będący kompilacją mniej znanych dzieła Tolkiena. Niektórzy mówią że to zbiór dla młodszego czytelnika; tak może jest w przypadku pierwszych trzech tytułów tj. "Łazikanty", "Kowal z Przylesia Większego" i "Gospodarz Giles z Ham". Zwłaszcza ten pierwszy tytuł nadaje się do czytania dzieciom na dobranoc :) Wierszowane "Przygody Toma Bombadila" nie każdemu muszą przypaść do gustu ze względu na formę. "Liść, dzieło Niggle'a" chyba najlepsza rzecz, krótkie, ale klimatyczne. "O baśniach" to już esej, jak sama nazwa wskazuje, o naturze baśni. Myślę że można pominąć lekturę tegoż tekstu, chyba że ktoś zajmuje się literaturoznawstwem, antropologią, mitami, etc. (choćby hobbystycznie) to wtedy tak.
Herbert George Wells - "Wehikuł czasu"
Nie lubię motywu podróży w czasie. Samą podróż w czasie, budowę tego typu wehikułów uważam za coś co przeczy logice i stawia zbyt dużo pytań natury logicznej i filozoficznej. Mniejsza jednak z tym. Z ww. powodów staram się nie tykać książek o takiej tematyce i dlatego przez lata unikałem też tego dzieła Wellsa. Ostatecznie jednak stwierdziłem, że jakby nie było to klasyk. I dałem mu szansę. I bardzo dobrze zrobiłem!
XIX wieczny podróżnik zabiera nas w podróż w czasie o blisko 800 000 lat w przyszłość. Tam natrafia na zdegenerowaną ludzkość podzieloną na dwa plemiona Elojków i Morloków....
Powieść (króciutka, bo ma około 90 stron, zależy od wydania) pisana jest w ramach opowieści snutej przy stole, narrator opowiada gościom, którzy przyszli go odwiedzić, swoje przygody. I choć w książce niemal nie ma dialogów, czyta się ją z zapartym tchem. Świat przyszłości jest piękny i straszny zarazem. To jedna z najbardziej przerażających i niepokojących wizji naszej cywilizacji. czyta się to jednak znakomicie. Polecam każdemu, nawet jeśli np. preferujesz zdecydowanie (jak ja) fantasy nad sf.
Klasyka jest klasyką.
Warto dodać, że powstała kontynuacja. Oficjalnie autoryzowana przez spadkobierców. Są to "Statki czasu" autorstwa Stephena Baxtera. Zgarnęła sporo nagród i nominacji więc pewnie warto się zainteresować.
Mi Baxter nie leży bo Proxima/Ultima przyprawiła mnie o ból zębów a od kontynuacji "Wojny światów" się odbiłem.
Otchłań Rozgrzeszenia - Alastair Reynolds - rety jakie to jest dobre. Cała trylogia. (tak, wiem o fazie inhibitorów).
Cykl doskonale wpisuje się w się rozumienie fantastyki. Napisane z rozmachem a równocześnie skupiające się na jednostkach.
Można oczywiście stękać na zakończenie ale tak to bywa z cyklami.
Uratowałem dziś przed zutylizowaniem ze zbiorów bibliotecznych "Drogę królów" Sandersona. Nie ukrywam że nie znam tego pisarza, jest mi nieznany. Pytanie: do kogo jest podobny? A jeśli mi się spodoba to rozumiem że potem czytać w kolejności Słowa światłości ---- Dawca przysięgi ---- Rytm wojny ?
Sanderson jest ok, choc pisze jak jakas maszyna
Droga Krolow i kolejne sa wg mniebardzoi ok, choc mnogosc watkow jest szalona
jego seria o tych metalach jest ok, choc nie skonczylem, siewca wojny tez daje rade i tyo dla nastolatek, SF tez da sie przeczytac
choc te inne sa duzo lzejsze niz Droga Krolow
Podobny jest w sumie do nikogo. No, może trochę do Tomka Terlikowskiego.
