Dwa tygodnie temu udało mi się zaliczyć Frayed Knights: The Skull of S'makh-Daon. Gra, jak pisze autor, inspirowana była serią Wizardry, zwłaszcza 7. Dla mnie eksploracja to takie M&M 6-9 (płynne, nie po siatce), wnętrza budynków dość ascetyczne, kojarzą mi się z Daggerfallem (aczkolwiek wystrój zdecydowanie bogatszy). Sama walka to system turowy, ale nie fazowy jak w Wizardry, z Wizardry to kojarzy mi się głównie dlatego, że wrogowie pojawiają się zazwyczaj "znikąd", losowo na zasadzie zasadzki czy też po otwarciu drzwi. Jedyni wrogowie którzy są non stop widoczni to patrole chodzące swoimi ścieżkami i nie zbaczającymi z niej, nawet jeśli stoimy na widoku lub wręcz na drodze, odradzający się każdorazowo po odwiedzeniu danej lokacji (czy też sekcji jakiejś większej lokacji). Aby doszło do konfrontacji, musimy na nich "nadepnąć". Rzeczeni wrogowie wyglądają trochę plastusiowato a ich animacja jest bardzo, bardzo uboga. Sama gra wygląda tak, jakby powstała w okolicy 2000 roku, aczkolwiek mnie osobiście to nie przeszkadza. Ma za to koszmarny interfejs: porażająco prymitywny ekwipunek, toporna księga m.in. z zaklęciami czy dziennikiem - to jest największa bolączka tej produkcji. Co tam jeszcze? Na początku niedoceniany przeze mnie system, jednak z czasem coraz bardziej się do niego przekonywałem. Całkiem zmyślny, dość bogaty, zwyczajnie satysfakcjonujący. Gramy czwórką predefiniowanych bohaterów, standardowe archetypy: wojownik, złodziej, druid, czarodzej. Nie mamy wpływu na to, kim są na początku przygody, ale samodzielnie możemy kształtować kim zostaną. Nic nie stoi na przeszkodzie by wojownik nauczył się czarów, chociaż nigdy nie osiągnie biegłości na poziomie rozwijającego się w tym kierunku czarodzieja. Osobiście druida nauczyłem magii czarodzieja, co przyniosło bardzo wymierne korzyści (głównie ofensywne). Opowieść którą snuje gra zaliczam na kolejny plus - niby szablon, ale nie do końca i przyzwoicie podany. Fabuła jest liniowa - jest kilka decyzji do podjęcia (typu zabić/nie zabić), ale nie wpływają one na wątek główny. No i otwarte zakończenie, czekające na kontynuację (jest w drodze). Postacie same powiedziały, żebym save'y zachował :). No i tu jest największy wg mnie plus - dialogi naszych pupili. Każdy z bohaterów nie jest tylko zbitkiem pikseli, portretem z przypisanym manekinem, któremu zakładamy zbroje i tarcze. Mają szczegółowo rozpisane osobowości, które determinują ich stosunek do samych siebie, kompanów, przygód, czy ogólnie życia. Wynikają z tego dialogi niczym w sitcomach (ale tych lepszych), przedstawionych w formie dymków niczym w komiksach, przy zmieniających się portretach w zależności od emocji, jakie w danej chwili odczuwa dana postać. I właśnie za humor mogę polecić tę grę, pomimo biedoty strony technicznej.
Jestem na finiszu Pools of Darkness. No i jest przegięty. Raz się już cofnąłem do wcześniejszego save'a, poszukując czegoś co mi pomoże. Udało się, mam wrażenie że mam o około 4 przeciwników mniej w pierwszych dwóch walkach mniej (i dzięki temu np. w pierwszej walce muszę wyciąć w pień tylko ~30 naprawdę wrednych typów, a nie ~34 - postęp). Tak czy owak udało mi się wczoraj doprowadzić do sytuacji, gdzie pierwszej rundy nie przeżył tylko jeden z pupili (spisany od razu na straty, wiem że dam radę go wskrzesić, chociaż i tak będzie po wszystkim skoro to ostatnia walka). Po kolejnym etapie zostałem już tylko z jednym bohaterem, liczyłem że to już koniec i wskrzeszę sobie dwójkę bohaterów i pójdziemy upić się do nieprzytomności aby uczcić pamięć po pozostałej trójce, ale była jeszcze trzecia walka i wspaniały plan trafił szlag zanim zdążyłem się ruszyć. Przy drugim podejściu zmietli mnie już w pierwszej walce.
Finał jest nieporównywalnie trudniejszy od czegokolwiek, czego można było doświadczyć przez wszystkie części, co tam, przez wszystkie GoldBoxy w które grałem. I problemem nie jest to, że postawili tych konkretnych przeciwników w takiej ilości. Problem jest w koncepcji, że do innych wymiarów nie mogę zabrać magicznych przedmiotów, bo niszczą się przy przejściu. Tym samym najtrudniejsze fragmenty w poszczególnych etapach gry chodziłem bez sprzętu, który właśnie tam przydałby się bardziej niż w normalnych Krainach. A więc musiałem liczyć na umiejętności moich ludzi. Tylko że z wyjątkiem jednego człowieka, z którego jestem bardziej niż zadowolony (na początku gry 17-poziomowego kapłana zdualklassowałem na maga, aktualnie dobiłem do 31 poziomu maga), reszta to: półelf wojownik/mag/kapłan (maksymalny poziom kapłana dla półelfa zdobył już w PoR, pozostałe dwa osiągnął w pierwszej połowie CotAB), trzech elfów wojownik/mag (wojownicy wymaksowani prawie od początku CotAB, mag gdzieś bliżej końca tej części) i jeden elf wojownik/mag/złodziej (pierwsze dwie klasy jak poprzednicy, jedynie złodziej rozwija się do tej pory, aktualnie 25). Pomijam fakt, że elfów, czyli 4 z moich postaci, nie można wskrzesić gdyby im się zeszło. Więc z 6 postaci 4 nie awansują od dwóch części w ogóle, co nadrabiałem dotychczas ekwipunkiem i deszczem fireballi, którymi pokrywałem zawsze pole walki. W tej części deszcze przestały być tak przydatne, bo dość dużo wrednych przeciwników było niewrażliwych na ogień lub posiadało odporność na magię - o was mówię paskudne drowy. Sytuację ratował tylko mój ludzki mag, który był w stanie przełamywać tę odporność. Teraz, na końcu gry, tym jednym magiem wycinam 80-90% tych przeciwników w pierwszej walce, jestem w stanie się samodzielnie wyleczyć, reszta drużyny jest tylko dodatkiem. Niezbędnym w następnej walce, gdzie liczy się tylko walka wręcz, a nie mogę przeciwnikom dać zbyt wiele czasu, bo po kilkudziesięciu testach w końcu obleję i zostanę zdezintegrowany lub zamieniony w kamień. A w trzeciej walce widziałem już, że potrzebuję tych pozostałych aby zrobić zaporę z fireballi, i dać więcej celów. Więc koncept ograniczeń klasowych + brak mojego sprzętu z Pierwszego Planu Materialnego sprawia, że mam teraz ciężki orzech do zgryzienia. Gdybym o tym od początku wiedział, każdego wieloklasowca bym robił w trzech klasach ze złodziejem (jedyna klasa która nie ma limitów rasowych), a może bym się pokusił o samych ludzi w różnych klasach, których z czasem zamieniłbym na magów. Pewnie byłoby trudniej we wcześniejszych częściach, ale finał byłby zdecydowanie prostszy.
