Jesteśmy na forum o grach, niektórzy zapewne chcą być na bieżąco ze swoim hobby zamiast czekać po 2 lata, co w tym jest trudnego do zrozumienia?
Ale jak gry będą w końcu kosztowały po 400 zł to pod 2 latach nie kupisz ich za 50 zł tylko za 150 zł to raz.
A dwa, skąd byś brał te gry za 50 zł po dwóch latach gdyby na premierę gry kupował tylko Alex (który nie odsprzedaje swoich gier bo po co)?
To ze kupujesz gry po 2 latach za 50 złotych to właśnie wpływ tego że inni je kupują na premierę. Firma zarabia tworzy nowe gry, starsze idą do sprzedaży za grosze bo się zwróciły koszty produkcji (czy opłat za samo wydanie gry na dany sprzęt) i można już tylko maksymalizować zysk po czasie.
Chyba że chcesz powrót do trzymających się cen jak na przełomie wieków że wchodziłeś do sklepu a tam 4 letnia gra za taką samą cenę jaka była na premierę
A jak ludzie nie będą kupować to skąd się wezmą na rynku wtórnym?
Pomijając już w najgorszym wypadku koniec gier aaa (jakby wszyscy przestali kupowali na premierę) czy gier która podstawkę ( okroją do menu i pierwszej planszy )kupujesz za 50 pln a reszta w dlc przypisanym do konta/abo czy całkowite zakończenie wydania gier pudełkowych
A wtedy ubić handel kontami które i tak nie są twoją własnością (a nawet tylko wypożyczasz) i zadek ;)
Kolejną sprawą ogrywanie gier multi/mmo po okresie popularności. Gdzie serwery świecą pustkami a na mecz czekasz godzinami
I tak, i nie.
Jasne, 350 zł to będzie fajny trening cierpliwości, bo faktem jest, że jak rozrywka jest za droga, to zawsze można pójść do parku albo odpalić grę sprzed kilku lat. Żadna strata, szczególnie, że przez pierwsze lata nowa generacja będzie, jak zawsze, pewnym rozczarowaniem. [Dla mnie PS4 miało sens dopiero po premierze Uncharted 4]
Inna sprawa, że z perspektywy polskiego gracza, tak po pewnej stabilizacji, z cenami równającymi do tych 50-60 dolarów, znowu stanęliśmy przed wzrostem. Na Zachodzie to dla nich pierwsza podwyżka od 20 lat. Dla nas - któraś z rzędu.
Gdyby Amerykanin dostał grę nie za 70, ale za 100 dolarów, to zakładam, że też pukałby się w czoło. A może co ważniejsze, w czoło pukaliby się rodzice tych Amerykanów ;)
Poza tym, co nam pozostało jak nie śmiać się z tej całej sytuacji? Przecież ta podwyżka nie ma żadnego uzasadnienia, bo wszystkie zainteresowane firmy chwalą się przeogromnymi zyskami. No chyba że się mylę i dzięki tej horrendalnej podwyżce nowa generacja postawi na gameplayowe innowacje.
spoiler start
nie postawi
spoiler stop
350 zł? Ja tam nadal nie skończyłem darmówek ogrywać co podczas pandemii rozdawali, więc następną grę to chyba za rok kupię. Przez ten czas to te dzisiejsze gry będą za 50 schodziły.
Kiedyś u nas już tak było. MS próbował swoje gry sprzedawać powyżej 3 stówek (Age of Empires, Close Combat) a i nowości na N64 tyle kosztowały. Wtedy uważałem to za kompletnie idiotyczne i teraz w sumie nic się nie zmieniło. W ogóle pomimo tego, że byłem kompulsywnym zbieraczem z około 800 gier na steam i około 600 na GOG to przestałem kupować nowe tytuły już ze 3 lata temu, bo ceny zrobiły się z doopy a promocje beznadziejne. Jak ktoś mi proponuje grę za 350zł a potem jeszcze będzie wciskał dlc to mogę się co najwyżej popukać w czoło.
