KASANDRA
Ostrzegaliśmy przed konsekwencjami wprowadzenia pisowskiej reformy edukacji, ale społeczeństwo nie słuchało, bagatelizując sprawę albo oskarżając nauczycieli o brak kompetencji i lenistwo. No bo kogo interesuje edukacja? W razie draki sami sobie wykształcimy dzieci w domu, prawda? A nauczyciele? Darmozjady, które myślą tylko o wakacjach i dostały pracę w szkole, bo nic innego nie potrafią robić. Przecież każdy mógłby przez kilka godzin dziennie gadać głupoty do upupionych maluchów.
Po dwóch latach obowiązywania nowej podstawy programowej widać, że Kasandra znowu miała rację. Edukacja zapada się pod własnym ciężarem: przeładowane programy stały się jeszcze obszerniejsze, szkoła całkowicie przestawiła się na przekazywanie wiedzy encyklopedycznej, a nie kształcenie umiejętności przydatnych w życiu. Rozparcelowanie materiału na podstawówkę i liceum odbyło się bez poszanowania dla zdroworozsądkowych zasad, więc w liceum nastolatkowie albo nie mają kompletnie podstaw do zgłębiania trudniejszych tematów, albo nic nie pamiętają i nie rozumieją z poznawanych wcześniej w podstawówce zagadnień, które okazały się zbyt złożone dla uczniów w wieku np. 12-13 lat. Na nic nie ma czasu. Trzeba pędzić z kolejnym tematem. Nie sposób zatrzymać się, porozmawiać, podyskutować, pokazać przydatność omawianej kwestii i powiązać jakieś starożytne dywagacje ze współczesnością. Nie ma okazji, żeby uczyć krytycznego myślenia, weryfikacji źródeł, czytania ze zrozumieniem, retorycznego uporządkowania wypowiedzi, kreatywności, logiki w formułowaniu wniosków itd. Nauczyciele, którzy podążają za ministerialnymi wytycznymi, muszą się ograniczać do stwierdzenia, że "Słowacki wielkim poetą był", ale na pytanie: "A niby dlaczego?" brak już czasu.
To wszystko sprawi, że dopiero teraz odczujemy potężny huragan wywołany przez rodziców i uczniów poszukujących korepetytorów z każdego przedmiotu. Bo sprostanie nowym wymaganiom egzaminacyjnym (maturalnym) to dla zdających może się okazać misja nie do zrealizowania, skoro minister chce, żeby w wieku 18 lat stali się np. ekspertami od średniowiecznego wiersza zdaniowego czy palatalizacji. Nawet nauczyciele pełni zapału do pracy nie będą w stanie zrealizować ogromnej porcji materiału wymaganego do osiągnięcia sukcesu na egzaminach. Sam więc słyszę już pukanie całej hordy młodych ludzi do bram raju dla korepetytorów. Nie muszę chyba tłumaczyć, że wiąże się to z pogłębieniem różnic społecznych w dostępie do edukacji (bogatszych będzie stać na douczanie dzieci). Tym jednak PiS się nie przejmuje, co dobrze pokazała likwidacja gimnazjów, których zadaniem było właśnie m.in. rozwiązywanie tego problemu.
EKSODUS
Ostrzegaliśmy. I mieliśmy rację. A teraz ostrzegamy ponownie: wkrótce szkoła zamieni się w ideologiczną kuźnię i ośrodek prania mózgów. PiS planuje bowiem wprowadzić obowiązek uczęszczania albo na religię, albo na etykę. Przestrzegałbym jednak przed ponownym bagatelizowaniem problemu, ponieważ wszystkie znaki na niebie i na ziemi wskazują na to, że przyjdzie nam obcować z partią Jarosława Kaczyńskiego przez wiele kolejnych lat, a więc nie ma co liczyć na szybką zmianę kierunku zachodzących zmian. O ile sama reforma edukacji mogła być przez niektórych (nawet na tym forum) traktowana ze złośliwą satysfakcją ("Świetnie! Będzie mniejsza konkurencja na rynku pracy, skoro szkoły zaczną teraz wypuszczać nieprzystosowanych do życia matołów"), o tyle kolejny etap oświatowej ofensywy PiS-u wpłynie nie tylko na wiedzę i umiejętności waszych dzieci, ale również na ich światopogląd i sposób myślenia o sprawach, które kształtują charakter życia społecznego. Wpływ rodziców na tego rodzaju kwestie zostanie w przyszłości znacząco ograniczony.
Jak było do tej pory? Otóż uczniowie (rodzice) mogli wybrać, czy chcą uczęszczać na zajęcia religii lub etyki. Mogli też zrezygnować całkowicie z tych zajęć. W praktyce znaczna część Polaków albo rezygnowała i z jednego, i z drugiego, albo wybierała religię. Z różnych względów, m.in.:
1) uczęszczanie na zajęcia religii było warunkiem koniecznym otrzymania kolejnych sakramentów;
2) rodzice-katolicy po prostu uznawali, że warto dziecko na religię wysłać (albo z przyczyn ideowych, albo z obawy przed ostracyzmem społecznym w mniejszych miejscowościach);
3) religia była sytuowana w dziennym planie zajęć znacznie lepiej (wygodniej dla ucznia) niż etyka;
4) zajęcia etyki (m.in. ze względu na brak nauczyciela czy niewielką liczbę chętnych) nie były organizowane w szkołach.
Coraz więcej osób rezygnowało jednak z zajęć religii. Masowy eksodus uczniów przybrał jeszcze na sile po zeszłorocznym strajku kobiet. Wedle nieoficjalnych danych tysiące uczniów wypisywało się z lekcji prowadzonych przez katechetów. Pojawiły się szkoły, gdzie całkowicie zrezygnowano z organizowania tego rodzaju zajęć. Młodzież albo miała zdecydowanie dość prowadzonej w ramach spotkań z księdzem lub siostrą indoktrynacji, albo wolała poświęcić dwie godziny tygodniowo na przygotowanie się do matury, a nie słuchanie wykładów o szkodliwości aborcji. Decydowały więc o tym względy ideologiczne lub pragmatyczne. To wzbudziło zaniepokojenie Kościoła. Episkopat wydał oświadczenie, w którym stwierdził, że obowiązkiem rodziców, wiernych Kościoła, jest posyłanie dzieci (do 18 roku życia) na zajęcia religii. Stosowne działania lobbystyczne podjęła również organizacja Ordo Iuris i - jak widać - przyniosły one oczekiwane rezultaty, ponieważ rząd postanowił wprowadzić istotne zmiany dotyczące obowiązku związanego z uczęszczaniem na zajęcia religii.
MIĘDZY MŁOTEM A KOWADŁEM
Dlaczego wprowadzana zmiana przepisów jest niebezpieczna? Niby wszystko jest w porządku: uczeń ma obowiązek uczestniczyć w zajęciach, ale przecież może wybrać albo religię, albo etykę. W praktyce jednak wygląda to zupełnie inaczej. Po pierwsze, zajęcia etyki prowadzone są zazwyczaj przez tych samych katechetów, którzy nauczają religii. To księża albo osoby o określonym światopoglądzie, uzyskujące kwalifikacje na uczelniach o profilu katolickim. (Zresztą minister edukacji zapowiedział również wdrożenia działań, które zapewnią "odpowiedni" sposób kształcenia nauczycieli etyki). Innymi słowy, często zajęcia etyki zamieniają się po prostu w zajęcia religii, ponieważ wszelkie kwestie związane z moralnością i życiem społecznym przekazywane są w duchu katolickiej ortodoksji. To sprawia, że konstytucjonaliści biją na alarm: zagwarantowana wolność wyznania i neutralność światopoglądowa instytucji publicznych może zostać w tym wypadku pogwałcona.
Po drugie, wybór między dwoma przedmiotami jest wyborem pozornym również z tego względu, że zajęcia religii umieszczane są w planie zajęć tak, żeby uczniom było w miarę wygodnie - albo w środku dnia, albo tuż przed zajęciami, albo zaraz po ich zakończeniu. To często konsekwencja interwencji lokalnego proboszcza ("Proszę zrobić tak, żeby mój ksiądz mógł spokojnie wziąć udział w liturgii, a poza tym jest bardzo potrzebny w kancelarii parafialnej") albo po prostu odgórne założenie przy układaniu planu zajęć. Z kolei zajęcia etyki traktowane są przez szkoły po macoszemu - o ile w ogóle pojawia się jakaś motywacja do ich zorganizowania. Dyrektorzy (np. z uwagi na fakt, że etyka nie jest popularna, albo że nauczyciel etyki, który nie jest równocześnie lokalnym katechetą, pracuje w kilku szkołach oddalonych od siebie o wiele kilometrów, więc ma niezbyt elastyczny grafik) układają plany zajęć tak, że uczniowie, którzy wolą chodzić na etykę, musieliby czekać kilka godzin lekcyjnych po zakończeniu "normalnych" zajęć, żeby wziąć udział w spotkaniu z "etykiem". W takiej sytuacji wybiorą, oczywiście, religię. Inne kwestie (typu społeczny ostracyzm w małych miejscowościach w przypadku ateistów czy wyznawców innej religii) już nawet pomijam.
ZŁOTA WOLNOŚĆ
Ale czy jest coś złego w uczęszczaniu na religię? Gdy idzie o rodziców, którzy są wierzącymi i praktykującymi katolikami, a przy tym zgadzają się z polityką prowadzoną przez Kościół - zapewne nie. Dla pozostałych (o innych poglądach) to może być poważny problem. Warto w tym miejscu przypomnieć, jak wyglądają i jak są prowadzone zajęcia religii. Tego przedmiotu naucza albo świecki katecheta, albo ksiądz, albo siostra zakonna. W przypadku katechety - zazwyczaj mamy do czynienia z (przynajmniej częściową) realizacją programu religii, z którym możecie się zapoznać tutaj:
https://katecheza.diecezja.pl/wp-content/uploads/sites/4/2018/01/Podstawa_programowa_religia.pdf
W przypadku księdza - zajęcia albo się nie odbywają (bo kapłanowi zawsze coś wypada), albo mają formę pokazu audiowizualnego (filmy z certyfikatem jakości Ordo Iuris), albo polegają na śpiewaniu w rytm dźwięków płynących z gitary. Księża zazwyczaj unikają prowadzenia normalnych zajęć i realizacji programu nauczania, niechętnie też zagłębiają się w światopoglądowe dyskusje, wymagając od uczniów przede wszystkim posłuszeństwa i posłuchu. W przypadku siostry - często mamy do czynienia z próbą realizacji programu nauczania, ale zarazem z najgłębszą indoktrynacją w duchu katolickim. Siostry starają się aktywnie uczestniczyć w życiu szkoły, zachęcają uczniów do udziału w religijnych konkursach, biorą na swoje barki organizacje szkolnych imprez związanych ze świętami liturgicznymi itp. Nie unikają również dyskusji. Wręcz przeciwnie: chętnie nauczają nie tylko religii, ale też języka polskiego, filozofii, muzyki itd. To właśnie na zajęciach prowadzonych przez siostry uczniowie mogą się dowiedzieć, że w każdej doktrynie filozoficznej (np. w racjonalizmie, utylitaryzmie, romantycznym spirytualizmie, scjentyzmie), która nie jest zakorzeniona w nauce Kościoła, czai się ogromne zło, zaś sprzedawane w sklepach kucyki to symboliczny znak Antychrysta. (Przykłady autentyczne). Siostry są więc bardzo aktywne i chyba najbardziej przykładają się do pracy.
Oczywiście, to pewne uproszczenie, ponieważ zdarzają się też świetni księża-nauczyciele czy niezwykłe siostry-katechetki. Wyjątki potwierdzają jednak w tym wypadku regułę. Istotny jest ponadto fakt, że polski rząd nie ma żadnego wpływu na program nauczania religii. Ksiądz może w szkole tak naprawdę gadać na zajęciach to, co chce. Nikt go nie skarci i nie oceni. Efekty nauczania religii również nie podlegają żadnej ewaluacji - ani wewnętrznej (w szkole), ani zewnętrznej (w formie jakichś standaryzowanych egzaminów). Księża, choć otrzymują takie samo wynagrodzenie jak pozostali nauczyciele, często nie uczestniczą w ogóle w życiu szkoły (ulatniają się natychmiast po zakończeniu zajęć) i nie są uwzględniani w przydziale dodatkowych zajęć, które inni pedagodzy wykonują w ramach swoich obowiązków (bez dodatkowego wynagrodzenia). Często nie pojawiają się nawet na posiedzeniach rady pedagogicznej (w czasie których omawiane są przecież najistotniejsze sprawy uczniów), bo "mają obowiązki związane z posługą". Niestety, wielu katechetów (księży) i wiele sióstr nie posiada też odpowiednich kwalifikacji pedagogicznych, żeby pracować z młodzieżą w szkole.
