Dla mnie takie wątki są tylko dowodem na to, że Ci, którzy zarabiają sporo przeważnie tracą perspektywę i nie potrafią się zniżyć mentalnie do życia zdecydowanej większości społeczeństwa.
Śmiejemy się z polityków, którzy narzekają, że pensji im nie starcza do pierwszego, ale później forumowi milionerzy, mówią innym z wyższością, jak żyć :D
10 000 brutto = "przyzwoite życie" :d
Nóż się w kieszeni otwiera, tak jakby życie większości było, wiecie, jakieś nieprzyzwoite, gorsze, wstydliwe.
Nie wiem, kto jest bardziej przedsiębiorczy.
Ten, kto dorobił się dużych pieniędzy czy ten, kto jest w stanie wyżywić rodzinę i zapewnić godny start swoim dzieciakom za normalne pieniądze.
Wiecie, każdy ma wziąć kredyt, kupić mieszkania, wynajmować je a najlepiej jeszcze nauczyć się programować i pyk - całe społeczeństwo zarabia min. 10 000 na rękę.
Jak czytam takie głodne kawałki to zaczynam rozumieć podatki na poziomie 90% dla najlepiej zarabiających, bo to chyba forma dbania o ich zdrowie psychiczne, żeby im woda sodowa zbytnio nie uderzyła do głowy i żeby zdali sobie sprawę z frustracji reszty społeczeństwa, gdy wiatr napier*ala Ci w oczy.
"Syty głodnego nie zrozumie" - tylko w analogii do zarobków to działa też w drugą stronę. Kiedyś również myślałem, że 10k miesięcznie to jest taka góra forsy, że można żyć jak król :) Po prostu jeśli zarabiamy niedużo, to ta kwota wydaje się astronomiczna i abstrakcyjna - i tak do niej podchodzimy. Gdy jednak już "doczłapiemy" się do takich zarobków to szybko rewidujemy swoje wcześniejsze przekonania. Życzę każdemu, żeby się o tym przekonał.
Myślę, że jeśli jest tutaj ktoś kto zarabia nawet 5k-6k to też wie o co mi chodzi. Gdyby ktoś nam powiedział kilka lat temu przed rozpoczęciem pracy, że będziemy zarabiać 5k-6k w momencie, gdy jesteśmy jeszcze uczniami/studentami to pukalibyśmy się w głowę i myślelibyśmy, że to jest dużo kasy (o ile nie pochodzimy z bogatej rodziny :P). Potem jak już tyle zaczynamy zarabiać to po kilku pierwszych wypłatach światopogląd się zmienia.
Wiem, że wystawię się na hejt, ale Alex z tymi 10k ma sporo racji :P Ale zauważycie to dopiero jak zaczniecie zarabiać chociaż te 9k-11k "na rękę". Wtedy pogląd na pieniądz i jego wartość dość mocno się zmienia i zaczynamy na to patrzeć bardziej abstrakcyjnie. Jeżeli chcemy żyć "na poziomie" i nie mówię tu wcale o luksusach, to 10k wcale nie jest dużo. Nawet dla 1 osoby. Nie twierdzę też oczywiście, że to mało. Po prostu jest to mniej niż wielu osobom się wydaje ;)
Oczywiście - żyć można i za 900zł. Przez dłuższy czas na studiach w Warszawie wystarczało mi 1500zł z czego 600zł szło na wynajem pokoju. Było to kilka lat temu, więc obecnie to by było coś około 300zł więcej. Tylko to bardziej była egzystencja niż życie.
Generalnie jest bardzo dużo czynników, które wpływają na to ile pieniędzy będzie nam wystarczać na "normalne funkcjonowanie".
Jeśli chodzi o
Dla mnie to jakaś forma niedostosowania społecznego, jak dorosły facet (znów - nie dziwi mnie, że ktoś zamożny gra całymi dniami w gry) może wbijać na forum, gdzie średnia wieku to jakieś 20 lat i nastolatkom żyjącym ze stypendium, kieszonkowego i gównianej part-time job tłumaczyć dlaczego karta graficzna za 6000 złotych zjada to, co mają w swoim laptopie. To jest absurd, oczywiście można się domyślać co się za tym kryje, może ubogie dzieciństwo, może rodzina traktująca jak bankomat, może rozpaczliwe poszukiwanie uznania, ale wszystko to jest po prostu groteskowe. Nie dziwię się zatem, ze
Natomiast Ibiza oferuje pare fajnych opcji dla bogatszych. Np. plywanie jachtem wokol Ibizy. Studenci(ki) to tam co najwyzej ogarniaja taka lajbe.