Mnie to akurat nie bawi. Dodajmy do ceny koszta DLC (a nie wszystkie DLC to buble, np. dodatki do Soulsów są świetne) i wychodzi pół tysiaka w plery.
Nie mam kupki wstydu, znalazłem sobie inne hobby i właściwie wszystko co chciałem przejść już przeszedłem. Ale są gry na które czekam, i będę czekał dłużej, nie ze względu na to że nie mam czasu na granie, tylko dlatego że takie kwoty są dla mnie zaporowe, i większość gier po prostu nie jest tego warta.
A dzieciakom to współczuję, bo jakbym był 13-latkiem który z wypiekami czeka na PS5 to mógłbym obgrać 2, może 3 gry w ciągu roku, a nie mieszkałem w biednym domu.
Jak gracze przestaną kupować gry na premierę, to warto zauważyć, że te ceny też się długo nie utrzymają. W ogóle nie rozumiem sedna tego problemu.
Ano sedno problemu jest takie że wzrosła cena pewnego dobra więc trzeba będzie wydawać na nie więcej pieniędzy. To chyba dość proste póki co.
To że ty ogrywasz gry 2 lata po premierze i ciebie problem nie dotyczy (przynajmniej tak ci się wydaje) to jeszcze nie znaczy że tego problemu nie ma. Oczywiście tak jak napisałem, tylko ci się wydaje. Wyższa cena wyjściowa gry oznacza tyle że ceny promocyjne również będą wyższe. Więc albo będziesz kupował gry 2 lata po premierze za 70 zł, albo za 50 ale 3 lata po premierze. Gry używane też będą wolniej tracić cenę bo będzie ich na rynku mniej oraz j/w cena wyjściowa będzie wyższa.
Osobiście uważam że każdy przedsiębiorca ma prawo sprzedawać swój produkt po ile uważa za stosowne, w końcu rynek zweryfikuje czy jego ocena sytuacji była właściwa czy nie. Mimo to mnie ten "lament" (jak to określasz) ani nie bawi ani nie dziwi. Ta podwyżka jest bardzo abstrakcyjna i nosi wręcz znamiona zmowy cenowej opór jest więc jak najbardziej wskazany.
Typowa krotkowzrocznosc - mnie problem nie dotyczy, to problemu nie ma. Tyle, ze w przypadku przyjecia sie takich cen, rowniez rynek wtorny moze poszybowac w gore, to raz. Dwa, ze gdyby kazdy odkryl ameryke i kupowal gry dwa lata po premierze do niekupowalibysmy ich wcale - developerka by zbankrutowala dawno temu. Przeciez to oczywistosc ze najwazniejsza grupa odbiorcow sa ludzie, ktorzy kupia dany produkt w dniu, badz okolicach premiery, bo w taki sposob definiuje sie sukces sprzedazowy. W kinach tez nikt nie czeka, az ludzie zaczna przychodzic na film 3 tygodnie od pierwszego seansu, najwazniejszy jest start.
Ja też nie kupuję gier na premierę, ale to nie oznacza, że problem z nowymi cenami mnie nie dotyczy. Wręcz przeciwnie. Niemal 100 zł wyższa cena na premierę wpłynie negatywnie na cenę gier na promocjach oraz tych, które lądują w PS Hits. Efekt będzie taki, że zamiast dostać nówkę z PS Hits bez promocji za 85 zł i po promocji za 60 zł, dostaniemy gry w cenach 150 i 120 zł. Używki też będą dużo droższe i będą wolniej tanieć.
Nie rozumiesz sedna problemu? Płacenie za jedną grę 1/5 cenę konsoli to nie jest problem? Pamiętam jak było kiedyś, gdy stopniowo chcieli wjechać na próg powyżej 200 zł. Ceny gier były wówczas 199, by ta dwójka z przodu nie raziła w oczy. Teraz przynajmniej nie bawią się w podchody, tylko wprost robią z graczy debili. Co jest argumentem? To, że gry są teraz bardziej rozbudowane, a tworzenie wymaga większych kosztów? Bzdura. To kiedyś ciężko robiło się gry, teraz każde studio ma już gotowe silniki graficzne, nie tworzą nic od zera.
