Jeszcze niech podają w przystępny sposób prawdę, ile tak naprawdę kosztuje pracodawcę praca pracownika. A idealnie byłoby, gdyby pracownik dostawał kwotę brutto i sam musiał płacić zusy, podatki itp.
A ta średnia krajowa to pic na wodę. Jak porównać magazyniera z dyrektorem banku to wyjdzie, że każdy z nich średnio zarabia jakieś 40 tys. miesięcznie.
No jak to, myślałem, że wg Alexa to każdy powinien wyciągać min. 300 tysięcy na rok. To jak to jest?
lepszym wskaźnikiem płac niż średnia jest mediana
Oczywiście, że tak, to przecież najlepszy sposób. Ale wiadomo, średnia ładniej wygląda jak się policzy pensyjki kolegów ze stołków państwowych. I jeszcze jak można dobrozmianować w mediach!
Szacuje się, że około 38% pracujących w Polsce, zatrudnionych jest w firmach małych (do 9 osób). Wynagrodzenia tej grupy nie są brane pod uwagę przez GUS ani do wyliczania średnich zarobków, ani do mediany.
Więc o jakich istotnych badaniach statystycznych mówimy?
ja słyszałem, ze np w większych miastach pracownica biedronki zarabia 4 tyś, a w mniejszych to już 2 tyś, ciekawe ile w tym prawdy.
Ile naprawdę zarabiamy?
Jak poważny to problem, możemy się dowiedzieć dzięki Adrianie Rozwadowskiej, która w „Wyborczej” regularnie opisuje ten absurd. Otóż w małych firmach, które zatrudniają kilka milionów Polaków, średnia płaca wynosi… 1860 zł na rękę (2577 zł brutto). To o połowę mniej niż optymistyczna średnia z firm większych! Tyle że te zaskakujące dane GUS podaje tylko raz do roku, i to z dużym opóźnieniem. Natomiast optymistyczną średnią - obecnie 4973 zł brutto - GUS podaje co miesiąc. Jest to tym bardziej dziwne, że struktura polskiej gospodarki wykazuje ogromną przewagę małych firm. Tych średnich i dużych mamy w porównaniu z Zachodem proporcjonalnie mniej. Ale GUS wie swoje - średnią płacę liczy tak, jakbyśmy małych firm w ogóle nie mieli.
Idźmy dalej: lepszym wskaźnikiem płac niż średnia jest mediana, czyli płaca „środkowego” Polaka (połowa Polaków zarabia mniej, a połowa więcej). GUS medianę, owszem, podaje. Obecnie wynosi ona 3511 zł brutto (czyli 2500 zł na rękę), a więc aż 1500 zł mniej niż optymistyczna średnia. Tyle że GUS ową medianę również liczy tylko na podstawie firm zatrudniających powyżej dziesięciu osób i w dodatku robi to... raz na dwa lata. Serio! Ostatnią medianę mamy z października 2016 roku. Takie zaśmierdłe dane oczywiście nie interesują już dziennikarzy i wolą oni opisywać aktualną optymistyczną średnią podawaną co miesiąc.
Więcej: http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,161770,23426017,sroczynski-mgla-gusowska-polacy-sa-co-miesiac-oszukiwani.html
Nie prawda! Na golu są same prezesy co to w dziesiątkach tysięcy biorą na rękę co miesiąc.
Sroczyński to "stary" socjalista i symetrysta (tfu) ale tu trzeba się z nim zgodzić. Metodologia GUSu to parodia.
Obłożenie podatkowe w Polsce mieści się poniżej średniej w Europie
ale której? Tej z euro czy tej z funtami?
ja zarabiam na czysto 2200zl
8h 5 dni
Soulcatcher : mediana ...wiekszosc golowiczow nie ma pojecia o czy mowisz :))
Mozna powiedziec ze skoro jest tak dobrze jak mowi GUS to czemu jest tak zle jak mowi GUS i dlaczego o to akurat sie podknela PO.
Wierzyli w to pierwsze a bylo to drugie.
Ile naprawdę zarabiamy?
Tyle ile nakradniemy.
Po co GUS liczy tak średnią, by ZUSIK mógł więcej ściągać : http://www.eprudnik.pl/gus-manipulujac-napedza-zus/
Średnia to wszystkie pensje podzielić przez ilość pobierajacych pensję.
Rzeczywista to srednia podzielić przez 2. W przybliżeniu. Dotyczy powyżej 90%. Pozostałe 5-10% pobiera na tyle dużo że wybija średnią około 100% w górę.
Wymowna emotka. Jakbym się chciał w Belerta pobawić, to bym napisał, że prezesi z GOL-a poznali prawdę o życiu :D
Z drugiej strony wiem, że nauczyciele maja jednak więcej, Biedronka i Lidl chwali się płacami 2000-3000 na rękę... Wszędzie czytam, że w budowlance kilka tysi na czysto juz od stanowiska najprostszego robotnika, ze magazynierzy wyciągają 2500, 3000 na rękę... To kto w końcu tak mało, jak to wynika z mediany, zarabia?!
Wiem, że dwoje znajomych w urzędzie miasta/gminy zarabia po 1800 na ręke (pod czy tam inspektorzy) i
Podobnie syn sąsiadki w punkcie Plusa czy tam Play wyciąga zawrotne 1750 na rękę...
Ale reszta niby bogata!
To juz nie wiem, gdzie leży prawda.