Nie wiem skąd Wy tych "bogatszych" bierzecie w swoim otoczeniu. Ci z mojego (niech będzie 10m+) latają WizzAirem, Tajlandie im się znudziły po jednej wizycie, czasem zahaczą o ciekawy kierunek turystyczne, ale zwykle jest to klimat typu wczasy w Chorwacji albo chatka w Bieszczadach. Z jachtami to mi się kojarzą koleżanki, które w ogóle nie mają za dobrej pracy, ale w jakich niewyjaśnionych okolicznościach wrzucają fotki z Dubaju. Generalnie mam wrażenie, że przysłowiowy "jacht" to jest domena rosyjskich miliarderów i studentek w Polsce, które chcą aspirować do klasy majątkowej z seriali Netflixa ;).
Orzołek ma sporo racji, zarabiałem i 5k i 10k i rzeczywiście to niestety NIE jest wielka różnica.
Mieszkanie z opłatami: 2500
Żarcie: 1000
Inne/sport/lekarze/transport/podróże: 1000
W tej chwili to minimum dla mnie w Warszawie i okazuje że z 5k odkładasz 6k rocznie, z 10k odkładasz 60k rocznie, mieszkanie które wynajmuję za 2k kosztuje 800k więc gdybym chciał jakoś znacząco poprawić swój byt i je po prostu kupić to przy pensji 10k zajęłoby mi to 14 lat (a jak się doliczy inflację i wzrosty cen to pewnie ponad 20), przy pensji 5k nigdy bym na nie nie nazbierał. Różnica więc jest taka że zarabiając te 10k po 5 latach masz kilkaset tysięcy złotych na koncie za które możesz sobie kupić jakiś domek na Podlasiu czy garaż w Warszawie, ewentualnie kawalerkę do remontu w jakimś wygwizdowie i ot, całe to bogactwo. A ludzie nawet w tym temacie piszą że za 10k to by willa stała, taaa, też myślałem że taka pensja coś zmienia - niestety, nie bardzo, chyba za dużo ludzi zarabia w granicach 10k żeby to miało jakieś większe znaczenie, natomiast na pewno jest to fajna baza startowa bo każda złotówka ponad te 10k w moim przypadku na 100% będzie już na pewno oszczędzana, więc np. podwyżka o 25% zwiększa oszczędzaną kwotę aż o 50%.
Oczywiście opis dla Warszawy, pewnie w takim Olsztynie bym mógł sobie wyłuskać np. sensowne mieszkanie raz na 6 lat przy zarobkach rzędu 10k, ale tam dużo ciężej o takie zarobki oraz porównanie nie do końca ma sens bo równie dobrze mogę napisać że zarabiając 5k mogę też kupować mieszkania tyle że pod Mławą :D
Alex w wątkach o pieniądzach na forum --->
Zero jakiejkolwiek mądrości, nauki, tylko lizanie się po jajkach.
Jak już się napchacie tych pieniędzy, domów, mieszkań, samochodów i wszelkiej wujni może zaświta wam, że istotne jest nie być samemu.
Można kupić seks ale miłości nie.
Można nie mieć niczego i być bogatszym od wszystkich Alexów tego świata.
To truizm, ale dla większości absolutnie niedostępny.
Szczęście jest w głowie, tak jak wszystko inne.
4000 na rękę, ale po dwóch latach mieszkania samemu wypowiedziałem mieszkanie i wróciłem do rodziców, bo ciężko cokolwiek odłożyć, a życie od 1 do 1 nie ma za bardzo sensu :/
Większej biedoty mentalnej niż posty żaby na tym forum jeszcze nie widziałem :D
Te filmiki z "salą kinową" z szafą z Ikei, wykładziną, ścianami zamalowanymi czarną farbą i "luksusowymi" wakacjami z hotelu dla "plebsu" w najbardziej tandetnej miejscówce całej Europy :D
W przemyśle teraz zazwyczaj -20%. Ale to nie wina pracodawcy a Socjalizmu który chce zrobić dobrze pracodawcy kosztem pracownika. Tzw redystrbucja kasy pracownika do pracodawcy w zamian za trzymanie miejsc pracy. Cześć potrzebuje reszta "jak można to trzeba zabrać pracownikowi".
Niby tyle osób zarabia najniższą krajową, a no GOLu wszyscy trzepią gruby hajs.
Autor wątku popełnił błąd, bo nie określił precyzyjnie jaka jest jego definicja "normalnego funkcjonowania".
Pragnę tylko zauważyć, że mediana zarobków w naszym kraju to niecałe 4100zł brutto, czyli niecałe 3000zł netto.
https://www.bankier.pl/wiadomosc/Wynagrodzenia-w-Polsce-Mediana-srednia-stawka-godzinowa-najlepiej-zarabiajacy-7776371.html
W medianie dodatkowo nie bierze się pod uwagę zarobków w małych firmach, także realna mediana raczej jest niższa niż ta oficjalna.
Czytając GOLa na temat zarobków można śmiało stwierdzić, że zdecydowana większość Polaków to jednak normalnie nie funkcjonuje.
Widocznie są jacyś nienormalni, nie wiem, nie mnie to oceniać.