Z jego książek natomiast czytałem właśnie Drogę Królów (i ze dwa sequele) i coś jeszcze, czego sobie na szybko nie przypomnę. Wszystkie powieści jednak były sprawnie napisane, nawet jakby pod gust graczy. Taka Droga Królów nawet zaczyna się tutorialem, potem jest rozwój postaci, poziomowanie, trochę grindu, budowanie drużyny, zdobywanie lepszego sprzętu; są chowańce, nowe umiejętności, walki z bossami (w głowie przygrywały mi fanfary z FFVII) - wszystko w kilku wątkach i kontekście budowania szerszego świata.
Przyjemnie mi się to czytało, ale to raczej guilty pleasure.
Odkopuję wątek :)
Z ciekawszych rzeczy, które ostatnio czytałem, to pierwszy tom SF Ady Palmer. Kameralne, ale napakowane treścią i pomysłami, w dodatku nie podanymi na tacy i trzeba samemu dochodzić co i jak. Jeszcze trzy części przede mną, więc jest na co czekać.
Dla odmiany rozczarowało mnie "Domostwo błogosławionych" Valente. Autorka zawsze miała kwiecisty styl, ale tutaj trochę przesadziła, w połączeniu z formą i samą historią. Trochę się męczyłem.
Teraz natomiast czytam "Piąty Kier" Dana Simmonsa, czyli jego historię o Sherlocku Holmesie. Fajna zabawa z oryginałem, z czytelnikiem także. Simmons umie pisać, umie wymyślać interesujące fabuły - i to widać. Pewnie fani "Hyperiona" nie będą zainteresowani, ale ci co lubią "Drooda" czy "Terror" nie będą marudzić.
Pierwszy tom Ady Palmer zmęczyłem. nie mogę się zebrać by sięgnąć po kolejne części. Zmęczył mnie brak fabuły, wiktoriański sztafaż no a język... Bardzo wysoki próg wejścia.
To ja od siebie polece heideggera i rand..
Migotliwa wstęga - Alastair Reynolds
Rety, jakie to było dobre.
Niech MAG wznawia resztę.
Via Tenor
W wieku 36 lat odkryłem Asimova.
Wstyd. Jakie to dobre. Aż mi się przypomniał Zajdel.
A ja się ciut boję wrócić do niego po latach, choć mam jeszcze parę nieprzeczytanych, głośniejszych tytułów.
na jakie niedokonczone serie czekacie (oprocz wiadomo czego, ale akurat ja na to nie czekam poniewaz nie podoba mi sie jak George pisze, koszmarny jezyk jak dla mnie, zdania jakby licealista pisali i ogolnie spodziewalbym sie czegos lepszego)
ja najbardziej na koniec trylogii krolobojcu Patricka Roithfusa ale jak na zzlosc nic sie nie dzieje w temacie od lat:(
szlag czlowieka trafia
Zdecydowanie "Archiwum Burzowego Swiatla" Brandona Sandersona.
Plusem jest to, ze (odwrotnie niz w przypadku Martina, ktoremu juz poprostu sie nie chce pisac i ja to szanuje) on skonczy serie. Chyba ze wydarzy sie cos nieprzewidzianego.
Wogole to moj ulubiony pisarz "nowego nurtu" fantasy i sf (choc zbyt oryginalna ipinia to nie jest, jestem tego swiadomy. Coz, kolezka poporstu jest dobry.). Lubie go na tyle tym ze nawet ogladam jego kanal na youtube i czytam blogi.
Rothfuss to casus Martina czy Lyncha - tak, czekałem. Długo. Ale już nie, za długo to trwało. Wyjdzie, to się przeczyta. Nie wyjdzie - trudno.
A tak poza tym... to chyba nie czekam. Obecnie chyba nie ma takiej rzeczy, której dalszy ciąg musiałbym poznać. Jest taki wybór, że zawsze można sięgnąć po coś innego.
a tak na Archiwum czekam takze
ale dluzej czekam na Krolobojce, dotarl do tych j....drzwi i kuzwa czekan juz lata
Czekam na Dresdena ale się chyba nie doczekam. No chyba, że zacznę w oryginale czytać.
Mag oficjalnie ogłosił, że koniec z Dresdenem - seria nie jest opłacalna, a by dostać umowę na kolejne tomy musieliby przedłużyć na wiele z poprzednich. Szkoda. Znaczy wyjątkowo fatalny moment, bo ostatni tom wydany u nas to połowa powieści. W innym przypadku jakoś bym przebolał.