Szykuje się wyborna końcówka marca. 26 ma wyjść Outward. A dzisiaj pojawiła się wiadomość że 3 dni później pojawi się Operancja: The Stolen Sun:
https://www.youtube.com/watch?time_continue=57&v=rei1If__pSQ
Ja obecnie zaliczam "Quest for Glory 1: So you want to be a hero" w wersji VGA. To takie RPG na lekko, z mocną nutą przygodówek. Podoba mi się, że gra potrafi kpić sobie wprost z niepowodzeń bohatera, dodatkowo granie każdą profesją wymaga nieco innych działań. Rzecz lekka i łatwa tak na 2-3 wieczory, ale pozwalająca odpocząć od wielkich produkcji lub też tych bardziej przepalających umysł. A po Legend of Grimrock, które niedawno skończyłam, potrzebowałam czegoś takiego, bo tamta gra wycisnęła mnie jak cytrynę - choć z drugiej strony, dała sporo satysfakcji po ukończeniu. Nie był to może ten poziom nirwany i zachwytu, który mi towarzyszył po skończeniu "Strange Journey", ale i tak...
Przy okazji, mogłabym poprosić o aktualizację opisu mojej strony powyżej?
Skończyłem Mutant Year Zero: Road to Eden i gram właśnie drugi raz na najwyższym poziomie trudności z opcją Iron Mutant (permadeath, brak zapisów poza autosavem).
Gra oparta na licencji szwedzkiego erpega o nazwie Mutant Year Zero, jednak bardziej wzoruje się na settingu i jego założeniach niż adaptacji mechaniki.
Road to Eden może się kojarzyć z XCOM-em, ale to tylko egzekucja walki tak wygląda. W grze prowadzi się drużynę stalkerów, a więc brak wyboru klasy postaci z papierowego RPG, bo są sami stalkerzy, ale można wybierać im różnorodne mutacje. O ile na normalnym poziomie trudności można w to grać jak w XCOM-a, to na wyższych MYR jest bardziej grą logiczną, gdzie każda walka to łamigłówka do rozwiązania i bez cichej eliminacji patroli i odpowiedniego przygotowania jest się z góry skazanym na porażkę.
Świat składa się z szeregu lokacji, które eksploruje się w poszukiwaniu złomu (waluta w sklepie), części broni (służą do upgrade'u uzbrojenia) i artefaktów (odblokowują specjalne perki dla całej drużyny). Szkoda, że nie rozwija się samej Arki (miasto-hub) jak w pierwowzorze. Wszystkie mapy są ręcznie wykonane. Cała sztuka polega na tym, by podczas swobodnej eksploracji pozbywać się odosobnionych przeciwników po cichu, wykorzystując do tego bronie z tłumikiem i kuszę, do momentu, aż na mapce zostanie minibos. Jak nabierzemy wprawy i rozkminimy sposoby cichej eliminacji, to praktycznie nie zdarza się, by w walce brało udział więcej niż trzech wrogów na raz.
Przewagą MYZ nad XCOM-em jest tu możliwość negowania wpływu losowości na przebieg walk. Broń zawsze zadaje konkretną liczbę obrażeń a szansę na trafienie można uzyskać w 100% (podobnie jak szansę na trafienie krytyczne). Skille członków drużyny nie odnawiają się z upływem tur, lecz po dokonaniu 2-3 zabójstw. Chodzi o to, by dobrze rozplanować wszystkie działania, mając do dyspozycji ukształtowanie terenu, alternatywne skille (które można przełączać na czas cooldownów), alternatywnych członków drużyny (których można wymienić w dowolnym momencie poza walką - również ze względu na aktywne cooldowny lub określone premie, najbardziej pasujące do sytuacji) i ekwipunek (modyfikacje broni, kilka rodzajów granatów, pancerzy i hełmów, które zapewniają różnorodne premie).
Powyżej normalnego poziomu trudności to serio jest bardziej gra logiczna niż taktyczna.
Całość okraszono świetnym klimatem i oprawą audiowideo. Fabuła jest niezła, ale to bohaterowie grają pierwsze skrzypce, każdy z nich ma unikalny charakter.
Polecam, bo aktualnie jest w Humble Monthly za 12$ z kilkoma innymi grami.
Dzisiaj swoją premierę miała Operancia. Jest już też pierwsza recenzja. Co dziwne ani słowa o bugach ;)
https://www.gamespot.com/reviews/operencia-the-stolen-sun-review-a-journey-far-far-/1900-6417111/
Druidstone: The Secret of the Menhir Forest jest w fazie beta, wiec jednak faktycznie ukaże się na wiosnę jak zapowiadali twórcy:
https://druidstone-game.com/druidstone-reached-beta
Dzisiaj na mojej Samotni omówiłam pierwszą polską grę komputerową, której twórcy mieli ambicję stworzyć RPG po polsku - Barahir. Napisałam też solucję: https://gryannelotte.blogspot.com/
Do 191 częsci tytuł wątku brzmiał: "Serie M&M, Wizardry i inne cRPG-i w trybie FPP"
Został on założony przez Adamusa jeszcze w lutym 2001 roku i jest jednym z dwóch najdłużej ciągniętych wątków w historii Gry-Online. Przewinęło sie w tym czasie przez niego sporo osób i zasób informacji o M&M VI w nim zawarty jest naprawdę imponujący. Okazało się jednak, że nie tylko o tej grze i tej serii uczestniczący w nim ludzie rozmawiają. Wszyscy jednak są miłośnikami cRPGów i to takich jak właśnie seria M&M, Wizardry, The Elder Scrolls, czy Demise. Jak zauważycie, wszystkie te gry zostały zrealizowane w starym dobrym trybie FPP, gdzie akcję śledzimy oczyma naszej drużyny. Niestety w ostanim czasie powstaje coraz mniej gier w trybie FPP :-(. Dlatego postanowiliśmy mocno rozszerzyć temat wątku i zapraszamy do dyskusji o nie tylko grach cRPG w trybie FPP, ale również o innych grach w które gramy.