Można kupić dwa lata po premierze? XD Do kina też nie chodzisz? Czekasz na wyprzedaż 3 w cenie 2 na bluray po 2 latach?Inna sprawa, że to, że cena spadnie do 50 zł, to złudzenie skoro na start cena będzie wynosiła 100 zł więcej niż teraz. Dużo też będzie zależało od zainteresowania (wczoraj widziałem Modern Warfare na PS4 za uwaga 298 zł). No nie wiem czy duża część graczy będzie oglądała trailery, gameplaye, nakręcając się na grę, dodając do daty premiery dwa lata, bo tyle trzeba będzie czekać. Nawet dzieci będą rozbijać świnki skarbonki by kupować ulubione tytuły kosztem elektrycznej hulajnogi, dając tym samym patologii rynkowej branży gier to czego chcą. Satysfakcję i kasę, kosztem graczy.
Trzeba z tym walczyć, ale ja największą nadzieję pokładam w branży gier używanych, bo to oni wkrótce będą mieli przesrane. Branża konsolowa już zmierza do tego co jest na PC - digital, kody, bez możliwości odsprzedaży (jak już to lewe pożyczanie kont). Najlepiej świadczy o tym fakt, że nowe konsole wychodzą w wersjach bez napędu. Wśród graczy niestety są takie asy jak Ty, które nie widzą problemu w sraniu im na głowę. No ale ci, którzy są odpowiedzialni za rynki używek, którzy z tego żyją, przynajmniej będą głośno krzyczeć. Choć i to w przyszłości wiele nie zmieni.
Papierosy też kiedyś kosztowały mniej niż 10 zł, a teraz o 10 zł więcej :D Bo przecież nie trzeba było kupować w sklepie, można było tytoń u ruskich i samemu robić :D
2 gry w cenie używanego PS4, a idiota coś pisze, że problemu nie widzi XDD
Ogrywam wszystko co mnie interesuje na bieżąco. Kupuje na premierę, przechodzę i sprzedaje. Nie mam zaległości i chcę grać w nowe gry.
350 zł to bardzo dużo, ale teraz po prostu będę rozsądniej kupował gry i tylko te, które naprawdę mi się bardzo podobają a nie wszystko jak leci.. No i jeszcze bardziej doceni się takie gry. Oby twórcy wraz z podwyżką serwowali nam lepsze i ciekawsze gry.
W zasadzie masz rację. W sumie w życiu na premierę kupiłem ze 3 gry.
Tylko to się odbije czkawką za kilka lat gdy już będą tylko cyfrówki. Wtedy cena będzie stała w miejscu długo a promocje nie będą tak duże.
Kto zarobi na handlu kontami.
Duza czesc ludzi podaza za trendami. Musza zagrac na premiere bo inaczej czuja, ze cos stracili. Tez pewnie na to ma wplyw srodowiska. Znajomi nawzajem sie nakrecaja na zakup. Ten co nie kupi czuje, ze jest poza grupa. Firmy to niezle wykorzystuja. Pompuja balonik co stracisz jak nie zagrasz/nie obejrzysz w kinie etc etc. Pompuja balonik jakby to mialo wplyw na Twoje zycie czy zagrasz/obejrzysz/posluchasz. U mnie w pracy 20 pare lat panowie zauwazylem, ze od gry na topie do nastepnej. Lykaja to korpo papke jak bociany i jeszcze zadowolone klapia dziobami. Czesc z nich mieszka z rodzicami i nie maja poczucia pieniedzy. Od wyplaty do wyplaty. No, ale nie moge generalizowac bo ludzie duzo starsi tez tacy sa. Hulaj duszo piekla nie ma.
