Tylko ja mam wrażenie, że życie Gęstochowy i jego wątki to wieczna sinusoida?
bezrobocie->wątek jakie to życie jest ekstra + zdjęcie zupki chińskiej i VIPa z biedronki->zorientowanie się że jednak tak się nie da zyc->robienie 16h na magazynie za 1.50 PLN->oj oj życie takie ciężkie, rzucam robote-> wątek jakie to życie jest piekne...
Na bezrobociu najlepsze chwile życia. Czujesz się niczym William Wallace chwile przed ścięciem głowy.
Dzięki, już nie jestem głodny.
Dzięki tobie nie będę obżerał się na noc, bo aż mnie zemdliło
Tak się dziś czuję. Zapominam o bezrobociu, co idzie, protestach i tak dalej.
Będę dziś pił, słuchał metalu, jadł grzyby z jajkiem i się cieszył wieczorem. Telewizora i informacji nie włączam nawet. Piję za robociznę, za wyczyszczenie kompa sąsiadowi.
Wam też radzę się wyluzować.
Protestuję w taki sposób przeciwko marginalizacji metalu w TV.
Popieram. Trzeba sie cieszyc zyciem. Telewizja oglupia, internet niestety tez zaczyna oglupiac i lepiej trzymac sie zdala od problemow swiata.
Im mniej wiesz tym dluzej zyjesz! Gdybym mial siedziec na internecie jak niektorzy 24h na dobe, zwlaszcza na portalach socjalnych czy jako to sie tam nazywa, albo ogladac non stop TV to nigdy bym nie poznal mojego ulubionego hobby czyli zasady muzyki dzieki ktorym moglem wejsc na wyzszy poziom zycia.
Co prawda internet w tym troche pomogl ale tylko w wyszukaniu odpowiednich ksiazek o tym jak dziala muzyka.
Bo tak naprawde wiedza jest w ksiazkach a zauwazylem ze im starsze ksiazki tym tej wiedzy jest wiecej i napisanej w jezyku ktory nie jest uproszczony i nasz mozg musi sie bardziej wysilac aby zrozumiec te wiedzie ktora tam sie znajduje!
Bardzo mnie cieszy marginalizacja metalu w TV i generalnie w mediach. Jestem już stary i wolałem jak to była muzyka dla paru frustratów grających po piwnicach. Sytuacja gdzie na lokalny koncert Behemotha przychodzi 500 sztuk młodzieży to nie jest normalna sytuacja.
Taka rada. Znajdź sobie jakieś hobby, najlepiej sport i zadbania o zbilansowaną dietę. Bo coś pisałeś że się źle czujesz w środku, prawdopodobnie żywiąc się takim syfem jak zupki chińskie i żyjąc za parę zł dziennie nie masz energii i podstawowych mikroelementów. Jeśli pracujesz 8h dziennie to zostanie ci czas nawet by zaocznie coś zrobić , np szkoła zaoczna w weekendy i zmienić pracę. No niestety, siedząc na dupie i pijąc browary nic nie zmienisz w swoim życiu. Wiem to z własnego doświadczenia, ale trzymam kciuki za ciebie byś wszedł na wyższy poziom życia. Jakaś stabilizacja i rozwój by ci się przydał.
Pomysł na (prze)życie masz, ale to nie zmienia faktu że w obecnej sytuacji możesz mieć po prostu lepiej i sądzę że na więcej cie stać trochę. Bezrobocie i stagnacja zawodowa jest fajna, ale do czasu..niestety nie rozwijamy się wtedy i zamykamy we własnym umyśle. Spada poczucie wartości i ogólna kondycja psychiczna.
Pamiętaj że podstawy takie jak dobra dieta,nauka,praca i hobby rozwijają człowieka i sprawiają że potrafi lepiej funkcjonować i się czuć.
Ciekawe ile osób by gadało o wyższym levelu, jakby nagle miało choć milion/dwa + wygranego w Lotto.
Królu życia! Co porabiasz w Halloween? Zapodaj zdjęcie jakiegoś piwerka z dynią w tle czy coś.. straszy dziś u ciebie? Pozdrawiam
Gestochowa sa nabory do magazynow w Amazonie na wzmozony okres swiateczny.
Duzo ukraincow nie dojechalo w tym roku to moze sie zalapiesz.
Ku&%a, grzyby z jajkiem?
Piję za robociznę, za wyczyszczenie kompa sąsiadowi.
Ładny syf tam musiał być skoro sąsiad zapytał się ciebie o pomoc. Kurczę w życiu nie pomyślałem ze to jajecznica z grzybami no smaka tylko narobiłeś.
I do tego chlebek za 2 pln z żabki i Delma nic lepszego nie ma.
Tak tak Gestochowa nie pracujesz, mieszkasz sam, masz internet i telefon na moje oko za 800 pln, nawet jak byś wynajmował pokój to i tak min opłaty to 500-600 pln z zasiłku zostawało by tobie 200 pln a to jest nie możliwe abyś przeżył waląc browary w piątkowy wieczór, słuchał metalu na kompie zapewne który tez tani nie jest okolice 600 pln min. Coś ściemniacz z ta bida i bezrobociem, mieszkasz z rodzicami albo jak większość pracujesz. Nawaliłeś się w piątek a w poniedziałek do roboty.