Arx Fatalis
Patch 1.19:
http://www.filefront.com/14997487/arx1_18_to1_19patch.
spolszczenie :http://www.pobieralnia.pl/plik-3923-arx-fatalis-spolszczenie.html
poradnik: http://uk.faqs.ign.com/articles/491/491140p1.html
M&M 4 i 5
Wszystko o tych dwóch częściach kultowej serii:
http://www.thecomputershow.com/computershow/walkthroughs/mightandmagic4cloudswalk.htm
http://www.thecomputershow.com/computershow/walkthroughs/mightandmagic5darksidewalk.htm
M&M 6
Najlepsze kompendium wiedzy o M&M6 w języku polskim - strona Bodzia:
http://mm6.probit.pl
Dla wolących posługiwać się językiem angielskim:
http://www.the-spoiler.com/RPG/New.World.Computing/might.and.magic6.3/mm6.htm
Super patch do M&M 6 wykonany przez nieocenionego _Mok_'a:
http://www.mediafire.com/download/dxercio2dvj7s12/mm6_eng_patch.7z
Spolszczenie wersja beta:
http://files.acidcave.net/mm6pl.zip
M&M 7
Kompendium wiedzy po polsku:
http://katane.webpark.pl/
Dla wolących posługiwać się językiem angielskim:
http://www.the-spoiler.com/RPG/New.World.Computing/might.and.magic7.2/MM7.HTM
Świetne patche do M&M7 przygotowane przez _Mok_'a:
wersja angielska: http://www.mediafire.com/download/mhtsios8azpirwz/mm7_eng_xp_Mok_.7z
wersja polska (CD Projekt - extra klasyka): http://www.mediafire.com/download/37ix261d1dtjgac/mm7_pl_xp_Mok_.7z
wersja polska nowy beta patch (CD Projekt - extra klasyka): http://www.mediafire.com/download/pu11a9gobj95u6i/MM7PL_125_beta_Mok_.7z
M&M 8
Kolejne niezbędne patche _Mok_'a do M&M8:
wersja angielska: http://www.mediafire.com/download/lc4qopso4lt934s/mm8_eng_xp_Mok_.7z
wersja polska (CD Projekt - extra klasyka): http://www.mediafire.com/download/7900svlys1m72do/mm8_pl_xp_Mok_.7z
wersja polska nowy beta patch (CD Projekt - extra klasyka): http://www.mediafire.com/download/sy48lyb07i48180/mm8pl_testpatch_Mok_.rar
Wizardry 7
Świetna strona z podpowiedziami:
http://www.the-spoiler.com/RPG/Sir-Tech/Wizardry.7.html
Patch do W7 Gold zrobiony przez nieocenionego _Mok_'a:
http://www.mediafire.com/download/sb52g2h8c1ejsa6/wizgold_txtfix.ra
Wizardry 8
Najlepsza bodaj strona w języku angielskim:
http://www.flamestryke.com/wizardry8/flamestrykes_w8.html
Polska strona podana przez Reksia:
http://reddig.republika.pl/
Strona z poradnikami dla wszystkich części Wizardry:
http://www.tk421.net/wizardry/
Demise
Strona polecana przez Wreaker'a:
http://www.decklinsdemise.com/news.php
Wizards & Warriors
Niezbędny beta - patch _Mok_'a:
http://www.mediafire.com/download/a6f21dcl7alep5e/WW11beta.7z
Dragon Quest, Dragon Quest II, Final Fantasy I, Menzoberranzan, Ultima I, II, III IV
http://gryannelotte.blogspot.com/
Poprzedni wątek:
https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=14761982&N=1
Diablo 1 można kupić na GOG-u! W planach dystrybucja WarCraft 1 & 2 na tej platformie. Mega dobry news, bo Diablo 1 można było kupić co najwyżej w formie płytowej na aukcjach.
Hej. Ostatnio na GOGu ku ogólnej radości pojawiło się Diablo. Sam zastanawiałem się nad zakupem, sądząc że w pudełkowe grać się nie da. Bo i w pierwszego Diabła grałem ostatnio lata temu na XP....Przed chwilą odpaliłem (na win 10 64 bit), tak Diablo jak i Hellfire i...No wszystko działa. Fakt, pograłem kilka minut, może później coś się psoci? Jest sens kupować Diablo na GOGu gdy ma się wersję pudełkową czy jednak są gdzieś jakieś problemy? A może wystarczy jakieś mody ściągnąć żeby wszystko było cacy?
Divinity: Original Sin II
Jestem w drugim rozdziale i rzucam w cholerę. O ile pierwszy rozdział był nawet spoko, o tyle tu już się naprawdę nudzę. Już kij że klimatu gry nie czuję. Nie lubię gier z walką na zasadzie: jakiej kombinacji specjalnych zdolności (tutaj do kupienia w postaci książek u unikatowych nauczycieli) i zaklęć użyć by zabrać 5 pkt życia byle łotrowi czy ogarowi? W dodatku wszyscy wrogowie są wypasionymi kombinacjami magów-wojowników (żeby twoje postacie coś im zrobiły też muszą takowi być), rzucają zaklęcia ochronne i wspomagające, atakują jakimiś przyśpieszaczami i korzystają z teleportów i zanim tura się na dobre zacznie cała ekipa ma pół życia. Do tego są przemyślnie tak poustawiani by wesoło atakować z dystansu (zabawne że czasem wróg ma tą przewagę że on do mnie strzeli a mój bohater jest za daleko i musi podbiec - używając tej samej broni!) zaś ja mam problem z dojściem bo co chwila - jak nie płomienie to jakieś spowolnienia (bagna, smoły, dzikie węże). Same walki trwają w dodatku długo i są nużące; żaden turowy erpeg tak mnie nie zmęczył. Żeby jeszcze fabularnie to było dobre, ale towarzysze są milczący i gadki z nimi wiele nie ma (że niby ci z Pillarsów gorsi? Dobre żarty), średnio też rozumiem całą sytuację z porwaniem, Źródłem, kto jest kim, dlaczego tak działa...Cóż, nie wciągnął mnie pierwszy DOS, odrzucił mnie drugi DOS i koło drugich Pillarsów (pierwszych w sumie też) to one nie stały nawet. Cholernie się zawiodłem.
Instaluję Tyranny, może to nie będzie zawodem.
Rzadko wracam do gier które już przeszedłem, a już RPGi to prawdziwy ewenement w tym względzie (może za wyjątkiem Deus Ex) ale kupno Icewind Dale w wersji Enhanced Edition było dobrą motywacją.
Chyba najlepsza wersja Enhanced Edition od BeamDoga, bo i za wiele do psucia nie było :] Modów do gry też tyle co kot napłakał. Ale i tak czekałem z graniem do pojawienia się megaaktualizacji v2.5 wydanej dopiero pól roku temu.
Usprawnienia graficzne? Zoom - ok, niezłe, kolorowanie dostępnych ścieżek na mapie też ale brakuje najważniejszego a mianowicie opcji przyśpieszenia. I chyba nawet coś zablokowali w łatce v2.5 bo teraz przyśpieszanie speedhackami w Cheat Engine niewiele daje w porównaniu do tego co było, gdy kupiłem grę.
