Zdecydowanie ocena zaniżona. Gra ma niepowtarzalny klimat, niebanalne questy, wybitne dialogi. Jedyne czego jej może brakować to wodotrysków graficznych i tym samym dużego budżetu - zdecydowanie warto zagrać!
Małe ostrzeżenie dla ludzi, którzy chcą się zabrać za tą grę. Na razie jestem prawie w połowie i w zdecydowanej większości moje odczucia są pozytywne.
Poza jedną bardzo ważną rzeczą w RPGach - towarzyszami.
Obsidianowi zawsze z łatwością wychodziło kreowanie ciekawych osobistości. Z jednej strony normalnych, a z drugiej naprawdę rozbudowanych. Aczkolwiek tutaj polegli sromotnie. Jeśli ktoś czyta dalej, to ostrzegam przed mini spoilerami odnośnie questów dla towarzyszy. Nic konkretnego, ale jednak wolę przestrzec.
Zarzut nr 1 to właściwie główna towarzyszka - Parvati. Z początku wydawała się miłą i trochę roztrzepaną zwykłą dziewczyną. Do czasu, aż nie rozpocząłem jej questów. Nagle okazało się, że jest mocno nakręconą lesbijką. Wszystkie jej zadania kręcą wokół romansu z inną kobietą i dla mnie wykonywanie ich było po prostu niezręczne. Czułem się jak w jakimś politycznym romanisdle Netflixa.
Zarzut nr 2 to kolejna towarzyszka - Nyoka. Ją dopiero poznałem, a już działa mi na nerwy. Czarnoskóra, wiecznie pijana zawadiaczka (ach, te wymuszone żeńskie odmiany) z czerwonymi włosami. Muszę pisać więcej? Nie dość, że słucha się jej do bani z tym wysilonym "czarnym" akcentem (a akurat dubbing większość innych postaci jest pierwszej klasy) to jeszcze wygląda komicznie (przypomina mi z wyglądu jeszcze bardziej upośledzoną Starfire z "Titans"). Wygląda trochę jak jakiś archetyp z kreatora podpisany "politycznie poprawna "fajna" postać". Przypomina mi też trochę Walkirię z "Thora" i tak jak w jej przypadku takie usilne robienie z niej "cool" postaci kompletnie ją zniszczyło.
Zarzut nr 3 to cała reszta załogi. Są nijacy, przeciętni. Morderczy robot, sarkastyczna SI. Banał, oklepany po tysiąckroć.
W sumie moją sympatię budzi chyba tylko i wyłącznie Felix, może trochę Ellie, która też jest robiona na awanturniczą piratkę, ale jest to w o wiele lepszym smaku niż sprawa z Nyoko.
No nic, rozpisałem się, bo po prostu nie lubię tak forsowanej agendy w zwykłych grach. Mam nadzieję, że innym będzie to przeszkadzała znacznie mniej niż mi.
Po prostu przedstawię swoje zastrzeżenia do tej gry. Bez ładu i składu, co mi przyjdzie na myśl. To moje subiektywne opinie. Jeśli ktoś mi napisze "MYLISZ SIĘ, FABUŁA W GRZE JEST DOBRA", to od razu odpowiadam: cieszę się, że Ci się podoba, ale mi się nie podobała. Nie przekonasz mnie, że grając czułem coś innego, niż faktycznie czułem, że nie przeszkadzało mi coś, co mi przeszkadzało :d
Świat w który nie wierzę i który mnie nie bawi. Żarty o tym, że robot czyści SI wbrew jej woli, ale nagle zahacza o jakiś "przełącznik", który wywołuje u niej orgazmiczne uniesienie - to nie jest coś dla mnie.
The Outer Worlds przedstawia świat tak sztuczny i przerysowany, że w moim przypadku jakakolwiek immersja jest po prostu niemożliwa. Nienawidzę w tej grze prawie wszystkich postaci. Jest to pierwszy RPG, w którym kradnę wszystko jak leci, bo w ogóle nie zależy mi na respektowaniu jakichkolwiek zasad, które te kukiełki mi narzucają.
I wiem, że to miało być przerysowane, ale jej... To jest po prostu "źle" przerysowane. Świat Disco Elysium też był groteskowy, ale ani przez chwilę nie miałem problemu z zaakceptowaniem, że "tak, tak to właśnie tam wygląda". W świat The Outer Worlds nie mogę się zanurzyć, do tego sama mechanika gry jest zupełnie anty-immersyjna.
Niedopracowany system dialogów. Nagminnie brakuje w nim opcji [wróć], co wymusza kilkakrotne zagadywanie danego osobnika, gdy chce się wypytać go o wszystko - a chce się zawsze, jak to w grach tego typu.
Same postacie mają mało do powiedzenia. Ich odpowiedzi na poszczególne pytania to przeważnie 3-4 zdania... Nie 3-4 paragrafy z kilkoma zdaniami. 3-4 zdania. Poza tym dialogi wydaja się sztuczne, często gdy wybierze się najpierw opcję numer 3, zamiast opcji numer 1, to dany NPC zwraca się do nas tak, jakby udzielił nam już informacji znajdującej się pod jedynką.
Być może to wada tłumaczenia, ale bardzo często w dialogach brakowało mi podstawowej płynności - w sensie: zestawiając moje kwestie i odpowiedzi rozmówcy, wychodził wielki bałagan, a nie logiczny dialog. Nie mówiąc o sytuacjach gdy wybranie opcji numer 3 nagle posuwa dialog do przodu, albo aktywuje misje co blokuje wcześniejsze opcje dialogowe, choć z kontekstu nie idzie się tego domyśleć.
Sprawdziany umiejętności to pic na wodę. Zbyt rzadko mają jakiekolwiek znaczenie, a często są wsadzone w grę po prostu dla efektu. To znaczy masz "normalną opcję" dialogową, a potem trzy opcje dialogowe na poszczególne umiejętności rozmowy, które mówią i robią DOKŁADNIE to samo co "normalna" opcja, tyle że... cóż, bohater mówi coś mniej lub bardziej agresywnie. Meh.
Ubogie, a jednocześnie nadmiernie skomplikowane opcje ekwipunku. Wszystko co możemy nosić to broń, zbroja i hełm. Trochę mało. Zarządzenie uzbrojeniem jest dla mnie skrajnie nieczytelne, wyrwane z innego rodzaju gier niż takie, które TOW miał reprezentować, bo w RPG nie chce poświęcać 10 minut to porównywanie ze sobą dziesięciu sztuk broni by zrozumieć, która z nich tak naprawdę jest lepsza. Tu zdarzają się dwa takie same karabiny, jeden na 10, drugi 5 poziomie, z których ten na 5 zadaje więcej obrażeń. Albo w ogóle dwa takie same karabiny na 10, z których jeden zadaje więcej obrażeń, bo tak. Nie wiem, może to po prostu bugi?
W ogóle system walki... Chciałem grać snajperem. Ale granie snajperem na tak zaprojektowanych (a raczej w ogolę nie projektowanych, po prostu wygenerowanych) mapach nie ma najmniejszego sensu.
Do tego w ogóle nie ma co nastawiać się na jakikolwiek build, planować, że będzie się korzystało z tego albo tego... Bo i tak trzeba po prostu używać najlepszej broni, która akurat wypadnie (być może na normalnym gra jest tak łatwa, że nie ma to znaczenia i "łatwość" rozgrywki ratuje niedostatki mechaniki...).
Gra nie wprowadza żadnych klas, które determinują loot i to, z czego można korzystać więc... Cóż... Chcesz grać snajperem? To przykro mi jeśli przez 10h nie wypadnie ci żaden dobry dystansowy karabinek. Albo pistolet. Albo młot. Albo cokolwiek. To jest po prostu nieprzemyślane.
Ah, liczysz, że w końcu znajdziesz jakiś fajny "legendarny", unikatowy przedmiot i chociaż z niego sobie postrzelasz? Przykro mi, przeważnie będzie on trzy razy słabszy od Grabek MarkIV, które przed chwilą wypadły ci z Marudera-Farmera.
Co do zbroi, to są trzy rodzaje: lekkie, średnie i ciężkie. Formalnie korzyści z lekkich mają być takie, że dają graczowi premię do umiejętności, a ciężkie tylko sam pancerz, ale szczerze mówiąc większość lekkich kija daje, więc ciężkie pancerze są w istocie jedyną opcją.
Ale i tak zarządzanie uzbrojeniem czy w ogóle ekwipunkiem (w którym w duchu niezmodowanych Falloutów 3D panuje niepojęty bałagan) nie ma większego znaczenia, bo na supernowie wrogowie z jednej strony są nieznośnymi gąbkami na pociski, a z drugiej i tak nie mogą nam nic zrobić. Nie potrafią sobie wytłumaczyć jak te dwa efekty mogą istnieć razem, ale faktem jest, że w tej grze istnieją.
Oprócz zwykłego Adreno nie używałem niczego innego bo nie było potrzeby. A aspekt "survivalu" był bardziej irytujący niż wymagający, bo w ekwipunku zalegały mi tony jedzenia i napoi (serio, po wybraniu perka na mniejsza wagę jedzenia zyskałem chyba z 70 wolnych jednostek wagi).
I w ogóle ekwipunek... Cudowny system kafelek, gdzie batonik i 30 kilowe działo jonowe zajmuje dokładnie jedno pole.
Brak skrótów klawiszowych umożliwiających nawigację w ekwipunku.
System wad, który miał być czymś szczególnym, a jest raczej zapominalnym dodatkiem. Wady, które możesz odrzucić... Wady, które dają parki, które nie mają żadnego znaczenia.
Koślawe poruszanie się postaci, która nie potrafi wskoczyć na kupkę kamieni, tylko się na niej ślizga. Na większości przedmiotów i obiektów się ślizga. Według mnie brak widoku z trzeciej osoby był zupełnie celowy: ale nie usunięto go dla immersji, tylko żeby ukryć zupełnie skopany, niedokończony system kolizji i fizyki w tej grze.
Brak klawisze umożliwiającego chodzenia na PC (gejmbreking for mi).
Nieczytelne, małe lokacje. Zaprojektowane raczej bez sensu w myśl: wygenerujemy trochę terenu a potem wsadzimy na niego kilka obiektów (najczęściej kamieni) i przeciwników. Ta gra to w dużej mierze looter shooter, ale dostosowanie terenu pod walkę według Obsidian, to po prostu ustawienie przy przeciwnikach dziesiątek wybuchających beczek. Dosłownie.
Różnorodność fauny, flory, przeciwników i czegokolwiek prawie zerowa. Nie ekscytujesz się tym, co spotkasz na następnej planecie, w następnej lokacji, bo po kilku godzinach gry doskonale wiesz co tam spotkasz.
Prawie zupełny brak rutyn NPC, którzy przeważnie godzinami stoją w miejscu. Taki Mass Effect. Tylko tutaj teoretycznie możemy bawić się w złodzieja, tyle rzeczy jest do podniesienia (sarkazm: nie jest ich wcale tak dużo), NPC można okraść...
Tylko biada jeśli zechcemy zwędzić coś, na co jakiś NPC się patrzy. Będzie się na to patrzył przez kolejne 48 godzin bez przerwy, więc lepiej sobie darować, albo zaliczyć test na perswazje.
A może zastosować jakieś kreatywne sztuczki w rodzaju kubła na głowę strażnika? Nie da się. Fizyka nie działa na przedmioty. Tylko niektóre da się podnieść, gdzie w dziesięcioletnim New Vegas każdy obiekt w grze chyba był już chyba faktycznie fizycznym przedmiotem, z którym można było wejść w jakąś interakcję. Mogę się tutaj mylić, no ale na pewno było ich znacznie więcej niż w The Outer Worlds.
Nie rozumiem nazywania tej gry następcą New Vegas. Ani nawet modem. To obraźliwe dla Fallouta. Bo gdyby wypuścić nagle F:NV z odświeżoną grafiką, a potem pokazać obie gry nieobeznanemu graczowi i zapytać go, która z nich wyszła pierwsza, to wskazałby na The Outer Worlds.
Dziesięcioletnie New Vegas jest po prostu bardziej rozbudowane w prawie każdym elemencie rozgrywki, fabularnie, mechanicznie, etc.
The Outer Worlds wydaje się być grą wybitnie średniobudżetową, która może raczej konkurować z produkcjami Spiders, niż nawet leciwymi produkcjami Bethesdy.
Na dodatek wydaje się być robiona w skrajnym pośpiechu i od nie tej strony... Tzn. bardzo często jest tak, że gra ma super mechanikę, super świat, super podstawy, ale po kilku godzinach brakuje treści. A TOW wygląda jakby Obisidan postanowił jak najszybciej zrobić grę, tzn.: zadania i wątek fabularny, ale *zapomniał* obudować go mechaniką, smaczkami, podstawowymi udogodnieniami rozgrywki i tak dalej...
Z drugiej strony zadania i wątek fabularny też nie są jakieś szczególnie rozbudowane więc... Cóż, to jest po prostu średnia gra. Nawet nie "średnia", która "nie wykorzystała potencjału"... Po prostu średnia.
Heh, najgorsze, że mam teraz w głowie, że N-I-E, to jeszcze nie wszystko, że jeszcze mógłbym zrobić kilka akapitów o ubogości towarzyszy, mechaniki, fabuły, świata i tak dalej... Ale już mi się nie chce :d Ja też czekałem na tę grę. Ale ona nie jest dobra tylko dlatego, że nie jest Falloutem 4.
Trudno pogodzić się, że Obisidan to "też" nie jest pewniak w świecie RPG. Bo skoro nie jest nim Bethesda, skoro nie jest nim BioWare, to znaczy, że w segmencie AAA takiej firmy już po prostu - może oprócz CD Projekt, który zrobi coś raz na trzy lata, i też niekoniecznie można nazwać to corowym RPG - po prostu nie ma.
I takich gier jak F:NV, prawdziwych roleplayów w otwartym świecie 3D, może już po prostu nie być. Pozostają produkcje, które w założeniu mają być oldschoolowe jak Pillarsy, czy gatunkowe mariaże robione pod gusta gawiedzi (Borderlands RPG tutaj, Call of Duty The Sims RPG jak Fallout 4, dziwne hack and slash RPG, w które zamieniły się produkcje BioWare), ale jakby kolejnego naturalnego etapu ewolucji gier RPG, które idą do przodu, jednocześnie nie zaprzedając samych siebie, nie ma... Może jak Larian zatrudni dobrych scenarzystów?
Zapalam świeczkę.
Sprzedaż: świetna
Recenzje: znakomite
Tymczasem na GOLu:
sŁaBa GrA bRzYdKa GrAfIkA
Współczuje tym co gre przeszli w 5h.Ja mam około 5h i dopiero opuściłem pierwszą planete,wykonałem wszystkie misje łącznie z opcjonalnymi,zajrzałem chyba w każdy kont i ubiłem chyba wszystkich wrogów.Jak na razie gra wciąga,chce się eksplorować,walczyć,robic zadanka.Mam nadzieje że gra zajmie mi te 50h i nie znudzi.
Trochę bez sensu jest wybór wyglądu postaci jeżeli przez cały czas gry jest widok tylko FPP. Czekam na moda do TPP.
Jaka ta gra jest przepiękna. Ma nieziemską grafikę. I nie chodzi o jakieś technologiczne bajery, cienie czy tekstury. Chodzi o pomysł lokacji, widoki nieba, postacie. Nie potrzebuję lepszej grafiki. Ilość ścieżek rozwoju rozmów idzie w dziesiątki, zależnie od tego co wiemy, z kim gadaliśmy, jakie informacje poznaliśmy. To jest Fallout 4 na jaki czekaliśmy.
PS. Żeby ktoś kiedyś w Obsidianie wpadł na pomysł zrobienia Arcanum 2 w taki sposób.
Kolejna gra z kupki wstydu za mną! :) I jak fajnie, że okazała się być naprawdę dobrą pozycją. Włączyłem ją, zaraz po skończeniu dość monotonnego Fallout 4 i sporo ryzykowałem, bo obie gry mają podobne mechaniki, i istniało ryzyko, że będę miał przesyt. Jednak oryginalny klimat The Outer Worlds i o niebo lepsze zadania czy dialogi sprawiły, że grało mi się naprawdę dobrze. Okazało się, że to taki trochę Mass Effect tylko, że z jajem ;)
Plusy:
- Żartobliwa narracja, czarny humor i świat w którym zindoktrynowano większość mieszkańców, którzy nawet podczas rozmów powtarzają hasła reklamowe
- Kosmiczna tematyka, odwiedzanie nowych planet itp. - mi to bardzo pasuje
- niepokojąca ale na swój sposób ciekawa wizja przyszłości zdominowana przez korporacje, w których zwykli ludzie nie są zbyt ważni
- Całkiem okazałe możliwości rozwoju bohatera i możliwość stworzenia zróżnicowanych buildów
- Świetnie napisane dialogi
- Zadania, które często można rozwiązać bez użycia broni. Do tego questy poboczne są interesujące i chce się je rozwiązywać (nie znajdzie tu nużących i generowanych losowo zadań z pokroju tych z Fallout 4)
- A propos porównań z Fallout 4: grałem w TOW po ukończeniu szpetnie wyglądającego F4 i raduje mnie roślinność, fauna i w ogóle natura i barwy gry
- Kolejne porównanie - w TOW jest dużo więcej RPG niż w Fallout 4
- Spore możliwości craftingu
- Grafika daje radę, choć widać, ze ze stareńkiego silnika wyciśnięto wszystko co się dało. Generalnie podoba mi się ten retrofuturystyczny styl graficzny nawiązujący trochę do Dishonored i Bioshocka (momentami nawet w klimatach westernu!)
