Życie ma taki sens, jaki sam sobie ustalisz. TY, nikt inny.
Pamiętaj o tym.
I że aż pozwolę sobie nawiązać do mojej sygnatury: WSZYSTKO jest możliwe, WSZYSTKO może stać się dla Ciebie sensem życia. Ruszaj!
Ano bez sensu.
Ale niełatwo jest popełnić samobójstwo.
Dlatego większość pcha ten wózek nawet, gdy ma juz dosyć.
Enigma1990 —> życie ma wtedy sens gdy żyjesz dla innych, traci sens jak jesteś skierowany na siebie.
Ano, na dłuższą metę jest bez sensu, ale masz kilkadziesiąt lat na tej planecie i opłaca się trochę wysilić żeby to były fajnie spędzone lata, chociażby z hedonistycznego punktu widzenia.
Życie nie musi być do dupy bo inherentnie nie jest do dupy, trzeba spiąć zadek i dążyć do lepszego jutra - znaleźć pracę którą się akceptuje (niekoniecznie kocha, ale toleruje), znaleźć pasje i hobby, jakieś cele, nawet jeżeli są to bzdety typu "zobaczyć odrobinę tej przepięknej planety".
Generalnie jeżeli ktoś pisze "lepiej się przyzwyczaj, zawsze będę do dupy" to widzę 2 opcje:
a) ma akurat 14 lat i przechodzi przez fazę emo która dotyka wielu ludzi,
b) wymaga pomocy specjalisty od zdrowia psychicznego, i mówię to zupełnie poważnie - u nas psychiatrzy to taboo ale jeżeli kogoś życie jest ciągle beznadziejne to nie powinien się wahać przed umówieniem wizyty.
Ja wiem że wielu ludzi głęboko wierzy że Polska jest do dupy, ale żyjemy w świetnych czasach wielkich możliwości. Narzekać powinni ci którzy spudłowali w narodzinowej loterii i urodzili się jako farmer w Korei Północnej.
Kroczkiem do kroczka walczyć by jutro było lepiej niż wczoraj, a problemy natury psychicznej rozwiązywać u specjalistów, bo od tego są.
Powikłania Blue Monday, byle do wiosny!
Hi guys, dzięki za szczerość. Wtedy dyskusja ma sens, a porada ma większe szanse trafienia w sedno. Dzięki też za poziom dyskusji , widzę, że każdy może, bez obrzucania błotem wyrazić swoje zrozumienie.
Ja też bardzo szczerze..Sam byłem dzieckiem a potem mlodziencem nieśmiałym, zestresowanym i zagubionym. Zacząłem zadawać sobie pytania - jaki to zycie ma sens, skąd się wzięło i dokąd zmierza. Kiedy przeglądałem życiorysy powszechnych idoli / piosenkarze, aktorzy/ zdałem sobie sprawę, że tzw. powodzenie, posiadanie , władza nie jest zabezpieczeniem sensu i szczęścia. Bardzo często jest wręcz akceleratorem przyspieszajacym dotarcie do "ściany ".Stąd tak częste tragiczne i wczesne zakończenie takich życiorysów.. Stwierdziłem, że w tym świecie ludzkich egoizmów i interesów, w którym każdy wie co jest właściwe ale kieruje się zasadą Kalego ( Kali ukraść krowę jest ok, Kalemu ukraść krowę jest żle), dobrze byłoby się rozejrzeć, czy jest w historii ludzkości autorytet , który wie co mówi, więc nie tylko wskazuje innym jak powinno się postępować aby wszyscy mieli korzyść ale sam tak żył i wnosił w życie ludzi prawdziwy sens życia . I kiedy odnalazłem ten niesamowity wyjątek, przykurzony i zniekształcony przez wielu hipokryzją i wykorzystywaniem jego szyldu dla robienia swoich interesów, zacząłem mu się przyglądać u oryginalnych żródeł. Kiedy zacząłem odkrywać jak bardzo kochał ludzi ,jak im pomagał i mówił o ich pochodzeniu, drodze do spełnienia i niesamowitych możliwościach dla ich nieśmiertelnej duszy , coraz wyraźniej odkrywalem , jak to wszystko nadaje sens mojemu życiu. Że byłem upierdliwy i wymagalem