Ostatni raz grałem w IWD więcej niż dekadę temu po zakupieniu w promocji Sagi BG i Sagi IWD za chyba 20zł za oba pudła, jak dotąd najlepszy zakup growy w moim życiu, które potem ogrywałem przez rok albo więcej. Pamiętam że IWD podobał mi się najbardziej z nich wszystkich (jestem fanem action RPGów i h'n'sów) ale po latach stwierdzam że jednak nie jest taki dobry.
Liniowy jak diabli, dopiero ostatni rozdział daje więcej opcji, kilka ścieżek... a potem powrót na stare śmiecie i koniec gry.
Myślę że poza klimatem IWD nie ma wiele dobrych elementów.Tak po prawdzie to IWD2 jest lepszy ale nie mam powodów (jak pojawienie się wersji EE czy mody) by odpalać go ponownie.
Co zabawne przedostatni rozdział udało mi się pominąć przeczesując pobliskie jaskinie. Nieźle się zdziwiłem.
Polska wersja... no niby jest, postacie i NPCe mówią moim językiem ale już na początku, wędrując do Kuldahar, był zgrzyt - olbrzym w starej wieży z nap...adowym bólem głowy gadał po angielsku. Zamiast znajomego „Ja zmiażdżyć...twoja pysk!" było "Me smash ur face!" czy coś takiego.
Innym bublem były kompletnie zdesynchronizowane filmiki z Serca Zimy - tekst+video swoje a lektorka swoje.
Wkurzało mnie niezmiernie to, że tak od połowy gry mój łucznik nie zmieniał amunicji mimo że miał jeszcze jeden czy dwa sloty pełne strzał, które zużywał błyskawicznie bo sporo dobrych łuków ma dodatkowe 2-4 ataki na rundę.
A i w opcjach zauważyłem coś nowego - „Nie przełączaj się na walkę wręcz po zużyciu całej amunicji". No dzięki, tego mi było trzeba pod koniec gry...
Nowe kity, te klasy z Baldurs Gate 2 w ogóle niezbalansowane do tej gry. Łowca Nieumarłych czy Kawaler po prostu czyszczą w tej grze gdzie większość przeciwników to umarlaki.
Dla odmiany zamiast Maga miałem w ekipie Czarownika, który nie zapamiętuje czarów ze zwojów i nie musi odpoczywać by rzucać czar. Miało to swoje dobre i złe strony. Mniej rozbijania obozów dla odmiany na przykład?
Najgorzej jest z AI drużyny, niby jest przełącznik ale nie zawsze (w 90% przypadków) odpowiada na ataki wroga.
W grze jest tryb Story Mode (w hack'n'slashu??) i jest tak dobry że robiąc solo speedruna uwinąłem się w jakieś 3h z grą D: (bez Serca Zimy i ToLM).
Dołączyłem zabawny obrazek z gry, chyba nie tylko Siege of Dragonspear dorzucił problemy płciowe :P
Pudełkowe Bard's Tale IV day one edition w muve.pl za 4 dyszki. Skusiłem się.
Słuchajcie, podobno gry oparte na Infinity Engine (stare, płytowe wydania, nie żadne enchaned edition) sprawiają problemy nowym komputerom, tj. potrafią przegrzać np. kartę graficzną (znajomy mówi że jego znajomemu rozwaliło przez to kartę właśnie) - prawda to? Są na to jakieś...sposoby czy tylko wersje GOGowe zostają, zwłaszcza że akurat nie wszystkie gry na IE doczekały się wersji EE.
Pools of Darkness zaliczone. Udało mi się w końcu finałową walkę przetrwać. Pierwszą z serii walk pomagało mi przejść użycie Zwoju ochrony przed smoczym zionięciem o którym ostatnio pisałem, ale w drugiej walce większość zespołu roznoszona była w pył (lub w kamień), trzecia to zwykłe dobicie mnie przez przeciwników. Już rozważałem zrobienie klonów tego mojego jednego człowieka, mało honorowe rozwiązanie - nie wiem czy się da, ale podejrzewam że tak, w końcu na tym opiera się pewnie ten sposób z przemyceniem przedmiotów o którym pisałeś verify. Tak czy owak szukając czy da się zmienić imię postaci (pamiętałem że wygląd można było) znalazłem opcję "Level". Tam był zaszyty pięciostopniowy poziom trudności. Domyślnie jest na weteranie (3), zmniejszyłem na nowincjusza (1) i rozegrałem ponownie. Różnica polega w ilości HP-ków, przeciwnicy mieli ich dokładnie połowę mniej niż na weteranie. Pierwsze podejście zakończyłem znów na drugiej walce, doszczętnie mnie zmiotły (może poszłoby lepiej gdybym nie zapomniał odświeżyć haste'a). W drugim podejściu przetrwałem wszystkimi dwie pierwsze walki, w trzeciej straciłem połowę zespołu, ale zwyciężyłem.
Na koniec mamy możliwość odpłynięcia niczym Bilbo, albo podjęcia jeszcze jednego wyzwania. Sprawdziłem to. Gra się domyślnie przełączyła na najwyższy poziom trudności. Nie wiem czy jest jakieś większe uzasadnienie tego, ale wracają wszyscy bossowie - za pierwszym razem dostałem się do nich bez przechodzenia całości, chyba przez jakiś błąd - ot znajdowałem ukryte przejścia i od razu przez nie przechodziłem. Utłukli mnie. Pokręciłem się trochę, jedno wyzwanie zaliczyłem i sekretne wejście do bossów było już zamknięte. Kolejne wyzwanie wyczyściło mi wszystkie czary, utłukli mnie i stwierdziłem, że mam dość. Krainy ocalone, to najważniejsze. Nie czuję potrzeby sprawdzania się w tym.
Generalnie przyjemnie mi się w to grało, podobała mi się konstrukcja poziomów (wieża Marcusa, twierdza Zenthil). Na plus swobodna eksploracja świata, implementacja ułatwień w rozgrywce (które to dochodziły stopniowo w poszczególnych odsłonach BoldBoxów), zauważalnie ulepszona grafika (jak ktoś nie wierzy, niech odpali sobie po krótkiej sesji z tytm tytułem którąś z poprzedniczek :). Minusy: brak przenoszenia sprzętu (prawie całego) do i z innych wymiarów, finałowa walka (dwie pierwsze walki przegięte w stosunku do tego, co było przez wszystkie części, aczkolwiek akceptowalne, ale dokładając trzecią, w której w ogóle nie można rzucać zaklęć, to już przesada - może i powodem tego jest zły dobór drużyny, ale ten spowodowany był kolejnym minusem), mechanika (ostre ograniczenia klasowe nieludzi i system awansu - oczywiście to akurat spuścizna całej serii), fabuła (zbyt nadęte to, rozumiem, że Fantasy Role-playing Epic vol.IV, to trzeba było coś epickiego na koniec wymyślić, ale jakieś to, wraz z zakończeniem, mało sensowne). Mimo wszystko grało mi się w to przyjemnie, chociaż nie zbliżyło się to do poziomu, który wyznaczył PoR.