- Kombinowanie i eksploracja wynagradza dostępem do ukrytych pomieszczeń - coś co uwielbiam. Nie jest to może poziom np. Deus Ex, ale daje sporo frajdy
- Mapy są małe, ale dopracowane i (jeśli ktoś to lubi) to nie musi dużo biegać
- Fajny pomysł z systemem „wad” - jeśli często np. zabijamy ludzi, to możemy dostać wadę „stałe poczucie winy” i przez mieć gorsza celność bronią dystansowa, ale w zamian dostajemy darmowy atut. Możemy się na to zgodzić bądź nie - sami decydujemy, czy warto
- Towarzysze z charakterem - mają swoją historię, mają coś do powiedzenia i realnie pomagają w walce
- I znów porównanie z Falloutem 4 - całkiem szybko ładują się nowe etapy/mapy (w przeciwieństwie do F4)
- Ada! <3 ;)
Minusy:
- Grafika daje radę, ale sporo jej brakuje do określenia „ładnej”. Do tego często obecne są dziwne blaski i rozświetlone przedmioty czy meble (np. Lada sklepu otoczona dziwnym blaskiem) - można do tego przywyknąć, ale czasem razi
- Taki sobie gunplay i sporo chaosu podczas walk
- Na normalnym poziomie trudności szybko staje trochę za łatwa, a po zmianie na wyższy robi się irytująca (przeciwnicy zmieniają się w gąbki na kule)
- Mapy są małe - jeśli ktoś lubi sobie dużo pobiegać
- Mała różnorodność przeciwników i te same (tylko lekko zmodyfikowane) fauna i flora na różnych planetach
- Jeśli ktoś woli bardziej strzelankę - bardziej nastawiona na fabule i dialogi niż strzelanie (ale np. dla mnie to duża zaleta)
- Z czasem wytraca tempo i momentami robi się nużąca, głownie podczas eksploracji trochę przynudnawej planety Monarch
- Po pewnym czasie czuć jednak, ze tytuł jest średniobudżetowy i ma pewne ograniczenia
- Sztucznie „duże” miasta - do większości domów nie da się wejść
- Malo zróżnicowane bronie, w bród amunicji, szybko stajemy się bogaci ale nie ma na co wydawać hajsu, bo nie ma tu ciekawych przedmiotów unikatowych
- Szybko awansuje się na kolejne poziomy doświadczenia (a bez dlc jest limit - można mieć max 30 lvl) - przez co szybko jesteśmy koksami i jest za łatwo
- Trochę na siłę dodano multum jedzenia, które niby zmieniają statystyki czy odczucia, ale tak naprawdę spokojnie można sobie poradzić bez tego
- Takie sobie atuty i brak umiejętności specjalnych bohatera
- Powtarzalność elementów lokacji (ale można to podciągnąć pod korporacyjne wyposażenie - wszystko musi być takie samo)
- Szkoda, ze nasza postać jest niema
- Zakończenie trochę pompatyczne a samo podsumowanie naszych poczynań troszkę przynudza
Minusów jest sporo, ale w większości to drobnostki, które nie wpływają znacząco na rozgrywkę. Plusy w przypadku tej gry mają zdecydowanie większą wagę. Pod koniec gry czuć już mocno, ze to jednak tytuł ze sporymi ograniczeniami, ale dzięki klimatowi czy bardzo dobrym dialogom nie zwraca się na to aż tak dużej uwagi. Dobrze, ze nie jest na siłę wydłużona, bo troszkę mnie już pod koniec zmęczyła, ale generalnie uważam, ze to naprawdę dobra gra. Jednak mimo, że mam do niej oba DLC, to chyba sobie na razie od niej odpocznę, bo granie w nie teraz, nie sprawiałoby mi obecnie wielkiej przyjemności. Bardzo podobało mi się to, że gra jest bardziej nastawiona na fabule i dialogi niż strzelanie. Za sama podstawkę jednak spokojnie mogę dać 8/10 - gra bardzo dobra w wielu miejscach, ale tez w żadnym nie jest wybitna.
Wydaje mi się, że to będzie dobry rok.
The Outer Worlds
DYING LIGHT 2
METRO EXODUS
Po kilku godzinach rozgrywki smialo mozna powiedziec ze to bedzie najprawdopodobniej RPG tego roku i chyba najlepszy RPG od czasow New Vegasa. Gra nie jest pozbawiona wad, ale po tylu latach kastracji i udebilniania gatunku RPG w grach wideo w koncu mamy jakies swiatelko w tunelu.
Po 7,5h grania, mogę powiedzieć jedno: czytając niektóre komentarze tutaj (i recenzję na GOLu) łapałem się za głowę i zastanawiałem czy aby na pewno nie pomyliliście gier, czy przez przypadek nie kliknęliście źle i zamiast w Outer Worlds to graliście w Outer Wilds.
Zacznijmy od tego że przejście tej gry w ~20h i mniej to jest robienie sobie krzywdy. Granie na pałę, nie słuchanie dialogów, nie robienie zadań, zero eksploracji i szybka podróż na maksa. Sorry ale ja po 7,5h godziny nie wyszedłem jeszcze z pierwszej lokacji Szmaragdowej Doliny. Tu przechodzimy do kolejnej rzeczy, widziałem wyżej jakieś zarzuty że gra jest jakościowo słabo wykonana. Nie wiem ale to jest zdecydowanie najlepiej wykonana jakościowa gra Obsidianu, lepiej niż New Vegas, lepiej niż Alpha Protocol, lepiej niż Pillarsy II. Oczywiście dużo lepiej wykonana niż jakakolwiek gra Bethesdy. Optymalizacja jest dosyć słaba, to trzeba jasno powiedzieć. Ale poza tym? Bugów brak, wszystko działa, gameplay działa i jest na pewno lepszy niż w jakimkolwiek Falloucie w 3D. Wszystkie systemy sprawne, rozwój postaci taki jakiego można było oczekiwać po Obsidianie czyli bardzo dobry i wpływający w rzeczywisty sposób na grę. Nie ma do czego się przyczepić.
I teraz przechodzimy do tego co najważniejsze, gra jest świetnie napisana, z humorem, z powagą, w zasadzie wszystkie dialogi są bardzo dobre i dobrze się ich słucha. Są rozbudowane i dają wiele opcji. To są takie pełnoprawne dialogi z pełnokrwistego RPGa jakich w dzisiejszych czasach nie ma już zbyt wiele. W przeciwieństwie do wielu innych nowych RPGów, tutaj aspekt roleplayowania jest wyraźnie zaznaczony. Ja osobiście nigdy nie lubię jak bohater w grze jest niemową, sierotą bez charakteru ale zarówno w New Vegas jak i tutaj wcale mi to nie przeszkadza, wymyśliłem sobie swoją postać i kreuję ją na taką jaką chcę. Postacie które do tej pory spotkałem także sprawiają dobre wrażenie, szczególnie nasi towarzysze. Parvati jest super słodka i zachodzę w głowę jak ona przeżyła w tym korporacyjnym piekle. Pastor Max jeszcze formalnie do mnie nie dołączył ale zrobiłem jego misję, no i jego podejście i charakter były zaskakujące. I to na plus bo postać jest ciekawa. Sam świat i jego lore sprawiają bardzo dobre wrażanie i wcale nie odstają od lore Fallouta. Wyżej czytałem że npce nie poruszają się po świecie tylko stoją w jednym miejscu, no już w pierwszej kolacji pracownicy fabryki w pewnym momencie ją opuszczają i maszerują do kantyny więc chyba jednak się ruszają :) Zadania jakie do tej pory zrobiłem były bardzo solidne, i zawsze dobrze się je wykonywało. Główne zadanie w pierwszej lokacji stawia nas przed poważnym wyborem, już widzę że będzie ciekawie. Nie jestem też wielkim fanem sci-fi, ale tutaj akurat czuję się z jakiegoś powodu jak w domu, bo gra mimo że w kosmosie to jest po prostu nowym New Vegas. Może trochę na mniejszą skalę, ale nadal New Vegas który wciąga tak samo jak oryginał. Klimat jest naprawdę spoko, bałem się trochę że przez swoją kolorową otoczkę będzie z tym jakiś problem ale o dziwo jest dobrze. Mimo że ta pierwsza mapa jest mała (jakieś 500 metrów) to nie czuć tego specjalnie i sprawia wrażenie większej. I nie mogę się doczekać aż trafię na inne planety bo jeżeli czeka tam mnie coś podobnego jak tutaj to będzie bardzo dobrze.
Obsidian tą grą pokazuje ze nieważne czy robi klasycznego cRPGa czy FPPRPGa należy po prostu do absolutnej czołówki jeżeli chodzi o gatunek i ze zawsze można na nich liczyć ze dostarczą bardzo dobrą grę. Jeżeli nagle gra nie stanie się gorsza to spokojnie może być moim GOTY 2019.
Nie rozumiem jednego jak ludzie mogą pisać, że ta gra ma kiepską grafikę?:D Optymalizacja moim zdaniem jest świetna na moim wiekowym FX-8350 (4,6GHz) z GTX 1070 i 32gb ram, ssd na ULTRA śmiga (prawie) ze stałym 75FPS (tyle na ile pozwala monitor) min spada do 50 a w pomieszczeniach do 200 dochodzi. Jak na 8 letni procesor i ramy ddr3 to jest super wynik a dodam, zę gra była w gratisie z prockiem Ryzen 7 3700X (na którego powoli się przymierzam:) ). Nie wiem jak wy, ale ja wsiąkłem na maxa w ten świat. Pierwsza planeta super klimat taki baśniowy SciF coś ala gwiezdne wojny, star trek, troche jak NMS z trailerów :P
Po 10h mam 17 poziom i szczerze mówiąc dawno nie grałem w tak łatwą grę. Zazwyczaj gram na normalu ale tutaj zaryzykowałem i wybrałem poziom trudny. Kek, po zdobyciu pierwszego lepszego LKMa przechodzi się przez wszystko jak przez masło. Na normalu gra chyba przechodzi się sama.
Po spakowaniu punktów w rozmowy i w technologię 85% dialogów da się rozwiązać bez walki.
Dzisiaj przeszedłem całą grę, wykonując bez pośpiechu wszystkie zadania poboczne (o ile czegoś nie pominąłem). Przy pierwszym kontakcie nieco odrzuciła mnie toporność interfejsu, ale szybko się przyzwyczaiłem. Według mnie kompletnie niepotrzebna jest mechanika psucia się broni i pancerzy - ta gra nie ma klimatu ani elementów survivalowych jak to było w Falloucie, więc tutaj taka mechanika była tylko zwykłym zawracaniem gitary i niczym więcej.
Z początku bardzo mi się spodobały zadania i klasyczne podejście do dialogów z odpowiedziami zależnymi od statystyk. Z czasem jednak się okazało, że walka jest śmiesznie prosta, więc można było większość punktów inwestować w niebojowe umiejętności i spokojnie wykorzystywać praktycznie wszędzie dodatkowe opcje dialogowe - przez całą grę zaledwie kilka razy zabrakło mi punktów do wybrania "lepszej" opcji dialogowej.
Mapy są śmiesznie małe, ale szczerze mówiąc po grach typu AC Odyssey przyjąłem to z ulgą - czuć było, że nie tworzono tutaj zapchajdziur żeby sztucznie zwiększyć obszar gry. Rozczarowaniem okazało się tylko to, że aż 4 planety z mapy układu gwiezdnego nie są i nie miały być dostępne, mimo że dało się je podświetlić kursorem. Teraz wiem, że chodziło o ukazanie jak wygląda cały układ, ale źle to rozwiązano ponieważ na pierwszy rzut oka gracz myśli sobie, że przed nim znacznie więcej zawartości, a tu nagle gra się kończy.
Nie podobał mi się też nadmiar śmieci do zbierania - lubię eksplorację i zbieractwo w tego typu grach, ale nawet jak dla mnie było tu zbyt wiele tego wszystkiego, w drugiej połowie gry już po prostu sprzedawałem/rozmontowywałem prawie bez patrzenia i analizowania, bo ile można robić przerw na obczajanie różnic między przedmiotami, gdy te wpadają do plecaka z prędkością światła... zdecydowanie przegięli z tym, nawet problemy z brakiem amunicji skończyły się po 5 minutach gry i już nigdy jej nie zabrakło, a było jej tylko coraz więcej. Ogólnie mam wrażenie, że zbieranie przedmiotów stanowiło jakieś 60% rozgrywki. Reszta to łażenie przerywane rozmowami i strzelaniem.
Spodobał mi się za to bardzo koncept świata, przedstawiony z udanym poczuciem humorem i oryginalnością. Tworząc jednak tak absurdalne i abstrakcyjne uniwersum można było się pokusić o pójście w fabułą w kierunku szalonej, komediowej przygody a tu trochę zbyt poważne tony wrzucone w absurd - dziwne było to połączenie, choć nawet zjadliwe :)
Grafika i powtarzalność assetów nie była dla mnie wielkim problemem, bo nie to się dla mnie liczy w grze - trochę jednak zaleciało biedą, kiedy się okazało że gra jest dość krótka i tych map nie ma zbyt wiele do odwiedzenia, a mimo to jest tak duża powtarzalność tego wszystkiego - budynków, przedmiotów, fauny i flory. Niestety widać na każdym kroku mały budżet i ograniczone środki, nawet quest poboczne pod koniec robią się nieco fedexowe, co jest małą hipokryzją - w jednym z questów mamy możliwość zażartowania, że pewnie zanim uruchomimy pewną machinę to będziemy musieli "odnaleźć 3 zaginione części" jak to często w tego typu grach bywa. I tutaj tego nie musimy robić, ale pod koniec gry mamy quest, który wymaga po prostu pójścia w kilka różnych, odwiedzanych wcześniej miejsc czy zbieranie iluś tam skór z różnych stworów. No słabo...
Mimo tych bolączek grało mi się nawet przyjemnie i bardzo się cieszę, że ten tytuł powstał, chociaż znużenie które złapało mnie pod koniec nieco zepsuło odbiór całej gry. Dla mnie, osoby która jest fanem tego typu gier - jest to tytuł na 6-7/10, bo choć z samej sympatii dałbym i nawet 8, to jednak nie można zignorować faktu, że jak na tak wysoką cenę - ta gra ma mimo wszystko sporo wad.
Kiepski system postaci i słabo wyważony poziom trudności - inwestuję wszystko w skille "mentalne" (gadanie, hakowanie, itd.) i pomimo tego, że w strzelanie nie poszło nic, rozstrzeliwuję wszystkich bez problemu i gra na normalu przechodzi się sama. I to bez korzystania z modyfikacji sprzętu czy spowolnienia czasu. Banalne i krótkie zadania też przechodzą się same i z jednej strony to spoko, bo przecież po to inwestowałem w "gadane" umiejętności, żeby większość questów rozwiązywać w rozmowach, ale chciałbym więcej trudniejszych, kaskadowych, rozgałęziających się przygód. A tutaj znajduję ciało, ale zagadka kryminalna rozwiązuje się w dwie minuty, bo znajoma ofiary od razu wyjawia, kto jest sprawcą. A sprawca nawet się z tym nie kryje.
Świat gry to fasadowa groteska oparta na jednym, korporacyjnym żarcie, a wierzę, że nawet śmieszkowy klimat nie musi wykluczać autentycznych emocji, których tu nie ma. Miasta to makiety zamieszkałe przez kilkunastu bohaterów i nawet nie starają się udawać żyjących przestrzeni. Fabryka, w której pracuje może z pięciu robotników to karykatura, która podkopuje fundamenty gry - no bo jak dać się uwieść atmosferze historii o kompletnym ufabrykowieniu życia, skoro wizualny projekt gry wcale tego konceptu nie potwierdza? Industrialna architektura nie wystarczy. Gdzie dym, huk, ruch maszyn i dziesiątki zautomatyzowanych postaci przy taśmach? Może to ograniczenia silnika, ale wizja kapitalizmu przesadzonego do potęgi wymaga tłumów i ruchu, a nie sterylnych, statycznych lokacji.
I co to za korpo-kapitalizm, w którym z ulicy wchodzę sobie do zarządcy miasta, urzędującego w małym biurze z tylko dwoma kancelistami i chociaż jestem zwykłym kapitanem statku, to od razu zaczyna ze mną rozmowę, zwierza się z lokalnych problemów i prosi mnie o pomoc? A gdzie biurokratyczna hierarchia oddzielająca prezesa od szarego człowieka? Gdzie PR-owe zamiatanie problemów pod zbyt szerokie uśmiechy i ładną dykcję? Najwięcej energii idzie tutaj na kreację korpoświata, z tymi wszystkimi ugrupowaniami o dziwnych nazwach i relacji pomiędzy nimi, ale okazuje się, że to bardzo płytka wizja, ponieważ nie zostaje potwierdzona zachowaniem NPC'ów (którzy zawsze mają dla nas czas i nigdy nie pogania nas kolejka za naszymi plecami; wyobraźcie sobie pracownika magazynu Amazonu, który nie może pójść do toalety, bo maszyny obliczają mu ilość zmarnowanych kroków - ktoś taki zacznie rozmowę z nieznajomym?) ani wizualnym projektem.
Fabuła nie zachwyca i dość szybko tracę z horyzontu główne zadanie i zapominam, po co to wszystko robię. Nieznajomy gość każe mi uratować nieznajomych ludzi, których na oczy nie widziałem - prawie jak pierwszy "Fallout", tylko tam ratowaliśmy SWOJE plemię. Sensowna motywacja, którą cały czas mamy z tyłu głowy. Poboczne questy też nie zachwycają. Niby budują obraz świata, ale warstwa emocjonalna (może to kiepska mimika?) czy kwestia motywacji zawsze pozostawiają wiele do życzenia. Nie wiem czemu ci wszyscy ludzie proszą mnie o te rzeczy i nie wiem, czemu moja postać ma się na nie zgadzać. Jaką mam motywację, żeby cały czas przeć do przodu? No chyba, że to ma być RPG totalny, a mój bohater to kompletna czysta karta i tylko ode mnie zależy, jakie nadam mu cele?
Dzięki gamepass udało się ukończyć grę za jedyne 4 złote. Gra jest z pewnością warta ogrania, ale nie za pełną cenę. Nie chce mi sie rozpisywać, ale ogólnie z plusów to:
- ciekawy koncept świata
- wiele możliwości ukończenia questów
- kilka zadań jest naprawdę dobrze napisanych
- główna oś fabuły jest dość interesująca
- eksploracja na wysokim poziomie
- można ukończyć grę niemal nie pociągając za spust
- gra po 4 złote!
Minusy:
- lokacje są złożone z tych samych "klocków"
- kilku przeciwników na krzyż
- nudne bronie z których strzelanie nie daje satysfakcji
- towarzysze bez duszy
- rozwój bojowych umiejętności nie ma sensu nawet na wysokich poziomach trudności
Ogólnie polecam, bo bawiłem sie nawet dobrze. Pod koniec wdarło sie troche nudy, ale za 4 złote warto zagrać.
Nie rozumiem kompletnie oceny graczy :D Wedlug mnie jest to kawal dobrego RPG w ktorym mozesz wszystko rozwiazac na kilka sposobów :) Kawał dobrej , ciekawej gry
Ciężko mi zrozumieć tak skrajnie niską ocenę tej gry (5.5). To przecież kawał porządnego RPGa i nawet jeżeli komuś nie spodobały się pewne rzeczy to przecież żadną miarą nie zasługuje on na ocenę niczym jakiś syf z ostatnich stron steama.