DWIE GODZINY ANTYNETFLIKSA
Rzecz jasna, ktoś może powiedzieć, że młodego pokolenia nie sposób poddać szkolnej (kościelnej) indoktrynacji, ponieważ Netflix ma na nich wpływ większy niż to, co przekazuje ksiądz. Być może. Niemniej jednak zwracam uwagę na fakt, że uczniowie będą musieli uczęszczać na religię od najmłodszych lat (szkoła podstawowa) aż do ukończenia 18 roku życia i że w tygodniu są dwie godziny kościelnych zajęć (więcej niż przedmiotów ścisłych, np. fizyki, biologii itd.). Religia może też być wliczana do średniej ocen i stać się przedmiotem maturalnym. Biorąc to wszystko pod uwagę, chyba nietrudno dojść do wniosku, że rodzicom, którym nie po drodze z polityką Kościoła, powinna się zapalić w głowie czerwona lampka. Bo wprowadzany przez PiS obowiązek uczestniczenia w zajęciach religii lub etyki może (w mniejszym czy większym stopniu) wpłynąć na światopogląd wszystkich uczniów w sposób, który zaplanowali przedstawiciele KK.
Niewielka część społeczeństwa przyłączyła się do protestów nauczycieli. W porządku: każdy wie, co dla niego najlepsze. I teraz też prawdopodobnie pies z kulawą nogą nie zainteresuje się kolejnymi zmianami, jakie PiS wprowadza w szkołach. Powiem więc tylko, że czas na protesty i głosy oburzenia (nawet jeśli niewiele zmienią) jest teraz. Za kilka czy kilkanaście miesięcy to już będzie musztarda po obiedzie. I proszę się wtedy nie zdziwić, że zajęcia szkolne rozpoczyna ksiądz, inkantując poranną modlitwę, a polskie placówki oświatowe zaczynają przypominać sarmackie kolegia jezuickie.
Miller dobrze podsumował całą sprawę:
https://twitter.com/LeszekMiller/status/1406967388223033345
Uczelnia Tadeusza Rydzyka będzie kształcić nauczycieli etyki. Wzorce są gotowe. Od zbiórki na ratowanie stoczni, przez odwierty geotermalne po auta od bezdomnych.
gdzie pensja nauczyciela jest obiektywnie pensją bardzo dobrą
Co to znaczy? Myślałem, że "szarą strefą" określasz przemysł korepetycji. Gdzie w takim razie w szkołach publicznych nauczyciele (ale nie chodzi o średnią, bo wtedy się wlicza dyrektorów i urzędników edukacyjnych) zarabiają bardzo dobrze za samo nauczanie (a nie z dodatkami za np. wychowawstwo, które teoretycznie mogą i mają wpływać na jakość działań wychowawczo-opiekuńczych, a nie na wyniki nauczania)? Przecież pensje etatowe są ustalane odgórnie.
I ponawiam prośbę:
Chętnie bym usłyszał jednak jakieś propozycje zmian, które pozwoliłyby poprawić polski system edukacji bez zwiększania pensji nauczycieli.
Dzięki Bukary za publikacje obecnych tu postów.
Napiszę jak to wygląda w szkole mojej córki: Otóż wczoraj zostałem wezwany do dyrektorki, by porozmawiać na temat różowych skrzyneczek. Należę do rady rodzicielskiej i jako jej przedstawiciel udało mi sie przeforsować pomysł dotyczący w/w. To prawie, że zerowy koszt, a te kilka złotych spokojnie pokrywają chętni pomysłowi rodzice.
Wyobraźcie sobie moje zdziwienie na słowa dyrektorki: Skrzynki są, zaraz możemy je instalować, musi pan tylko zrezygnować ze swoich pomysłów na wyrzucenie z planu zajęć kościelnych.
Czym są zajęcia kościelne zapytacie, już wyjaśniam. Sprzątanie kościoła i plebani, plewienie chodników wokół kościoła, bazary świątecznie na terenie kościoła i kilka innych już w szkole ale stricto dotyczących świąt katolickich.
I tak oto w szkole nie będzie skrzyneczek dla dziewcząt. Ukarali mnie, rodziców którzy popierali pomysł laicyzacji szkoły i wszystkie dziewczęta. Tfu!
Ja tam uważam, że obowiązkowa religia w szkołach to świetny pomysł. Gwóźdź do trumny PiSu, bo jak młodziki tylko będą mogły głosować to ruszą do urn - nie z powinności, a żeby tylko oddać głos na kogoś innego. Nie sądzę, że nagle wzrośnie religijność wśród młodzieży, a myślę, że wręcz przeciwnie - młodzi ludzie zazwyczaj tym bardziej odbijają od czegoś co jest im na siłę narzucane, ot nawet dla zasady.
Ogólnie to edukacja w Polsce ssie IMO po transformacji przyjęto zły kurs obniżania wymagań, a to co pis robi to wbijanie gwoździ do trumny. Skutek taki że przykładowo przy zadaniach z matematyki które ja robiłem w podstawówce wymiękają teraz maturzyści. Czy za komuny edukacja była dobra/zła mnie mi oceniać, jedno co można powiedzieć to że ludzie którzy wybierali się do szkół średnich i na studia posiadali o wiele większą wiedzę i zdolności rozwiązywania problemów. Teraz dążymy do modelu amerykańskiego zalew badziewia tylko dla papierka gdzie wiedza nie jest wymagana + kilka elitarnych szkół. Niestety skutek uboczny to zubożenie intelektualne społeczeństwa.
Jak zawsze, bardzo dobre i trafne posty, widać że jesteś nauczycielem z powołania (nie zaprzeczaj, bo i tak nie uwierzę!) i nie przychodzisz do szkoły, żeby "odfajkować" godziny.
Sam, jako rodzic (córka - 11 lat w tym roku, syn - 8 lat) patrzę z lekkim przerażeniem na przesiąkniętą ideologią małpę, którą Kaczor, z nienawiści do Polski i Polaków postawił na czele MEN. Wiem, że jako rodzic będę musiał w domu nieźle odkręcać, to czego dzieci "nauczą się" (cudzysłów celowy) w szkole, jeśli, PODKREŚLAM: JEŚLI moje dzieci trafią na nauczycieli realizujących agendę Czarnka.
Natomiast przymusowa religia (oby tylko przez dwa lata, zanim pisowcy odejdą w niesławie) lub "etyka" (de facto "quasi -religia", bo nauczana przez katechetów) przyniesie OCZYWIŚCIE skutek odwrotny do zamierzonego, bo młodzież, w przeważającej WIĘKSZOŚCI nie da się zideologizować. Teoria o "akcji rodzącej reakcję" jest całkiem dobrze zweryfikowana i w nadwiślańskim kraju sprawdza się znakomicie :). Nie jest przecież przypadkiem, że laicyzacja Polski przebiega w tempie ekspresowym akurat pod rządami Zjednoczonej Patologii. Dokręcanie śruby właśnie czymś takim skutkuje :).
Powiem Ci więc, mój drogi przyjacielu jak będzie: typowy Jaś Kowalski "odbębni" te dwie godziny obowiązkowej religii. Pewnie nawet "zakuje" co trzeba, żeby mieć piątkę, na świadectwie, bo w końcu będzie się to liczyło do średniej. Posłucha pierdoletów księdza. Jednym uchem wpuści, a drugim wypuści. A jak skończy szkołę, to z Kościołem, z dużym prawdopodobieństwem się rozstanie, zadowolony, że już NIE MUSI chodzić, a w szkole MUSIAŁ. I tyle z tego będzie.
Tym małpom, z ministerstwa mogłoby się udać (a przynajmniej mieli by na to jakieś szanse), gdyby to był XX w. i dajmy na to lata 50-te. Jednak świat dzisiaj, to jest "globalna wioska", nawet pisowska Polska ;-). Czarnek, zdaje się tego nie dostrzega i ABSOLUTNIE NIE NALEŻY GO W TYM WZGLĘDZIE UŚWIADAMIAĆ. Niech szarżuje, jak Don Kichot, na wiatraki. Napisałbym, że przegra, ale to nie do końca prawda. PRZEGRAŁ. Już. Choć jeszcze o tym nie wie :).
Widzę, że pisowskie zastępy kontratakują. I to jeszcze inżyniery od wysokich napięć!
W zasadzie, to zgadzam się, ze wszystkim co pisze tu Bukary. Nie dam rady jednak, w tym wypadku, zgrywać cynika.
Mam dzieciaki, w wieku szkolnym. I to raczej wczesnoszkolnym - córka kończy właśnie czwartą klasę, syn pierwszą. Chodzą do szkoły, którą PiS teraz "zmienia". A raczej ora niemiłosiernie. Zarzyna. Dobrze się uczą, nawet bardzo dobrze, na nauczycieli też trafiły takich, że ze świecą szukać. Może nawet podstawówkę zdążą skończyć, zanim Czarnek obróci polską edukację w pył kompletny, bo to jednak proces, który potrwa latami. Z żoną zrobimy wszystko, żeby wyniosły ze szkoły jak najwięcej, korepetycje nie są problemem, jak już inkwizytor wprowadzi swoją durną podstawę programową.
Szkoda jedynie dzieciaków, które takich możliwości nie będą miały :/. Są rodzice, dla których problemem jest zapłacić dziecku za wycieczkę szkolną, czy nawet danie 10 zł. na "zrzutkę" na dzień dziecka (co swoją drogą wkurza niemiłosiernie, bo w końcu to 500+ jest na dzieci czy nie?), więc edukację wyniosą tylko i wyłącznie z pisowskiej szkoły, wkuwając bezsensowną podstawę programową. Już na starcie będą przegrane. A u progu dorosłości będą musiały nadganiać zaległości, wobec rówieśników z innych, normalnych krajów, gdzie edukację traktuje się jako priorytet. I nie robi z niej ideologicznego bata na niepokornych i inaczej myślących.
Gdzieś na końcu języka mam, że ten bolszewicki jełop Czarnek, wyznający poglądy, których normalny, przyzwoity człowiek się wstydzi, to najgorszy szef MEN jaki się trafił Polsce po 1989 r. Jednak tak samo myślałem o Zalewskiej, a później o Piątkowskim ;-). Więc nie podejmę się aby coś takiego napisać, bo zapewne pisowcy mają w zanadrzu jeszcze "lepszego" ananasa na ten urząd. A jeśli czegoś mogę życzyć, to jedynie tego, że ten bolszewicki rząd zgnije do końca, że zmieni się władza, a wraz z władzą zmieni się szkoła. Jako realista nie spodziewam się wówczas cudów, ale samo zatrzymanie tej degrengolady byłoby, jak otworzenie okna, w tym
dusznym i zapierdzonym, przez przygłupich pisowców, pokoju.
Trochę czytałem o nowej reformie, to komuna w najczystszej postaci.
Po prostu dojdzie do tego, że PiS rękami kuratorów będzie podporządkowywał wszystkie niezależne szkoły i placówki, nawet te prywatne. Ale ci ludzie są zbyt głupi by zrozumieć, że taka ideologiczna indoktrynacja nieprzystająca do współczesnych realiów nie zda egzaminu. A przynajmniej w zachodniej części kraju, bo na wschodzie to nigdy nic nie wiadomo.
Widać, że dziś dzień, kiedy ZNP ogłosił gotowość strajkową we wrześniu...
Bo zaczęło się pierdololo o tym, że nauczyciele zarabiają należycie, gdyż mają wolne i pracują 80 godzin w miesiącu. LOL. Powtórka z rozrywki. Niedługo trzeba będzie otworzyć ponownie ten wątek:
https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=14840211&N=1
80 godzin! W takie banialuki to już chyba tylko widzowie TVP wierzą.
Bukary, to na dobitkę – na to idą pieniądze, które nie idą na Twoją podwyżkę:
https://www.eisystem.pl/content/56-szkoly-podstawowe-?gclid=CjwKCAjwhNWZBhB_EiwAPzlhNpDgxfUeQgRg2DnK8oabtcOE5rT4YSs3SqeM27Fa6ivw9HTfrcxTwhoCA-8QAvD_BwE
Jasne, na pierwszy rzut oka program brzmi fajnie, XXI wiek i tak dalej, ale mi to śmierdzi przekrętem. Ktoś tu niezłe lody ukręcił, opychając szkołom podstawowym zalegające w magazynach drukarki 3D. Zestaw 4 wraz z akcesoriami to 20 000 zł:
https://mojebambino.pl/1119871/Drukarki-3D-Moje-Bambino-Sygnis-Edu-Lab-3D-pakiet-zaawansowany/ZEST5807-0VAT?gclid=CjwKCAjwhNWZBhB_EiwAPzlhNsxAlQrJ-WUB3Zy2HoHBxJRofDRTn5LqZQxuT3w0BaDxFtA8Zls1MRoCcAgQAvD_BwE
No bo pomyślcie, gdzie tu kreatywność albo zdobywanie jakiś realnych umiejętności? Zajęcia będą polegały na tym, że dzieci ściągają sobie jakiś gotowy model, jakąś sówkę czy przekrój serca, i za pomocą dołączonego programu wysyłają projekt do druku. Tworzenie własnych modeli nie wchodzi w grę. Nie ma tego w programie dla szkół podstawowych. Zresztą nawet nie byłoby tego gdzie wcisnąć, na naukę Blendera czy Tinkercada potrzeba jednak sporo czasu. A co będzie, gdy skończą się filamenty? Już widzę, jak dyrekcja, która musi teraz oglądać każdą złotówkę z dwóch stron, zgodzi się na wydanie kilkuset złotych za zestaw. Coś mi mówi, że te drukarki popracują rok, a potem będą tylko zbierały kurz.