Aktualnie na warsztat biorę Dark Queen of Krynn i Dungeon Lords.
Co jakiś czas (np. teraz) jest promocja na ostatni dodatek do Two Worlds II, czyli Call of the Tenebrae. Są dwie wersje, HD (stand alone) i jako DLC. Czy ktoś wie czy jest między nimi jakakolwiek różnica? Z reguły stand-alone jest tańszy. Czekam na jeszcze lepszą ofertę, ale wolałbym wiedzieć, czy ma znaczenie w którą wersję celować.
Jak mniemam nawet wersja DLC nie jest rozszerzeniem integrującym dodatkową zawartość bezpośrednio w podstawce. Obstawiam bardziej jako odpalany niezależnie moduł, mylę się? Jak jest z postacią? Trzeba grać nową czy można ją importować?
Zaznaczę że nie grałem w podstawkę, jest gdzieś w planie dwuletnim.
Sword Legacy Omen (klon Banner Saga) i dungeon crawler o nazwie Heroes of the Monkey Tavern są z paroma innymi grami w paczce za około 22 zł w Fanatical Vengeance Bundle.
Pierwszy raz zawiodłem się na Obsidian Entertainment (chociaż to bardziej kwestia leżąca po stronie PrivateDivision/Microsoft.
The Outer Worlds z czasową wyłącznością w Epic Games Store i Microsoft Store. Na Steamie, GOG-u dopiero 12 miesięcy później.
Dodam, że według przecieków, premiera planowana jest na sierpień.
Tyranny
Do Tyranny podchodziłem nieco ostrożnie – po arcygenialnym Pillars of Eternity II: Deadfire rzuciłem w diabły pierwsze Divinity: Original Sin, drugie zaś przerwałem niedługo po rozpoczęciu drugiego rozdziału. Bałem się że to „zmęczenie materiału” i będzie tak z każdym erpegiem. Jednak nie.
Tyranny zaskakuje od samego początku. To nie jest opowieść o herosach ratujących księżniczki, tylko o tyranie: Hegemonie Kyrosie, który podbija cały kontynent, a na usługach ma dwóch generałów z ich dwiema armiami: ponurymi i zdyscyplinowanymi Wzgardzonymi oraz chaotycznymi i dzikimi mordercami zwanymi Szkarłatnym Chórem. Obie armie muszą ze sobą współpracować choć wzajemnie się nienawidzą i czasem skaczą sobie do gardeł, ale niemożność zdobycia twierdzy rebeliantów w ostatniej podbitej krainie na tyle irytuje Kyrosa, że ten postanawia wysłać tam Stanowiciela (Gracza) – urzędnika, prokuratora, adwokata, oskarżyciela i sędziego w jednej osobie ;) Naszym celem jest przekonanie dwóch zwaśnionych Generałów by łaskawie zaczęli ze sobą współpracę i zaczęli działać bo inaczej Hegemon obróci w perzynę swoją mroczną magią także ich, ich armie i Stanowiciela przy okazji też...Jest niewesoło. I rzadko bywa wesoło.
Podczas gry w Tyranny z monitora i głośników aż bije atmosfera militarystycznego, ciężkiego ponurego fantasy a la „Czarna Kompania” Glena Cooka. Wieczna wojna, mordy, grabieże, zwykli żołnierze i po prostu mordercy udający żołnierzy. Tu nikt nikomu nie ufa, każdy walczy z każdym, lojalność wcale nie wyklucza poderżniętego gardła. Nikt tu nie czeka na rycerzy bo litość, współczucie i zasady moralne są oznaką słabości. Nie ma tu łatwych wyborów, decyzje podjęte przez nas zawsze będą przyjęte pozytywnie/negatywnie przez minimum dwie frakcje/stronnictwa/postacie/towarzyszy. Wychowani na baldurowo – masefektowym systemie dualizmu dobro-zło będą może nieco zagubieni. I to mi się podoba, bo gra jest przez to na minimum dwa przejścia. Nie jest bowiem długa, to trzeba przyznać, starcza na jakieś, bo ja wiem, trzydzieści godzin spokojnego grania. Czy to źle? Myślę że nie, bo dzięki temu nie następuje znużenie. Krótkość gry spowodowana jest też tym, że...nie ma tu prawie questów pobocznych. Gra jest przez to mocno liniowa pod aspektem podróży. Trochę szkoda, ale to ratuje też jednak logikę gry gdzie wszystkie wydarzenia na siebie oddziałują i nikt na nikogo nie będzie czekał (co jest standardem w cRPG: Irenicus porwał moją siostrę i chce zdobyć moce boga? Nie szkodzi, poczeka na wyspie – wypizdowie kilka miesięcy, ja muszę zająć się wcześniej ratowaniem wioski przed dzikimi zwierzętami i ubijaniem egoistycznego gnoma w cyrku i masą innych zajęć). Muszę także przyznać że nareszcie dostałem także dobrze napisanych towarzyszy (jest ich szóstka, podróżować można z trójką) i dialogi są na sensownym poziomie. Cóż jeszcze z zalet? Pillarsowa grafika :) Naprawdę klimatyczna muzyka. Znany z Pillarsów system walki (ja tam lubię). Dobra mechanika (nie będę tu wchodził w szczegóły). Fajnie że podczas walki towarzysze wiedzą co robić i jakie zaklęcia użyć. A coś mi się nie podobało? Mnóstwo śmieci w plecaku, z którymi nie ma co zrobić. Postacie czasem się blokują podczas ruchu (irytujące w walce – zdarza się rzadko, ale zdarza). No i to że 90% przeciwników to ludzie (poza tym natrafimy na Zmory i wilkołakopodobną rasę). Nie ma tu smoków, elfów, krasnoludów, zombiaków, etc. No ale to taki świat.
Tyranny bardzo miło mnie zaskoczyło. Grało mi się lepiej niż w pierwsze Pillarsy i prawie tak dobrze jak w drugie. Jeden z najlepszych cRPG w jakie grałem w życiu. Pewnie moja lista TOP będzie musiała zostać przetasowana :) Mistrzostwo gatunku.