Teraz na rynku jest dla pracodawcy nieciekawie. Ludzi brakuje w kilku sektorach. Dobrego mechanika czy spawacza nie znajdziesz a jak przyjdzie, to woła europejska stawkę. Z tego, co zauważyłem do tych typowo manualnych zawodów, pracodawcy zatrudniają ludzi bez wiedzy aby ich wyszkolić i u siebie zatrzymać. Tylko, że jak ktoś podłapie trochę roboty, to szuka sobie czegoś innego i lepiej płatnego a pracodawca znowu ma problem. A pamietam, że jakieś 10 lat temu czytałem, że brak konkretnych szkół zawodowych, masowe "studiowanie" młodych oraz wyjazy za granice do pracy bardzo szybko sie na gospodarce odbije.
Właściwie to problem jest w tym, ze wszyscy nie lubią się nawzajem.
No a czy jest bieda czy bogactwo, dalej nie wiadomo, Widzący coś o relatywizmie i ukrywaniu dochodów napisał, qla, że tylko nieroby na socjalu zarabiają mało, ktoś tam potwierdził, że fizyczni i fachowcy od murowania i spawania to teraz towar deficytowy i zarabiają europejskie stawki... to chyba tylko ci w urzędach zarabiają poniżej mediany... A wszyscy im zazdroszczą :D
Troche aktualnych danych z GUS w temacie:
https://www.forbes.pl/gospodarka/przecietny-dochod-gospodarstw-domowych-w-polsce-w-2017-r-wzrosl-realnie-o-63-proc/txpqwbt
Sroczyński to ten, co ostatnio pieprzył, że mamy za niskie podatki?
Ja tam mam 2000euro na reke, tera jest cieplo i mozna w namiocie przekimac i do pracy blizej. Bo na chalupe najwiecej schodzi i trzeba dojezdzac.
No i?
Spójrzmy na inne fakty, na mieszkania, czyli produkty kosztujące setki tysięcy złotych jest taki popyt, że nie nadąża się z budową, drogie telefony jak iPhone X sprzedają się jak świeże bułeczki, w wakacje do najdroższych atrakcji ustawiają się długie kolejki. Moim zdaniem w średnich firmach jest po prostu tak, że lwią część wynagrodzenia daje się nieoficjalnie więc średnia płaca zgadza się z tą podawaną przez GUS.
Czy żyje nam się źle? Moim zdaniem nie jest tak najgorzej, na wiele możemy sobie pozwolić
Żyję w Warszawie, to na pewno nie jest reprezentatywne dla Polski miejsce. Nie muszę wynajmować mieszkania, więcej niż połowę pensji mogę bez problemu odłożyć, nie mam długów. I nie mam też rozeznania w sytuacji na prowincji. Przyznam, że jest to dla mnie zagadnienie dość abstrakcyjne. Pomimo tego, że spora część kolegów z pracy to tzw. słoiki, które pochodzą z najróżniejszych regionów kraju, w dodatku większość z nich mieszkania wynajmuje albo właśnie kupuje na kredyt.
Jednak gdy podróżuję po Polsce gołym okiem widzę jak wszystko się zmienia na lepsze. Coraz bardziej zadbane i okazałe domostwa, coraz czystsze i schludniejsze są nasze miasteczka, nie licząc wszędobylskich reklam robi się jakby coraz bardziej estetycznie. I paradoksalnie szczególnie widać to na tzw. ścianie wschodniej, którą mijam podczas swoich podróży na Ukrainę. Niby to najbiedniejsze regiony kraju, ale jednocześnie nie wyglądają już na zapuszczone, jak choćby jeszcze 20 lat temu.
Ja zarabiam 5500 zł na rękę. Latem będę miał podwyżkę. Chciałbym powrotu Platformy.
Jak tutaj czytam to najwięcej o ekonomii wiedzą Ci którzy nic nie wiedzą.
Tak to u nas jest, lubimy czuć się specjalistami w dziedzinach o których mamy nikłe pojęcie.
To, że wynagrodzenia rosną w zadowalającym tempie już nikt nie wspomniał.
Najlepiej to wygrać w lotto i mieć wy....ne
Heinrich07 - praca to tylko zamienianie czasu -> pieniądze, jak ktoś zastawia swoje życie za 3 czy 4K netto miesięcznie to jest jego wybór. Często 8 godzin pracy + dojazdu + przygotowanie się do pracy (czasem) = życie składa się z pracy lub pochodnej pracy (głupota w czystej formie).
Nawet o wiele większe zarobki nie rekompensują czasem straty czasu / życia, więc optymalne jest znalezienie równowagi, najlepsze do tego są wolne zawody + własna działalności. Jednak ja bym nie stawiał pytania z tezą jak Soul Ile naprawdę zarabiamy? bo to jest bezsensowne / naszą wartość na rynku można spokojnie wycenić. Jeśli ktoś pracuje w zawodach prostych lub na ulicy kiedy mijają go setki ludzi warto sobie postawić pytanie w czym jestem najlepszy albo co umiem robić unikalnego względem tych oto osób, jeśli nic, to jak można oczekiwać czegoś poza rynek pracy otwarty na ludzi którzy nic nie umieją ?
Specjaliści są zawsze w cenie / dodatkowo jeśli są już wdrożeni trzeba im odpowiednio płacić aby chcieli tu zostać + widzieli swoją prywatną możliwość rozwoju. Wystarczy zobaczyć jakieś dowolne CV kogoś kto szuka pracy, a nic nie umie, to napisze że umie wszystko co każdy w stopniu dobry.
buk2017 - pieniądze podróżują od portfela do portfela / to rynek określa stawki oraz uposażenie zawodowe. Jeśli ktoś postanowił zostać sprzątaczką i nic więcej + pracować u kogoś kto musi jeszcze na jej pracy zarobić to czego taka osoba oczekuje, bo nie za bardzo rozumiem ?