Ps. Uwazam tez, ze gry sa za drogie. Caly czas slyszymy jak to koszty produkcji wzrastaja. No, ale szkoda, ze zapominaja powiedziec o ile rynek gier sie powiekszyl. Dzisiaj naprawde ciezko znalezc osobe, ktora nie miala stycznosci z grami. Tylko widac jak bogaca sie ci co z tworzeniem gier maja najmniej wspolnego. Place ludzi w dev sa niskie i sa maksymalnie wykorzystywani. Firmy rok w rok oglaszaja rekordowe przychody. Jak wchodzily cyfrowki bylo opowiadanie ile to bedzie taniej. Nie trzeba pudelek/plyt/instrukcji i gadzetow. Doszlo do takiej paranoi, ze czasami kupi sie na premiere gre w pudelku taniej niz w wersji cyfrowej. To samo ksiazki. Wersja wydrukowana w tej samej cenie co wersjia elektroniczna. To jest paranoja.
Gdyby stwierdzili, że im się nie opłaca to by sprzedawali po 100 zł. Po prostu Polska jeszcze nie dogoniła Europy, a świat uciekł Polsce do przodu. Jakie były place w Azji 15 lat temu, a jakie są dzisiaj, dzisiaj setki milionów ludzi zarabia więcej niż w Polsce, gdzie wcześniej zarabiali kilkukrotnie mniej .
Gry po 350 zl nie widzę problemu, bardziej interesuję mnie czy ta cena się przyjmie i ceny gier nie spadną. Pożyjemy zobaczymy, nie powinno was dziwić że wszystko drożeje, coraz więcej ludzi na świecie jest.
dokladnie tak jak piszesz, odkad mam ps4 (a kupilem krotko po premierze) w dniu premiery kupuje tylko fife dla multiplayera
Dla mnie cena nie ma znaczenia, i tak po odsprzedaży każda nowa gra kosztuje mnie w granicach +- 50 zł.
mohenjodaro ---> zacząłeś nieźle , ceny gier np. na dzień premiery itd. , chyba temat rzeka..?, no niestety bez polityki jednak obejść się nie da :( #19., nie mam 500+ itd. w ogóle nie mam nic od rządu, tego nam panującego, sam sobie daję radę bez ich pomocy, a gra? dzień premiery czy nie, jeśli wiem że tego chcę i to jest to?, to kupię, ...
W sumie nie pamiętam kiedy kupiłem jakąś grę na premierę. Chyba Wiedźmina 3, który w sumie też był tańszy niż inne gry AAA i teraz wezmę pewnie Cyberpunka.
Zresztą w sumie po co niby je kupować? Gry od EA są w abonamencie w dniu premiery za ułamek pełnej gry. Gry od Ubisoftu to samo. Dużo gier ma swoją premierę w Gamepassie. Jest milion przecen na PC, handel używkami na konsolach. Nie widzę sensu w kupowaniu gier na premierę.
Ja tam się cieszę z tych wysokich cen.
Ostatnio kupiłem Tsushimę za 249 zł i sprzedałem za 180 zł, bo taki był wysyp na OLX.
Teraz kupię gierkę za 350 zł. Przez miesiąc spokojnie ogram i opchnę za 300 zł.
Na rynku nie będzie takiej ilości, bo dzieci już nie będzie stać. Poczekają 2 lata aż stanieją.
Ci co wypuszczają gry też muszą zarobić nie ma nic za darmo to fakt ceny mogły by być niższe no, ale co się poradzi na to zawsze można poczekać aż trochę stanieją ( niekoniecznie 2 lata) albo poczekać na jakieś promo.
Nigdy nie kupuję gier na premierę. Po pierwsze są dla mnie zbyt drogie. Po drugie gry na premierę często są mocno zbugowane i warto poczekać. A jak już grę polatają to o niej zapominam i wychodzi, że kupuje po kilku latach. Tak jak teraz Andromedę. Nie ma tu jednak żadnego podtekstu ideologicznego :)
Ja jak ostanio kupiłem sobie grę w dniu premiery to po 5 minutach zadzwoniła do mnie mama spytać czemu mnie dzisiaj nie było w szkole.