Gdyby ktoś był zainteresowany ograniem Heroes of the Monkey Tavern to oddam w dobre ręce klucz Steam :)
VtM Bloodlines 2
- nad grą pracuje parę osób z Troiki
- Chris Avellone macza w tym palce, a Brian Mitsoda jest glownym projektantem narracji
- gra czerpie mechanikę z ostatniej wersji Świata Mroku
- grę zaczynamy jako thinblood, wybór klanu następuje po dłuższej chwili, aby gracz zaznajomił się z nimi wszystkimi
- zabraknie jednego klanu w stosunkubdo Bloodlines 1, ale developerzy mają dodać kolejne klany po premierze (za darmo)
- gra ma kłaść nacisk na dynamikę relacji między świeżo upieczonym wampirem a jego żyjącymi przyjaciółmi i bliskimi, ma oddać wpływ dawnego życia na tą nagłą zmianę stanu rzeczy
- poza klanami pojawią się różne frakcje, które dodatkowo skomplikują relacje i questy w grze, bo działania gracza jednym będą służyć, innym szkodzić, wywołując antagonistyczne reakcje
- pełna customizacja postaci
- alternatywne drogi w czasie eksploracji (np. zmiana w obłok mgły pozwoli przemieszczać się przez kratki wentylacyjne, będzie można opcjonalnie latać itp. ogólnie moce będą miały znaczenie przy pokonywaniu przeszkód)
- niestety będzie jakiś upośledzony tryb detektywa polegający na wyostrzonych zmysłach
- gra według mediów to nie tylko cRPG ale tez immersive sim
- background wybrany przy kreacji postaci będzie miał wpływ na grę, np. jeśli było się gliną, to wizyta w komisariacie policji będzie zupełnie innym doświadczeniem
Posiadam pudełkowe wydanie pierwszego KOTORa (drugiego w sumie też). mam windows 10 64 bit. Odpalam grę, tworzę postać, klikam Graj, pojawia się czarny ekran i wywala do pulpitu. Wie ktoś czy da się to naprawić czy muszę kupować wersję z GOGa?
A pamiętacie "śpiewne" informacje w - chyba - MM8 ?
"Nie moooogę tego użyyyywać" albo "sklep zamknięty-y"
Przepraszam, nie mogłam się powstrzymać :))
Tak jak wspominałam niedawno, moja recenzja i opis przejścia do Quest for Glory 1: [link]
Zabawy było na tyle dużo, że pozostałe części i spin offy też pewnie będę przechodzić i opisywać.
Było coś lekkiego, więc następne w kolejce mam coś bardziej hardkorowego, czyli Ultima V: Warriors of Destiny. Kto wie, może kiedyś uda mi się zaliczyć całą Ultimę... (na razie mam za sobą części 1-4 i 8).
Ósemka była jednym z moich pierwszych RPGów, napisałam ją dawno - to chyba była pierwsza rzecz, jaką zrobiłam na Insimilliona. Mam o niej napisane wszystko - recenzję, solucję, opisy czarów itd. Bardzo ją lubię zresztą, nie kryję. Wisi w kolejce "do wrzucenia" razem z paroma innymi rzeczami, które napisałam na Insi i które tam były albo które nie zdążyły się załapać do wrzucenia (Eye of the Beholder, Ishar itd). Kiedy ją wrzucę na bloga - nie wiem, wolałabym te gry zaliczyć chronologicznie, ale już widzę, że Ultima V jest wyraźnie trudniejsza od czwórki, bo zginęłam kikla razy na samym początku, podczas gdy w czwórce nie miałam takich problemów. Te wielkie gry mają to do siebie, że "wyciskają" mnie mocno, więc zwykle potrzebuję sporo przerwy między kolejnymi częściami. No ale chciałabym mieć poradniki do wszystkich części serii :) Na szczęście mam dość serii, by to wszystko sobą przeplatać.
Gdyby ktoś był zainteresowany - znalazłam niedawno w pełni po angielsku zrobione remaki Wizardry I-V z przyzwoitą grafiką (bo oryginalne są jednak niegrywalne już dzisiaj). Ja mam na sumieniu tylko VI i VII - i chyba żadne gry komputerowe nie dały mi takiego wrażenia grania w papierowego RPGa jak ta seria, przynajmniej od strony mechaniki.
Kolejny cRPG zapowiedziany, tym razem gratka dla fanów cyberpunku:
https://store.steampowered.com/app/1022710/Conglomerate_451/
Od czasu do czasu zaglądam do wątku i szukam inspiracji w co zagrać. Tym razem nie pytałem, bo spodobał mi się od razu Mutant: year zero. i nie drążyłem tematu. Dla mnie (czyli "niedzielnego" gracza RPG) gra idealna. Na normalnym poziomie trudności wymagająca, dość krótka (około 12h) i ciekawa. Bardzo podobały mi się smaczki dotyczące artefaktów jak i komentarze bohaterów na temat przedmiotów z przeszłości.
Polecam jak ktoś szuka lekkiej rozrywki.
"niekoniecznie w trybie FPP"
Cholera, kiedy ja ostatnio widziałem ten skrót FPP w użyciu...
Dostałem zaskakującą aktualizację na Moddb
https://www.moddb.com/mods/the-nameless-mod/images
Rewelacyjny mod do Deus Ex - The Nameless Mod - prawdopodobnie dostanie odświeżoną wersję. Prawdopodobnie bo nie ma jak dotąd odpowiedzi od twórców.
Trochę to ironiczne że powstał mod do gry na bazie forum poświęconym grze (Planet Deus Ex) a my co? Złamane Wiosło w Wiedźminie3...
A i może jeszcze Awaken do Fallout Tactics ale to czasu sprzed Neostrady.
Na Fanaticalu powrócił Anthology Fantasy Bundle. Za ok. 14 złotych jest 15 gier jak:
Demonicon (przyzwoity, nieco toporny erpeg)
Heroes of Annihilated Empires
Two Worlds II z dodatkiem Pirates of the Flying Fortress
Wizardry 6 & 7
Drakensang (niestety bez jęz. polskiego)
Lichdom: Battlemage (fajny akcyjniak FPP)
Rune (nie trzeba nic pisać)
Etherlords I & II
Sudeki (jak nie lubię jRPG tak ten stworzony przez Brytyjczyków mnie wciągnął)
Inquisitor
i kilka innych.
Link: https://www.fanatical.com/en/bundle/fanatical-anthology-fantasy-bundle
Miałem grać w Alpha Protocol jednak kiedy w prologu nie dałem rady pomimo kilku prób zhakować komputera, stwierdziłem że nie ma co się dalej irytować i rzuciłem w cholerę. Szkoda że taką głupotę wprowadzili bo przez to nie pogram. Trudno.
Kolejny bundle na Fanaticu - w drugim progu za 23 zł 11 gier, w tym Ash of Gods: Redemption.
https://www.fanatical.com/pl/bundle/alliance-bundle
I zaczęło się wiosnobranie na muve.
Od tygodnia siedzę nad tekstem na temat pierwszego KotOR-a. Odświeżyłem go sobie ostatnio przechodząc dwukrotnie. Zainstalowałem teraz wersję pudełkową aby sprawdzić coś, co pamiętam jeszcze z 2004 r. Wiecie, że to prawdopodobnie jedyna gra, w której twist fabularny może zostać zepsuty tuż po prologu przez... polską wersję językową? xD Taki już nasz język piękny ;p Tyczy się to jednak tylko oficjalnego spolszczenia od firmy LEM. To, które można ściągnąć np. do wersji na Steam jest po prostu "gorsze".
Btw., odradzam granie w pudełkowe wydanie na Windows 10. Wywaliło mi grę do pulpitu osiem razy, zanim dotarłem do kapsuły ratunkowej na Endar Spire.