Żeby było jeszcze śmieszniej to mamy bardzo fajny kontrast między tym wątkiem, a wątkiem o posiadanych samochodach.
GOL zawsze w formie.
Ile według was obecnie "na rękę" wystarcza, aby w miarę normalnie funkcjonować, jakieś przyjemności itp a nie dziadowanie od wypłaty do wypłaty. Ile miesięcznie jesteście w stanie odkładać, i jak w obecnej sytuacji zachował się wasz pracodawca, czy komuś obcięli z miejsca pensję o 20% bo pracodawca miał wymówkę, a wcale z kieszeni mu nie ubyło ? Ktoś ostatnio dostał podwyżkę w tych czasach ? ( ja się przyznam, że w ostatnim miesiącu dostałem co mnie trochę zdziwiło, bo myślałem że przez tą śmieszną izolację, jest pozamiatane w tym temacie do końca roku )
Gdańsk - 3k żeby przeżyć, 4,5k żeby żyć, 6k żeby móc sobie pozwolić na samochód. To tak bez odkładania na nieoczekiwane wydatki. Przynajmniej ten tysiąc powinno się odkładać, także można o tyle zwiększyć szacunki. W tych 4,5k już liczę że się wyleci gdzieś czasem. Także te 4,5 to takie sensowne minimum, poniżej to w zasadzie niewolnictwo
3.500 netto licząc ze mieszkamy sami bez żony i nie prosimy rodziców o kasę, smutne jest to ze ceny rosną nie równo z zarobkami, na 3.500 musisz pracować długo lub ciężko a i tak guzik z tego masz przy obecnych kosztach najmu/ cen w sklepach. Już pomijając fakt ze cena 2 gier AAA to 500 pln, smartfona 1000, średniej klasy laptopa 2.500.
Wszystko zalezy, według Alexa to pewnie tak od 10k w górę żeby nie dziadować, według Gęstochowy pewnie od 1200 zł można już rozmawiać a Lysack by powiedział że za kwotę między 200-300 zł można już żyć jak król
To jest zbyt nieprecyzyjne pytanie - bo to czy masz już samochód, czy masz mieszkanie/dom, czy mieszkasz sam czy z kimś, czy masz dzieci ma ogromny wpływ na sytuację.
Ja już podawałem kiedyś tu moje koszty życia, jakieś 4000zł idzie na wynajem + samochód (paliwo/ubezpieczenia) + żarcie/wydatki życia codziennego - nie żyję skromnie, ale do ekstrawaganckiego stylu życia też mi daleko.
Wypada coś jeszcze odłożyć, czasem pojechać na wakacje, czasem kupić sobie jakąś pierdołę dla poprawy humoru - powiedziałbym więc że przy mojej sytuacji 5000zł na komfortowe życie to absolutne minimum - chyba że ktoś nie ma problemu z ciśnięciem od wypłaty do wypłaty albo rezygnowania z przyjemności - ja jednak czułbym się źle wychodząc co miesiąc na zero.
Gdybym miał już swój dom nawet za 4000zł dałoby się oblecieć na "niezłym" poziomie.
Jako chłopak ze ślunska znam jednak rodziny które jakoś żyją za mniej niż 3500zł (jako cała rodzina, rodzice + 2 dzieci) i mnie się to po prostu nie mieści w pale.
Edit:
Alex widzę w formie, rady typu "nie chcesz biedować: zostań dyrektorem", stówa dziennie na żarcie (nie wiem co bym musiał robić żeby przekroczyć 60zł dziennie, a na żarciu akurat nie oszczędzam) czy 4000zł miesięcznie na kompletne bzdury: gry i ubrania - od razu przypomina mi się jak Bill Gates miał zgadnąć ceny produktów ze zwykłych sklepów - tutaj widzę sporą analogię: https://www.youtube.com/watch?v=ad_higXixRA
"w miarę normalnie funkcjonować" - to taki frazes, który dla każdego będzie oznaczać coś innego :)
W ciągu ostatnich 2 miesięcy wydałem dość sporo na moje hobby i gdybym nie zarabiał tyle ile zarabiam to nie mógłbym sobie na taką fanaberię pozwolić.
Z drugiej strony przy niższych zarobkach po prostu pewnych rzeczy bym sobie odmawiał i jakoś szczególnie bym z tego powodu nie rozpaczał :)
Przesrane ma ten co jednak jest sam ale np ja z żona i 2 dzieci to sporo odkładamy bo tak na luzie 1500 zł na miesiąc do skarbonki, 1200 na jedzenie i jeszcze zostanie 1000 zł na używki, a moja wypłata to już inna bajka bo wiadomo, że karta graficzna za 6-7 koła sama się nie kupi.
