Jak dla mnie, to radzą sobie całkiem nieźle jak na kraj, który co chwilę rozdeptuje gigantyczna jaszczurka.
spoiler start
Skoro wiedzę czerpiemy z filmów
spoiler stop
Oczywistym jest, że ekspansję Japonii zahamowały Niemcy i USA podczas słynnej świątecznej konferencji w Nakatomi Plaza.
Pytanie jest źle postawione bo z Japonią nic się nie stało, jest trzecim najbogatszym krajem na świecie (jest bogatsza niż Niemcy), technologicznie są lata przed nami, naukowo również, Tokio ma więcej ludności niż cała Polska.
Podobnie jak w Polsce zaczęły narastać problemy w związku z wyrwą demograficzną w postaci kilku milionów ludzi poległych na wojnie, ci ludzie nie mieli dzieci, bo zginęli, a tranzycja do rozwiniętej gospodarki sprawiała, że model rodziny zmieniał się na 2+1 lub 2+2, więc tej luki nie można było załatać jak w czasach, gdy rodziny miały po 4-6 dzieci.
Poza tym ten rozwój był okupiony wysokimi kosztami społecznymi, pracując po kilkanaście godzin dziennie, wielu ludzi w ogóle nie zakładało rodzin z braku czasu, mieszkania(problemy mieszkaniowe są emblematyczne dla Japonii) czy oderwania się od starszych rodzin(urbanizacja przy pozostawaniu starszych ludzi na prowincji). Do tego kraj się bogacił powoli, więc przez dużą część składki płacone przez Japończyków na poczet emerytur nie były wysokie względem tego, ile dziś potrzeba na utrzymanie się, więc jest problem i z biedą wśród emerytów, i z deficytem budżetowym na ich wypłatę, który przerzuca się na młodych(3 filary, chyba nieobowiązkowe, ale wszyscy płacą, bo instynkt samozachowawczy i solidarność pokoleniowa są silne w kraju), co znowu odbija się na ich finansach i zdolności do posiadania rodziny.
Rozwój Japonii oparty był na firmach-czempionach, w skrócie jest kilka wielkich wielobranżowych korporacji, które są bardzo silne, co pomaga im podjąć duże nakłady na inwestycje i rozwój oraz daje możliwość konkurencji w skali globalnej, co dla słabo i średnio rozwiniętego państwa bywa zbawienne, ale dla wysoko rozwiniętego już niekoniecznie, bo korporacyjna hierarchia(podbijana wysoką aktywnością zawodową i średnią długością życia) utrudnia awans młodym ludziom, a więc zmniejsza innowacyjność. Z drugiej strony dominacja dużych korporacji utrudnia tworzenie się dla nich konkurencji, wiěc znowu przyczynek do stagnacji.
Na sam koniec dorzuć parę patologii społecznych pokroju hikikomori i im pokrewnych, które przy japońskiej mentalności pchają ludzi z problemami w margines społeczny i na nim utrzymują.
Mimo tego Japonia od dobrych 30 lat trzyma się gospodarczego 3. miejsca i choć od dobrych 10 lat jest na fiskalnej kroplówce, to na razie jest to bardziej powolna stagnacja niż nagły upadek.
Globalisci zmiebili model konsumpcyjny na tanio i byle jak bo chcieli zwiększyć ekspansje globalnych korporacji i globalnych produktów a Japonia miała trochę inna filozofię jakości (A im wyższa jakość to tym drożej) przez co stopniowo jej produkty zaczęły tracić na wartości. Globalne korporacje szukały najtańszych lokalizacji do wytwarzania produktów i ekspansji ich na świat wtedy główny kierunek to były Chiny. Resztę zrobili globalisci z bankiem centralnym na czele i teraz jest jak jest. Japonia to dobry przykład do analizy co może zrobić gospodarce ciągły druk pieniędzy tym bardziej że dzięki covid zachód zaczyna iść drogą Japonii.
Ja nie mam nic do powiedzenia w temacie, ale chciałem powiedzieć, że z wielką przyjemnością przeczytałem cały watek.
Fajna analiza ale mnie jako laikowi się wydaje, że Japonię po prostu zarżnęły Chiny, które dzięki kapitałowi zachodu, który tylko chciał tanich fabryczek wymkęły się spod kontroli i galopują jak szalone. W sumie te założenia z tych filmów są trafne tylko Japonię należy zastąpić Chinami. Korea Poł też się jakby stała drugą Japonią to się też bogactwo rozdrobniło.
W latach 90 mieli recesje z ktroej tak naprawde do dzisiaj sie nie podniesli, wywolany m.in. spekulacjami na rynku mieszkan (napompowali straszna banke). Plus to, co wyzej.