Przynajmniej dzięki takiej edukacji młode pokolenie wchodzące dopiero do internetu nie będzie szkalować papieża!
Jeszcze bym do tego dodał skupienie się w przyszłym roku szkolnym na wychowaniu do życia w rodzinie i mamy pełny obraz :).
Bo to jest jak w tej starej prawdzie nie wygrasz dyskusji z idiota bo zawsze sprowadzi Cię do swojego poziomu i pokona doświadczeniem .
U mnie w szkole (gimnazjum i technikum) chodzono na religię nie ze względu na "wiarę" ale:
1)religia była liczona do średniej i "krzyżówki" i "sprawdzania zeszytu" łatwo mogły zapewnić 5 z tego "pustego przedmiotu".
2)Byli zapisani odgórnie i nie chciało im się wypisywać bo co - posiedzą sobię na tych zajęciach ,pogadają ze znajomymi itp
Ja sama się w technikum wypisałam ,ale mimo to chodziłam na lekcje religii czasami by pogadać ze znajomymi ,zrobić zadanie w ławce a nie na podłodze na korytarzu lub by posłuchać o jakich głupotach tym razem będzie gadał katecheta.
Mozę i teraz ten temat już mnie nie dotyczy (studia) ale i tak wkurza mnie jak ludzie mają coraz bardziej w 4 literach edukację i to co tam się wyprawia. "mnie to juz nie dotyczy bo ja swoją naukę skończyłem/łam","Co mnie obchodzą czyjeś dzieciaki?" ,takie odpowiedzi słyszałam w ramach reakcji na informacje o "problemach w systemie edukacji".
Nie tyle co trzeba drastycznie zmienić model nauczania w szkołach, ale trzeba także zacząć od podstaw selekcji odpowiednich ludzi na rolę nauczycieli. Tacy, którzy posiadaną wiedzę będą potrafili w jasny i czytelny sposób przedstawić uczniom, tacy, którzy nie będą faworyzowali tych "lepszych", a na tym "słabszym" nie będą docinali. Sam wiem jak to było z typowymi uczniami tzw. jedynkowymi, którzy byli fenomenalni z infy i programowania, ale słabi z polskiego przez co z automatu lądowali w koszu "słaby uczeń".
Co nam wszystkim po ludziach, którzy może i posiadają wiedzę (oczywiście studia na poziomie magistra i następuje koniec wykształcenia), ale nie potrafią jej w żaden sposób przekazać i idą stricte z wyznaczonym materiałem i masz to zaliczyć i koniec.
O studiach nawet nie wspomnę bo to jest losowanie. Albo trafisz na fajnych profesorków, którzy uwielbiają swoją pracę albo na zadufanych bufonów do których nawet nie zwracaj się inaczej niż "Szanowny Panie, ekscelencjo Profesorze".
Ale właściwie kogo to obchodzi i dlaczego
Wirus pokonany złotówka odpowiednio słaba stopy zerowe kredyty tanie bezrobocie niskie kasa z UE zaraz popłynie Polaków stać na coraz droższe mieszkania - nawet na wschodzie 9-10k za m2 w stanie deweloperskim na nikim nie robi wrażenia
Zaraz skończy się przekop ruszy budowa portu pod Łodzią i linii kolei magent...no dobra tylko Pendilino
Jest pięknie i będzie jeszcze piękniej a taki zapluty karzeł z Podhala przyjdzie i smrodzi bo mu się PDŻ nie podoba.
I specjalnie bez przecinków niech się udławi polonista z bożej łaski.
łoo boze.... czyli dzieciaki będą głupsze niż były ? no to cofamy się o 100 lat
Artykuł na temat:
https://oko.press/czarnek-chce-obowiazku-chodzenia-na-religie-lub-etyke/
I jakbyście nie wiedzieli, czemu PiS wprowadza obowiązkowe lekcje religii, to minister wyjaśnia:
Będziemy chcieli zlikwidować to, co wiele lat temu zostało wprowadzone, czyli możliwość wyboru jednego z trzech wariantów: albo religia, albo etyka, albo nic. To »nic« stało się dość powszechne na przykład w dużych miastach. I właśnie to »nic« służy temu, by odbywały się podobne zbiegowiska, które kompletnie bezrefleksyjnie podchodzą do życia.
Zbiegowiska to, rzecz jasna, protesty w czasie strajku kobiet.
Słyszycie, rozwydrzone bachory ze Strajku Kobiet? Kompletnie bezrefleksyjnie podchodzicie do życia, a ksiądz na religii was z tego wyleczy.
Tak sobie myślę że te dwa przedmioty dali nie po to żeby można było wybrać na co chce się chodzić tylko dlatego że jak ktoś jest ateistą albo jest innego wyznania to że będzie musiał chodzić na ten drugi przedmiot bo chyba nie będą nagle zmuszać ludzi do zmiany wiary i zmuszać na chodzenie na religie.
Co do religii w szkołach powiem tylko tyle - najgorszym pomysłem było sprowadzenie religii do szkół. Odarto religię z sacrum i został tylko przedmiot jak każdy inny. Co więcej nie wykształcono dobrej kadry. W wielu szkołach pojawili się księża którzy do pracy z młodzieżą czy dziećmi się nie nadawali, a chodziło tylko o to żeby dostali minimalną emeryturę na starość. A młodzież w szkole olała taką religię.
Ja chodziłem na religię do domu parafialnego, prowadziła ją siostra która lubiła dzieci i miała talent pedagogiczny. Nie była osobą z przypadku. Ona tak jak i kilka innych sióstr robiły to na ochotnika bo chciały i dobrze im wychodziło. Na pewno lepiej niż księdzu który traktuje misję w szkole jako dopust boży. Oczywiście są księża, którzy umieją uczyć i lubią to robić. Sam znam takiego. To mój kolega. Młodzież słuchała go na każdej lekcji. Kiedy miał religię na ostatniej lekcji to i tak wszyscy przychodzili. Dlaczego już nie uczy? Bo koledzy się poskarżyli na młodego wikarego proboszczowi i ten go odsunął od nauczania. A dlaczego się poskarżyli? Bo w klasach których uczył miał na lekcji 100% tych którzy deklarowali religijność a z lekcji u innych księży był stały odpływ uczniów... Taka anegdotka ku przestrodze.
Swoją drogą, w gimnazjum zamiast religii miałem etykę. I to była porządna etyka, prowadzona przez babkę która się na tym znała. A więc dostaliśmy lekcję o filozofii w antycznej Grecji i filozofach, Konfucjuszu, Moltierze, gdzieś tam się też przewinęły religię jak Islam, Chrześcijaństwo, Buddyzm itd. Słuchało się tego z zaciekawieniem. I tak to powinno wyglądać.
No i kolejny rozdział epopei pt. "Lekcje religii w polskiej szkole":
Szkoła do tej pory nie skomentowała sytuacji. W rozmowie z naszą redakcją dyrekcja placówki przekazała, iż sprawa została zgłoszona do kuratorium i to ono będzie udzielać informacji na ten temat.
Zabawna puenta, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że ksiądz ma w szkole autonomię wystarczająca do tego, żeby zgodnie z polskim prawem nauczać w taki sposób, w jaki robił to duchowny w Limanowej. Może więc swobodnie mówić w szkole, że homoseksualizm to choroba, a sposobami na jego leczenie są na przykład elektrowstrząsy.
To teraz poproszę słów kilka o Waszej nudnej (przynajmniej dzisiaj, albo w dniu czytania postu, bo to jest kluczowe) pracy :p
Obawiam się, że ilość tekstu by cię przerosła.
Ktoś tu chyba gdzieś pisał, że jeżeli uczeń nie chce chodzić na religię, to może sobie uczęszczać na etykę...
Problem polega jednak na tym, że w państwie PiS-u religia = etyka:
Po 2. Polska jest państwem demokratycznym, zatem wybory i ustawy są ustalane przy:
G-Ł-O-S-O-W-A-N-I-U
WSZYSCY OBYWATELOWIE
pełnemu opisu
Ja wiem że Rosjanie mają problem z odmianą polskich słów, ale może warto czasem zajrzeć do słownika?
poprzez posiadanie innej wiary.
Wiary się nie posiada, wiarę się wyznaje.
Ukończyłam w wieku 23 lat doktorat
Ciekawe, dobrze wiedzieć że doktorat można ukończyć.
rząd podpisał prywatyzację
Co zrobił?
O reszcie nawet nie wspominam. Ale zabawnie poczytać, jak jakiś Sergiej ma problem z formułowaniem najprostszych wypowiedzi.
Nasza Roksana naprodukowała się i znikła. Pewnie "wykańcza" profesurę. A tymczasem:
...w Warszawie w świetle oddolnie przeprowadzonych ankiet dotyczących nauki religii:
Planuję łączenie klas trzecich", „W nadchodzącym roku szkolnym planujemy łączenie dwóch klas trzecich, trzech klas siódmych i trzech klas ósmych", „W liceum planuje się łączenie klas w jedną grupę na trzech poziomach" – tak dyrektorzy podstawówek i szkół średnich opisują plany związane z organizacją lekcji religii w roku szkolnym 2021/22. Opierają się na danych z minionego roku. Przepisy stanowią: Jeśli w klasie jest minimum siedmioro chętnych, trzeba im zapewnić lekcje z katechetą. Jeśli grupka jest mniejsza, łączy się ją z inną klasą.
W Warszawie na religię nie chodzi ok. 80 tys. uczniów. W szkołach podstawowych frekwencja to ok. 79% (najmniej uczniów jest w Wilanowie, najwięcej, ponad 90% na Woli).
W 2019 r. sytuacja w Warszawie była następująca: 44% licealistów i 41% uczniów techników uczęszczało na religię. W ostatnim roku szkolnym wskaźnik dla szkół średnich to zaledwie 35%. Nie ma takiej dzielnicy, w której średnia przekraczałaby 50%, choć można jeszcze znaleźć szkoły, w których na religię uczęszcza większość nastolatków. Wyższy odsetek bywa w renomowanych liceach, Władysławie IV, Staszicu, Sempołowskiej, Zamoyskim (powyżej 50%).
Najmniejsze zainteresowanie odnotowały szkoły średnie na Targówku (21%) i na Mokotowie (niecałe 25%). W mokotowskim Technikum Hotelarsko-Gastronomiczno-Turystycznym nr 21 na religię uczęszczało ledwie 6,2% uczniów.
Technikum Mechaniczne, liceum i branżówka przy ul. Objazdowej, po sąsiedzku z Bazyliką Najświętszego Serca Jezusowego przy Kawęczyńskiej. W roku szkolnym 2020/21 religii nie miał żaden uczeń. Zapytaliśmy w szkole, czy wypisali się w trakcie roku, czy może wykruszali się stopniowo. Wicedyrektor Izabela Sikora zdradziła nam, że w poprzednich latach było trochę chętnych. A w ostatnim roku szkolnym powód 0% na religii to brak nauczyciela. Na dwa tygodnie przed nowym rokiem szkolnym szkoła nadal nie ma katechety...
No i kilka słów od Nauczyciela Roku o planowanej reformie szkolnictwa:
https://www.prawo.pl/oswiata/reforma-edukacji-wywiad-z-dariuszem-martynowiczem,511345.html
Z życzeniami dla wszystkich rodziców lub przyszłych rodziców. Zgodnie z tytułem wątku - ostrzegam: wasze dzieci będą uczyć strażacy. ;)
Pisałem już w okresie strajku, że wkrótce nauczycieli zabraknie. No i od tego roku już oficjalnie można powiedzieć, że brakuje (choć różne manolitoidy twierdzą, że jest inaczej). Oto dramatyczny apel Polskiego Towarzystwa Fizycznego:
https://www.facebook.com/OWPTF/posts/1211900915968100
http://ptf.fuw.edu.pl/wp-content/uploads/List_otwarty_MEN_Czarnek_podpisany_z%C5%82o%C5%BCony.pdf
Jak zwykle, większość ludzi ma to w nosie. Ważniejszy np. Marsz Niepodległości, prawda? Ale znaczna część użytkowników będzie lub jest rodzicami uczniów. A więc... żebyście nie mówili, że nauczyciele nie ostrzegali... ;)
Amnesty International włączyło się do walki o edukację w Polsce:
https://amnesty.org.pl/akcje/apel-w-obronie-polskiej-szkoly/
Tak tylko informuję "dla potomności", bo sprawa jest już chyba przegrana. Po ptokach.
Ja tam się nie dziwię. Stażysta na 1szym roku zarabia mniej niż minimalna? To już prościej iść na kasę do Lidla.
Jak ostatnio zacząłem się interesować lekturami mojej córki z czwartej klasy to mi totalnie zryło banię.