Zalety:
1. Świat gry i nastrój. Mamy tu do czynienia z doprowadzonymi do absurdu rządami potężnych korporacji, ludzkie życie nie ma żadnego znaczenia i jest bez żadnego wahania poświęcane w imię zysku i kontrolowane na wszystkie możliwe sposoby. Z każdego rogu wylewają się całe kubły korporacyjnej propagandy a mieszkańcy kolonii są poddawani nieustannemu praniu mózgu. Eksperymenty na ludziach, mafie, likwidowanie nieprzydatnych osobników, głód, przemoc i skrajne rozwarstwienie społeczne. Brzmi poważnie i jest poważne ale tylko jeśli idzie o samą treść bo już forma w której jest ona nam podawana jest całkowicie humorystyczna i wszystko to co wymieniłem jest przedstawiane w jajcarski sposób. To ten rodzaj humoru który bawi ale gdybyśmy się chwilę zastanowili nad tym co właśnie słyszymy lub widzimy moglibyśmy dojść do wniosku, że '' kurdę, przecież to w sumie jest przerażające i smutne a nie śmieszne''. Fajna sprawa, udało mi się szybko wczuć w ten klimat.
2. Postaci i udźwiękowienie. Zdecydowany plus, w grze jest wiele wyrazistych postaci i większość z nich ma świetne podłożone głosy. Na przykład nasz komputer pokładowy, moja ulubienica. Szkoda tylko, że nie słyszymy wypowiedzi naszej postaci.
3. Dialogi. Kolejny ogromny plus. Świetnie napisane, ciekawe i niezbyt długie. To znaczy inaczej, bywają dość długie ale rzadko kiedy rozmówca po odpowiedzi naszej postaci wygłasza niekończące się przemówienie. Zdarzają się wręcz sytuacje, że ktoś odpowiada nam jednym zdaniem gdy sytuacja to usprawiedliwia. Dzięki temu zostaje zachowana dynamika rozmowy co sprawia, że nie staje sią ona nudna.
4. Grafika. Czy kosmos koniecznie musi być szarawy i mroczny? Tu wszystko jest barwne, oczojebne i wyraziste. Na niebie dzieją się prawdziwe cuda, migają przeróżne kolory, widać ogromne księżyce czy tam inne gazowe olbrzymy. Liście, skały, woda. Wszystko lśni, błyszczy, razi po oczach. Musiałem się chwilę przyzwyczaić ale potem byłem już zadowolony.
5. Towarzysze. Mały plus ale jednak plus. Niektórzy zupełnie mi się nie spodobali ale paru było bardzo fajnych. Do tego dość często się odzywają w trakcie podróży. Szkoda tylko, że zabrakło jakiś wydarzeń na naszym statku które pozwoliłyby nam się trochę zintegrować. Dodano tego trochę przy okazji DLC ale za mało.
6. Zadania poboczne choć głównie ze względu na postaci które spotkamy w trakcie ich rozwiązywania i rozmowy jakie z nimi przeprowadzimy. A same w sobie? Nie jest najgorzej ale też nie spadały mi kapcie z nóg. Za to byłem zadowolony z wielu sposobów na jakie mogłem je wykonywać.
7. Swoboda. Dawno minęły czasy gdy w fallout 2 wolałem wybijać miasta niż rozwiązywać w nich zadania ale i tak cieszę się gdy twórcy pozwalają mi na dużo. W grze możemy zabić praktycznie kogo chcemy i nie przyblokować sobie wątku głównego, to czego szukamy zawsze możemy znaleźć gdzie indziej. Miłe uczucie nawet jeżeli dość rzadko z tego korzystałem.
Wady:
1. Bylejakość i budżetowość. NPCki stoją w miejscu bo nie mają nawet zaprojektowanego cyklu dnia-nocy, kiedy koło nich przebiegamy zaczynają cały czas jedną i tą samą rozmowę, nudną zresztą i krótką. Jak na nich klikniemy to mają przygotowane ledwie parę wypowiedzi i zaraz zaczynają się powtarzać, nawet we własnym mieszkaniu nie ruszają się z miejsca. Plusem tego jest to, że łatwo okradać ich mieszkania bo nie ma ryzyka, że nagle się obrócą ale ja dziękuję za takie plusy. Poza tym właściwie nie mają zaprojektowanych żadnych animacji. Jak ktoś siedzi w barze to tylko siedzi, nie będzie np podnosił co chwila kufla do ust. Albo gdy ktoś stoi przy warsztacie to tylko stoi jak słup soli, nie majstruje przy niczym, niczego nie naprawia. Wszystko to sprawia, że miasta wyglądają na sztuczne, nieciekawe i nieprawdziwe.
2. Niewiele rodzajów przeciwników. Poza ludźmi widzimy cały czas te same modele potworków na różnych planetach, czasem mają one inny kolor futra lub są większe lub mniejsze ale to jednak wciąż ten sam model.
3. Zarządzanie ekwipunkiem. Właściwie nie wiem do końca dlaczego ale niezbyt mi się podobało. Może dlatego, że do końca gry bez problemu starczała mi ulepszana ciągle broń którą znalazłem gdzieś na początku?
4. Muzyka. Można o niej powiedzieć, że podkreśla trochę nastrój poszczególnych lokacji ale do słuchania poza grą się już raczej nie nadaje.
Wygląda sztywno, ale mam duże nadzieje co do tej produkcji. Tak, czy inaczej, no pre-orders
dla mnie wystarczy, że maczają w tym palce ludzie z interplaya.
HA ! Z dobrych wieści, to The Outer Worlds ma pojawić się w tym roku. Jeden z twórców stawia na to swoje jaja :) (usłyszane w wywiadzie :D )
Niby książki nie ocenia się po okładce a kandydata na partnera nie wybiera się wg wyglądu, ale cóż, rzeczywistość brutalnie weryfikuje nas samych :) . Część niskich oczekiwań zawdzięcza gra pewnie czasowej ekskluzywności w Epic Store, a druga część to zasługa grafiki, która faktycznie jest nie z tego świata. Oprawa graficzna obfituje w landrynkowe kolory, soczyste, neonowe fiolety, róże, kontrastujące zielenie, żółcie - takie trochę futuro-retro kojarzące się trochę z Bioshockami, co pewnie ma maskować niedociągnięcia na tym polu i sprawić, że coś co gdzie indziej nie byłoby zaakceptowania w innym miejscu, tutaj jest ok ;) . Trudno jest oczekiwać, że grupka zdolnych ludzi z ograniczonym budżetem będzie mogła sobie pozwolić na wodotryski w stylu RDR2 :). Myślę, że powinniśmy dać im szansę i nie marudzić przed premierą; Fallout New Vegas to wybitna produkcja, patrząc od strony fabuły, zadań i postaci, a przecież to na te trzy rzeczy najbardziej narzekają fani RPGów we współczesnych produkcjach. Może i tym razem powtórzą sukces sprzed lat ? Jestem dobrej myśli :)
Super że będzie w GP na premierę, na początku nie byłem przekonany bo wolę mroczniejsze klimaty, ale ostatni gameplay mnie przekonał. Na pewno będzie lepsza niż F4
Uwielbiałem New Vegas ale gdy słyszę że to będzie duchowy spadkobierca tej gry to jakoś mi się to źle kojarzy
Czyżby rpg roku?? Po średniaku jakim jest Greedfal to chyba konkurencji nie będzie dla TOW.Kurcze ale za tą cene to powinna być pełna wersja pl. nie tylko kinowa.Szczególnie że gra jako rpg ma byc bardzo dobra to juz innych aspektach jak walka czy crafting kuleje.Do tego oprawa graficzna ok ale bez fajerwerków.Tym razem chyba nie skusze się na premiere poczekam na opinie graczy.
Oby jak najszybcie wyszła nowa generacja konsol bo na pc to juz przeginają z cenami gier których nie można odsprzedać ani wymienić.Za rok to gra będzie ze 350 kosztowac.Oczekuje od gry 9 ale zaniże troszke za cene.
Na Xbox one X graficznie jest ok szału nie ma daleko tutaj do grafiki z Rdr2 czy Gearsów 5 ale jest ok nie ma się co czepiać.
-walka ok broń dystansowa białej nie używam.
- rozwój postaci bardzo fajny
-fabuła pierwsze 5 h jest dobrze szału nie ma za to są fajne smaczki.
Ogólnie polecam mam z xbox gamę passa więc ogram bo to za darmo czy bym kupił za 250 zł wątpię. Solidne 7.5.
Pierwsze wrażenia bardzo pozytywne, jednak gra działa o wiele stabilniej niż na XOS niż na PC. Mój PC co prawda szału nie robi, ale wymagania ma w zasadzie zalecane i Metro Exodus np działało na nim bez zająknięcia. Pogram sobie na konsoli, a jak poprawią optymalizację to na PC też popróbuję. Mam też takie wrażenie, że sterowanie jest dostosowane raczej do pada niż klawiatury i myszy.
Dobrze ze trafiła do Xbox game pass. Właśnie zacząłem zasysać. Mam nadzieję że warto
Jestem po 5 godzinach rozgrywki, wbiłem 5 lvl (wykonywałem głownie misje poboczne i zaglądałem w każdy zakamarek / rozmawiałem z każdym npc / czytałem opisy lore).
Na razie na plus:
- fajny klimatyczny świat, humor, questy, postacie, dialogi;
- dobrze zrealizowany rozwój postaci;
- grafika jest bardzo dobra, ma swój styl - kwestia gustu (odpalone na ultra w qhd);
- świetna muzyka i audio;
- strzelanie wypada dobrze (bullet time <3) + kilka fajnych mechanik w walce;
- optymalizacja;
Na minus:
- zbyt mała ilość rodzajów broni, armorów;
- zbyt mała różnorodność przeciwników;
Jeśli czas przejścia wątku głównego to 10-15h, misje poboczne drugie tyle to dla mnie jest ok (standardowo u mnie będzie +10/20h ponieważ zaglądam w każdy zakamarek... takie zboczenie ;p).
Byłbym w stanie zapłacić na ten moment za tą grę pełną cenę. Za 4 zł warto się przekonać samemu :)
Niestety zawód, Ocena 7.0 jak najbardziej zasłużona. ok 7.0 to dobra ocena, ALE jeśli ktoś się spodziewał hiciora roku (ocena 9) to się zwyczajnie rozczaruje jak ja. Drewniana walka, słaba grafika w jakiś dziwnych kolorowych odcieniach (te kolorki bardziej wyglądają jak światło z burdelu niż budowanie klimatu). Silnik unreal 4 wykorzystany chyba w 30%. Na plus niezły rozwój postaci, całkiem niezłe dialogi
Połączenie Fallout: New Vegas z Falloutem 4. Na razie nie jest źle.
Podchodziłem do TOW jak pies do jeża. Bo pstrokate, bo drogie niemiłosiernie i mało graficznie ciekawe. Gameplaye które wpadały do neta były jakieś takie toporne. Czułem wewnętrzne fuj, a już na pewno nie nastawiałem się na nic ciekawego. Wiem na pewno że to nie będzie gra roku, to nie jest nawet wybitna gra i.... mam to gdzieś bo zwyczajnie wciąga jak mało który tytuł. To gra dla mnie. TOW jest jak pizza hawajska. Bierzesz albo spie...dziękujesz. Nie ma sensu porównywać tej gry do Fallouta, bo to nie postapo i nie te klimaty. Nie ma sensu szukać tutaj spadkobiercy tej serii. To ślepa droga. Tutaj jest miks Borderlands, Planetside i Bioshocka, a wszystko to w świecie namalowanym w komiksach i filmach sci-fi z lat 60-70 poprzedniego wieku gdzie latanie w pstrokatych kolorach i z pekaesami na gębie było czymś oczywistym. Całe to uniwersum jest odpustowe, ale jednocześnie jest jakieś, a nie jak w większości obecnych gier gdzie świat gry jest nijaki. To specyficzna gra, jak kiedyś seria stalker.
Żałuję tylko że gra nie została ubrana w cel shading który nadałby prawdziwie komiksowy klimat, no i brakuje mi też muzyki disco/funk w tle ;)
Mieszane uczucia. Mam wrażenie, że gra dostaje kilka dodatkowych punktów, tylko dlatego, że jest lepsza od wypocin Bethesdy. A to nie aż taki wyczyn.
Dla mnie najważniejsza jest fabuła i odgrywania postaci i tutaj jest co najwyżej solidnie. Główny wątek jest bardzo kiepski, króciutki, zrobiony na odwal się. A te główne misje powinny być czymś ekstra, co się pamięta po latach.
Dialogi są niezłe, jednak jak na przykład porównywać z niedawnym Dysco Elysium, to małe studio z Estonii wręcz miażdży OW jakością i pazurem w rozmowach. Produkt Obsidiana jest dosyć grzeczny, raczej od linijki. A przecież można by tu zrobić dom wariatów z niezapomnianymi NPC czy towarzyszami. Tego nie ma, mimo że zadań pobocznych nie brakuje.
Graficznie jest spoko, miejscówki nawet urzekają. Brakuje muzyki. Walka jak to walka - widziałem lepsze, ale mnie aż tak nie irytuje.
Ogólnie Obsidian nie jest już u mnie w czołówce deweloperów RPG. Dużo bardziej cenie CD Projekt czy Lariana i mam nadzieję, że oni będą trzymali jakość i przede wszystkim świeżość swoich rozwiązań.
Gra się trochę rozkręciła, fabuła zaczyna wciągać, humor coraz lepszy ale nie mogę ciągle przeboleć tych cholernych kolorków.
Co do "moda" do New Vegas, panie Gambrinus trochę jednak pan przegiął, gra może nie jest bardzo odkrywcza ale jednak opracowano na jej potrzeby nowe, ciekawe uniwersum, humor to poziom wyższy niż penisy w Shadow Warrior 2, strzela się przyjemnie, bronie mają jakiś tam odrzut i dobrze je czuć. Do tego jak na razie żadnych bugów nie doświadczyłem, technicznie jest nieźle.
FNV to może nie jest ale gra się całkiem przyjemnie.
ps.
Żeby odkryć wszystkie wątki i mieć swobodę wyboru najlepiej zakapować profesorka na samym początku a później robić grę dwutorowo, zawsze zdążymy opowiedzieć się po jednej ze stron :)
Jak już trochę pograłem to napisać mogę więcej w kwestii fabuły.
Kto pamięta dobrze Fallouta NV, ten pamięta także dodatek "Old Blues" (ten z naukowcami). Jego duch i motywy, nadają ton większości fabularnych wątków i dialogów. Jak się chce można to wszystko traktować poważniej ale jest tak, jakby mini space opera, zmieniła się w pyszną groteskę, okraszoną obyczajowymi smaczkami z pogranicza harlekinów ( wielki romans Pavaroti ;))
Jest jeszcze więcej z falloutowego świata, ale o tym kiedy indziej..
Dobrze mi się gra i dobrze się bawię.
A ja tam sie dobrze bawiłem,gra lekka i przyjemna.Nie jest wybitna ale zła nie jest,napewno lepsza od greedfala.Grafika średnia,po prostu już to było w f3 czy vegas,do tego na monarhu aż oczopląsu można dostać tak kolorowo.Za 250 nie kupujcie bo się nie opłaca(zresztą żadna gra nie powinna tyle kosztować) ale w xbox passie jak najbardziej trzeba zagrać,Mam nadzieje ze to jest wstęp do jakiejś kolejnej częsci która będzie bardziej dopracowana i dłuższa.Dla fanów RPG pozycja jak najbardziej do ogrania.Oczekiwałem 8,5 zejde do 8 .
Uwielbiam gry Obsidianu, ale ten tytuł jest nie do przełknięcia. Coś im nie pykło albo mi, co do zaakceptowania gry. Zbyt przerysowane to wszystko, gdzieś to widziałem. Jedynie co mnie urzekło w tej grze to dość zabawne historie, które wywołują bananka na twarzy. Gra mnie dość szybko znużyła. Nawet dialogów mi się nie chciało czytać po jakimś czasie. Gra przerysowana, poruszająca można powiedzieć poważniejsze problemy i jakoś tego nie mogę połączyć ze sobą za bardzo. Po emocjonujących i w moich klimatach PoE i Tyranny ta gra mi nie siada absolutnie, a chciałbym. Zbyt stara się przypominać Fallouta, może to problem. Odniosłem wrażenie również jakby zaczęli produkcję przed Wiedźminem 3 i powoli sobie dobudowywali, okrojona strasznie. Po około 10h daję ocenę 6/10 i być może kiedyś wrócę do niej żeby przekonać się że jednak ma to coś w sobie. Teraz wracam do PoE ;-)
Ta gra jest dla mnie jakoś strasznie nijaka, jeśli chodzi o fabułę i ogólną konstrukcję świata.
Największą bolączką jest totalny brak jakiegokolwiek klimatu. Absolutnie nie czuć więzi z towarzyszami, zewu przygody, na którą wyruszamy, ani nawet podekscytowania, kiedy lądujemy na nowej planecie.
Wszystko jest zrobione na szybko i po łebkach i to widać na każdym kroku.
Przyjaciele w zasadzie nie mają żadnych motywów, aby przyłączyć się do obcego kapitana, a i tak to robią, bo twórcy tak chcieli. Największym absurdem jest misja od Parvati gdzie laska najpierw gada z panią mechanik, a potem dwie minuty później, kiedy wraca na statek mówi, że wymieniają ze sobą miłosne listy. Kiedy to się stało? Jak? O co chodzi? tego nie wiedzą najstarsi górale. Wszystko dzieje się z prędkością kosmiczną i ma się wrażenie, że komuś się tutaj gdzieś śpieszy.
Walka też jest mało satysfakcjonująca, bo tak na dobrą sprawę samych giwer jest tylko kilka rodzajów, a potem tylko podnosi się ulepszone wersje tego samego. Co z tego, że można je modyfikować skoro głupi tłumik można zamontować tylko w broni dystansowej, a w pistolecie już nie.
System dialogów daje radę i rzeczywiście opłaca się inwestować w perswazję, bo zamiast strzelać to można kogoś urobić bez wyciągania broni, no, ale też zdarzają się dziwne kwiatki gdzie naprawdę bardzo łatwo kogoś przegadać, chociaż z dialogu wynika, że nasz bohater ma słaby argument. Ot masz 100pkt i nieważne, co powiesz to i tak ci się uda.
Nie wiem jak The Outer Worlds może być porównywany z Falloutem NV skoro tam klimat pustkowi wylewał się z ekranu i każda eksploracja dawała frajdę,a tutaj wszystko jest takie same i jedyne, co znajdujemy to masa alkoholu i wspomagaczy, których prawdopodobnie nigdy nie użyjemy nawet na najwyższym poziomie trudności.
Straszny średniak i jak komuś się nudzi to może pograć, bo są momenty zabawne i przyjemne, ale ogólny odbiór gry zwyczajnie nudzi.
23,5 godziny, wbity 30 poziom, gra skończona. Końcówka trochę rozczarowująca, ale koniec końców bawiłem się nieźle. Daję 7, na tyle moim zdaniem ten tytuł zasługuje.
Jestem jeszcze w Szmaragdowej dolinie ale juz wiem, ze porownanie tej gry do New Vegas bylo bardzo przesadzone.
