Jedynym efektem nadużywania takich środków jest długa lista potencjalnych chorób.
Energetyki jako takie powinny być prawnie zabronione dla ludzi w wieku rozwojowym, tak do 24 lat, gdyż wiele z ich składników bezpośrednio wpływa upośledzającą na rozwój organizmu.
Co ciekawsze choć dają chwilowego „kopa” na dłuższą metę, u młodych ludzi, wpływają źle na rozwój tkanki nerwowej w mózgu.
Najlepszym sposobem na powrót do właściwej wagi jest zbilansowana energetycznie dieta, czyli jemy tyle ile nasz organizm naprawdę potrzebuje, w zależności od indywidualnego zużycia kalorii. (Wiadomo że sportowiec musi jeść więcej, nerd siedzący przed komputerem mniej). To jest trudno samodzielnie wyliczyć, ale możesz spróbować, a jak nie idź do specjalisty.
Drugim krokiem jest odstawienie pokarmów i napojów zawierających cukier. Ograniczenie spożywania tłuszczów.
Następny krok to niegłodzenie się. Trzeba jeść regularnie 3 do 5 razy dziennie tak aby nigdy nie być głodnym. Oczywiście zgodnie z zasadami jak wyżej, czyli określoną ilość kalorii, mało cukrów i tłuszczy.
Dodatkowy wysiłek fizyczny nie jest obowiązkowy ale pomaga.
I to cały sekret.
Wszystkie pigułki, preparaty, cud diety itd. to oszustwo mające na celu wyciągnięcie pieniędzy. Niektóre z nich są nieszkodliwe, nawet trochę pomagają, ale niektóre są naprawdę szkodliwe.
Człowieku, jak chcesz schudnąć to robisz prosty trik - wywalasz nic nie wartą papkę ze swoje diety, wchodzisz na deficyt kaloryczny lub mówiąc prościej jesz mniej i wszystko. Tutaj nie ma co wymyślać koła na nowo, tutaj nie ma co cudować i sobie wymyślać. Potrzeba jedynie dwóch rzeczy: motywacji i uświadomienia sobie, że pewne rzeczy mogą być szkodliwe. Osoba zdrowa nie ma żadnych wymówek. Ktoś chory to co innego. A i jeszcze jedno - odżywiasz się po to aby dostarczyć składniki odżywcze dla organizmu. Ciało ma swoje potrzeby, które musisz spełniać. Pragnienie i jedzenie, tego co smakuje, to kwestia umysłu, tego co sobie zakodowałeś w głowie i swoich zachcianek, które w wielu sytuacjach nie są Ci do niczego konkretnego potrzebne.
zbilansowana energetycznie dieta
wchodzisz na deficyt kaloryczny
... i więcej nie potrzeba.
Jeśli dostarczasz mniej energii niż zużywasz, to nie ma bata, "zapasy" będą się zmniejszać.
No chyba, że jesteś Szurem Stachurskym żywiącym się energią słoneczną :)
Jednym z głównych działań L-karnityny w organiźmie jest transport kwasów tłuszczowych z "zapasów" do komórek.
Cały problem w tym że o ile ta rola wskazuje na to że w oczywisty sposób substancja wspomaga odchudzanie, to nie do końca tak jest. Badania naukowe wcale jednoznacznie nie wskazują na to że więcej L-karnityny to więcej spalonego tłuszczu.
Absolutnie jedynym sposobem na zrzucenie wagi jest ujemny bilans kaloryczny, nie ma innego. L-karnitynę możesz w tej czy innej formie dostarczać ale nawet najbardziej optymistyczne badania mówią jasno że jeśli nie będziesz jadł mniej lub nie zaczniesz się ruszać to po prostu nie schudniesz.
Bo schudnąć to tylko ograniczyć cały swój wysiłek do kupienia i wypicia takiego gówna kilka razy dziennie...
Przytylem z 8-10 lat temu 30 kilo bo duzo zarlem i malo sie ruszalem. I tak ziarenko do ziarenka dupa urosla.