Widzę, ze tutaj to co drugi lepszy biznesmen w szastaniu pieniędzmi, skoro czytam jak ktoś pisze ze mając dochód 10k netto to jest mało, bo ledwo starcza. Powiedzmy koszty 2,5 k wynajem mieszkania, 2k jedzenie, paliwo i ubezpieczenie wiadomo zależy jak i gdzie kto jeździ i je ( nie mówię o codziennym stołowaniu w restauracji jak tutaj zostało wspomniane ) to zostaje na cokolwiek do wydania 5-6k, to przecież można kupić dobry samochód, pojechać na wakacje, ubrać się i jeszcze zostanie, no ale widzę ze niektórzy to maja nie wiadomo jakie oczekiwania
Pamietajcie ze 50% zarobkow trzeba oszczedzac, zeby miec poduszke finansowa.
Człowiek się pyta ile trzeba zarabiać aby mniej więcej żyć normalnie a tu wychodzą kwoty powyżej 10 tys i auto za 300 tys niezbędne do życia, alex to sądzisz ze auto za 30/40 tysięcy jest niebezpieczne załóżmy używane Audi A5 czy 4/5 letnie A3? Zakładając zarobki około 4.3k jesteś w stanie płacić raty za taki wóz dając bezpieczeństwo rodzinie. Dodam ze w cenie około 25 tys można kupić samochód pokroju opel insygnia i jest on w zasięgu szarego Kowalskiego .
U mnie (IT) nie było cięć płacowych, ale też niestety wstrzymali wszelkie podwyżki.. :/
W ubiegłym roku średniomiesięcznie oszczędzałem 62%, przy dwóch dłuższych urlopach zagranicznych i sporej stracie na giełdzie..
No ale nie mam samochodu, wiec tutaj też nie generuje mi to kosztów.
Za 10k miesięcznie willa by już stała :)
10-12k brutto bez dodatków na osobę na specjalistycznym stanowisku w korpo. Starcza na przyzwoite życie. Ofc wyższa grupa podatkowa. Z której ma się wielkie g... bo i tak wszystko w Polsce trzeba prywatnie w tym lekarza bo dawno by się umarło.
Nieźle odpalony temat. Jak czytam ten smród to czuję się biedny choć wcale nie jestem i za takiego się nie uważam bo mam wszystko co chce. Między innymi przez taki rynsztok nie chce mi się już w ogóle wypowiadać na forum.
dam wam inna rozkmine:
mam stanowisko nieco kierownicze ale w biednej fimie (choc sporej) w Warszawie. Tyle co baba w dyskoncie ale siedze dla ladnego cv... myslicie ze warto?
To ja się z ciekawości zapytam : ile i w jakim regionie zarabiają specjaliści ds jakości? Lub specjaliści ds jakości odpowiedzialni za maintenace sprzętu oraz nadzór za sprzętem kontrolno pomiarowym?
Nie wiem, gdzie wy mieszkacie, ale polecam przeprowadzke do lubuskiego, bo tu z takimi zarobkami jajie macie, byście wille wybudowali
Mniej něz 4k = bieda, serio? W takim razie jestem nedzarzem. Tylko teraz pytanie: dlaczego bedac takimi bogaczami (zarabiam może 1/4 tego, co niektórzy z Was) macie tak ch...we komputery i piszecie, że VR jest za drogie, a gry nie są zoptymalizowane? Hipokryzja w czystej postaci.
Warszawa, 2500-3000 na rękę to minimum a i tak zabraknie - tym bardziej jeśli wynajmujemy pokój (o mieszkaniu nie wspomnę) czyli jakieś 800-1000 (tak, to prawda :/ ). Życie skromne, bez stołowania sie w knajpach... Jesli chodzi o rodzaj pracy to kasa/obsługa klienta lub jakis magazynier itd. Wiadomo , zależy od samej firmy. Myslę że te 3500 netto by było OK do życia bez szaleństw.
Nasz przychód miesięczny (średni) domowy to 10 tys, pamiętam czasy jak przychód miesięczny domowy był w wysokości 3 tys złotych i dzieciaki też miałem tylko małe....
Kwestia indywidualna co do potrzeb ale osobiście uważam mając w soim życiu i małe i większe pieniądze że to kwestia przede wszystkim organizacji i selekcji co jest niezbędne a co jest przydatne ale już nie potrzebne.
Nie słuchajcie tych gości co tam zarabiają po 10 na łapę i dla nich to minimum , oni nie wydają więcej na życie niż każdy z nas , oni najzwyczajniej dostali kredyty które pokrywają 75 % ich budżetu , zostaje im na piwo i paluszki.... grunt to liczyć i mieć sensowne oczekiwania co do funkcjonowania.
Majątki tych ludzi są banku , tak samo jak ich wypłaty.
Ja się pytam gdzie jest ten typ co robił jakiś szemrany geszeft na grach i czemu jeszcze nie odwiedził tego wątku... Zaba? Ropucha? czy jak mu tam było. Ten to był jeszcze bardziej odklejony niż Alex.