Ona przerabia to samo badziewie co ja 30 lat temu... WTF? Jak się ma to do postępu cywilizacji?
Ja już postanowiłem, że zrobię wszystko, żeby moje dzieci studiowały poza krajem, ba może nawet szkołę średnią.
BTW Opowiem wam moje ostatnie doświadczenie z obecnym programem nauczania.
Wracam do domu, a żona do mnie z pytaniem, czy wiem co to jest gnomon?
Hmm myślę sobie, pewnie jakiś nowy pokemon, bo akurat ona i dzieciaki mocno grają w pokemony na telefonie.
Otóż nie! Gnomon to jest wskazówka zegara słonecznego! I takie było pytanie na klasówce z bodajże przyrody.
30 lat minęło, mamy internet, a my nadal uczymy bzdur swoje dzieci.
Czytałem twój pierwszy post i powtórzyłem to kilka razy, żeby źle nie zrozumiałem. Bardzo długi i wyczerpujący treść. :)
Choć jestem wierzący i chodzę do kościoła katolicki (mamy księży mądrzy i spoko w naszym mieście), to jednak muszę przyznać Ci racji co do niektóre kwestii.
Miłego dnia i dyskusji.
No i "Lex Czarnek" klepnięte.
https://wiadomosci.wp.pl/lex-czarnek-sejm-zdecydowal-6726015769373536a
News szybko zniknął z pierwszych stron serwisów informacyjnych. BTW, ktoś widział gdzieś protestujących rodziców? Nie? No to gitara. Rząd się wsłuchał w głos ludu.
No i wbrew zapowiedziom Czernek ZDECYDOWANIE pogorszy jakość edukacji polskich dzieci. Jest już gotowy projekt nowego rozporządzenia:
W skrócie: koniec z limitami uczniów na zajęciach informatyki, języka obcego i wuefu. Przypominam, że liczba uczniów w klasie to jeden z podstawowych czynników decydujących o jakości kształcenia.
No i Duduś podpisał...
Wracamy do średniowiecza, rodzice. Tracicie pewną cześć kontroli nad losem swoich dzieci.
https://twitter.com/szymon_holownia/status/1550189065642938369
A może zamiast do kina czy na koncert zorganizować grupowe zbieranie chrustu? Dzieciom się przyda doświadczenie na przyszłość, a jeśli podczas zbierania będą jeszcze śpiewały pieśni patriotyczne, to bedzie już prawie jak HiT ;)
Zaczął się zmasowany atak przedstawicieli ministerstwa na związki zawodowe i nauczycieli. Znowu możemy usłyszeć, że nauczyciel powinien pracować za darmo (bo wypełnia "misję").
Wygląda na to, że PiS szykuje grunt propagandowy pod ewentualny strajk nauczycieli. Rozpoczyna się akcja hejtu i pewnie farmy trolli już rekrutują.
Szykujcie popcorn.
LOL
https://mamadu.pl/166216,przepelnione-licea-i-brak-toalet-na-to-skazano-tegorocznych-uczniow
7 godzin bez toalety? Dla ministra to pewnie żaden wyczyn. Wystarczy się pomodlić o ascetyczną siłę i już można zapomnieć o siku.
3/4 młodych ludzi w szkole średniej ma syndrom wypalenia. Czas na zmiany
Muszę się ukorzyć. Pamiętam przy strajkach nauczycieli te dwa lata temu byłem sceptyczny odnośnie pomysłu i formy protestowania. Nawet tu na forum się tu chyba o to posprzeczaliśmy, Bukary.
Oj, głupi ja! Lekceważyłem pisowską chęć destrukcji i zawłaszczania kolejnych obszarów państwa.
Ps. Jakiś kontakt priv można do Ciebie prosić? Edukacyjny smaczek mam, który Ci się spodoba ;)
Nie wyolbrzymiałbym tej sytuacji. Pamiętajmy, że dzieci przez pierwsze lata "myślenia" mają ten sam światopogląd co rodzice. A które zdanie się liczy bardziej, rodzica czy nieznajomego pana chodzącego do kościoła? Także pewnie da to odwrotny skutek od zamierzonego (tak jak z resztą PiSich pomysłów), no chyba, że "starsi" będą mieli wyrąbane w to co młody usłyszy na lekcjach i potem będzie zdziwko, że młodzieżówka PiSu jeszcze istnieje.
Co prawda łatwo mi mówić, ja mieszkam na zachodzie i tutaj nikt nie pozwoli sobie w kaszę dmuchać, a być może po drugiej stronie Polandu działania Czarnka rzeczywiście odniosą sukces.
Mnie najbardziej boli to że np. mnie uczono newtonowskiej grawitacji, a nie zarysu teorii względności, dylatacji czasu, skrócenia lorentza, czasoprzestrzeni itp.
Wstyd mi że dowiedziałem się tego dopiero z YouTuba w wieku 20 lat ponad, a wcześniej żyłem jak ludzie w XVIII wieku... I na takim poziomie wiedzę fizyczna ma większość ludzi.
Jak komuś mówie o dylatacji czasu, to reaguje tak jak ja gdy się o niej dowiedziałem, wywalonym i oczami z wrażenia i spięciem mózgu.
I też mnie boli że ludzi nie uczy się chociaż zarysu psychologii i pedagogiki, świat byłby lepszy, gdyby każdy miał pojęcie o neuronach, serotoninie itd.
Z jednej strony spoko, bo nie zakładam że dzieci będę wychowywać w Polsce.
Z drugiej strony chce się wyć, widząc co się w Polsce dzieje. Ot tak, z własnej głupoty i ideolo strzelimy w kolano młodym. Bo czemu nie.
W końcu to tylko przyszłość narodu i kraju. To nic takiego, prawda?
PS Edycja po namyśle: mam dobrego znajomego który od lat uczy w liceach międzynarodowych na kontraktach. Prywatne, drogie szkoły. Czasami mamy okazję pogadać o szkole i nauczaniu.
Powiem tak, nie wdając się w szczegóły: między tym co uznawane jest za sensowne podejście do nauczania i nauczanie oraz tym, co forsuje obecny MEN i ten kretyn Czarnek jest cholerna przepaść.
Najgorsze jest to, że jak po kilkunastu latach ciężkiej pracy nauczycieli, gimnazja zaczęły przynosić wychowawcze i edukacyjne efekty, to pojawiły się geniusze z (tfu) pisu i rozpirzyły w drobny mak tyle wysiłku. Był i to wcale nie tak dawno czas, kiedy nasi uczniowie odnosili sukcesy w międzynarodowych, tematycznych olimpiadach czy konkursach. A i w rankingach ogólnoświatowych polskie szkolnictwo plasowało się nie najgorzej. Niestety wg obecnej waadzy, wykształconym społeczeństwem bardzo ciężko rządzić, bo nie można nim manipulować, wmawiając chociażby że białe to czarne, a czarne to białe.
Z odbiciem gospodarczym wcześniej czy później jakoś sobie poradzimy. Ale szkody ( chociaż lepiej pasuje tu słowo zbrodnia ) jakie zrobili neobolszewicy w edukacji, rujnując cały jej system będą odbudowywane przez wiele,wiele lat.
Odrażające w obecnie rządzących jest to, że są w stanie zniszczyć przyszłość następnego/następnych pokoleń w imię swoich partykularnych, podszytych grubą warstwą egoizmu interesów.
Po pierwsze to na pewno zmieniłbym to, że wystarczy iż nauczyciel zrobi zwykłą podyplomówkę (3 semestry, często też wątpliwej jakości) i może od raz nauczać pierdyliarda przedmiotów mając papierek i zero pojęcia czego naucza. Znam to z autopsji i to jest straszne jaki poziom reprezentują sobą osoby zajmujące się na co dzień dziećmi w szkołach. Na równi z tym należy przerobić tego czego dzieciaki się w szkołach uczą.
Bukary -> Znaczną część naszej pracy (zaryzykowałbym stwierdzenie, że w niektórych wypadkach nawet połowę) pochłaniają inne sprawy (organizacyjne, wychowawcze, kulturotwórcze, terapeutyczne itp.).
Kulturotwórcze -> tu leży problem, bo właśnie tu wchodzi do szkół coś czemu ja przeciwny jestem kompletnie, czyli religia/etyka. Moim zdaniem szkoła podstawowa powered by pis :P powinna być wolna całkowicie od tego. Dzieci powinny przyjmować wiedzę która pomoże im w dalszym wyborze kształcenia. W szkołach ponad podstawowych, cóż problemem jest dotychczasowy system standardowo ludzie olewali etykę żeby mieć więcej wolnego, bo prawnie religia/etyka była umieszczana na początku-końcu dnia, więc nauczycieli tego przedmiotu po prostu nie ma. Szkoły które musiały wprowadzić lekcje korzystały z tego co miały pod ręką czyli katechetów :)
W tym momencie rozwiązania nie ma tak jak nauczycieli etyki :)
Jestem produktem polskiej (gimnazjalnej) myśli "szkoleniowej", ostatnio nawet w ramach mojej - dość prostej skądinąd, drogi obranej po dość łatwej (i zawalonej przeze mnie) maturze - zostałem z wykształcenia nauczycielem. Nie wiem czy to daje mi jakiekolwiek pojęcie o zaistniałej sytuacji, tym bardziej nie mam pojęcia czy moje obserwacje są słuszne ale miłościwie nam rządzący bardzo sprawnie dobijają ten niewydolny system edukacji. Mimo wszystko dziwi mnie to, jakie fikołki uskutecznia Pan Minister ale jedno jest pewne - za parę lat przyjdzie ktoś inny i wywróci wszystko, co być może uda się wypracować pomimo "deformy" czyniąc to wszystko jeszcze bardziej pokręconym Chyba, że przyjdzie ktoś z pługiem.
A o zajęciach etyki to ja nie słyszałem w żadnej ze szkół, czy to na etapie mojej edukacji czy też podczas praktyk.
Myślałem kiedyś żeby uczyć etyki ale nie mam skończonych żadnych studiów pedagogicznych a nie chce mi się robić tylko po to. Szkoda.
Dlaczego sam sobie zaprzeczasz? Kosciolowi w Polsce jest nie po drodze z obecnym papiezem.
Nie chce mi się dziś tego czytać, nie można jakoś w skrócie?
Ja wierze tylko w przeznaczenie bo wielu zbiegów okoliczności nie da się wyjaśnić w prosty sposób. Prosty przykład:
Czytając tu post i wszystkie komentarze w końcu trafiłem na słowo "kuratora" i gdy to czytałem jednocześnie w tym samym czasie usłyszałem w telewizji słowo "kuratora". Dwa słowa zlały się idealnie ze sobą.
Wszystko co się na tym świecie dzieje ma jakiś cel, szkoda tylko że nie potrafię zrozumieć jaki.
Ktoś powie że to tylko przypadek, który się zdarza poprzez powtarzalność zdarzeń aż w którymś momencie na siebie zachodzą jak parabole na wykresie matematycznym. Tylko w jakim celu miało by to tak działać? Każdy może powiedzieć że to po prostu zwykły Matrix i cała reszta to złudzenie, a nasze posty to strata czasu.
A już na pewno nie może mieć miejsca sytuacja gdy etyki uczą ludzie silnie ideologicznie związani z jakąkolwiek religią (kapłani, katecheci).
W Polsce jest bodajże 700 etyków. Szkół jest ponad 20000. No więc łatwo wydedukować, że nauczaniem obowiązkowego przedmiotu o nazwie "etyka" zajmą się w znacznej mierze (głównie?) księża i katecheci.
Nauczycieli na korepetycje wybiera się najlepszych i nie mają one wiele wspólnego z nauczycielami ze szkoły.
W Krakowie są osoby które od lat tylko tym się zajmują i nie uczą w szkole.
Często są to nauczyciele akademiccy, lub po prostu osoby wyspecjalizowane w nauczaniu a nie odklepywaniu chodzenia do szkoły.
Rozczula mnie jak ewidentnie słabo posługujący się językiem polskim nieznany/a nikomu osobnik/czka próbuje tłumaczyć zawiłości języka polskiego ... poloniście.
To jest naprawdę urocze.
A więc obowiązkowa religia od 2023 roku:
https://wiadomosci.wp.pl/minister-czarnek-zapowiada-chodzi-o-religie-w-szkolach-6672071810161152a
Oczywiście, wypowiedź ministra w iście pisowskim stylu: religia nie będzie obowiązkowa, ale jednak będzie obowiązkowa. Bo wiecie: obowiązkowy będzie wybór między religią (katolicką) a etyką (nauczaną w duchu katolickim). Ha, ha!
Teraz robią łapanki na studentów XD
Najlepsza jest kwestia wynagrodzenia, to jakieś nieporozumienie.
...Bo wprowadzany przez PiS obowiązek uczestniczenia w zajęciach religii lub etyki...