Choć oni mają fale, więc może za jakiś czas im się odmieni.
No wiem. Widziałem na zaginionej bibliotece.
Wciąż nie mogę uwierzyć, że na tym nie zbijają kokosów.
:(
Jakby zbijali, to by wychodziło znacznie szybciej. W sumie też mi się wydawało, że jak na urban fantasy, to jest świetny strzał - ale coraz bardziej mam wrażenie, że nasze gusta rozjeżdżają się z ogółem.
Pewnie swoje robi słabszy pierwszy tom (czy tam dwa) plus fakt, że wykruszają się czytelnicy na takim dystansie. Pewnie by kontynuowali, gdyby nie konieczność odnawiania praw i kryzys na rynku.
Sanderson 5 tom Archiwum już pisze, i to już całkiem sporo powstało. Dodatkowo 5 tom będzie końcem pierwszej ery, więc będzie można uznać ją za zakończoną opowieść.
Co do Królobójcy, to już mi w sumie rage minął na autora, pogodziłem się z tym, że raczej nie poznam zakończenia przygód Kvote, czy jak mu tam było.
Aktualnie wziąłem się za Malazańską księgę poległych, jestem na 3 tomie, i nie mogę się odkleić. Jeżeli ktoś się waha, bo przeczytał komentarze że to wysoki próg wejścia itp. , nie ma się czego bać. Ot, trzeba być uważnym przy lekturze i tyle. Książki odpłacają się rewelacyjnym światem z najlepszymi bohaterami, z jakimi miałem do tej pory w fantasy do czynienia. Gorąco polecam
mi nie minal jeszcze:(
a ta malzanska - jest cos do czego mozesz to przyrownac?
Jak podobały Ci się opowieści z Meekhańskiego pogranicza, to spodoba Ci się i Malazańska, choć tu, podejrzewam, kolejność inspiracji jest odwrotna (Meekhan czerpał z Malazańskiej). Ogólnie, jak lubisz dark fantasy to Erikson przypasuje na bank. Pozdrawiam
Ja się odbiłem za pierwszym razem od Eriksona - gdzieś na początku istnienia tego wątku, albo nawet nieco wcześniej... czyli pewnie coś koło 22-24 lat temu. Ale po roku czy dwóch wróciłem i poszło gładko - pierwsze 200-300 stron to czas na ogarnięcie świata, jeśli miało się wcześniej do czynienia z "tradycyjną" fantasy.
Teraz mam nieco inaczej - już mnie trochę maniera Eriksona męczy - przetestowałem niedawno jego opowiadania o nekromantach (część znałem) i było... ok. A kiedyś mi się podobały.
Nowy cykl przeczytam jak wyjdzie u nas całość.
Wiem ze jest temat o ksiazkach ale ten wydaje mi sie "zywszy" i bardziej ogolnie nastawiony na dyskusje (tam tez sie wpisalem w sumie).
Poleci ktos jakies fajne kryminaly albo detektywistyczne? Tylko nie takie z "nurtu skandynawskiego", wiec nie super mroczne, dolujace, itd... Obeszlo by sie tez bez mocnego realizmu przy opisach zbrodni. Ot cos do poczytania i przed snem i w podrozy i na kibelku.
Cos w miare lekkiego ala Sherlock Holmes albo Agatha Christie.
Moze warto przeczytac cos noir (nigdy nie czytalem)? Czytalem "Miasto i Miasto" China Mieville i to jest chyba taki troche kryminal ala noir? Nie wiem, nie znam sie. Wiem ze ksiazka mi sie bardzo podobala, wiec mozecie polecic cos podobnego tez. ;) Bardzo oryginalny autor i pomysl.
Te stare klasyki np. Chandlera sa warte przeczytania? Mialem opory przed Agatha Christie ale okazalo sie, ze wiekszosc jej ksiazek wchodzi we mnie, jak goracy noz z ser szwajcarski. :) Chyba przeczytalem juz wiekszosc, a na pewno wiekszosc z Poirotem. Holmes tez przeczytany caly.
Z gory dzieki za odpowiedzi.
No wlasnie to jest chyba dokladnie to czego nie chce (bo oceniajac po opisie to ksiazce daleko do "lekkosci" ksiazek Christie), ale mimo wszystko dzieki za rekomendacje.