A.l.e.X, to jest troll jak mało kto, a Wy wszystko łykacie xD
Zastanawiam się, czym godzien wypowiadać się w tym wątku - wszak tyle osób zarabia znacznie więcej. Ale co mi tam. :P 6-7k netto na rękę z narzeczoną, własny dom i 7-letni samochód, córa w rodzinie, żywot na Podkarpaciu. Generalnie nic sobie nie odmawiamy, choć nałogów żadnych - prócz kawy - i na mieście się raczej nie stołujemy, odkładać udaje się 1500-2000 miesięcznie. Wiem, że to nie poziom Alexa, ale że willi jak Hydro stawiać nie zamierzam - starczy mi mój mały domek i mała działka - to myślę, że nie jest aż tak źle. :) Jako że robię "na swoim" to niespecjalnie wirus wpłynął na moją sytuację zawodową.
Jak czytam posty Alexa to od razu przychodzi na myśl, że to jest jakiś troll, albo po prostu osoba oderwana od rzeczywistości ale nie mentalnie, tylko chorobowo, czyli psychiczne zaburzenia osobowości, siedzi całymi dniami przed komputerem i wykreował sobie w głowie Polskiego milionera i przelewa to w wirtualnym świecie, ale samochodem w wątku "szrotów" jak to określił się nie pochwalił, może jeździ komunikacją ? zdj swojej chałupy 400m2 i działki 5 ha również nie wstawiał. No i jego mądrości od razu kojarzą mi się z Bronkiem, który polecał wziąć kredyt, kupić mieszkanie i zmienić pracę dziewczynie która pracuje za 2k i nie wie jak żyć
https://www.youtube.com/watch?v=chgFJZMhjZY
Dobry wątek do refleksji. Pamiętam jak 11 lat temu pierwsza praca 4000 brutto miesięcznie i myślałem że Pana Boga za nogi złapałem. Dziś ponad 5 razy tyle, rata mala (1100zl) + pensja żony, a tak naprawdę to gdyby nie podróże to chyba bym wolał zasiłek mieć. Świat chyba zawędrował w niewłaściwe miejsce.
Ile nie zarabiałem to było zawsze za mało)) , więcej zarabiałem - więcej wydawałem i tylko zabawki się zmieniały.
Nie jestem oszczędny i jak czytam, ze ktoś zarabiając 3,5k jeszcze odklada to czuję wstyd za siebie.
Osobiście uważam, że jak się pracuje gdziekolwiek, to i tak nie można normalnie funkcjonować, więc czy zarabiasz dużo, czy mało, to wciąż masz w życiu przewalone.
Widzieliscie kiedys milionera,ktory marnuje zycie na granie kilkanascie godzin dziennie w gry,i pisanie na forum? No wlasnie,to tyle.
A co do prawdziwej kasy,a nie domu na podlasiu.
Byly maz mojej siostry miasto 200 tys.
Wyremontowal kompletnie zamek,lacznie ze sprowdzeniem mebli wloskich i marmurow .
Ma oczywiscie porsche,range rovera,merca i pare innych aut.
Ostatnio kupil sobie zegarek za 600 000 zł. Do kolekcji,juz trzeci taki... takze zawsze jest wieksza ryba. Nawet na byznesmena z podlasia.
Za mehonjodaro: „ja: (zarabiający troche lepiej od nich, w myślach) eee, nie wpisuję się, nic to nie wniesie do dyskusji, widać z daleka, że wątek o pracownikach etatowych z branż, z którymi nie mam nic wspólnego”
Ale potem czytam i czytam te posty pelne niezrozumienia i po prostu mam ochote sie udzielic. Nie po to, zeby sie przechwalac, ale zeby pokazac inny punkt widzenia.
Zaczne od odpowiedzi do autora watku i pierwszego posta.
Ile miesiecznie wystarcza, aby normalnie funkcjonowac?
- To zalezy, glownie od: miejsca zamieszkania, posiadanej rodziny, wieku/stanu zdrowia, znajomych.
Imho: Warszawskie pracujace malzenstwo, z dwojka dzieci, ktore raczej nie choruje, chce mieszkac w „normalnym” domu, i podrozowac ze znajomymi minimum te 2 razy w roku, wg mnie powinno zarabiac wspolnie przynajmniej te 15 tys. zl. Daje To jakies 180 tys zl. (do tego 500+;), a z tego:
- mieszkanie za 3000/m (takie 80m2)
- zlobek/przedszkole/zajecia (publiczne) 1500
- jedzenie/srodki do domu/ubrania itp - 2000/m
- samochody: rodzinny i maly do pracy, za 1500/m liczac z paliwem
- ferie za 10k i wakacje za 20k
I zostaje jeszcze jakies 50 tys. oszczednosci, czyli przyslowiowe 25%.
twostupiddogs
Jesli przecietne czy mediana wynagrodzen w Wawie to 6tys brutto, to we dwojke juz jest blisko tego co pisalem. Czyli sporo par jest tak naprawde blisko tego pulapu. I to dobra wiadomosc dla kazdego :) Nie bardzo rozumiem co sie tu nie spina?
