Nie wierzę XD
Cała różnorodność uniwersum spacyfikowana tylko dlatego żeby jakieś lambadziary mogły bezproblemowo przebierać się na konwentach i robić darmową reklamę...
Mam kilka propozycji nowych ras łatwych dla cosplayerów i mieszczących się w dobrym budżecie.
Ponadto projekty miały spełniać jeden warunek - musiały być proste do cosplayowania.
Czyli najpewniej dostalibyśmy kolejne nudne, humonoidalne rasy, który równie dobrze mogłyby pochodzić z Drogi Mlecznej.
Żadnej kreatywności, bo i po co? Stwórzmy byle co, bo nam się cosplayerzy zmęczą. :P
Żaden niski budżet tylko zwalony development, a raczej zmarnowane lata i pieniądze przez złe zarządzanie i problemy wewnątrz wielu studiów które równocześnie pracowały nad tym projektem.
Andromeda miała ogromny budżet.
Pieprzenie powtarzane bez pomyślunku- kopiuj wklej ten sam news wystarczy wygooglować sobie 'Andromeda budget', mitomanii ciąg dalszy.
Idzie kolejna klapa- 'odświeżona' trylogia Mass Effect, trzeba masować EA- wejścia na newsy same się nie zrobią.
Jaka ta Andromeda miała być super! Tylko piniondzów brakło...
"twórcy Mass: Effect Andromeda przyznali, że w planach było dodanie 10 nowych ras obcych, jednak na przeszkodzie stanął niski budżet."
- Taaa, oczywiście, za mało pieniążków było na zrobienie gry AAA, bo przecież ryzyko spore, a marka świeża i nie rozpoznawalna na świecie.
Dlaczego ludzie pamiętają i kochają trylogię ME? ano dlatego, że to była space opera z wieloma epickimi momentami.
spoiler start
ME1 - pogoń za zbuntowanym widmem, zbieranie po drodze towarzyszy, odkrycie Żniwiarzy i na koniec Virmir ukazujący po drodze Protean oraz starcie z głównym złym. ME2 - rozpoczęcie jak u Hitchcock'a wielkim pier***nięciem, powrót z zaświatów i "przejście" na stronę wroga oraz zbieranie wariatów na misję samobójczą, gdzie ostateczna misja wyszła iście epicko (samo starcie z bossem pominę) no i sekret Zbieraczy (niejako powtórzone później w Andromedzie z Kettami)
ME3 - kumulacja wątków i podobnie jak w ME2, porządne walnięcie na początek by potem grać z odczuciem osaczenia i wyścigu z czasem, trudne wybory, poświęcenia itp. no a przede wszystkim możliwość zagrania i zobaczenia towarzyszy z poprzednich gier. Poznanie sekretu rozwoju Asari i standardowo na koniec epicka walka w przestrzeni z szturmem na tygiel/cytadelę.
spoiler stop
Jak na tym tle wypada Andromeda? Z wątków wartych zapamiętania, to głównie:
spoiler start
początek z poznania nowej rasy (kett), za chwilę śmierć ojca głównych bohaterów, dłuuuga przerwa na zakładanie placówek, zwiedzania układów, nudnych zadań, zbierania itp., następnie odkrywanie wątku powiązania Raiderów z AI, no i w końcu finał, gdzie poznajemy tajemnice Porzuconych, Angarów oraz ich twórców.
Na siłę jeszcze misje lojalnościowe towarzyszy można uznać, że trzymały jako taki poziom
spoiler stop
Epicko zrobiło się podczas ostatniego starcia, ale też bez szału.
I chociaż BW wspominało, że Andromeda nie będzie space operą, to właśnie tego zabrakło (o charyzmatycznym protagoniście nie piszę, bo to oczywistość). Coś, co przyciągało do poprzednich części. Wtedy nawet dwie rasy by nie przeszkadzały, ba! nawet dzieciaki w drużynie (pod warunkiem, że na przestrzeni gry trochę by dorośli, ale niestety to wciąż nieopierzone kurczaki, oprócz Drack'a i może Jaal'a - notabene nieudana kopia Garrusa)
A jak sobie przypomnę ile to było pomysłów przy Andromedzie - wielkie światy do zwiedzania, podróż (kierowanie) statkiem w przestrzeni z FPP. Nowe rasy - na wzór golemów z fantasy itp. No a jak wyszło? to już wszyscy wiedzą, BW nawet nie był w stanie dalej wspierać tego guana które wyprodukował, tylko spuścił je w klozecie żeby pozbyć się problemu, a smród i tak pozostał...
ME Legendary Edition też będzie miał jakby za mały budżet i zostanie zrobiony nogami z wyciętą zawartością. Ważne żeby upchać denuvo i złapać jak najwięcej jeleni w swoje sidła.