Co prawda "nie siedzę" w kryminałach, ale... Jakiś czas temu czytałem cykl Stevena Saylora "Roma sub rosa", o przygodach Gordianusa, prywatnego detektywa ze starożytnego Rzymu - jeśli istniał wtedy zawód o takiej nazwie :)
Łykało to się bez bólu.
Chyba lżejszy może być tylko Dan Brown.
Absolutnie nie rozumiesz o co mi chodzi, polecasz mroczny kryminal w stylu skandynawskim pomimo ze napisalem ze dokladnie czegos takiego nie szukam (a wystarczy choc liznac tworczosci Christie czy Doyle'a zeby wiedziec czym ich typy kryminalow roznie sie od "syf, kila, mogila, depresja i flaki" kryminalu w stylu skandynawskim), probujesz byc sarkastyczny. No coz... nie pomogles za bardzo, ale i tak dziekuje za polecenie.
Dzieki za tytul. To wyglada calkiem ciekawie i wlasnie mniej wiecej o cos takiego mi chodzi.
Malazańska nie wszystkim podchodzi (mi nie). To takie heroiczne i epickie bajania, traktujące 'realia' z dużym przymrużeniem oka. Bajka dla dorosłych.
Świat rzeczywiście dość szczegółowo zbudowany i opisany. Czasami można czuć się nieco zagubionym.
Bajania w fantasy? No szok i niedowierzanie;). Ja jakoś odniosłem inne wrażenia, szczególnie przy opisach batalistycznych. Może Malazańska to nie Pieśń Lodu i Ognia pod względem 'realistyki' ale na pewno nie można jej zarzucić bajania. Owszem, pełno jest bogów, ascendentow, smoków itp, no ale taki urok ogólnie pojętego fantasy. Pozdrawiam serdecznie
No niestety, ale opisy batalistyczne do najlepszych nie należą i daleko im do realnych. Co do bajania, miałem na myśli poziom odklejenia od rzeczywistości i prawdopodobieństwo zaistnienia opisywanych wydarzeń. Jeśli na skali z lewej skrajnej strony ustawimy np. Czerwonego Kapturka, a z prawej wspomnianą Pieśń Lodu i Ognia, to Malazańskiej znacznie bliżej do Kapturka, niż do Pieśni.
Uroki fantasy znam, ale nie przepadam za naiwnymi fabułami. Rozumiem, że komuś może się podobać złożoność świata, opisy, etc. Mi to nie przeszkadza, chociaż nie lubię przesady. Natomiast nie jestem w stanie znieść fabuły na poziomie szkoły podstawowej.
Co jak co, ale realności po świecie, gdzie magia pustoszy kontynenty, a byle chłystek może się stać półbogiem, to bym się nie spodziewał.
Znaczy domyślam się, że chodzi ci o opisy samych walk, ale takich czystych, niezmodyfikowanych przez ww. jest niewiele. Plus cała konwencja serii jest taka, że wszystko jest przerysowane.
Fabuła faktycznie niezbyt skomplikowana, choć świat itp. mocno to tuszuje. Choć akurat analogia z Czerwonym Kapturkiem do mnie nie trafia :D
A co do samej serii, to wejście może być trudne, ale IMO od połowy pierwszego tomu się rozkręca. Dla mnie większym problemem są tomy 7-10, w których coraz bardziej traciłem zainteresowanie.
A propos czekania na coś
Wiem, że to bardzo mało prawdopodobne ale dużo był bym gotów zapłacić za omnibus że wznowieniami Detektywa Garreta od Glena Cooka
Szczególnie jak Mag kończy z wydawaniem Dresdena
To wlasnie takie godne polecenia, lekkie, detektywistyczne książki w fantasy/urban fantasy
Via Tenor
"To wlasnie takie godne polecenia, lekkie, detektywistyczne książki w fantasy/urban fantasy"
Dziekuje!
Szczególnie jak Mag kończy z wydawaniem Dresdena
Znaczy przestają wydawać, bo cykl się kończy, czy też przerywają wydawanie z innych powodów - np. nie opłaca im się, albo nie mają już praw autorskich?