Jak to? Moje dziecko jest w 8 klasie i chodziło na religię wcześniej. W klasie 7 zrezygnowało z uczestniczenia w tych lekcją (za zgodną oczywiście rodziców, w temacie tym musiałem wystosować odp. glejt do dyr. szkoły czy / i wychowawcy) z powodu beznadziejnego nauczyciela (wcześniej, tj. do końca klasy 6 uczyła siostra zakonna i ta była OK, ale w 7 klasie przyszła wstrętna, dokonująca manipulacji mentalnej i konfliktowa nauczycielka świecka). Zasadniczo nie mam nic przeciwko lekcjom religii, ale obecne te lekcje nijak mają się do nauki wiary, więc nie ma co czasu tracić na indoktrynację.
Chcesz mi teraz powiedzieć, że nauka religii (względnie zajęcia z etyki) jest obowiązkowa skoro moje dziecko na nią nie chodzi, ani też nie uczestniczy w zajęciach etyki?
Niektórzy chcą kompletnie zanihilować obecny system edukacji: https://www.facebook.com/100069231453465/posts/199480939036287/
Ja to musze brać urlop przed świętami, i zaraz po niedzieli do roboty, a taki Bukary będzie się byczył na zdalnym do Trzech Króli!
<Trolololo>
Z tym tornistrem to zawsze był problem. Pamiętam, że sam miałem plecak który, czysto hipotetycznie, załadowany do katapulty, stawałby się niezłym pociskiem.
Nikt z wydawców nie patrz na coś takiego jak gramatura papieru. Przypuszczam, że ludzie z branży na moje pytanie odpowiedzieliby: - że co?
Przeskoczyło nie na ten temat
https://glos.pl/sejm-nie-zgodzil-sie-na-podwyzki-dla-nauczycieli-w-2022-r
No cóż, skoro w obliczu szalejącej inflacji PiS chciał dowalić jeszcze bardziej Polakom, którzy mają dzieci, to właśnie dowalił. Od tej pory nawet ci nauczyciele, którzy wciąż pozostawali misjonarzami, zamierzają się bowiem kierować zasadą: jaka płaca, taka praca. A to oznacza, że nikt już o wykształcenie dzieci nie zadba. Zgodnie z prawem dżungli liczy się teraz tylko przetrwanie.
Gromkie brawa dla wyborców PiS-u!
Popatrzcie, na jakie dziedziny nauki stawia rząd PiS-u.
Ten kraj zawsze będzie zaściankiem Europy.
Persecutor bardzo stara się ci dosrać, pokazać jaki jest do przodu i jaki z niego symetrysta. Tyle
No tak, szkoła nieważna, nawet w zawodówce nie musi nikt uczyć zawodu, wróćmy do czasów gdy od razu szło się do szewca albo kowala terminować i szafa gra! Po co jakieś ogólne ogarnięcie życiowe, przy dzisiejszych technologiach, materiałach np. w budowlance? Kto ma ręce zrobi sobie sam, a reszta niech dostaje buble od Jasia co to wężykiem... :)
Ale fakt, jest problem z wychowaniem młodego pokolenia i uczeniem wielu rzeczy przez szkołę, a także rodziców. Na, sam niestety takich nauk nie odebrałem z uwagi na dużą wadę wzroku, a kiedyś nie było dodatkowo super bezpiecznych narzędzi, gogli ochronnych i latarek czołówek w markecie na każdym rogu... Też uważam że szkoła I, jeśli tylko mogą, to także rodzice, powinni uczyć podstaw prac z różnymi materiałami, podstaw elektryki itp. Wtedy jeden z drugim Seba mocno by się zdziwił, że nie może zaśpiewać 150 zł za wymianę gniazdka z dojazdem :)
Wydaje mi się, że poziom w zawodówkach i technikach jest bardzo ważny i budowałby ich prestiż oraz zachęcał do wyboru takiej drogi zyciowej. O ile jakieś elektroniczne czy elektryczne technika zbierały i zbierają chyba nadal dosyć ogarniętych ludzi, to wiele szkół zawodowych od nastu lat jest przechowalnia patoli, więc wiele osób woli iść do słabego liceum, gdzie też nie będzie cudownie, ale jednak poziom nie sięga dna.
Polska edukacja za pisowców upada, degeneruje się, ale zastanawiam się, co będzie po pisowcach? Czy politycy polscy będą umieli znaleźć wspólne rozwiązania na przyszłość? System trzeba zmienić, trzeba uwolnić energię, kreatywność i indywidualizm młodych Polaków, ale potrzebni są też kompetentni nauczyciele, a z tym jest problem, bo nauczyciele biorą się z tego zacofanego społeczeństwa. Obok postępowych i nowoczesnych nauczycieli bez trudu można znaleźć ludzi niekompetentnych od strony pedagogicznej albo patrzących na edukację wg przestarzałych wzorców. To jest układ naczyń połączonych, a sama zmiana systemu nie rozwiąże wszystkich problemów, choć może nadać ramy nowoczesnemu nauczaniu. Sęk w tym, że w tym zapóźnionym mentalnie i kulturowo grajdołku za jakiś czas do władzy może dojść kolejna patologia a'la pisowcy i ponownie zdewastować, to co się mozolnie, latami będzie tworzyć.
Dobra zmiana znowu pokazała swoją ludzką twarz:
https://glos.pl/sejm-zaglosowal-przeciwko-podwyzce-w-oswiacie
Jakoś tak mi się tekst Rozdzióbią nas kruki, wrony przypomniał. Ale i tak wierzę, że zbliżamy się powoli do punktu przegięcia gdy to wszystko zwali się tej władzy na łeb.
Bardzo dobry, podsumowujący ostatnie lata wpis na temat obecnej sytuacji nauczycieli i przyszłości tego zawodu:
http://jaroslawbloch.ovh/2022/05/upupieni/
No i powoli zmierzamy do końca... :)
Brakuje nauczycieli, więc rząd znosi blokadę, zgodnie z którą jeden nauczyciel polskiego mógł mieć maksymalnie półtora etatu. Ale to na dłuższą metę nie pomoże. Doprowadzi z kolei na pewno do pogorszenia jakości polskiej edukacji.
A nauczyciele kolejny rok odchodzą...
Niemniej jednak jest tu na forum taki jeden użytkownik, który wciąż dowodzi, że nauczycieli jest za dużo. ;)
Cokolwiek PiS nie dotknie, to spierdoli na amen. Niestety, p0lacy (przez zero) zaglosowali za 500+. Juz jebac to ze sa obecnie 700-
Najpierw lekarze, teraz nauczyciele. Kto następny? Dla PiS liczą się tylko emeryci, jako potencjalny elektorat i "madki" 500 +, czyli patologia rodzącą co 2 lata.
A ja nie zgodzę się, że nauczyciele słabo czy tragicznie mało zarabiają. Może ci zaczynający pracę albo tacy, którzy nie mają całego etatu. Jak na służby publiczne/urzędników zarabiają przeciętno-przyzwoite pieniądze. Owszem, mniej niż policja, strażacy itp, ale więcej niż urzędnicy samorządowi i w jednostkach podlegających gminom. Taki jest urok większości budżetówki.
Jeśli spojrzy się na wydatki gmin i powiatów, to oświata zawsze zajmuje czołówkę, dlatego wójtowie, burmistrze i reszta władzy zawsze szuka tam oszczędności. Tym samym zazwyczaj nauczyciele mają więcej niż etat a wtedy te zarobki nie są złe. Jedynie ZEASy pilnują, aby tych godzin starczyło każdemu i blokują niektórym nauczycielom godziny. Od zawsze u mnie w pracy, jak pojawiali się nauczyciele jako poręczyciele, ich zarobki z jednej szkoły oscylowały koło 5 tys. zł brutto (teraz już 6 tys.). Wiadomo nie był to jeden etat, ale należy zauważyć, że w innych zawodach nie ma tak, że w 8 godzinach zegarowych można zmieścić się z dwoma czy więcej etatami - zazwyczaj wtedy pracuje się po 12 godzin i więcej.
Ok, można mówić i pisać, że wiele godzin nauczyciele spędzają jeszcze w domu na poprawianiu prac uczniów i sprawdzianów. To fakt, ale nie dotyczy wszystkich nauczycieli. Najbardziej mają przesrane ci od języka polskiego. Tutaj faktycznie tych godzin w domu wychodzi mnóstwo. Potem matematycy i inne przedmioty, których jest najwięcej godzin w tygodniu. Ale wuefiści, plastycy itp. już tego czasu poświęcają analogicznie mniej. Dlatego powinno być tak, że wynagrodzenia powinny być zależne od uczonego przedmiotu, bo jeden drugiemu nie jest równy. Ale tego by nie było, bo zawsze znajda się ci, którym to nie będzie pasować. Dlatego nauczyciele są jedną z niewielu grup zawodowych, która jest wewnętrznie podzielona i nigdy nie będzie jednomyślna, przez co zawsze mało ugra np. w protestach. Z drugiej strony zrobi się znowu dziura w nauczaniu tych przedmiotów, bo nikt za mniejsze pieniądze (od matematyka i innych) nie będzie ich chciał uczył. Niemniej w mojej opinii takie coś powinno być już wprowadzone dawno. Ogólnie tak obserwuję, że szkoły próbują odpowiadać na zapotrzebowanie na rynku, dlatego jest zwrot w kierunku przedmiotów zawodowych, specjalizacji a z drugiej strony działają (poza głupimi pomysłami MEN) na skostniałej karcie nauczyciela.
Problem z kadrą nauczycielską jest chyba w dużych miastach i najmniejszych pipidówkach. W tych pierwszych nauczyciele mają większe opłaty na życie, a w tych drugich nauczyciele musieliby się bujać na średnio 4 godziny lekcyjne, z których dodatek wiejski nie zapełni baku. W ogóle te braki nauczycieli w szkołach biorą się najczęściej z tego, że potrzeba tam kogoś na kilka godzin. Szkoła biadoli, że brakuje jej nauczycieli a potem się okazuje, że szuka frajera, którzy przyjedzie na np. 4 godziny lekcyjne lub mniej, bo inny nauczyciel już nie może wziąć tych godzin bo koliduje z grafikiem lub blokuje ZEAS. Po małych miejscowościach nauczyciele pracują w kilku szkołach i dogranie grafiku pracy to niezłe wyzwanie dla dyrektorów i często właśnie wychodzą wtedy takie kwiatki, że jednej klasie brakuje nauczyciela danego przedmiotu. Najłatwiej znaleźć nauczyciela na pełen albo więcej etat (ale tutaj dużo zależy od uczonego przedmiotu). Są miejscowości i regiony, gdzie nie brakuje nauczycieli a nawet jest ich dużo. Poza tym w Polsce jest ponad pół miliona nauczycieli, z czego około połowa uczy w podstawówkach (dane GUS na 2019 rok). Polska jest też w czołówce na świecie jeśli chodzi o najmniejszą liczbę uczniów przypadających na jednego nauczyciela. Te brakujące kilka tysięcy czy nawet kilkanaście tysięcy nauczycieli stanowi jakieś 2-3%. Nie można tutaj mówić o jakimś kryzysie i wielkich brakach w kadrach. Byłoby źle, gdyby z tych 2% zrobiło się ponad 10%. Dlatego z dużą rezerwą podchodzę do krzykliwych artykułów o brakach nauczycieli.
Owszem, praca nie jest lekka, stężenia hałasu na przerwach jest okropne i mocno szkodliwe, jest dużo papierowej roboty, w stosunku uczeń-nauczyciel ten drugi musi skakać jak mu uczeń zagra albo jego rodzic - ogólnie jest dużo użerania się z trudnymi przypadkami, które niszczą psychicznie. Niemniej w ogólnym rozrachunki nauczyciele nie mają aż tak źle, jak się przedstawiają w mediach.
Są tu jacyś warszawiacy? ;)
https://www.facebook.com/NIEdlachaosuwszkole/posts/2180756358754538
3200 zgłoszonych przez dyrektorów wakatów w warszawskich szkołach.
Statystyczna szkoła podstawowa w Warszawie ma 7 nauczycielskich wakatów. Statystyczne technikum ma 12 wakatów. To statystyka - są technika, w których brakuje więcej niż 20 nauczycieli.
Realne potrzeby są jeszcze większe niż te zgłoszenia, bo w Warszawie mnóstwo nauczycieli pracuje w niebezpiecznie dużym wymiarze godzin.
Praca ponad etat w dwóch szkołach to codzienność wielu matematyków, choć zaprawdę nie wiadomo, jak to im się im udaje. To wymiar pracy jaki z jednej wymuszają na nich zdesperowani dyrektorzy, ale też – bardzo często – ekonomiczna konieczność, by starczyło na życie i spłatę kredytu mieszkaniowego.
Czytamy w „Wyborczej:
W ostatnim dniu ruchu kadrowego wypowiedzenia złożyli fizyk i matematyk – opowiada dyrektorka jednej z podstawówek w Warszawie. Teraz będę musiała szukać nauczycieli, ale czy uda się do września? Matematyka nie mogę znaleźć od paru lat – opowiada dyrektorka.
Dlaczego nauczyciel matematyki z jej szkoły złożył wypowiedzenie? Bo pracował w zasadzie za dwóch. Oprócz godzin etatowych godził się też na pracę ponad ten etat. Gdyby się nie zgodził, część dzieci zamiast matematyki miałaby zastępstwa z nauczycielami innych przedmiotów. Był przepracowany. Nie dał dłużej rady.