Myślę, że w Poznaniu ok. 4000 zł na rękę wystarczy by w miarę przyzwoicie żyć.
Przy założeniu, że się wynajmuje mieszkanie samemu za ok. 1800-2300 /miesiąc.
Reszta starczy na życie, jakieś przyjemności i sporadyczne wyjścia bez dziadowania.
Niemniej kasy jakoś dużo się nie odłoży.
Wiadomo, że da się za mniej, ale do 3k to już raczej na przeżycie wystarczy.
Co innego jak ktoś ma gdzie mieszkać albo dzieli koszt najmu z drugą połówką.
Jednak te 4k, które pewnie dla wielu już się wydają spoko, nie pozwolą niewiadomo jak oszczędzać i inwestować, także te wszystkie posty "za 10 k przyzwoite życie", specjalnie oderwane od rzeczywistości nie są, bo nie musisz się przejmować czy wystarczy do końca miesiąca, że coś niespodziewanego wyskoczy, łatwiej odłożyć na później i kombinować z inwestowaniem, a to dla mnie brzmi jak przyzwoite życie :)
Mnie trochę bawią GOLasy wyśmiewające Alexa, że zupełnie oderwany od rzeczywistości. IMO dlatego warto czytać, bo może stąd ma kasę, że myśli trochę inaczej. Lepiej patrzeć z perspektywy takiego gościa, niż kisić się za 2k całe życie sapiąc jak to jest źle.
To samo Gowinem. Powiedział, że 10 k mu nie starczy do 1. No i co? Podejrzewam, że by faktycznie nie starczyło. Na pewno ma koszty przewyższające te kwotę i ma inne oczekiwania względem życia. Bo za 1000 zł też się da przeżyć, ale chyba nie o to chodzi.
ej panowie, mala prosba. Prosze podajcie tez sektory/dziedziny w jakich pracujecie. Z checia bym zobaczyl gdzie teraz warto pracowac, moze pora sie przebranzowic. Bo jak patrzylem za robota w Polsce to na etacie, nawet na stolku dyrektorskim nikt nie oferowal 20k miesiecznie. A tu prosze po 4 latach 20k na etacie, z checia wezme ;)
Za tyle co my tu zarabiamy w zawodach typowo potrzebnych ale niestety nie docenianych finansowo, to pies by nie chciał szczekać.. ale za coś trzeba żyć, i tak jest lepiej niż kiedyś, gdzie to trzeba było zupę z kory gotować xD Człowiek pracujący nie ma ciężkiego życia o ile nie popadnię w długi i nie narobi masę dzieci lub ewentualna choroba.
Tutaj tez etat. Za 90tys/miesiąc. Co prawda, dla bardzo nielicznych.
Tak mi się skojarzyła lektura z tym wątkiem :)
Tylko teraz pytanie: dlaczego bedac takimi bogaczami (zarabiam może 1/4 tego, co niektórzy z Was) macie tak ch...we komputery i piszecie, że VR jest za drogie, a gry nie są zoptymalizowane? Hipokryzja w czystej postaci.
Bo dla ciebie ten komputer to sens życia, wielka inwestycja i kredyty brane na kilka lat. Tymczasem dla większości ludzi gry stanowią dosyć odległe miejsce na liście priorytetów i to tylko niezobowiązujące hobby. Ktoś może grać na Geforce 1050ti bo w ciągu roku na wakacje i podróże wydaje 5-krotność twojego komputera, albo kupuje rower za kilkanaście tysięcy. Ktoś inny buduje sobie wygodny dom, posyła dzieci do dobrej szkoły itp itd.
B212 - domek na Podlasiu, jak lubię takie stereotypu :) a czym się różni domek na Podlasiu od domku 20km od Warszawy jeden i drugi to pewnie z minimum 800K czyli tyle ile twoje mieszkanie. Poza tym 800K w Warszawie to w zależności od lokalizacji może być tak zwany "apartamentowiec" lub równie dobrze "apartament" w slamsach bo lepsza lokalizacja.