Zdaje się, że musieli by odnowić prawa do całego cyklu żeby móc wydawać kolejne tomy co ma być nieopłacalne przy obecnym poziomie sprzedazy
Pisał zresztą gdzieś tu u góry Shadowmage
A dzięki, faktycznie, jakoś mi ten post umknął. Teraz go znalazłem.
Nie powiem, żeby mnie to ucieszyło :/
Mnie też niezbyt
Do czytania jeden po drugim się nie nadaje bo zbyt schematyczne są to jednak lubiłem 2-3 części na rok przeczytać ewentualnie przesłuchać w ramach przerywnika od czegoś grubszego/ciezszego
Co do kryminałów , to polecam jeszcze bardzo mocno cykl o Cormoranie Strike'u od autorki Harrego Potter'a, wydany pod pseudonimem Robert Galbraith. Co prawda bez pierwiastka magicznego ale z humorem, lekkie ale dla dorosłego czytelnika
W grudniu dostalem Kindla i wrocilem do powazniejszego czytania ksiazek po dosc dlugiej przerwie. Przez Wasze opinie wybralem Opowieści z Meekhańskiego Pogranicza i Kroniki Czarnej Kompanii. Lubie brudne fantasy :)
Bardzo dobre, ale Kroniki troche bardziej mi przypasily. Szczegolnie, ze kompletnie nie ogarnialem koncowki Opowiesci. Cuda na kiju.
Dzisiaj w nocy zaczalem Ostre ciecia i czuje, ze lykne wszystkie od Abercrombie :)
edit: Abercrombie, czy Abercrombiego?
W tak zwanym międzyczasie przeczytałem cykl "Kroniki żelaznego druida", którego autorem jest Kevin Hearne.
Szukałem zastępstwa dla Dresdena no i padło na ten cykl. I cóż... Dresden to to nie jest. Dość szybko to do mnie dotarło i wtedy przestałem porównywac Atticusa i Harry'ego.
Same kroniki czyta się szybko i dobrze. Na plus zasługuje zgrabne tłumaczenie i wiele polskich elementów.
Mamy tu ostatniego druida na Ziemi i kilka panteonów przeróżnych bóstw pojawiających się w najróżniejszych sytuacjach. Ortodoksi mogą różnie reagować na wizerunek Maryi i Jezusa. :)
Największym minusem jest ostatnia część czyli "Rozdziobią nas...", gdzie autor popadł w skrajne, łopatologiczne moralizatorstwo ale wciąż się to nieźle czytało.
Uwaga techniczna. pomiędzy niektórymi tomami warto przeczytać odpowiednie opowiadanie z "Tarczy Gai".
Przyznano nagrody Locusa
SCIENCE FICTION NOVEL - "The Kaiju Preservation Society" John Scalzi
FANTASY NOVEL - "Babel" R.F. Kuang
HORROR NOVEL - "What Moves the Dead" T. Kingfisher
NOVELLA - "A Prayer for the Crown-Shy" Becky Chambers
NOVELETTE - “If You Find Yourself Speaking to God, Address God with the Informal You“ John Chu
SHORT STORY - “Rabbit Test” Samantha Mills
https://locusmag.com/2023/06/2023-locus-awards-winners/
Zabrałem się drugi raz za Malazańską....
Rok temu pierwszy tom odrzucił mnie po jakiś 70 stronach. Dałem szansę i masakra! Dawno nic mnie tak nie jarało.
To połączenie Lotra, Gry o Tron a wszystko w klimacie Heroes of Might and Magic III!
Zjada Wieśka, GoT, i Władcę.
Tylko że aby się nie odbić, trzeba przeczytać przynajmniej po dwa rozdziały, o każdym bohaterze, wtedy w głowie się akcja dopiero układa.
Stonnictwa, przygody, magowie, bogowie, tyrani, historia, romanse, szpiedzy, gildie, skrytobójcy skaczący po dachach, pijacy - wszystko jest.
"Gambit lisa" - Yoon Ha Lee
Znacie te wszystkie historie gdzie młody żołnierz ma przerąbane i jego ostatnią szansą jest jakaś szaleńczo niewykonalna misja?
To posłuchajcie :)
Od razu czuje się, że autor ma dalekowschodnie korzenie. Nazwy w rodzaju "twierdza rozrzuconych igieł" czy też emblematy lisa, feniksa budują klimat. No i sam świat gdzie coś w rodzaju magii wynika ze stosowania wysoce zaawansowanej matematyki. Sam szkielet fabuły jest oklepany do bólu ale przedstawiony jest w niesamowicie świeży i frapujący sposób.