twardych dowodów , to sprawdzałem fakty historyczne, archeologiczne, astronomiczne i wszelkie możliwe. Im więcej sprawdzałem tym bardziej puzzle składały mi się w całość. Odnalazłem się w życiu. Odkryłem niezwykły sens i piękno życia . Nie jestem tu jakimś bezsensownym przypadkiem ale istotą jeszcze bardziej złożoną i piękną w tym niesamowicie harmonijnym makro i mikro świecie niż pozostałe formy egzystencji...Widzę, że precyzja świata, w którym zostałem postawiony wskazuje na niesamowitą inteligencję, która za tym stoi, bo gdyby tylko odrobinę zmienić jakiekolwiek z milionów precyzyjnych parametrów- odległość od Słońca, księżyca, masę lub nachylenie Ziemi , skład atmosfery, skład chemiczny ludzkiego ciała itd.nasza egzystencja nie byłaby możliwa...Rozwiązywanie tak poważnych kwestii na zasadzie - nie ma się co martwić, jakoś tam będzie- nie miało sensu, podobnie jak wróżenie ze szklanej kuli. Środki "ogłupiajace " I zasłony dymne to tylko zezwolenie na zwodzenie siebie. Teraz jestem spokojny, a moje życie nabrało sensu i piękna. Wiem , że to nie mrzonki, bo oparłem sie na prawdzie, faktach i szczerosci . Jestem bez obaw otwarty na polemikę z każdym punktem widzenia,
bo widzę jak mocne są przesłanki , które otrzymałem
Bez sensu..
Moze za duzo narkotykow?
A no jest bez sensu, dzień w dzień wstawać o 6:00 i wracać do domu o 18:00 to ja dziękuje.I za co ? Eh... Żeby jeszcze sobota była wolna, ale niestety, nie dla psa kiełbasa.
Zacznij żyć to i sens znajdziesz. Co Cię blokuje z czym masz problem? Co możesz zrobić żeby to zmienić? Zacznij starania żeby to zmienić reszta przyjdzie sama. Daj sobie czas nic nie ma od razu tak mają tylko wyjątki którzy dobrze trafili lub dobrze się urodzili.
Bo ludzie zbyt poważnie traktują życie. Ja już dawno przestałem i jestem szczęśliwym człowiekiem. Najgorsze co może być to życie wg oczekiwań innych.
Pieniądze? Nie gonię za nimi. Niczego nie zabiorę do grobu gdy wyciągnę kopyta. Ostatnio mijałem grupkę nastolatków -dziewczyn i chłopaków, tzw. końskie zaloty. Pomyślałem sobie - ile ja bym dał aby znowu być w tym miejscu co oni. Tylko z powodu upływającego czasu się przykro robi.
Zaakceptuj ten syf, to lepiej się poczujesz i tyle.
Życie jest niestety do dupy i nikt ani nic tego nie zmieni.
Pół litra i odwaga do samobójstwa wzrasta, tak samo innych używek dlatego tak często "gwiazdki" się chlastają. Stres zwiększa zapotrzebowanie na używki a stresu jak wiemy nie brakuje. Z każdej strony jesteśmy atakowani , w sumie od dziecka uczymy się bać wszystkiego i tak kontroluje się ludzi - w sensie że strach to jedno z narzędzi do kontroli tłumem. Co chwile koniec świata, co chwile wybuch IIIWŚ , w TV Sześciogłowy rekin jest zabawniejszy niż to co widzimy na ulicach Warszawy i nie wiemy do czego to zmierza.
Co najmniej raz dziennie myślę o tym żeby się pochlastać. Żyję chyba tylko dlatego, że jestem abstynentem :P
Życie ma sens wewnętrzny, jest samopodtrzymującym i samopowielającym się trwaniem, samoorganizującej się materii.
Toczy się realizując lokalnie zmniejszanie entropii kosztem wzrostu entropii układu zewnętrznego.
Czyli mówiąc po naszemu, życie ma sens poprzez to że jest.
Ja myślę że życie ma sens tylko w przypadku gdy jest się ,,udanym" człowiekiem, czyli gdy wszystko idzie po myśli w rozwoju człowieka.