Ale pograc mozna.
Gra zaliczona. Wykonałem wszystkie zadania i zwiedziłem każdy zakątek mapy co mi zajęło 64h. Grafika w grze, lokacje są świetne, bardzo kolorowe, takie retro zmieszane ze stylem SF co mi się podobało. Fabuła też była ciekawa a zadania poboczne nie nudziły. Ogólnie nie było jakiegoś dużego zaskoczenia ale grało się spoko. Pozdrawiam.
To zadziwiające, jak bardzo ta gra przywodzi na myśl serial "Firefly". Bo spójrzcie tylko: mamy oto opowieść o tym, jak niezależny kapitan pewnego statku wędruje po zewnętrznych rubieżach galaktyki, które często przywodzą na myśl Dziki Zachód (to w końcu space western...), w świecie kontrolowanym przez złowieszczą organizację i podejmuje się różnych zadań, nie zawsze zgodnych z prawem, towarzyszą mu w tym zaś m.in. pewien duchowny, pogodna, gadatliwa mechaniczka czy młoda pani medyk pochodząca z bogatej rodziny. No "Firefly" jak w mordę strzelił, za waszym przeproszeniem. Tylko ten świat jakiś taki pustszy, postacie mniej interesujące, a i przygody nie zapadają aż tak w pamięć. Nie zrozumcie mnie źle: to nadal jest całkiem niezła gra, tak fabularnie, jak i mechanicznie, tylko ja miałem tego pecha, że podszedłem do niej zaraz po "Disco Elysium", no i się zawiodłem tym, jakie to RPG, że tak powiem, nienatchnione. No i poza tym, jak dla mnie, produkcja ta nie jest w stanie wytrzymać porównania z wspomnianym serialem Jossa Whedona, którym się wyraźnie inspiruje. Ale jako nieco krótkawa przygoda dla fanów kosmicznych wojaży i odrobinę bardziej rozbudowanego niż zazwyczaj RPG-owania? Jak najbardziej.
EDIT 2023
Po ponownym podejścia do gry zmieniłem jednak zdanie - gra jest bardzo dobra, dialogów słucha się z prawdziwą przyjemnością, można przejść OW właściwie w ogóle nie walcząc, rozwój postaci daje radę (w końcu prawdziwe RPG z elementami akcji, a nie odwrotnie), skill-checków jest masa, a wybory mają znaczenie!
Oceniam na 8/10
Przez większość gry miałem wrażenie, że ktoś kiedyś napisał podręcznik "Jak stworzyć grę RPG" i to wg. tego podręcznika powstało The Outer Worlds - wypełniono wszystkie wymagania postawione w książce nie dodając nic ponad to.
The Outer Worlds jest w moim odczuciu grą przyjemną, ale niestety nie błyszczącą niczym wybitnym. Każdy element został zrealizowany porządnie/poprawnie, ale żaden nie jest wybitny. Świat jest ciekawy, ale zdecydowanie zabrakło mu szlifów, żeby stać się czymś więcej niż czymś wzorowanym na Fallout'cie.
Plusy
* Dużo questów o otwartej strukturze
* Wiele zakończeń
* Fajny pomysł na świat
* Mimo wszystkich wad nie musiałem się zmuszać do ukończenia gry
* Niewiele bugów jak na tak duży świat
* Świetny dubbing
* Bardzo dobra polska wersja
* ADA
Minusy
* Optymalizacja
* Brakuje tego "błysku geniuszu"
* Przydałoby się więcej rozmów z ADĄ i załogą na pokładzie Zawodnego (mogliby częściej spotykać się w mesie na rozmowach o ostatnich wydarzeniach)
* Grafika co najwyżej poprawna
* Kilka godzin przed końcem gry wbiłem najwyższy poziom postaci
* Brak wyjaśnienia
spoiler start
dlaczego ADA różni się od innych SI
spoiler stop
* Brak wyjaśnienia
spoiler start
co się stało na Ziemi
spoiler stop
- może będzie to tematem następnej części?
Było ok, ale nie mogłem oprzeć się poczuciu, że mogło być genialnie...
Zajebioza rpg. Takich gier w tym gatunku trzeba. Brać w ciemno jak lubicie fallouty od Interplay-Black Isle Studios.
Jako fan Fallout'ów, który wszystkie poprzednie części przeszedł w całości, pierwsze wrażenie odniosłem niesamowite. Niestety w dalszym etapie zabrakło akcji, gra szybko zaczyna nudzić. Szkoda, bo zapowiadało się, że będzie to najlepszy z Fallout'ów...
Bethesda po wydaniu New Vegas, czyli najlepszego z nowych Falloutów, nie kontynuowała współpracy z Obsidianem, więc studio to samo wzięło się za projekt w podobnym stylu i gdyby miało budżet hitów pierwszej z wymienionych firm to być może mielibyśmy do czynienia z rewelacyjnym tytułem. Niestety bez gotowych narzędzi i z mniejszym kosztem produkcji grze tej brakuje trochę nawet do Fallouta 4. Na szczęście warstwa RPG-owa oraz fabularna stoją tutaj na dobrym poziomie - główny wątek jest jednak trochę zbyt krótki i ma szybkie niesatysfakcjonujące zakończenie, ale za to nasze wybory mają w nim duże znaczenie. Co do eksploracji, to zwiedzanie odległych planet jest w miarę ciekawe, choć same miejscówki pozostawiają nieco do życzenia. Wszystko okraszone jest świetnym humorem i klimatem układu planetarnego opanowanego przez wielkie korporacje (w krzywym zwierciadle, choć nie do końca ;)). Możemy poczuć się jak kosmiczny najemnik, spełnić rolę kapitana statku i przywódcy ciekawej zgrai postaci - coś w stylu kultowego serialu Firefly.
Grę ukończyłem w ok. 55h. Zrobiłem prawie wszystkie questy, zwiedzałem prawie każdy zakątek. Moim zdaniem gra na jeden raz. Nie grałem w dodatki.
Plusy:
- grafika na dobrym poziomie
- różne wybory, jak to w RPG
- sporo broni i ulepszeń
- ciekawy system umiejętności
Neutralne:
- są 2 drogi przejścia/zakończenia gry, coś podobnego jak w Wieśku 2, jednak nie zachęcające, aż tak aby przejść drugi raz drugą drogą (być może dlatego, że przechodząc jedną drogą i tak trafiamy na mapę/niektóre misje, które są w drugiej drodze)
- misje poboczne są powtarzalne, ale i są też takie ciekawsze, ogólnie są dość mocno wydłużające czas gry
Minusy:
- zbyt dużo dialogów
- na każdym kroku zbieractwo (była to moja pierwsza gra w stylu fallout)
- w większości świata podobny klimat, budynki, fauna i flora
- brakowało mi tego "czegoś"
Grę jako fundament do kolejnej części uważam za poprawną (początki serii zawsze są trudne). Nie wiem co miałoby być w dwójce. ale myślę, że trylogia to byłoby dobre posunięcie.
Bardzo przyjemnie gra się w te gierkę, nie sugerowałbym się niską oceną swego czasu na PC był to exclusive dla platformy Epic Games i rozsierdzeni stimiarze zrobili rajdy wystawiając jej zaniżoną ocenę. Solidne 8/10
okolo 150 zgonow gdzie mialem pelen pasek zycia i zginalem w ciagu sekundy
okolo 250 zgonow lacznie
pewnie cos kolo tego
tak wyglada poziom TRUDNY
absolutny hardcore jesli chodzi o strzelanki
juz po 20 minutach grania wiesz ze przegrywasz kazdy gunfight wiec nie jest to kwestia jak ktos moglby mi napisac ze mialem pancerz nie ten albo bron nie ta. podejrzewam ze na hardzie dali 500 procent gun damage wrogom i z 500 procent zycia bo w niektorych to nawet seria ze strzelby nic nie dawala z 2 metrow i tak podbiegl do mnie i zabil jednym ciosem
sama gra jest 6/10
morderstwo na erydianie 8/10
cos sie czai na gorgonie 7/10
polecam ale nie na hardzie chyba ze dla masochistow
ogralem w zyciu okolo 250 fpsow i dalbym go w topce najtrudniejszych na tym hard
Zapowiada się świetnie, ale jak Obsydian sypnie bugami to pewnie strach po premierze będzie nabyć. Mam nadzieje że dopracują przed premierą.
Jeżeli premiera faktycznie będzie 6 sierpnia to będzie grane. Nie mogę się doczekać tej gry.
No to pozostaje czekać na oficjalne potwierdzenie/zaprzeczenie tej wiadomości. :) Zaletą takiego terminu na pewno jest to, że nie trzeba mierzyć się z tak liczną konkurencją.
EPIC STORE EXCLUSIVE POTWIERDZONE !
ciekawe,na epic wersja jezykowa tylko angielska,na steam miedzy innymi kinowa pl,mam nadzieje ze na epic to blad jest ze bedzie wersja pl
Nowy gameplay z PAX East 2019
https://www.youtube.com/watch?v=6ixpOzeeTZs&feature=youtu.be
Jak dla mnie nic nowego. Wszystko to czego się spodziewam jest tu zawarte. Żadnych zaskoczeń, niespodzianek.
Korci korci. Mam nadzieje na troch mocy elexa połączonej z gothicami i falloutami (bez tej sztywności z falloutów)
W metro exodus zagrałem od razu w dniu premiery i cóż,grafika bardzo ładna i to tyle,owszem gra ,mnie wciągnela ale czym dalej tym mniejsza zasyska .Tydzień temu po raz kolejny zagralem w falouta 2 chyba po 10 latach i mimo ze gre znalem to jednak bardziej mnie jarolo granie niz w metro.Wiec sugerujac sie grafika wogole f2 nie powinienem tykac, a jednak ma to cos czego nie ma metro i dlatego mysle ze outer mimo ze grafika bedzie przestarzala takie metro poprostu zdeklasuje grywalnoscia.
P.S.Jednak wolal bym by The Outer Worlds bylo gra w rzucie izometrycznym z turowa walka rozbudowana jak w f tactics i klasycznym faloutowskim rozwojem postaci:)
Może grafika będzie cukierkowa i drewniana,ale po ostatnim gameplay widac ze jest moc:)
Jak można czuć immersję z grą jak postać biega cały czas z wystawioną do przodu bronią, cały czas tak chodzi i rozmawia z NPC-ami celując im w głowę, to jest żałosne. A były już takie rozwiązania naprawiające to w innych grach, i dalej takie krapy wychodzą, https://www.nexusmods.com/fallout4/mods/522
Nie podali jeszcze wymagań sprzętowych?
Na początku byłem sceptyczny i trochę zniesmaczony. Ale teraz widzę że po nowym roku jak połatają i cena spadnie to chętnie zagram.
Jutro będą recenzje. Gra wygląda fatalnie, ale Obsidian robi dobre gry, więc wierzę, że ta gra będzie na poziomie chociaż takiego "Greedfall".
Gamespot - 9
Gameinformer - 9,25
Destructoid - 9
IGN - 8,5
Chyba jest dobrze :)
Lepiej niż się spodziewałem.
86 na 100 metacritic
Lepiej niż się spodziewałem o całe 10 punktów
Ciekawe jakie oceny MW zgarnie
Jedno jest pewne któraś z tych gier kupie na premierę
Kiedyś może kupię. Szkoda, że nie wydali gry tak jak wcześniej chcieli czyli w sierpniu. Zaraz muszę kupić RDR 2 na PC i Star Wars, które na gameplayach mi się podoba.
Hejka. O co chodzi z tym Microsoft game pass? Kupując abonament za kilka zł mogę grać w Outer Worlds wart 250 zł?? To jest wersja pecetowa? Gdzie haczyk ?
A jak eksploracja? jest co zbierać i czytać?
Gra podobna do NewVegas strasznie , eksploracja czytanie strzelanie towarzysze to wszystko jest ekstra , jestem lekko po początku i martwi mnie tylko że za szybko ją przejdę bo z tego co widzę na pierwszej mapie świat podzielony jest na fragmenty a nie jest jeden wielki.
Pięknie z oceny 4+ wskoczyła na 7+ to będzie rpg roku jak nic.Co do game pass na pc,wczoraj wykupilem i zassalem gre a dzis tylko klik i gram,z tym ze gry nie ma widocznej bibliotece gier tylko jest w menu start,game pass taj jak by wypozycza nam gr dokad placimy,ale mozemy gr wykupic na wlasnosc ze znizkami.Koszt gry to jest abonament na rok przy 20pln a już pare mam upatrzonych wiec jest to swietna opcja dla osob takich jak ja,malo czasu by gre ograc po kilka razy.
Czyli na game pass w Outer Worlds można grać dłużej niż miesiąc. Wystarczy przedłużać abonament?
Instalując mgp zauważyłem że lokalizacja komputera pokazuje mi inne miasto niż mieszkam? Dlaczego tak?
Szału nie ma, jest tylko ok.
Podoba mi się strzelanie, o dziwo :) Rozwój postaci wciągający.
Może spodziewałem się za dużo, ale gra napisana jest sucho, z mnóstwem drewnianych questów z kompletnie nieprzekonującym przebiegem i finałami.
Dwa przykłady.
Musisz zdobyć istotną cześć od bandziorów. Minutę później podchodzisz do typa, opcja [perswazja 40] z tekstem w stylu "Lepiej oddaj mi tę część, bo jest toksyczna". SUKCES, bardzo proszę, część jest twoja, quest zajął mi 2 minuty.
W pierwszej lokacji z obozu botanicznego uciekła kobieta. Jak ją znaleźć? Cóż, jest 50 metrów dalej w obozie bandytów, jak ją przekonać do powrotu? Tekstem, że u bandytów nie ma jak oglądać seriali. [perswazja 20] Nie ma innej możliwości.
Kompletnie bez polotu, niewiarygodne rozwiązania, rozczarowujące na całej linii. Prościutkie drzewa dialogowe, mała różnorodność, dziwne motywacje i suchy przebieg.
Gra serio jest na poziomie rozwiązań sprzed 10 lat. Ukradłem sklepikarzowi z lady karabin, oczywiście miał z tym pewien problem to ja mu [perswazja 25] "Już lepiej stąd pójdę". No i tyle, mam dobry karabin zerowym wysiłkiem. :D
Obsidian nie zrobił nic, aby formuła wypracowana przy New Vegas poszła choć o krok do przodu.
Jestem po 2h rozgrywki. Oczywiści chodzę, eksploruję i robię quest poboczny.
Trochę niepokoi mnie fakt że pomimo tego iż wybrałem poziom "trudny" to nie oszczędzam amunicji bo jest jej sporo no i wrogowi nie są jak na razie ambitni czy trudni.
Graficznie niestety jest słabo, kolorki też mnie trochę irytują, twarze czasem czerwone jak buraki, jakby paleta kolorów zgłupiała :-\
Po kilku godzinach grania mogę powiedzieć, że jest dobrze, a nawet bardzo dobrze. Gra bardzo przypomina Fallout: New Vegas, dialogi są świetnie napisane a zadania dość ciekawe i mają wiele możliwych zakończeń.
Kurde, obawiałem się że to będzie crap, po screenach i gameplajach ta gra wyglądała brzydko i drewniano, ale teraz jak tak gram to widzę że się myliłem, grafika jest bardzo ładna, w ogóle oryginalny styl graficzny, spoko questy, eksploracja, zbieractwo, walka, Narazie mam za sobą jakieś 4h i mnie wciąga coraz bardziej. Pierwsze wrażenie jest bardzo dobre. :D
Pierwsze wrażenia bardzo pozytywne. Pisano dziesiątki razy ale faktycznie nad grą unosi się duch FNV co jest super. Nie do końca jestem przekonany co do kolorystyki i tego miszmaszu stylów ale myślałem, że gorzej to zniosę. Gram inteligentną postacią nastawioną na perswazję i oby dzięki temu walki w zadaniach było jak najmniej.
Całość bardzo przypomina New Vegas począwszy od toczenia rozmów po mechanikę rozgrywki i rozwiązywanie zadań na wiele sposobów ogólnie jest bardzo dobrze nawet czytając opinie recenzentów którzy całość przeszli, dodatkowo poprawiono animacje i strzelanie chociaż chyba lepsze było w Fallout 4 zapraszam https://www.youtube.com/watch?v=8Z0NS6UTr2g
Pyszna zabawa. I w Kosmosie unosi się nie tylko duch falloutów (NV). Grafika nastrojem przypomniała mi serie Bioshocka, skądinąd przecież świetne.
Jeszcze nie wyszedłem z części samouczka (2 poziom właśnie wpadł) a już wiem że będę grał i grał , choć gra ponoć krótka..
Ponad 8 godzin na liczniku i bawię się wybornie. Przed premierą nie sprawdzałem praktycznie żadnych materiałów, jedynie obiło mi się o uszy parę narzekań na drewniane animacje, i szczerze mówiąc miałem obawy że będzie to powtórka z Kingdom Come Deliverance, jednak jak się okazało wcale tak nie jest. Chyba w żadnej grze nie spotkałem jeszcze tak sympatycznych postaci, historia jest ciekawa, questów jest sporo, a dla tych którzy tęsknią za łażeniem po ruinach jak w Falloutach, The Outer Worlds to obecnie jedyna sensowna (Bo Fallout 76 lepiej przemilczeć...) propozycja. Na minus kiepskie AI, bardzo niski poziom trudności i kiepska, drewniana walka. Dla fanów klasycznego podejścia do gatunku RPG super sprawa.
Mam problem z The Outer Worlds (kupione przez xboksowski Gamepass). Po uruchomieniu widzę ekran tytułowy i okno "synchronizuję dane" - 0%. I nic się nie dzieje. Restart, reload, przelogowanie się - nie pomaga.
ktos, cos>
Jeżeli nie grałem w skyrima a kingdom come nie podobał mi sie (nie lubię takiej powolnej i długiej eksploracji). RPG typu wiedźmin to według mnie 9/10. W new vegas nie grałem tez. Czy ta gra jest dla mnie w sesnie nie znudzę pls dajcie ktoś odpowiedz help
Paleta użytych barw wygląda paskudnie nawet na LSD. Co oni tam biorą?
Ok a wie ktoś może jak jest z patchami do gry? Mieliście już jakieś instalowane? Np w aplikacji Game Pass nie widać żeby były jakieś updaty, a w necie wyczytałem że były już 2 duże patche po 30GB i 10GB...
No moim laptopie z GTX 1050 Ti, i7 8750H i 16GB ram, ustawiłem wszystko na średnie, tylko tekstury na wysokie i zasięg rysowania. Rozdzielczość 1600x900 klatki 74 z bardzo rzadkimi spadkami do 68, 65.