Nie warto kupować tuż po premierze lepiej zaczekać parę lat i kupić w biedronce za 1/4 ceny premierowej :)
Na szczęście dalej można odsprzedawać gry na konsolach więc jak ktoś się baaardzo napali na jakąś grę to kupi i pozbędzie się jej za mniej o 20-50zł.
Ja już odpadam i za tyle w życiu nie kupię. Spokojnie poczekam z miesiąc albo dłużej ;)
Mylicie się też z tym, że 2-letnia albo 3-letnia gra będzie z tego powodu kosztowała 150 złotych zamiast 50. Oczywiście, teraz też są takie sytuacje (np. GTA V), ale to wynika ze specyfiki gry, która jest bardzo popularna, ma świetny tryb online i po prostu trzyma dzięki temu (dowolną) cenę.
Ceny 50 zł za grę (a nawet i 29 zł, bo po tyle latają Tomb Raidery, Dishonored itd.) nie wynikają z tego, że ktoś sobie dzieli cenę bazową na 5, tylko po prostu chcę na tej grze jeszcze cokolwiek zarobić, choć ona sama nie zdradza już takiego potencjału.
Nikt nie będzie płacił 150 zł za grę "a kupię, bo tanio", te gry dalej będą przeceniane stopniowo aż do etapów, gdy ludzie masowo kupują z powodu niskiej ceny (a potem nawet w nie nie grają, chyba każdy posiadacz GOG wie o czym mówię).
Każdego stać na kontrolowanie własnych instynktów, nie kupując gier w dniu premiery za 350 zł robicie przysługę nie tylko sobie, ale też innym graczom.
Rozumiem, że chciałeś pogadać o sprawie, choć zasadniczo stwierdziłeś tylko, co cię bawi, i że nie rozumiesz pewnego problemu. Padły wyżej wypowiedzi, które wydają mi się sensowne, ale z tego co zauważyłem, spostrzeżenia innych do ciebie nie przemówiły. Ja myślę, że to ciekawy temat, ale sam nie mam zdania i nie rozumiem problemu o problemie innych. Takie narzekania to normalna rzecz - w sensie, że nieustannie ludzie narzekają na coś. Dlaczego mieliby nie narzekać na wysokie ceny? :P
Jak dla mnie, twoje rozwiązanie w postaci: "bojkotujmy premierowe ceny, aby wymusić inną politykę deweloperów" jest życzeniowe. Myślę, że problem gier za 300-400 zł, to problem waluty i poziomu życia. Te ceny wyglądają inaczej w euro i (wydaje mi się, że) inaczej rozkładają się w domowych finansach na Zachodzie czy w USA. Niestety, ale deweloperzy nie tworzą gier z myślą o Polakach, a raczej o tzw. globalnym konsumencie :P Sam nie kupuję gier na premierę, bo jak sam zauważyłeś, jest wiele poterminowych gierek do ogrania. Poza tym zwyczajnie moje finanse nie pozwalają mi na takie wydatki i trochę rozumiem pokolenie trzydziestolatków w Polsce, gdzie próbują się dorobić, a i tak pieniędzy mało :D Więc wysokie ceny potrafią przygnębić. Ale trochę nie widzę tematu. Kogo stać, ten ma. Kogo nie stać, ten nie ma - i czasem mu się ponarzeka :P
Swoją drogą, jak odbierasz świat futbolu? Widzę, że interesujesz się nim. Ciekaw jestem, jakie masz zdanie na temat zarobków piłkarzy i finansów w piłce nożnej - w sensie, ceny biletów i akcesoriów piłkarskich typu butów albo klubowych strojów.
Czekać dwa lata z zakupem to trochę jednak przesada. Ja czekam bardziej na patche i wtedy kupuję. Ostatnio tylko Tlou2 kupiłem na premierę.