Niskie wynagrodzenia nauczycieli to zapewne złożony temat, ale wydaje mi się, że jest to w dużej mierze efekt tego, że powszechny, publiczny i egalitarny system oświaty pełni w znacznej mierze funkcję przechowalni dla dzieci, dając dzieciom jak i rodzicom złudzenie odbierania przyzwoitego wykształcenia. Niektórym nauczycielom chce się nauczać, a niektóre dzieci chcą się uczyć. Gdyby ich odseparować, nauczycielom zapewnić godziwe warunki i odpowiednio dużo od nich wymagać, system byłby bardziej uczciwy. Taki system byłby nieegalitarny, ale segregacja następowałaby w oparciu o kryterium zdolności/chęci, a nie zamożności (w każdym razie nie wyłącznie).
Masowe odejścia nauczycieli ze szkół mogą co najwyżej sprawić, że rozwinie się szkolnictwo niepubliczne i bardziej będziemy utrwalać model amerykański, przynajmniej w potocznym jego wyobrażeniu. Przy takim założeniu rola państwa w kształceniu przyszłych elit będzie coraz mniejsza. W edukowaniu tychże elit coraz większą rolę odgrywać będzie pierwiastek merkantylny, za sprawą którego edukacja w dużej mierze przestaje mieć cokolwiek wspólnego z edukacją klasyczną (liberalną); prywatne szkoły będą natomiast znakomitymi kuźniami managementu średniego szczebla oraz konsumentów w dobie płynnej ponowoczesności :D A reszta dzieci? Dostanie przechowalnie z elementami kształcenia na poziomie podstawowym. Co zresztą na pewnym poziomie zazębia się z koncepcją dochodu gwarantowanego.
Jak patrzę na to, jak świetnie się na tym wikcie państwowym robi to aż nachodzi ochota na spróbowanie swoich sił w podstawówce. Zachodzi tylko obawa o zdrowie psychiczne i frustrację ale to chyba teraz normalka w tym zawodzie.
O, już nawet TVP coś pisze o wkurwie nauczycieli. Dziwne:
https://krakow.tvp.pl/60994582/malopolscy-nauczyciele-chca-strajkowac
7 lat reformy szkolnictwa wg PiS przynosi efekty:
https://www.bankier.pl/wiadomosc/Wyniki-egzaminu-osmoklasistow-60-proc-z-polskiego-i-57-proc-z-matematyki-8368082.html
Biskupi i partia PiS (ku uciesze Putina bo "inflacja" itp...) ukochała film "Idiocracy" i chce świat w nim przedstawiony wdrożyć już teraz w Polsce...
https://www.youtube.com/watch?v=clYwX8Z43zg
Sytuacja w oswiacie jest dramatyczna, moja zona uczy angiellskiego/hiszpanskiego - 2,5k na reke, jak szukalem niani do dziecka to ~2k , tym sposobem zona zwolnila wakat w oswiacie.
a już niedługo w TVP będzie: "Tusk pozbył się nauczycieli"
Wreszcie udało się chociażby wywołać dyskusję, w której Czarnek będzie musiał publicznie uczestniczyć:
https://www.facebook.com/NIEdlachaosuwszkole/posts/pfbid0W8M2cb8YYNLrfuPSz4sw7VVfGQ6iWj2S8Cedk8BsG5UQ2pHRME4ksz1JoeZxQ8BEl
https://wiadomosci.onet.pl/kraj/przemyslaw-czarnek-straci-immunitet-wiemy-kiedy-sprawa-zajmie-sie-sejm/hf0sf1e
https://www.rp.pl/polityka/art36636421-czarnek-moze-stracic-immunitet-za-slowa-o-lgbt-grozi-mu-nawet-rok-wiezienia
Niemal 22% maturzystów poległo w walce. Tylko mi się wydaje czy to jeden z gorszych wyników od wielu lat ?
LOL:
PiS się pozbywa nie tylko nauczycieli, ale i dyrektorów.
Gdybym nawet dostał pensję wyższą o np. 2 tysiące złotych, to nigdy bym się nie skusił na stanowisko dyrektora w naszych czasach. To samobójstwo. Zarobki również marne, a odpowiedzialność większa niż premiera.
Ha, ha, ha!
Minister sportu i turystyki Kamil Bortniczuk zapowiedział właśnie, że w porozumieniu z min. Czarnkiem wyznacza nowe obowiązki dla nauczycieli wychowania fizycznego.
Będzie nie tylko nakaz prowadzenia dochodzeń w sprawie zwolnień z lekcji WF, ale też obligatoryjny dla nauczyciela system wyłaniania talentów sportowych w postaci regularnych testów sprawnościowych dla WSZYSTKICH uczniów. Baza informatyczna najwyraźniej ma pomieścić wyniki WSZYSTKICH uczniów, bo będzie to wg Bortniczuka narzędzie ministerialnej kontroli kto ćwiczy, a kto się uchyla…
Pomysły tych geniuszy z PiS-u coraz lepsze!
I PiS znowu "ukradnie" co najmniej 10 milionów z pieniędzy podatników. Kasa popłynie do organizacji skrajnie prawicowych i Kościoła:
Skrót z profilu "NIE dla chaosu w szkole":
Resort edukacji chce sam, a nie poprzez kuratorów oświaty, decydować, które organizacje pozarządowe wejdą do szkoły, a które nie - pisze Joanna Cieśla.
Po prezydenckim wecie minister zapewniał, że nie zamierza odpuścić. I regularnie mówi o tym, że projekt ustawy jest już gotowy, nie różni się on od zawetowanego i będzie procedowany drogą poselską. A nawet, że jest już w Sejmie. Jednak jak dotąd projekt się nie pojawił i nowelizacja nie została uchwalona.
Resort szuka więc innego sposobu na wprowadzenie w życie kontrowersyjnych zapisów i ogłosił „Program wsparcia edukacji” zakładający dofinansowanie organizacji pozarządowych zajmujących się edukacją i wychowaniem. Do rozdysponowania w tym roku jest 10 mln zł.
Szersze dopuszczenie NGO-sów do szkół wydaje się sporą zmianą, biorąc pod uwagę jeszcze niedawną wypowiedź Czarnka o tym, że najchętniej doprowadziłby do sytuacji, „by do szkoły nie miała wstępu żadna organizacja pozarządowa”.
Nowy program nie oznacza jednak pełnej otwartości – bo o tym, które organizacje będą mogły wejść do szkół, zdecyduje ministerstwo. I wpuści raczej tylko te, które prowadzą działalność zgodną z wizją świata Przemysława Czarnka.
Wydaje się, że program ten jest odpowiedzią na niepokoje ze strony organizacji katolickich i prawicowych. W lutym pisaliśmy w „Rz” o tym, że lex Czarnek może także je wypchnąć ze szkół wtedy, gdy dyrektorzy nie będą chcieli w ich sprawach wnioskować do kuratorów. Dodatkowy program wsparcia NGO-sów mógłby załatać tę lukę.
Mamy podobne obawy. W naszym niedawnym poście na temat tego programu pytaliśmy, jakie kwoty przypadną Młodzieży Wszechpolskiej i podobnym jej organizacjom.
A tu na deser krótka wiadomość, która dobrze pokazuje, dlaczego państwo PiS-u to bezsensowna machina biurokratyczna służąca trwonieniu pieniędzy:
W tym roku hardkor:
Szaleństwo tegorocznej rekrutacji.
Nieco słabsi uczniowie z Poznania nie mieli żadnych szans na miejsce w ogólniaku.
W Poznaniu i powiecie blisko 4000 absolwentów nie zakwalifikowało się w pierwszej turze rekrutacji do żadnej z wskazanych klas, a progi są absurdalne. Do najbardziej obleganej klasy o profilu matematyczno-biologicznym w LO św. Marii Magdaleny trzeba było mieć minimum 178,85 pkt; do klasy humanistycznej próg wyniósł 178 pkt. Średnio najwyższe progi punktowe do wszystkich klas - powyżej 170 pkt. - miało VIII LO. W mieście najniższy próg był w XXI LO - 125 pkt. Średnio do liceum w Poznaniu potrzebne było 150 pkt. Łatwiej było w mniejszych miejscowościach. Najniższy próg ma w tym roku klasa mundurowa w LO w Bolechowie - 106 pkt.
W Krakowie bez przydziału pozostało 2636 uczniów (rok temu takich przypadków było 1600). W mieście pozostało wprawdzie 800 wolnych miejsc, ale są one głównie w szkołach branżowych.
Lepiej jest w Warszawie, która utworzyła dużo nowych miejsc, zagęściła klasy. Apelowano też o obstawianie wielu szkół. Zaledwie 2371 uczniów nie ma przydziału do żadnej klasy. To nieco mniej niż rok temu.
W Krakowie i Warszawie tak jak w Poznaniu - wzrosły progi. Te wzrosty są najwyższe w obleganych technikach – warto prześledzić to sobie na naszej grafice. Klasa programistyczna w krakowskim Techników Łączności ma próg WYŻSZY niż sławna klasa w jednym z 3 najlepszych w Polsce ogólniaków. To zupełnie absurdalne 176,45 pkt. W Warszawie w Technikum Mechatronicznym na Wiśniowej progi do dwóch klas przekroczyły 180 pkt.
A wasi znajomi albo członkowie rodziny dostali się do wymarzonej szkoły? W mojej placówce musieliśmy w tym roku odrzucić ok. 45% kandydatów (i to po utworzeniu dodatkowej klasy).
I znowu: ha, ha, ha, ha! Obiecanki cacanki kłamczuszków z PiS-u.
Armia psychologów i pedagogów jest potrzebna w szkołach NA WCZORAJ. Ale PiS, oczywiście, zrzuci wszystko na kolejny rząd.
O takich polityków nic nie robiłem!
BTW, dużo się dzieje w edukacji ostatnio. Dlaczego? Bo są wakacje i nikt rządowi nie będzie bruździł w robieniu wszystkich (uczniów, rodziców i nauczycieli) w bambuko.
Nauka zdalna już nie tylko w przypadku epidemii.
https://wkraju24.pl/ministerstwo-edukacji-przygotowuje-sie-na-problemy-z-ogrzewaniem-szkol-nauka-zdalna-wroci-gdy-temperatura-w-klasach-bedzie-za-niska/
Ci co mowili zeby jak nauczycielowi nie pasuje, to zeby znalezli inna to was posluchali, 20tys wakatow na dzien dzisiejszy.....
ZNP utopił 250k w beczce whiskey. Tzn w inwestycji mającej na celu ratowanie kapitału
https://ciekaweliczby.pl/zarobki_nauczycieli/
W sumie w chwili obecnej JAKIKOLWIEK inny zawód zaczyna być lepiej płatny od zarobków startującego nauczyciela
Powiem tak, przyjedz nauczycielu do uk i zostan motorniczym. Ostatnio strajkuja bo 70k GBP im na zycie nie starcza
Wiem, ze nikogo i ze nikt tego nie przeczyta poza mała garstka, ale wrzucam dla czystości sumienia ;)
Analiza wpływu reformy edukacji na zatrudnienie i zarobki daje naprawdę niezgorszy obraz. Myśle, ze podobna analiza tego co polska edukacja zrobił PiS dałaby zupełnie inne wyniki.
https://labourmarketresearch.springeropen.com/articles/10.1186/s12651-022-00317-4
Lolowo:
Skrót:
Rodzice będą wściekli, gdy zorientują się, że do jednego nauczyciela muszą przyjść na 7, do drugiego na 11, a do trzeciego na 14:30. Gdyby chcieli spotkać się ze wszystkimi, a nieraz tak trzeba, musieliby wziąć dzień urlopu. A nawet kilka. - pisze Dariusz Chętkowski. (...)
Minister nakazał dyżurować stacjonarnie, choć w dowolnym czasie. W szkole został stworzony plan dostępności nauczycieli. Każdy pracownik wcisnął swój dyżur tak, aby mu było najwygodniej. Jedni więc chcą się spotkać z rodzicami oraz uczniami w czasie tzw. okienka, czyli godziny między swoimi lekcjami, np. o 11–12. (...)
Największym problemem nie jest jednak nieodpowiednia pora dyżuru. W ostateczności człowiek urwie się z pracy i przyjdzie na spotkanie w środku dnia. Wcześniej rodzic miał pewność, że jak przyjdzie do szkoły, ma szansę spotkać się ze wszystkimi nauczycielami.
Teraz każdy nauczyciel dyżuruje w innym czasie, kontaktu zdalnego też nikt już nie chce. Skoro pracodawca – z woli ministra Czarnka – nakazał nam dyżurować stacjonarnie, wszystkie inne formy kontaktu są niewskazane, ponieważ nie należą do naszych obowiązków. Nauczyciel jest dostępny przez jedną godzinę w tygodniu lub co dwa tygodnie (jeśli pracuje mniej niż pół etatu) i to musi wszystkim wystarczyć.(...)