Autor nie opisuje na jakiej zasadzie działa instynkt formacyjny czy też młockarnia progowa więc zwolennicy podsuwania wszystkiego pod nos będą srodze rozczarowani.
Pierwsza część trylogii.
Też ostatnio czytałem, fajne to. Nie wiem jeszcze na ile to ma jakieś założenia naukowe (instynkt formacyjny to sobie możesz uzasadnić jakimś warunkowaniem, ale te kalendarze...), a na ile to bardzo fajna ornamentyka. Ale jak pisać i czytać space opery (bo do tego się to sprowadza), to właśnie takie.
Po obejrzeniu serialu "The Expanse" zabrałem się za czytanie cyklu. Jestem po trzecim tomie. Trochę zaskakujące jest jak wierna jest adaptacja filmowa, chociaż są pewne... rozjazdy że tak powiem. Póki co książka jest lepsza. Szkoda że w serialu nie dało się pokazać całkiem sporych różnic anatomicznych między pasiarzami a ziemniakami, wynikającymi z życia pasiarzy w niższym ciążeniu.
Wspominałem parę razy, że IMHO "The Expanse" jest najlepszą rzeczą jaka przytrafiła się ostatnimi czasy szeroko rozumianej, rozrywkowej sf.
Serial nie obejmuje trzech ostatnich tomów. Ekranizacja nie obejmuje trzech ostatnich tomów (z przyczyn dość oczywistych).
"z przyczyn dość oczywistych"
Mogliby nakrecic kurde kontynuacje. Swoja droga sliski temat ze wzgledu na spoilery. Dlugo sie zastanawialem co napisac i zdecydowalem sie nie pisac nic o fabule. ;)
Zgadzam sie z opinia co do jakosci serialu. A ksiazki jeszcze lepsze. Na ostatni tom czekalem jak dzieciak na kolejny sezon ulubionej bajki. ;)
Mimo wszystko niektore rzeczy zachaczajace o anatomie pasiarzy sa pokazane spoko. Np
spoiler start
tortury grawitacyjne na Ziemi.
spoiler stop
Expanse, Battlestar Galactica i stare Star Treki. Dla mnie top 3 seriali SF.
Szkoda ze zepsuli troche Fundacje. Mogaby wskoczyc na podium bez trudnosci.
Dla mnie "The Expanse" awansowało na pozycję nr 1 jeśli chodzi o filmy i seriale SF.
Co do anatomii, tortury grawitacyjne dobrze pokazane, ale z serialu nie wynika dlaczego ziemniaki i pyłowcy nazywają pasiarzy chudzielcami.
Nie pamietam, czy tlumaczyli to w serialu, ale to nie dlatego, ze przez mniejsza grawitacje i cisnienie, byli poprostu dluzsi i wezsi? Ksiazek nie czytalem, ale tak na chlopski rozum :)
W książce jest opisane że byli wyżsi (wszyscy ponad 2 m), szczupli, mieli większe głowy. W serialu nie ma tych różnic - np. Naomi powinna być sporo wyższa od Holdena. W serialu zdarzają się kurduple i grubasy. Ponadto pasiarze błyskawicznie dochodzili do siebie po "soczku" przeciwprzeciążeniowym, w przeciwieństwie do takiego Holdena.
Polecacie jakieś dobre czytadło wakacyjne? Najlepiej bez serii, bez głębokiej filozofii i intryg polityczny, a z wartką akcją. Obojętnie czy smoki czy statki kosmiczne.
"Ekspansję" czyta się znakomicie i ten cykl śmiało polecam.
Natomiast literaturę typowo "wagonową" (taką, żeby w pociągu coś bez wysiłku umysłowego pochłonąć) wydaje Drageus. Gdybym miał coś z tego wygrać to padłoby na cykl "Star Carrier" Iana Douglasa. Cykl jest domknięty a pierwsze tomy są całkiem niezłe. Do tego "Expeditionary Force" Craiga Alansona. To już jest typowo rozrywkowa literatura. Z puszką od piwa w roli deus ex machiny.