Masz dobrych rodziców, udane dzieciństwo, kolegów i koleżanki, jesteś szanowany w grupie, potem znajdujesz miłość, potem zakładasz rodzinę i dalej żyjesz w szczęściu.
To jest sensowne życie.
Życie daję radość tylko wtedy, jeśli jest harmonia między ciałem a umysłem. Dla każdego kto ma w życiu krótko mówiąc prze&ane .. nie poddawajcie się i walczcie by kolejny dzień był lepszy. Płacz tu nie pomoże, tylko ciągły rozwój. Problemy z natury psychicznej rozwiążecie sami lub z pomocą psychiatry. Te natury fizycznej to polecam sport. Podnosi samoocene i sprawia że czujemy się szczęśliwsi. Alkohol i inne używki tutaj nic nie dają, one tylko pomagają nie czuć tego bólu, ale go nie rozwiązują.
Jesteśmy wojownikami i kowalami własnego losu, prawa natury są brutalne i nie pozwalają żyć słabym, taka jest przykra prawda.
Spójrzmy na sens życia z punktu natury. To tylko chęć przekazania genów dalej i utrzymanie gatunku przy życiu. Składamy się w bilionów komórek ale w sensie istnienia i potęgi wszechświata, nie różnimy się wiele od takiego szympansa czy ameby.
Grunt to chyba znaleźć sobie kogoś bliskiego. Od tego momentu człowiek zaczyna się podnosić
karamaka, akurat ta książka nadała sens życia wielu ludziom. Nie przypadkowo to wyjątkowy Bestseller światowy o przytlaczajacej wielkości nakładów. Niestety mylące i zwodnicze wrażenie sprawiają ludzie próbujący naiwnie i obłudnie zaskarbic sobie względy Najwyższego czy nawet osobliwości pokroju Hitlera z podstępnymi hasłami ( Bóg z nami )... Nawet w dzisiejszych zwariowanych i totalnie egoistycznych czasach jest wiele wybitnych osobistości, które wyznają Jezusa jako historyczną wyjątkową postać z Nieba
bronco billy powiedział mniej więcej tak: bądź tym kim chcesz być i nie oglądaj się na innych
więc wybierz sobie postać, która ma sens i żyj
Boże wrócić do czasów gdy się było nastolatkiem. Szkoła, koledzy, wagary, dziewczyny. Od kilku lat co jakiś czas śnią mi się właśnie szkolne lata. Kiedy się budzę jestem strasznie zdołowany. Nie że obecnie jest źle bo jest bardzo dobrze ale bardzo bym chciał wrócić do szkolnych lat. Ech upływający czas mnie strasznie dołuje.
Xarogon
Zawsze strasznie mi ciężko czytać takie rzeczy że ktoś jest tak nieszczęśliwy. Masz 21 lat. Całe życie przed Tobą. Wszystko się ułoży. Pójdziesz do pracy to i znajdzie się kontakt z ludźmi. Zdaje mi się że masz za niską samoocenę. Przeważnie tak jest że ludzie sami dla siebie są za krytyczni a okazuje się że większość to fajni ludzie.. Daje głowę że z Tobą też tak jest że w rzeczywistości jesteś normalnym facetem. Najważniejsze to mieć kontakt z ludźmi nawet w pracy.
Wiem, że wątek sprzed ponad miesiąca, ale w sumie nic się nie zmieniło. Jako osoba z wieloletnią deprechą, a od jakiegoś czas również z jakimiś dziwnymi zaburzeniami paranoicznymi, uważam, że życie dalej jest bez żadnego sensu.
Byle do trzydziestki. Później już tylko cisza...
https://www.youtube.com/watch?v=qsaamq0E964&ab_channel=AtlanticRecords
Niestety u mnie też jest podobnie. Nie ma się z czego cieszyć, dzień w dzień trzeba zapierdzielać u Janusza, ktoś pewnie powie takie jest życie, żeby żyć trzeba pracować, może i ta, nie którzy mają jeszcze gorzej jak ktoś jeździ na wózku czy nie ma ręki, wtedy narzekanie by było uzasadnione. Ale niestety chęci do życia są wysysane z każdym dniem. Aby tylko gorzej nie było, bo lepiej nie będzie raczej. Trzymajcie się tu wszyscy.