Amadeusz ^^ - nie wydajesz więcej niż 60 PLN na jedzenie dziennie, rozumiem że nigdy nie jadasz nawet pizzy, nie spotykasz się w pubie ze znajomymi itc. Parę dni temu byłem w trasie ze znajomym zatrzymaliśmy się przy "restauracji" (chodź moim zdaniem był to zwykły zajazd) (miała dobre opinie) przy wjeździe do miasta zamówiliśmy danie z kaczki na głowę (bo właściciel polecał) + ja piwo bo nie prowadziłem + zupę żurek zestaw sałatek / do zapłaty przyszło 260 + napiwek = 300. Pamiętam bo dobra była kaczka i nawet im opinie wystawiłem że polecam bo poprosili żeby polecić jak smakowało. Zapisałem sobie w telefonie miejsce oznaczone jako warto. Tylko to kosztuje wyjście do zwykłego zajazdu z kimś a tutaj ludzie wytykają jak podałem że jakby skromnie musiał jeść w mlecznych barach. Poza tym nie spotykacie się z znajomymi / nie wychodzicie nigdzie ? od 20 do 5 rano ile wydacie w pubie pijąc z znajomymi o ile jest jeszcze w was jakaś młodość :)
Hydro2 - pomyliło ci się słowo życie z przeżyciem, jak masz mieszkanie jak ty i zarabiasz na przeżycie to przeżyjesz a nawet sobie możesz odłożyć. Na studiach w 1998+ miałem stypendium naukowe 350 żyłem u rodziców, dorabiałem jako student z 300 mając 650 na rękę w 1998 kiedy minimalna wynosiła 500 PLN brutto to nawet mogłem stwierdzić że da się spokojnie przeżyć i coś odłożyć. Pamiętam że jak skończyłem studia i zobaczyłem co oferuje rynek / a pracy wtedy nie było to stwierdziłem że szkoda moich ciężkich lat nauki aby teraz zacząć pracę na plantacji bawełny.
Yaca Killer - Aleks nikogo nie ... co najwyżej grzecznie odpowiadam szczególnie jak z kpiną mnie wywołują. Śmieszne jest to wieczne narzekanie lub zdziwienie albo biedowanie / jak ktoś czuje niesprawiedliwość zawodową bo jego zarobki na etacie dotykają szklanego sufitu to czas najwyższy zmienić pracę, pójść po podwyżkę, lub przejść na swoje i robić to samo. Większość osób woli jednak zasuwać za grosze i wiecznie narzekać. Każdy ma dokładnie tyle ile czasu i chęci poświęcił aby to mieć.
Wiejski Widzący - ale miłości nie. ja zaobserwowałem taką prawidłowość może błędną / czym więcej poświęcasz czasu dla kobiety i zapewniasz jej rozrywkę i przynosisz dary tym twoje szanse na to że zostanie matką twoich dzieci niewspółmiernie rosną :) a poza tym racja najważniejsze aby być szczęśliwym a do tego potrzeba w sumie tylko jednego abyś ty i twoi bliscy byli zdrowi :)
Tak czytam te komentarze i widzę, że każdy tutaj to dyrektor, prezes, wielki przedsiębiorca... Aż dziw bierze, że z takim zapleczem personalno - naukowym, Polska nie jest jeszcze potęgą gospodarczą XD ( dla niektórych, to sarkastyczna uwaga )
Gwoli scislosci, nie chodzilo mi o stanowiska z partyjnego nadania, nie mam takich koneksji :p
Bardzo mozliwe, ze nie wiem jak w Polsce szukac pracy bo nigdy tez jakos aktywnie tego nie robilem, W UK jestem spamowany przez headhunterow (tyle ze to glownie stanowiska na podobnym poziomie jakie mam obecnie), w Polsce wale glowa w sciane aby jakies konkretne informacje o ogloszeniu dostac. Generalnie, nie udalo mi sie jeszcze niczego znalezc co by mnie interesowalo i przekraczalo 10k.
O ile zona w sektorze bankowym ma szanse nawet na jakies 300euro/dzien zajmujac sie sprawami AML i KYC to ja juz tak wesolo nie mam. Niby nie musze ograniczac sie do waskiej specjalizacji bo przez lata tego sie nazbieralo, of fizyki po inzynierie materialowa, poprzez wszelakie techniki badawcze, radiografie, powloki, TFT oraz zarzadznie projektami i wprowadzenie produktu to jak cos widze w Polsce posrod tzw; Senior positions, to zazwyczaj stanowiska zwiazane scislej z marketingiem i sprzedaza lub IT. Dobrze sie tez czuje w temacie analizy biznesowej i tematow powiazanych jednak nie mam zbytnio tutaj wiele do wpisania w CV.
Teoretycznie w UK nie jest mi zle ale o ile w przypadku nizszych i srednich stanowisk moglem wybierac i przebierac to juz w przypadku Senior lub kierowniczych zaczynam natrafiac na szklany sufit.
I aby bylo jasne, nie zaprzeczam temu, ze tyle da sie zarabiac bo sam killku takich, jednak to zupelnie inne branza.