Pierwsze wrażenia całkiem pozytywne, fabuła jeszcze się nie rozkręciła - ok. 4h gry za mną - ale strzelanie jest całkiem przyjemne, walka wręcz już taka sobie, ogólny feeling jest taki sobie, ale moja postać raczej będzie walczyć na dystans więc się tym nie przejmuję. Humor jest na prawdę genialny i gra potrafi rozbawić, a przy tym czuć że historia którą próbuje opowiedzieć docelowo jest raczej poważna, taki miszmasz zdaje się tu być dobrze przygotowany ale zobaczymy jak będzie dalej. Rozwój postaci mi pasuje, nie jestem jakimś super wymagającym graczem RPG więc nie mam się gdzie przyczepić. Jedyne co mi się nie podoba i raczej się już ta kwestia nie zmieni to trochę hmm zbyt pstrokaty styl graficzny. Nic nie poradzę że takich kolorowych gierek już nie lubię i tu mnie trochę kłuje w oczy że momentami jest jak w No Man's Sky. Ale to akurat są pierwsze wrażenia, dopiszę więcej jak przejdę.
Naprawdę się wciągnąłem!
Gra skończona. Dobra z plusem, choć na pewno nie warta tylu pieniędzy.
Wady:
- mimo wszystko grafika (przede wszystkim fatalna kolorystyka)
- sztuczna inteligencja sprzed grubo ponad 10 lat
- kiepska fabuła (niestety to bolączka Obsidianu)
ps. Sorry, ale chyba ktoś się zawiesił... Mamy zaraz 2020 rok!
Zalety:
- czuć Fallouta
- przyjemne strzelanie
- dużo możliwości skończenia zadań
- bardzo dobre drzewko umiejętności
Nic dziwnego że gra wygląda jak wygląda. Obsidian powoli zrobił się marką śmieciową. Najgorsze jest to że ludzie mają tendencje do wychwalania że to ci sami co zrobili tą albo tamtą grę która była super a w rzeczywistości robili to całkiem inni ludzie pod tym samym szyldem i takie porównania nie mają żadnego sensu. Ta gra jest ogólnie zacofana i nierówna, nie warta tych pieniędzy.
Z tego studia już raczej nigdy nic dobrego nie wyjdzie, brakuje im pieniędzy i talentu, moja opinia.
Gram na levelu "hard" i w sumie chciałbym się zapytać was ile mieliście amunicji po 10h rozgrywki, ja już jakieś 1500 pestek łącznie co jest dla mnie wynikiem słabym.
Dlaczego słabym ?
Wolałbym żeby było pod górkę. Dobry balans pomiędzy tym co gracz goni a co otrzymuje to potężna mobilizacja do gry i chęć by przechodzić ponownie etc.
a tu dobrobyt wręcz leje się. Wszędzie wala się amunicja, apteczki, chemikalia czy kasa.
Szkoda że twórcy nie wprowadzili trybu ala survival.
Inna sprawa to walka. Strzel, uciekaj, wracaj i strzel o ile masz gdzie. Taktyki jako takiej nie ma. Inna sprawa że nie czuję tych spluw, po prostu mi nie leżą albo nie mają tego czegoś albo oprawa dźwiękowa wystrzałów czy przeładowania jest biedna.
Elementy skradania się, cienie, hałas czy światło tu nie istnieją. Nawet wyszkolony psowaty nie jest cię w stanie namierzyć z odległości 30 metrów.
W lokacjach brakuje też tzw, życia. Puste pomieszczenia wypełnione kurzem albo maruderami. Nie wiem... jakiś losowo napotkany NPC któremu możemy uratować skórę albo karawana handlowa itp. czy side questy oparte na samej ciekawości eksploracji terminali lub notatek.
Pomimo tego grę raczej przejdę.
Może jestem trochę rozkapryszony tym że spędziłem prawie 2tyś godzin moddując na różne sposoby Fallout 4 i za dużo oczekuję.
Ode mnie 6.5
Panowie. Jak połączyć sejwy z chmury z trybem off w Microsoft Store. Robiłem remont i grałem offline. Teraz jak odpalam gre online nie mam tamtych zapisów. Musze wyciągnąć kabel z netu żeby sie pojawiły...
Serio graficznie masakra. Elex był dużo ładniejszy i bardziej czytelny.
Świetne połączenie Fallout New Vegas z Mass Effect.
Hej Gambrinus, mam 12,5h na liczniku, 10 poziom, jestem na Pionierze. Czy to już endgame?
Gra się przycina i ma spadki fps na i5-3570k@4ghz, rx 480 8gb, 8gb DDR3 ram. Ja rozumiem, że to leciwy sprzęt, ale grafika naprawdę nie powala i dużo ładniejsze gry z otwartym światem chodziły(i chodzą) mi płynnie np mass effect andromeda. Nie oceniam gry, bo jest niegrywalna.
Pomijając Epic Games bo to nie ma nic do tej gry.
To gra jest zrobiona dobrze i jest ona duzo lepsza niz taki Fallout 3 i 4.
Mogłabybyć dłuzsza no ale cóż nie jest żle.
Szkoda bo liczyłem ze bedzie to fabularnie na poziomie ich classic rpg no ale coz niestety :/
Normalnie dałbym 7,5/10 z czystym sumieniem no ale jako zachęta dam 8/10.
Gra jest poprawna ale jest to tytuł za 120 a nie 200 zł.
Zalety:
- Przyjemny system strzelania
- Linia fabularna trzyma się kupy
- Dobry Voice acting
- Około 30 - 60 godzin rozgrywki
- System ulepszania broni oraz pancerza,
- Drzewko umiejętności
- Mała ilość bugów (natrafiłem na tylko jeden)
Wady:
- Strasznie płytka fabuła która do końca niczym nie zaskakuje, bezpośredni podział na Dobrzy i Źli
- Uboga paleta przecinków
- Max lvl
- Bronie są bardzo niezrównoważone,
- TTD jest OP pod kątem sniper rifle pod resztę broni nie robi prawie różnicy,
- Poziom trudności albo jego brak (tak można wybrać najwyższy ale nie można na niego zmienić podczas rozgrywki, a ciężko ocenić przed zagraniem w grę jaki będzie nam odpowiadał)
Ogólnie gra warta przejścia, szczególnie jeśli ma się ją na Game Pass, odradzam kupna za premierowe 200zł.
Nie wiecie jak zdjąć kompanowi hełm? Zamieniłem pancerz i hełm na lepszy, ale się rozmyśliłem co do hełmu, więc chcę go zdjąć ale nie wiem jak :)
Na początku narzekałem, jednak po ok 20 godzin gry, po wgraniu moda na poprawę grafiki (likwidacja tych kolorków) muszę powiedzieć że naprawdę gra mi sie spodobała, już dawno nie czułem w żadnej grze że mam wpływ na rozwój wydarzeń (być może złudny) i wkoncu wypowiadam kwestie dialogowe, które naprawdę miałbym chęć powiedzieć, nie tak jak greed fall gdzie tak mapy twórcy prowadzą nas jak po sznurku. Po tych 20 godzinach naprawdę nie wiele zrobiłem gram na spokojnie, myślę że przedmna ok 30 godzin. Żałuję że Wybrałem poziom trudny jednak jest on o wiele zał latwy.
Grało się do czasu bardzo przyjemnie i satysfakcja (np. Ze strzelania) była spora. Co z tego, jeśli po niedługim czasie gra staje się strasznie monotonna (wiecznie ten sam schemat misji).
- Na PS4 dobijające są przejścia pomiędzy lokacjami (długie i częste), naprawdę po pewnym czasie szlag może człowieka trafić).
- Fabuła niby ok, humor też ale ... brakuje jakiejś głębi, parę historii ciekawych, oryginalnych ale nic ponad to.
- Rozwój postaci - do pewnego poziomu ok, wydawanie punktów żeby np. W rozmowach sobie lepiej radzić. Po pewnym (niedługim) czasie i to nie jest jakoś strasznie istotne, do tego atuty gdzie 95% z nich jest totalnie bezużytecznych.
- System broni i przedmiotów - w zasadzie grę można przejść na jednej/dwóch broniach, niewielka ich różnorodność. Z przedmiotami jest jeszcze gorzej - item leczący, parę modyfikacji, przedmioty hakerskie i tyle reszta to totalne śmieci do szybkiej sprzedaży. Ogółem system nieciekawy, nic specjalnego.
- Gra jest za łatwa, nawet na najwyższym poziomie trudności zabijanie rywali jest proste. Rozmówki i negocjacje nie są żadnym wyzwaniem.
Gra fajna jako przerywnik na parę godzin, ew. Odmóżdżające strzelanie (na wyższym poziomie trudności).
Mi się gra podoba. Dlatego też polecam żeby każdy sobie sprawdził czy mu podpasuje bo mnie urzekła już od samego początku i tak jak już się nudziłem w Odyssey tak tutaj momentalnie dostałem powiew świeżości. Na razie nie oceniam bo dopiero gram kilka godzin ale jak dalej będzie mi się dobrze grało to przewiduje 9/10.
Daje 8 z tego względu że pomimo krótkiego wątku fabularnego i powtarzalnych misji pobocznych bawiłem się całkiem dobrze
Gra potrafi wciągnąć a relacje z towarzyszami... kurcze aż poczułem dawnego mass effecta :D
Polecam
Gra zajęła mi 15 godzin z ukończeniem wiekszości pobocznych misji (w zasadzie ukonczyłem wszystkie na jakie się natknąłem chyba że jakieś ominąłem) i mam wrażenie że umiejętność perswazji znacznie skraca czas gry. Dziękuje i pozdrawiam
Po miesiącu udało mi się przezjść tego RPGa i musze stwierdzić , że zrobiłem to na siłe przymuszając się w zasadzie już po 5-6 godzinach.System rozdawania punktów umiejetnośći prawie nieprzydatny . Mogłem rozwijać jeden czy dwa i tak nie miało to wiekszego wpływu na dalszą gre .
Eksplorowanie planet to nie było ekscytujące poniważ dobrze wiedziałem co może mnie już pozniej spotkac . Jak nie laboratorium to jakiś posterunek i może w całej grze 3 jasknie ?
Bronie i ich levelowanie pokazuje , że Obsidian był leniwy albo nie miał pomysłu na konstrukcje unkialnych broni . Mogłem jedną z podstawowych pukawek dotrzec do konca tylko zbierając od zabitych maruderów po drodze i zamieniac na wyższy poziom bez żadnych modyfikacji
W zasadzie poza może dwoma momentami gra nie stanowiła wyzwania i mogłem nawet na trudniejszym pozomie wlecieć do miasta i bez problemu wszystkich zabić , a co dopiero w poszczegolnych lokacjach . Zbieranie przedmiotów ograniczało sie do tego ,że korzystalem z wytrychów i adreno z czeggo pozniej i nawet tego nie musiałem zbierac . Reszta była bezuzyteczna i moglem sobie przeczytac opis z ciekawosci.
Sama fabuła dość przeciętna , czasami nawet teksty dialogowe przepuszczalem dalej ,bo mnie nudziły
Przeciętny RPG , a kandydyuje do gry roku ...
Zaryzykuję stwierdzenie że gra, w wielu recenzjach i opiniach porównywana na siłę do FNV, zginie w odmętach historii bardzo szybko o ile już nie zginęła i jakimś zaprzeczeniem tego mogą być ewentualne DLC albo zapowiedź drugiej części w przyszłości ale jestem sceptyczny.
Gra po tych 1.5 miesiąca znika chyba z pamięci graczy i wyświetleń na yt czego nie można powiedzieć nawet o takim F4(który osobiście uwielbiam za crafting i modowanie) ciągle żyje a mody pobierane są w dziesiątkach tysięcy i grę ciągle ogląda się na yt w dobrych ilościach wyświetleń
Pierwsze wrażenia oczywiście na duży plus i nawet pokusiłbym się o ocenę 9/10. Problem w tym, że gra z czasem robi się miałka np rozwijałem broń jednoręczną, a praktycznie całą grę przestrzelałem. Myślałem, że system skradania działa ale niestety wrogowie szybko nas wykrywają mimo, że atakujemy po cichu. Ponadto rozwijałem otwieranie zamków i hackowanie żeby zbierać 200% więcej śmieci.
Dużo zbieractwa śmieci, broń epicka jest słaba i chodzimy przeważnie z tym co zadaje duże obrażenia, a reszta do wywalenia.
Rozwój bohatera jak i kompanów leży bo 90% skili mało przydatnych. Podobnie jak pancerze czy np przedmioty do wzmacniania broni. Bez nich też jest łatwo.
Można kraść i zabijać bez żadnych konsekwencji. Jak mamy ochotę to możemy wytłuc całe miasto bez żadnych problemów w sensie zerowy poziom trudności.
Fabuła dosyć średnia o ile na początku dawała jakąś nadzieje tak później zaczynały się nudy i szybkie latanie żeby skończyć wątek. Nawet w późniejszych etapach omijałem wrogów.
Nie ma na co wydawać pieniędzy, bodajże uzbierałem 70 tyś i nawet nic nigdy nie kupiłem w sklepie.
Aktualnie gram w Terminator i powiem wam, że niebo a ziemia jeśli porównać do The Outer Worlds. Terminator niszczy tą grę pod każdym względem. Nawet rozwój czy zbieractwo daje 100% większą frajdę niż w tej grze. To moja opinia ktoś się może nie zgodzić ale na więcej niż 6 gra nie zasługuje.
Mam pytanie, ukończyłem końcową misję i chciałbym dalej przechodzić misje poboczne. Problem w tym ,że save mam tylko z ostatniej lokalizacji. Jest jakaś możliwość żeby wrócić ??
W skrócie "Taki gorszy i krótszy Fallout New Vegas". Grając w to miałem nieodparte wrażenie, że Obsidian wziął New Vegas i mocno zmodował, no i dobrze, bo to świetna gra była.
Szkoda tylko, że momentami wygląda to trochę biednie. Graficznie jest nieźle, ale niektóre postacie wyglądają okropnie, jest naprawdę mało typów przeciwników, a wiele lokacji wygląda dosyć podobnie (głównie budynki, statki, stacje kosmiczne). Widać tutaj starania, ale też malutki budżet.
Czyli reasumując, gra dobra, New Vegas lepszy, choć tu fajniej się strzela.
Warto dać te 4zł za Gamepassa by to ograć i mieć nadzieję na kolejną część.
Grałem i odbiłem się od tej gry. Z początku takie o całkiem całkiem a im dalej tym gorzej, sztywność postaci najbardziej zabiła immersję takie zwykłe kukły myślę że zmarnowany potencjał. Osobiście więcej jak 6,5 bym nie dał.
Trochę Fallout, trochę Mass Effect trochę nawet Bioshock. Czyli dobrych gier, a jednak grało mi się średnio.
Planety małe, historia przegadana (wszystko praktycznie dzieje się tylko w dialogach, poza niemi tylko chodzenie do questa i powiązana walka). Przez to świat wydaje się sztuczny.
Elementy RPG słabo rozwiązane. Umiejętności typu perswazja, otwieranie zamków czy hakowanie szybko wymagają bardzo wysokich wartości co sprawia, że jeśli nie chcesz zabijać wszystkiego konieczne jest ciągłe zmienianie ekwipunku, towarzyszy i czasami nawet reset postaci pod konkretne questy.
Klimat retro-kosmiczny średnio przypadł mi do gustu, nic oryginalnego, a raczej mieszanka wyżej wspomnianych gier.
Zrypali grę nie dodając opcji widoku z trzeciej osoby. Na pewno nie kupię
Generalnie zgadzam się z zarzutami (pojawiającymi się w wielu recenzjach i opiniach) pod adresem tej gry bo przede wszystkim widać na każdym kroku ograniczony budżet czy to pod postacią kilkuletniej grafiki czy też wielu uproszczeń, toporności i schematyzmu; zgadza się - spora część gry to czyszczenie pomieszczeń z setek takich samych gratów, opróżnianie setek skrzynek bez analizowania co w nich się znajduje bo w 95% są to ciągle te same fanty, odkrywanie skrzynek w absurdalnych miejsach, bezproblemowa kradzież praktycznie wszystkiego....to tylko część mankamentów tej gry bo nie będę tu wyliczał wszystkiego.
Tym bardziej zatem podziwiam to jak udało się twórcom gry przykuć mnie na długie godziny do komputera - osobę, która czasu na granie ma niewiele i jest dosyć wybredna.
Traktuję tę grę jako hołd, jako swoisty prezent dla graczy - pasjonatów, którzy chcą przyżyć raz jeszcze przyjemne deja vu i pragnąc poczuć się jeszcze raz tak jak przed laty, tłukąc w starsze Fallouty a nie jako wprowadzenie nowej jakości czy też wytyczanie nowych trendów. Tak - tak gra jest mega zachowawcza, w dużym stopniu odtwórcza i nieprzystająca do dzisiejszych standardów ale własnie takiej gry potrzebowałem i na taką czekałem
Bez fajerwerków, bez ozdobników, bez skomplikowanych rozwiązań. Za to mamy znany i lubiany klimat w nieco innej wersji, czysty fun, miodność, grywalność i przygodę. Dokładnie tego oczekiwałem i dokładnie to otrzymałem choć zdaję sobie sprawę, że docelowa grupa odbiorców to w tej sytuacji swego rodzaju nisza. W moim przypadku jednak okazało się, że gra trafiła pod właściwy adres :-)
Dwa razy mi się wysłało, więc dopiszę jeszcze, że grałem dzięki Xbox Pass, więc relacja ceny do zawartości w moim przypadku była rewelacyjna. Jeżeli z kolei ktoś zamierza wydać 50 Euro na zwykła wersję to warto przejrzeć gameplaye i się zastanowić bo moje 8/10 to opinia osoby, która jest dedykowanym odbiorcą ;-)
Widząc trailer gry bardzo ale to bardzo chciałem zagrać ponieważ za tą grę odpowiadał Obsidian a jak wiadomo Obsidian zrobił Follouta NV bardzo przyjemna gra w The Outer Worlds grałem na najwyższym poziomie trudności <co mi się nie zdarza> nie czułem wyzwania a towarzysze? Towarzysze bez duszy jak i sama gra.
Czy jesli podobalo mi sie Metro Exodus, ta gra tez mi sie spodoba ?
Gra zapowiadała się dość ciekawie lecz niestety szybko zaczyna nużyć,a to moim zdaniem w dużej mierze za sprawą niskiego poziomu trudności,grając na najwyższym poziomie rywale nie sprawiają raczej większej przeszkody(aż boję się pomyśleć co się dzieje na najniższym!)Zatem gra polega raczej nie bieganiu od celu do celu eliminując po drodze rywali na których nie trzeba stosować żadnych wymyślnych taktyk,po pewnym czasie nawet nie ma sensu zbierać adreno i całej tej reszty ''gówien'' do podnoszenia statystyk bo po prostu tego nie używasz i tylko zawalają ci plecak,koniec końców miałem zamiar przejść tą grę by poznać finał ale tak ją porzuciłem jakieś 2 tygodnie temu i nie pali mi się do ukończenia..