Oczywiscie, to nadal bardzo bogaty kraj, ale przypomina boksera, ktory dostawszy potezny cios trzyma sie na nogach i kontynuuje walke ale jest zamroczony.
Popatrzcie na ich PKB i to, co sie dzieje tak od 1995. Przez te lata praktycznie drepcza w miejscu. Oczywiscie "chcialbym miec takie problemy jak oni" ale jednak widac, ze "cos sie dzieje w panstwie japonskim"
Poczytaj sobie o kryzysie Japonii z lat 90, to się dowiesz co się stało. Poza tym jak niektórzy napisali wcześniej Japonia wciąż jest 3 największą gospodarką świata, więc nie należy umniejszać jej roli w światowej gospodarce.
Gdzie nastapil ten moment zwrotny miedzy latami 90 kiedy wydawalo sie ze sa nie do zatrzymania, az do dzis gdzie praktycznie juz nikt sie z nimi nie liczy.
Jak to nikt się z nimi nie liczy... Jedna z największych gospodarek, jedna z najpotężniejszy armii, technologicznie światowy top. Owszem społeczeństwo się starzeje i to trochę hamuje rozwój, ale to wciąż jeden z najpotężniejszych krajów na świecie. Kraj z którym muszą się liczyć nawet potężne Chiny.
Odpowiem przewrotnie na to pytanie - my po prostu mało o nich słyszymy! Po pierwsze dlatego, że polskie media to szambo, które niewiele interesuje oprócz europejskiego podwórka, a po drugie Japonia trafiła trochę na margines hollywoodzkich filmów odkąd całe hollywood siedzi w kieszeni chińczyków.
Przecież Japonia jest dalej potężnym krajem, jedyny w sumie duży problem u nich to demografia i samobójstwa.
Tak historia lubi zataczac kolo.
Nie mialem na mysli ze Japonia to teraz bida z nedza bo bogaty mimo iz sie nie bogaci to nadal jest bogaty.
Bardziej chodzilo mi ze moda na Japonie i jej wplywy juz nie sa takie same. Lata 90 nawet w Polsce to byla fascynacja i ich obecnosc w wielu dziedzinach zycia.
Analiza do Chin tez mi sie nasuwala i tez slyszalem rozne teorie. Ze zgnily zachod to juz od 100 lat powinien upasc, a mimo wszystko poknalismy ruskich, pokonalismy japonczykow i poknamy chinczykow. Bo mimo iz sa chiny silne to jakos nikt nie chce tam jechac a do USA czy Europy to miliardy marza.
Przydatność lotniskowców zmniejsza się w miarę rozwoju pocisków hipersonicznych średniego zasięgu.
Chiny takie mają.
Ostatnio wzielo mnie na ogladanie klasykow z lat 90. Black Rain z Douglasem i Garcia, Rising Sun z Conery i Snipsem.
I w wielu filmach poczatku lat 90 temat Japoni przewija sie wtedy czesto. Powtarza sie tam ze Japonia jest gigantem, wyprzedza i rozwija sie blyskawicznie, wykupuje i przejmuje wszystko, i caly swiat kleknie przed nimi wkrotce i nikt ich nie zatrzyma.
W robieniu Biznesow okresla sie ich bulterierami, gdzie ich twardosc i nieustepliwosc w negocjacjach budzi strach we wszystkich firmach.
No wlasnie co sie stalo ze ten futurystyczny bulterier nagle stracil wszystkie zeby i to jednak Amerykance wygraly jak zwykle?
Gdzie nastapil ten moment zwrotny miedzy latami 90 kiedy wydawalo sie ze sa nie do zatrzymania, az do dzis gdzie praktycznie juz nikt sie z nimi nie liczy.
smuggler -> Chodzilo mi o to ze sie o nich mowilo i filmy/popkultura wokol tego sie krecily ich "wyscigu mocarstw", podobnie jak o dominacji Japoni w filmach z lat 90 wspomnianych w pierwszym poscie.
Teraz sie mowi o chinczykach (na razie nie ma jeszcze o tym filmow) ale o ich wplywach chocby w branzy gemingowej i przejeciach sie mowi.
Ciekawi mnie czy podobnie jak w tych dwoch przypadkach, rowniez z Chinczykami stanie sie tak samo i z czasem popadna w zapomnienie toczone wlasnymi problemami.
Wszystkie powyższe posty to stek bzdur, Japonia krajem okupowanym i wyzyskiwanym wiadomo przez kogo https://wprawo.pl/pokazali-gojom-gdzie-ich-miejsce-zydzi-poczestowali-japonskiego-premiera-deserem-w-bucie-to-okazanie-braku-szacunku/
Ich kultura i tradycje zostały całkowicie wyrżnięte przez konsumpcjonizm.