Bardzo mozliwe, ze nie wiem jak w Polsce szukac pracy bo nigdy tez jakos aktywnie tego nie robilem,
zadziwiasz mnie coraz bardziej ...:/
za to "aktywnie" radzisz, polemizujesz, doradzasz, wydajesz opinię, jesteś wręcz drobiazgowy na tematy tego Kraju w Środkowej Europie wręcz erudecyjny ---> kompleksowy ...
szczególnie w polityce .. i innych podobnych tematach na tym portalu ...
a, co do pierwszego postu; Ile według was obecnie "na rękę" wystarcza, aby w miarę normalnie funkcjonować ...
hmmm.. zapytajcie się tych "normalnych" którym już obcięli zarobki co najmniej 0 10%, lub wyrzucili na postojowe czy jak tam to nazywają, lub wręcz wyrzucają z pracy ---> tłumacząc to tzw. koronawirusem czy jak to woli COVID-19
wczoraj w TVP podali ile zarabiają urzędnicy w warszawie / kiedyś się soulcatcher zbulwersował a średnio 200 osób zarabia po 28-35K/miesięcznie brutto czyli jak widać na etacie nadal można i to budżetowym :)
Miałem już tutaj nie pisać mimo że nawet się dobrze bawiłem a przy poście o 35 latach życia to nawet miałem łzy w oczach ze śmiechu. Niemniej na pewne rzeczy muszę odpowiedzieć.
B212 –
spoiler start
ja sam zapewne wiesz kiedy masz jedną firmę stabilną która przynosi dochód z czasem masz drugą, bo np. kupujesz nieruchomości pod wynajem (całe obiekty) gdzie zatrudniasz osoby do obsługi tego, tak samo w pewnym momencie myślisz że w sumie fajnie mieć jakaś restauracje czy hotel w centrum danego miasta bo możesz mieć miejsce do ugoszczenia czy odbycia jakieś uroczystości i też zatrudniasz osoby do tego itd. itd. Samej ziemi rolnej mamy tyle że nie możemy już kupić więcej tak samo jak i lasów bo ustawowo jest to zabronione. Tak samo np. z GPW gdzie nie ukrywam giełda dzięki w dużej mierze szczęściu bo inwestowałem w spółki gamedev dużo dla mnie zarobiła nawet nie zarobiła co zarabia bo są duże zmiany na indexach szczególnie po koronowirusie. CDP jest w stanie dziennie przynieść dochód … i tylko na różnicy paru złotych na indexie, nie mówiąc już akcje CCC kupiłem w dole i czekałem cierpliwe aż odbiją bo miałem wiarę w tę firmę tak samo playway, tsgames, creepy jar. Ostatnio dużo kupiłem akcji PKO, PEKAO bo uważam że przy wyjściu z kryzysu najwięcej zarobią banki, czy się pomylę to zobaczymy. Moja firma główna na Podlasiu obsługuje tylko sektor budżetowy w kraju największe firmy, możliwe że też i twoją jeśli ma majątek w nieruchomościach czy prowadzi duże inwestycje. Niemniej ja już jestem na emeryturze. Gardzenie Podlasiem jest o tyle śmieszne że gardzą nim tylko ludzie którzy tutaj nigdy nie byli albo nie mieszkali. Moja rodzina ma nieruchomości w różnych miejscach w PL tak samo poza PL, ale jak wracam na Podlasie to czuje że jestem w raju. Poza tym każdy mieszka tam gdzie lubi, generalnie pewnych rzeczy mi brakuje jak widoku na morze ale to mam poza PL, a na dłuższą metę każdy tęskni za swoim krajem. Moja mama mieszka na Podlasiu i nie ma żadnej możliwości przekonać jej do zmiany miejsca zamieszkania to też jeden z powodów których jest wiele poza tym że ja akurat to miejsce uwielbiam więc czemu miałby to zmieniać / dla innych ?. Żona moja wręcz przeciwnie większość czasu w PL mieszkałaby w Sopocie a poza PL w Hiszpani. Jakbyś kiedykolwiek czytał moje posty to też byś wiedział że pracownicy w firmie to największy kapitał i traktuje się ich tak jakbyś sam chciałbyś być traktowany to jest zresztą podstawa budowania marki firmy. To tyle jeśli chodzi o pisanie o sobie. Więcej nie zamierzam.
spoiler stop
hara kiri –
spoiler start
każdy dzisiaj jest milionerem wystarczy że ma dom, czy mieszkanie w dużym mieście, to jeśli chodzi o bycie milionerem. Dalsze złote myśli o zamku, zegarkach, samochodach czyli majątku wtórnym pozostawiam bez komentarza. Zapytaj się swojego milionera czy dzisiaj mógłby wyłożyć 7 cyfrową kwotę np. w euro na jakaś inwestycje bez klęczenia z otartą buzią na kolanach przed przedstawicielem banku. To właśnie jest bycie milionerem że nie musisz klęczeć jeśli chodzi o kwestie mentalne, a jeśli chodzi o kwestie życiowe to nic nie musisz. Nie musisz m.in. wstawać do pracy i marnować 1/3 życia na to. W tym czasie możesz robić co chcesz np. przycinać obecnie przyrosty w kosodrzewinach. Nie rozumiem też czemu piszesz na forum o grach umniejszając to że to świetne hobby, może powinienem je zmienić na kolekcjonowanie kochanek ? :) Modelowanie życie zostaw sobie.
spoiler stop