Nie jest idealna, ale na pewno nie zasługuje na aż tak słabą ocenę.
Mocno widać, że twórcy lubią Fallouta i Mass Effect i trochę Bioshocka. Technicznie co prawda to w najlepszym wypadku 2010, ale na to nigdy nie zwracałem szczególnej uwagi, nie w erpegach.
Fabuła w miarę ciekawa, questy poboczne jakoś szczególnie odkrywcze nie są, ale jest ich na tyle niedużo, że nie nudzą. Nienatarczywy ale fajny humor. Dialogi w miarę. Po prostu kolejne niezłe pierwszosobowe rpg, z bronią palną. Ja się bawiłem całkiem dobrze.
Fantastycznie bawiłem się przy tym tytule, za jednym tchem go pochłonąłem, przegrałem dosłownie cały weekend z hakiem, wyszło jakies 25 - 30h. Niczego nie żałuje
Istnieje wersja pudełkowa na PC? Gdzie można ją kupić?
Jestem w trakcie gry więc nie wystawiam oceny końcowej jeszcze.
Generalnie wszedłem wyrazić zaniepokojenie oceną 5.5.
Ta gra jest na prawdę dobra.
Z minusów:
- Nie jest to tripelej na pewno, grafika odstaje od dzisiejszych standardów.
- Nieco ciasne momentami lokacje,
- Zdarzający się recykling elementów graficznych (mogła by być bardziej zróżnicowana flora/fauna).
- Cały koncept audio/wizualny - Scifi skrzyżowane z Bioshock daje tą otoczkę tajemniczości i fajnie zwiększa imersję,
- Wciągająca fabuła,
- Dobry balans gry (eksploracja, zadania, walka),
- Świetny dźwięk (muzyka, voice acting).
Najważniejsza zaleta że gra zwyczajnie wciąga. Chce się posuwać fabułę dalej, odkrywać świat. Dla mnie przyjemnym odświeżeniem jest to że gra nie przytłacza milionem mechanik jak dzisiejsze produkcje Open World. Wszystkie dodatki czy nawet walka to dodatek do fabuły i eksploracji świata.
Cokolwiek zrobicie, nie grajcie w to na Switchu. To tragiczny, paskudny port na odwal... Obsidian zieje chłamem coraz bardziej i mało mnie interesuje, że nie oni robili port, oni go zatwierdzili i świadczy o nich.
Cała gra to jakieś 4 / 10. Nuda.
Dałem jej drugą szansę bo wcześniej używałem broni do walki w zwarciu/osiłek więc postanowiłem postawić na inżyniera/broń dystansowa. Pomijając fabułę gra zrobiła się mega nudna czyli zbyt OP, zacząłem bez problemu eliminować wszystkich przeciwników wkoło, a dodatkowo rozwój postaci poszedł w taką stronę, że byłem medykiem, inżynierem, naukowcem, handlarzem, hakerem, mistrzem od otwierania zamków itd czyli wszystko i NIC. Lubię w takich grach jak mamy określoną ścieżkę i do końca gry jesteśmy np medykiem z pistoletem albo inżynierem z ciężką artylerią.
Wcześniej grając bronią białą miałem wrażenie, że jest trudno a pojedynki są wymagające ale znowu nagrody kiepskie. Eliminujemy kilka trudnych potworów, a w nagrodę otrzymujemy jakieś śmieci co i tak się walają w całej okolicy. Dlatego eksploracja traci jakikolwiek sens bo lepiej omijać i lecieć tam gdzie nas kieruje zadanie. Jak dorwałem karabiny, granatniki to gra straciła cały sens kiedy eliminowałem wszystko jak leci. Dodatkowo dochodzi brak kar za przestępstwa czyli mamy ochotę to możemy wytłuc całe miasto ziewając przy tym. Wcześniej dałem ocenę 6 ale po drugim podejściu również odpuszczonym dałbym koło 3-4 ale głównie plus za możliwość wyboru wykonania zadania oraz dialogi.
Sporo graczy bardzo chwali the Outer Worlds, równie duża grupa mocno krytykuje za brak rewolucji. Moim zdaniem gra balansuje po środku - jest nieźle, ale to raczej fundamenty pod znacznie lepszy sequel.
Zapraszam na blog:
https://silvaren-crpg.blogspot.com/2020/11/recenzja-the-outer-worlds-obsisian-entertainment.html
Nie są gorsze od podstawki więc jeśli ta ci się podobała to nie widzę powodu by nie brać.
Ciężko mi jest tę grę ocenić jednoznacznie. Zacznę od tego, że pierwsze godziny z grą są naprawdę całkiem przyjemne. System walki jest satysfakcjonujący, optymalizacja znakomita (co podkreślam, bo słyszałem, że na PC na początku było z tym kiepsko - teraz na średnim sprzęcie wszystko ładuje się w moment), a dialogi potrafią rozbawić.
Czuć klimat Fallouta, trochę Mass Effecta. Jednak obie te serie są od The Outer World lepsze. Bo tutaj na dłuższą metę nic nie jest wybitne. To po prostu dobra gra, ale nic ponadto.
Fabuła miała potencjał na znacznie więcej, tak samo nasze relacje z drużyną - taki ME zrobił to zdecydowanie lepiej. Tu wszystko zbyt szybko się ucina, brakuje takiego dopieszczenia mechanik, historii, postaci drugoplanowych. Tak samo lokalizacje - jesteśmy w kosmosie, odwiedzamy różne miejsca, ale wszystkie jakieś takie podobne do siebie. Szkoda.
Nie mniej jednak dałem 7/10, bo dla mnie to po prostu dobra gra z fajnym klimatem. Jak na RPG krótka, ja byłem zdziwiony, że to już koniec - jak ominiecie dużo zadań dodatkowych, to główny wątek zrobicie w 10+ h na normalnym poziomie trudności.
Spędziłem przy niej przyjemnych kilkanaście godzin, a samą produkcję ograłem w Game Passie. Jeśli ktoś ma do niego dostęp, to polecam sprawdzić. Szału nie ma, ale jest całkiem solidnie.
Gra ukończona, choć mam bardzo, bardzo mieszane uczucia.
Jak wielu mówi i pisze, można tu poczuć klimat Fallouta, Bioshocka czy Preya (tego ostatniego najmniej). Nie grałem w Rage, więc nie odniosę się do porównania.
Ale tak, na początku jest bardzo dobrze, nawet rzekłbym, świetnie. Mamy swój cel, zadania są dobre i ma się swobodę w dialogach! To jest akurat ta najlepsza strona gry. Można czasem właśnie powiedzieć komuś, że ma spieprzać, albo okłamać go, że syn matki nie żyje. To jest dowolność i nie apeluję do moralności, ale właśnie skoro jest możliwość (która rzadko się pojawia) to może spróbować tak i zobaczyć, co z tego wyjdzie :P
Dalej temat broni. Jest tego całkiem spora ilość. Ale ja np za użyteczne w walce uznałem z 6 rodzajów. Reszta była wg mnie nieefektywna. A najgorzej jest, że spotykamy ich wersję MK2. Nosz... to niby mamy opcję ulepszania, ale nagle wjeżdża opcja MK2 i zjada na dzień dobry ulepszoną, przez ciężko zarobione piniondze? To może tą opcję dać nieco później ? By miała sens.
Postacie - no są fajnie napisane. Owszem to nie jest Sulik, czy Vic, albo postacie z Mass Effect. Ale no, są, coś tam mówią, odnoszą się. Nie udają, że tylko są. Ale to jest minimum ich obecności.
Dialogi - są ok. Od naprawdę niezłych, przez średnie i na takich nudnych kończąc (których pod koniec wg mnie jest za dużo).
Motywacja i zakończenie - właśnie - jak pisałem, początek jest dobry, jest fajny i ciekawy, pcha do przodu. Ale po pewnym czasie brakuje takiego "pusha", takiego "kopniaka" bym miał chęć gdzieś lecieć, niż tylko po EXPa albo naboje. A zakończenie już sobie daruję, bo... powiedzieć, że byłem rozczarowany, to za mało. Dodam, że trzeba się bujać i strzelać do innych w ilościach hurtowych (jakbym wcześniej tego nie robił), do tego oni są dość sztucznie napakowani, no bo wiadomo, MUSISZ robić misje poboczne, bo co, by były. Nie ważne, że to zapychacze. Jak nie zrobisz, to się będziesz męczył. Niby ma to jakiś sens. Ale mnie kompletnie mija się z celem ogólnym, po tym co napisałem.
Ogólnie powiem, że dobrze się gra, poprawnie się strzela. Są ciekawe i niecodzienne zakończenia questów, zależne od nas samych. Jest crafting. Ale całość potrzebuje nieco życia. To wygląda, jak demo (bardzo długie demo) wersji pełnej. Może po 5 DLC i pomysłach kogoś, kto to dociśnie lepiej, to będzie coś na miarę Mass Effect+Fallout+Bioshock ?
W ciągu kilku ostatnich dni zmieniłem opinię o The Outer Worlds. Gra jest jednak dobra. Gdybym mógł zaktualizować ocenę z 5 to dałym teraz solidne 8. Po wielu latach grę zakupiłem na steam jeszcze raz. Przeszedłem ją cała wraz ze wszystkimi DLC i nie żałuję. Fabuła gry jednak daję radę i ma swoje momenty. Towarzysze mi odpowiadają i z przyjemnością wykonałem wszystkie ich questy. System walki jest solidny. Wystarczająca różnorodność pancerzy i broni. Pancerze Ikonoklastów są najlepsze.
Nudna, nijaka, nieciekawa, niepociągająca.
Świat do bólu sztuczny, wszystko wygląda tak samo. Feeling walki zerowy, bronie takie same, strzelanie nie daje żadnej przyjemności, przeciwnicy też tacy sami. Rozmieszczenie przeciwników bezsensowne, co potęguje tylko wrażenie sztuczności, na przykład obóz bandytów dosłownie kilka kroków od bramy miasta.
Świat mógłby być ciekawy, ale musiałem się zmuszać by go poznawać, rozmawiając z NPC. To było męczące i odpychające, bo dialogi są drętwe, a główny bohater jest niemową, bo twórcom nie chciało się kilku głosów nagrać. Słabo.
Pograłem do końca pierwszej planety, bo myślałem, że to tylko taki wstęp. Kiedy zobaczyłem, że dalej jest cały czas to samo, czyli sztuczność, nuda i monotonia, odinstalowałem to w cholerę.
Słabizna.
do Araneus357
co do trudnosci w outer worlds na poziomie trudnym
"alien rage" gdzie ogrom komentarzy dotyczy tego ze gra jest bardzo trudna, ogralem na poziomie trudnym bez praktycznie zadnych zaciec ginac rzadko
zmierzam do tego ze granie w FPSy to dla mnie chleb powszedni, zastanawiam sie jakim cudem uwazasz ze outer worlds na tych najwyzszych poziomach to jedna z latwiejszych gier w jakie w zyciu grales
przeciez juz od poczatku kilku przeciwnikow na raz to ogromne zagrozenie, moi towarzysze gina od razu a jak przeciwnicy we mnie biegna to ciezko ich zabic bo sa gabkami na pociski a sami zabijaja mnie w sekunde
skoro jest tak od poczatku to (na szczescie) nie kwestia builda
skoro musze wrzucic 80 nabojow ze szturmowki by zdjac typa a on mnie zabija w sekunde to naprawde nie wiem co mialem tu jeszcze zrobic zeby sobie te gre ulatwic
no chyba ze masowo kupowales apteczki czy inne duperele moze tutaj byla jakas taktyka bo mi na koniec gry zostalo prawie 100 tysiecy bitow do wydania i w zasadzie nic nie kupowalem w tych automatach ale to dalej nie rozwiazuje problemu ze przegrywam w tej gdzie wiekszosc gunfightow
Nie dam rady ukończyć tej gry.
Od samego początku, mam poczucie, że gracz został wrzucony w wir wydarzeń, który przez twórców został potraktowany tak, jakby zaczynający przygodę był już zaznajomiony z całą paletą organizacji, frakcji, historii, map, ludzi, potworów itp.
Czyli po prostu siadasz i jedziesz...
Ciężko to nawet skomentować, bo widać, że był potencjał na coś ciekawego ale, no nie wyszło.
Im dalej tym mniej mnie obchodzą wydarzenia, nieciekawi i skrajnie (do bólu) sztampowi NPCy których można zrekrutować są po prostu mało wyraziści, ich historie nie przyciągają.
Hermetyczność świata nawet nie przeszkadzałaby mi ale mapy wyglądają praktycznie tak samo, duża paleta barw kolorów, ciągle ci sami przeciwnicy i dość szybkie przemieszczenie się pomiędzy punktami. Tak samo z zadaniami, questy można zrobić w kilka minut, podpiec - pogadać - przyjąć - pobiec do punktu B - zabić - wziąć - i powrócić. Misja zakończona 231232323 punktów doświadczania, co kolejne w dzienniku? Ach, kolejny quest na tej lokalizacji, no to pyk pyk pyk, zrobiony...dalej. Do tego wszystko jest zaznaczone, co gdzie leży. Brakuje ci jakiegoś klucza aby przejść przez teren strzeżony, no problemo już mapka ma oznaczony wykrzyknik z odległością do pokonania.
Taka sieczka bez ładu i składu, jakby zadania nie były czymś ciekawym nad czym można się pochylić, tylko leżały na taśmociągu w fabryce gdzie dniówka wynosi 10h bez możliwości przerw.
Ekwipunek zaśmiecony bzdurami pt. jedzenie, którego np. nie potrzebujesz jak nie grasz na tym najwyższym poziomie z opcją głodu. Bronie palne, czy białe nie dają żadnej przyjemności, podobnie jak sama walka. Wszystko jest takie kolorowe ale bez "duszy". Różnica pomiędzy poziomem Normal a Hard jest karykaturalna. Nawet w Soulsowych grach możesz zginąć od 2 lub 3 ciosów ALE tak samo Ty możesz uśmiercić przeciwnika. Tutaj na hardzie giniesz po 2 sekundach, twoi towarzysze chyba jeszcze szybciej, a ubicie jednego wroga, jak nie działasz z zaskoczenia wymaga wymiany kilku magazynków.
Dla mnie kolejna kaszana, po jeszcze gorszym Elexie 2... chyba zmienię gatunek gier na jakiś czas.
Pykam F76 i nie jest najgorszy, ale ma duzo błedów z czasem naprawia. Ale ten fallout to bije na głowe :D jak bedzie po polsku biore
W koncu moze godny nastepca falouta.Troszke za kolorowy swiat ale to w koncu inna galaktyka:)Grafika tytułu juz powiewa seria f:)Oby ta gra sie udala i zasysala jak f1,2 Mam tez nadzieje ze system rozwoju postaci nie bedzie wiele odbiegal od faloutowego bo chyba to jeden z lepszych systemow rozwoju.
I jesli wyjdzie w tym roku to pewnie metro exodus rozlozy na lopatki grywalnoscia:)
Trzymam kciuki by nie bylo zadnej obsuwy a gra wyszla jak najszybciej bez bledow,byc moze bedzie to poczatek nowej udanej seri gier:)
Oczywiscie moje oczekiwania to 10:)
jedyny problem jaki mam z tą grą to taki że dzisiaj jest 21 a premiera 25 czyli jeszcze te 3 dni czekania ;(
na tyle co pograłem jest bardzo bardzo dobrze, wręcz świetnie. Poza tym zarzuty do grafiki są całkowicie bezsensowne bo gra wygląda naprawdę nieźle i mówię tutaj jako osoba która często poprawia wizualnie wygląd gry / jedyne co jest przestarzałe to animacje i modele postaci (nie wszystkich) ale to jest raczej wina unreal engine i braku umiejętności i środków aby to dopieszczać
tej grze tak blisko do vegas że aż przyjemnie się o tym mówi
jeśli chodzi o gamepassa to można dostać w promocji tyle ile się miało wykupione abonament xbox pass i live jeśli ktoś chce combo ultimate, a jak nie to na PC to są grosze : 18 na PC, 40 za zwykłe xbox + pc, 59 za xbox + pc ultimate z tym że jak miałeś wykupione np. xbox pass na rok i live na rok to dostajesz ultimate na 2 lata po 4 pln miesięcznie. Na pewno jak ktoś ma konsole XBOX (bo tam jest gier masa w pasie w tym np. DMC5 praktycznie chwile po premierze) to GP to najlepszy obecnie abonament na rynku.
Sama gra jest na ok. 50-60 godzin (podobno) wątek główny 30 więc w miesiąc to każdy ją ogarnie jeśli interesuje go tylko zagranie za grosze.
Najwazniejze ze sterowanie nie jest chamsko przeniesione 1:1 z konsoli jak w przypadku Greedfala, ktorego musialem refundnac po 10 min gry.
Niestety nie wypowiem się na temat gry ponieważ jej nie kupię, może w 2022 roku jak będzie za 120 zł >
Naprawdę robią z nas kompletnych idiotów, aby płacić obecnie za gry na PC więcej niż na konsole jak było dotychczas od wielu lat.
Cena powyżej 250 zł za obecnie wydawane gry to jakaś farsa i z każdym miesiącem rosną, niedawno były po ok. 200 zł.
Czekam na cenę RED 2. Może będzie rozsądna i kupię.
Brak słów.
Nie ma wersji pudełkowej na PC to nie kupuje, a szkoda bo naprawdę dobra gra, jedna z niewielu którą chciałem w ostatnim czasie kupić.
Ta gra w ogóle nie jest drewniana, postać się dość szybko i płynnie porusza, strzelanie jest ok
Fallout jest 5 razy gorszy
Jeszcze jedno, najlepszym przykładem jak tragiczne AI ma ta gra ( i jak drewniana jest walka) jest sytuacja gdzie stoisz na metalowym podeście i strzelasz do ludzi którzy są piętro niżej. Wychylasz się lekko, widzisz głowy przeciwników jak na dłoni, możesz do nich strzelać jak do kaczek, tymczasem twoi wrogowie strzelają cały czas w metalową platformę na której stoisz dlatego, że celują w twój brzuch, a nie głowę. To jest gra napisana w roku 2019 ?? Takich przykładów jest cała masa. Wrogowie niby chodzą patrolują, a ledwo potrafią Cię dostrzec, nawet nie trzeba się skradać za bardzo . Szczerze ? Fallout 4 jest lepszą grą niż the outer worlds , także czy warto sami sobie odpowiedzcie
Szkoda, ze fabula zawodzi. No i tego strzelania faktycznie jest za duzo, a dizajn swiata taki sobie
Przejde i sprzedam.. Tyłka nie urywa
Pytanie mam. U niektórych handlarzy pojawia się ekwipunek oznaczony jako zastrzeżony. Jak to odblokować? Jakiś perk czy umiejętność? Sprawdziłem wszystkie ale nic tam nie znalazłem.