Po czym 5 lat temu schudlem o te same 30 kilo, bo wiecej sie ruszalem i mniej zarlem. (Do dzisiaj trzymam te wage),
To jak z gownem w toalecie - zeby bylo musisz nasrac, zeby zniklo musisz spuscic wode. Gwarantuje, ze jedzenie magicznych pastylek, picie magicznych herbatek, noszenie magicznych pasow wyszczuplajacych NIGDY nie splucze gowna. Sam je zrobiles, sam musisz sie go pozbyc.
Jak? Wiecej spalajac kalorii niz przyswajajac. Inaczej sie nie da, chyba ze zabulisz -nascie klockow za liposukcje, po ktorej i tak te kilogramy ci wroca, bo nadal bedziesz wiecej zarl niz spalal. Jak ci sie nie chce ruszac, to zryj 1200 kalorii dziennie, jak wytrzymasz - bo ja na 1500 dziennie nieraz mialem ochote kotu z miski cos wyzrec. :)
Generalnie 1 kg tluszczu to rownowaznik 6500 kcal.
Normalny czlowiek przyswaja dziennie 2000-2500 kcal jesli nie pracuje fizycznie i kalorycznie wychodzi na zero lub tyje.
Co oznacza, ze redukujac spozycie do 1500 kcal dziennie traci 500-1000 kcal, czyli jeden kilogram na tydzien/dwa. Mozesz jesc wiecej ale cwiczyc - godzina szybkiego spaceru to z grubsza 200 kcal (rownowartosc grubszej bulki bez niczego albo 1/3 paczka z lukrem).
Prosta w sumie matematyka.
Poczytajcie trochę co daje nam ruch i do czego doprowadza jego brak, oraz niezdrowe żarcie i zła dieta. Jak już trochę poczytacie, to się dowiecie że w byciu grubaskiem to żaden problem, tylko podejście do życia jak i samego siebie. A dbanie o zdrowie zaleca się każdemu, bez względu na wiek, płeć czy wagę. Pomijam przypadki gdzie ludzie mają naprawdę problem i mają wagę przekraczającą 150+(i wymagają operacji żołądka) lecz we większości przypadków to lenistwo i obżarstwo. Zmieńcie styl życia a będziecie inaczej wyglądać i się czuć i żadne energetyki nie są potrzebne.
Myślę, że przedmówcy wyczerpali temat, ale generalnie warto trzymać się z dala od różnych cudownych suplementów diety - na porost włosów, na odchudzanie i tak dalej. Gdyby to było takie proste i skuteczne, to nie sprzedawali by tych tabletek w tak śmiesznej cenie (w stosunku do potencjalnych osiągów i oszczędności względem tradycyjnych sposobów, np. odchudzania).
Co do energetyków - jak miałyby pozwalać schudnąć, skoro w składzie mają takie ilości cukru?
A propo odchudzania sie dieta i tym bilansem ujemnym... Dobra, ja wiem, jesc zdrowo, bez pizzy, fastfoodow, kebabow, jesc warzywa, owoce, ruszac zada, nie pic gazowanych i przeslodzonych, uwazac na orzechy bo tucza. Tylko moje pytanie - czy jest cos co zapycha a ma malo kalorii aby zabic uczucie lekkiego glodu? Czy trzeba sie do tego przyzwyczaic?
L-karnityna nic Ci nie da, lepiej laduj srodki w efedryne i pochodne. Ewentualnie, wzorem warszawskich autobusiarzy (meta)amfetamina. Na tym schudniesz na 100%.