Wszyscy chcą podwyżek w robocie, ale jak developer da podwyżki programistom i tym samym podniesie ceny produktów to już problem :P
A tak zupełnie serio - porównując ceny gier 10 lat temu w porównaniu do zarobków do cen teraz i zarobków teraz, mówi nam, że teraz dalej jest "taniej", po podwyżce dalej będzie taniej niż 10 lat temu.
Jak będzie za drogo to ludzie przestaną kupować na premierą wtedy ceny zaczną szybko spadać,
wszystko w rękach graczy czas pokaże czy cena 350zł się im spodoba.
Z drugiej strony choć dziś gier wychodzi znacznie więcej jak kiedyś moje zainteresowanie nimi jest znacznie mniejsze, do tego stopnia że nawet średnio kupuje chyba mniej jak 2 gry rocznie.
Może globalna sprzedaż gier wzrasta, to jaka jest ilość sprzedanych gier na 1 użytkownika szczególnie takich w premierę.
Dożyliśmy czasów, w których stary pudełkowy egzemplarz Kolekcji Klasyki ma bogatszą i ciekawszą zawartość, od współczesnych edycji za 500 złotych.
Zgadzam się częściowo. Cena jednak oszalała. Szczególnie, że w takim US cena wzrosła o $10, czyli u nas powinna o ok 10 eurasów. Wzrasta jesnad z poziomu 249-269 do 329-359, czyli jakieś 80-100zł. Prawie 2x bardziej.
Tak czy siak gry robią się cholernie drogie. Kiedyś spadną do cen < 100PLN, ale potrwa to przynajmniej rok dłużej niż do tej pory.
Jak zobaczyłem te ceny to ostatecznie przekonałem się do decyzji -> czekam na PS5 SLIM i olewam aktualną wersję. Mam mocny desktop do pracy i dodatkowo sensowną grafikę w nim.
Co ciekawe MS może mnie przekonać swoim PC game passem... Ale i jego pewnie będę miał pewnie nie więcej niż 6 miesięcy w roku by ograć gry, a potem przerwa...
Digital edition już praktycznie w polskich sklepach nie ma, więc widać, że nawet Polakom nie przeszkadza kupowanie gier za 350 zł.
Ostatnio widziałem ludzi narzekających na to, że CP2077 na GoG kosztuje 200 zł. Bo skoro na Steamie też kosztuje 200 zł, to u siebie mogliby sprzedawać za 150 zł xD
Co do gier za 350 zł, to podejrzewam, że za pełną cenę kupuje je kilka procent nabywców, a reszta kombinuje i płaci mniej przez inne strefy geograficzne, pożycza konto od znajomego, lub zwyczajnie piraci. A zaczekać na obniżkę ceny też można, bo czy istnieje gra, w którą trzeba zagrać? No dobra, może i są takie ale to raz na kilka lat.
W Polsce ceny gier są zbyt wysokie. Powinna być specjalna strefa wydzielona dla naszego regionu i w złotówkach -50% względem ojro. Nikt w UE nic nie robi bo każdy polityk ma gierki daleko w d....
Dobre prowo. Chociaz przy mierzeniu liczby postow to 100 zostalo osiagniete jednak troche pozniej, niz te co lepsze ze starszych czasow. Mimo to, well played.
Nigdy w życiu nie kupiłem nowej gry. Jedyne gry jakie kupuje to starocie w które zawsze chciałem zagrać. Zazwyczaj cena nie przekracza 9 zł.
NIe mam potrzeby grania w nowości a mam mocny sprzęt. W dzisiejszych czasach są fajne gry za darmo. Gram teraz w GTA 5.
- za darmo
- z poprawkami
- w 80kl/s w ultra
Czy na takie coś mogł sobie pozwolić gracz w dniu premiery ? Chyba nie. I to jest zaleta nie napalania sie w najnowsze gry.
Wydawanie 300 zł na grę przez dorosłego człowieka wydaje się mi dziecinne. I zarobki nie mają tu nic do rzeczy.