Z czegoś bardziej ambitnego wspomniałbym jeszcze serię Bobiverse - Dennisa E. Taylora czyli "Nasze imię Legion, nasze imię Bob" i kolejne książki.
Wątek mi się odwiesił... Nikt nic nie pisze...
Zabrałem się za Mastertona (cykl z Jerrym Pardoe i Dżamilą Patel) ale nie wiem czy polecam. :) Dwa pierwsze tomy to jeszcze horror ale dwa kolejne strasznie IMHO przekombinowane.
Zajdle przyznane. Za powieść dostał Radek Rak i to był wybór w zasadzie jedyny możliwy. Za opowiadanie Michał Cholewa - głosowałem na inne na pierwszym miejscu, ale obstawiałem, że właśnie to wygra.
Skończyłem Epokę Obłędu i mam pytanie, czy coś wiadomo o kolejnych książkach? Pozostał spory niedosyt.
Edit: Teraz zabrałbym bym się za coś SF, ale w życiu niczego z tego genre nie czytałem. Coś dobrego na start? Do Expanse jakoś się przekonać nie potrafię, bo oglądałem serial. Wiem, że książki dzieją się jeszcze sporo po końcówce serialu, ale najpierw bym musiał początek, a jakoś mi się nie chce :)
Ale tak zupełnie od zera, czy coś tam było czytane? Bo pytanie jest tak szerokie, że łatwo w odpowiedzi rzucić jakąś cegłą, która na dobre do gatunku zniechęci.
:)
Ja jakoś za SF nie przepadam, ale bardzo podobał mi się Hyperion Dana Simmonsa albo cykl o Takeshim Kovacsu R. Morgana- zaczyna się Modyfikowanym węglem. Co do Ekspansji, to jednak książki są bardziej bogatsze, serial też daje radę, ale jednak. Pozdrawiam serdecznie
Kompletne zero. Solaris dawno temu i to tyle
libertame_81 dzieki. Szczegolnie za Takeshi Kovacs!
Może coś cyklu "Pierścień" Larrego Nivena. Czytałem co prawda tylko pierwsze dwa i to dość dawno. Lekkie i przyjemne, bardziej przygodowe niż jakiekolwiek inne.
"Hyperion" jest bezpieczną polecajką wszyscy zgadzają się, że to książka wybitna. :) Można ją też traktować jako zbiór opowiadań (którym de facto jest, bo składa się z kilku opowieści pielgrzymów). No a jeśli czytający się wciągnie to potem ma z górki... Cała reszta Hyperion Cantos przed nim a zaraz potem Ilion/Olimp.
"Ekspansję" też bym polecił bo to (powtórzę się) najlepsze co się ostatnio przydarzyło w popularnej fantastyce.
Co jeszcze?
Z rzeczy "trudniejszych".
Alastair Reynolds i jego cykl 'Przestrzeń objawienia..
Peter Watts - Ślepowidzenie/Echopraksja
Dmitry Glukhovsky - FOTU.RE
Michael Swanwick - Facet z niewiarygodną wyobraźnią. Najlepiej sięgnąć po opowiadania a jesli się spodoba to żelazny smok.
cykl Bobiverse Dennisa E. Taylor
Neal Stephenson - Epoka Diamentu, 7EW
Oczywiście zawsze warto sięgnąć po klasyków: Asimov, Clarke, Dick, Strugaccy.
Mi w powrocie pomogła lista nominacji i laureatów nagrody HUGO. To dobry punkt zaczepienia przy czym trzeba mieć świadomość, że gdzieś od niemal dekady nagroda jest coraz bardziej przyznawana "z klucza". Ale to temat na inną dyskusję.
Natomiast książki z cyklu "zabili go i uciekł" non stop wydaje Drageus.
To ja zaproponuję coś, od czego sam zaczynałem przygodę z SF (w latach 70-tych jeszcze), a mianowicie "Piknik na skraju drogi" Strugackich i "Człowiek w labiryncie" Silverberga.