Dyrektorzy nie mają pieniędzy na dodatkową pracę nauczycieli, dlatego chcieliby ją przydzielić osobom, które w czasie swoich konsultacji są wolne. Skoro siedzą i nic nie robią, mogłyby poprowadzić lekcję za chorego nauczyciela. Tak rozumują niektórzy dyrektorzy. Jest to jednak niezgodne z prawem.
ZNP przypomina dyrektorom, że godzina konsultacji jest czasem gotowości nauczyciela do kontaktu z rodzicem lub uczniem. Nie wolno przydzielać mu w tym czasie żadnej innej pracy, choćby siedział w sali i tylko czekał. A już w żadnym wypadku nie wolno go w tym czasie wysyłać na lekcję. Jeśli zostanie mu przydzielona lekcja, należy za nią zapłacić. Jeśli uczył, oznacza to, że konsultacje nie mogły się odbyć, ponieważ nauczyciel w tym czasie prowadził zajęcia.
Decyzja ministra Czarnka utrudniła nauczycielom życie, muszą bowiem fizycznie być w szkole i czekać na rodziców lub uczniów. Jak ktoś pracuje w kilku miejscach, ma takich godzin również kilka. Bardzo trudno znaleźć dla nich dobry czas.
Jednak w ostatecznym rozrachunku nauczyciele odniosą z tej zmiany korzyść. Teraz to jest tylko godzina dostępności dla rodziców i uczniów, dawniej był to czas nieokreślony, zwykle znacznie dłuższy niż 60 minut w tygodniu. Problemem jest tylko konieczność świadczenia tej godziny stacjonarnie, a nie – jak było do tej pory – w dowolny sposób, często zdalnie. Wcześniej decydowali nauczyciele, co jest najlepsze dla uczniów i rodziców, teraz za wszystkich zadecydował minister.
Ofiarami tej zmiany nie są więc nauczyciele, tylko rodzice. Teraz każdego, kto ma pilną sprawę, sekretariat kieruje na dyżur: „Pracownik, którego pan czy pani poszukuje, jest dostępny w każdy czwartek między 7 a 8. Nie pasuje? To nie nasz problem. Innego terminu konsultacji nie ma. Inni pracownicy? Proszę sprawdzić na stronie szkoły, jest tam szczegółowy plan dyżurów nauczycieli. Żaden termin nie odpowiada? Przykro mi, w innych godzinach niż wskazane nauczyciele nie są dostępni. Z dyrektorem też nie da się porozmawiać. Nie jest przecież dostępny dla rodziców non stop, a jedynie w czasie konsultacji. Zapraszam we wtorki między 15 a 16. Do widzenia”. Brawo, panie ministrze! Postawiłeś na swoim, a ludzie muszą się męczyć.
Bukary, jeszcze zaglosujesz na PO :)
https://twitter.com/platforma_org/status/1573601434632945667?s=21&t=DNyQ6UTJELgzsdemv9h-jQ
I dalszy ciąg epopei religijnej w szkole:
Na religię nie chodzi już prawie połowa krakowskich licealistów. Przed drugim semestrem roku szkolnego z lekcji religii wypisało się 12 tys. uczniów łódzkich szkół. W Poznaniu na religię przestało chodzić blisko 16 tys. osób. Uczniowie nie chcą religii w szkole, tymczasem może to być przedmiot obowiązkowy.
[...]
Inny przedstawiciel krakowskiej Lewicy Maciej Gduła dodał: – Warto pamiętać, że religia w szkołach kosztuje nas rocznie olbrzymie pieniądze, w skali kraju mówi się nawet o 1,5 mld złotych. Szkoła musi odzyskać świecki charakter, jak widać po trendzie w krakowskich liceach, sami uczniowie coraz bardziej to rozumieją.
A co na to Kościół? Na łamach tygodnika "Niedziela" arcybiskup Marek Jędraszewski tak skomentował sytuację: "Z powodu pandemii wiele więzów zostało naruszonych, m.in. także na skutek katechezy on-line. Myślę, że teraz ci młodzi zatęsknią za swoim katechetą, za swoim kościołem – i powrócą".
Młodzi zatęsknią za katechetą? Dobre. :)
Takie chcą mieć społeczeństwo. Liczą się szare masy - tłuszcza. A nie indywiduum. Stada baranów zarządzane przez wilki lub odwrotnie.
Bukary jest niejako glosem tej co madrzejszej czesci spoleczenstwa nauczycieli. Jego slowa sa prorocze. Ale chyba kazdy inteligentny czlowiek zgadza sie z tym co pisze. A tutaj konsekwencje dzialan przeciwnych:
https://kobieta.onet.pl/wiadomosci/nauczyciele-odchodza-z-zawodu-nie-widza-nadziei/bhs1xhl
Reformy są po to żeby starą ekipę do końca wysadzić z siodła i obsadzić swoimi stołki.
Indoktrynacja dzieci od najmłodszych lat to nic nowego; zawsze byłem za tym, żeby wybór wiary był świadomy - po osiągnięciu pełnoletności każdy może z kościoła wystąpić. Kiedyś proces apostazji sabotowali na każdym kroku, dziś (zazwyczaj) nie ma problemu.
Psucie edukacji to chyba globalny problem, rządzący chyba zauważyli że łatwiej steruje się idealistycznie nastawionymi do życia idiotami, niż ludźmi posiadającymi wiedzę, zdolność do logicznego myślenia, czyli tak jak wygląda dobrze wykształcony młody człowiek zdolny do bezproblemowego znalezienia sobie pracy.
No i społeczeństwo ma, co chciało:
https://www.facebook.com/NIEdlachaosuwszkole/posts/2055071831322992
Teoria spiskowa i pogląd, że rozdział Kościoła od państwa to komunizm. To wszystko (i wiele więcej kuriozów) znalazło się w podstawie programowej przedmiotu „Historia i teraźniejszość” ministra Czarnka. Z sześciu opisanych przez OKO.press wybraliśmy trzy:
1. Rozdział Kościoła od państwa to komunizm.
W HIT czytamy: uczeń „potrafi zastosować swoją wiedzę o różnych modelach relacji między związkami wyznaniowymi a państwem do wyjaśnienia komunistycznej polityki »rozdziału Kościoła od państwa«”.
Nie jest do końca jasne, czy chodzi im o rozdział Kościoła od państwa w ogóle, czy jego PRL-owski wariant. W programie HiT jest jednak oczywiście dużo o katolicyzmie, przynajmniej kilkanaście podpunktów. Uczeń ma np. „wyjaśnić na czym polegała wizja budowy Trzeciej Niepodległości przedstawiona w Polsce w 1991 roku przez św. Jana Pawła II”.
Nie ma natomiast słowa, że obowiązującej konstytucji w art. 70. czytamy „Kościół jest oddzielony od państwa”. Uczeń dowie się więc tyle, że był to komunistyczny pomysł.
2. „Nowy Ład Światowy”
Uczeń ma charakteryzować pojęcie »nowego światowego ładu« (»New World Order«) i podawać przykłady jego funkcjonowania (I wojna w Zatoce Perskiej w 1990 roku)”.
Według Wikipedii NWO to jedna z najbardziej popularnych teorii spiskowych – głoszących, że za fasadą demokracji mroczne siły budują totalitarny ład.
Jest to teoria wszechświatowego spisku, łączącego masonów, Iluminatów, Żydów, kontrolującego populację świata i umysły ludzi poprzez propagandę (ale także technologię).
3. „Polityka klimatyczna” szkodzi
O katastrofie klimatycznej, która – według przytłaczającej większości naukowców – czeka ludzkość, podstawa programowa „Historii i Teraźniejszości” mówi tylko raz -
w kontekście kosztów.
Uczeń ma scharakteryzować: „koszty finansowe i społeczne »polityki klimatycznej«”.
Polityka klimatyczna została tu wzięta w cudzysłów, sugerujący dystans albo ironię. Jest więc potraktowana jako fanaberia, która tylko przysparza kosztów zwykłym obywatelom i obywatelkom. To zbieżne z poglądami na klimat już nawet nie samego PiS, ale jeszcze bardziej skrajnej prawicy – Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry i Konfederacji. HiT będzie wychowywał więc młodych Polaków na klimatycznych denialistów.
Adios!
https://www.sosrodzice.pl/dobrzy-nauczyciele-odejda-z-pracy-tak-juz-odchodza/
Dobrze robią. U mnie też młodzi się zwijają. Zostanie sama geriatria. ;)
LOL przez łzy:
https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=433453085109081&id=101748481612878
No, Drogie i Drodzy, koniec żartów śmieszków heheszków, czas na stare dobre belfrowanko. Zaglądacie na bloga? Czytacie? To się zaraz okaże! Wyciągamy kartki karteczki, raz dwa, będzie sprawdzian! A nie, niezapowiedziany to nie może być sprawdzian, to sprawdzianik, albo raczej kartkówka kartkóweczka, taka z kilku ostatnich lekcji lekcyjek. Czas pracy 5 minut minutek. No no, tylko bez wymówek, widzę, że już zerknęliście, nie ma odwrotu. Nieprzygotowań też nie ma! Zaczynamy.
Zadanie pierwsze. Przeczytaj poniższy fragment tekstu, a następnie odpowiedz na pytanie:
„Problem polega na tym, że przyzwyczailiśmy się już, że od dwudziestu mniej więcej lat mamy nieustanne korepetycje. Jeszcze w latach 90. zdawaliśmy matury i dostawaliśmy się na studia bez korepetycji”.
Kto jest autorem cytowanych słów?
A. Dziad gawędziarz spod sklepu monopolowego.
B. Nietrzeźwy wujek z wąsem na imieninach u cioci.
C. Minister Edukacji i Nauki w zaprzyjaźnionej telewizji tydzień temu.
Ponieważ wszystkie odpowiedzi są poprawne, możesz przejść do zadania drugiego. Przeczytaj kolejny fragment wypowiedzi i odpowiedz na pytanie:
„Miliony złotych każdego roku z kieszeni rodziców były dodatkowo płacone dla nauczycieli w ramach korepetycji”.
Co autor cytowanych słów miał na celu?
A. Chciał udowodnić, że rodzice uczniów są naiwnymi cymbałami.
B. Chciał udowodnić, że nauczyciele są chytrymi cymbałami.
C. Chciał skłócić środowisko rodziców i nauczycieli, ponieważ sam jest cymbałem.
Otóż… znów wszystkie odpowiedzi są poprawne! Czeka na Ciebie zadanie trzecie. Brawo, dobrze Ci idzie, przed Tobą ostatnia część cytatu. Przeczytaj i zmierz się z pytaniem:
„to z kolei spowodowało patologiczny system egzaminów czy to gimnazjalnych, czy maturalnych, gdzie przez długi czas liczył się klucz i ten klucz był znany tym, którzy udzielali korepetycji”.
Gdzie można znaleźć sprytnie ukryte klucze maturalne?
A. Za pazuchą Klucznika Gerwazego Rębajły.
B. U Telimeny w biurku.
C. W dupie Ministra Edukacji i Nauki (bo mniej więcej tam ma sprawy resortu, za który odpowiada).
Tym razem nie znam odpowiedzi, miałem gdzieś klucz do tego sprawdzianu, ale zapodział mi się pod stertą banknotów zarabianych na lewych korkach od lat 90. Eh te szalone lata 90., kiedyś to było! A pamiętam jakby działo się wczoraj, miałem już wtedy sześć lat i za mój pierwszy sprzedany nielegalnie klucz maturalny kupiłem niewielki zestaw klocków LEGO w Baltonie. No ale wróćmy do sprawdzianu, przyjmijmy, że znów wszystkie odpowiedzi są poprawne, Twoje szczęście, niech stracę. Przed Tobą już ostatnie pytanie, skup się!
Jak należy reagować na kłamliwe i głupie wypowiedzi człowieka piastującego poważny urząd Ministra Edukacji i Nauki?
A. Udawać, że nie ma tematu.
B. Obrócić w żart.
C. Podpisać poniższą petycję i choćby spróbować w…ć delikwenta w kosmos.
Zastanów się dobrze. Tym razem tylko jedna odpowiedź jest poprawna. Jeśli uważasz inaczej, jesteś w błędzie. I nieważne, czy to coś da czy nie. Ważne, że Twoje nazwisko pojawi się po właściwej stronie i że nie będziesz obojętny. Bo to szaleństwo kiedyś się skończy. Spisane będą czyny i rozmowy. A wiesz, kto to napisał? Ty wiesz.
Link do wspomnianej petycji i listu otwartego zredagowanego przez zespół NIE dla chaosu w szkole poniżej.
https://www.petycjeonline.com/domagamy_si_dymisji_przemyswa_czarnka
No i PiS ma na koncie kolejne świństwo. Tym razem wyjątkowo obrzydliwe, bo dotyczące dzieci:
Popieranie takich zwyrodnialców uważam już od dłuższego czasu za przejaw kompletnego zezwierzęcenia.