Obiektywny sens życia nie istnieje. Sam sobie musisz takowy nadać.
Z doświadczeń znajomych i moich własnych wynika, że ponadczasowym i w miarę uniwersalnym rozwiązaniem tej kwestii jest tworzenie. Czasem sam akt tworzenia, ale i często to, że coś (czy ktoś?) jest Twoim dzieckiem, jesteś z tego dumny, masz poczucie, że ma to jakiś sens, spełnia jakieś zadanie, może nawet zostanie po Tobie, ktoś powie "o to zrobił Enigma1990".
Ciekawe, że tyle postów a nikt o tym nie wspomniał, nie chcę tutaj nikomu mówić jak ma żyć, natomiast znałem koszmarne przypadki (np. typowe przegrywy życiowe) które rozkręciły jakiś startup, stworzyły framework czy własnego liba, prężnie działającą firmę, organizację, usprawniły coś itd. I ci wszyscy ludzie są szczęśliwi mniej lub bardziej, ale zwykle mają w końcu jakieś poczucie sensu w życiu i cel.
Tak w wielkim skrócie i na szybko :)
A.l.e.X - smutne jest Alex to co piszesz. Nikt Ci uwag nie daje ani Cię nie atakuje a ty cały czas jakieś dziecinne zaczepki. Wyzywasz nas od 12-15 latków a sam mentalnie masz 10. Weź się chłopie za siebie, bo szkoda się robi jak się patrzy na Ciebie. Przebijasz nawet sławnych userów z tego forum (jak Hydro2, Kęsika i innych co mają słabą reputację) serio, możesz być z siebie dumny bo prowadzisz ten peleton. Cieszysz się ?
Dużo tutaj niepokojących wypowiedzi hmmm...
Do osób, które piszą, że życie nie ma sensu, jakiego sensu od życia oczekujecie, czego byście chcieli? (postarajcie się na chwilę puścić wodze fantazji i napisać co by sprawiło aby wasze życie było lepsze)
Od siebie dodam, że trzymam za was kciuki i wierzę uda się wam wyjść na prostą i znaleźć w życiu szczęście.
Widać po tym wątku pierwsze efekty długotrwałego lockdownu. U mnie też nie jest tak jak bym chciał, ale jak to Dory mówiła Płynie się dalej i po latach chudych w końcu przyjdą lata tłuste.
Doskonale cię rozumiem.
Oczywiście, że jest. Ja już dawno straciłem nadzieję, że będzie lepiej. Gdyby nie bliscy to już dawno by mnie na tym świecie nie było.
Lepsze życie jest jak wstajesz o 9-10. Jak zrywałem się o 5-6 to cały dzień człowiek był jak zombie, a pod wieczór nawet tv nie chciało się oglądać, a po wieczorynce spać.
Życie jest super. Głupota/zachłanność ludzka jednak niszczy to co najcenniejsze i mamy za darmo.
Ludzie zatracili się w tym co ważne/daje radośc
Każdy myślący człowiek przechodzi przez dylemat związany z sensem życia...ja tez. Można ustalać go w różnych rzeczach, ideach , pomysłach i ludziach. Ale całościowe i znaczące rozwiązanie jest w odkryciu Skąd się wziąłem i gdzie zmierza egzystencja człowieka. Odpowiedzi na te pytania są w rzetelnym historycznym żrodle, Piśmie Świętym. Tam też jest wiele odniesień do wiecznego duchowego aspektu człowieka, szczególnie w Nowym Testamencie . Dla mnie i dla wielu niestereotypowych chrześcijan ( abstrahuję od rytualnej, moherowej religijności) to było odkrycie , które nadało głęboki sens i piękno życia!
Masz 0-100 lat i zobacz ile możesz zrobić dobrego dla innych to jest sens życia. Przypomnij sobie jak byłeś dzieckiem ile razy się śmiałeś jak dobrze było ci w tej radości i teraz postaraj się zapewnić te szczęście i radość dla innych ludzi. Uszczęśliwiaj sprawiaj aby u innych gościł uśmiech na twarzy. Życie to podróż gdzie tylko od ciebie zależy ile dobra i szczęścia pozostawisz. Pewnie nie dożyje 100 urodzin ale chciałbym żyć wielokrotność tego :)