11 kwietnia będzie premiera turowego rpg Pathway https://store.steampowered.com/app/546430/Pathway/ Na uwagę zasługuje na pewno ciekawy setting i w ogóle fajnie dopracowana. https://www.youtube.com/watch?v=silXc3DGt0M
Ponadto zapowiedziano Spaceland: https://store.steampowered.com/app/1021070/Spaceland/ Jeśli będzie odzew od polskich graczy i będzie owa produkcja dodawana do listy życzeń, to jest nawet szansa na język polski.
Pewnie wszyscy wiedzą, że ta gra powstaje, ale wrzucę w razie czego.
Colony Ship (dawniej The New World) https://www.youtube.com/watch?v=hGyx3-Ox1JU
Gra studia Iron Tower (tych od Age of Decadence).
Akcja osadzona na statku pokoleniowym, który leci do sąsiedniego układu. Nikt z pierwotnych pasażerów nie dożyje końca podróży, ale na statku rozwija się społeczność. Będą skłócone ze sobą frakcje, mnóstwo zależności między bohaterami. Sam statek ma być ciekawy, gdyż poszczególne sekcje będą się wyraźnie różnić od siebie, właśnie przez ten upływ czasu i zamieszkujących te obszary ludzi. Całość powstaje na silniku Unreal 4. Walka będzie turowa.
Ogrywa juz ktos Pathway'a? Z tego co widze, zbiera bardzo pozytywne recenzje.
Skończyłem Lionhearta. W drugiej połowie to kompletnie inna gra niż w pierwszej, ale i tak mi się bardzo podobało, choć te ostatnie etapy na pustyni to widać, że już na kolanie robione. Ogólnie to bym powiedział takie Icewind Dale tylko bez drużyny, co jak dla mnie jest nawet plusem.
Grałem buildem na broń dwuręczną, uniki i magię ochronną i przez praktycznie całą grę szedłem jak przez masło. Nawet finałową walkę udało mi się wygrać nie wiedząc, że da się ją sobie ułatwić (ale udało mi się to wyłącznie dlatego, że wcześniej w ogóle nie korzystałem z mikstur leczniczych). Potem sprawdzałem w necie czy są inne zakończenia i przy okazji się dowiedziałem, że to sposobem trzeba, a ja się męczyłem i dziwiłem kto tak idiotyczną walkę zaprojektował :P
A i od pewnnego momentu dawało się we znaki niewielkie w gruncie rzeczy zróżnicowanie broni i pancerzy.
Jeśli ktoś jeszcze nie grał w Lords Of Xulima, to ponownie polecam. Kupiłem sobie w końcu legalną wersję na steam, gram drugi raz w życiu, a frajdy znów mam tyle, jakbym ciął po raz pierwszy. Prosta, przejrzysta mechanika, świetne turowe walki, klimat, nagradzanie za szperanie w zakamarkach oraz niesamowity miód gry. Czego chcieć więcej?
Jak ktoś chce pograć tanio w Operencia: The Stolen Sun to obecnie w promocji za 4 zł jest subskrypcja 3 miesięczna na Xbox Game Pass. Część gier (niewielka) jest dostępna również dla Windowsa 10. W tym Operencia.
Moje przemyślenia o Mutant Year Zero: Road to Eden:
https://silvaren-crpg.blogspot.com/2019/04/recenzja-mutant-year-zero-road-to-eden8.html
Piszę aktualnie o Bard's Tale IV. Ostatnio nie miałem czasu na granie, ale w sobotę dokończyłem po około 50h gry. Następne w kolejce do ogrania będzie chyba Pool of Radiance.
Pierwsze podejście do The Dark Queen of Krynn robiłem coś w okolicach 2000 roku, ale gra zasuwała na moim ówczesnym sprzęcie tak, że nie miałem ochoty tego ogarniać. Tym razem zacząłem całą serię jak Pan Bóg przykazał od części pierwszej, włącznie z importami postaci, i tym razem DQoK przeszedłem. Tym samym druga seria Goldboxowa przerobiona. Wrażenia bardzo pozytywne. Początek bardzo liniowy, później niby mniej, pod koniec znów idziemy z góry określonym szlakiem, ale wynika to wprost ze snutej opowieści, podobnie jak było w części pierwszej. Lokacji pobocznych, nie wnoszących nic do wątku głównego brak. W ostatecznym rozrachunku Champions of Krynn bardziej mi się podobał, ale już starcie z Deathknights of Krynn wygrywa Dark Queen. Podobała mi się również bardziej od pools'owych CotAB i SotSB (co akurat nie jest wyczynem) a nawet od PoD. Postawiłbym go w równym rzędzie z PoR, chociaż każda ma inne mocne strony.
Różnice pomiędzy tymi seriami dotyczą nawet samego systemu - niby obie AD&D, ale wersje z Krynnu mają dużo rozsądniejsze limity klasowe dla nieludzi oraz różne smaczki: wybór bóstwa ma wpływ na dodatkowe ficzersy kapłana, fazy poszczególnych księżyców mają wpływ na ilość dostępnych zaklęć magów (przynależność do odpowiednich zakonów magii ogranicza co prawda listy czarów). No i nie można grać złymi. Ze złymi się walczy, trzeba być dobrym lub neutralnym i już. Co ma sens. W CoK i DQoK do walki trzeba podchodzić bardziej taktycznie niż w DKoK, pools'ach czy Savage Frontier, głównie przez obecność smokowców, którzy potrafią nieźle dowalić umierając, tudzież magów z zawsze odpalonymi czarami ochronnymi. Zupełnie inaczej prezentuje się szata graficzna niż w pozostałych wymienionych grach, jest bardziej zróżnicowana, chociaż teraz, po rozpoczęciu Treasure of the Savage Frontier, jakoś przyjemnie wrócić do tych prostszych widoczków, chyba przesyt miałem tamtych odcieni (tam nawet interfejs się dostosowywał do kolorystyki lokacji). To czego mi obecnie w TotSF brakuje, to rozwiązań upraszczających/przyspieszających rozgrywkę, np. wyeliminowanie funkcji MOVE - ruchu nie trzeba wywołać, jest domyślny, chyba że wybierze się inną funkcję.
Tak przy okazji, nie ceeRPeGowo, na GameSession dają za darmo Epistory: Typing Chronicle. Warunek: trzeba pograć w grę przez 5 minut. Wciągnąłem tak wcześniej dwie inne gry, z jednej nie wychodząc nawet z menu. Wymagane pięć minut minęło, a ja już byłem pochłonięty. Wciąga jak bagno. Takie nowe wydanie Mistrza klawiatury, opowieść o dziewczynce podróżującej na lisie. Tylko trzeba pisać bezwzrokowo, bez tego to musi być mordęga.