Nie ma to jak dorwać sztucer z lunetą i strzelbę na krótkie dystanse - od razu inaczej się gra. Sporo rzeczy mi brakuje ale.. pewnie mam jakieś brzydkie przyzwyczajenia. Poza tym wciąż siedzę w Arcadii, więc co ja wiem?
Kiedy Kosmos otworem stanie, dojdą dodatki przedłużające grę - będzie fajnie ;)
Hmm, nie za dużo sobie wyobrażam?
Co do tego odblokowywania towarów zastrzeżonych, to coś tam pisze w Kodeksie. Jeszcze go do końca nie przeczytałem, strasznie tego dużo i małe litery.
Ja do nikogo nic nie mam, ale dlaczego ta gra wciska mi na każdym kroku krótkowłose kobiety w roli szefa, które próbują udawać mężczyzn? Po 20 godzinach grania i siódmej kopiuj-wklej lasce, która albo siedzi za wielkim biurkiem i zarządza, albo strażniczce, która chroni całą wioskę albo bramę do fabryki to zaczyna być powoli irytujące.
Sztuczna inteligencja w tej grze nie istnieje. Strzelam przy maruderze do innego marudera i ten nie reaguje :D. Odległość do słownie 15-20m...
Nie wiem albo ja jakiś głupi jestem, albo historia tej gry jest chaotyczna.
Pogubiłem się w tych frakcjach i co kto od kogo chce tak naprawdę
Dużo tych wszystkich postaci i jakoś żadna nie zapada w pamięć
Może to też wina tego że jakoś mnie ta historia w ogóle nie wciągnęła od początku i nawet te dialogi czytam tak na odpierdziel
Widze tak w ogóle sporo podobienstwo do Massey Effect, ale tam historia była dużo dużo ciekawsza od samego początku
Gra skończona, a w zasadzie wymęczona, jak na grę którą wszyscy porównali do Fallout: New Vegas, to milion razy wolę F:NV, i na pewno drugi raz TOW nie przejdę, będzie to jedna z nielicznych gier RPG którą skończyłem tylko raz. Za taką cenę, naprawdę liczyłem na grę z ogromnym światem, trwającą nie 20h a 80h+ a dostałem wersję "demo" gry RPG. Jak ktoś nigdy nie grał w serie Fallout, Mass Effect, BioShock, to pewnie mu się spodoba, reszta graczy raczej się odbije, albo tak jak ja, zagra raz i usunie/sprzeda.
Denerwuje mnie początek gdzie muszę robić zadania poboczne żeby mieć kasę na popchanie głównego wątku do przodu.
Finalnie odpuściłem. Opad rąk dopełnił model walki
Kto wymyślił ten sposób "sektorowy" na walkę. W momencie prowadzenia walki na dystans przeciwnik porusza się po wyznaczonym sektorze i albo to jest jakiś algorytm albo bug. Niejednokrotnie spotkałem się z tym że po ucieczce przeciwnicy w pewnym momencie albo znikali albo wycofywali się na swoje stałe pozycje.
Po raz kolejny widzę porównania do FNV. No litości. Walka i antagoniści też ?
Szpony, kazadory, napromieniowani z Lonesome road itp. przeciwnicy w OW to śmiech na sali i nuda
The Outer Worlds jest poprawnie zrobioną grą, która na premierę wyszła bez błędów uniemożliwiających rozgrywkę. Ukończenie jej wraz z większością questów pobocznych zajęło mi 32 godziny. Przez cały ten czas byłem zainteresowany fabułą i losem moich towarzyszy. Piękne krajobrazy dzikich planet wzbudzały we mnie chęć eksploracji mapy, a agresywna fauna zapewniała dreszczyk emocji (niestety tylko przez pierwsze 3 godziny).
Na plus można zaliczyć możliwość przechodzenia zadań na różne sposoby, przy wykorzystaniu hakowania, perswazji czy otwierania zamków. No i to by było na tyle.
Niestety gra ma swoje problemy. Fabuła jest prosta i w 80% polega na walce "tych dobrych" z "tymi złymi" co ostatecznie odzwierciedlone jest w tylko dwóch możliwych zakończeniach. Osoby, które lubią lawirować w odcieniach szarości swojej moralności mogą się srodze zawieść. System walki jest po prostu nieprzemyślany. Na początku gry postacie towarzyszy umierają bez przerwy i trzeba potyczki rozwiązywać w pojedynkę. Wynika to z prostego faktu, iż w grze nie zaimplementowano możliwości wydawania poleceń każdej postaci osobno, przez co nie ma sensu bawić się w jakieś taktyki. Każdemu towarzyszowi dajemy ciężki pancerz i wio niech strzelają do wszystkiego co się rusza. Natomiast w późniejszym etapie rozgrywki walki stały się po prostu nudne. Potyczki zamieniły się w bezmyślne spammowanie umiejętnościami towarzyszy, które z jakiegoś powodu zostały przedstawione w postaci krótkiej scenki, które będziemy znać na pamięć po kilku minutach i będziemy mieć ich serdecznie dość. Na wysokim poziomie trudności rzadko kiedy musiałem korzystać z leków i jedzenia odnawiającego wytrzymałość, a obrażenia które zadawałem wykańczały wrogów w kilka sekund.
Kolejny problem gry, to system atutów, o którego istnieniu czasami zapominałem. Wielokrotnie łapałem się na tym, że mając kilka punktów do wydania żywcem nie miałem w co ich zainwestować. Taka sytuacja bezpośrednio wpływa na system fobii, po których nabawieniu się w czasie rozgrywki, możemy trwale zmniejszyć swoje statystyki w zamian za punkty atutów. Jest to zabieg całkowicie nieopłacalny, bo też na końcu drzewka rozwoju wcale nie czeka na nas coś specjalnego i godnego uwagi.
Dużym problemem jest również powtarzalność dialogów między postaciami. Gra jest zaprojektowana w ten sposób, że bez przerwy wraca się do tych samych miejsc w celu wykonywania różnych questów. Po 20 godzinach rozgrywki, chciałem rozszarpać na strzępy komputer pokładowy oraz wszystkich NPCów, którzy byli w nieskończoność zapętleni w dosłownie kilku linijkach tekstu.
Podsumowując. The Outer Worlds jest to lekko upośledzony kuzyn Fallouta:NV oraz Mass Effecta 1. Przeciętna gierka do pogrania, którą można przejść w 3 wieczory, a potem całkowicie zapomnieć o jej istnieniu.
Gra ukończona zajęła mi jakieś 22 godziny przy dokładnym przemierzaniu terenu i wykonywaniu wszystkich misji pobocznych czyli jest słabo poprzednie gry tego studia były o wiele dłuższe, drugi mankament odwiedzamy tylko dwie planety, asteroidę i parę statków latających po arkadii -słabo, trzecie zastrzeżenie segmenty jeśli by je złączyć to świat nie zachwyca rozmiarem mamy Monarch cały w jednym segmencie, Terra 2 podzieloną na parę segmentów i Scylla która jest bardzo małym segmentem. Grafika w tej grze jest dobra dla wielu za jaskrawa dla mnie ok, Muzyki prawie nie ma, Strzelanie jest zrobiony świetnie razi jednak mała ilość broni i pancerzy tu duży minus. Fabuła i postacie są mdłe i nudne jest za mało mroczno w dodatku same misje poboczne i główne też nie zachwycają scenariuszem chociaż nie jest tak źle. Tak naprawdę to wszystko nie zachwyca po prostu nie tego oczekiwałem czuć ten klimat New Vegas, ale nie czuć tej historii przez słabą fabułę nie ciekawych towarzyszy i ogólną miałkość świata po prostu gra nie angażuje tym całym światem ani losami bohaterów i wygląda na grę robioną w pośpiechu, ale każdy ma swoje zdanie może wam się to wszystko podobać bo jednak grywalność jest naprawdę duża zapraszam na całość https://www.youtube.com/watch?v=8Z0NS6UTr2g&list=PLI2HRQC_mAWRcfQ6z08CK_If5ukT4K-Rb
Bardzo nierówny tytuł, w który zaskakująco dobrze (i łatwo) mi się gra. TOW wciągnęło mnie na tyle, że nawet game passa przedłużyłem na jeszcze miesiąc i mam zamiar skończyć (obecnie Monarch, lvl.18, więc już szczególnie dużo mi chyba nie zostało).
Na plus: postacie (IMO są ciekawe i są jakieś, zwyczajnie je lubię i zapamiętam, co w przypadku gier Obsidianu nie jest regułą), mechanika, questy (i multum sposobów na jakie można je rozwiązać). Zaskoczyła mnie też (miło) grafika - gra w ruchu wygląda lepiej niż na screenach, art style, też tak nie razi, po pierwszych gameplayach wydawał mi się tragiczny. Acha - komputer pokładowy Zawodnego też jest super, uśmiechnąłem się kilka razy :)
Na minus: optymalizacja silnika, brak niektórych animacji (wchodzenie po drabinach bez udziału rąk - wstyd w 2019 r.), mikroprzycięcia, doczytywanie się tekstur. Napisałbym pewnie, że to wina mojego laptopa (1050 gtx to żaden szał, zdaje sobie z tego sprawę) albo UE4, ale przed The Outer World skończyłem Gearsy 5 - na tym samym silniku. Doczytywanie tekstur było minimalne (gdzieś na drugim planie, a nie, że mi się pancerz Parvati ładuje wprost przed nosem, a dodam, że mam dysk SSD), a całość hulała jak marzenie w sporo wyższych ustawieniach niż TOW i dużo lepiej wyglądała. Czyli jak się chce to można. Kolejny minus to głupota przeciwników (ślepi, głusi, pchają się pod lufy), mała ich ilość, dalej - ogólna "budżetowość" i to co mnie boli najbardziej: nieciekawe, nie zapadające w pamięć miejscówki. Jeżeli za Monarchem trafi się coś lepszego, to wykoryguję, ale nie liczę na to specjalnie. Nie ma tu nic pokroju Cytadeli z Mass Effecta czy Novigradu z Wiedźmina. Wszystko wygląda tak samo i na jedno kopyto...
…. a mimo to gra mnie wciągnęła. Ocena wstępna - 6,5 lub 7 w dziesięciostopniowej skali, nie omieszkam się określić dokładnie, kiedy skończę całość :).
skonczyłem grać przechodząc po monarchu (ok 10 h gry). Na początku wydawało sie ciekawie ale z czasem coraz wieksza nuda, monotonia wchodzila z buta na pierwszy plan moich wrażeń soundtrack to zapętlone 2 piosenki które po chwili wiercą w głowie. poddaje się. Pewnie dla fanatyków sandboks-ów ktorzy mają chorą frajde z przeszukiwania tak samo wyglądającego domku po raz 100 ta gra może być w miare ciekawa ale dla osoby której atutami w grach są grafika, fabuła, strzelanie, rozwój, postaci ta gra nudzi, nie jest dla mnie
Nie mam pojecia ile Obisidian zaplacil za te wszystkie pochlebne recenzje, ale na pewno tanio nie bylo. Pusty smiech mnie ogarnial sluchajac recenzji od arhn.
The Outer Worlds to przeciez tytul MAKSYMALNIE przecietny. Ocena 6/10 jest chyba najlepsza bo gra nie ma raczej gamebreaking bugow, zapewnia troche rozrywki.. ale to tyle. Rozbije moja ocene na kilka elementow.
1) Dialogi - system dialogow jest slaby, zazwyczaj mamy 3 opcje dialogowe, ktore nie maja wielkiego wplywu na to co dalej sie wydarzy. NPC, z ktorymi przychodzi nam rozmawiac czesto sa nudne i gdzies tak od polowy gry juz nawet nie sluchalem dialogow tylko szybko czytalem i przewijalem bo byly nudne. Dodatkowe opcje dialogowe (intimidate, lie, persuade) czesto nie maja wplywu na final konwersacji, a daja jedynie dodatkowe doswiadczenie... ktore i tak nie jest nam do niczego potrzebne
2) Rozwoj postaci - system rozwoju postaci na papierze wydaje sie fajny. Niestety jest tak zaimplementowany, ze nie ma prawie zadnego znaczenia. Na poziomach normal/hard bez znaczenia w co inwestujemy gra przechodzi sie wlasciwie sama. Nie wazne w co inwestujemy i tak najbardziej oplacalny styl gry to taki jaki podsuwa nam gra itemami. Masz najmocniejszy mlotek? To mlotkujesz. Wypada fajny karabin? Walisz z karabiny. To, ze poszedles wczesniej w handguny nie ma znaczenia. O systemie rozwoju mozna mowic dlugo, w kazdym razie ja czulem sie tak jakby go w ogole nie bylo.
3) Kompani - nudni, malo interesujacy, powtarzalni. Kazdy dolacza do nas w zasadzie bez przyczyny. Raz to bedzie robot, ktory nagle sie budzi i stwierdza, ze idzie siac zniszczenie ramie w ramie z nami, innym razem bedzie to chlopiec od przenoszenia skrzynek, ktory sam wsiadzie nam na poklad. Bez przyczyny, bez jakiegos zzycia. Totalnie nic "nie czulem" do moich kompanow. Ot byli to byli. Kiedy przypominam sobie sytuacje z Mass Effect z Tali i Legionem czy postacie narysowane w Life is Strange czy Wiedzminie gdzie podczas finalu uronilem sporo lez (zreszta tak jak i w pozostalych wymienionych tytulach) nie moge powiedziec, ze nasi kompani w TOW sa dobrze napisani. Wg. mnie to jeden z gorszych elementow gry. Misje kompanow tez sa malo interesujace, a sytuacja z zakochana Pavati po 3 sekundowej rozmowie w ogole zakrawa o kpine i robi z gracza debila. Wszystko dzieje sie w maksymalnym pospiechu i widac, ze Obsidian robil gre na szybcika nie przykladajac sie do takich kwestii... No coz romans musial sie rozwijac szybko skoro glowny watek fabularny to mysle max 2-3 godziny (siadam wlasnie do gry ponownie od nowa i lece tylko fabule zeby zobaczyc ile to potrwa)
4) Swiat - tez jest przecietny. Planety sa poprawne, ale nie sa swietne. Mala ilosc przeciwnikow, z glowy strzelilbym, ze jest moze 12-15 roznych przeciwnikow (mutanty, przerosniete jaszczurki, plujace jadem robale, ze 3 typy maruderow, ze 3 typy zolnierzy boardu i ze 3 typy robotow przy czym ze wszystkimi walczy sie podobnie nudno i przecietnie). Nie mozna powiedziec, ze swiat przedstawiony jest zly... jest po prostu przecietny, nijaki. Planety sa male i nawet pomimo biegania wszedzie z buta bardzo szybko zwiedza sie planety, ktore wygladaja troche jakby zostaly losowo wygenerowane bez porownania do Wiedzmina, Mass Effecta czy FNG.
5) Mechanika - strzelanie jest fajne, dosc miodne i starcia pod tym wzgledem sa przyjemne. Natomiast nie potrafie zrozumiec jak w roku 2019, prawie 2020 gra moze byc tak drewniana pod katem interakcji z obiektami. Przeciez jezeli o to chodzi to gierka jest na poziomie Zaginiecia Ethana Cartera tylko wyglada 25 razy gorzej - i nie przesadzam. Interakcja nie istnieje. Jedyne interaktywne rzeczy to wybuchajace beczki. Przeciez jakis Red Faction z 2001 roku miazdzy ta gierke pod tym wzgledem. Tutaj wszystko jest niezniszczalne, nawet szklanki, szyby czy butelki. Mozna ladowac do woli - nic im nie grozi. Czlowiek na codzien grajacy w R6: Siege odpalajac ta gierke musi pomyslec, ze powstala ona jeszcze w latach 90 i nie ma innej opcji. Fizyka nie istnieje, rag doll jest slaby, system zderzen nie istnieje. Wszystko jest gumowe i sie slizga, kamienie nie maja krawedzi tylko sa jak materacyk. System spowalniania jest spoko, ale tez nie jest niczym nowym, ot zwykly bullet time.
6) Fabula - recenzenci zachwycaja sie fabula. Nrgeek mowil, ze to najmocniejsza strona gry. Zachodze w glowe co oni pala. Fabula nie jest zla, nie ma jakichs dziur i niespojnosci... Ale trudno zeby miala skoro jest banalnie prosta i napisana na kolanie. Nie zaskakuje absolutnie niczym. Kiedy zakonczylem gre to mialem wrazenie, ze nad moja glowa swieca sie 3 znaki zapytania... bo sam siebie pytalem "ale to juz?? juz koniec? to wszystko???". W dodatku po zakonczeniu glownego watku nie mozemy wrocic do gry, pozostaje wczytanie save. Zanim zaczalem sie powaznie wkrecac w gre to ta juz sie skonczyla. Zreszta tak jak pisalem wczesniej wydaje mi sie (i zaraz to sprawdze), ze glowny watek to zajecie na 2-3 godziny.
Dalej nie bede sie juz znecal nad ta przecietna gra. Nie powiem, ze jest zla. Zabralem glos tylko temu, ze nie potrafie zrozumiec jakim cudem ma az tak pozytywne recenzje. Wg. mnie sa totalnie niezasluzone.
Podsumuję wrażenia - ta gra to mocny średniak.
To że jest wychwalana pod niebiosa świadczy tylko o opłakanym stanie przemysłu gamingowego. Ludzie znający tylko smartfonowe g..no-gierki i kolorowe strzelanki przecierają oczy ze zdumienia, że gra może nieść ze sobą coś więcej. Każda gra powinna być PRZYNAJMNIEJ tak dobra jak Outer Worlds, która jest dobrym średniakiem.
To po prostu dopracowana, prosta i krótka gierka, którą 15 lat temu oceniono by na mocne 6,5. Widać trochę pasji, widać pracę nad postaciami, kilka rzeczy gra robi dobrze. Ale wiele zawala na całej linii. Do epickości to jej bardzo daleko. Zachwyty recenzentów mnie przygnębiają...
Średnia gra, osobiście nie dotrwałem do końca, ale obejrzałem przewijając cały gameplay na youtubie i cieszę się, że dalej nie brnąłem widząc zakończenie tej gry...