Problemem Andromedy nie jest zbyt mała ilość ras, tylko brak... klimatu i magii. W trylogii czułem, że podróżuję z poważnymi towarzyszami, zaprawionymi w boju, a w Andzi z jakimiś nastolatkami, co to zaraz przybiją se żółwik i wyślą emotikonkę. Grę zrobiłem na 100% i nic już z niej nie pamiętam, a trylogię wspominam do dzisiaj jako jedne z najlepszych przeżyć gamingowych :)
Ludzie maja slaba pamiec. A pamietacie jak byly memy o ME Andromedzie co ci tworcy mowili. Ze gracze sie nie znaja, ze maja wydumane wymagania. Raistowskie tweety tego gostka od walki w Andromedzie wobec bialych graczy. No,ale teraz wielkie bicie sie w piers i stek usprawiedliwien. Prawda jest taka, ze dali zrobic kolejna czesc ekipie, ktora wczesniej tylko DLC tworzyla. To byli tier. b devowie. To byl skok na kase. Jak najmniejszym kosztem zarobic jak najwiecej. A, ze przy okazji zniszczyli marke to co tam. Teraz znowu zarobia na nostalgii graczy. Podmienili pare tekstur, dali rodzielczosc uw, obcieli seksistowskie tresci, wycieli mp bo po co to robic i 300 zl dawajcie frajerzy.
Ale ja tu nie widzę problemu z małą ilością obcych ras. Przecież akcja gry nie dzieje się w całej galaktyce, tylko w jej maleńkim wycinku. Praktycznie cały obszar można porównać do jednego punktu na mapie Drogi Mlecznej jaka była na Normandii. Ludzie mają w tym momencie problem ze skalą.
Mhm, nie mam pytań.... niski budżet...
Ja rozumiem, że jakieś niezależne studio może mieć za mały budżet na grę, ale w kontekście EA brzmi to co najmniej śmiesznie.
Kieken stwierdził, że problemem gry nie jest jej miejsce, ale historia. Były dyrektor ds. rozwoju osobiście nie czuł się związany z bohaterami Andromedy, tak jak z postaciami z trylogii Sheparda. Dodał też, że w przeciwieństwie do najnowszej części, poprzednie zawierały wiele emocjonalnych i pamiętnych momentów.
I mamy piękne wyjaśnienie, dlaczego Androbieda zaliczyła taki upadek i dobiła serię, która teoretycznie powinna być kurą znoszącą złote jaja po wieczność.
Biorąc pod uwagę, że to stwierdzenie - dość łagodne - pada z ust byłego dyrektora, to można sobie tylko wyobrazić co naprawdę sądzą pracujący nad Androbiedą ludzie.
Budżet w tym wypadku jest imho zasłoną dymną.
Mającą przykryć wymuszony lub naturalny spadek w jakości budowania całego story i postaci. Kolejne projekty BW póki co pokazują, że na zwyżkę formy nie ma co liczyć, niestety :(
Jakim rakiem jest to studio to nie mam pytań, ograniczenie budżetu i narzucanie jakichś bzdurnych ograniczeń żeby było jak najprościej żeby dzieciaki mogły się na conach przebierać xD I dlaczego? No bo to gra single więc tłustych kocurów z zarządu takie projekty nie interesują. Zaorać ich wszystkich to mało.
No, to co zrobili z Andromedą, to jest dramat
Kompletnie nowa galaktyka, mogli tam dodać cokolwiek, wymyślić cokolwiek, nieograniczone możliwości, a i tak jakiś smutny pan/pani na stanowisku kierowniczym zablokował/a wszystkie pomysły, wzięli ludzi z łapanki i dostaliśmy crapa.
Studio chciało, by nowi kosmici nie byli zbyt skomplikowani do wykonania dla cosplayerów.
Może właśnie powinni zrobić na odwrót - mimika mało humanoidalnych kosmitów może nie wyglądałaby tak tragicznie ;)
bioware idżcie i wstudu oszczędżcie
Nie niski budżet, tylko brak kreatywności i pomysłu. Oryginalną trylogię tworzył kto inny i zrobili to za mniejsze pieniądze. Po prostu wiedzieli jak poprowadzić historię, mieli pomysł na nią, mieli masę pomysłów co do stworzenia nowych ras, ich historii, ich zachowań, mieli swoją oryginalność. Nowe rasy w Andromedzie to niewypał. Jedna zła, druga uciśniona przez tych drugich. Pomysł z arką był genialny moim zdaniem na kontynuację, wykonanie było co najwyżej średnie, tym bardziej, że na tamte czasy małe jeszcze wtedy słowiańskie studio, potrafiło zrobić lepszą grę niż Bioware z EA i dużym budżetem. Mówię o Wiedźminie 3 rzecz jasna.