Pierwsza Ultima jest króciutka, podobnież Akallabeth. Dwójka i trójka to już bardziej rozbudowane gry, choć nadal nie zajmują wiele, bo są dość oczywiste. Ale czwórka to już duży, pełnowymiarowy sandbox, gdzie kilkadziesiąt godzin to minimum. Piątka podobnie, to zresztą bezpośrednia, ciut starsza siostra czwórki. W szóstkę i siódemkę nie grałam, ale z tego co wiem, szły coraz dalej w powiększenie i czas i dopiero ósemka to radykalnie skróciła, idąc w stronę, którą potem wyznaczyło Diablo, co było jedną z przyczyn chłodnego przyjęcia tej gry (choć ja sama ją uwielbiam).
Co do solucji - owszem, bywa, że muszę, zwłaszcza dotyczy to gierek z drugiej połowy lat 80 i początku 90, kiedy twórcy bardzo skąpo szastali podpowiedziami typu "co dalej" i trzeba było bardzo dużo czasu poświęcać na latanie po lokacjach i szukanie tego, co akurat musimy zrobić, by posunąć akcję do przodu. Późniejsze gry RPG były zdecydowanie bardziej intuicyjne - co widać także, gdy np. porównamy sobie FF I-III z FF IV-V (szóstka to inna para kaloszy, bo to był pierwszy w połowie nieliniowy fragment tej serii). Przy Ultimie IV dodatkowo zaczyna się system cnót, który wymaga od gracza przestrzegania swoistego kodeksu zachowań, którego złamanie sprawia, że musimy potem tracić sporo czasu na odbudowę naszej reputacji. Podobnie z przygodówkami - taki King's Quest III ma np. hardcorowy system magii, który bez opisu potrafi gracza straszliwie wymęczyć.
Przede wszystkim korzystam z opisów mechaniki - bo trzeba pamiętać, że gdy te gry wychodziły, to wszystkie miały książeczki z objaśnienie zasad, czasami nawet z bestiariuszami itd. A np. gry typu Wizardry miały tak rozbdudowany system tworzenia postaci i rozwoju postaci, że dzisiejsze RPG to przy nich gry dla dzieci. W np. serii SMT/Persona mamy natomiast system tworzenia demonów, który jest fenomenalny, ale przy poruszaniu się po nim na ślepo potrafi ukraść kosmiczną ilość czasu.
Dungeon Of Dragon Knight, czyli dungeon crawler FPP, który obecnie jest na Steamie w early access ma zapowiedzianą premierę pełnej wersji na 22 czerwca. Do tego czasu powinien też wyjść Dungeon Kingdom: Sign of the Moon, które w sumie miało w pełni ukazać się zimą, ale zaliczyło poślizg, przez co deweloper naraził się zniecierpliwionym graczom ;) Prawdopodobnie gra jest w fazie beta testów i sądzę, że do wakacji wyjdzie - twórca nawet zdradził, że osoby z teamu pracują nad modelami do drugiej części.
Z innych info: Odświeżony soundtrack do Summonera ujrzał światło dzienne: https://www.youtube.com/watch?v=3VhJO3gAqb0
W promocji jest Exiled Kingdoms: https://store.steampowered.com/app/788270/Exiled_Kingdoms/
A także Healer's Quest: https://store.steampowered.com/app/598490/Healers_Quest/
Ech, fajna dyskusja o Gold Boxach, aż się chce odpalić :) Ale póki co ogrywam Wasteland 2. I jak kiedyś dyskutowaliśmy nad RNG do Anthariona, tak dopiero tutaj ten element jest spieprzony. Niby postać ma 76% szansy trafienia a chybia 3 razy pod rząd i tak wiele razy i z innymi postaciami...
drenz, dziękuję za soundtrack do Summonera. Miło po tyyylu latach :) Chętnie zobaczyłabym jakiś remake tej gry, ale to pobożne życzenia raczej :)
Dzięki za informację o muzyce do Summonera, jest tak dobra że nawet spacer po kanałach był przyjemnością :]
Z innej beczki - udało mi się przejść Lionheart - Legacy of the Crusader. Co za porażka. Chyba powoli kończy mi się tolerancja na średniaki.
Gra jest tak liniowa że niektóre mapy są wręcz tunelowe, jak z parodii liniowych gier typu Duty Calls etc.
Granie łucznikiem to porażka i odradzam z całego serca tę klasę, z jakiegoś powodu jedyny sprzedawca parający się broniami dystansowymi nie chciał ze mną prowadzić interesów. Powodzenia w znajdowaniu dobrej broni dystansowej inną drogą.
Wersja z GOGa działa trochę inaczej. Po pierwsze - jest mniejsza pula łupów które pojawiają się podczas otwierania skrzyni, znacznie ogranicza to plądrowanie skrzyń metodą save/load bo i tak rzadko co dobrego będzie.
Druga rzecz to podwyższenie poziomu wymaganego do zdobycia perków Slayer czy Sniper. Perki te kompletnie trywializują grę w starych Falloutach (a w Fallout Nevada są obowiązkowe by mieć szanse z bossem finałowym) ale w Lionheart są one znacznie słabsze. Nawet one niewiele pomogły w grze która jest dość nudna i nużąca.
Ta gra nawet jako przeciętny hack'n'slash wypada bardzo blado.
Muzyka z gospody Winthropa w Candlekeep (Baldur's Gate) w aranżacji Heroes Orchestra.
https://www.youtube.com/watch?v=b6XEVE_esqg
Swoją drogą, jeśli pogadacie z Firebeardem 40x z rzędu w tejże gospodzie na początku gry, dostaniecie 300 sztuk złota.
Nadrabiając zaległości wziąłem się jeszcze za Divine Divinity. Skala tej gry nawet dzisiaj robi wrażenie. Za to interfejs zestarzał się bezlitośnie. Takie rzeczy jak zarządzanie ekwipunkiem czy handel to mordęga w porównaniu do bardziej współczesnych gier choć i w wielu starych było to rozwiązane dużo lepiej.
Zgodnie z przewidywaniami Druidstone: The Secret of the Menhir Forest będzie miał premierę na wiosnę a konkretnie 15 maja!
Na ich stronie można składać pre-ordery (pre-ordery to zło, ale nie dla wszystkich) https://druidstone-game.com/
Wypuścili też nowy trailer: https://www.youtube.com/watch?v=GCRovN8xs4U
Jestem bardzo ciekaw nowej gry od twórców Grimrocka (tylko jeden z nich nie pracował przy projekcie). Technicznie powinna być w porządku i nie powinna mieć większych błędów. Twórcy starają się też o możliwość udostępnienia gry na GOGu. Nie wiem jaka cena w złotówkach będzie, ale pewnie coś koło 90 zł.
Zacząłem Lionheart: Legacy of the Crusader. Po paru godzinach bardzo miłe zaskoczenie, póki co niesamowicie przyjemnie się w to łupie. Lubię takie hakensleszowate erpegi z dużą ilością lootu i nieprzekombinowaną mechaniką. Słyszałem, że w drugiej połowie gra robi się dużo gorsza, ale na razie bardzo fajne.