Planety są małe i śmieszne jest jak mamy iść do miejsca oddalonego od miasta 500 metrów a NPC mówią "wow tak daleko od miasta nigdy nie byłam!" :D
Grafika średnia, ale nie zła tylko właśnie mapy są klaustrofobiczne i zbyt podobne do siebie to niszczy strasznie klimat. Strzela się przyjemnie, ale do większości przeciwników trzeba wydać conajmniej 1 magazynek by go zabić co też niszczy fajność w czucia mocy broni. Dialogi czasami są fajne, a czasami bardzo sztuczne niestety częściej te sztuczne, aż nie chciało mi się ich czytać od pewnego momentu. Chyba problemem tej gry jest to, że mimo fabularnego rozmachu, latania między planetami i walka z wielką korporacją gra jest po prostu malutka i nie potrafi tego wszystkiego dobrze pokazać. Średniak pragnący być czymś więcej
Mam kilka godzin za sobą i jeśli chodzi o gry fabularne to do tej pory numer 1 2019 obsidian jednak 3d się opłaciło oby tak dalej.
Po 35 godzinach gry (grałem na spokojnie często zaglądając we wszystkie możliwe zakamarki) zakończyłem swoją przygodę, zrobiłem prawie wszystkie misie poboczne (jedną sobie odpuściłem, zbieranie surowców na jakieś przebranie ) w dobie dzisiejszego chłamu grę polecam z czystym sumieniem, możliwości przejścia misji na tak wiele sposobów, dawno tego brakowało w dzisiejszych grach niby tych RPG. Grało się przyjemnie miałem oczywiście wrażenie niespójności świata, strzelanie dawało mi frajdę , czego się nie spodziewałem. Grę przeszedłem na modzie poprawiającym paletę barw.
Przeszedlem cala gre i musze stwierdzic ze mam dosc pozytywnie ale mieszane uczucia. Naleze do starych fanow Fallouta i oczywiscie wiem ze nie gralem w samego Fallouta, to jednak: Gra ma faktycznie bardzo male lokacje i momentami wydaje sie byc ciasna, cala kolorystyka jest dosc odwazna, mnie osobisie od poczatku mdlil cukierkowy klimat, do polowy gry fabula byla dosc nudna i absolutnie nie moglem zalapac klimatu. Od polowy dosc mocno sie wkrecilem i znalazlem swoje miejsce w outer worlds, jednak gra okazala sie byc dosc krotka. Generalnie gra jest bardzo fajna, a szczegolnie w dalszej czesci, jednak myslenie o niej jak o falloucie moze zniechecac. Dosc odwaznie postawiono niektore kroki i wdrozono pewne mechaniki wiec mysle ze na czesc rzeczy trzeba przymknąć oko i zaakceptowac pewne eksperymenty tworcy gry. Jestem przekonany że druga część będzie dużo lepsza i na pewno chciałbym w nią zagrać. Poki co mam ogromną nadzieję że dlc bedzie co najmniej rownie dlugie jak sama podstawka, w przeciwnym razie gra skonczy z umiarkowanie dobrymi statystykami ale tez niechecia do kupowania okrojonego produktu.
Przejście gry zajęło mi 29 godzin ,gdzie zaliczyłem sporo misji pobocznych.
Dobra mieszanka Fallouta 3 , Mass Effect ,Bioshock i kilku innych gier.
Najlepszym elementem tej gry są questy oraz dialogi i eksploracja.
Natomiast walka i oprawa graficzna stoi na średnim poziomie.Miejscami ma się wrażenie,że niektóre miejscówki to kopiuj wklej.Ale grało mi się naprawdę dobrze,mimo iż nie raz wkradała się nuda.Czułem się chwilami jakbym powrócił do starych dobrych czasów gdzie liczyła się grywalność i fabuła.
Kolejna gra z 2019 która mnie zawiodła, bardzo mały świat, mała ilość frakcji, bardzo krótka ze wszystkimi misjami jakieś 27 godzin a w dodatku nudna co mnie najbardziej dziwi bo na początku jest super, mało broni, słabi towarzysze, kiepski misje poboczne chociaż główne też, słaba fabuła i niestety bardzo skopany rozwój postaci szczególnie wychodzi to w dalszej części rozgrywki całość trochę przypomina new Vegas i to jej największy plus zapraszam na serię https://www.youtube.com/watch?v=8Z0NS6UTr2g&list=PLI2HRQC_mAWRcfQ6z08CK_If5ukT4K-Rb
Gra byc moze zostalaby nawet grą roku gdyby nie byla kolorowa, pomyslec ze tworcy przez taki wydawac by sie moglo niuans stracili miliardy dolcow zysku i fanów.
Bardzo przyjemna gra. Jedna z tych które z przyjemnością przeszedłem do końca. Wiele elementów gry pominąłem jednak nie ciągnie mnie do powtórnego przejścia. Sposób podejmowania decyzji niejasno daje sugestię na temat ich skutków co bardziej przypomina rzeczywistość. Dobrze zrobiona gra przygodowa wiele motywów i wiele opcji przejścia gry, w szczególności samo zakończenie można przejść na wiele sposobów. To naprawdę otwarta jeśli chodzi o rozgrywkę gra.
Gra średnia. Zasadnicze wady:
- długie i bardzo częste wczytywania, czasami by gdzieś dotrzeć należy: "przejść" przez jedne drzwi, drugie drzwi, windę itp
- niby daleka przyszłość i znajdujemy się w kosmosie, a sprzęty z lat 60tych. Mnie to oczywiście bardzo drażniło. Totalna nakładka na Fallouta, tylko pokolorowana.
- często misje bez sensu - idź i pogadaj z kimś bo ja nie mogę, a ta osoba stoi obok
- jak już wspomniano rozwój postaci nie ma sensu, bo zawsze można punkty zresetować
- niekonsekwencja - mam kombinezon maskujący, a mimo, to często wchodząc do zakazanej strefy i tak mnie widać
- brak polskiego dubbingu, czasami nie chce się czytać dialogów, bo dużo i małą czcionką, tak krótką grę mogliby zrobić porządnie, w końcu wydawana jest w Polsce i to za spore pieniądze
- i jeszcze brakowało mi głosu mojej postaci, klik napis i już. Inni odpowiadają i słychać co mówią,a my jak niemowy.
Zalety:
- fajna na weekend, ale nic poza tym. A gdyby nie wczytywania, to na niedzielny dzionek
- kto grał w Fallouta nie miał problemu z rozwojem postaci, bo był dokładnie taki sam
- czasami fajnie się strzelało, końcówka sympatyczna.
Polecem, ale jak cena znacznie spadnie.
Bardzo duże rozczarowanie. Pierwsze wrażenie pozytywne, ale im dalej w las tym bardziej bida zaczęła wyłazić z każdego kąta. W pewnym momencie miałem wrażenie, że gra była robiona na kolanie, po godzinach i przez stażystów, sklecona w parę miesięcy.
Wszystko jest tu zrobione po łebkach, a najgorszy jest rozwój postaci, który leży i kwiczy, w ogóle nie daje poczucia progresu, a perki są bezużyteczne. Do tego kilka byle jakich modeli przeciwników. Fabuła nie jest najgorsza, choć nie jest na tyle interesująca by utrzymać zainteresowanie grą do końca.
The Outer Worlds i Greedfall to ten sam przypadek - po kilku godzinach orientujesz się, że gra nie ma nic więcej do zaoferowania ani w rozgrywce, ani w historii i nie ma sensu dalej grać. Greedfall przynajmniej oferuje ładny projekt świata, a TOW jest tak brzydkie, aż żal patrzeć.
Wczoraj ukończyłem,bardzo przyjemna gra,chociaż podchodziłem do niej z 3 razy,bo na samym początku jakoś mnie nie wkręcała,grafika która mnie na początku odrzucała potem mnie urzekła.
Jest dużo nie potrzebnych głupot jak atuty czy żywność,które po prostu należy olać i atutów nie wymieniać za jakieś fobie bo to po prostu się nie opłaca a żywność i inny badziew od razu sprzedawać,ja nie użyłem ani razu przez całą grę tych pierdół.Nie korzystałem też z zdolności towarzyszy nawet nie wiem jak to się robiło,jest jeszcze parę takich niepotrzebnych rzeczy no ale lepiej jak jest czegoś za dużo niż żeby miało czegoś brakować.
Poziom trudności jak dla mnie w sam raz,gra wybacza dużo błędów i nie frustruje(co dla mnie jest bardzo ważne),dla hardkorowych graczy pewnie może być za prosta czasami.
Towarzysze bardzo dobrze napisani,szczególnie kobiece,interakcja z nimi i poznawanie ich sprawia frajdę.To wszystko okraszone niewymuszonym poczuciem humoru.
Ja jestem bardzo pozytywnie zaskoczony,bo po ocenach i komentarzach tutaj spodziewałem się góra średniaka a to naprawdę jest bardzo dobra gierka.
Ile można żuć to samo drewno? Gdyby to zrobili jak w FarCry3/4 tudzież Destiny to by było z tego coś a tak mamy Skyrima tudzież Fallout Nev Vegas zapakowany w nową grafikę, jest jeden szkopuł... ten system to przeżytek. Czas na zmiany.
Fenomenalna gra.
Znośne wymagania sprzętowe, dobra muzyka, ciekawa fabuła, nietuzinkowy humor i klimat wylewający się z ekranu. Może grafika nie porywa, ale nie to w cRPG jest najważniejsze. Gra wraz z dodatkami wciągnęła mnie na długie godziny i zaraz po pierwszym przejściu podjąłem się następnego. Polecam wersję z dodatkami na GOG, The Outer Worlds: Non-Mandatory Corporate-Sponsored Bundle.
Zapowiada się hicior. Oczywiście gimbaza widzi taka sobie grafikę, słabe animacje i inne powierzchowne rzeczy. Na szczęście człowiek wychowany na ATARI65XE zwraca uwagę na inne elementy - grywalnościowe!
Ciekawi mnie jaki będzie rozwój postaci. SPECIAL z fallouta wydaje się idealny do takich FPP RPGów no ale tutaj raczej nie można tego zastosować.
Niestety przez jakąś durną decyzję wydawcy/producenta gra się może nie sprzedać tak dobrze jak mogłaby gdyby była też od razu na STEAMie, GOGu... bo ludziom się nie podoba kolejny sklepik... co z tego, że już trzeba mieć kilka różnych klientów żeby w coś pograć - uplay, origin, battle.net czy właśnie steam albo gog.
Byłoby fajnie... GDYBY TO NIE BYŁA STRZELANKA! Jakbym chciał pograć w FPSa to bym odpalił Dooma. Zadanie - ocal kolonię która ma 5 osób. Aha - a po drodze zamorduj 20stu przypadkowych. No imersja na całego... Czy autorzy grali kiedyś w Gothica, Risena, albo chociaż w Elexa? Z wykręconą perswazją na 100 (max) gra sprowadza się do bycia kurierem i mordowania po drodze setek ludzi na świeżo skolonizowanych planetach. Jaki sens? Jak chcesz se postrzelać w mało porywającym FPSie, to gra dla ciebie. Ja się zawiodłem.
I nie porównujmy tego do Fallouta 2/Vegas. Ludzie z Legionu, albo z bractw mieli jakiś sens - nasze zachowanie wpływało na coś w tym świecie. Tutaj sensu nie ma - masakrujesz bezmyślnie hordy uciekinierów z systemu, choć sam niby walczysz przeciw systemowi (?) bez żadnego wpływu na fabułę. Ee?
Wielkie zadanie zdobycia karty w głównym wątku: udaj się na obcą planetę, przeprowadź dziesiątki rozmów, walcz i zanurz się w drzewko zadań, albo... zabij wszystkich w środku i wyjmij kartę z sejfu. I 2 godziny z i tak krótkiej fabuły wyparowują. Tak 'dopracowana' jest ta gra za 200PLN.
Kradnie się wszystko z półek za sprzedawcą i zaraz mu sprzedaje - momentalnie kasa przestaje mieć znaczenie. Podobnie z awansowaniem na kolejne poziomy. Po jednym dniu grania miałem już niektóre umiejętności na maksa. I po co dalej grać? Żeby se postrzelać? Grafika naprawdę nie powala.
Z plusów - towarzysze bohatera mają ciekawe charaktery. Tylko na co to komu w strzelance?
Polecam zagrac na najtrudniejszym poziomie. Wtedy dopiero nabiera wszystko sensu.
Po przeczytaniu wielu opinii, wywyższających TOW nad F:NV,F4,F76, muszę stwierdzić, że wolę Fallouty, tylko dlatego, że każdy tytuł jest na ~100h z czego F76 spokojnie na 200h+ (gry z otwartym światem przechodzę od deski do deski, zaglądając wszędzie i robiąc wszystko), TOW przy zrobieniu wszystkiego starczy na ledwo 50h, ledwo zacznę poznawać grę i będzie koniec. Liczyłem na prawdziwego "pogromce" Falloutów, ale cóż, muszę jeszcze poczekać grając w Fallouty.
Są już ekranizacje The Outer Worlds na Pornhubie? Sprawdzał ktoś?
no ja pie...lę tą poprawność polityczna w grach. dwie(na razie) dziewczyny w załodze a już wiem, ze jedna to lesbijka. Pewnie druga okaże się transwestytą, robot będzie query, ksiądz - pedofilem, trzecia panienka oziębłą onanistka(jak nasza blond-celebrytka), a miły chłopaczek gejem.
I co ja biedny, będące w mniejszości hetero mam robić?:)
Naprawdę, nawet w grach trzeba wciskać propagandę LGBT? Rzygać się chce i własnie odechciało mi się w tą grę grać.
Poza tym to niezła gra, tania w produkcji, droga w zakupie, ale jak ktoś ma x-box game pass to ma ja za 4 złote. Na normalu - banalnie łatwa.
P.S. - ktoś mi wytłumaczy co oznacza gra "budżetowa"? to jakaś nowomowa debili nie znających pojęcia "tanim kosztem" i jego synonimów. A może uzywając idiotycznego "budżetowa gra" czujecie się lepsi i mądrzejsi/:)
P.S.2 KAŻDA GRA ma budżet, KAŻDA!!!!!
30 godzin. Udało mi się zaliczyć całkowicie dobre zakończenie. Trochę brakuje mi większego ciężaru decyzji, żeby wybory frakcji bardziej rzutowały na grę. Czekam na kontynuację, bo zdaje mi się, że zakończenie jest otwarte :)
Dla niektórych jest to gra, która była cRPG roku 2019, zgarniając niekiedy tytuły gry rpg roku 2019, wygrywając z takimi produkcjami jak Disco Elysium czy Children of Morta, które były znacznie wyżej oceniane. Jestem nieco zdziwiony, bo The Outer Worlds to gra co najwyżej dobra (na max 7/10) a dla mnie tylko niezła (naciągane 6/10).
Początek zapowiadał bardzo fajna produkcję, ale im dalej i dłużej, tym było coraz gorzej. Gra nie zaoferowała mi ani ciekawej fabuły, ani tym bardziej poprawnej eksploracji. O ile to pierwsze jeszcze broni się poniekąd niegłupi dialogami i informacjami o niedawnych wydarzeniach lub świecie, tak podczas zwiedzania lokacji było zwyczajnie nudno. Nie warto było zbaczać z utartych ścieżek, bo poszczególne światy nie oferowały żadnych tajemnic, fajnych przedmiotów, czy bonusów. Traciliśmy tylko amunicję i czas. Szkoda. Na pewno duża w tym wina zaprojektowanych miejscówek, które nie różnią się zbytnio od siebie, nie mają swojego charakteru, są zaprojektowane po prostu bez pomysłu. Pod tym względem deweloperzy powinni uczyć się od studia Piranha Bytes, które zawsze bardzo fajnie potrafiło, nawet na małej wyspie, upchnąć wiele fajnych miejscówek i rzeczy. A w grach sci-fi twórcy mają nieograniczone pole do popisu dla swej wyobraźni… A tymczasem w The Outer Worlds trudno odczuć, że zwiedzamy różne planety. Do tego ta kolorystka… Byle bardziej kolorowo, bez jakiejś wizji i gustu. Z drugiej strony to w sumie jedyna rzecz wyróżniająca ten tytuł od innych futurystycznych gier.
Wracając jeszcze do fabuły, to minusem jest to, że jest ona przegadana i bardzo mało się dzieje na ekranie monitora, brak w tym jakichś dynamicznych działań. Poza tym o głównym wątku łatwo zapomnieć w zalewie innych questów. Z kolei ich jakość pozostawia wiele do życzenia. Poza standardowymi typu przynieś, odnajdź itp. mamy potworki typu umawianie mieszkańców na randki… Na szczęście podczas wykonywania zadań, dzięki hakowaniu czy pozostawionym informacjom możemy, dowiedzieć się o wielu rzeczach dotyczących niedawnych wydarzeń, spojrzenia na problem z innej perspektywy, co może sprawić, że ostatecznie podejmiemy inną decyzję co np. zrobić z odnalezionym przedmiotem – czy zwrócić go zleceniodawcy, czy oddać jednak komuś bardziej kompetentnemu. Wszystko to potem może mieć wpływ na nasza reputację u poszczególnych frakcji, aczkolwiek, gdy wyłączyłem prąd Nadbrzeżu to jakoś tubylcy mnie nie atakowali, ani nie byli wrogo nastawieni. Ogólnie nasze decyzje mają marginalne znaczenie również podczas rozmów. Kilka razy wybrałem inną odpowiedź, ale i tak doprowadzało to do tej samej treści rozmowy.
Rozwój postaci wg dla mnie nie ma żadnego znaczenia. Raz, że można postać zresetować w każdym momencie, a dwa: wiele umiejętności jest niepotrzebnych (jak skradanie). W sumie najczęściej przydaje się hakowanie, otwieranie zamków i wpływanie na rozmowę. Co do umiejętności bojowych, to pomimo rozwiniętych na 100% umiejętności posługiwania się bronią długą, potrafiłem równie skutecznie walczyć bronią jednoręczną, choć punktów tam w ogóle nie ładowałem. Nie czuć rozwijania postaci – miałem wrażenie, ze gram silną postacią od początku. A grałem na wysokim poziomie trudności, który nie sprawiał żadnych trudności.
Podczas naszej eksploracji może towarzyszyć nam dwóch kompanów. W sumie idealnie sprawdzali się jako przynęta i na tym kończyła się ich pożyteczność. Bardziej przeszkadzali włażeniem pod lufę niż pomagali. Zadania związane z nimi były tymi dłuższymi, ale bez szału. Jak dla mnie tylko Max miał jakiś tam charakter, natomiast reszta to banda niedorozwiniętych dorosłych. Najlepsze jest też to, że jeśli w walce ustawimy ich postawę na „obronę”, to choć zostaniemy zaatakowani, ci nam nie pomogą, tylko będą stać jak słupy i zasłaniać wrogów...
Audiowizualnie jest przeciętnie. Z muzyki pamiętam tylko motyw z menu. Graficznie jest przeciętnie, modele postaci wyglądają podobnie z kilkoma wyjątkami. Bez szału. Zresztą tak jak całe The Outer Worlds.