Od maja zeszłego roku schudłem jakieś 13-14 kilo. Niby nie wiele uwzględniając, że minął ponad rok, ale co ciekawe prawie mało co zmieniłem w swojej diecie - ot nie piję już gazowanych napojów, ograniczyłem trochę słodycze i po prostu staram się jeść te max 2000-2500 kalorii dziennie, ale słone przekąski, fast-foody jednak dalej lądują w moim jadłospisie. Podstawową zmianą jest to, że praktycznie codziennie łażę - zanim miałem auto to codziennie zapitalałem do roboty i spowrotem z buta robiąc te 6 kilometrów + doprawiałem sobie bieżnią w domu. Aktualnie robię sobie codzienne spacery od 5 do 10 kilometrów i właściwie mogę jeść wszystko, a sama waga stale oscyluje w granicy 75kg (niby dalej mam 2-3 kilo nadwagi, ale jakoś nie mogę się zmotywować by całkowicie to zbić).
I yup - piję monsterki - zazwyczaj 2-3 tygodniowo. Niby mogłem całkowicie odstawić herbatę z cukrem, colę itp. ale jednak zimny monsterek w upalny dzień to jest to.
Tym syfem sobie jedynie wrzody na żołądku wychodujesz.
Lepiej całkiem odstaw to cholerstwo. Bo inaczej na starość będziesz chodzącym zombie.
1. Mocno ograniczyć węgle. Podkreślam: węglowodany, nie tylko "CUKIER XD". Czyli podstawy polskiej diety - ziemniaczki i chlebek do wora. Nie wierz też w jakieś cuda typu te węgle to dobre, zdrowe, bo pieczywo ciemne czy coś tam. Do wora.
2. Jak ktoś mówi ci rzeczy typu "mniej tłuszczu" to możesz go od razu spokojnie wyśmiać. Ogranicznie tłuszczy (niektórych, oczywiście) jest jak najbardziej zdrowe, ale z odchudzaniem ma mało wspólnego.
3. "Ruch niepotrzebny, ogranicz kalorie" - w teorii to prawda, ale raczej tylko w teorii. Większość ludzi ma małe szanse na duży i stały spadek wagi bez ruchu, do tego jeszcze dochodzi estetyka itp. Coś na pewno lubisz robić, ja polecam pływanie.
Generalnie na początek bym się skupił na powyższym. Jakieś profesjonalne diety, programy ćwiczeń itp. są spoko dla zmotywowanych zawodowców, większość normalnych ludzi ludzi wyda pieniądze i wymięknie.
L-karnityna dla Ciebie będzie bezużyteczna
1. Oblicz swoje zapotrzebowanie kaloryczne = Twoja waga x 24 x 1.2-1.8 (w zależności od aktywności fizycznej, zazwyczaj 1.4)
2. Odejmij około 30% kalorii.
3. Zacznij liczyć kalorie (polecam fitatu)
4. Cardio 2-3 razy w tygodniu, godzinka wystarczy
5. Trening siłowy tak samo 2-3 razy w tygodniu, może być po krótkim cardio
W zależności od zatłuszczenia, będziesz widział pierwsze rezultaty już po miesiącu.
Jedyne co możesz suplementować to kreatynę - nic więcej nie potrzebujesz.
A jeśli chcesz pić energetyki, to kupuj wersje zero/light, gdzie nie ma cukru i pij przed treningiem. Oczywiście w rozsądnych ilościach, żebyś nie miał bardzo "pełnego" brzucha.
Zabawne jest to, że ktoś pyta, czy picie energetyka będzie miało działanie podobne do tabletek na odchudzanie.. a większość zamiast na to odpowiedzieć, to daje rady jak prawidłowo zejść z wagi :D
Jest jeszcze kofeina, która również spala tłuszcz.
Żeby nie było ze to kolejny troll wątek kriskowa ale skład popularnych energetyków występuje często L-Karnityna substancja z tzw spalczy tłuszczy
MONSTER
gazowany napój energatyczny z tauryną żeń-szeniem, L-karnityną, Czyli substancja która jest w suplementach diety na odchudzanie załóżmy ze bierzemy opcje z słodzikami tylko. Czyli co pijąc takie monsterki mamy taki sam efekt jak biorąc tabletki na odchudzanie z L-karnityną które często zawierają tylko ten jeden związek chemiczny?