Co ty człowieku gadasz te 350 pln t i tak większość gier AAA dużych wydawców Call of duty, FIfa i ubisoft. Sam kupiłem już coda za 290 chcesz grać , graj , nie to czekaj większość i tak kupuje 3 gry w roku, problem maja tylko ci co chcą grać w single player w dniu premiery. Zawsze jest game pass.
Ja osobiście lubię być na bieżąco dlatego zazwyczaj te większe i interesujące mnie tytuły (np. exy Sony i Nintendo) kupuję na premierę, żeby po po ograniu sobie na luzie je sprzedać z jakąś tam stratą 50-70zł max. Te 350zł teoretycznie nic nie zmieni bo dalej będzie można sprzedawać gry po przejściu, ale jednak przy takich cenach odpala się jakaś bariera psychologiczna.
Starsze i zaległe tytuły kupuję jedynie cyfrowo, a przy tak chorych cenach gry będą tanieć dużo wolniej.
Problem jest jeden.
Jak ktoś chce mieć fajną kolekcję gier PS5 na półeczce to jak będzie się wstrzymywał za długo nie będzie miał zachowanej jednolitości bo Sony zacznie wypuszczać linie Essentials jak było z PS3 i PS4 a gry w pudełkach premierowych lub normalnych nie będę dostępne. Te paskudne żółte i czerwone paski przechodzące przez boki pudełek niszczą całą zabawę.
A o używkach to nawet nie wspominam - chyba nikt nie lubi trzymać rzeczy poniszczonych w domu.
Gry AAA są robione głównie dla Amerykanów i bogatej części zachodu.
Dla niech 300 zł to wyjście do kina z dziewczyną lub średniej jakości kolacja we dwoje w knajpie.
Dla nich ta cena jest OK.
Jak cię nie stać to nie kupuj, poczekaj na przecenę lub wyprzedaż.
Nigdzie nie jest napisane że Polacy muszą mieć premierowe gry za 100zł.
Popieram podejście autora wątku.
Ostatnio najdroższe gry, jakie kupiłem (było to na początku tego roku) to Assassin's Creed: Origins i Assassin's Creed: Odyssey - za 70-80 zł każda. W ogóle nie czuję, żebym cokolwiek stracił, nie grając w nie na premierę. Ba, wręcz zyskałem, bo grałem w produkty już upatchowane i nie straciłem tyle kasy, ile bym stracił, wydając na nie tyle, ile kosztowały w okolicach premiery.
Nie jestem z tych, którzy muszą mieć coś na już, teraz, bo w przeciwnym razie z jakiegoś powodu będą się czuli gorsi. A kolekcjonowanie pudełek z grami, to dzisiaj już w ogóle dla mnie abstrakcja, którą mogłem jeszcze zrozumieć 10-20 lat temu, ale już z tego wyrosłem.
A wiecie, co mnie bawi? Że przychodzi gracz i broni nieuzasadnionego wzrostu cen zrzucając winę na innych graczy. Branża growa ma się świetnie i chce wzbogacić się jeszcze bardziej kosztem konsumenckim. Grube ryby spotkały się w ciemnym pokoju przy koniaku i cygarach i "zmówili" się na nowe ceny.
No ale wiadomo, nie stać cię to czekaj. Nie chcesz, nie musisz grać. Masz bezmyślnie konsumować.
Strasznie mnie bawi ten lament, że będą gry po 300-350 zł na nową generację konsol. Czy naprawdę musimy je kupować w dniu premiery? Chyba każdy z nas ma jakieś gamingowe zaległości lub tytuły, do których chce wrócić?
Ja większość gier kupuję 2 lata po premierze, za 50 złotych.
Jak gracze przestaną kupować gry na premierę, to warto zauważyć, że te ceny też się długo nie utrzymają. W ogóle nie rozumiem sedna tego problemu.
Innymi słowy chcecie przepłacać, bo brak wam cierpliwości, nic dziwnego, że 80% Polaków nie ma żadnych oszczędności. Dlatego właśnie jestem przeciwny programom typu 500 plus, bo to wspieranie bezmyślnych ludzi, którzy płacą 350 zł za grę, "bo nie chcą czekać".