Dzięki tym tytułom "wsiąkłem w fantastykę", ciekawy jestem, czy wytrzymały próbę czasu i powtórzą ten "wyczyn" w Twoim przypadku :)
PS. Eeech, człowiek z rana nie powinien odpowiadać na forum. Miała być odpowiedź na posta i cosik źle mi się klikło :/
Myślę, że te dwie akurat jeszcze całkiem nieźle się bronią, choć pewnie zależy od czego wychodzisz. Np. jeśli masz te 14 lat i czytasz współczesne młodzieżówki, to się od Strugackich czy Silverberga odbijesz zapewne, bo to zupełnie inne pisanie.
Jeśli jesteś starszy, sporo poczytałeś, ale z fantastyką do tej pory niespecjalnie się stykałeś, to powinny być ok.
Cykl Agla autorstwa Radka Raka.
Niesamowita opowieść na razie jeszcze bez zakończenia. Bardzo sprawnie napisana historia wychodząca z generycznego schematu "ucznia czarnoksiężnika" z każdą stroną coraz bardziej zaplątana i niesamowita.
Proszę o polecenie w miarę współczesnej (powiedzmy gdzieś tak z ostatnich 30 lat) ksiązki bądź serii fantasy. Nie jestem koneserem, nie mam wielkiego obycia w temacie i nie lubię Władcy Pierścieni.
Co bym chciał, żeby było: przede wszystkim, żeby nie była to jakaś seria rozpisana na pierdyliard tomów jak to jest teraz modne. Nie jest to wymóg, ale byłoby miło, gdyby całośc zamknęła się w trylogii.
Fabularnie jest jedna rzecz, której bardzo nie lubię (a która jest niestety dosyć popularna): bogowie. W sensie lubię wątki religijne, ale gdy opierają się na wierze, tak jak w realnym świecie. Historie w których bogowie fizycznie istnieją i kontaktują się ze śmiertelnikami staram się omijać.
Nie przepadam też za powieściami w których głównymi bohaterami są dzieci.
Ostatnie co czytałem to seria "Odkrycia Riyrii" Michaela Sullivana, co też może dać jakis obraz tego co lubię i co mi się podoba.
Znajdzie się coś?
Sullivana parę serii jeszcze masz. Matthew Stover ma niezłe, ale to trudne obecnie do dostania. Łotrzykowskie Scotta Lyncha, są trzy tomy, więcej raczej nie będzie, więc trochę cliffhanfer jest.
Cześć. Już w sumie dawno temu czytałem "Skrytobójcę" Robin Hoob. Niby ma więcej niż 3 tomy, ale w sumie można zakończyć po 3 pierwszych. Zaczyna się od "Uczeń skrytobójcy". Jak spodoba się pierwsza trylogia to polecam pociągnąć do końca - mega fajna opowieść. Bogów nie ma, jest trochę smoków, ale to trochę później. Trzeba się trochę przyzwyczaić do dziwnych imion. Pozdrawiam serdecznie
Ps. Mógłbym polecić Pieśń lodu i ognia, ale nie zrobię tego, bo gruby mnie wkurzył niesamowicie swoim lenistwem i wiem że on nigdy nie skończy tej sagi. A chyba nie ma nic gorszego. Grubemu towarzyszy również autor Kronik królobójcy i jego również nie polecę z wyżej wymienionych powodów.
Ale się wątek zakopał, to odkopuję :)
Coraz widoczniejsza jest moda na przypominanie starszych rzeczy, a coraz mniej prób przebicia się z nowymi autorami, jeśli nie są to szeroko pojęte młodzieżówki. Niby warto znać starsze rzeczy, wiele było nieobecnych na rynku przez pewien czas, ale cały czas chciałoby się czegoś nowego, jeśli na "starociach" człowiek się wychował.
Chciałoby się wszystko tylko, że czasu brak. Nie da się ogarnąc książek, gier, filmów, mózyki, rodziny, życia... :)
Ze wstydem przyznam się, że ostatnio próbowałem nadrobić kilka starszych pozycji no i odbiłem się od "Wiosny Helikonii", "Ogrodu Ramy" czy też "Czerwonego Marsa".
Za to z nowych rzeczy bardzo przypadła mi do gustu "Góra pod morzem" Raya Naylera. Całkiem inna wizja pierwszego kontaktu.
Nowa powieść Sapkowskiego o Wiedźminie to okazja, żeby odkopać wątek. Jako, że nie hejtuję "Sezonu burz", to i po nową pozycję chętnie sięgnę.