Właśnie nadrabiam jedną z zaległości i pogrywam w Andromedę. Gra wydaje mi się solidną, rzemieślniczą robotą, ale brakuje jej polotu znanego z trylogii. Największymi bolączkami są: mało angażująca historia, nudne i rozległe planety, które wyglądają jak wyciągnięte z losowego generatora, niczym nie wyróżniający się towarzysze i parę innych rzeczy. Natomiast pozytywnie zaskoczyło mnie to, że nawet proste questy polegające na zbieraniu rozrzuconych rzeczy, mają jakąś w miarę stabilną podstawę fabularną. Ten element wyszedł lepiej niż w Inkwizycji, gdzie nie trudzono się zbytnio i wrzucono questy gorzej zrealizowane niż w przypadku gier MMORPG. Na plus Andromedzie można też zaliczyć ilość questów pobocznych. Pod tym względem zdecydowanie jest co robić. Pytanie tylko po co, skoro jest na pęczki multum lepszych RPG-ów?
Andromeda - pierwszy kontakt z przyjazną cywilizacją z innej galaktyki i po trzech liniach dialogowych dostajesz questa. Taka to była gra.
No nie wiem czy im się udało. Ciężko chyba cosplayować postacie mające zbyt duże głowy..
Andromeda była całkiem dobrą grą, ale niestety szybko wiało tam monotonią. Po 2 odwiedzonych planetach odczuwało się schematyczność i brak urozmaiceń. Najciekawszy dla mnie tam był chyba wątek Jaardanów, ale też mimo że z początku z gwiazdkami w oczach odkrywałem kolejne relikty zaginionej cywilizacji i informacje o niej, tak z czasem było takie "meh, kolejna taka sama krypta do odklepania". Pomysł na grę i fabułę był dobry, ale wykonanie i brak różnorodności, oraz osadzenie gry w generycznym open-worldzie z typowymi mechanikami dla takich gier zrobiło swoje. Gdyby Andromeda pozostała przy rozwiązaniach i mechanikach z trylogii, może lepiej by to wypadło. Krótko ujmując - pomysł był dobry, ale eksperyment nie wypalił. Była to fajna gra-spin off Mass Effecta, ale niestety kiepski Mass Effect.
E tam ocena 8.5 na GOL - czyli gra wybitna i się tylko czepiamy. Po co takie oszczercze niusy?
To po cholerę się pchali w ten nowy silnik od EA Dice? Mogli dalej w tym, co ME było grzebać i coś by wymyślili.
Oni nie potrafili napisać/przedstawić porządnie JEDNEJ nowej rasy dobrze, a mowa 10, a budżet nie ma tu nic do rzeczy. Po prostu brak odpowiednich ludzi z pomysłem na grę+ EA które jest największym rakiem na rynku gier, które paradoksalnie zabija rozwój przez chorą lewacką poprawność polityczną i wyszła kupa.. Takie studio jak Piranha Bytes które liczyło chyba 9 osób ze śmiesznym budżetem potrafiło stworzyć 20 lat temu klimat jaki już prędko nie ujrzę w grach.
Po wiadomości o usunięciu sceny z tyłkiem Mirandy by przypodobać się pewnym grupom, teraz wiadomości o tworzeniu ras pod cospleyerow nic już nie oczekuje po tym studiu serio. Myślałem że po katastrofie jaka była Andromeda i Anthem zaszły tam jakieś zmiany, ogarneli się, ale nic na to nie wskazuje. Od Masa Effecta 2 każda ich kolejna gra jest coraz gorsza. Będą doić i tym samym niszczyć swoje rozpoznawalne marki jak Mass Effect i Dragon Age bo tylko one utrzymują ich przy życiu.
Przestali podążać za swoją wizją artystyczna, i zaczeli dostosowywać się do tago jaki jest świat. Założę się że projekty zaczynają tworzyć od tego że nie mogą urazić tych, tych a tamtych musimy zadowolić.
Przynajmniej CDPR miał jaja by powiedzieć że Judy jest homoseksualna a Panam hetero bo tak po prostu zostały stworzone, mimo skowytu wielu ludzi dlaczego nie mogą romansować z jedną czy drugą.
Andromeda to Kicz i nic tego nie zmieni.
Za to ME 1,2,3 Mega produkcje :) a jak ktoś nie grał to śmiało mogę polecić edycję Legendary :)
Co to za cudo to "cosplayowanie", tłumacz wujka Google nie poradził sobie !? Czyż by to ani po polsku ani angielsku :)
Może jestem głupi, ale wciąż nie mogę zrozumieć jak taka solidna i uznana marka jak Mass Effect mogła mieć tak niski budżet i spaprano Andromede, która miała spory potencjał..
EA niemal zarżnęło kolejną serię, przez swoją chciwość. Najlepiej niech zrobią Mass Effect: FUT, bo to mokry sen szefostwa EA.
EA to naprawdę jest stan umysłu, jak chcą, to zrobią dobra i fajna grę, która zarobi w cholerę hajsu i nikt sie nie przypierdzieli ze syf z gilem. A potem oczywiście trzeba włożyć pręt w szprychy i spieprzyć się z tego rowerka wydając kasyna i gry uslugi jak Anthem.... Na szczęście im to nie pykło. Prawie zarżnęli Mass Effecta tą Andromedą, i teraz sie okazuje, że gra mogła być dużo, dużo lepsza.... Brawo