Biedna ta nasza edukacja, biedne te dzieci.
https://www.evidin.pl/wp-content/uploads/2022/01/POLICY-NOTE-1-2022_final.pdf
„Wyniki potwierdzają znaczne straty edukacyjne widoczne w osiągnięciach uczniów szkół średnich z 2021 roku przy porównaniu z rezultatami badań w latach 2003- 2018. Straty są w pewnym stopniu związane ze zmianami strukturalnymi w oświacie, które jednak znacząco pogłębiła mniej skuteczna nauka zdalna w okresie pandemii. Dane w obiektywny sposób pokazują, że kryzys w oświacie ma realny charakter i wymaga zdecydowanych i wspólnych działań szkół, rodziców, rządu i samorządu. Wyniki są reprezentatywne dla warszawskich uczniów, ale nie ma powodu, by oczekiwać, że z podobnymi stratami edukacyjnymi nie mamy do czynienia w całej Polsce.”
Nauczyciele to grupa zawodowa o najbardziej chyba rozbudowanym ego (poza nauczycielami akademickimi).
Premii nie ma ale są nagrody nauczyciela dla wybranych raz w roku.
No i nie zapominajmy o socjalu który idzie na wypłaty na koniec roku szkolnego albo imprezy na Dzień nauczyciela.
Jednego roku z tej kasy żona miała weekend w Pradze zorganizowany.
I kolejny wspaniały pomysł, którym mogą się zainteresować rodzice i uczniowie!
Zwolnienie z wuefu? Tylko od lekarza specjalisty!
Tutaj stanowisko SUS:
https://umarlestatuty.pl/2022/07/28/oswiadczenie-zwolnienia-wf/
I jeszcze jeden fajny numer:
Dzieci będą musiały strzelać. Obowiązkowo. Kto za to zapłaci? Pan zapłaci. Pani zapłaci.
Ach, ci nauczyciele ostrzegający przed religią w szkołach. Ja bym postrajkował.
>>Młodzież albo miała zdecydowanie dość prowadzonej w ramach spotkań z księdzem lub siostrą indoktrynacji, albo wolała poświęcić dwie godziny tygodniowo na przygotowanie się do matury
Na szczęście uczniów mamy super i to ratuje sytuację.
I z pewnością masz rację: jeśli dyskutujesz na forum internetowym na istotne dla ciebie tematy, to znaczy, że masz niskie poczucie własnej wartości.
wierz lub nie, Twoja rzecz, ale pomyślałem to samo Tobie ale ja nie wrzucam tematami drążących religii wiary, np. na tym forum wgl. nie narzucam się .. tak jak mówię/piszę znam co mnie otacza i znam swoją wartość,,,
Chętnie bym usłyszał jednak jakieś propozycje zmian, które pozwoliłyby poprawić polski system edukacji bez zwiększania pensji nauczycieli.
edukacja zaczyna się w domu, to tam są te wartości jakie później powiedzmy wynosimy , no cóż kwestia tego co Ty Im Uczniom "wciskasz"...
Bleble
O czym dyskusja?
Że w XXIw. ludzie wierzą w bzdury?
Ja nie wierzę. Młody nie ma chrztu i jako jedyny w 3klasie nie chodzi na religię.
Jesteście idiotami.
Tyle w temacie.
Chciałbym poznać osobę, która w 100% przeczytała cały 1 post ??
Z tymi nauczycielami to w ogóle śmieszna sprawa gdy się tak puszą że ciemnym narodem najłatwiej władać, a nigdy nie zapomnę jak w wieku 16 lat robiliśmy ich w konia
Szkoła nic nie daje, więc czy nauczyciel z pasją czy bez to nie ma znaczenia. Weźmy dla przykładu Pana Tadeusza. Co daje czytanie takich bzdur? Robi się po tym lepszy biznes? Ma się lepsze zdrowie emocjonalne, relacje z rodziną? Uczy nas to jak się odnaleźć w tym świecie?
Nie denerwuj się, to było ujęcie kolokwialne. Dobrze wiem, że większość nauczycieli nie robi czegoś, co spełnia kryteria pracy zawodowej.
Wy tu pierdu pierdu, a Amerykanie pierwszy raz od 30 lat pobili Chiny w olimpiadzie matematycznej
https://twitter.com/stem_feed/status/1396904684087136257
Nie do konca prawdziwy tweet ale i tak smieszne.
https://cen.acs.org/content/cen/articles/95/i30/US-team-makes-history-International.html
Nie ma to jak zostać nauczycielem a potem narzekać na swój zawód...
Oddano MEN w ręce nauczycieli i po x latach nie ma czego zbierać. Wcale mnie to nie dziwi. To tak jakby oddać armie w ręce szeregowców.
Bukary , zmień zawód, Twoja nienawiść do religii, kościoła, i wgl. wyznań religijnych zaczyna być dla mnie drażniąca ... przeżyłem komunę ---> tam też walczyli z kościołem,
mam wrażenie że nie możesz "odnaleźć się w rzeczywistości jaką mamy...ja wtedy nie miałem internetu aby "brykać" po różnych forach , wiadomościach newsach, ale jakoś nie ""krzyczę"" nie narzucam się, znam swoją wartość, i do wszystkiego co mnie otacza...
z Pozdrowieniami dla Ciebie.
Bukary to typowy przykład człowieka któremu przydały by sie lekcje religii. Może wtedy byłby lepszym człowiekiem i potrafił rozróżniać dobro od zła.
Bukary jeśli byłeś molestowany przez księdza na lekcji religi to informuje cie ze te przestępstwo się nie przedawnia możesz to zgłosić, albo sobie to wymyśliłeś i jestes zwykłym argesorem.
Z dedykacją dla wszystkich, ku przypomnieniu, że wszyscy tak naprawdę jedziemy na tym samym wózku:
Nie znalazłem oryginalnego materiału (bardzo chętnie bym się zapoznał), więc wrzucam to, co znalazłem opatrzone tendencyjnym komentarzem - ale nie o komentarze tutaj chodzi, tylko o spotkanie z drugim człowiekiem.
W tym filmiku liczą się dwie osoby i żadna z nich nie jest Rydzykiem. Dwie piękne osoby. Ale żeby to dostrzec trzeba zachować swoje człowieczeństwo, a nie patrzeć przez ideolo-okulary.
Aby podkreślić wagę tego co prawi, Bukary zaminusował osoby które mają inne niż on zdanie.
Szkoda, że pierwszy post to nie jest zaproszenie do dyskusji (na bądź co bądź forum dyskusyjnym) tylko apel ideologiczny, który niczego nie niuansuje. Ale nie czas żałować róż, gdy płoną lasy naszych czystych świeckich dusz wysadzone w powietrze przez katotalibów.
Rozumiem, że można żyć w swojej bańce, ale dla osoby, która żyje w dużym polskim mieście, rozmawia z ludźmi, obserwuje się co dookoła dzieje, opowieści o złych proboszczach - demiurgach sterujących potulnymi dyrektorami szkół wywołuje tylko pusty śmiech w czasach, gdy w polskich szkołach dominuje symbol błyskawicy. Pieklicie się tutaj i pienicie, stroicie gombrowiczowskie miny, a sami w większości widzicie mniej więcej to samo co ja, czyli radykalnie odmienne obrazki. A jeżeli nie, to czas wyjść z jaskini.
Śmiem twierdzić, że w wielu polskich szkołach zajęcia z etyki też nie będą neutralne światopoglądowo, tylko akcenty będą się rozkładać w drugim kierunku, wywodzącym się z nurtu tzw. oświeceniowego racjonalizmu, bo jak słusznie zauważyłeś etyki będą nauczać m.in. "osoby o określonym światopoglądzie".
Jeżeli dojdzie natomiast do faktycznego przymuszania niewierzących uczniów do chodzenia na religię tudzież religię nauczaną pod pozorami etyki to tacy przymuszeni uczniowie bardzo skutecznie będą sabotować przekazywanie jakichkolwiek treści, co jest stałym problemem katechezy w Polsce.
zajęcia etyki prowadzone są zazwyczaj przez tych samych katechetów, którzy nauczają religii
Istnieje jakaś statystyka?
Oczywiście, to pewne uproszczenie, ponieważ zdarzają się też świetni księża-nauczyciele czy niezwykłe siostry-katechetki. Wyjątki potwierdzają jednak w tym wypadku regułę.
Podobny opis pasuje do wszystkich polskich nauczycieli.
To sprawia, że konstytucjonaliści biją na alarm: zagwarantowana wolność wyznania i neutralność światopoglądowa instytucji publicznych może zostać w tym wypadku pogwałcona.
Którzy konstytucjonaliści?
Ciekawe jest to, jak pewne zjawiska postępują. Myślę, że jeszcze jakiś czas temu postulat wprowadzenia obowiązkowych zajęć z etyki obok zajęć z religii był postulatem środowisk lewicowych. W tej chwili okazuje się to narzędziem konserwatywnych radykałów do prania mózgów. Ot, mądrość etapu.
Jeszcze tylko taka refleksja, że polska edukacja aktualnie staje przed rzeczywiście być może największym wyzwaniem od wielu, wielu lat i musi się zmierzyć ze zniwelowaniem skutków pandemii, która powaliła na kolana cały kruchy system edukacyjno-pedagogiczny. Ale widać, że nauczyciele mają inne zmartwienia na głowie :)
Ten dalej o tym wysokim napięciu. XD
Yoghurt muszę, nie mam wyjścia. Wiesz, czasami czytam co piszesz. W wielu momentach nawet się z tobą zgadzam. Ale sieć trakcyjna nad domem, w którym masz zamiar wychować zdrowe potomstwo. Przecież to twoje swoiste Opus vitae. Coś, co wkładzie cień na twój cały dorobek.
A teraz już na poważnie. Dobrze wiesz, że kliknięcie 25,000 razy w jednym temacie, jest spowodowane problemami zdrowotnymi. Obaj dobrze wiemy, że nigdy byś się nie zgodził na takiego nauczyciela dla swoich dzieci. Ja nawet z takimi ludźmi nie rozmawiam.
Istnieją programy, które przeliczają w sekundę ilość tekstu.
Yoghurt
jesteś taki zabawny. Oboje wiemy, że tego nie przyznasz, bo bronisz swojego internetowego kolegę. Którego nawet nie znasz osobiście. Lepiej zapytaj małżonkę, jakie by miała zdanie o takim nauczycielu dla waszych dzieci. Już widzę ten wielomiesięczny chłód w waszej sypialni hahaha
Odpowiem w punktach:
1. Odnośnie tego, co jest sens wrzucać, a co nie w tym wątku - do mojego merytorycznego wpisu, w tym do pytań, się nie odniosłeś, więc uznałem że wrzucę coś niebezpośrednio związanego z tematem, ale jednak związanego i to bardzo, z punktu widzenia targających nami wszystkimi różnic
2. Sam fakt, w jaki sposób opisałeś filmik (z całkowitym pominięciem początkowej agresji drugiej strony) świadczy o tym, że coś jest nie tak. Poza tym dajesz obszerny wywód, który świadczy że zupełnie nie czujesz symboliki tego filmu - i nawet nie chodzi mi o symbolikę chrześcijańską, tylko o symbolikę prostoty ludzkich gestów i pojednania, które wychodzą od osób tak różnych jak ogień i woda.
3. We mnie filmik budzi jednoznacznie pozytywne skojarzenia i współczuję osobom, które traktują go jako materiał do rozważań na temat niegodziwości drugiej strony. Uważam, że stosunek do tego filmu przebiega wbrew tradycyjnym podziałom i mówi o nas coś bardzo ważnego; jeżeli do kogoś nie przemawia symbolika tej sceny, to może czas spojrzeć w lustro i odpowiedzieć sobie na kilka podstawowych pytań. Jeszcze nie jest za późno.
Karollo
Nie tyle co trzeba drastycznie zmienić model nauczania w szkołach, ale trzeba także zacząć od podstaw selekcji odpowiednich ludzi na rolę nauczycieli.
Dobra i słuszna uwaga.
A teraz spójrzmy na Bukarego, podobno nauczyciela. Po 5 minutach zabawy w Holmesa wiemy, że...
W godzinach pracy, jako nauczyciel, w samym pierwszym poście kliknął w klawiaturę 12731 razy. Co przekłada się na 1743 słowa. Licząc przyzwoitą prędkość 40 słów na minutę, napisanie tego posta non-stop zajęło mu 40 minut. Oczywiście należy brać pod uwagę jeszcze korekcję, zastanowienie się nad formą, risercz internetu i wklejanie etc. Obstawiam 3 godziny garbienia się przy komputerze.
Następne jego wpisy wygenerował klikając 13021 razy. Czyli kolejne 3 godziny. W godzinach pracy, za nasze pieniądze :)
Teraz się zastanówmy, czy właśnie takich nauczycieli szukamy dla swoich dzieci. Niech ktoś w końcu powiadomi Kuratorium hahaha.
Czy ja dobrze widzę?
Bukary najpierw obraża JP2 i wyśmiewa katolików, a chwilę później wrzuca na forum internetowym zdjęcia, które mają sugerować, że nie jest sam i ma życie poza internetem? Zaorał się bardziej, niż Gonciarz u Stanowskiego hahaha
Soulcatcher musi mieć nieziemski ubaw.